piątek, 28 marca 2008

Czy polska konstytucja jest jeszcze ważna?

Krystyna Pawłowicz 25-03-2008, ostatnia aktualizacja 25-03-2008 00:37

Stawiam jako prawnik pytanie fundamentalne – która z zasad obowiązuje dziś w Polsce: nadrzędności Konstytucji RP czy też przypomniana nam kolejny raz w traktacie z Lizbony zasada pierwszeństwa prawa wspólnotowego przed polską ustawą zasadniczą? – zastanawia się profesor prawa z Uniwersytetu Warszawskiego

Tak zwana zasada pierwszeństwa prawa wspólnotowego, o której mówi deklaracja nr 17 dołączona do traktatu z Lizbony, nie ma podstawy prawnej, nie jest zapisana w traktatach założycielskich (TUE, TWE), które negocjowały i podpisywały unijne państwa członkowskie. Nie była przedmiotem dyskusji państw członkowskich ani nie została zaakceptowana przez społeczeństwa. Ale od ponad 40 lat zasada pierwszeństwa jest utrwalana przez orzecznictwo Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS).

Organy unijne dążące do zbudowania jednolitej struktury państwowej tworzą jej elementy, wykorzystując do tego drogę pozatraktatową, czyli poprzez orzeczenia ETS. Trybunał nieposiadający legitymacji demokratycznych wyborów, niekontrolowany przez nikogo, sam uznał, że jego ważniejsze wyroki będą miały walor tzw. zasad prawa wspólnotowego, które sam uznał też za równorzędne prawu traktatowemu.

Gdy Wspólnocie nie udaje się wymusić jakichś rozwiązań na państwach członkowskich, sam Trybunał jednostronnie i bezdyskusyjnie tworzy takie „prawo” wyrokami, zobowiązując państwa do ich respektowania. „Zasady prawne” tworzone przez Trybunał istotnie zmieniają charakter i intencje samych postanowień traktatów, ograniczając suwerenne prawa państw członkowskich na rzecz organów europejskich.

Trybunał tworzy ustrój Unii

Wśród zasad obowiązujących „jak prawo” Trybunał dla realizacji idei państwa wymyślił m.in. tak niedemokratyczne, niesprawiedliwe i anarchizujące organizacje państw członkowskich reguły prawne jak „zasada lojalności i wierności Wspólnotom”. Oznacza ona, że państwa członkowskie nie mogą powoływać się na interesy narodowe lub trudności wewnętrzne dla usprawiedliwienia niewykonania prawa wspólnotowego lub jednostronnego wycofania się z przestrzegania przyjętych we Wspólnotach zobowiązań.Oczywiście, sprzeczna ze standardami państwa prawnego i destrukcyjna dla systemów prawnych suwerennych państw jest także zasada pierwszeństwa prawa wspólnotowego. Według Trybunału „każdy przepis prawa wspólnotowego ma pierwszeństwo przed każdym przepisem prawa państwa członkowskiego, z ich konstytucjami narodowymi włącznie”. Zdaniem Trybunału (choć żadne z państw tego nie przyznało) państwa członkowskie nieodwracalnie zredukowały swe suwerenne prawa na rzecz organów wspólnotowych. Państwa członkowskie nie mogą już na swym terytorium jednostronnie uchylić prawa stanowionego przez Unię w zakresie przekazanych jej kompetencji.

Skuteczność i nadrzędność prawa unijnego nie może być podważana, choćby uznano je za przeciwne prawom fundamentalnym sformułowanym w konstytucji państwa członkowskiego. Jedno z orzeczeń Trybunału mówi o „absolutnym pierwszeństwie prawa wspólnotowego przed całością prawa krajowego”. To Trybunał w znacznym zakresie tworzy ustrój i reguły państwa unijnego, formułując też m.in. bardzo kontrowersyjny pogląd o „suwerenności unijnej”, która ma powstawać, według ETS, z fragmentów suwerenności przekazywanych przez państwa członkowskie.

Jest to milcząco akceptowana przez różne rządy (w zamian za doraźne korzyści finansowe) brzemienna w skutki prawne i polityczne sądowa uzurpacja.

Uchylone konstytucje

Rozsadzającą systemy państw członkowskich zasadę pierwszeństwa prawa UE przed ich przepisami wewnętrznymi, z konstytucjami włącznie, próbowano zalegalizować w unijnej konstytucji (w art. I-6), ale została ona wraz z nim odrzucona w referendach. Mimo to nadal jest egzekwowana w praktyce. W obecnej próbie zmiany traktatów traktatem z Lizbony zasadę tę ukryto w deklaracji nr 17, która – sama nie mając charakteru prawa – zwraca uwagę, że zasada ta jest wiążąca jako „dorobek prawny” Unii.

„Konferencja przypomina, że zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości UE, Traktaty i prawo przyjęte przez Unię na podstawie Traktatów mają pierwszeństwo przed prawem Państw Członkowskich, na warunkach ustanowionych przez wspomniane orzecznictwo”. Deklaracja cytuje opinię Służby Prawnej Rady, w której wprost przyznano, że jest to zasada pozaprawna: „Z orzecznictwa ETS wynika, że pierwszeństwo prawa wspólnotowego stanowi podstawową zasadę tego prawa [...]. Kiedy wydawany był pierwszy wyrok […] w Traktacie nie było żadnej wzmianki o zasadzie pierwszeństwa. Sytuacja ta do dziś nie uległa zmianie. Fakt, że zasada pierwszeństwa nie zostanie włączona do przyszłego Traktatu, w żaden sposób nie narusza samej zasady ani obowiązującego orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości”. Jak widać, Trybunał swymi wyrokami sam pouchylał konstytucje państw członkowskich.

Następstwa pozatraktatowych poglądów ETS o „pierwszeństwie” są doniosłe. Wszystkie organy publiczne mają nakaz wykonania prawa wspólnotowego, nawet gdyby było ono jaskrawie sprzeczne z polską normą regulującą dane zjawisko.

Skutkiem tej zasady jest też zakaz kwestionowania i badania ważności norm wspólnotowych stosowanych na terytorium RP przez sądy, z Trybunałem Konstytucyjnym włącznie. Zasada pierwszeństwa oznacza zmianę procedur stanowienia i stosowania prawa przez Sejm i rząd. Oznacza m. in., że we wszystkich ważniejszych obszarach gospodarki to nie Sejm, pierwotnie i samoistnie, reguluje te dziedziny, kierując się interesami polskimi, ale wskutek nieodwracalnego (według Europejskiego Trybunału) ich oddania Unii staje się jej organem wykonawczym, quasi-administracyjnym, realizującym interesy Wspólnot. Podobnie zmienia się charakter polskiego rządu.

Polskie władze w praktyce stosują zasady narzucane pozatraktatowo przez ETS, badając każdorazowo, czy ich działania są zgodne z prawem wspólnotowym i „czy Unia na to pozwala”. Polski Trybunał Konstytucyjny odmawia badania zgodności prawa obowiązującego w Polsce z konstytucją, jeśli miałaby to być ocena przepisów unijnych.

Zasada pierwszeństwa prawa wspólnotowego w Polsce wymusza zmianę lojalności polskich władz, urzędów, organów i sądów w kierunku „suwerena” zewnętrznego i ochrony wskazanych przez niego interesów.

Sprzeczny wyrok

Jeśli z treścią i skutkami w deklaracji nr 17 dotyczącej „zasady pierwszeństwa” zestawimy postanowienia nieuchylonej jeszcze polskiej konstytucji z 1997 r., to ich wzajemna sprzeczność jest oczywista.

Na przykład według art. 8 Konstytucji RP: „Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej” (a nie prawo wspólnotowe, jak twierdzi ETS). Według art. 104 konstytucji: „Posłowie są przedstawicielami Narodu” (polskiego) i ślubują strzec suwerenności i interesów Państwa (…), przestrzegając Konstytucji…”. Według art. 146 konstytucji to Rada Ministrów (a nie Komisja Europejska) „prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną RP”; Rada Ministrów ma „chronić interesy (polskiego) Skarbu Państwa” (a nie „interesu Wspólnoty”, jak nakazuje ETS i traktaty) itd.Władze, zawierając traktat o akcesji, zamiast stać na gruncie własnej konstytucji, jej nadrzędności prawnej na terytorium Polski, podpisały umowę międzynarodową (akcesyjną), którą obaliły w istocie swą ustawę zasadniczą i uznały „zasadę pierwszeństwa prawa wspólnotowego” przed prawem polskim.

Zasada pierwszeństwa prawa wspólnotowego jest sprzeczna ze standardami państwa prawnego i destrukcyjna dla systemów prawnych suwerennych państw

Trybunał Konstytucyjny w 2005 r. ocenił traktat o akcesji jako zgodny z Konstytucją RP. Trybunał, mimo oczywistej sprzeczności reguł prawa wspólnotowego i polskiego, wydał wyrok wielokrotnie wewnętrznie sprzeczny oraz sprzeczny z polską konstytucją. Uznał za zgodny z nią traktat głoszący nadrzędność całego prawa unijnego przed całością prawa krajowego, w tym przed Konstytucją RP, a równocześnie stwierdził, że to polska konstytucja jest nadrzędna nad prawem wspólnotowym.

Praktyka pokazuje jednak, że wszystkie władze polskie stosują się nie do reguły art. 8 Konstytucji RP, lecz do zasady pierwszeństwa prawa wspólnotowego nakazanej przez ETS, coraz bardziej oddalając się od postanowień polskiej ustawy zasadniczej. Władze polskie mają już, zgodnie z zasadą „lojalności” we Wspólnocie, charakter wykonawczy wobec polityki i zadań unijnych.

Czy mamy dwuwładzę?

Konstytucja RP jest w znacznej części martwa głównie przez zaniechanie jej respektowania przez władze publiczne. Nie zmienia tego sprzeczny wewnętrznie („tak, a nawet nie”) wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego z 11.05.2005 r., który miał autorytetem TK jedynie uspokoić niezorientowane w prawie społeczeństwo polskie, że „wszystko jest w porządku”. Otóż, od 1 maja 2004 r. wszystko nie jest już w porządku. Istnieje sytuacja istotnie zagrażająca i naruszająca podstawowe prawa obywateli polskich we wszystkich obszarach życia.

W sytuacji faktycznej, niewyjaśnionej prawnie dwuwładzy w Polsce dwu różnych systemów normatywnych, w związku z treścią deklaracji nr 17 dołączonej do traktatu z Lizbony, stawiam jako prawnik pytanie fundamentalne – która z zasad obowiązuje w Polsce po 1 maja 2004 r.: zasada nadrzędności Konstytucji RP czy „przypomniana” Polsce kolejny raz w traktacie z Lizbony zasada pierwszeństwa prawa wspólnotowego przed polską ustawą zasadniczą?

Tę drugą zasadę unijną Sejm właśnie chce uznać umową z Lizbony, choć równocześnie polska konstytucja na to nie zezwala i ciągle przecież obowiązuje. Stanowisko TK wydaje się więc konieczne. Być może umocni ono polskie sądy, które chciałyby i powinny respektować nadrzędność polskiej konstytucji.

Autorka jest profesorem na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz sędzią Trybunału Stanu

Źródło : Rzeczpospolita

CBA sprzątnęło policji sprzed nosa sprawę Wdowczyka

awe, PAP
2008-03-28, ostatnia aktualizacja 14 minut temu
Zobacz powiększenie
22.03.2008, Dariusz W. w czasie meczu Polonia Warszawa - Motor Lublin
Fot. Kuba Atys / AG

CBA sprzątnęło sprzed nosa policji sprawę Wdowczyka - informuje Radio ZET. Postępowanie przeciwko zatrzymanemu trenerowi piłkarskiemu, od dawna prowadzili policjanci, ale kiedy sprawa była już gotowa i trzeba było tylko założyć Wdowczykowi kajdanki prokurator przekazał ją do CBA. W efekcie, zatrzymanie mogło opóźnić się o kilka miesięcy.



Postępowanie przeciwko Wdowczykowi, byłemu trenerowi Korony Kielce, policja prowadziła w ramach szerokiego śledztwa w sprawie korupcji w piłce nożnej. W listopadzie, prokuratura zdecydowała jednak o wyłączeniu materiałów dotyczących korupcji w Koronie Kielce i przekazaniu sprawy do CBA.

Policjanci sprawę przekazali, a ponieważ była ona niemal zakończona, to CBA mogło dziś zatrzymać Wdowczyka. Dlaczego wrocławska prokuratura nakazała policji oddać postępowanie? Tego oficjalnie nie wiadomo. Być może, trochę światła na tę zagadkę, rzuca fakt, że od niedawna, policjant z wrocławskiej specgrupy do spraw korupcji w piłce nożnej zmienił pracę i dziś jest w CBA.

Zbigniew Urbański z Komendy Głównej Policji powiedział, że policja prowadziła tę sprawę już długo i było ona już w końcowej fazie, a w listopadzie prokuratura zdecydowała o przekazaniu tej sprawy CBA.




SKW zdekonspirowana na Naszej-Klasie. MON ukarze żołnierzy

jg, cheko, PAP
2008-03-28, ostatnia aktualizacja 34 minuty temu

Szef MON Bogdan Klich wydał polecenie wszczęcia natychmiastowego postępowania dyscyplinarnego wobec oficerów SKW, których zdjęcia znalazły się na portalu "Nasza Klasa" - poinformował rzecznik resortu Robert Rochowicz. Z kolei poseł PiS Antoni Macierewicz twierdzi, że to nie żołnierze, lecz "Gazeta Wyborcza" popełniła przestępstwo identyfikując oficerów.

Zobacz powiekszenie
Fot. Nasza-klasa.pl
''To ja w turbanie i narzucie lokalsa'' - napisał w portalu Nasza-klasa Paweł G., oficer Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Swoje zdjęcie z Afganistanu podpisane imieniem i nazwiskiem umieścił w internecie, gdy pełnił tajną misję przy polskim kontyngencie. Podobnie zrobiło pięciu jego kolegów -w tym dowódca oddziału SKW


Jak podał Rochowicz, formalny wniosek w tej sprawie przygotowała Służba Kontrwywiadu Wojskowego, której szef udzielił już żołnierzom upomnienia.

- Co prawda zdjęcia i podpisy umieszczone na portalu internetowym nie identyfikowały w sposób jednoznaczny tych żołnierzy z SKW, jednak nie umniejsza to nagannego postępowania tych oficerów, którzy przed wyjazdem na misje podpisali instrukcje zobowiązujące ich do należytego dbania o bezpieczeństwo swoje i podwładnych - głosi stanowisko MON.

Według Rochowicz postępowanie dyscyplinarne może skończyć się naganą, ale możliwe są również inne kary, aż po wydalenie ze służby. Rzecznik uważa, że sprawa jest o tyle niezręczna, "że gdyby nie artykuł >>Gazety Wyborczej<<, to nikt tych postaci nie połączyłby ze Służbą Kontrwywiady Wojskowego". "Gazeta Wyborcza" w piątek napisała, że sześciu oficerów SKW wysyłało z Afganistanu swoje zdjęcia do portalu "Nasza Klasa" i opublikowała niektóre z nich. Gazeta pokazuje je bez nazwisk i stopni. Oficerowie wysyłali zdjęcia z bronią, w mundurach i w przebraniu. Występowali pod własnymi nazwiskami. Nie podawali wprawdzie, że służą w SKW - pisali, że są "oficerami WP".

Macierewicz: żołnierze SKW nie zrobili nic nagannego, to GW popełniła przestępstwo

Według posła PiS, b. szefa SKW Antoniego Macierewicza to nie żołnierze SKW popełnili przestępstwo, a "Gazeta Wyborcza", identyfikując tych żołnierzy w swojej publikacji.

Macierewicz zapowiedział złożenie zawiadomienia o przestępstwie. Podkreślał, że żołnierze Służby kontrwywiadu Wojskowego jadą na misje jak zwykli żołnierze. "Zachowują się też jak inni - robią zdjęcia, publikują je w sieci. Dopiero wskazanie, że ten z prawej z brodą jest z SKW ujawnia ich zadania i naraża na niebezpieczeństwo. A tego dopuściła się Gazeta" - argumentował poseł.

- Atakuje się jeden z najlepszych zespołów kontrwywiadowczych jaki istnieje właśnie dlatego, że nie wywodzi się z WSI. I to jest rzeczywistym podtekstem i rzeczywistym celem ataku tych, którzy przekazali ten materiał. Czy redaktorzy Gazety zdają sobie sprawę z tego, że nie tylko popełniają przestępstwo, ale również realizują pewną misję polityczną destrukcji kontrwywiadu - tego oczywiście nie wiem i nie chcę im tego zarzucać - powiedział Macierewicz.

Graś: Błąd ma na imię Antonii

Gdzie indziej natomiast upatruje winy były koordynator służb specjalnych w rządzie Donalda Tuska Paweł Graś. Uważa on, że to Antonii Macierewicz odpowiada za wybryk żołnierzy kontrwywiadu. Według niego, bardzo łatwo w całej sprawie znaleźc jeden, podstawowy błąd.

- Ten błąd ma na imię Antonii, a na nazwisko Macierewicz - powiedział Graś. - Ten człowiek nigdy nie powinien się znaleźć w miejsu, w którym się znalazł. Nigdy nie powinien być szefem bardzo ważnej służby, bo jest do tej roli kompletnie nieprzygotowany i kompletnie nieprofesjonalny. Jest dobry do grzebania się w teczkach i szukania haków, natomiast nie nadaje się na szefa takiej służby. Ktoś kto postawił go na takim stanowisku ponosi za to odpowiedzialność.

Więcej newsów, więcej źródeł. Zobacz Zoom24.pl


Preambuła nie tak całkiem bez znaczenia

Jakub Królikowski 28-03-2008, ostatnia aktualizacja 28-03-2008 07:32

Preambuła może mieć znaczenie prawne przede wszystkim w procesie interpretacji treści aktu normatywnego, który poprzedza – pisze młodszy radca orzecznictwa w Biurze Trybunału Konstytucyjnego

Ostatnie wydarzenia związane z procesem uchwalania ustawy o wyrażeniu zgody na ratyfikację traktatu lizbońskiego skłaniają do rozważań o znaczeniu preambuły w akcie normatywnym.

Preambuły są stosowane w niektórych konstytucjach, umowach międzynarodowych, rzadziej w ustawach i aktach niższego rzędu. Najogólniej preambułę można określić jako wstęp, od którego rozpoczyna się określony akt normatywny.

W doktrynie prawa konstytucyjnego wskazuje się, że celem preambuły do aktu konstytucyjnego jest wskazanie jego historycznych i politycznych podstaw oraz umieszczenie na tle tradycji ustrojowej danego państwa i wydarzeń, które towarzyszyły przyjmowaniu konstytucji. Wstęp wyraża w ten sposób konstytucyjną tożsamość państwa oraz wskazuje system wartości, na którym się ona opiera. Preambuły do konstytucji mają najczęściej charakter opisowy, deklaracyjny, mogą też wskazywać cele państwa, a także proklamować naczelne zasady konstytucji.

Spory prawników

Zagadnieniem budzącym spory wśród prawników jest odpowiedź na pytanie, w jaki sposób należy traktować treść preambuły w procesie interpretacji prawa: czy równorzędnie z pozostałą treścią aktu normatywnego, czy – ze względu na jej specyficzne cechy – jako ogólną deklarację pozbawioną znaczenia prawnego.

Istnieje pogląd odmawiający preambule jakiegokolwiek znaczenia prawnego z powodu odmienności jej formy wobec podzielonej na artykuły pozostałej części aktu normatywnego. Przeważa jednak stanowisko przeciwne, według którego preambuła może mieć znaczenie prawne przede wszystkim w procesie interpretacji pozostałej treści określonego aktu normatywnego. W szczególności wskazuje ona wartości, które powinny być uwzględniane przy wykładni poszczególnych przepisów o charakterze normatywnym.

Analizując treść preambuły, można zauważyć, że poszczególne jej fragmenty różnią się między sobą charakterem treści w nich zawartej. W szczególności można wyróżnić elementy, które przywołują istotne społecznie wartości, zasady oraz pojęcia o ukształtowanym znaczeniu aksjologicznym, od pozostałych, zawierających m.in. opisy faktów, głównie historycznych.

Zdaniem profesora Piotra Winczorka („Słowny wyraz wartości”‚ „Rz” z 1 czerwca 2004 r.) preambuła ma przede wszystkim znaczenie ideowe, wychowawcze, emocjonalne i sentymentalne. Natomiast dla wykładni prawa jej znaczenie ogranicza się do tych fragmentów, w których wyrażony został katalog istotnych społecznie wartości. Pozostała treść preambuły w opinii autora nie jest pod tym względem specjalnie użyteczna.

Według Trybunału

Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 11 maja 2005 r. (K 18/04) dotyczącym traktatu akcesyjnego wskazał, iż z treści wstępu do konstytucji nie można wyprowadzić norm prawnych w ścisłym znaczeniu. Nie oznacza to jednak, że preambuła jest pozbawiona jakiegokolwiek prawnego znaczenia, gdyż „dostarcza ona opartych na autentycznej wypowiedzi ustrojodawcy wskazówek co do zgodnych z jego intencjami kierunków interpretacji przepisów części normatywnej konstytucji”.

Z kolei w wyroku z 11 maja 2007 r. (K2/07) dotyczącym ustawy lustracyjnej Trybunał orzekł o niekonstytucyjności preambuły do tej ustawy w zakresie wskazanego fragmentu jej treści. W uzasadnieniu wskazał, że co prawda preambuła sama w sobie nie rodzi skutków prawnych dla adresatów aktu normatywnego, nie oznacza to jednak, że jest pozbawiona znaczenia normatywnego. Zdaniem Trybunału preambuła do ustawy lustracyjnej wpływała na ukierunkowanie interpretacji przepisów i sposób ich stosowania, dlatego należy ją traktować jako wypowiedź normatywną.

Można również wskazać inne kraje, w których z praktyki stosowania i kontroli prawa wynika znaczenie prawne preambuły. Szczególnie istotne jest orzecznictwo francuskiej Rady Konstytucyjnej, w którym preambuła wielokrotnie była zarówno wzorcem, jak i przedmiotem kontroli konstytucyjności. Z obowiązującej dzisiaj preambuły do konstytucji Francji z 1946 r. wyprowadza się liczne zasady i reguły postępowania o konstytucyjnym charakterze. Jedynie tytułem przykładu: w orzeczeniu z 30 marca 2006 r. Rada Konstytucyjna badała zgodność kwestionowanej regulacji m.in. z wynikającym z § 5 preambuły do konstytucji prawem do zatrudnienia.

Istotna rola

Choć z preambuły nie wynikają określone nakazy postępowania dla adresatów aktu normatywnego, to jednak może ona odgrywać istotną rolę w procesie wykładni pozostałej treści tego aktu. Jej zadanie polega na ukierunkowaniu rozumienia poszczególnych unormowań, określeniu ich charakteru oraz wskazaniu systemu wartości, które należy uwzględniać przy ich interpretacji. Nie można zatem uznać, że preambuła pozbawiona jest znaczenia prawnego. Podmioty dokonujące dekodowania określonej normy prawnej powinny, opierając się na przepisach zawartych w artykułowanych jednostkach redakcyjnych, posiłkować się również treścią wstępu do określonego aktu.

Wydaje się również, że nie można stawiać generalnej tezy, według której tylko te fragmenty treści preambuły mogą wpływać na interpretację aktu normatywnego, które wskazują na wartości i zasady o ukształtowanym znaczeniu aksjologicznym. Ograniczenie pozostałych fragmentów do roli ideowo-wychowawczej może w niektórych sytuacjach spowodować nieuwzględnienie założeń przyświecających prawodawcy.

Często to właśnie przytoczone w preambule wydarzenia historyczne są źródłem określonych wartości i zasad konstytucyjnych. Obok orzeczeń Trybunału, w których przywoływano zawarte w treści preambuły do konstytucji z 1997 r. wartości związane z suwerennością narodu, zasadę subsydiarności, zasadę solidaryzmu czy też zasadę rzetelności funkcjonariuszy instytucji publicznych, wskazać można również rozstrzygnięcia, w których znaczenie konstytucyjnych regulacji ustalano na podstawie fragmentów preambuły wyrażających stosunek do przeszłości oraz określonych wydarzeń historycznych i deklaracji woli (np. wyroki K 3/99, SK 4/02, K 3/98, K 11/98).

Reasumując: preambuła może mieć określone znaczenie prawne przede wszystkim w zakresie interpretacji przepisów aktu normatywnego, które poprzedza. Jednak zakres uwzględnienia jej treści w procesie wykładni powinien być ustalany każdorazowo przez organ stosujący prawo. Nie można formułować kategorycznych zasad wskazujących, kiedy i w jakim zakresie preambuła może oddziaływać na rozumienie norm prawnych.

Źródło : Rzeczpospolita