Prezydent powołał Annę Fotygę na ministra spraw zagranicznych, odwołaną z tego stanowiska niecałe dwie godziny wcześniej razem z 14 innymi ministrami.
Premier Jarosław Kaczyński ogłasza decyzję o odwołaniu piętnastu ministrów
- Większość ministrów, nie wszyscy została odwołana - poinformował premier Kaczyński, korygując wcześniejszą wypowiedź marszałka Dorna (o odwołaniu całego składu rządu - red.). - Odwołani są wszyscy oprócz siedmiu - dodał.
Ostali się
Ministrowie, którzy nie zostali odwołani to ci, którzy zostali powołani w ostatnim czasie, czyli nie było wniosków o ich odwołanie - powiedział portalowi Gazeta.pl rzecznik rządu Jan Dziedziczak. Nie odwołani ministrowie to: Marek Gróbarczyk, Joanna Kluzik-Rostkowska, Mirosław Barszcz, Wojciech Mojzesowicz, Elżbieta Jakubiak, Ryszard Legutko, Władysław Stasiak.
Odwołani
Prezydent zdecydował o odwołaniu: wicepremier i minister finansów Zyty Gilowskiej, wicepremiera Przemysława Gosiewskiego, szefa KPRM Mariusza Błaszczaka, ministrów: spraw zagranicznych - Anny Fotygi, rozwoju regionalnego - Grażyny Gęsickiej, skarbu państwa - Wojciecha Jasińskiego, transportu - Jerzego Polaczka, zdrowia - Zbigniewa Religi, nauki i szkolnictwa wyższego - Michała Seweryńskiego, obrony narodowej - Aleksandra Szczygły, środowiska - Jana Szyszki, kultury i dziedzictwa narodowego - Kazimierza Michała Ujazdowskiego, koordynatora ds. służb specjalnych - Zbigniewa Wassermanna, gospodarki - Piotra GrzegorzaWoźniaka i sprawiedliwości - Zbigniewa Ziobry.
Odwołana - powołana
Premier zapowiedział, że w najbliższym czasie wystąpi do prezydenta o powołanie niektórych z odwołanych ministrów i zrobił to. Jeszcze przed północą powołał Anne Fotyge na ministra spraw zagranicznych. Wymieniał też byłego ministra transportu Jerzego Polaczka jako tego, który może zostać znowu powołany. Ale nie wykluczył, że powoła nawet wszystkich odwołanych.
O takim rozwiązaniu mówiło się od paru dni - premier miał je zaplanować, by uniknąć głosowania nad wnioskiem Platformy o odwołanie wszystkich ministrów. Teraz najpewniej będą powołani na "pełniących obowiązki ministrów", wobec czego Sejm nie będzie mógł ich odwołać.
- Zdecydowałem o ich odwołaniu, by mogli nadal pełnić swoje obowiązki - powiedział premier. - Politykierzy nie będą o odwołaniu ministrów - dodał.
Premier powiedział, że jeśli wyborcy znów oddadzą władzę PiS-owi, odwołani ministrowie prawdopodobnie powrócą po wyborach na swoje stanowisko.
- Mieliśmy tu do czynienia z pewną wymuszoną próbą obejścia konstytucji przez Platformę Obywatelką. Zły pieniądz wypiera dobry: zły wprowadziła tu Platforma próbując obejść konstytucyjne konstruktywne votum nieufności. to była sytuacja wymuszona - skomentował Dorn.
Marszałek Dorn podpisuje uchwałę o skróceniu kadencji Sejmu
Fot. Wojciech Olkuśnik / AG
Posłowie po całodziennych obradach, morderczym tempie i przegłosowaniu ponad 100 poprawek, wieczorem zagłosowali za skróceniem kadencji Sejmu. Za wnioskiem zagłosowało 377 posłów, przeciw - 54, 20 wstrzymało się od głosu. Nowe wybory parlamentarne odbędą się najprawdopodobniej 21 października. Posłowie zachowują swoje mandaty do dnia poprzedzającego posiedzenie Sejmu nowej kadencji.
Fot. Wojciech Olkuśnik / AG
Poseł Mieczysław Aszkielowicz (Samoobrona) odkręca swoją tabliczkę nie czekając na zakończenie obrad
Fot. Wojciech Olkuonik / AG
Donald Tusk przemawia z trybuny sejmowej
Fot. Sławomir Kamiński / AG
Marszałek Dorn w chwilę po podpisaniu uchwały o skróceniu kadencji Sejmu
23.01 W Sejmie z trybuny rozbrzmiewają ostatnie głosy. Przemawia poseł Iwiński, wyrażając swoje oburzenie dla fortelu premiera Kaczyńskiego pozwalający ominąć głosowania nad wotami nieufności dla ministrów. Iwiński uważa, że jest to niezgodne z duchem konstytucji.
22.55 Na głosowaniu ws. skrócenia kadencji Sejmu nieobecny był jeden poseł Platformy Obywatelskiej - Bogdan Zdrojewski. Wcześniej Donald Tusk grzmiał, że tylko śmierć może usprawiedliwić nieobecność na głosowaniu. Ciekawe, czy spotkają go jakieś konsekwencje za tę nieobecność...?
22.47 Konferencję prasową zwołał szef SLD Wojciech Olejniczak. - Powiedzieliśmy PiS-owi dość - mówi Olejniczak.
22.41 Roman Giertych uważa, że PiS, głosując za uchwałą SLD o samorozwiązaniu Sejmu, w uzasadnieniu której znalazło się stwierdzenie, iż biskupi wprowadzają w Polsce państwo religijne, przeszedł na pozycję lewicy laickiej.
22.40 - To podwójna kapitulacja premiera ocenia Donald Tusk odwołanie większości ministrów przez J. Kaczyńskiego. - Jarosław Kaczyński użył brzydkiego, bo łamiącego prawny obyczaj i kulturę sejmową fortelu, żeby ominąć debatę na temat swojego rządu. (...) Ale podając ich do dymisji, potwierdził jeszcze mocniej, że ten rząd do niczego się nie nadaje - dodał lider PO.
22.20 Premier o odwołaniu ministrów: Nie miałem wyjścia, odwołałem ministrów i powołałem ich na sekretarzy stanu, ale nie wykluczam, że wystąpię do prezydenta o ponowne powołanie ich na stanowiska. To wyborcy zdecydują, czy ten rząd był dobry, czy zły, a nie politykierzy - mówi Kaczyński. Premier powiedział, że odwołał wszystkich ministrów, z wyjątkiem siedmiu.
22.17 Kolejna z zaplanowanych wieczornych konferencji. Teraz czas na premiera Jarosława Kaczyńskiego: -To była kompromitacja i trzeba było to przerwać. Polska musi zdecydować, czy chce iść drogą przemian, czy ma trwać system oligarchiczny - mówi premier.
22.10 Prezydent nie może stać na straży infantylnych trików - tak skomentował marszałek pytanie dziennikarza o to, czy prezydent, który ma stać na straży konstytucji, może w ten sposób obchodzić konstytucję.
22.07Prezydent odwołał wszystkich ministrów na wniosek premiera - ogłasza Dorn. Spełnił się więc scenariusz zakładający, że premier nie dopuści do debaty nad odwołaniem członków Rady Prezesa Ministrów, która mogłaby się wiązać z niepochlepbnymi dla nich opiniami. Przypomnijmy, że Platforma Obywatelska złożyła wnioski o wotum nieufności dla niemal wszystkich członków rządu premiera Kaczyńskiego.
22.04 Kryzysy rządowo-parlamentarne nie są w demokracji niczym niezwykłym - mówi Dorn, podkreślając, że posłowie odwołując Sejm, odwołują się do decyzji obywateli, którzy w najbliższych dniach pójdą do urn wyborczych i wybiorą nowych przedstawicieli. Sejm kończy kadencję w sposób godny i honorowy - mówi Dorn.
22.03Rozpoczyna się konferencja marszałka Ludwika Dorna.
22.02 Przeciw rozwiązaniu Sejmu głosowało 54 posłów - zobacz listę.
21.57 Widzimy, jak marszałek Dorn podpisuje uchwałę o skróceniu kadencji Sejmu.
21.43SEJMU V KADENCJI JUŻ NIE MA! Posłowie przegłosowali wniosek SLD o jej skrócenie. Za wnioskiem zagłosowało 377 posłów, przeciw - 54, 20 wstrzymało się od głosu. Głosowało 451 posłów. Wymagana większość wynosiła 307 głosów. Nowe wybory parlamentarne odbędą się najprawdopodobniej 21 października. W tym momencie po dwóch latach rządu PiS rozpoczyna się kolejna kampania wyborcza. Już teraz zapraszamy więc do serwisu wyborczego portalu Gazeta.pl
21.40 Ale nie tak szybko... Poseł Maksymiuk wchodzi na mównicę i składa wniosek formalny o utajnienie głosowania. Marszałek odpowiada, że w myśl regulaminu Sejmu głosowanie nie może być tajne.
21.37 Emocje sięgają zenitu. Marszałek wznowił posiedzenie, za chwilę posłowie przystąpią do głosowania!
21.04 Wykrakaliśmy - Dorn na wniosek PiS zarządził 30-minutową przerwę przed głosowaniami. Głosowanie nad skróceniem kadencji Sejmu około godziny 21.35.
21.01 Zapowiedziano cztery konferencje prasowe, które odbędą się po głosowaniach Sejmu. Z dziennikarzami spotkają się: Jarosław Kaczyński, Ludwik Dorn, Donald Tusk i Wojciech Olejniczak.
20.57 Teraz Alfred Budner dostał swoje 7,5 minuty od marszałka Dorna... Czekamy na to głosowanie już od 12 godzin, ale możemy poczekać jeszcze dłużej, klub PiS prawdopodobnie poprosi o przerwę przed głosowaniem nad samorozwiązaniem.
20.51 Jakieś deja vu - poseł Kurski znów składa sprostowania do wypowiedzi swoich i Giertycha i Marka Jurka na temat tego, kto popierał becikowe i wydłużanie urlopów macierzyńskich, a kto nie, a sala znów skanduje: Oszust!
20.36 Po pośle Wrzodaku ma jeszcze przemawiać trzech posłów. Później prawdopodobnie wystąpi poseł Maksymiuk z wnioskiem o utajnienie głosowania.
20.31 Poseł Zygmunt Wrzodak oskarża rząd Jarosława Kaczyńskiego o chęć pozbawienia Polski suwerenności poprzez "wprowadzanie okupacyjnych wojsk amerykańskich, likwidację złotego i uchwalenie konstytucji europejskiej". - Ta gangrena bierze się z polityki Porozumienia Centrum - mówi Wrzodak.
20.29 Teraz czas dla Marka Jurka. Przypomina konsekwencję przyśpieszonych wyborów w 1993 r. i 12 lat rządów "postkomunistycznych". Tutaj decyzje już zapadły - stwierdza Jurek. - Bierzecie na siebie odpowiedzialność za to, co będzie się działo w Polsce przez najbliższe lata. Życzę wam zdobycia mandatów, ale Polsce życzę czegoś lepszego - kończy Jurek.
20.25 Posłanka Hojarska ratuje się przed zaśnięciem popijając Red Bulla...
20.20 Posłanka Masłowska mówi o giełdzie i o tym, że była przeciw wejściu Polski do Unii Europejskiej i że jest z tego dumna.... 20.15 Teraz czas na przemówienia poszczególnych kół. Marszałek Dorn wydłużył im czas z 5 do 6 minut z uwagi na przedłużające się wcześniej przemówienia przedstawicieli klubów parlamentarnych. Przemawia Gabriela Masłowska z Ruchu Ludowo-Narodowego. Posłanka Szczypińska właśnie wyszła z sali obrad...
20.10 - W naszej polityce brakuje braterstwa. Bo ta polityka mogłaby być inna, mogłaby być lepsza - mówi Pawlak. - Polska nie musi być ani liberalna, ani radykalna, może być normalna - kontynuuje lider PSL.
20.04 Od przekazania wszystkim znaku pokoju przemówienie rozpoczyna Waldemar Pawlak z PSL. Na początku udziela dobrej rady posłowi Kurskiemu: - Żeby być "za", trzeba przycisnąć ten zielony przycisk - mówi Pawlak.
20.03 Na mównicy już znowu poseł Giertych składa sprostowanie do sprostowania Kurskiego. - Jak wyjaśnicie to, że pomyliliście się także w senacie? - pyta Giertch.
20.00 Czas na sprostowanie posła Kurskiego do wystąpienia Giertycha. - Chciałbym stanowczo sprostować. Nigdzie nie padło stwierdzenie, że przywłaszczamy sobie nie swoje przysługi. Wyraźnie mówiłem, że takie rzeczy jak mundurki czy becikowe zdarzyły się za czasów rządów PiS.
W sprawach mundurków poseł prowadzący po prostu się pomylił - wyjaśnia Kurski, sala ryczy śmiechem i znów rozlega się krzyk: Oszust!
19.55Proszę zmierzać do końca - upomina Giertycha marszałek Dorn. - Ja od początku zmierzałem do końca - odpowiada poseł LPR. - To było widać - ripostuje marszałek.
19.47- Tą szklankę po pośle Kurskim to odstawię - zaczął swoje przemówienie poseł Roman Giertych. Dalsze przemówienie Giertycha piętnuje konkretne głosowania, których nie poparł Kurski, a którymi się chwalił. Giertych wyjął wyciągi z głosowań i wyczytał, przeciwko którym poprawkom głosował poseł Kurski - m.in. przeciw mundurkom i przeciw becikowemu. Dlaczego pan kłamał? - pyta Giertych zwracając się do Kurskiego.
Sala skanduje: oszust, oszust, oszust!!!!
19.46Myśmy w rządzie byli, ale myśmy nie rządzili - zakończył swoje wystąpienie poseł Maksymiuk.
19.42Maksymiuk przedstawia interesującą metaforę - porównuje posłów na sali sejmowej do karpi. - Te z pierwszych ław biją brawo, ale te z końcówki już raczej słabo, bo jest nowy gatunek, bo są karpie stawowe, które polecą na wigilię i są karpie akwariowe, które na okres wigilii trafiają do akwarium, a potem z powrotem do stawu, czyli z powrotem tutaj - przedstawił swoje cokolwiek skomplikowane porównanie Maksymiuk. Te karpiki z tyłu na pewno by nie zagłosowały,, za samorozwiązaniem, gdyby było tajne głosowanie.
19.38 Olejniczak szybko skończył i na mównicy już widzimy Jerzego Maksymiuka z Samoobrony, który mówi: Tchórzy popierać nie będziemy! Czego się boicie, że nie chcecie powołania komisji śledczej - pyta z trybuny Maksymiuk. Z sali słychać okrzyki: Prawda was wyzwoli.
19.31 Teraz 10 minut od Dorna dla Olejniczaka i klubu SLD. Mówiąc w skrócie, Olejniczak mówi o tym, że PiS nic nie zrobił dla Polski. - Panie pośle Kurski, po trzykroć pan kłamał, nic nie zrobiliście dla solidaryzmu w Polsce - mówi lider SLD.
19.30 Miało być solidarnie, tylko że dziś Antek Mężydło jest z nami, a u was jest sędzia Kryże - zakończył swoją wypowiedź Komorowski poganiany przez marszałka Dorna.
19.28 Podczas gdy Bronisław Komorowski przemawia z ogromnym zaangażowaniem, widzimy jak niektórzy posłowie z równie wielkim zaangażowaniem odkręcają tabliczki z własnymi nazwiskami.
19.20 - Dlaczego wy tracicie władzę? Dlaczego sami złożyliście wniosek o skrócenie kadencji parlamentu? Przegrywacie na własne życzenie, boście się zagrali i rządziliście z ludźmi niewartymi tego! - mówił wyraźnie wzburzony poseł Komorowski.
Pan poseł Kurski chwalił się, mimo że Jarosław Kaczyński próbował wmówić podział na Polskę liberalną i solidarną. - To was boli? - odezwał się głos z sali. - To nas boli, panie pośle - wykrzyczał Komorowski. - Dlatego, że to jest jedno z największych oszustw - krzyczał niemal Komorowski - to oszustwo warte Goebbelsa!!! To jest goebellsowskie oszustwo, które dziś sami obnażacie - mówił Komorowski, wywołując żywą reakcję na sali.
19.17 Teraz głos Bronisław Komorowski z PO. Marszałek Dorn przypomina, że poseł ma na wypowiedź 10 minut, ale może też wykorzystać 2 minuty i 26 sekund. Komorowski zjadliwie odpowiada, że to chyba znaczy, że wkraczamy w sferę równości koalicji i opozycji.
19.04Tak, poseł Kurski zszedł z mównicy. Teraz 10-minutowe wypowiedzi w imieniu klubów na temat wniosków oraz 5-minutowe wypowiedzi w imieniu kół. Jako pierwszy głos zabrał Kuchciński. Mówiąc, że do przemówienia Jacka Kurskiego już niczego nie trzeba dodawać, jednak dodaje: Panie i panowie, skończmy z PRL-em. Następnie Kuchciński przeszedł do krytyki opozycji, która według niego kompromitowała Sejm. A rząd Jarosława Kaczyńskiego prowadził nas tak, że przynosi sukcesy nam wszystkim - to zdanie wywołało tak duże emocje, że popełnił znaczącą pomyłkę: O tym wszystkim mówił Jarosław... Jacek Kurski...
19.02- Za pół godziny życie powie "sprawdzam" waszym deklaracjom, czy chcecie rozwiązania tego Sejmu - to chyba znaczy, że poseł Kurski powoli kończy swoje długie przemówienie.
18.50 - Strasznie was denerwują te sukcesy! Zazdrościcie! Macie czego! - odpala Kurski, gdy posłowie reagują śmiechem i krzykiem na jego kolejne wypowiedzi: o ogromnym sukcesie, jakim jest organizacja Euro 2012, o pięknych F16 wznoszących się na błękitnym niebie... - Nie podajemy się do żadnej dymisji, rozpisujemy nowe wybory, które wygramy.
18.46 Kolejny wybuch śmiechu. Kurski przeszedł do chwalenia się przedłuzeniem obowiązywania Traktatu Nicejskiego. Potrzebna jest aż interwencja marszałka, który dzwonkiem ucisza posłów...
18.45 Na sali duża wesołość. Poseł Kurski mówi o tym, że Polska jest dziś ogromnym placem budowy i powstaje mnóstwo autostrad.
18.42 Poseł Mężydło miał po głosowaniach nad samorozwiązaniem Sejmu wystąpić z klubu PiS, jednak już teraz siedzi na sali sejmowej razem z posłami PO. (Poseł Kurski nadal mówi, teraz o rozprawianiu się z patologiami i postkomunizmem...)
18.24 - Wnosimy o skrócenie tej kadencji Sejmu, mimo że to jest dobry rząd - zapewnia Kurski. Nie mamy większości, więc jesteśmy uczciwi i dlatego wnosimy o samorozwiązanie - mówi Kurski. Poseł PiS przywołuje sztandarowe sukcesy swojej partii: likwidacja WSI, zmniejszenie przestępczości, rozbicie układu warszawskiego, przygotowanie ustawy dezubekizacyjnej... Likwidujemy instytucje złe, powołujemy dobre, które pozwolą zlikwidować układ - wylicza Kurski. Kiedy mówi o tym, że dzięki PiS nie ma już głodnych dzieci, jest becikowe, na sali wybucha śmiech. Ze swoich słów, o dziwo, śmieje się sam Kurski!
18.20 Teraz kolej na kwieciste przemówienie posła PiS Jacka Kurskiego. Zaczął od tego, że przez rządy PO i SLD w Warszawie nie mógł dojechać do Sejmu z powodu korków i paraliżu komunikacyjnego stolicy. Odnosząc się do słów o przyjmowaniu kapitulacji przez Tuska, zapowiedział, że niedługo czeka go kolejne przyjmowanie kapitulacji... po przegranych przez PO wyborach.
18.17 Posłowie PiS dostali chyba niesamowicie zabawnego SMS-a. Komórka przetoczyła się przez ręce kolegów posła Suskiego wywołując na ich twarzach niepohamowany śmiech, m.in. u posłanki Szczypińskiej. A Donald Tusk skończył właśnie uzasadnianie wniosku swojej partii o samorozwiązanie Sejmu, po czym nastąpiła owacja na stojąco posłów PO.
18.14Konkurencyjną dla naszej relację z Sejmu prowadzą koledzy z radia TOK FM. Na ich - bardziej na luzie - sprawozdanie z samorozwiązywania się Sejmu zapraszamy na Blog Fm
18.05 Lider PO chyba bardzo boi się, żeby nikt nie pomylił jego ugrupowania z PiS. Wyraźnie się od niego oddziela. Jego tekst jest naszpikowany zwrotami "wy zrobiliście", "wasze rządy", "wasi ludzie".
17.59Tusk powtarza za Szmajdzińskim słowa o tym, że IV RP legła w gruzach. - Dzisiaj wstydzicie się za ludzi, których wczoraj wynosiliście na najwyższe szczyty władzy, tak wygląda rewolucja moralna w wykonaniu PiS. W imię rewolucji moralnej zafundowaliście polskiej szkole ministra Giertycha, rolnikom - ministra Leppera - - grzmi z trybuny sejmowej Tusk. Cała Platforma - oprócz Jana Rokity - bije Tuskowi brawo.
17.56 Donald Tusk z mównicy ujmuje się za źle zarabiającymi pielęgniarkami, a znudzony poseł Bosak zabiera swojemu szefowi Romanowi Giertychowi coś, co wygląda jak gruba powieść i zaszywa się w ostatniej ławie, prawdopodobnie oddając się lekturze.
17.53 - Zebraliśmy się tu, aby przyjąć kapitulację Jarosława Kaczyńskiego - to już słowa Donalda Tuska, który rozpoczął uzasadnianie wniosku PO. - Po dwóch latach PiS kapituluje, podnosi ręce, mówiąc "przepraszamy, nie potrafimy, poddajemy się" - mówi lider PO. Na sali rozlegają się gromkie oklaski.
17.44Kończcie waszmościowie, wstydu oszczędźcie! - apeluje Szmajdziński. Według niego idea IV RP została zdruzgotana. - Układ okazał się mitem. Kiedy okazało się, że go nie ma, został stworzony we własnych szeregach - mówi poseł SLD.
17.40 - Porażka PiS będzie bardzo dobrą wiadomością dla Polaków. Dalsze decyzje powinny być oddane w ręce wyborców - mówił Szmajdziński. Poseł dodał, że w przedterminowych wyborach spodziewa się "spektakularnej klęski" PiS. - Sondaże od miesięcy nie pozostawiają złudzeń. Polacy już wiedzą, że król jest nagi. Poziom zaufania do Jarosława Kaczyńskiego, do jego rządu, dla tej ekipy są druzgocące - stwierdził. Dlatego - podkreślił szef klubu SLD - przyszła pora na "demokratycznie wybranych reprezentantów polskiego społeczeństwa, by przerwali to pasmo szaleństw i zgodnie z demokratycznym porządkiem państwa oddali dalsze decyzje w ręce suwerena każdej władzy - narodu"
17.37 Jerzy Szmajdziński krytykuje rządy ekipy Jarosława Kaczyńskiego. Mówi, że żyjemy w permanentnym kryzysie, wśród podsłuchów, przecieków, inwigilacji, potajemnego nagrywania, prowokacji, insynuacji. Na sali co chwilę rozbrzmiewają oklaski. Poseł Cymański raczej się nie przejmuje krytyką swojego ugrupowania, wyraźnie zrelaksowany popija colę.
17.26Rozpoczęło się! Posłowie rozpoczęli debatę na temat skrócenia kadencji. Jako pierwszy głos zabiera Jerzy Szmajdziński, przedstawiając wniosek SLD w tej sprawie.
17.15 Za kilka minut rozpoczyna się debata nad skróceniem kadencji Sejmu i uzasadnienie trzech wniosków złożonych w tej sprawie. Do głosowania nad samorozwiązaniem może dojść ok. godziny 20.
17.11 Adam Lipiński z PiS w TVN 24 poddaje w wątpliwość to, że przegłosowanie samorozwiązania dziś jest już przesądzone. - Tak do końca będziemy pewni, jak posłowie zagłosuję, jak wyniki pokażą się na tablicy - twierdzi Lipiński. Uważa on, że w związku z opublikowaniem dziś najnowszego sondażu poparcia dla partii politycznych przez CBOS, wśród posłów pojawiła się pewna chwiejność z tego powodu, że na prowadzeniu jest Prawo i Sprawiedliwość.
Przypominamy, że do skrócenia kadencji Sejmu potrzeba 307 głosów, posłowie popierający wniosek mają 364 głosy.
17.05Zakończyły trwające od godziny 9 głosowania. Teraz posłowie zajmą się wnioskami ws. samorozwiązania Sejmu.
16.50 Poseł Stefan Niesiołowski krytykuje dzisiejsze zachowania posłów. - Sejm się przekształcił w wielkie studio wyborcze. Na mównicę wchodzą posłowie, o których nawet nie wiedziałem, że istnieją - mówi poseł Platformy.
Niesiołowski: Jest to po prostu festiwal wyborczy:
16.43 Znowelizowano ustawę o Państwowej Straży Pożarnej, której celem jest przeciwdziałanie korupcji wśród strażaków. Wprowadza ona m.in. zapis zakazujący strażakom podejmowania dodatkowej pracy bez pisemnej zgody przełożonego i obowiązek składania przez nich oświadczeń majątkowych.
16.30 Można powiedzieć, że już jest "bliżej niż dalej". Posłom zostało do przegłosowania jeszcze tylko kilkanaście ustaw z dzisiejszych 127. Trudno jednak oszacować, ile zajmie im to czasu, gdyż co chwila znajdują się jakieś punkty zapalne, posłowie wdają się w dyskusje i porządek obrad się opóźnia. W tym momencie posłowie utknęli w dyskusji na temat ksiąg wieczystych.
16.00Marszałka Dorna chyba zmęczyło mordercze tempo głosowań. Prowadzenie obrad przejął wicemarszałek Bronisław Komorowski. Nie dopuścił w tym czasie do głosowania nad wnioskiem posła Suskiego o 10-minutową przerwę.
15.40 Sejm przyjął rządowy projekt ustawy o organizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2012. Za projektem głosowało 410 posłów, a dwie wstrzymały się od głosu. Minister sportu Elżbieta Jakubiak podkreśliła, że budowa Stadionu Narodowego w Warszawie będzie sfinansowana z budżetu państwa. Podkreśliła, że do prezydenta Warszawy będzie należało usunięcie kupców ze Stadionu Dziesięciolecia. - To wielki dzień dla Polaków, udało się wyłączyć Euro spod polityki - mówiła szczęśliwa i uśmiechnięta minister Jakubiak w TVN 24.
15.20 Donald Tusk zapewnia, że do głosowania nad samorozwiązaniem na pewno dziś dojdzie. - Ale czy to będzie o 18, czy o północy, tego nie potrafię powiedzieć - mówi lider PO. - Niektórzy uznają, że ostatni dzień posiedzenia to pierwszy dzień kampanii. Sami widzieliście, jak teraz PiS nagle zaczął się troszczyć o kombatantów - ironizował Tusk.
Tusk: Rozwiązanie? Może o 18, a może o północy... zobacz wideo:
15.09 Posłowie głosują nad kolejnymi poprawkami do ustawy o Euro 2012. Dorn odnosząc się do wcześniejszych dyskusji mówi: Nie twórzmy na zewnątrz wrażenia, że Euro nas dzieli, skoro łączy.
15.03 Na mównicy sejmowej minister sportu Elżbieta Jakubiak o ustawie o Euro 2012, która ma być "instrumentem do przeprowadzenia tej wielkiej operacji", jaką są Mistrzostwa Europy w piłce nożnej.
14.45 W sejmie mordercze tempo. Posłowie mają do przyjęcia jeszcze około 20 ustaw - tyle ile przyjmują zwykle w kilka miesięcy (!)
14.34 Dyskusje w sejmowych korytarzach skupiają się wokół ogłoszonej dziś oficjalnie decyzji Antoniego Mężydły o odejściu z PiS i startowaniu w najbliższych wyborach z list PO. Jolanta Szczypińska wyraża ogromną troskę o byłego już kolegę z klubu. - PO wykorzysta Antoniego Mężydłę, a później go porzuci - martwi się posłanka.
14.30Sejm znowelizował ustawę o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Za projektem głosowało 397 posłów, a jeden wstrzymał się od głosu. Oznacza to, że dotychczasowe zasady przyznawania wcześniejszych emerytur zostaną utrzymane do końca 2008 roku. . 14.00 Temperatura w Sejmie znów rośnie. Trwa debata nad emeryturami pomostowymi . Posłowie obwiniają się nawzajem zaniedbaniami w tej sprawie. Posłowie PiS zrzucają winą na poprzednie rządy albo poprzednią minister z Samoobrony Annę Kalatę. Marszałek Dorn co chwila upomina posłów, żeby zadawali pytania, żeby nie odpowiadali na pytania zadane przez samych siebie i żeby lewa strona sali była ciszej.
13.10 Fotoreporterzy wystosowali do marszałka Dorna list, w którym domagają się przeprosin za nazwanie ich "ścierwojadami". Przypomnijmy, do incydentu doszło kilka dni temu. Dorn tłumaczył , że nie użył tego sformułowania publicznie, a jeśli ktoś podsłuchał, to jego problem.
"W związku z wypowiedzią w dniu 04.09.2007, w której zwraca się Pan do Straży Marszałkowskiej i pracowników Kancelarii Sejmu, używając obraźliwych słów wobec akredytowanych w Sejmie fotoreporterów, żądamy od Pana publicznych przeprosin. Uważamy, że stanowisko Marszalka Sejmu zobowiązuje do posiadania odpowiednich kwalifikacji moralnych i wysokiej kultury osobistej, potrzebnej do kierowania pracami parlamentu. Dlatego te niewątpliwie obraźliwe słowa zdumiały równie mocno jak tłumaczenie, że była to rozmowa prywatna i dlatego nie zamierza nas Pan przepraszać. Takie tłumaczenie wydaje się bezzasadne, ponieważ wypowiedź ta padła w obecności pracowników Kancelarii Sejmu i w Sejmie, nie ma tu więc mowy o prywatności". - napisali w liście do Ludwika Dorna fotoreporterzy.
Zobacz, jak marszałek ucieka przed fotoreporterami próbującymi wręczyć mu list:
Ewa Wanat w radiu TOK FM rozmawiała z językoznawcą prof. Włodzimierzem Gruszczyńskim o tym, co oznacza to słowo, i czy Dorn obraził fotoreporterów, nazywając ich "ścierwojadami" - posłuchaj rozmowy. Profesor podkreślił, że określanie kogoś ścierwojadem jest bronią obosieczną, bo wówczas obiekt, na którym żerowali fotoreporterzy [w tym przypadku marszałek Dorn - przyp. red.] nazwany został "ścierwem". Chyba marszałek nie przemyślał tego sobie zbyt dobrze...
12.44 Głosowanie nad samorozwiązaniem Sejmu na pewno się opóźni i być może odbędzie się dopiero około godz. 18. Jacek Kurski w TVN 24 żartuje (?), że posłowie celują w prime time. W porządku obrad jest jeszcze na pewno jeden punkt zapalny, czyli dyskusja i głosowanie nad ustawą o Euro 2012 .
12.30 Marszałek Dorn zarządza półgodzinną przerwę, w czasie której zbierze się Konwent Seniorów. Z innej beczki: TVN 24 podaje, że Wszechpolacy zarejestrowali partię o nazwie Lewica i Demokraci. Wojciech Olejniczak zapytany w Sejmie o komentarz nazwą to "hucpą" i oznajmił, że SLD zaskarżył "LiD wszechpolaków do sądu.
12.18 Posłowie przyjęli ustawę umożliwiającą osobom skazanym za drobne przestępstwa odbycie kary w systemie tzw. dozoru elektronicznego. Za ustawą było 399 posłów, przeciw sześciu, trzech wstrzymało się od głosu.
12.13 Sejm przyjął ustawę o wydłużeniu okresu wymiany dowodów osobistych do 31 marca 2008 r. "Za" głosowało 382 posłów, przeciw było czterech, nikt się nie wstrzymał. Zgodnie z dotychczasowymi przepisami ustawy, dowody osobiste miały zostać wymienione do 31 grudnia 2007 r. Więcej na ten temat.
12.02 Za nami i posłami półmetek głosowań. W kolejce czeka ich jeszcze około 60. Dopiero po nich rozpocznie się debata o skróceniu kadencji Sejmu, będziemy musieli na to zaczekać jeszcze co najmniej 2 godziny. I jak podaje TVN 24 jest to wersja optymistyczna, bo głosowania mogą się jeszcze bardziej przedłużyć.
11.46PO nie wycofa poparcia dla swoich wniosków o odwołanie ministrów rządu Kaczyńskiego. Chlebowski podkreślił, że rząd nie wywiązał się z obietnic, które składał przed wyborami. Dodał, że na pobłażliwość mogą liczyć jedynie ministrowie kultury i rozwoju regionalnego. Jan Rokita nie wykluczył rano w wywiadzie dla Sygnałów Dnia, że w wypadku samorozwiązania Sejmu Platforma wycofa swoje wnioski o odwołanie ministrów.
11.20Wraca Fundusz Alimentacyjny! . Sejm przyjął ustawę zakładającą jego przywrócenie. Za głosowało 333 posłów, przeciw było 8, 75 wstrzymało się od głosu. Fundusz, z którego korzystało ok. 530 tys. osób, został zlikwidowany 1 maja 2004 roku, co wywołało wiele protestów i jeszcze w 2004 r. skierowano do Sejmu obywatelski projekt ustawy przywracającej fundusz. Więcej na ten temat.
11.16 Zagraniczna prasa pisze, że przepychanie projektów ustaw na prawdopodobnie ostatnim posiedzeniu Sejmu świadczy o tym, że w Polsce rozpoczęła się już kampania wyborcza. Przy okazji zagraniczne gazety nie zostawiają suchej nitki na ekipie Kaczyńskiego, oskarżając ją o wypaczanie demokracji.
11.01 Kamera TVN 24, gdzie śledzimy obrady Sejmu, z lubością pokazuje zachowania posłów na sali obrad. Podczas gdy z mównicy płyną zapytania i sprostowania dotyczące poprawek ws. funduszu alimentacyjnego, posłowie na sali zdają się być zainteresowani czym innym - poseł Jarosław Kalinowski wyraźnie rozbawiony, a posłanka Hojarska czymś wzburzona pogrążeni w rozmowach z kolegami z ław sejmowych. Spora część posłów zatopiona w lekturze gazet.
10.10 Obrady wznowione. Ciąg dalszy burzliwej dyskusji i głosowań nad poprawkami do Ustawy o funduszu alimentacyjnym. Najprawdopodobniej głosowanie nad samorozwiązaniem się opóźni - przed posłami mnóstwo głosowań, a po drodze przytrafi się jeszcze prawdopodobnie kilka przerw.
9.56 Jest pierwszy wniosek o przerwę. I jest pierwsza 10-minutowa przerwa! - Wyrażam zdziwienie i ogłaszam 10-minutową przerwę - mówi wzburzony Dorn.
9.50 Chyba za wcześnie pochwaliliśmy posłów. Marszałek Dorn widocznie zdenerwowany ostro upomina posłów, którzy zadają dodatkowe pytania.
9.30 Trwa dyskusja nad funduszem alimentacyjnym. W Sejmie niewiele się dzieje, Ludwik Dorn prowadzi obrady, posłowie zabierają głos. Nikt się nie kłóci, nie obraża, nie ma ogłaszanych przerw. W porównaniu z tym, jaką rozrywkę posłowie fundowali nam ostatnio (przykłady ostatnich burzliwych posiedzeń: "Giertych blokuje obrady" , "Wstydzimy się za Dorna" ), można powiedzieć, że wieje nudą...
9.20 Sejm przyjął Kartę Polaka, która wprowadza ułatwienia i przywileje dla Polaków, zamieszkałych na Wschodzie.
9.15 Posłów najpierw czeka 127 głosowań (m.in. nad projektem ustawy o Funduszu Alimentacyjnym, nad projektem ustawy dotyczącej ewidencji ludności i dowodów osobistych, nad projektem ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, a także nad poprawkami Senatu do noweli ustawy lustracyjnej, która wprowadza nowy wzór oświadczenia lustracyjnego), więc na głosowanie decydujące o losie Sejmu przyjdzie nam jeszcze poczekać. Zaplanowane jest na godzinę 14.
9.10 Sejm wznowił posiedzenie. Marszałek Dorn ogłosił, że do Sejmu wpłynęła rezygnacja b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka z kandydowania na premiera.
9.05 Z sejmowej arytmetyki wynika, że do samorozwiązania dziś dojdzie. Głosowanie za wnioskiem deklarują PiS, PO, SLD i PSL. Przeciw skróceniu kadencji Sejmu są LPR i Samoobrona, które zapowiadają, że wstrzymają się od głosu - możliwy scenariusz dzisiejszych wydarzeń
9.03 Dziś ostatni dzwonek sejmowej kadencji. O 9 miało się rozpocząć posiedzenie Sejmu. Czekamy na początek obrad. Do godziny 11 mają potrwać głosowania. Ok. 12 ma się zacząć debata nad wnioskami o samorozwiązanie. Już wiadomo, że nie będzie głosowania nad konstruktywnym wotum nieufności dla rządu Jarosława Kaczyńskiego. Dziś po godzinie 7 Roman Giertych w Sygnałach Dnia ogłosił, że Janusz Kaczmarek zrezygnował z kandydowania na premiera.
Premier Jarosław Kaczyński ogłasza decyzję o odwołaniu piętnastu ministrów
Fot. Sławomir Kamiński / AG
- Większość ministrów, nie wszyscy została odwołana - poinformował premier Kaczyński, korygując wcześniejszą wypowiedź marszałka Dorna. - Odwołani są wszyscy oprócz siedmiu - dodał. - Prezydent na wniosek premiera odwołał wszystkich ministrów rządu - powiedział Dorn po głosowaniu nad skróceniem kadencji Sejmu.
- Większość ministrów, nie wszyscy została odwołana - poinformował premier Kaczyński, korygując wcześniejszą wypowiedź marszałka Dorna (o odwołaniu całego składu rządu - red.). - Odwołani są wszyscy oprócz siedmiu - dodał.
Ministrowie, którzy nie zostali odwołani to ci, którzy zostali powołani w ostatnim czasie, czyli nie było wniosków o ich odwołanie - powiedział portalowi Gazeta.pl rzecznik rządu Jan Dziedziczak. Nie odwołani ministrowie to: Marek Gróbarczyk, Joanna Kluzik-Rostkowska, Mirosław Barszcz, Wojciech Mojzesowicz, Elżbieta Jakubiak, Ryszard Legutko, Waldemar Stasiak.
Prezydent zdecydował o odwołaniu: wicepremier i minister finansów Zyty Gilowskiej, wicepremiera Przemysława Gosiewskiego, szefa KPRM Mariusza Błaszczaka, ministrów: spraw zagranicznych - Anny Fotygi, rozwoju regionalnego - Grażyny Gęsickiej, skarbu państwa - Wojciecha Jasińskiego, transportu - Jerzego Polaczka, zdrowia - Zbigniewa Religi, nauki i szkolnictwa wyższego - Michała Seweryńskiego, obrony narodowej - Aleksandra Szczygły, środowiska - Jana Szyszki, kultury i dziedzictwa narodowego - Kazimierza Michała Ujazdowskiego, koordynatora ds. służb specjalnych - Zbigniewa Wassermanna, gospodarki - Piotra GrzegorzaWoźniaka i sprawiedliwości - Zbigniewa Ziobry.
Premier nie wykluczył, że w najbliższym czasie wystąpi do prezydenta o powołanie niektórych z odwołanych ministrów. W tym kontekście wymienił ministra transportu Jerzego Polaczka i spraw zagranicznych Annę Fotygę. Oboje mają reprezentować w najbliższych dniach Polskę zagranicą.
O takim rozwiązaniu mówiło się od paru dni - premier miał je zaplanować, by uniknąć głosowania nad wnioskiem Platformy o odwołanie wszystkich ministrów. Teraz najpewniej będą powołani na "pełniących obowiązki ministrów", wobec czego Sejm nie będzie mógł ich odwołać.
- Zdecydowałem o ich odwołaniu, by mogli nadal pełnić swoje obowiązki - powiedział premier. - Politykierzy nie będą o odwołaniu ministrów - dodał.
Premier powiedział, że jeśli wyborcy znów oddadzą władzę PiS-owi, odwołani ministrowie prawdopodobnie powrócą po wyborach na swoje stanowisko.
- Mieliśmy tu do czynienia z pewną wymuszoną próbą obejścia konstytucji przez Platformę Obywatelką. Zły pieniądz wypiera dobry: zły wprowadziła tu Platforma próbując obejść konstytucyjne konstruktywne votum nieufności. to była sytuacja wymuszona - skomentował Dorn.
Aleksander Kwaśniewski zarzucił polskim mediom, że wypaczyły sens jego wypowiedzi w wywiadzie dla "Vanity Fair", w którym - jak pisze DZIENNIK - proponuje Niemcom prowadzenie ostrzejszej polityki wobec Polski. "To zarzuty niesłuszne i nieprawdziwe" - odpowiada były prezydent w oświadczeniu. Dziennik.pl publikuje tłumaczenie całego artykułu wraz z wywiadem.
"W Polsce robi się groźnie. W atmosferze skandalu rząd Jarosława Kaczyńskiego szykuje się do zakończenia działalności. Już za kilka dni rozpisane mogą zostać wybory. , mówi Aleksander Kwaśniewski, który do 2005 roku był prezydentem Polski.
Razem z bratem Lechem, obecnym prezydentem, Jarosław Kaczyński zrujnował polską kulturę tak samo, jak zrujnował stosunki z Niemcami. Przy czym, co trzeba nadmienić, cała Polska nie podziela poglądów pary bliźniaków. Gdyby sprawy w Warszawie nie uległy zmianie, pani kanclerz Angela Merkel i tak będzie musiała stosunki z Polską poprowadzić w ostrzejszy sposób. O to, by jednak coś się zmieniło, dba sam Kwaśniewski: jest liderem lewicowego związku różnych partii zwanych LiD, który tworzą byli komuniści i dawni bojownicy Solidarności. Na ich czele Kwaśniewski przystąpił do walki z Kaczyńskimi".
"Vanity Fair": Panie Prezydencie, jak bardzo nienawidzą Polacy Niemiec? Aleksander Kwaśniewski: Wcale. Patrząc na wyniki sondaży, Polacy czują duży szacunek do Niemiec, i to pomimo sprawy rosyjsko-niemieckiego rurociągu, a także, pomimo działań Eriki Steinbach i Związku Wypędzonych. Opinia Polaków i poglądy ich polityków to dwie odrębne sprawy. Jest dla mnie zagadką, czemu bracia Kaczyńscy wybrali akurat kurs na drogę prowokacji. To piekielnie zły pomysł. Niemcy tak bardzo wspierali nas przecież w drodze do Unii Europejskiej. Powinniśmy dbać, by ze wszystkich państw UE, to właśnie z Niemcami mieć jak najlepsze stosunki.
Czemu w Polsce można nadal zdobywać polityczne punkty uderzaniem w Niemcy? To nie jest takie proste. Jarosław Kaczyński cały czas wykorzystuje stare, nadal siedzące w Polakach, stereotypy jak np. wspomnienie o nazistach i Prusakach, strach przed niemiecką wielkomocarstwowością. Te stereotypy trwają jednak w mentalności arcykatolików, starszych ludziach ze wsi i tych, którzy czują się przegrani. Im oferuje on wygodne do przyjęcia wizerunki wroga, zresztą nie tylko Niemców, ale też osób lepiej od nich zarabiających. Kaczyński dostał 25 procent głosów przy 40-procentowej frekwencji. To znaczy: najwyżej 10 procent uprawnionych do głosowania popiera tę politykę.
Czy demokracja w Polsce może zatem zostać obalona? Oczywiście, takie niebezpieczeństwo istnieje. Skoro polityczne standardy są niszczone, to nie można tego nie brać pod uwagę. Bazując na ludzkich lękach, Kaczyńscy wypędzają z kraju młodych i postępowych. Rządzą przy tym coraz częściej z użyciem tajnych służb i środków kontroli. Zostało nam na szczęście społeczeństwo obywatelskie. Dzięki niemu będzie możliwy, zupełnie jak poprzednio, zwrot ku demokracji. Dokładnie z powodu tak mrocznego epizodu jak ten z Kaczyńskimi.
Jak dotąd niemiecki rząd obchodził się z Kaczyńskimi w łagodny sposób. Czy Merkel zbytnio ignoruje dochodzącą z Polski retorykę awantury? Pani Merkel jako była obywatelka NRD dobrze rozumie, jak sądzę, sytuację, jaką mamy teraz w Polsce. Rozumie ludzką potrzebę bezpieczeństwa, której emanacją często właśnie bywa silna władza. Sugerując moim współobywatelom, by nie patrzyli na panią Steinbach jako na wzorzec niemieckich zachowań, tak samo Niemcy nie powinni po zachowaniu Kaczyńskich osądzać Polski i Polaków. Jednak gdyby Kaczyńscy utrzymali się po wyborach przy władzy, niemiecka strona powinna przemyśleć swoją powściągliwość i w inny sposób na podobne ataki reagować.
Wielu Polaków obawia się rzekomo ściślejszej współpracy i przyjaźni rosyjsko-niemieckiej? Czy mają rację? Wiecie co, ja ten kierunek uważam za słuszny. Głównym problemem jest znalezienie przez całą Unię Europejską wspólnej polityki do obchodzenia się z Putinem. My z krajów wschodniej Europy cierpimy najbardziej właśnie przez to, że Moskwa tak łatwo może nas ignorować. Putin chciałby 28 innych zasad współpracy z państwami członkowskimi, z każdym inną. By doszło do kompromisu i stworzenia jednolitej, wspólnej dla UE polityki, trzeba będzie uznać, że są w Unii państwa, które mają z Rosją szczególne energetyczno-polityczne interesy, m.in. Niemcy. Prezydencja niemiecka w Unii bardzo nas do tego zbliżyła, trzeba oddać Angeli, że świetnie sobie z tym radzi.
"Angeli"? Znamy się już od początku lat 90., gdy była ministrem ds. młodzieży. Spodobała mi się wówczas jako poważna młoda kobieta. Była bardzo swobodna w kontaktach, bez uprzedzeń. Bardzo lubię takie podejście. Poza tym jesteśmy z tego samego rocznika - 1954.
Pomijając "Angelę", Unia Europejska zdaje się być znacznie mniej istotna dla Polski niż USA. Pamiętamy list solidarności państw europejskich z USA w sprawie wojny z Irakiem, pod którym Polska też się podpisała. To była jedna z najcięższych decyzji w moim życiu. Pomyliłem się. Powinniśmy byli bardziej zgadzać się z naszymi unijnymi partnerami. W ten sposób udałoby się być może uniknąć wielu problemów, także tych wynikłych między Polską a Niemcami.
Dziś wiemy, że wojna w Iraku, w którą wprowadził Pan Polskę, okazała się klęską. Jak się Pan z tym czuje? Gdybyśmy wówczas wiedzieli, to co wiemy dziś, bylibyśmy ostrożniejsi. Co innego jednak usłyszeliśmy. I teraz musimy martwić się tym, jak zaprowadzić w Iraku pokój. Polska powinna wycofać swoje wojska jeszcze przed końcem tego roku. Musi zapanować nowy ład. Być może poradzi sobie z tym nowy prezydent USA, który będzie miał więcej przestrzeni do działania i stosować będzie bardziej pokojowe środki. Być może uda się mocniej związać ze sobą obecnych partnerów i przekonać do współpracy sąsiadów Iraku. Obecna administracja USA nie jest w stanie tego dokonać. Stała się więźniem swoich starych strategii.
Co sądzi Pan o uczestnictwie Polski w tarczy antyrakietowej? Kaczyńscy nie powinni powielać naszych błędów z 2003 roku. Tę sprawę omawiać trzeba w ramach Unii Europejskiej. Trwałość wewnątrz unijnych stosunków powinna być dla nas priorytetem. Myślę, że nawet ważniejsza od rozwoju tych ponadatlantyckich.
A co gdy w sprawie tarczy nie dojdzie do unijnego konsensusu? Wówczas winna Polska swój stosunek do tarczy poważnie przemyśleć.
Pojawia się Pan często w towarzystwie Lecha Wałęsy, swojego poprzednika na fotelu prezydenta Polski. Patriarcha Solidarności i były komunista to dość niezwykła para, przyzna Pan? To za sprawą Kaczyńskich. Mój stosunek do Wałęsy zmienił się bardzo. Pozostajemy w stałym kontakcie. Spotykamy się na kawie czy w innych, podobnych okolicznościach. To, że działamy razem, pokazuje jedynie, jak surowo traktujemy naszą pracę. Musimy dotrzeć do pozostałych 60 proc. uprawnionych do głosowania Polaków, którzy ostatnio na nich się nie stawili. Zyskują na tym Kaczyńscy, bo ich wyborcy są zdyscyplinowani i zawsze do urny pójdą. Do tego największa partia opozycyjna względem Kaczyńskich, PO Donalda Tuska, jest tak samo jak oni konserwatywna. Jest pewne, że w najbliższych wyborach nie będziemy dysponować równą im siłą. Być może dojdzie do koalicji Tuska z Kaczyńskimi. Ta jednak długo nie przetrwa. Przy następnych, już planowych wyborach, za jakieś trzy lata, wtedy powinno się nam udać. Wtedy będziemy mogli z Tuskiem współpracować.
Chciałby Pan raz jeszcze zostać prezydentem? Gdybyśmy zyskali większość, mógłbym to przemyśleć. Dziś to jedynie teoretyczne pytanie. Byłem prezydentem dwie pełne kadencje, więcej nie mogłem, bo zabrania tego polska konstytucja. Mój dobry przyjaciel, George W. Bush, zapytał mnie kiedyś: "Aleksander, co za idiota pisał wam konstytucję?". Ja mu na to odparłem: "George, nawet nie pytaj, sam ją pisałem". Ta konstytucja powstała w 1997 roku, za mojej prezydentury. Jestem pewien, że to był dobry pomysł. W innym przypadku moglibyśmy mieć Kaczyńskich przez 15 lat
Polacy, srebrni medaliści mistrzostw świata, przegrali 1:3 z Belgią. To supersensacja mistrzostw Europy. - I najbardziej bolesna klęska, jaką kiedykolwiek poniosłem z tą drużyną - mówi Raul Lozano.
Fot. Kuba Atys / AG
Fot. Kuba Atys / AG
Fot. Kuba Atys / AG
W smutnej, pustawej moskiewskiej Hali Olimpijskiej wróciły najgorsze wspomnienia. Poprzednio w podobnie przygnębiającym stylu, z podobnie przeciętnym rywalem, Polacy przegrali przed pięcioma laty na mundialu w Argentynie, gdzie pobili ich Portugalczycy. Dawid Murek mówił przed tamtym nieszczęsnym spotkaniem, że on i koledzy mierzą w złoto.
Wtedy to były pobożne życzenia, teraz Polacy nie musieli już nadrabiać miną - naprawdę przyjechali jako wicemistrzowie globu. A od wpadek ze średniakami dawno temu nas odzwyczaili.
Dlatego przed piątkowym meczem nie zastanawialiśmy się, kto wygra. Inauguracja ze sklasyfikowanymi na 75. miejscu w światowym rankingu Belgami miała być niespiesznym preludium do poważnych bojów z poważnymi rywalami. Mieliśmy co najwyżej poznać wstępną odpowiedź na pytanie, jak w grze o stawce wygląda reprezentacja bez Mariusza Wlazłego i Piotra Gruszki.
Raul Lozano doszedł do wstępnych wniosków już w pierwszym secie. Podstawowy atakujący Grzegorz Szymański, który miał zastąpić Wlazłego, został zablokowany w pierwszej akcji. Potem uciułał ledwie punkt, choć próbował zbijać siedem razy. Selekcjoner zareagował, wpuścił Roberta Prygla. Z mizernym skutkiem. Seta Polacy przegrali.
W następnym, choć zwycięskim, nie wypadli lepiej. Poruszali się niemrawo, słabo bronili, miewali potworne problemy z odbiorem serwisu. Trener Lozano, który nie lubi być nadaktywny i bez potrzeby dokonywać mnóstwa zmian, znów szybko zdjął kluczowego zawodnika - kapitana Sebastiana Świderskiego wymienił na Michała Bąkiewicza. Udaną końcówkę nasi siatkarze zawdzięczają w sporej mierze Belgom, którzy podarowali im kilka banalnych błędów, a partię zwieńczyli serwisową pomyłką.
Beznadziejnie zrobiło się, kiedy reprezentację miał ratować Bartosz Kurek. Nie dlatego, że grał gorzej niż partnerzy, ale dlatego, że zdesperowanemu Lozano nie pozostało już nic innego niż interwencja na poły hazardowa, czyli wpuszczenie na boisko nastolatka. Tego dnia jednak żaden z sześciu skrzydłowych nie grał choćby przyzwoicie, teoretycznie najlepsi - i najbardziej doświadczeni - zbijali ze skutecznością około 30 procent. Reprezentacji Polski przytrafiło się coś, co w siatkówce niemal się nie zdarza - jeśli najwięcej punktów w ataku zdobywają dwaj środkowi, to są to wieści prawie wstrząsające. Niestety, tylko duet Łukasz Kadziewicz - Daniel Pliński nie zawodził.
Można było przypuszczać, że podczas ME zatęsknimy i za Wlazłym, i za Gruszką. Ale nikomu nie przyszło do głowy, że do tego stopnia.
Belgowie, z jednym ledwie dwumetrowcem w podstawowej szóstce, dzień wcześniej nie zdążyli złapać oddechu w meczu z Rosją, błyskawicznie przegrywając do zera. Ich czołowi, występujący we włoskiej Serie A, siatkarze w kadrze grać nie chcą, a kluby miewają piękne chwile w Lidze Mistrzów tylko dlatego, że hurtowo importują obcokrajowców. Bohater dnia Gert van Walle miesiąc temu skończył 20 lat, w lidze belgijskiej jest rezerwowym, tymczasem w piątek boisko po polskiej stronie siatki obstrzeliwał ze taką swobodą, jakby nie słyszał, że rywale zdobyli niedawno wicemistrzostwo świata. Nazbierał 26 punktów, ponaddwukrotnie więcej niż obaj atakujący ekipy Lozano!
Czyżby Wlazły i Gruszka jednak byli niezastąpieni, czyżby zmiennicy nie potrafili znieść presji i podołać odpowiedzialności? Poznaliśmy odpowiedź wstępną, ale nie ostateczną. Niestety, belgijska wpadka - jeśli to w ogóle była wpadka, a nie sygnał, że grupie polskich siatkarzy coś pękło - może zaprzepaścić szanse na medal. Teraz trzeba kibicować Turkom, by wyeliminowali z turnieju Belgów, bo wówczas nasza inauguracyjna porażka nie będzie wliczana do tabeli drugiej rundy. Jeśli Belgowie awansują, każda następna przegrana w turnieju prawdopodobnie odbierze Polakom szanse na awans do półfinału.
I trzeba będzie wygrać wszystko. A prawdziwe wyzwania - od Bułgarii, przez Rosję, po broniących trofeum Włochów - dopiero nadejdą.
Szok! Polska - Belgia 1:3
Blamaż polskich siatkarzy w inauguracyjnym meczu mistrzostw Europy! Biało-czerwoni przegrali 1:3 z Belgią. To pierwsza tak dotkliwa porażka pod wodzą Raula Lozano.
Polacy zupełnie niespodziewanie przegrali pierwszego seta. Belgowie grali świetnie szczególnie w zagrywce i przyjęciu, zaś biało-czerwoni przez całą partię nie mogli dobrze ustawić bloku. Rywale prowadzili przy obu przerwach technicznych i wydawało się wręcz, że łatwo wygrają. Trochę życia do składu Polski wprowadziło wejście Michała Bąkiewicza, ale i to nie pomogło. Podopieczni Lozano próbowali w końcówce odrobić straty, ale popełnili zbyt wiele błędów i przy stanie 22:24 wybili piłkę blokiem w aut.
Druga partia rozpoczęła się pomyślnie dla Polaków, jednak Belgowie szybko odwrócili kartę, zdobywając w pewnym momencie trzy punkty z rzędu i prowadząc do pierwszej przerwy technicznej 8:6. Polska miała kłopoty z kontratakiem, popełniała wiele błędów - właśnie po nieudanym zagraniu Winiarskiego pokonani schodziliśmy również po drugiej przerwie. Kolejną świetną zmianę dał jednak Bąkiewicz, a Winiarski z Kadziewiczem świetnie atakowali. W końcówce Polacy utrzymywali dwupunktowe prowadzenie i wygrali do 23 po zagrywce w siatkę rywali.
To, co działo się w trzecim secie, można określić wyłącznie słowem "katastrofa". Belgowie dość szybko objęli trzypunktowe prowadzenie i systematycznie je powiększali, wykorzystując multum błędów polskich siatkarzy. Na nic zdały się wskazówki Raula Lozano - w końcówce seta rywale prowadzili aż 11 punktami, by w końcu pokonać wicemistrzów świata do 14!
Czwarty set miał być odwróceniem karty, ale okazał się gwoździem do trumny. Dzięki świetnej grze w obronie Belgowie nie dali Polakom szans odskoczenia na więcej niż dwa punkty. W końcówce mocniejsze nerwy mieli właśnie rywale. Po dwóch tragicznych błędach biało-czerwonych Belgowie mogli się cieszyć z zasłużonego zwycięstwa.
Dla Belgów jest to drugi mecz w ME. Wczoraj przegrali z Rosją 0:3.
Dziś okazało się, że w Stanach Zjednoczonych ubyło w sierpniu 4 tys. miejsc pracy. Analitycy przewidywali, że będzie ich więcej o 100 tys., dlatego giełdy zanurkowały
Polski WIG w ciągu kilkunastu minut spadł o tysiąc punktów. Wszystko przez informacje z Departamentu Pracy USA. Podał, że stopa bezrobocia w sierpniu była tak jak w lipcu - 4,6 proc. Ale jednocześnie poinformował, że liczba miejsc pracy w sektorach pozarolniczych spadła o 4 tys. Dla analityków to szok, bo przewidywali, że w sierpniu przybędzie ich 110 tysięcy.
W dodatku dzisiaj były szef Rezerwy Federalnej Alan Greenspan powiedział Wall Street Journal, że zachowania rynków w ostatnich siedmiu tygodniach są w wielu aspektach identyczne z tymi, które można było zaobserwować w czasie kryzysów giełdowego w 1987 roku i 1998 roku.
- Nie dziwi mnie to. Mówi się o tym od kilku tygodni. Inwestorzy spodziewali się danych gorszych niż przewidywania analityków, ale nie aż tak- komentuje Piotr Kuczyński z firmy Xelion Doradcy Finansowi.
Według niego sesja w Stanach Zjednoczonych na pewno skończy się spadkami, ale niekoniecznie musza być duże.
- Często w takich sytuacjach dzieją się rzeczy zadziwiające - dodaje Kuczyński.
W takiej niepewnej sytuacji inwestorzy będą jeszcze uważniej czekać na 18 września, kiedy w USA zapadnie decyzja o wysokości stóp procentowych. Niestety brak nowych miejsc pracy w USA każe postawić pytanie o recesję.
- Ludzie, którzy nie mają pracy nie wydają pieniędzy, a to oznacza spowolnienie gospodarcze i wtedy obniżki stóp nie pomogą - mówi Kuczyński.
Zdaniem Jacka Malinowskiego, analityka TMS Brokers, ewentualna decyzja o obniżce stóp procentowych nie na długo uspokoi sytuację na rynkach.
- By zażegnać dłuższym spadkom takich obniżek musiałoby być kilka. Tymczasem przewidujemy, że w tym roku będą najwyżej dwie - komentuje Malinowski.
Wczorajsza sesja przyniosła powrót spadków na giełdach. Indeks WIG20 otworzył się na 3642 pkt co było równe poziomowi zamknięcia sesji wtorkowej.
Po raz kolejny nie udało się pokonać oporu znajdującego się w obszarze 3650 pkt, nastąpiło odbicie i indeks zamknął się ostatecznie na 3568 pkt ze stratą 2,04%. Traciły akcje 18-stu głównych spółek warszawskiej giełdy. Najwięcej, o ponad 3%, spadły notowania Cersatnitu, Polimexms i TVN.
Giełdy europejskie również zakończyły dzień znacznymi spadkami. Londyński FTSE 100 stracił 1,70%, francuski i austriacki ATX po około 2%.
Sesja amerykańska również przyniosła spadki głównych indeksów. Dow Jones spadł o 1,10%, podobnie S&P 500 1,20%.
Negatywne nastroje powróciły po publikacji o godzinie 16 danych dotyczących sprzedaży domów w USA w stosunku miesięcznym. Poprzednio wzrosła ona o 5%, obecnie w związku z trudną sytuacją na rynku kredytów hipotecznych prognozowano spadek o 2%. O godzinie 16 podane zostały zaskakujące dane mówiące o spadku aż o 12,2%. Reakcja giełd była natychmiastowa, w ciągu 15-stu minut indeksy odnotowały spadki nawet o 1%.
W ostatniej godzinie notowań indeks WIG20 spadł poniżej ostatnich minimów zamykając się na 3568 pkt. W krótkim terminie wsparcie stanowi obszar 3460-3480 pkt. Po jego pokonaniu należy spodziewać się spadku do 3400 pkt gdzie zlokalizowane jest średnioterminowe wsparcie. Spadek poniżej, da wyraźny sygnał sprzedaży i potwierdzi tezę iż nadszedł czas głębszej korekty. Oporem w dalszym ciągu pozostaje 3650 pkt.
Początek sesji powinien być raczej spokojny, inwestorzy czekać będą na rozpoczęcie sesji amerykańskiej. Może się powtórzyć sytuacja z dnia wczorajszego kiedy to wszystko rozstrzygnie się na fixingu.
Na rynek napłynie dużo ważnych informacji. O godzinie 13.00 podana zostanie decyzja Banku Anglii w sprawie stóp procentowych oraz o godzinie 13:45 decyzja ECB. W obu przypadkach prognozy mówią iż stopy pozostaną na niezmienionym poziomie. O godzinie 14:30 ogłoszona zostanie cotygodniowa liczba podań zasiłek o bezrobotny w USA. Następnie o 16.00 podany zostanie indeks ISM dla usług w USA.
Z trybuny schodzi Jacek Kurski, na trybunę wchodzi Roman Giertych aby odpowiedzieć swojemu adwersarzowi w trybie sprostowania
Fot. Sławomir Kamiński / AG
- Dlaczego pan kłamał panie pośle - pytał kilkakrotnie Roman Giertych (LPR) Jacka Kurskiego z PiS wytykając mu manipulację i łgarstwa w jego wystąpieniu, a sala sejmowa chóralnie krzyczała do Kurskiego: "Oszust, oszust!".
- Kilka miesięcy temu Jacek Kurski powiedział: "Ciemny lud wszystko kupi" - zaczął swoje przemówienie w Sejmie Giertych. - Dziś poszedł ostro. Po pierwsze przypisał swojemu klubowi reformę edukacji i mundurki. Tymczasem mam tu głosowanie w sprawie mundurków - mówi Giertych i wyciągnął wydruki: - I Jak głosował PiS? Za było 68 posłów, przeciw - 61. Nie głosowało 24.
- Patrzę, jak pan głosował panie pośle - zwraca się Giertych do Kurskiego - i pan głosował przeciw. Dlaczego pan kłamał? Dlaczego przypisał pan sobie coś przeciw czemu pan głosował?
Sala sejmowa bije brawo i krzyczy: - Kłamca! Kłamca!
Po czym Giertych wyciąga wydruki z innych głosowań.
- Sprawa mundurków - był pan przeciw - punktuje Kurskiego. - Dlaczego pan kłamał przed chwilą? Dlaczego przypisał pan sobie coś, co nie jest pańską zasługą, przeciwko czemu pan głosował? Okłamał pan Sejm, tak jak okłamujecie nieustannie.
- Powiedział pan, że rząd wprowadził wczoraj ulgę prorodzinną - ciągnnie Giertych. - 1200 zł na dziecko, pierwszy realny instrument polityki rodzinnej. No to bierzemy głosowanie. Jak żeście głosowali panie pośle? Na 151 posłów, za - jeden, przeciw - 135, nie głosowało 15. Szukam pana posła Kurskiego - nieobecny. Poseł Cymański głosował przeciw.
Becikowe. - Powiedział pan, że becikowe wprowadził rząd Prawa i Sprawiedliwości - zwraca się Giertych do Kurskiego. - A jakie było stanowisko rządu panie pośle Kurski? Stanowisko rządu było przeciw zarówno w Sejmie, jak i w Senacie. Jak pan głosował? Poszukajmy...
Giertych teatralnie wertuje kartki z wydrukami głosowań: - Był pan przeciw panie Kurski! Pan powiedział, że wprowadziliście becikowe. A wyście byli przeciw. Dlaczego pan kłamie?!
Sala szaleje: - Oszust! Osztust!
Jacek Kurski niewyraźnie uśmiecha się pod nosem.
Na koniec Giertych wypala, że PiS zdecydował się na wybory z jednego powodu - bo PKW odrzuciła jego sprawozdanie finansowe: - Straciliście 65 mln zł i jedyną drogą odzyskania tych pieniędzy są wybory. Postanowiliście zaryzykować władzę dla tych pieniędzy, dla kasy - mówi.
Kurski odpowiada Giertychowi w trybie sprostowania. - Odniosłem wrażenie, że poseł Giertych przemawiał tak, jakby przemawiał po raz ostatni - odcina się na początku. - Źle zostały przytoczone słowa z mojego wystąpienia. Nigdzie nie padło sformułowanie, że przywłaszczamy sobie nie swoje zasługi. Wyraźnie mówiłem, że takie rzeczy jak mundurki i becikowe zdarzyły się za rządów PiS nie precyzując szczegółów - próbował bronić się Kurski i wyjaśnił: - A w sprawie mundurków poseł prowadzący w Prawie i Sprawiedliwości po prostu się pomylił - wyznaje Kurski.
Sala ryczy ze śmiechu i znów skanduje: - Oszust! Oszust!
Na mównicy pojawia ponownie poseł Giertych, by złożyć sprostowanie do sprostowania Kurskiego.
- A jak wyjaśnicie to, że pomyliliście się także w Senacie? - pyta Giertych.
"Nawet nie umiecie aresztować własnego ministra" - tak Donald Tusk wytykał PiS niezdarność. "Czas skończyć to szaleństwo" - grzmiał Jerzy Szmajdziński z SLD. "Polski prezydent nie chwieje się pijany, przywraca piękną tradycję defilad" - ripostował Jacek Kurski (PiS). Trwa pełna wzajemnych oskarżeń debata nad wnioskami o samorozwiązanie Sejmu.
To bardzo ostra debata. Przewodniczący poszczególnych partii nie szczędzą sobie brutalnych słów. Jednocześnie posłowie już przygotowują się do rozwiązania Sejmu. Niektórzy zaczęli odkręcać z poselskich ław tabliczki ze swoimi nazwiskami.
Tusk wypomniał PiS aferę z handlem narkotykami w Kancelarii Prezydenta i korupcję w Ministerstwie Sportu. Mówił też o zatrzymaniu Janusza Kaczmarka. "To skrajna nieudolność. To skrajny brak sprawności" - oceniał rządy Kaczyńskich lider PO.
"Zebraliśmy się tu, aby przyjąć kapitulację Jarosława Kaczyńskiego. PiS podnosi dzisiaj ręce do góry, mówi: przepraszamy, nie potrafimy, poddajemy się" - dodał.
"Z tym rządem już nic przyzwoitego i dobrego nie zbudujemy" - powiedział.
Wytykał również PiS pogardę dla człowieka. "Blichtr władzy, a w tle pielęgniarki, którym wykręca się ręce, bo chcą mieć kilkadziesiąt złotych więcej - to jest wasza solidarność" - mówił szef Platformy.
Bronisław Komorowski (PO) wytknął PiS próby podziału Polski na solidarną i liberalną. "To oszustwo godne Goebelsa" - powiedział. "PiS-owską specjalnością jest mnożenie problemów, a nie ich rozwiązywanie" - dodał.
Z kolei Jerzy Szmajdziński wytykał rządom PiS, że prokuratorzy Zbigniewa Ziobry służą polityce, a nie prawu. "Rząd Jarosława Kaczyńskiego to głównie inwigilacje, potajemne nagrywanie, prowokacje, insynuacje i przecieki, które stały się rutyną" - mówił. "Skrócona kadencja i wcześniejsze wybory to pierwszy krok do odsunięcia PiS od władzy" - dodał.
"Mamy do czynienia z nieustanną kompromitacją ministra spraw zagranicznych" - ocenił pracę Anny Fotygi. Dodał, że przez cały okres władzy partia Kaczyńskich nic nie osiągnęła, a jedynie zachwiała polską demokracją.
"Polski rząd znajduje się w cieniu toruńskiego zakonnika" - mówił o roli ojca Tadeusza Rydzyka w polityce szef klubu SLD. "Jego media są swoistym konfesjonałem dla polskiego premiera i ministrów, a on sam - rodzajem guru dla partii rządzących. Nie spotkało się to z żadną reakcją pierwszych osób w państwie" - dodał.
"Myśmy byli w rządzie, ale nie rządziliśmy. Ci, którzy rządzili, muszą odejść" - oskarżał Janusz Maksymiuk z Samoobrony.
"Nie mamy większości, więc jesteśmy uczciwi - chcemy samorozwiązania Sejmu" - ripostował opozycji Jacek Kurski z PiS. "Jeżeli składamy wniosek o samorozwiązanie Sejmu, bo dotychczasowa formuła istnienia koalicji została wyczerpana. Jesteśmy gotowi poddać się wyborczej weryfikacji" - dodał. "Platforma okazała się niezdolna do dźwignięcia razem z PiS spraw kraju" - wytykał Donaldowi Tuskowi, że nie chciał wejść w koalicję z partią Kaczyńskich. SLD wytknął natomiast m.in. likwidację dopłat do barów mlecznych. "To kawiorowa lewica" - określił SLD.
Szef klubu parlamentarnego PiS Marek Kuchciński powiedział, że ostatnie zachowania opozycji skompromitowały i ośmieszyły Sejm. Pomysł przedstawienia kandydatury Janusza Kaczmarka na premiera nazwał groteskowym.
artykuły z portali internetowych ONETGAZETADZIENNIKBBCCNN Uwagi, sugestie, komentarze? Redaktor Naczelny: mig29@prokonto.pl
Dziennik III RP działa w oparciu o przepisy art. 25, 26, 29, 33 i 49 ust. 2 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. Nr 24, poz. 83) nie stanowiąc prasy w rozumieniu przepisów prawa prasowego