poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Elitarny "Klub Polska" poległ? Giersz: Dobry projekt, dał 80 proc. medali


Źródło: TVN 24 Marta Walczykiewicz w Londynie miała zdobyć złoto

Ten, kto był w elitarnym "Klubie Polska - Londyn 2012" nie musiał w czasie przygotowań do igrzysk martwić się o nic. W Klubie znalazło się miejsce dla zawodników "zdefiniowanych" przez działaczy i polityków jako "największe szanse medalowe". Czy projekt okazał się sukcesem, skoro pod względem sportowym były to najgorsze igrzyska od pół wieku? - Tak, to był dobry projekt. Na 10 polskich medali osiem zdobyli członkowie tego klubu - odpowiada bez namysłu jeden z ojców pomysłu były minister sportu Adam Giersz.

Amerykanie utarli nosa Chińczykom. Polska w medalach najgorzej od 64 lat

Amerykanie, po prest...
czytaj dalej »
Klub Polska - Londyn 2012 powstał w 2009 roku. Zmontowany naprędce projekt w zamyśle jego autorów miał dać pełen komfort i bezpieczeństwo podczas przygotowań do olimpijskiej rywalizacji najlepszym polskim zawodnikom i zawodniczkom. Członkostwo w Klubie oznaczało indywidualny program szkoleniowy, opłacany oczywiście z pieniędzy ministerstwa sportu. W tym elitarnym gronie znalazło się w ostatecznej fazie miejsce dla 125 zawodników. Klub podzielono jednak na dwie grupy. W grupie "A" znaleźli się murowani faworyci do medali, a w grupie "B" ci, którzy mieli wszystko co trzeba, by sprawić medalową niespodziankę.

Czy wyniki polskich sportowców, dodajmy najgorsze od igrzysk w Melbourne w 1956 roku, obroniły projekt pt. "Klub Polska - Londyn 2012"? Wielu polityków - w tym członkowie rządzącej partii - ma spore wątpliwości. Ale nie jeden z twórców projektu, były minister sportu Adam Giersz. - To był dobry projekt. W ostatniej fazie znalazło się w nim 28 zawodników w 20 konkurencjach olimpijskich. Ci zawodnicy zdobyli osiem medali a więc mieli ponad 40-procentową skuteczność jeśli wyjmiemy z tego grona Maję Włoszczowską, która z powodu kontuzji nie mogła wystąpić na igrzyskach (niecałe 40 proc. - red.) - wyliczał Giersz w TVN24.

Dobrze, a mogło być świetnie

Brązowe lądowanie. Polscy medaliści wrócili z Londynu

- Po walce półfinało...
czytaj dalej »

Były minister w swoich rachunkach uwzględniał tylko wspomnianą wcześniej grupę "A" Klubu. W grupie "B" znajdowało się jednak aż 97 zawodników, co musiałoby mocno zmodyfikować jego wyliczenia. Giersz tłumaczył, że "mówiąc o ocenach odnosi je do elitarnego, pierwszego Klubu Polska - Londyn" bo to on był sednem całego projektu.

- Uważam, że jego efektywność była wysoka. Na tych 28 zawodników przeznaczyliśmy około 10 proc. wszystkich kosztów przygotowań olimpijskich - liczył dalej były minister. Te wydatki, jak przypominał, pozwoliły członkom Klubu na zdobycie ośmiu z 10 polskich medali. Sportowcami spoza tej grupy, którzy osiągnęli więcej, niż od nich oczekiwano okazali się tylko Bartłomiej Bonk (brąz w podnoszeniu ciężarów) i Sylwia Bogacka (srebro na strzelnicy).

Według Giersza "gdyby nie kilka niefortunnych występów naszych faworytów do złota, m.in. Marcina Dołęgi i Pawła Siemianowskiego" ostateczna ocena projektu "Klubu Polska" byłaby "znacznie wyższa".

Mimo to były minister wyjaśnia, że Klub był wymogiem chwili. Chcąc budować sukces polskich sportowców podczas igrzysk w Rio powinniśmy jednak zacząć rozbudowywać "fundamenty polskiego sportu, czyli sport szkolny". - Budując Klub Londyn nie zmniejszyliśmy wydatków na sport młodzieżowy. Natomiast one nadal są zbyt małe - przyznał polityk.

Lista zawodników w programie indywidualnym Klubu Polska - Londyn 2012:

Polaczyk Mateusz - slalom K-1 (kajakarstwo) - zajął czwarte miejsce
Siemionowski Piotr - sprint - K-1 200 m (kajakarstwo) - 14 miejsce
Walczykiewicz Marta - sprint - K-2 500 m; sprint - K-1 200 m (kajakarstwo) - piąte miejsce
Konieczna Aneta - sprint - K-2 500 m (kajakarstwo) - nie płynęła na tym dystansie w K-2
Mikołajczyk Beata - sprint - K-2 500 m (kajakarstwo) - brązowy medal w parze z Karoliną Nają
Włoszczowska Maja - kolarstwo górskie (lekkoatletyka) - kontuzja, nie pojechała na igrzyska
Lewandowski Marcin - 800 m (lekkoatletyka) - dziewiąte miejsce
Majewski Tomasz - pchnięcie kulą (lekkoatletyka) - złoty medal
Małachowski Piotr - rzut dyskiem (lekkoatletyka) - piąte miejsce
Włodarczyk Anita - rzut młotem (lekkoatletyka) - srebrny medal
Wojciechowski Paweł - skok o tyczce (lekkoatletyka) - odpadł w eliminacjach (4.35 m)
Rogowska Anna - skok o tyczce (lekkoatletyka) - w finale nie zaliczyła żadnej próby
Czerniak Konrad - 100 m st. motylkowy; 100 m st. dowolny (pływanie) - ósme miejsce
Dołęga Marcin - 105 kg (podnoszenie ciężarów) - nie zaliczył żadnej próby
Zieliński Adrian - 85 kg (podnoszenie ciężarów) - dziewiąte miejsce
Rybicka Anna - floret druż. (szermierka) - porażka w 1/16 finału
Chlewińska Karolina - floret druż. (szermierka) - porażka w 1/16 finału
Kryczało Katarzyna - floret druż. (szermierka) - porażka w 1/16 finału
Gruchała Sylwia     - floret druż. (szermierka) - porażka w 1/16 finału
Jeliński Michał - czwórka podw. (wioślarstwo) - szóste miejsce
Kolbowicz Marek - czwórka podw. (wioślarstwo) - szóste miejsce
Korol Adam - czwórka podw. (wioślarstwo) - szóste miejsce
Wasielewski Konrad - czwórka podw. (wioślarstwo) - szóste miejsce
Fularczyk Magdalena - dwójka podw. (wioślarstwo) - brązowy medal
Michalska Julia - dwójka podw. (wioślarstwo) - brązowy medal
Janikowski Damian - klasyczne - 84 kg (zapasy) - brązowy medal
Klepacka-Noceti Zofia - RS:X (żeglarstwo) - brązowy medal
Miarczyński Przemysław - RS:X (żeglarstwo) - brązowy medal

 

Likwidacja Amber Gold. Adwokat: Szalenie skromny komunikat. Sytuacja klientów może okazać się trudniejsza



mil
13.08.2012 , aktualizacja: 13.08.2012 16:20
A A A Drukuj
Jeden z zamkniętych oddziałów Amber Gold

Jeden z zamkniętych oddziałów Amber Gold (Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta)

- Jeżeli Amber Gold złożyła wniosek o ogłoszenie upadłości likwidacyjnej, to sytuacja każdego klienta będzie trudniejsza. Można bowiem pozywać spółkę, która jest w likwidacji, ale nie taką, której upadłość już ogłoszono - przyznaje w rozmowie z portalem Gazeta.pl mecenas Paweł Borowski z kancelarii reprezentującej klientów Amber Gold.
- W zależności od tego, o jakiej likwidacji mówimy, sytuacja klientów Amber Gold może być różna. Jeżeli spółka poinformowała o likwidacji w rozumieniu przepisów Kodeksu spółek handlowych, to będzie musiała rozliczyć się ze swoich zobowiązań, powołać likwidatora. Niestety, komunikat Amber Gold z dzisiaj jest szalenie skromny - przyznaje mec. Borowski z Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy.

Jak dodaje, jeżeli okazałoby się, że likwidacja, którą ogłosił Amber Gold, jest tak naprawdę likwidacją upadłościową, to sytuacja klientów będzie trudniejsza. - Wtedy nie ma już możliwości wystąpienia z pozwem do sądu cywilnego, ale należy zgłosić swoją wierzytelność do sadu upadłościowego. I jeżeli byłoby tak, że jest to upadłość likwidacyjna, to nie możemy rekomendować naszym klientom złożenia pozwu czy to zbiorowego, czy indywidualnego przeciwko spółce. Można bowiem pozywać spółkę, która jest w likwidacji, ale nie taką, której upadłość już ogłoszono - wyjaśnia Borowski.
Zarząd odpowie własnym majątkiem?

Mecenas uspokaja jednak, że nawet jeżeli egzekucja okazałaby się bezskuteczna, to członkowie zarządu Amber Gold będą mogli odpowiadać własnym majątkiem. - Nie jest tak, że jeżeli spółka nie jest w stanie sprostać prawomocnemu orzeczeniu zasądzającemu taką czy inną kwotę, to nie ma możliwości odzyskania pieniędzy. Bo jest możliwość dochodzenia tych należności od członków lub byłych członków zarządu spółki - wyjaśnia Borowski.

Lepszy pozew zbiorowy czy indywidualny?

Kancelaria Prawna Chałas i Wspólnicy cały czas przyjmuje zgłoszenia od pokrzywdzonych klientów Amber Gold. Do tej pory zgłosiło się około 300 osób. Niewykluczone, że będzie ich dużo więcej.

Pozew zbiorowy o zapłatę w związku z niewykonaniem zobowiązania przez spółkę Amber Gold ma zostać złożony jesienią. Jak wyjaśnia mecenas Borowski, pozew zbiorowy daje taką samą szansę na odzyskanie należności, co pozew indywidualny, jednak może zagwarantować skuteczniejsze i sprawniejsze dochodzenie. - Można sobie wyobrazić sytuację, w której mamy kilkaset, a nawet kilka tysięcy powództw w różnych sądach. Nie ma co ukrywać, że to wpłynie na tępo postępowania, bo może okazać się, że jeden sąd będzie zawieszał postępowanie w zależności od ustaleń innego sądu - wyjaśnia.

Likwidacja Amber Gold. Spółka wypowiada klientom wszystkie umowy


mapi
 
13.08.2012 , aktualizacja: 13.08.2012 10:20
A A A Drukuj
Kampania reklamowa Amber Gold na ulicach Gdańska. W lektyce imitacje sztab złota ułożonych, nomen omen, w piramidę

Kampania reklamowa Amber Gold na ulicach Gdańska. W lektyce imitacje sztab złota ułożonych, nomen omen, w piramidę

Parabank ogłosił przed chwilą na swojej stronie internetowej, że Amber Gold zostanie zlikwidowany. Gdańska spółka uspokaja, że wszyscy klienci otrzymają zwrot pełnej kwoty, którą wpłacili na lokaty w złoto
"W dniu rozpoczęcia likwidacji zgodnie z Regulaminem depozytów towarowych Amber Gold Sp. z o.o. wypowie wszystkim Klientom obowiązujące umowy depozytów towarowych. W związku z zerwaniem lokat przez Amber Gold wszystkim Klientom należy się zwrot pełnej kwoty kapitału wraz z odsetkami naliczonymi do dnia wypowiedzenia umowy. O wypłacie środków będziemy informować listownie" - czytamy w komunikacie na stronie internetowej Amber Gold.

Amber Gold informuje, że od poniedzialku zamknięte będą wszystkie oddziały. Proces likwidacji będzie rozłożony w czasie i wedle informacji spółki będzie polegać na sprzedaży całego majątku przedsiębiorstwa w celu zaspokojenia jego zobowiązań.

Zgodnie z opublikowanym w ubiegłym tygodniu oświadczeniem Amber Gold posiada m.innieruchomości warte 35 mln zł, metale szlachetne warte 60 mln zł oraz flotę samochodów wartą 8 mln zł. Całkowity wykaz majątku Amber Gold przedstawiony przez prezesa Marcina Plichtę możecie zobaczyć tutaj.


Więcej... http://wyborcza.biz/Gieldy/1,114507,12300074,Likwidacja_Amber_Gold__Spolka_wypowiada_klientom_wszystkie.html#ixzz23Pig6nfx

Śledztwo "Gazety Wyborczej": gdzie poszły pieniądze Amber Gold


Krzysztof Katka
2012-08-13, ostatnia aktualizacja 2012-08-13 08:48

Zabytkowy dworek w Rusocinie został kupiony przez Marcina Plichtę i jego żonę, właścicieli Amber Gold i OLT Express
Zabytkowy dworek w Rusocinie został kupiony przez Marcina Plichtę i jego żonę, właścicieli Amber Gold i OLT Express
 Fot. Materialy prasowe

Już w marcu małżeństwo Plichtów wydało 50 mln zł z Amber Gold sp. z o.o. na założenie nowej spółki - Amber Gold SA. Klienci "złotych lokat" nie będą mogli sięgnąć po te pieniądze

Potwierdzenia przelewów 20 i 30 mln zł wysłanych z prywatnych kont Marcina i Katarzyny Plichta.
fot. Krzysztof Katka
Potwierdzenia przelewów 20 i 30 mln zł wysłanych z prywatnych kont Marcina i...
Potwierdzenia przelewów 20 i 30 mln zł wysłanych z prywatnych kont Marcina i Katarzyny Plichta.
fot. Krzysztof Katka
Potwierdzenia przelewów 20 i 30 mln zł wysłanych z prywatnych kont Marcina i...
Dotarliśmy do potwierdzeń przelewów gotówki, które w marcu tego roku Katarzyna i Marcin Plichta wysłali ze swoich kont w Alior Banku. Z rachunków osobistych przelali 50 mln zł, aby objąć udziały w nowej firmie. Nazwali ją Amber Gold SA. To spółka akcyjna i nie należy jej mylić ze znaną wszystkim Amber Gold - spółką z ograniczoną odpowiedzialnością, która kusiła klientów "złotymi lokatami".

Jeśli dodamy do tego udziały w innych firmach, które mają Plichtowie, otrzymamy łącznie kwotę ponad 70 mln zł. Czy naprawdę w trakcie dwuletniej "złotej przygody" zgromadzili tak znaczny majątek osobisty? Czyżby dwójka 28-latków po liceum ekonomicznym była najlepiej opłacanymi prezesami w Polsce?


- Miesięcznie zarabiam 100 tys. zł - zapewnił dziennikarzy w zeszłym tygodniu Marcin Plichta. Nawet gdyby tyle sobie wypłacał jako prezes - i drugie tyle żonie - nie zdołaliby zebrać przeszło 70 mln zł na czysto.

Zatem jeśli nie zarobki, to może Plichtowie wypłacali sobie pieniądze klientów? To możliwe, bo sam prezes Plichta mówi, że 50 mln zł "pożyczył" wraz z żoną ze spółki Amber Gold sp. z o.o. - tej, która nie jest dziś w stanie wypłacić klientom zainwestowanych pieniędzy. Za tę "pożyczkę" Plichtowie objęli akcje na okaziciela w Amber Gold SA.

- Następnie spłaciliśmy pożyczkę, przekazując nasze udziały na rzecz Amber Gold sp. z o.o. - zaznacza Plichta.

Czy to legalne? Zgodnie z przepisami spółka może udzielić pożyczki osobie prywatnej, ale na podstawie pisemnej umowy, zarejestrowanej w urzędzie skarbowym. Z kolei spłata pożyczki w formie akcji wymaga wyceny biegłego. Czy te wymogi zostały zachowane? Tego nie wiemy.

Co ten manewr oznacza? Czy klienci, którzy chcą odzyskać pieniądze od Amber Gold sp. z o.o., będą mogli sięgnąć do zasobów Amber Gold SA? Niestety - nie.

W komunikacie starego Amber Gold sp z o.o. z 8 sierpnia, w którym przedstawiono aktywa majątku, nie znalazły się żadne papiery wartościowe - a zgodnie z zasadami rachunkowości udziały w innych firmach zalicza się do aktywów. Akcje najwyraźniej gdzieś już powędrowały. Czy do jeszcze innej spółki?

* Do kogo więc należy teraz nowy Amber Gold? Pytam zasiadającego w radzie nadzorczej Amber Gold SA gdańskiego prawnika Łukasza Daszutę. - Mamy teraz wiele pracy i nie wiem, kto obecnie jest udziałowcem spółki akcyjnej - odpowiada Daszuta.

* Po co w ogóle powstał drugi Amber Gold?

Marcin Plichta wspominał kiedyś o planach przekształcenia firmy w spółkę akcyjną i możliwym wejściu na giełdę. Używał tego argumentu, by wytłumaczyć zwłokę w składaniu sprawozdań finansowych. Ale dziś wejście na giełdę można włożyć między bajki.

* Zatem o co chodzi? Gdański radca prawny obsługujący spółki mówi: - Dziwne przepływy finansowe do nowych spółek, gdy główny interes zaczyna podupadać, to już klasyka gatunku przed głośnymi upadłościami. Tak już wielu próbowało ratować majątek, by nie zajęli go komornicy na rzecz wierzycieli. W tym wypadku klientów, którzy pozakładali lokaty. Ale oczywiście nie mam pewności, że tak jest w tym przypadku - zastrzega.

Marcin i Katarzyna Plichtowie kontrolują około dziesięciu powiązanych ze sobą spółek.


Więcej... http://wyborcza.pl/1,75478,12297868,Sledztwo__Gazety_Wyborczej___gdzie_poszly_pieniadze.html#ixzz23PiXrMkc