piątek, 18 kwietnia 2008

Benedykt XVI w ONZ: Brońcie praw człowieka

mar, PAP
2008-04-18, ostatnia aktualizacja 2008-04-18 19:15
Zobacz powiększenie
Benedykt XVI na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ
Fot. RAY STUBBLEBINE REUTERS

Promowanie praw człowieka to nadal "najskuteczniejsza strategia wykorzeniania nierówności" między grupami społecznymi i zapewnienia bezpieczeństwa na świecie - powiedział Benedykt XVI w siedzibie ONZ. Jak podkreślił, są przypadki, gdy społeczność międzynarodowa "ma obowiązek interweniować", gdy prawa człowieka są łamane.

Zobacz powiekszenie
Fot. Julie Jacobson AP
Benedykt XVI w siedzibie ONZ
Zobacz powiekszenie
Fot. Craig Ruttle AP
Benedykt XVI i sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon
Zobacz powiekszenie
Fot. BRENDAN MCDERMID REUTERS
Papież: Promowanie praw człowieka to najskuteczniejsza strategia w walce z nierównościami
GALERIA ZDJĘĆ
Nawiązując do przypadającej w tym roku 60. rocznicy ogłoszenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, papież ostrzegł przed występującą obecnie tendencją sprowadzania praw człowieka, "zakorzenionych głównie w sprawiedliwości", do "nędznego wymiaru utylitarystycznego". Nie wolno zapominać, że prawa człowieka opierają się głównie na "solidarności członków społeczeństwa" - dodał.

Papież: Są przypadki, gdy interwencja jest konieczna

Jeśli państwa "nie są w stanie zagwarantować praw człowieka", społeczność międzynarodowa "ma obowiązek interweniować środkami prawnymi przewidzianymi w Karcie Narodów Zjednoczonych i za pomocą innych instrumentów międzynarodowych" - powiedział Benedykt XVI.

Jeśli jej interwencja jest oparta na zasadach stanowiących podstawę ładu międzynarodowego, "nie powinna być traktowana jako ograniczanie czyjejś suwerenności" - dodał papież.

Podkreślił jednak, że w obliczu konfliktu należy przede wszystkim wykorzystać "wszelkie możliwości" dyplomacji. - Tym, czego potrzebujemy jest jak najsolidniejsze poszukiwanie środków zapobiegania konfliktom i kontrolowania ich przy wykorzystaniu wszelkich możliwych dróg dyplomatycznych - powiedział Benedykt XVI.

- Należy przy tym zwracać uwagę na najlżejsze nawet sygnały świadczące o możliwości dialogu i pragnienia pojednania oraz stwarzać dla nich zachętę - zaznaczył.

Benedykt XVI nawiązuje do słów Jana Pawła II

W swym wystąpieniu nawiązał do wypowiedzi Jana Pawła II na forum ONZ z 1995 roku i nazwał Organizację Narodów Zjednoczonych "centrum moralnym, w którym wszystkie narody czują się jak u siebie w domu".

Mówiąc o roli ONZ w rozwiązywaniu konfliktów powstających w społeczności światowej, nawiązał też we wstępie przemówienia do wielkiej encykliki społecznej swego poprzednika "Solicitudo rei socialis". - Kwestie bezpieczeństwa, cele rozwoju, zmniejszanie lokalnych i globalnych nierówności, ochrona środowiska, zasobów ziemskich i klimatu wymagają, aby wszyscy odpowiedzialni za sytuację międzynarodową działali wspólnie - powiedział Benedykt XVI, zachęcając polityków aby "wykazywali dobrą wolę" i "solidarność z najsłabszymi regionami planety". - Myślę zwłaszcza o tych, którzy pozostają na marginesie autentycznego integralnego rozwoju i narażeni są przez to na ryzyko, że odczują tylko negatywne efekty globalizacji - podkreślił.

- Moja obecność na tym Zgromadzeniu (Ogólnym NZ) jest świadectwem mego uznania dla Narodów Zjednoczonych i wyrazem nadziei, że Organizacja będzie w coraz większym stopniu służyła jako symbol jedności między państwami, jako instrument służący całej ludzkiej rodzini" - podkreślił papież.

- Obecność ta manifestuje także wolę Kościoła katolickiego wniesienia własnego wkładu w budowanie stosunków międzynarodowych - wskazał Benedykt XVI.

Aresztowano b. wiceministra zdrowia

mar
2008-04-18, ostatnia aktualizacja 2008-04-18 15:17

B. wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas, podejrzany o korupcję trafi do aresztu na trzy miesiące - zadecydował łódzki sąd rejonowy. Pinkas nie przyznaje się do winy i wyraził zgodę na publikację swoich danych osobowych. Grozi mu do 8 lat więzienia.

Zobacz powiekszenie
Fot. Łukasz Giza / AG
Jarosław Pinkas
Obrońca Pinkasa Grzegorz Fertak zapowiedział, że będzie składał zażalenie na decyzję sądu o aresztowaniu.

Wczoraj Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Łodzi postawił zarzuty korupcyjne Pinkasowi i dwóm innym osobom związanym Instytutem Kardiologii im. Prymasa Tysiąclecia Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. - Zarzucamy im przyjęcie korzyści majątkowej w związku z przetargami organizowanymi w instytucie - powiedziała prokurator Bogumiła Tarkowska.

Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Łodzi od dłuższego czasu prowadzi śledztwo dotyczące korupcji w służbie zdrowia. Według śledczych, sprawa ta jest jedną z największych tego rodzaju w Polsce, a liczbę podejrzanych będzie można liczyć w setkach osób.

Zarzuty wobec b. wiceministra dotyczą jego relacji z jedną z firm farmaceutycznych w latach 2003-05, kiedy pełnił on funkcję zastępcy dyrektora ds. klinicznych i organizacyjnych Instytutu Kardiologii: Jarosław Pinkas miał wtedy przyjąć od przedstawiciela firmy co najmniej 55 tys. zł i wieczne pióro warte 3 tys. zł za ustawienie przetargu na świadczenia w zakresie diagnostyki laboratoryjnej.

Jak wyglądało zatrzymanie Pinkasa

Jarosław Pinkas przyjął gotówkę i wieczne pióro - zarzuty wobec b. wiceministra

ABW zatrzymała byłego wiceministra zdrowia

w, eci
2008-04-17, ostatnia aktualizacja 2008-04-16 20:39

Jarosława Pinkasa zatrzymano w związku z aferą korupcyjną w ochronie zdrowia. Zatrzymanie nie ma związku z jego działalnością w rządzie PiS.

Zobacz powiekszenie
Fot. Łukasz Giza / AG
Jarosław Pinkas


Funkcjonariusze ABW weszli do domu Pinkasa o godz. 5.30 i zrobili przeszukanie, choć - według dawnych współpracowników Pinkasa - od co najmniej tygodnia domyślał się on, że prokuratura zajmuje się sprawą przetargu w Instytucie Kardiologii w warszawskim Aninie.

Prokuratura chce postawić Pinkasowi zarzuty korupcyjne. Dotyczą lat 2001-05, a więc okresu, zanim został wiceministrem. Razem z b. wiceministrem zatrzymano inne osoby związane z Instytutem Kardiologii. Sprawa jest własnym śledztwem ABW prowadzonym pod nadzorem łódzkiej delegatury Biura do spraw Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej. Jej naczelnik Bogumiła Tarkowska potwierdza tylko, że chodzi o korupcję w ochronie zdrowia, a w całej sprawie jest już 29 podejrzanych.

Radio RMF podało, że chodzi o nieprawidłowości z przetargami na dostawę sprzętu medycznego i odczynników oraz konkursów związanych z tzw. outsourcingiem dla publicznych ZOZ-ów. Prokuratura podejrzewa, że Pinkas jako wiceszef Instytutu Kardiologii doprowadził do przejęcia szpitalnego laboratorium przez krakowską spółkę Diagnostyka. Jej właścicielom przedstawiono już zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej, która za łapówki ustawiała przetargi.

Tymczasem wczoraj odpowiedzialność za przetarg wziął na siebie prof. Zbigniew Religa, przełożony Pinkasa w Instytucie Kardiologii. Religa twierdzi, że to on podjął decyzję o przekazaniu laboratorium prywatnej spółce, bo był to ratunek dla zadłużonego szpitala. Zaś współpracownicy Pinkasa przypominają, że przetarg wygrany przez Diagnostykę był bardzo krytykowany przez pozostałych oferentów. Pinkas miał wtedy poprosić SLD-owskie Ministerstwo Zdrowia o kontrolę, a resort nie dopatrzył się nieprawidłowości.

Jarosław Pinkas do polityki przyszedł w 2005 r., po wygranych przez PiS wyborach. Został podsekretarzem stanu w Ministerstwie Zdrowia, kiedy ministrem został Religa. Nigdy nie należał do PiS, ale był prawą ręką i lojalnym współpracownikiem Religi.

Pod koniec rządów PiS w Ministerstwie Zdrowia odbył się przetarg na helikoptery pogotowia ratunkowego. Komisją przetargową kierował Pinkas. Tuż po przetargu zaczęły się zarzuty, że był on ustawiony tak, by wygrała jedna tylko firma. Religa ręczył wówczas osobiście, że wszystkie procedury przetargowe były w największym porządku. Pinkas był rozgoryczony, że konkurencyjne firmy, które przegrały, starają się za pomocą mediów podważyć jego uczciwość.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Maria Szarapowa: Freud? A co to takiego?

zczuba
2008-04-18, ostatnia aktualizacja 2008-04-18 12:32
Zobacz powiększenie

Minie jeszcze sporo czasu, zanim przestaniemy wam wpajać wyższość Ivanovic nad Szarapową. Do tej pory jednak chodziło nam tylko o sprawy powierzchowne. Okazuje się jednak, że Anę można kochać także od środka, natomiast Marii w środku po prostu nie ma. Pustostan. Podczas turnieju w Indian Wells Rosjanka dowiedziała się, kto to jest Freud i automatycznie doświadczyła kultury jako źródła cierpień.

W zeszłym miesiącu odbył się Pacific Life Open. Pamiętamy tamte zawody nie tylko dlatego, bo był to ostatni turniej, który udał się Agnieszce Radwańskiej (doszła do ćwierćfinału), ale również dlatego, bo całą imprezę wygrała Ivanovic. Nie znaliśmy jednak kulisów jej sukcesu, a są one całkiem niebanalne. Ivanovic w jednym z wywiadów opowiedziała o swojej fascynacji grami logicznymi, zwłaszcza sudoku, które ją wyciszają przed meczami i pomagają w utrzymaniu koncentracji. Jednak najważniejszej informacji o Anie dowiedzieliśmy się z wywiadu przeprowadzonego w Indian Wells z... Szarapową. Czytajcie i oczy przecierajcie:

TennisInfoBlog.com: Ana Ivanovic opowiadała nam wczoraj o tym, jak czyta Freuda, ciągnęła ten temat przez 10 minut.

Szarapowa: Jak co robi?

TennisInfoBlog.com: Czyta Freuda, Zygmunta Freuda, psychologa.

Szarapowa: Nie wiem, kto to jest.

TennisInfoBlog.com: Psycholog. Bardzo znany?

Szarapowa: A, psycholog, przepraszam.

Powiedzmy, że wpadkę zapiszemy Marii na konto czynności pomyłkowych, a nie fundamentalnych braków w edukacji. A Anę kochamy od dzisiaj także za piękny umysł.

28 mld zł mniej na inwestycje związane z Euro 2012

Tagi: EURO 2012, finanse publiczne

Rok po przyznaniu Polsce i Ukrainie organizacji Euro 2012 tylko z powodu różnic kursowych straciliśmy 28 mld zł. Rosną też koszty inwestycji, bo płace i ceny materiałów wzrosły o 20 proc.

W kwietniu 2007 r., gdy przyznano nam organizację mistrzostw Europy, mogliśmy liczyć na to, że znaczną część z przyznanych nam przez Unię do 2013 roku 67 mld euro będziemy mogli przeznaczyć na organizację i przygotowanie Euro 2012. Pod tym względem nic się nie zmieniło, ale w tym czasie cena euro spadła o ponad 10 proc. i o tyle zmniejszyła się ilość pieniędzy, którą będziemy dysponować przy organizacji tej największej w Europie imprezy sportowej.

- Przez ten rok z powodu zmian kursowych straciliśmy ok. 27 mld złotych - wyliczył Marek Zuber, główny ekonomista Dexus Partners.

Eksperci twierdzą, że nasza waluta nadal będzie się umacniała i z tego powodu poniesiemy kolejne straty. Wyraźnie widać, że im szybciej wybudujemy infrastrukturę na Euro i wydamy pieniądze, tym będzie nas to mniej kosztowało. Zwłaszcza że jednocześnie drożeją materiały budowlane i robocizna.

Kto szybko buduje - tanio buduje. Tę starą zasadę znają chyba prezesi wszystkich firm budowlanych. Tej świadomości brakuje osobom odpowiedzialnym za budowę infrastruktury na Euro 2012. Odkładanie inwestycji w czasie jest bardzo kosztowne. Podstawowym materiałem wykorzystywanym przy budowie dróg i stadionów na euro będzie cement. W ostatnim roku jego cena wzrosła o ok. 20 proc. Dzisiaj za tonę cementu w hurtowni trzeba zapłacić ok. 550 zł - o 100 zł więcej niż przed rokiem.

- W dużym uproszczeniu przyjmuje się, że aby wybudować stadion, trzeba przeznaczyć 1 tonę cementu na jednego widza - mówi Zbigniew Bachman, dyrektor Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa.

Jeśli Stadion Narodowy jest zaplanowany na 50 tys. widzów, to na jego budowę potrzeba 50 tys. ton cementu. W ostatnim roku cement zdrożał o 1/5, więc koszt budowy stadionu, tylko z tego powodu, wzrósł o 5 mln zł. Na szczęście w porównaniu z ubiegłym rokiem nie zmieniły się ceny stali. Za to płace wyraźnie wzrosły.

Jak wyliczył GUS, w 2007 roku zarobki w budownictwie wzrosły o 12 proc. Początek tego roku to dalszy wzrost płac, więc można założyć, że koszty pracy także zwiększyły się o 20 proc. O ile można się spodziewać stabilizacji cen materiałów budowlanych, to z powodu braku pracowników płace w budownictwie nadal będą szybko rosły. Już w tej chwili przekraczają one wyraźnie średnią płacę dla całego przemysłu.

- Płace to 20 proc. kosztów całej inwestycji - szacuje Ryszard Kowalski, prezes Związku Pracodawców Producentów Materiałów dla Budownictwa.

Koszt materiałów to kolejne 50 proc. kosztów inwestycji.

- Z powodu wzrostu cen materiałów budowlanych i robocizny trzeba będzie dołożyć pieniędzy na organizację Euro 2012 - mówi profesor Witold Werner z Instytutu Rozwoju Miast.

Fiskus zawiadomi podatnika o kontroli

Tagi: działalność gospodarcza, kontrola skarbowa, prawa podatnika

Gotowy jest projekt zmian w Ordynacji podatkowej. Nowelizacja przewiduje wstrzymanie wykonania decyzji na czas postępowania odwoławczego. Fiskus będzie zawiadamiał przedsiębiorców o zamiarze wszczęcia kontroli podatkowej.

Ministerstwo Finansów opracowało projekt nowelizacji Ordynacji podatkowej. Celem ustawy stanowiącej część Pakietu na rzecz rozwoju przedsiębiorczości jest ułatwienie prowadzenia działalności gospodarczej. Najważniejsza zmiana, postulowana od lat przez przedsiębiorców, dotyczy wstrzymania wykonania nieostatecznej decyzji podatkowej. Ministerstwo proponuje ponadto wprowadzenie instytucji zawiadamiania przedsiębiorców o zamiarze wszczęcia kontroli.

Realizacja decyzji ostatecznych

Nowela zrywa z dotychczasową zasadą natychmiastowej wykonalności decyzji podatkowych organów I instancji. Jako regułę wprowadza wstrzymanie wykonalności decyzji do czasu jej uprawomocnienia się.

- Wprowadzenie zasady wstrzymania wykonania decyzji nieostatecznej należy ocenić pozytywnie. Obecnie bowiem decyzja jest wykonalna, o ile organ nie wstrzyma jej wykonania bądź to na wniosek strony, bądź też z urzędu, po przyjęciu zabezpieczenia - mówi Alicja Sarna, doradca podatkowy w MDDP Michalik Dłuska Dziedzic i Partnerzy.

Również zdaniem Dariusza Malinowskiego, doradcy podatkowego, szefa zespołu postępowań podatkowych i sądowych KPMG, proponowana nowelizacja w zakresie konstrukcji wykonalności decyzji podatkowej obrała dobry kierunek.

- Projekt to dobry krok w stronę ujednolicenia zasad rządzących wykonaniem decyzji administracyjnej we wszystkich trybach tego postępowania. Znacznie łagodzi on nieuzasadnione, a istniejące dziś różnice - wskazuje Dariusz Malinowski.

Wyjątki od zasady

Zgodnie z założeniami projektu organ podatkowy w określonych sytuacjach będzie mógł jednak nadać decyzji nieostatecznej rygor natychmiastowej wykonalności. Ma to dotyczyć m.in. w przypadku toczącego się postępowania w zakresie innych należności, wyzbywania się majątku znacznej wartości czy też możliwości przedawnienia zobowiązania podatkowego przed wydaniem ostatecznej decyzji.

- Zwrócić należy uwagę, że o ile sam kierunek zmian jest dobry, o tyle słuszna koncepcja ulega destrukcji na skutek nieprecyzyjnego uregulowania wyjątków, które są przyczynkiem do dodatkowego skomplikowania systemu podatkowego - ocenia Dariusz Malinowski.

Ekspert podaje w wątpliwość, czy przykładowo uzasadnione będzie nadanie rygoru natychmiastowej wykonalności decyzji w sytuacji toczącego się wobec podatnika sądowego postępowania egzekucyjnego mającego na celu dochodzenie należności cywilnoprawnych.

- Czy w rzeczywistości przeciągających się postępowań podatkowych fakt, że za rok nastąpi przedawnienie zobowiązania podatkowego, uzasadnia nadanie decyzji rygoru natychmiastowej wykonalności - pyta dalej ekspert.

W ocenie naszego rozmówcy istnieją poważne obawy, że praktyczne zastosowanie tych wyjątków spowoduje fikcyjność proponowanych zmian w odniesieniu do sytuacji podatników.

Alicja Sarna zwraca natomiast uwagę, że nowelizacja może nie przynieść podatnikom oczekiwanych korzyści ze względu na regulację stanowiącą, że wstrzymanie wykonania decyzji nie ma wpływu na naliczanie odsetek za zwłokę. Niewykluczone więc, że część podmiotów, chcąc ograniczyć wysokość kwoty do zapłaty, zdecyduje się na dobrowolne wykonanie decyzji i uiszczenie kwot z niej wynikających, a następnie - w przypadku wygranego sporu - na odzyskanie nadpłaconej kwoty wraz z oprocentowaniem.

- Warto jednak pamiętać, że zapłata należności będzie pozostawiona decyzji podatnika, a nie urzędu, o ile oczywiście decyzji nie zostanie nadany rygor natychmiastowej wykonalności - mówi Alicja Sarna.

Zawiadomienie o kontroli

Projektowana nowelizacja zakłada ponadto wprowadzenie instytucji zawiadamiania przedsiębiorców o zamiarze wszczęcia kontroli z siedmiodniowym wyprzedzeniem. Kontrola w terminie wcześniejszym lub bez doręczenia zawiadomienia wymagać będzie zgody kontrolowanego. W niektórych przypadkach zasada zawiadamiania zostanie wyłączona. Fiskus nie poinformuje podatnika o zamiarze wszczęcia kontroli podatkowej, jeżeli będzie ona dotyczyć m.in. zasadności zwrotu podatku, nieujawnionych źródeł przychodów, niezgłoszonej do opodatkowania działalności gospodarczej czy też ewidencjonowania obrotu za pomocą kasy fiskalnej.

Zdaniem Dariusza Malinowskiego projektowane rozwiązanie jest niewątpliwie interesującą propozycją. W ocenie eksperta klucz do efektywności realizacji celów noweli, czyli jak wskazano w uzasadnieniu projektu m.in. zwiększenie zaufania do organów podatkowych czy też promowanie dobrowolnego wypełniania obowiązków podatkowych, pozostawiono jednak praktyce organów uprawnionych do dokonywania kontroli. Jak podkreśla Dariusz Malinowski, brak jest bowiem sankcji, która stanowiłaby na przykład, że materiały zebrane w czasie kontroli, która mimo istnienia przesłanek nie została poprzedzona zawiadomieniem, nie stanowią dowodu w postępowaniu podatkowym.

- Jeżeli zatem takie uzupełnienie nie zostanie dodane w toku prac parlamentarnych, to nowelizacja będzie nosić znamiona jedynie wskazówki dla organów, że powinny takie zawiadomienie wystosować, pozbawione jednak jakiejkolwiek sankcji w przypadku jego braku - twierdzi nasz rozmówca.

165,7 tys. kontroli podatkowych przeprowadziły urzędy skarbowe w 2007 roku

7 dni wcześniej urząd skarbowy zawiadomi przedsiębiorcę o zamiarze przeprowadzenia kontroli

Autor: Magdalena MajkowskaWyślij e-mail

Źródło: GP

Ostatnia aktualizacja: 2008-04-17 18:14

Olejniczak: Najważniejsze, by lewica miała nowy, spójny język

Rozmawiał Jacek Żakowski
2008-04-18, ostatnia aktualizacja 2008-04-18 13:06

- Bardzo cenię Marka Borowskiego, ale za wcześnie mówić o tym, czy będzie kandydatem lewicy na prezydenta. Dwa lata przed wyborami prezydenckimi trzeba już szukać kandydata na kandydata, ale najważniejsze, by lewica mogła pójść do wyborów samorządowych posługując się językiem, którzy przyciągnie do nas wyborców - powiedział w "Poranku" Radia TOK FM Wojciech Olejniczak, przewodniczący SLD

Zobacz powiekszenie
fot. Krzysztof Mańkowski
Wojciech Olejniczak
Jacek Żakowski: Chciałby pan publikowania biuletynów na temat zdrowia wszystkich polityków kandydujących w wyborach?

Wojciech Olejniczak: Jeżeli Palikot mówi o tym, żeby badać obecny stan zdrowia polityków, ja mówię, że lepiej byłoby badać polityków przed kandydowaniem.

Jacek Żakowski: Czyli to był żart?

Wojciech Olejniczak: W tym wymiarze - oczywiście, ale prawda jest taka, że ta dyskusja zaszła za daleko ale gdybym chciał przewidzieć, co będzie za kilka lat, oczywiście każdy kandydat na prezydenta przedstawi najpierw oświadczenie majątkowe a następnie oświadczenie o stanie swojego zdrowia.

Jacek Żakowski: Ale tylko na prezydenta? Czy na posła i ministra też? To byłoby wariactwo, panie pośle..

Wojciech Olejniczak: Jeśli dziś młody człowiek chce iść do pracy, na przykład tu, u państwa w Radiu, musi przedstawić zaświadczenie o zdolności do pracy. Jeśli chce pracować w policji, musi zaświadczyć, że przeszedł specjalne testy. Myślę, że w przypadku parlamentarzystów wystarczyłyby testy psychologiczne.

Jacek Żakowski: Mówi pan poważnie czy żartuje?

Wojciech Olejniczak: Kiedy patrzymy na wydarzenia z poprzednich kadencji Sejmu, te z udziałem bardzo skrajnych polityków, to mam wrażenie, że gdyby to wcześniej przećwiczyć, nie doszłoby do takich sytuacji.

Jacek Żakowski: Powiedzieliby, że układ ich zbadał.

Wojciech Olejniczak: Nie układ, tylko lekarze. Myślę, że dziś powinny zostać pewne propozycje, żeby uniknąć w przyszłości takiej dyskusji brukowej.

Jacek Żakowski: Czyli program minimum jest taki, że SLD zgłosi do ordynacji prezydenckiej poprawkę, że kandydaci przedstawiają zaświadczenie o stanie zdrowia?

Wojciech Olejniczak: Przedstawiliśmy dziś kompleksowy projekt kodeksu wyborczego z zebranymi wszystkimi ordynacjami wyborczymi, nad docelową propozycją pana redaktora się zastanowimy. Chciałbym, żeby na temat zdrowia polityków nie było dyskusji brukowej, ale rozmowa na podstawie poważnych dokumentów. To, co wyprawiał Palikot jest nie jest w dobrym stylu, ale może przyczyna leży też po stronie tych, którzy wzbraniali się przed rozmową o swoim stanie zdrowia.

Jacek Żakowski: Co pan dziś powie Markowi Borowskiemu?

Wojciech Olejniczak: To jest przedziwna historia, trudno mi zaakceptować, żeby w komunikacji politycznej posługiwać się tylko tradycyjnymi listami. Jest wiele innych metod, są choćby e-maile. Ale spotykam się z Borowskim dziś i porozmawiamy o współpracy związanej z budową programu i jak codziennie o sprawach bieżących. Po stronie SLD jest wola współpracy z partiami lewicowymi i związkami zawodowymi. Jeśli po ich stronie istnieje potrzeba częstszych spotkań, jestem gotów spotykać się częściej.

Jacek Żakowski: Chce pan zaproponować Borowskiemu zwołanie czegoś w rodzaju rady lewicy, rady nowej lewicy - z profesorem Rejkowskim i Sierakowskim?

Wojciech Olejniczak: Na pewno jest potrzeba spotkania się w takim gronie. Trwa debata o edukacji i dobrze byłoby, żeby lewica występowała w tej debacie z własnymi projektami. Temu mają służyć te spotkania i zapewniam, że najwięcej czasu w spotkaniach z Borowskim i innymi politykami lewicy poświęcam tej problematyce. Zastanawiamy się jak odnieść się do spraw związanych z habilitacją czy stypendiami. Padają rożne propozycje, czasem rzucone z głowy przez premiera czy jego ministrów, a to wszystko wymaga kontrpropozycji z naszej strony.

Jacek Żakowski: Czy po tym, co się stało z LiD-em próbuje pan budować teraz szerszą lewicę?

Wojciech Olejniczak: Chciałbym, żeby lewica budowała się w sposób konsekwentny - jak mówimy o współpracy ze związkami zawodowymi, to robimy to na co dzień. Ostatnio z OPZZ-em, wspólnie bronimy Karty Nauczyciela i proponujemy tam pewne nowe rozwiązania związane choćby z płacami. Takie szerokie działanie jest na lewicy potrzebne - nie tylko partie, ale także związki zawodowe. Praca oparta o konkrety i dobre rozwiązania. Kiedy trwa dyskusja w związku z raportem Rady Europy o prawach kobiet w Polsce, to debata, która powinna odbywać się na lewicy, powinna odbywać się przy udziale środowisk kobiecych i feministycznych, wszystkich, które mają podobne zdanie na ten temat.

Jacek Żakowski: Leszek Miller też?

Wojciech Żakowski: Akurat w tych kwestiach Leszek Miller jest dosyć daleko od stanowiska partii lewicowych.

Jacek Żakowski: A Włodzimierz Cimoszewicz? Jako minister spraw zagranicznych?

Wojciech Olejniczak: Cimoszewicz ma swoje doświadczenia i zawsze można wysłuchać jego porad, ale to nie znaczy, że trzeba się z nim zgodzić. Choćby w sprawie tarczy ma zupełnie odmienne zdanie niż środowiska lewicy.

Jacek Żakowski: A Józef Oleksy wraca?

Wojciech Olejniczak: Ludzi, którzy sprawowali wysokie urzędy warto wysłuchać.

Jacek Żakowski: A Józef Oleksy?

Wojciech Olejniczak: Zaliczam go do tego grona, ale Józef Oleksy nie zgłasza nawet propozycji powrotu do partii. Jego aktywność widziałbym jako aktywność przekazywania doświadczeń - w postaci wykładów, publikacji. Oleksy pisze teraz książkę o globalizacji, na pewno ją przeczytam, tak jak czytam teraz książkę profesora Kołodki o ekonomii.

Jacek Żakowski: Ciekawa?

Wojciech Olejniczak: Bardzo ciekawa.

Jacek Żakowski: A czy Marek Borowski jest kandydatem na kandydata lewicy na urząd prezydenta i to ten element, który ma zatrzymać sojusz SdPl z SLD?

Wojciech Olejniczak: Wie pan, na dwa lata przed wyborami prezydenckimi trzeba już szukać kandydata na kandydata. Ale nawet w USA nie było wiadomo na dwa lata przed wyborami, kto będzie kandydatem na kandydata.

Jacek Żakowski: Ale czy Marek Borowski jest dobrym kandydatem?

Wojciech Olejniczak: Najważniejsze, by lewica miała czytelny spójny program i język, którym się posługujemy, jeszcze przed startem w wyborach samorządowych. Taki program i taki język, którym opowiemy młodym wyborcom o kwestiom światopoglądowym i przyciągniemy ich do siebie. Mamy konkretne rozwiązania - dla młodych chcemy wolności światopoglądowej ale i programy związane z ich zatrudnieniem. Ostatni projekt złożony przez nas dla starszych zakłada podniesienie minimalnej emerytury i renty, stworzenie nowego mechanizmu waloryzacji, bardziej sprawiedliwego. Trzeba rozmawiać o tym, kto będzie w stanie tak posługiwać się językiem nowoczesnej lewicy tak, by przyciągnąć wyborców.

Jacek Żakowski: A Marek Borowski jest w stanie mówić takim językiem?

Wojciech Olejniczak: Bardzo cenię Borowskiego. Jest trudny we współpracy, ale ma dużą lewicową wrażliwość. Liczę na jego działalność.

Jacek Żakowski: A dlaczego odszedł profesor Gomułka?

Wojciech Olejniczak: Widać, że dla rządu PO zaczęły się schody w realizacji programów obietnic. Rozumiem, że profesor Gomułka przyszedł do rządu z nadzieją, że będzie realizował swój program związany z reformą finansów publicznych. Ale okazało się, że to nie jest wygodne jeśli chodzi o odbiór publiczny i Donald Tusk z tego zrezygnował. Tak jak wcześniej z innych współpracowników - np. Jana Rokity. To znaczące doświadczenie w historii tego rządu. To pierwszy odchodzący minister tego rządu, który mówi wprost o tym, co mu się nie podobało.

Jacek Żakowski: Kaczmarek też mówił.

Wojciech Olejniczak: Kaczmarek mówił później.

Źródło: TOK FM

Papież o pedofilii: Słusznie dajecie pierwszeństwo trosce o ofiary

Tytuł i skróty przemówienia Benedykta XVI do amerykańskich biskupów od redakcji
2008-04-18, ostatnia aktualizacja 2008-04-17 18:47

Gdy problem pojawi się w waszej wspólnocie, otwarcie przyznając to i stawiając mu czoło, możecie dać przykład innym - mówił Benedykt XVI do amerykańskich biskupów.

ZOBACZ TAKŻE
Wśród przeciwświadectw ewangelii życia, jakie pojawiły się w Ameryce i innych miejscach, jest jedno budzące szczególny wstyd - seksualne wykorzystywanie nieletnich. Wielu z was mówiło mi o ogromnym bólu przeżywanym w waszych zgromadzeniach, gdy okazało się, że księża zdradzili swoje śluby i obowiązki, oddając się wielce niemoralnym uczynkom. Bądźcie pewni, że wierni na całym świecie wspierają was modlitwą w waszych staraniach o zwalczenie tego zła, gdziekolwiek się pojawi.

Słusznie dajecie pierwszeństwo współczuciu i trosce o ofiary. Waszym obowiązkiem, nałożonym przez Boga na jego pasterzy, jest opatrzyć rany zadane wskutek nadużycia zaufania i dbać, by się zagoiły, a także okazać ciężko skrzywdzonym troskliwą miłość i działać na rzecz pojednania.

Reakcja na tę sytuację nie była łatwa i, jak zauważył przewodniczący waszej konferencji episkopatu, "niekiedy radzono sobie z tym bardzo źle". (...) Choć należy pamiętać, że zdecydowana większość kleru i ludzi Kościoła w Ameryce znakomicie niesie wyzwalające przesłanie Ewangelii ludziom, którzy im zawierzyli, to jest niezwykle ważne, by chronić najsłabszych przed potencjalnymi krzywdzicielami. W tym sensie wasze wysiłki na rzecz uzdrowienia sytuacji i zwiększenia bezpieczeństwa przynoszą soczyste owoce nie tylko tym, którzy znajdują się pod waszą opieką duszpasterską, ale także całemu społeczeństwu.

Jeśli jednak wysiłki te mają zakończyć się pełnym sukcesem, wdrożona polityka i programy należy ująć w szerszym kontekście. Dzieci powinny dorastać ze zdrowym pojęciem o seksualności i jej właściwym miejscu w stosunkach międzyludzkich. Nie wolno ich narażać na zetknięcie z poniżającymi manifestacjami seksualności i ordynarnymi manipulacjami, tak powszechnymi w dzisiejszych czasach. (...)

Co to za mówienie o ochronie dzieci, gdy pornografia i przemoc są obecne i łatwo dostępne za pośrednictwem mediów w tak wielu domach? Trzeba pilnie przeszacować wartości będące podwalinami społeczeństwa, tak aby móc zaoferować zdrowe zasady moralne młodzieży i dorosłym. Wszyscy mają tu swoją rolę - nie tylko rodzice, przywódcy religijni, nauczyciele i katecheci, ale też media i przemysł rozrywkowy. Zaiste każdy członek społeczeństwa może przyczynić się do tej odnowy moralnej i z niej skorzystać. (...)

Na was, duchownych wzorujących się na Chrystusie, Dobrym Pasterzu, spoczywa obowiązek głośnego i jasnego przekazania tego przesłania i ukazywania grzechu molestowania w szerszym kontekście obyczajów seksualnych. Ponadto, gdy problem pojawi się w waszej wspólnocie, otwarcie przyznając to i stawiając mu czoło, możecie dać przykład innym. (...)

Jak sześć lat temu zauważył papież Jan Paweł II, "musimy wierzyć, że ten czas próby przyniesie oczyszczenie całej społeczności katolickiej", skutkując "świętszym duchowieństwem, świętszym episkopatem i świętszym Kościołem".

Źródło: Gazeta Wyborcza

Papież spotkał się z molestowanymi

Marcin Bosacki, Waszyngton
2008-04-19, ostatnia aktualizacja 2008-04-18 18:52

Przeprosiny papieża za nadużycia seksualne księży po prostu mnie rozbroiły - powiedział o prywatnej rozmowie z Benedyktem XVI Bernie McDaid, molestowany w młodości przez księdza

Zobacz powiekszenie
Fot. Julie Jacobson AP
Wczoraj po południu: papież wchodzi do sali Zgromadzenia Ogólnego ONZ
To było jak dotąd największe zaskoczenie papieskiej pielgrzymki w Stanach Zjednoczonych. Benedykt XVI jako pierwsza głowa Kościoła katolickiego spotkał się z piątką lub szóstką molestowanych niespodziewanie w czwartek po południu (tuż przed północą czasu polskiego). O spotkaniu papież zadecydował sam, a organizował je od kilku tygodni arcybiskup Bostonu kardynał Sean O'Malley. To na terenie jego archidiecezji doszło do największej liczby nadużyć seksualnych wobec dzieci, młodzieży i podwładnych księży - w sumie około tysiąca. W 2002 r. O'Malley zastąpił kardynała Bernarda Law, który przez lata ukrywał skandale.

Papież przez pół godziny słuchał opowieści pokrzywdzonych, a potem pomodlił się z nimi. - Najpierw papież mnie przeprosił - mówił w telewizji CNN Olan Horne z Missouri. - Myślę, że nas głęboko rozumiał. Dziś wróciła mi nadzieja.

- Powiedziałem mu, że ma raka w Kościele i musi coś z nim zrobić - powiedział inny molestowany Bernie McDaid. - Nie chodzę zazwyczaj do kościoła. Ale dziś byłem z mamą na mszy [papieskiej w Waszyngtonie]. Przeprosiny papieża za nadużycia seksualne księży po prostu mnie rozbroiły. Miałem łzy w oczach.

Trzecia ofiara, Faith Johnston, opowiadała, że nie dokończyła niczego mówić, tylko mocno się popłakała. Ale też uważa, że "papież ją zrozumiał".

Od czasu wybuchu na początku 2002 r. skandali pedofilskich w amerykańskim Kościele o wykorzystywanie seksualne nieletnich lub podwładnych oskarżono ponad 4 tys. księży. Kościół musiał wypłacić 2 mld dol. odszkodowań, pięć diecezji zbankrutowało.

Ale papież nie przekonał wszystkich ofiar molestowania. 55-letnia Patricia Cahill w środę mówiła sarkastyczne "New York Timesowi": - Papieża to tak boli? Niech zaprosi nas na obiad i z nami porozmawia. Zobaczy, co to ból.

Gdy w czwartek Benedykt XVI porozmawiał z ofiarami, Cahill nadal była podejrzliwa: - A może tę grupę specjalnie dobrano, by mówili to, co Kościół chce słyszeć?

W piątek przed południem papież przyleciał z Waszyngtonu do Nowego Jorku. Wygłosił przemówienie w ONZ, w którym zaapelował o większą ochronę praw człowieka na świecie, w tym prawa do wolności religii.

- To prawo nie może być ograniczone do swobody modlitwy - podkreślił. - Musi obejmować udział wierzących w budowaniu ładu społecznego, np. przez prowadzenie uniwersytetów, instytucji naukowych czy charytatywnych.

Wczoraj w nocy polskiego czasu Benedykt XVI spotkał się z nowojorskimi duchownymi żydowskimi w synagodze Park East. - Chcę potwierdzić zobowiązanie Kościoła do dialogu z wami, dialogu, który w ostatnich 40 latach tak mocno, i na lepsze, zmienił nasze stosunki - powiedział żydom papież.

Źródło: Gazeta Wyborcza

MŚ w hokeju: Kazachstan - Austria 3:4

pm, PAP
2008-04-19, ostatnia aktualizacja 2008-04-19 00:02

W ostatnim piątkowym meczu mistrzostw świata dywizji 1 (grupa A) w Innsbrucku hokeiści Kazachstanu przegrali z Austrią 3:4 (1:1, 1:2, 1:1). Wynik ten nie pozbawia szans awansu drużyny polskiej do przyszłorocznych mistrzostw świata elity.

Mecz bardzo ciekawy, emocjonujący, na niezłym poziomie. Austriacy zdobyli dwie bramki grając w liczebnym osłabieniu - Dieter Kalt i Daniel Welsel.

Kazachstan - Austria 3:4 (1:1, 1:2, 1:1)

Bramki - dla Kazachstanu: Lew Krutochwostow (14), Andrej Ogorodnikow (31), Władysław Kolesnikow (47), dla Austrii: Martin Ulrich (2), Dieter Kalt (31), Daniel Welsel (36), Christoph Brandner (57). Kary: Kazachstan 10, Austria - 12.

Czy opłaty za bezumowne użytkowanie lokalu podlegają opodatkowaniu VAT?

2008-04-17


Aneta Mościcka


W praktyce zdarza się, że z chwilą rozwiązania umowy najmu były najemca nie chce opuścić lokalu, nadal w nim zamieszkuje, użytkując go bezprawnie. Dzieje się tak aż do wydania prawomocnego wyroku sądu, nakazującego eksmisję z lokalu. W okresie od rozwiązania umowy najmu do wydania takiego wyroku podmiot wynajmujący lokal pobiera często opłatę z tytułu bezumownego użytkowania lokalu. Czy taka opłata podlega opodatkowaniu VAT?

W odpowiedzi na to pytanie pomocny może być wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku z dnia 24 lipca 2007 r., sygn. akt I SA/Gd 71/07. W sprawie będącej przedmiotem rozpoznania sądu zarząd Nieruchomości Komunalnych Zakład Budżetowy (dalej jako: Zarząd) obciąża użytkowników lokali opłatą za bezumowne korzystanie z lokalu w okresie od dnia wypowiedzenia umowy najmu lokalu do dnia przejęcia tego lokalu. Zarząd wystąpił do urzędu skarbowego z wnioskiem o udzielenie wiążącej interpretacji podatkowej. Chciał wiedzieć, czy pobieranie odszkodowania (w kwocie odpowiadającej wysokości czynszu) za zajmowanie lokalu użytkowego bez tytułu prawnego w sytuacji, gdy przeciwko osobie zajmującej taki lokal prowadzone są działania windykacyjne (w tym postępowanie sądowe, a następnie egzekucyjne o eksmisję) jest czynnością podlegającą opodatkowaniu VAT. W ocenie Zarządu, w świetle przepisów ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (Dz.U. z 2004 r., nr 54, poz. 535 z późn. zm., dalej jako: ustawa o VAT) pobieranie odszkodowania za zajmowany bez tytułu prawnego lokal nie jest czynnością podlegającą opodatkowaniu tym podatkiem. Kwoty otrzymane z tego tytułu nie są również obrotem zdefiniowanym w art. 29 ust 1 ustawy o VAT. Zdaniem Zarządu otrzymane odszkodowanie nie stanowi ekwiwalentu za świadczenie usług, a jest rekompensatą za brak możliwości swobodnego dysponowania nieruchomością.

Naczelnik urzędu skarbowego uznał stanowisko Zarządu za nieprawidłowe. Oparł wydaną interpretację na treści przepisów art. 5 ust. 1 pkt 1 i ust. 2 ustawy o VAT, które stanowią, że opodatkowaniu podatkiem od towarów i usług podlegają odpłatna dostawa towarów i odpłatne świadczenie usług na terytorium kraju, przy czym czynności te podlegają opodatkowaniu niezależnie od tego, czy zostały wykonane z zachowaniem warunków oraz form określonych przepisami prawa. W ocenie naczelnika urzędu skarbowego, skoro były najemca korzysta z lokalu, to jest możliwe określenie beneficjenta zobowiązania, zachodzi więc sytuacja, w której dawny najemca korzysta z lokalu, a podatnik otrzymuje z tego tytułu wynagrodzenie (odszkodowanie). Stąd należało uznać, że następuje w tej sytuacji świadczenie usług. Dla uznania danej czynności za usługę konieczne jest istnienie odbiorcy usługi - beneficjenta danej czynności. Opodatkowaniu będą podlegały takie czynności, w których występuje możliwy do zidentyfikowania konsument usługi. Organ podatkowy wyjaśnił, że każde świadczenie, które nie może być zakwalifikowane jako dostawa towarów jest usługą, pod warunkiem, że istnieje odbiorca świadczenia odnoszący z tego świadczenia korzyść, w tym także potencjalną. Skoro więc podmiot korzystający z lokalu użytkowego uzyskuje z tej sytuacji wymierną korzyść, a właściciel należne wynagrodzenie, należało uznać, że omawiane opłaty podlegają opodatkowaniu VAT. Dlatego też konieczne jest – w ocenie naczelnika urzędu skarbowego – wystawianie faktur VAT dokumentujących omawianą czynność zgodnie z art. 106 ustawy o VAT.

Stanowisko naczelnika urzędu skarbowego poparł dyrektor izby skarbowej, Zarząd złożył więc skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. W uzasadnieniu skargi podkreślił, że organy podatkowe nieprawidłowo uznają osobę, która bezprawnie zajmuje cudzą nieruchomość za najemcę, z którym właściciel pozostaje stosunku zobowiązaniowym. Niesłusznie też uznano właściciela za beneficjenta zobowiązania. Zdaniem Zarządu nie sposób przyjąć, że otrzymywane przez właściciela odszkodowanie jest wynagrodzeniem za tolerowanie czynności lub sytuacji nie wywiązania się przez kontrahenta z umowy. W sytuacji, gdy właściciel podejmuje wszelkie dostępne środki prawne dla przejęcia lokalu i wyeksmitowania osoby bezprawnie go zajmującej, to nie można uznać, że "toleruje" użytkowanie lokalu przez byłego najemcę – podkreślił Zarząd. Żądanie odszkodowania od zajmującego bezprawnie lokal za okres od wypowiedzenia umowy do przeprowadzenia eksmisji nie jest wynagrodzeniem za usługę – stwierdzili przedstawiciele Zarządu. I dodali, że w omawianej sytuacji brak jest związania podmiotów umową.

Sąd uchylił decyzje organów podatkowych. W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił, że zgodnie z art. 8 ust. 1 ustawy o VAT przez świadczenie usług, o którym mowa w art. 5 ust. 1 pkt 1, rozumie się każde świadczenie na rzecz osoby fizycznej, osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej niemającej osobowości prawnej, które nie stanowi dostawy towarów w rozumieniu art. 7. Sąd podkreślił, że stosunek zobowiązaniowy łączący strony (umowa najmu) ustał. Nie ma więc podstawy prawnej w postaci zgodnej woli obu stron stanowiącej podstawę świadczenia usługi. Świadczenie usługi w postaci najmu lokalu musi być poprzedzone porozumieniem obu stron obejmującym co najmniej kwestie dotyczące przedmiotu umowy i czynszu. Do zawarcia umowy nie może dojść wbrew woli jednej ze stron, zawarcie umowy i jej zasadnicze postanowienia muszą być objęte zgodną wolą stron umowy. Obowiązek świadczenia usługi w świetle regulacji cywilnoprawnych nie może więc być narzucony przez jedną ze stron umowy.

W omawianej sytuacji brak jest konsensusu stron, co skutkuje brakiem zobowiązania po stronie Zarządu Nieruchomości Komunalnych Zakładu Budżetowego do wynajęcia lokalu. Właściciel lokalu wyraźnie i jednoznacznie wyraził swą wolę rozwiązania umowy i wystąpił z roszczeniem o zwrot zajmowanego lokalu. Tym samym stosunek najmu, jako skutecznie rozwiązany, ustał. Nie można zatem w takim wypadku mówić o świadczeniu usługi przez Zarząd Nieruchomości Komunalnych Zakład Budżetowy – podkreślił sąd. Z momentem więc rozwiązania umowy najmu pomiędzy właścicielem, a korzystającym bezumownie z lokalu nie istnieje żaden, nawet dorozumiany stosunek umowny, z którego świadczenia miałyby charakter usługi.

Sąd zaznaczył, że zgodnie z art. 5 ust. 1 pkt 1 ustawy o VAT czynności, które podlegają opodatkowaniu, tj. dostawa towarów oraz świadczenie usług muszą mieć charakter odpłatny, a odpłatność oznacza w tym wypadku wykonanie ich za wynagrodzeniem. Sąd uznał, że opłata za bezumowne korzystanie z cudzego lokalu - z uwagi na swój odszkodowawczy charakter i sposób ustalania – nie może być uznana za wynagrodzenie w rozumieniu art. 5 ust. 1 pkt 1 ustawy o VAT, nie ma tu bowiem charakteru ekwiwalentności.

W konsekwencji sąd stwierdził, że w omawianej sprawie relacje pomiędzy właścicielem lokalu, a jego użytkownikiem nie stanowią świadczenia usługi, zaś świadczenie podatnika nie stanowiące świadczenia usługi pozostaje poza zakresem regulacji art. 8 ust. 1 ustawy o VAT.

Reasumując wskazać należy, że z momentem rozwiązania umowy najmu pomiędzy właścicielem a korzystającym bezumownie z lokalu nie istnieje żaden, nawet dorozumiany, stosunek umowny, z którego świadczenia miałyby charakter usługi, zaś świadczenie podatnika nie stanowiące świadczenia usługi pozostaje poza zakresem regulacji art. 8 ust. 1 ustawy o VAT. Opłat za bezumowne korzystanie z cudzego lokalu nie można traktować jako wynagrodzenia należnego właścicielowi za użytkowany lokal w rozumieniu art. 5 ust. 1 pkt 1 ustawy o VAT.