sobota, 21 listopada 2009

PWM: Brazylia "stłukła" Polskę

TK/inf. własna /05:46
Atakuje Marcel Gromadowski, bronią Giba i Rodrigo
AFP
Polscy siatkarze nie mieli żadnych szans w starciu z Brazylią w trzeciej kolejce Pucharu Wielkich Mistrzów, który odbywa się w Japonii. W Nagoi mistrzowie świata pobili wicemistrzów globu 3:0 (25:17, 25:17, 25:18).
Polacy przystąpili do tego spotkania w zmienionym składzie w porównaniu do meczu z Kubą. W miejsce Bartosza Kurka pojawił się Marcel Gromadowski, zaś Jakuba Jarosza zastąpił Zbigniewa Bartman. Na rozegraniu nie było Grzegorza Łomacza. Jego miejsce zajął Paweł Woicki.

Początek spotkania wyraźnie należał do Brazylijczyków. Mistrzowie świata rozpoczęli mecz od prowadzenia 2:0. Wychodziło im niemal wszystko włącznie z tym, że nawet przy zagrywce ich sprzymierzeńcem była siatka. Kiedy na tablicy wyników było 5:1 dla Canarinhos, Daniel Castellani, trener naszej kadry poprosił o czas. Na niewiele się to zdało, bo przewaga rywali rosła. Podczas pierwszej przerwy technicznej Brazylia prowadziła 8:3. W pewnym momencie ich przewaga wynosiła nawet sześć punktów 13:6. Za moment jednak nasi zawodnicy nieco odrobili straty i zrobiło się 14:10. Na drugiej przerwie technicznej było jednak 16:11. Po wznowieniu gry mistrzowie świata jako pierwsi zdobyli punkt. Castellani zareagował od razu i wziął czas. Nie pomogło. Brazylia powiększyła przewagę do 21:12. Wtedy nasz szkoleniowiec zdecydował się w miejsce Piotra Nowakowskiego wprowadzić Daniela Plińskiego. Nie udało się jednak nic wskórać i pierwszy set zakończył się zwycięstwem podopiecznych Bernardo Rezende 25:17. Mistrzowie świata byli lepsi w każdym elemencie w pierwszej partii.

Ciężarowe MŚ

W piątek na pomoście w koreańskim Goyang City rozpoczęły się mistrzostwa świata w podnoszeniu ciężarów. Kadra Polski liczy dwanaście osób. Wszystko o imprezie: wiadomości, wyniki, dane historyczne znajdziesz w naszym serwisie specjalnym. Zapraszamy!


Na drugą partię w miejsce Woickiego Castellani desygnował Łomacza. Seta rozpoczął się od prowadzenia Brazylii, która szybko odskoczyła na dwa punkty (3:1). Kolejny nieudany atak za środka zanotował Nowakowski i w jego miejsce znowu wskoczył Pliński. Po naszych błędach mistrzowie świata powiększali przewagę. Autowy atak Bartmana sprawił, że Canarinhos prowadzili 5:1. Za swój błąd nasz zawodnik został posadzony na ławce, a jego miejsce zajął Kurek. Przy stanie 6:2 Castellani poprosił o czas. Po powrocie na boisko punkt wywalczył Gromadowski, ale odpowiedź była błyskawiczna. Na pierwszą przerwę techniczną obie drużyny schodziły przy prowadzeniu Brazylii 8:5. Po wznowieniu gry punkt wywalczył Marcin Możdżonek i było to pierwsze "oczko" wywalczone w tym meczu przez któregoś z naszych środkowych. Za chwilę Łomacz popisał się asem serwisowym i było już tylko 8:7 dla rywali. Kolejne cztery punkty zdobyli jednak Brazylijczycy i Castellani wezwał do siebie zawodników po raz drugi w tym secie. Na niewiele się to zdało, bo przewaga rywali wciąż rosła. Podczas drugiej przerwy technicznej podopieczni Rezende prowadzili już 16:10. Po wznowieniu gry Canarinhos wywalczyli dwa kolejne punkty, ale później dwa kolejne "oczka" dla Polaków. Końcówka seta nie przyniosła wielkich zmian. Brazylia wygrała drugą partię 25:17. Pocieszeniem dla nas mógł być jedynie fakt, że po dwóch setach najskuteczniejszym zawodnikiem na boisku był Gromadowski, który miał na koncie 12 punktów. Fatalnie wyglądała dla nas statystyka gry w bloku. Brazylijczycy wywalczyli tym elementem sześć punktów, a Biało-Czerwoni ani jednego.

Polscy zawodnicy trzeciego seta rozpoczęli, w porównaniu do wyjściowej szóstki, w zmienionym składzie. Na boisku byli Łomacz, Pliński i Kurek. Pierwsza piłka należała do Biało-Czerwonych. Punkt blokiem - pierwszy w tym elemencie dla naszej ekipy - wywalczył Możdżonek. Było to nasze pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu. Gra mistrzów Europy wyglądał już nieco lepiej. Przy naszym prowadzeniu 5:2 zdenerwowany Rezende poprosił o czas. W pierwszych dwóch setach gra blokiem kompletnie nam nie szła, to jednak w trzecim po pojedynczym bloku Łomacza (6:2) mieliśmy w dorobku już trzy punkty w tym elemencie. Na pierwszą przerwę techniczną pięknym atakiem w dziewiąty metr nad potrójnym blokiem posłał obie ekipy Ruciak. Polska prowadziła 8:4. Po powrocie na boisko trzy kolejne punkty padły jednak łupem mistrzów świata. Castellani w tej sytuacji wziął pierwszy czas w tej partii. Wznowienie gry i na tablicy wyników był już remis (8:8). Nasza odpowiedź była jednak udana, bo dwa kolejne punkty dopisane zostały do naszego konta. Brazylijczycy jednak znów wyrównali. Wtedy Castellani desygnował do gry Michała Bąkiewicza, który zmienił Kurka. Chwilę później Canarinhos wyszli na prowadzenie 11:10. Rywale wrócili do swojej dobrej gry i szybko odskoczyli na 14:11. Nasz szkoleniowiec znów dokonał zmiany. Miejsce Łomacza zajął Woicki, a za chwilę czwartego ataku z rzędu nie skończył Bąkiewicz i było 15:11 dla rywali. Castellani poprosił o drugą przerwę. Po wznowieniu gry w końcu w boisko trafił Bąkiewicz. Za moment obie drużyny znowu schodziły z boiska na drugą przerwę techniczną, na której mistrzowie świata prowadzili 16:12. Po wznowieniu gry trwała walka punkt za punkt. Przy stanie 19:16 dla Brazylii miejsce Ruciaka zajął Bartman. Canarinhos szybko odskoczyli na 21:16 i stało się jasne, że ten mecz padnie łupem zawodników Rezende. Canarinhos wygrali trzeciego seta 25:18 i cały mecz 3:0. Była to najłatwiejsza wygrana mistrzów świata w tym turnieju, zresztą już trzecia. Dla Biało-Czerwonych była to trzecia porażka. Z Brazylią nie potrafimy wygrać już od siedmiu lat.

Brazylia - Polska 3:0 (25:17, 25:17, 25:18)
Brazylia: Bruno Rezende, Vissott (12 pkt.), Giba (10), Murilo (13), Rodrigao (6), Lucas (9), Sergio (libero) oraz Theo (2), Marlon.
Polska: Paweł Woicki (2), Piotr Nowakowski, Marcin Możdżonek (3), Zbigniew Bartman (2), Michał Ruciak (6), Marcel Gromadowski (16), Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Grzegorz Łomacz (2), Daniel Pliński (1), Bartosz Kurek (4), Michał Bąkiewicz (1).