niedziela, 5 lipca 2015

Sześć faktów i mitów o greckim kryzysie




To mit, że Unia już i tak zbyt dużo pomogła Grecji. Z dotychczas wypłaconych pakietów pomocowych tylko 10 proc. trafiło do greckiego społeczeństwa, za to 90 proc. zostało wykorzystane od razu na spłatę długu. Nie korzysta z tego zatem Grecja, tylko jej wierzyciele - uważa Paulina Krzyśko, ekonomistka ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i członkini Partii Razem

Mit 1. Grecja sama zapracowała sobie na kryzys

Kryzysy finansowe są nierozerwalnie związane z samą konstrukcją strefy euro. Kraj, który emituje własną walutę, może reagować na nadchodzący kryzys za pomocą polityki monetarnej. Unia walutowa odbiera rządom państw członkowskich tę możliwość. Co więcej, słabiej rozwinięte państwa w unii walutowej mają zwykle problem z zagospodarowaniem napływu kapitału pochodzącego z krajów bogatszych. Kiedy po zmianie nastrojów na rynku napływ kapitału ustaje, wybucha kryzys - często niezależnie od tego, czy rząd kraju prowadził wcześniej odpowiedzialną politykę budżetową, czy też nie. Według wielu ekonomistów Grecja była poniekąd skazana na kryzys przez samą konstrukcję strefy euro, co oczywiście nie zwalnia jej do końca z odpowiedzialności. Warto pamiętać, że nawet bardzo wysoki dług publiczny nie wywołuje automatycznie kryzysu - problem pojawia się dopiero po stracie zaufania inwestorów. Najlepszym przykładem tego jest Japonia, której dług publiczny wynosi od kilku lat ponad 200 proc. PKB.

Grecja nie powinna wchodzić do strefy euro, a sporą odpowiedzialność za nieodpowiedzialną politykę fiskalną ponosi obecna prawicowa opozycja, która przez długie lata rządziła krajem. Trudno jednak winić za kryzys SYRIZĘ, która nie była nigdy wcześniej u władzy, a sama od lat krytykowała przyzwolenie elit politycznych na oszustwa podatkowe.

Mit 2. Kryzys w Grecji jest spowodowany przez nadmierne wydatki socjalne

Wydatki na cele socjalne były i są w Grecji na dużo niższym poziomie niż np. w Niemczech: w 2009 r., tuż przed kryzysem, te wydatki na głowę wynosiły 9400 euro, a w Grecji - 6600 euro. Podobnie wygląda sytuacja, jeżeli chodzi o udział tych wydatków w PKB - 27,6 proc. PKB w Niemczech i 24,4 proc. PKB w Grecji. Podobnie wypadają porównania z Francją, Belgią i Danią. Prawdą jest natomiast, że wydatki te były nieodpowiednio kierowane i stosunkowo duża ich część trafiała do bogatszej części społeczeństwa.

Tym, co faktycznie pogrążyło Grecję, nie były wydatki socjalne, ale niskie wpływy do budżetu związane z unikaniem płacenia podatków przez biznes na masową skalę. Bogatsza część społeczeństwa deklarowała niskie dochody i płaciła od nich niskie podatki, co za tym idzie, rząd nie był w stanie finansować swoich (nieodbiegających od normy) wydatków. Szacuje się, że szara strefa w Grecji wynosi 25 proc. PKB (nieomal taki sam jest szacowany poziom szarej strefy w Polsce). Rząd SYRIZ-y podjął zdecydowane działania mające na celu ukrócenie tego procederu - całkiem niedawno media obiegły fotografie jednego z greckich oligarchów Leonidasa Bobolasa, który trafił do aresztu za uporczywe unikanie płacenia podatków.

Mit 3. Gdyby Grecja stosowała się do zaleceń "trojki", już dawno wyszłaby z kryzysu

Grecja już od paru lat wprowadza reformy i cięcia zaproponowane przez "trojkę" - obniżyła emerytury (niektóre aż o 40 proc.), podwyższyła wiek emerytalny, obcięła wydatki publiczne, ograniczyła liczbę etatów w administracji państwowej oraz zwiększyła podatki.

Wszystkie te środki są nieskuteczne, ponieważ w efekcie duszą grecką gospodarkę. W wyniku stosowania zaleceń "trojki" PKB Grecji spadło od 2010 r. aż o 25 proc. Międzynarodowe instytucje finansowe przyznały, że nie przewidziały konsekwencji swoich działań. Z tego powodu, pomimo że od 2009 r. Grecja zwiększyła udział wpływów do budżetu z 29,6 do 33,5 proc. PKB, wpływy budżetowe spadły z 70,6 do 61,1 mld euro. W tych warunkach spłata długu staje się z roku na rok coraz trudniejsza.

Nie jest też prawdą, że rozwiązania wymuszane przez ostatnie lata na Grecji sprawdziły się w innych krajach. W Grecji cięcia zastosowano na niespotykaną dotąd skalę. Zdaniem wielu czołowych ekonomistów, m.in. prof. Paula Krugmana, musiały one siłą rzeczy wywołać katastrofę ekonomiczną.

Mit 4. Grecji należy się kara za doprowadzenie do tej sytuacji, więc powinniśmy ich zostawić samych sobie

Cięcia doprowadziły do kryzysu humanitarnego w Grecji - bezrobocie wynosi 25 proc., a wśród młodych aż 50 proc., gospodarka skurczyła się o 25 proc., o tyle samo zwiększyła się liczba bezdomnych, wzrosła także liczba samobójstw. Społeczne konsekwencje polityki zaciskania pasa są równie drastyczne co jej skutki ekonomiczne.

Należy zadać sobie pytanie - czy zależy nam jedynie na pokazowym ukaraniu Grecji, czy na tym, by wyszła z kryzysu i spłaciła swoje długi? Upadek Grecji byłby niebezpieczny dla wszystkich państw członkowskich UE i poważnie zachwiałby jednością Unii.

Mit 5. SYRIZA nie chce wprowadzić reform

SYRIZA sprzeciwiała się jedynie tej części reform, która jest ewidentnie szkodliwa dla greckiej gospodarki, a zwłaszcza dla biedniejszej części społeczeństwa. Nie zgadzała się na podniesienie podatku VAT na środki pierwszej potrzeby, takie jak żywność, ani na sektor hotelarski, co byłoby zabójcze w kraju żyjącym z turystyki. Nie chce również dalszych drastycznych obniżek emerytur, które już dziś w dużej części nie pozwalają nawet na przekroczenie progu ubóstwa.

Plan reform proponowany przez SYRIZĘ zakładał podniesienie istniejących podatków (m.in. VAT, z wyłączeniem produktów pierwszej potrzeby) i wprowadzenie nowych. SYRIZA chciała m.in. wprowadzić nowy podatek dla bogatych przedsiębiorstw oraz podnieść CIT z 26 proc. do 29 proc. Bulwersujący jest fakt, że te propozycje, dzięki którym koszty spłaty długu miały być rozłożone sprawiedliwie, a nie uderzać tylko w najsłabszych, zostały przez Unię odrzucone. Plan profesora Varoufakisa, uznanego na świecie ekonomisty pełniącego obecnie funkcję greckiego ministra finansów, definiował przyczyny problemu, czyli niedobór wpływów. Varoufakis nie chciał natomiast jeszcze bardziej ciąć wydatków publicznych. Wydatki te po pierwsze zostały już mocno obniżone, a po drugie ich dalsze zmniejszanie, dusząc popyt, pogłębia tylko kryzys gospodarczy.

Plan "trojki" jest krytykowany nie tylko przez SYRIZĘ, ale także przez szanowanych ekonomistów, m.in. prof. Paula Krugmana, prof. Jeffreya Sachsa czy prof. Josepha Stiglitza oraz przez wielu europejskich i amerykańskich komentatorów ekonomicznych.

Mit 6. Unia już i tak zbyt dużo pomogła Grecji

Z dotychczas wypłaconych pakietów pomocowych tylko 10 proc. trafiło do greckiego społeczeństwa, za to 90 proc. zostało wykorzystane od razu na spłatę długu. Nie korzysta z tego zatem Grecja, tylko jej wierzyciele. "Trojka" ratuje tak naprawdę przede wszystkim europejskie banki. Odrzuca zasadnicze oddłużenie Grecji, mimo że są kraje, które są wierzycielami Grecji, a same niegdyś takie oddłużenie przeszły. Dzięki mądrej polityce innych krajów europejskich oddłużono w ten sposób w 1953 r. Niemcy - dając ich gospodarce szansę rozwoju. Także Polska skorzystała z takiego oddłużenia na początku lat 90.

Warto przypomnieć, że w latach 2008-2012 kraje UE przeznaczyła prawie 5 bln euro (!) na ratowanie prywatnego sektora bankowego. Tymczasem takie rozwiązanie nie jest w ogóle brane pod uwagę w sprawie Grecji, której dług publiczny wynosi 320 mld euro.

Niezależnie od tego, jakie były przyczyny kryzysu i do jakiego stopnia zawiniły tu poprzednie greckie rządy, postępowanie "trojki" po prostu nie ma sensu. Polityka zaciskania pasa zabija grecką gospodarkę, uniemożliwiając spłatę długu. "Trojka" zachowuje się niedojrzale, próbując pokazowo ukarać Greków bez zważania na konsekwencje.

Za złagodzeniem tej polityki przemawiają nie tylko względy etyczne, lecz także twarde, empiryczne dane.



*****************************
Jedna drobna uwaga.
Pieniądze, które, jak Pani powiada, poszły na ratowanie banków, wcześniej owe banki pożyczyły rządowi Grecji. Zaś rząd przekazywał te środki (nie wszystkie, prawda, ale zdecydowaną większość) w postaci różnych transferów do różnych grup społeczeństwa.
Zatem banki były tu tylko medium transferu, a nie jego beneficjentem. Beneficjentem było społeczeństwo Grecji. Z długu skonsumowanego przez Greków umorzono już ponad 100 mld €. Nie znaczy to wcale, że nie należy dokonywać kolejnych umorzeń, ale to już inna sprawa.

******************************
Technicznie to wygląda mniej-więcej tak:
Bank otrzymuje pieniądze od klientów. Największe pochodzą z funduszy inwestycyjnych, głównie emerytalnych, coś w rodzaju polskich NFI. Zarządzający funduszami oczekują, że uzyskają jakiś dodatni zwrot z pieniędzy powirzonych bankowi. 2, 3 albo nawet i 5%. Bank szuka sposobu na zainwestowanie tych pieniędzy. Jednym z najbardziej stabilnych sposobów inwestowania jest zakup obligacji rządowych krajów o jakiejś sensownej wiarygodności, np. greckich. Kupuje takie greckie (i inne) obligacje, płacąc za papiery dłużne żywą gotówką, ze wspomnianych NFI. Bierze za to stosowną opłatę, np. 3, 4 albo i nawet 5%, a jakże. Poczem okazuje się, że został z tymi obligacjami jak Himilsbach z angielskim. W międzyczasie fundusz emerytalny zaczyna realizować część wypłat dla swoich emerytów. Bank ma ustalone terminy, w których musi funduszowi zapłacić to, do czego się zobowiązał. A tu nie ma i nie ma. Bank może powiedzieć, że nie ma, bo greckie obligacje wyglądały na niezłe, ale okazały się mało warte. I dziesiątki ,albo i setki milionów ludzi nie otrzymają oczekiwanych emerytur. Może umorzyć cześć obligacji (cześć kosztu pokryje ze wcześniej osiągniętego zysku, a część z innych funduszy emerytalnych, które zapadną w dalszej przyszłości). Może również oczekiwać, że papiery, które kupił wcześniej, wykupi ktoś inny. No bo Grecja nie wykupi, to jasne. Może kupić MFW albo Europejski Bank Centralny, bo innych chętnych brak. No to MFW albo EBC kupuje. Daje bankowi prawdziwe pieniądze w zamian za nieściągalne papiery. Bank wypłaca funduszom emerytalnym troszkę mniej, niż było umówione, np, 0% lub 1% odsetek, ale jednak coś. I tak nieźle, bo na pokrycie kosztów umorzeń bank ściął odsetki innym (późniejszym) funduszom emerytalnym. MFW i EBC zostają ze zobowiązaniami Grecji. To się nazywa wsparcie dla banków.
Faktycznie, banki zainwestowały w zły biznes, a fundusze emerytalne w złe banki. Zgodziły się na niemałe straty i umorzenia, aby nie stracić wszystkiego. A z całym tym bałaganem zostaje MFW i EBC. No i teraz próbują to negocjować.

****************************
Grecji już umorzono 100mld.
Grecja od wstąpienia do EU dostała pomoc w wysokości 500mld i nie było to związane z obowiązkowym wkładem własnym jak w przypadku Polski.
Po wojnie do czasu wstąpienia do Unii Grecja była 3-4 odbiorcą pomocy ze Stanów Zjednoczonych, ponad 11mld ówczesnych dolarów.
Korzystała również z pomocy w ramach Planu Marshala.
W 1953 roku Niemcom umorzono 17 mld z 32 mld dlugów. Połowa tych długów 16 mld to były reparacje wojenne po Pierwszej Wojnie narzucone na Niemcy głównie przez Francję. (Francję, która wraz z Rosją była głównym inicjatorem WWI, Serbia była praktycznie rządzona przez rosyjskich agentów). Pozostałe 16 mld to były powojenne pożyczki. Po umorzeniu części długu została splacona zgodnie z umową. Podejrzewam, iż oprocentowanie było wyższe niż obecne długi Grecji.
Grecja po otrzymaniu pomocy nie przeprowadziła reform, do których się zoobowiązała.

De facto Grecja dostwała pieniądze za położenie geograficzne i za niedołaczenie się do Rosji, i chce je otrzymywać dalej na tych samych zasadach. Ani EU ani USA nie mają już takiej kasy jakiej chcą Grecy. Rosja też nie ma kasy na zaspokojenie oczekiwań Greków co do poziomu życia. Rosja ma za to wystarczające środki by jednocześnie finansować i Syrizę i Złoty Świt i wojnę domową w Grecji.
Celem Rosji jest destabilizacja Europy. Wojna domowa w Grecji tak jak inwazja rosyjska na Donbas temu służy. Wpompowanie nowych pieniędzy w Grecję spowoduje, że Hiszpania i Portugalia pójdą drogą Aten, Unia Europejska leży.
Odcięcie Grecji od Europy jest jedyną szansą na utrzymanie EU. Po wojnie domowej i po rosyjskiej pomocy istnieje możliwość, iż Grecy (tak jak i większość krajów bałkańskich) zrozumieją że są narzędziem i ofiarą rosyjskiej polityki bycia Trzecim Rzymem i zjednoczenia pod berłem Moskwy ortodoksów i słowian..

Grecy głosując w styczniu na Syrizę i złoty Świt głosowali za wojną domową.

*****************************