środa, 26 marca 2008

Polska - USA 0:3

Bramki:

-

Kartki:

Wasilewski (37.) - żółta

Skład:

Artur Boruc - Marcin Wasilewski, Jacek Bąk, Arkadiusz Radomski (63. Michał Goliński), Grzegorz Bronowicki - Łukasz Piszczek (46. Wojciech Łobodziński), Dariusz Dudka, Mariusz Lewandowski, Jacek Krzynówek (46. Ebi Smolarek) - Maciej Żurawski (46. Łukasz Garguła), Paweł Brożek (46. Radosław Matusiak)

Trener: Leo Beenhakker


0 : 3

0
:
2


26 marca 2008 godz. 20:30
Kraków, stadion Wisły przy ul. Reymonta 22
Sędzia: Anders Hermansen

Bramki:

Bocanegra (12.), Onyewu (35.), Lewis (73.)

Kartki:

-

Skład:

Tim Howard - Oguchi Onyewu (63. Yay Demerit), Carlos Bocanegra, Heath Pearce (85. Feilhaber), Steve Cherundolo (72. Jonathan Spector) - Clint Dempsey, Michael Bradley, Landon Donovan (63. Eddie Lewis), Ricardo Clark - Brian Ching (63. Josh Wolff), Eddie Johnson

Trener: Bob Bradley



Klęska z USA w Krakowie - gdzie ta drużyna na Euro?
Robert Błoński, Michał Szadkowski Kraków
Po czterech zwycięstwach do zera Polska przegrała z USA 0:3 (0:2). To najwyższa przegrana odkąd zespół prowadzi Leo Beenhakker
Leo: Kilku piłkarzy straciło szansę na Euro 2008

Oceny Polaków za mecz z USA

Relacja z czuba


Bez ładu, składu i pomysłu zagrała Polska z Amerykanami. Zmuszona do ataku pozycyjnego nie była groźna w ofensywie, a indywidualne błędy popełnione w defensywie przy stałych fragmentach kosztowały utratę goli i straty nie do odrobienia.

Ci, którzy mieli najwięcej w tym spotkaniu do udowodnienia - zawiedli. Czy to będzie kosztować ich miejsce w składzie na Euro 2008? W przypadku Pawła Brożka czy Łukasza Piszczka to niemal pewne. Nie skończyła się jeszcze pierwsza połowa, a 22 tysiące kibiców na stadionie przy Reymonta zaczęło krzyczeć "Ebi, Ebi, Ebi". Domagali się Smolarka, który zaczął mecz na rezerwie - w ataku ustąpił miejsca najlepszemu strzelcowi Orange Ekstraklasy, który okazał się piłkarzem dobrym tylko na polską ligę.



Brożek zagrał w środę u Beenhakkera po raz czwarty. Po raz pierwszy jednak miał okazję grać z najlepszymi. Wcześniej występował w meczach towarzyskich, z partnerami z ligi polskiej. Nie strzelił gola Węgrom, Bośniakom i Finom był najgorszy na boisku z Amerykanami. Jego kontakty z piłką można policzyć na palcach jednej ręki. Parę razy był na spalonym, nie wygrał ani jednego pojedynku powietrznego. Raz kompletnie zawalił okazję do szybkiej kontry wyprowadzanej przez Mariusza Lewandowskiego. Wściekły pomocnik Szachtara Donieck machnął ze złości rękami.

Bezradność Brożka wynikała po części ze słabej gry drugiej linii. Polacy nie radzili sobie z atakiem pozycyjnym. Byli niezorganizowani, a pojedyncze błędy sumowały się na kiepski obraz gry do przodu. Skrzydłowi Krzynówek i Piszczek zawiedli, po obu widać, że nie grają w swoich klubach. Piszczek zagrał w kadrze po raz trzeci - Beenhakker sprawdził go na prawej stronie, chciał zobaczyć, czy może liczyć na wszechstronność napastnika Herthy. Nie może. Trudno oprzeć się wrażeniu, że - podobnie jak Brożek - Piszczek na dłużej pożegnał się z reprezentacją. Ani jedno z jego dośrodkowań nie było dobre.



Z drugiej strony boiska akcji było mniej, Krzynówek który nie miał wsparcia ze strony Bronowickiego (z prawej strony obrońca Wasilewski grał ofensywniej, ale bez efektów) próbował dryblingów, oddał dwa strzały, były mocne, ale niezbyt groźne. Skrzydłowy Wolfsburga nie miał ani jednego dośrodkowania w pole karne.

Tracili piłkę skrzydłowi, tracił też Maciej Żurawski, który chciał być wszędzie między polem karnym USA, a linią środkową i w efekcie nie był nigdzie. Niecelnych podań, do tyłu i strat miał zdecydowanie za dużo, by Polska mogła myśleć o jakiejkolwiek okazji do zdobycia gola.

Niemrawi w ataku Polacy popełnili dwa błędy w obronie i stracili gole po rzucie wolnym i rożnym. Najpierw Bąk z Radomskim patrzyli, jak gola strzela Bocanegra z Fulham (miał go pilnować Piszczek), a później zagapił się Wasilewski i do siatki trafił Onyewu. Po przerwie trzeciego gola, bezpośrednio z wolnego dołożył Lewis. Boruc rzucił się za późno.

Zawiodły formacje ofensywne - w przerwie Beenhakker wymienił obu skrzydłowych i napastników. Holender zrobił też korektę w obronie. Na środek cofnął się Dudka, do drugiej linii przeszedł Radomski. Ten ostatni pokazał, że może być przydatny na każdej z tych pozycji i mimo rocznej przerwy w występach w kadrze (kontuzja kolana) na Euro raczej pojedzie. Czy po takiej grze w środku obrony może być jednak pomysłem na mecz z Niemcami?

Może. Środowy mecz pokazał, że największa słabość w obronie kadry jest na lewej stronie. Grzegorz Bronowicki po raz kolejny zagrał słabiutko. Nie był wsparciem w grze do przodu, nie pomagał w obronie. W 47. min stracił piłkę, przegrał pojedynek z Donovanem, ale amerykański napastnik biegnący od połowy boiska sam na sam z Borucem strzelił niecelnie. Na kiepskim boisku w Krakowie widać było kiepskie wyszkolenie techniczne obu bocznych obrońców, którzy popełniali błąd za błędem.

Po przerwie z przodu było lepiej. Matusiak był lepszy od Brożka. Nie zagrał jednak na miarę pierwszej jedenastki meczu z Niemcami, tyle że wygrał parę pojedynków, oddał celny strzał. Z trójki środkowych napastników, których mieliśmy okazję zobaczyć we wtorek i środę najlepsze wrażenie wywarł - w meczu młodzieżówek Anglia - Polska w Wolverhampton - Dawid Janczyk. Być może to on pojedzie na Euro jako zmiennik Smolarka - na dziś, czy Leo tego chce czy nie - to piłkarz Racingu jest najlepszy z polskich napastników.

Polska nie jest tak dobra jak w wygranym 2:0 lutowym meczu z szóstą drużyną rankingu FIFA, Czechami. Ale trzeba mieć nadzieję, że i nie tak słaba i bezradna jak w meczu z USA (28. w rankingu FIFA). I ósmego czerwca w Klagenfurcie nie powtórzy ani gry, ani wyniku w meczu z Niemcami.

Ostatni, i jedyny raz, Polska Beenhakkera straciła trzy gole w pierwszym meczu eliminacji do Euro (1:3 z Finami we wrześniu 2006). Potem o punkty przegrała tylko raz - w Armenii - i wygrała eliminacje.

Teraz kadra ma przerwę do połowy maja - 19 pojedzie na zgrupowanie do Niemiec. Beenhakker zabierze na nie 25 piłkarzy z których 23 pojedzie na Euro. Piłkarsko, fizycznie i mentalnie każdy musi być dwa razy lepszy niż w środę, by zagrać w Austrii i Szwajcarii więcej niż trzy mecze.



Kiksy Polaków w meczu z USA - wideo

Michniewicz: Borucowi trafił się fatalny mecz

Mielcarski: Brożek i Piszczek? Nie można mieć pretensji!

Marek Chojnacki: Leo musi szukać obrońców


Niemcy gromią, Austria przegrywa z Holandią

qbi
2008-03-26, ostatnia aktualizacja 2008-03-27 00:13
Zobacz powiększenie
Sebastian Proedl cieszy się z gola dla Austrii
Fot. HERBERT NEUBAUER REUTERS

W środę mecze towarzyskie rozegrali też nasi grupowi rywale na Euro. Niemcy rozbili na wyjeździe 4:0 Szwajcarię, Austria w 35. minucie prowadziła w Wiedniu z Holandią 3:0, ale przegrała 3:4! Chorwaci zremisowali ze Szkocją 1:1. W innych meczach Francja wygrała 1:0 z Anglią, a Hiszpania pokonała Włochów

Zobacz powiekszenie
Fot. STOYAN NENOV REUTERS
Bramka Jariego Litmanena z rzutu karnego nie pomogła Finom, którzy przegrali z Bułgarią
Zobacz powiekszenie
Fot. STR AP
Gabriel Heinze nie dał się zatrzymać. Argentyna wygrała w Kairze z Egiptem 2:0
Zobacz powiekszenie
Fot. GLEB GARANICH REUTERS
Andrij Szewczenko strzelił gola dla Ukriany w meczu z Serbią
SONDAŻ
Jakim wynikiem zakończy się mecz Hiszpania - Włochy?

Wygra Hiszpania
Wygrają Włochy
Będzie remis

Polska - USA. Relacja Z czuba

Polska - USA. Relacja klasyczna

Skazywana na pożarcie na Euro Austria rozpoczęła mecz z Holandią perfekcyjnie. Po nieco ponad pół godzinie gry prowadziła z faworytem mistrzostw 3:0 po golu kapitana Andreasa Ivanschitza i dwóch trafieniach Sebastiana Proedla - 20-letniego obrońcy Sturmu Graz, który latem przejdzie do Werderu Brema. 40 tys. kibiców na stadionie w Wiedniu musiało przecierać oczy ze zdumienia, bo Austria nawet przez własnych fanów postrzegana jest jako outsider grupy B bez większych szans na ćwierćfinał. Potem Holendrzy strzelili cztery gole! W 37. min pierwszego zdobył napastnik Ajaksu Klaas Jan Huntelaar. Po przerwie bramki dla ekipy Marco Van Bastena strzelili Johnny Heitinga, następnie klubowy kolega Artura Boruca z Celticu Jan Vennegor of Hesselink i ponownie Huntelaar, który trafił w 86 minucie dając Holandii zwycięstwo.

Bez problemów na wyjedzie z drugim gospodarzem Euro Szwajcarią wygrali Niemcy. Dwie z czterech bramek zdobył mający hiszpańskie korzenie 22-letni Mario Gomez z VfB Stuttgart. Po jednej dołożyli Miroslav Klose i Lukas Podolski.

Bez wielkich emocji było w Glasgow, gdzie Szkoci zremisowali 1:1 z Chorwacją. Bramkę dla naszych grupowych rywali zdobył Nico Kranjcar.

W najciekawszym wczorajszym meczu towarzyskim Francja wygrała na Stade de France z Anglią 1:0. Bramkę zdobył Franck Ribery z rzutu karnego po faulu bramkarza Davida Jamesa na Nicolasie Anelce. Po raz setny w drużynie gości zagrał David Beckham, którego trener Fabio Capello powołał do kadry i wystawił od pierwszej minuty (ale zdjął w 63. min). Więcej występów od Beckhama w reprezentacji Anglii mają tylko Billy Wright (105), Bobby Charlton (106), Bobby Moore (108) i Peter Shilton (125).

W innym szlagierze Hiszpania wygrała z Włochami 1:0 po golu Davida Villi.

Wyniki meczów naszych grupowych rywali:

Austria - Holandia 3:4 (3:1): Ivanschitz (6.), Proedl (18., 35.) - Huntelaar (37., 86.), Heitinga (67.), Hesselink (83.)

Szwajcaria - Niemcy 0:4 (0:1): Klose (23.), Gomez (61., 67.)

Szkocja - Chorwacja 1:1 (1:1): Miller (30.) - Kranjcar (10.)

Wyniki innych środowych meczów towarzyskich:

Bułgaria - Finlandia 2:1 (0:1): Lazarow (49.), Genczew (90.) - Litmanen (22., karny)

Estonia - Kanada 2:0 (0:0): Stalteri (59., samob.), Zahovaiko (90.)

Węgry - Słowenia 0:1 (0:0): Sisić (58.)

Litwa - Azerbejdżan 1:0 (1:0): Ksanavicius (38.)

RPA - Paragwaj 3:0 (1:0): Mdedle (37.), McCarthy (46.), Tshabalala (63.)

Ukraina - Serbia 2:0 (0:0): Szewczenko (54.), Nazarenko (57.)

Izrael - Chile 1:0 (1:0): Benayoun (30.)

Armenia - Kazachstan 1:0 (0:0): Manucharyan (68.)

Białoruś - Turcja 2:2 (1:1): Kutuzow (34.), Hleb (64.) - Tuncay (37.), Metin (70.)

Egipt - Argentyna 0:2 (0:0): Aguero (66.), Burdisso (84.)

Czarnogóra - Norwegia 3:1 (2:0): Burzanović (7.), Bosković (37.), Djalović (60.) - Carew (72.)

Rumunia - Rosja 3:0 (1:0): Marica (45.), Niculae (61., 75.)

Bośnia i Hercegowina - Macedonia 2:2 (2:2): Damjanović (17., 19.) - Maznov (40., 45.)

Dania - Czechy 1:1 (1:1): Bendtner (25.) - Koller (42.)

Luksemburg - Walia 0:2 (0:1): Eastwood (37., 46.)

Słowacja - Islandia 1:2 (0:0): Mintal (72.) - Thorvaldsson (71.), Gudjohnsen (82.)

Polska - USA 0:3 (0:2): Donovan (12.), Onyewu (35.), Lewis (73.)

Portugalia - Grecja 1:2 (0:1): Gomes (76.) - Karagounis (34., 60.)

Belgia - Maroko 1:4 (0:2): Witsel (50.) - Alloudi (14.), Sektioui (35.), El Zhar (85.), Benjelloun (90.)

Brazylia - Szwecja 1:0 (0:0): Pato (72.)

Irlandia Północna - Gruzja 4:1 (3:0): Lafferty (25., 36.), Healy (33.), Kobiaszwili (87. - samobój) - Healy (55. - samob.)

Francja - Anglia 1:0 (1:0): Ribery (32.)

Meksyk - Ghana 2:1 (0:0): Salcido (77.), Pardo (86.) - Essien (55.)

Hiszpania - Włochy 1:0 (0:0): Villa (77.)

"PO obraża internautów. To internetowy skandal"

Monika Margraf, Mikołaj Tocki
2008-03-26, ostatnia aktualizacja 2008-03-26 13:50

To internetowy skandal, próba manipulacji, ale i obrażanie internautów - powiedział poseł PiS-u Jacek Kurski, oceniając nagłą zmianę wyników sondażu internetowego ws. Traktatu z Lizbony, zamieszczonego na stronie PO. - Dziwi mnie konferencja PiS-u w takiej sprawie - mówi poseł Paweł Graś z PO, tłumacząc zmianę atakiem na sondaż.

Zobacz powiekszenie
Fot. Paulina Zaremba / AG
Jacek Kurski
Zobacz powiekszenie
Fot. Mateusz Skwarczek / AG
Paweł Graś


- Wczoraj stała się rzecz karygodna, która powinna zaalarmować sumienia wszystkich internautów: na stronach PO zamieszczono sondaż "Czy jesteś za ratyfikacją Traktatu?". Na początku kilkaset osób zagłosowało na tak, kilka tysięcy - na nie. Potem w zupełnie zdumiewający sposób wyniki zmieniły się: 5 tys. za, 900 przeciw. Z sekundy na sekundę - relacjonował Kurski.

Kurski: Platforma obraża internautów

- Nawet, jeśli przyjąć, że jacyś hakerzy zaatakowali stronę Platformy, trzeba było zawiesić sondaż i zabezpieczyć stronę - ocenił poseł PiS-u dodając, że Platforma obraża młodych ludzi, którzy w poważny sposób podchodzą do zadawanych im w internecie pytań.

- Jestem ciekawy, czy media, które zaatakowały niewinną wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, będą tak samo konsekwentne ws. Platformy - mówił Kurski. - Pomimo że wypowiedź była w istocie neutralna, nadano jej wyolbrzymiony charakter i dorobiono gębę - dodał.

O sondażu na stronie Platformy pisze dziś m.in. "Rzeczpospolita" w artykule "Czy PO sfałszowała sondaż". "Nie ma mowy o żadnym fałszerstwie. Po prostu zostaliśmy zaatakowani przez hakerów, którzy wykorzystując braki w zabezpieczeniu naszej strony, setki razy głosowali na "nie" - mówi "Rzeczpospolitej" Paweł Graś.

Graś: Mogli nabić głosów, by nas oskarżyć

Graś powtórzył to samo w rozmowie z portalem Gazeta.pl. Jak powiedział, gdy Platforma dostała sygnał od dziennikarzy o ogromnej przewadze głosów na "nie" w sondażu, sprawdzono zabezpieczenia. - Okazało się, że nie działały i z jednego IP przychodziło po kilkadziesiąt, a nawet kilkaset głosów na "nie". Nasi informatycy próbowali wykasować głosy z tego samego IP i poprawić zabezpieczenia. Nie udało się do końca zabezpieczyć strony, dlatego sondaż jest na razie zawieszony - mówi.

O ile więc zmniejszenie się ilości głosów negatywnych można wyjaśnić ich wykasowaniem, to skąd nagły wzrost głosów na "tak" (z kilkuset do 5 tys.)? - Mógł zadziałać ten sam mechanizm, tyle, że tym razem wykorzystany do głosowania na "tak" - uważa Graś. - Zabezpieczenia ciągle nie działały, ktoś mógł nabić nam głosów, by móc potem zrobić konferencję i oskarżyć nas o manipulację - dodaje.

- Jest w tym trochę naszej winy, bo tego nie przewidzieliśmy - dodaje.

Jak podaje tvn24.pl, atakiem na stronę PO grozili przed kilkoma dniami internauci na jednym z portali związanych z Unią Polityki Realnej: "Proponuję zrobić psikusa Platformie Obywatelskiej. Sama się o to prosi, bo właśnie na swojej stronie internetowej opublikowała sondaż dotyczący ratyfikacji Traktatu z Lizbony" - pisał 22 marca członek UPR Andrzej Orkowski na stronie korespondent.pl.

Niesiołowski: Zwolennicy Traktatu zmobilizowali się

- Widząc na stronie tak liczną przewagę głosujących na "nie", zwolennicy Traktatu mogli się zmobilizować i licznie zagłosować - tak z kolei nagły przyrost głosów na "tak" tłumaczy wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski.

"W związku z licznymi komentarzami dotyczącymi wyników sondażu nt. ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, oraz uzasadnionymi przesłankami wskazującymi na podejmowanie działań celowo zniekształcających wyniki sondy, zostaje ona zawieszona. Jej ponowne uruchomienie nastąpi po wprowadzeniu zabezpieczeń minimalizujących ryzyko ponownych manipulacji w przyszłości" - czytamy na stronie Platformy.

Informatyk: Technicznie to możliwe

Ataki na sondaże internetowe to częsty proceder: by zmanipulować wyniki wystarczy napisać odpowiedni skrypt, który umożliwia oddawanie wielu głosów z tego samego adresu IP (sondaże są konstruowane tak, by blokować taką możliwość - można oddać jeden głos z danego IP).

Jak mówi programista Agory Jakub Kaczmarski, technicznie możliwych jest wiele rzeczy - także ta, o której mówi Graś. - Rzeczywiście, ktoś mógł posłużyć się skryptem, by nabić dużo głosów zarówno na "nie", jak i później - na "tak". Technicznie wszystko jest do zrobienia. Wszystko zależy od tego, jak dana instytucja postępuje ws. sondaży - mówi programista.

Z atakami przy użyciu skryptów wiele razy mieliśmy do czynienia na Gazeta.pl - po wykryciu ataku sondaż jest natychmiast usuwany.


Czy Peter V. zostanie "małym świadkiem koronnym"?

cheko
2008-03-26, ostatnia aktualizacja 2008-03-26 11:10

Prokuratura zamierza zaproponować Peterowi V., by został "małym świadkiem koronnym" - pisze "Dziennik".

Zobacz powiekszenie
Fot. Małgorzata Kujawka / AG
Marek Dochnal


- Jeżeli jego zeznania będą cennymi dowodami w sprawie, to może ubiegać się o nadzwyczajne złagodzenie kary - powiedział gazecie Zbigniew Pustelnik, naczelnik katowickiego wydziału Prokuratury Krajowej. "Dziennik" podkreśla, że śledczy mają przeciwko Peterowi V. mocne argumenty. Z uzyskanych od strony szwajcarskiej dokumentów wynika, że bankier zakładał konta dla znanych osób na figurantów, w tym członków rodzin. Według gazety prokuratorzy mogą też umiejętnie rozegrać konflikt między Peterem V. a Markiem Dochnalem. Wiadomo, że dawni wspólnicy obecnie się nienawidzą. To właśnie Dochnal ujawnił prokuratorom, że V. chwalił mu się tajnymi kontami, które miał pozakładać dla polityków lewicy. Peter V. dotychczas nie potwierdził tych informacji.

- Na razie mówi niewiele i wyraźnie się targuje. Odmawia zwłaszcza odpowiedzi na pytania o szwajcarskie konta - powiedział "Dziennikowi" jeden z prokuratorów znających ustalenia katowickiego śledztwa.

Gdyby Peter V. jednak zdecydował się na rolę świadka, to miałby - jak pisze "Dziennik" - co opowiadać. Jego zeznań może się bać zarówno podejrzany o pranie pieniędzy Dochnal, jak i wielu biznesmenów, polityków i urzędników, odpowiedzialnych za wielkie prywatyzacje. Śledczy chcieli by również wiedzieć, kto w 1983 roku pomógł Peterowi V. wyjechać z Polski i jakim sposobem osoba z taką kryminalną przeszłością i listem gończym na karku zrobiła karierę w szwajcarskich bankach i uzyskała niemieckie obywatelstwo.




Prokuratura: Zientarski miał tylko sfotografować ferrari

ga
2008-03-26, ostatnia aktualizacja 2008-03-26 12:31

Maciej Zientarski miał tylko przechować i sfotografować auto należące do byłego wiceszefa Orlenu - ustalił "Dziennik".

Zobacz powiekszenie
Miejsce wypadku Zientarskiego i Zabiegi


Ferrari, którym rozbili się dwaj dziennikarze motoryzacyjni, należało do Pawła Szymańskiego. Finansista i były wiceprezes PKN Orlen kupił je dwa dni przed tragedią. - Pan Zientarski miał zrobić zdjęcia auta, natomiast nie było mowy o żadnym testowaniu lub jeżdżeniu . - mówi Katarzyna Dobrzańska, szefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów "Dziennikowi". W dniu wypadku samochód nie miał ubezpieczenia auto casco. - Auto zostało kupione dwa dni przed wypadkiem. Jego właściciel nie miał gdzie go przechowywać, dlatego zostawił auto na posesji dziennikarza - dodaje Dobrzańska.

Ferrari nie było ubezpieczone

Okazuje się, że Szymański nie zdążył przerejestrować auta na siebie - w dniu wypadku miało ono poznańskie tablice rejestracyjne. Samochód nie miał też ubezpieczenia AC, a jedynie obowiązkowe OC. Paweł Szymański: - Rozważaliśmy moje wejście do firmy Maćka, która zajmuje się motoryzacyjnymi eventami dla biznesmenów. Auto mogłoby być moim wkładem albo Maciek by je spłacił. Szczegóły nie były jeszcze doprecyzowane -. Czy sam wsiadłby za kierownicę nieubezpieczonego auta? - Ja tym autem nie zdecydowałem się jeździć. Maciek miał je sfotografować i tylko o tym rozmawialiśmy. Ale teraz najważniejszy dla mnie jest stan jego zdrowia, na resztę przyjdzie czas - mówi "Dziennikowi" finansista.

Czerwone ferrari 360 modena 27 lutego uderzyło o betonowy filar wiaduktu na warszawskim Ursynowie. W spalonych szczątkach samochodu znaleziono zwłoki dziennikarza "Super Expressu" Jarosława Zabiegi. Maciej Zientarski wciąż w bardzo ciężkim stanie leży w szpitalu. Do dziś nie ma pewności, który z mężczyzn prowadził samochód.



Źródło: "Dz"

Firmy i obywatele pozwali skarb państwa na 12,1 mld zł

ms, PAP
2008-03-26, ostatnia aktualizacja 2008-03-26 07:58

Obywatele i firmy wytoczyli państwu trzy tysiące procesów; są tylko 32 sprawy podatkowe - czytamy w "Pulsie Biznesu".

Zobacz powiekszenie
Fot. Anna Bedynska / AG???????
Najdroższe są pozwy z tzw. ustawy 203, dotyczące Zabużan i bierutowskiego dekretu warszawskiego z 1945 r. Z raportu Prokuratorii Generalnej, do którego dotarła gazeta wynika, iż w ubiegłym roku do sądów polskich trafiły pozwy przeciwko skarbowi państwa na sumę 12,1 mld zł - prawie dwa razy więcej niż w 2006 r..

"Wyraźny trend wzrostowy w żądaniach odszkodowawczych wynika głównie z wprowadzenia przepisów jasno określających odpowiedzialność skarbu państwa za działania władcze jego urzędników" - wyjaśnia na łamach gazety prezes Prokuratorii Marcin Dziurda.

W ciągu dwóch lat istnienia Prokuratoria reprezentowała ministerstwa w 2930 sprawach; na zakończonych 1046 jej prawnicy wygrali 586. Obywatele byli górą tylko 50 razy i w sumie otrzymali 33,7 mln zł odszkodowań.

Źródło: Puls Biznesu

Indyjska Tata przejęła od Forda Jaguara i Land Rovera

ms, PAP
2008-03-26, ostatnia aktualizacja 2008-03-26 13:07

Amerykański koncern samochodowy Ford sprzedał w środę za 2,3 mld dolarów luksusowe brytyjskie marki Jaguar i Land Rover indyjskiej firmie motoryzacyjnej Tata Motors.

Tata jest największym w Indiach producentem pojazdów i numerem dwa na indyjskim rynku aut osobowych.

Jaguar i Land Rover zatrudniają około 16 tysięcy pracowników w fabrykach w West Midlands i Mersyside.

Ford kupił markę Jaguara w 1989 roku za 2,5 mld dolarów i Land Rovera w 2000 roku za 2,7 mld dolarów. W ciągu następnych lat poniósł straty i postanowił się ich pozbyć i skoncentrować się na walce o pozycję na macierzystym rynku i osiągnięciu długotrwałych zysków w USA.

Brytyjskie związki zawodowe zgodziły się na sprzedaż marek Indusom, którzy zapewnili, że inwestycje w obie marki traktują jako długoterminowe i są świadomi ich brytyjskich korzeni.