PAP, tka
2010-09-04, ostatnia aktualizacja 2010-09-05 12:32
- Na ostatnim okrążeniu złapał mnie skurcz i to w chwili, gdy schodziłam ze skały, bo nawet nie próbowałam po niej zjeżdżać - powiedziała Maja Włoszczowska po wyścigu w kanadyjskim Mont Sainte Anne. Wszystko skończyło się dobrze, i Polka zdobyła złoto mistrzostw świata w kolarstwie górskim.
ZOBACZ TAKŻE
- Maja pofrunęła po złoto (05-09-10, 19:14)
- Kolarstwo. Trener mistrzyni świata: Na treningu kobiety są idealne (05-09-10, 19:14)
- Vuelta a Espana. Lopez wygrał dziewiąty etap (05-09-10, 18:39)
- MŚ w kolarstwie górskim. Mrugała piąty w trialu (05-09-10, 18:27)
- MŚ w kolarstwie górskim. Zwycięstwo Hermidy (05-09-10, 00:09)
- MŚ w kolarstwie górskim. Piątek: Majka robiła swoje (04-09-10, 20:44)
- MŚ w kolarstwie górskim. Mazurek Dąbrowskiego i szampan dla Włoszczowskiej (04-09-10, 20:14)
- MŚ w kolarstwie górskim. Maja Włoszczowska mistrzynią świata! (04-09-10, 16:43)
- MŚ w kolarstwie górskim. Marek Konwa szósty (03-09-10, 22:19)
- Kolarstwo górskie. Włoszczowskiej wyprawa po pierwsze złoto (03-09-10, 21:27)
- Jestem ogromnie szczęśliwa. Teraz cały rok będę jeździć w tęczowej koszulce. W naszej dyscyplinie, jeśli jest coś więcej, to tylko złoto olimpijskie - powiedziała Włoszczowska.
Kolarka z Jeleniej Góry objęła prowadzenie jeszcze przed półmetkiem, przewagę systematycznie powiększała i niezagrożona dojechała do mety, wyprzedzając o 48 sekund Rosjankę Irinę Kalentiewą oraz o 52 sekundy Amerykankę Willow Koerber. Przyznała jednak, że wyścig był trudny i miała bardzo ciężki, krytyczny moment.
- Bałam się, czy wytrwam. Na ostatnim okrążeniu złapał mnie skurcz i to w chwili, gdy schodziłam ze skały, bo nawet nie próbowałam po niej zjeżdżać. Ten zjazd w normalnych warunkach pokonałabym na rowerze, ale po deszczu zrobiło się bardzo ślisko, więc nie ryzykowałam - wyjaśniła.
Polka jako jedna z nielicznych uniknęła upadku. - Praktycznie wszystkie zawodniczki się przewracały. Najbardziej żal mi Kanadyjki Pendrel. To moja dobra koleżanka, przed startem życzyłyśmy sobie powodzenia. I przez pewien czas razem jechałyśmy na czele stawki. Była świetna, ale miała upadek. Smutno mi, że nie stanęła na podium" - dodała.
Włoszczowska zamierza uczcić swój największy, obok srebrnego medalu olimpijskiego, sukces szampanem i wyjściem na koncert. - Zaprosili nas organizatorzy. Co będą grać? Nie wiem. Wszystko jedno. Chcę uczcić ten dzień. Moment, gdy mijałam linię mety, zapamiętam do końca życia.
Przemysław Iwańczyk gratuluje i dziękuje
- Wiedziałem, patrząc na Maję Włoszczowską, że to kobieta zaprogramowana na sukces. Że jest profesjonalistką w najmniejszym nawet detalu. Że - jak na absolwentkę matematyki przystało, a co w sporcie nie zdarza się często - jest osobą nie znoszącą irracjonalnych i pretensjonalnych zachowań oraz zbędnych słów - napisał po wyścigu na swoim blogu Przemysław Iwańczyk. Przeczytaj podziękowania i gratulacje