sobota, 23 września 2000

Jak Kwaśniewski namawiał Siwca do parodiowania papieża

Migawki z prezydentury

Aleksander Kwaśniewski namawiający Marka Siwca do parodiowania Jana Pawła II jest bohaterem zapisu filmowego, który przestawił w piątek dziennikarzom sztab wyborczy Mariana Krzaklewskiego. Biskup Jan Chrapek mówił, że Kwaśniewski sam wyklucza się z możliwości bycia prezydentem naszego narodu. Materiał ten pojawi się w sobotę rano w bezpłatnej audycji wyborczej w drugim programie Telewizji Polskiej.

- To nie jest kampania negatywna, tylko mówienie o faktach - argumentował Wiesław Walendziak. Szef sztabu Mariana Krzaklewskiego powołując się na badania opinii publicznej, mówił, iż "większa część Polaków nie wie, że Aleksander Kwaśniewski był aparatczykiem partii komunistycznej, postrzega go jako najlepiej wyedukowanego i najprzystojniejszego". Dlatego materiały, które będą pojawiały się w programach wyborczych lidera AWS mają przypomnieć wyborcom wydarzenia z ostatnich lat.

Ziemia kaliska

Wśród materiałów pokazanych w piątek dziennikarzom najważniejszy jest zapis dokumentalny z pierwszych minut wizyty Aleksandra Kwaśniewskiego w Kaliszu 17 września 1997 roku. Widać, jak ze śmigłowca wysiada szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec i schodząc po schodkach kreśli w powietrzu znak krzyża świętego w kierunku witających go urzędników i działaczy, jakby ich błogosławił. Za Siwcem wychodzi Kwaśniewski i pyta: "Czy minister Siwiec całował już ziemię kaliską?". Wówczas szef BBN klęka i - w taki sam sposób, jak zwykł to czynić Jan Paweł II - całuje ziemię. Komentujący tę sytuację lektor pyta: "Czy Aleksander Kwaśniewski, człowiek, który publicznie obraża Ojca Świętego, zasługuje na to, by reprezentować nasz kraj?".

- Niech każdy przypomni sobie, co Aleksander Kwaśniewski mówił, gdy uzasadniał istotę swojej obecności podczas narodowej pielgrzymki do Watykanu - komentował Wiesław Walendziak pokazany dziennikarzom materiał. Szef sztabu wyborczego Mariana Krzaklewskiego zwrócił uwagę, że wydarzenie zarejestrowane na filmie odbyło się w obecności wielu, widocznych w tle, ludzi, nie może więc być uznane za wybryk w prywatnym gronie.

W programie wyborczym Mariana Krzaklewskiego możemy także zobaczyć wyraźnie "niedysponowanego" Aleksandra Kwaśniewskiego podczas uroczystości żałobnych w Charkowie, usłyszeć jego słowa, gdy wstępowanie do "Solidarności" w 1980 roku nazywa "owczym pędem". W spotach występują też Krzysztof Cugowski, Jan Pospieszalski i Danuta Rinn namawiając do głosowania na Krzaklewskiego.

Wybieranie migawek

Aleksander Kwaśniewski nie pamięta pokazanych przez sztab Krzaklewskiego wydarzeń z 1997 roku w Kaliszu. - Dlaczego mam sobie przypomnieć? - pytał w piątek prezydent. Pamięta natomiast Marek Siwiec, który w radiowej Trójce stwierdził, że pokazane na filmie zachowanie to jego "spontaniczny gest wobec przyjaciół z Kalisza". - Nie wiem, czy pewne gesty są zarezerwowane dla pewnych osób, choćby najbardziej wybitnych - mówił Siwiec, nazywając działania sztabu Krzaklewskiego "bezpardonową agresją" i "kloaką". Dariusz Szymczycha natomiast użył określenia "stalinowska propaganda" i nazwał Wiesława Walendziaka "uczniem Stalina".

Lech Nikolski ze sztabu wyborczego prezydenta powiedział nam, że nie w porządku jest "wybieranie kilkusekundowych migawek z życia 45-letniego człowieka, a nawet z pięciu lat jego prezydentury". - To tak, jakbym zestawił czyjeś zdjęcia na plaży we Włoszech z zalanymi ulicami Nysy - mówi Nikolski, nawiązując do wydarzeń 1997 roku, gdy podczas powodzi Marian Krzaklewski pojechał na wakacje.

Biskup Jan Chrapek, główny organizator ostatnich pielgrzymek papieskich, komentował w piątek, że Kwaśniewski sam wyklucza się z możliwości bycia prezydentem całego narodu.

- Są pewne granice, których nie można przekraczać, w tym wypadku wobec Aleksandra Kwaśniewskiego trzeba powiedzieć stanowcze "Non possumus" - powiedział biskup Chrapek.

Autentyczność potwierdzona

Wiesław Walendziak zapewniał w piątek, że autentyczność pokazanej dziennikarzom taśmy została potwierdzona, a kaseta, na której zarejestrowano przybycie prezydenta do Kalisza, jest własnością osoby prywatnej, która przekazała ją sztabowi Krzaklewskiego.

Konferencję prasową, na której prezentowano film, zorganizowano ponad godzinę po dostarczeniu tych materiałów do TVP - co nastąpiło zgodnie z rozporządzeniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji na 24 godziny przed emisją. - Program zostanie wyemitowany w sobotę rano, o ile w telewizji nie stanie się nic nieprzewidzianego - zapowiadał Kajus Augustyniak.

- Wszystkie materiały, które napłynęły do nas na 24 godziny przed emisją, są oceniane wyłącznie pod względem technicznym - zapewnił nas Krzysztof Tadej ze studia komitetów wyborczych TVP, natomiast szef Komisji ds. Wyborów w TVP Stanisław Królak potwierdził, że "komitet wyborczy Mariana Krzaklewskiego spełnił wszystkie wymogi i jego kaseta została zakwalifikowana do emisji".

To może zadziałać

- To może zadziałać, Aleksander Kwaśniewski może stracić nieco poparcia, choć trudno powiedzieć, ile - mówi socjolog Andrzej Rychard. Dodaje jednak, iż nie oznacza to, że zyska wówczas Marian Krzaklewski. - Przez to, że ktoś pokazał złe zachowanie innych kandydatów, on sam nie staje się lepszy - powiedział nam Rychard. Podobną opinię wygłosił w piątek w radiowej Trójce psycholog społeczny Janusz Czapiński, który nie wykluczył jednak, że możemy mieć do czynienia z "efektem bumerangu". - Kto papieżem wojuje, tego może spotkać kwaśna klątwa, a wtedy nigdy z politycznych krzaków nie wyjdzie - mówił Czapiński.

Marcin Dominik Zdort, ART