wtorek, 11 grudnia 2007

Trudniej będzie zarobić na GPW

Jak zachowa się rynek giełdowy i które     spółki są preferowane przez analityków  (Rozmiar: 54203 bajtów)
Jak zachowa się rynek giełdowy i które spółki są preferowane przez analityków
Cezary Iwański, wiceprezes Pioneer Pekao     Investment Management  (Rozmiar: 6280 bajtów)
Cezary Iwański, wiceprezes Pioneer Pekao Investment Management
Robert Nejman, dyrektor działu     zarządzania aktywami DM IDMSA  (Rozmiar: 5015 bajtów)
Robert Nejman, dyrektor działu zarządzania aktywami DM IDMSA
  • Na giełdzie trwa rajd Świętego Mikołaja, czyli powrót dobrej koniunktury na koniec roku
  • Nie ma pewności, że będzie efekt stycznia - wywołana zakupami funduszy minihossa na początku roku
  • Analitycy nie wykluczają, że w 2008 roku indeks WIG20 może spaść poniżej 3500 pkt

PROGNOZA

W ostatnich dziesięciu latach w grudniu rynek zwyżkował siedmiokrotnie, co oczywiście jeszcze niczego nie przesądza, ale ostatnia listopadowa przecena oraz oczekiwanie na grudniowe obniżki stóp przez Fed powinny pozwolić rynkowi na odreagowanie spadków - uważa Michał Marczak, szef analityków DI BRE Banku.

W ocenie analityków grudniowe odbicie indeksów ma przede wszystkim podłoże techniczne. Po listopadowych spadkach rynek był wyprzedany. Na dodatek koniec roku jest zazwyczaj dobrym okresem na giełdzie, bo zarządzający aktywami, dbając o swoje premie roczne za wyniki, gotowi są kupować akcje, by podreperować stopy zwrotu swoich funduszy.

Nie można jednak zapominać o dużej korelacji pomiędzy rynkiem wtórnym a rynkiem kontraktów terminowych.

- To, co dzieje się na giełdzie, wynika częściowo z braku podaży akcji, w tym na rynku pierwotnym, a poza tym jest efektem arbitrażu między rynkiem kontraktów a rynkiem kasowym - uważa Robert Nejman, dyrektor działu zarządzania aktywami w DM IDMSA. Jego zdaniem wzrosty zakończą się wraz z wygaśnięciem kontraktów, czyli w piątek 21 grudnia.

W 2008 roku bez zmian

Za 12 miesięcy WIG20, indeks największych spółek notowanych na warszawskiej Giełdzie, będzie na poziomie zbliżonym do obecnego i będzie miał wartość 3727 pkt - wynika z wyliczeń GP na podstawie uśrednionych wycen wartości akcji największych spółek notowanych na warszawskiej giełdzie. Gdy do wyliczania indeksu weźmiemy wyceny maksymalne, wartość indeksu za 12 miesięcy rośnie do 4464 pkt. Przy wycenach minimalnych wyliczona przez nas wartość barometru giełdowej koniunktury spada do 2969 pkt. W porównaniu z listopadem oczekiwana, wyliczona na podstawie średnich, wartość WIG20 wzrosła o 1,1 proc. Poniedziałkową sesję najważniejszy do oceny koniunktury wskaźnik WIG20 zakończył 0,54 proc. wzrostem do 3708,58 pkt.

To, jak długo utrzymają się dobre nastroje, zależeć będzie nie tylko od światowej koniunktury, ale także od zbliżającej się dorocznej alokacji aktywów przez inwestorów działających globalnie, czego wynikiem jest zazwyczaj tzw. efekt stycznia (czyli gwałtowny popyt na akcje na początku roku). Część analityków - m.in. Unicredit CAIB - widzi w 2008 roku szansę na spory wzrost indeksów w naszym regionie. Unicredit CAIB prognozuje, że w grudniu 2008 r. WIG20 będzie wynosił 3877 pkt. Inni są jednak bardziej sceptyczni.

Czy wrócą spadki

Z badań Erste Banku, prowadzonych wspólnie z niemieckim instytutem ZEW, wynika, że obecnie wzrostu indeksu w Polsce spodziewa się 51,2 proc. badanych (o 12,2 proc. mniej niż miesiąc wcześniej), a spadku - 29,3 proc. (o 7,3 proc. więcej niż miesiąc wcześniej). Według autorów badania spadek optymizmu inwestorów to efekt oczekiwań, że zwiększy się inflacja i wzrosną stopy procentowe i tym samym może się pogorszyć koniunktura gospodarcza.

W ocenie DI BRE Banku, w średnim horyzoncie czasowym sytuacja jest niepewna.

- W nowym roku z dużym prawdopodobieństwem można oczekiwać powrotu problemu (kredytów - przyp. GP) sub-prime na rynku amerykańskim, kiedy pojawią się dane o stopniu spłat kredytów. Inwestorów czeka duża zmienność rynku i prawdopodobnie WIG20 spadnie poniżej 3500 pkt - twierdzą analitycy DI BRE Banku.

Eksperci Millennium DM zwracają uwagę, że ostatnie tygodnie przyniosły duże wahania koniunktury - od skrajnego pesymizmu do euforii.

- Wydaje się, że inwestorzy nie otrząsnęli się jeszcze ze spadków, i przeważa opinia, iż korekta trendu wzrostowego, zapoczątkowana w połowie roku, może się przedłużyć - dodają analitycy MDM.

Wyniki i emisje

W ostatnich tygodniach analitycy publikowali raporty, w których oceniali wyniki spó- łek za III kwartał i korygowali swoje prognozy na 2008 rok.

- Wyniki spółek za III kwartał rozczarowały. Najlepsze rezultaty wypracowały duże spółki, najsłabsze zyski osiągnęły małe i średnie podmioty, w szczególności eksporterzy - oceniają analitycy Millennium DM i dodają, że IV kwartał 2007 r. i I kwartał 2008 r. zapowiadają się podobnie.

DM BZ WBK obniżył z przeważaj do niedoważaj rekomendację dla akcji spółek z sektora bankowego. W ocenie Marka Jurasia, szefa analityków DM BZ WBK, dobre czasy dla banków się kończą: wzrost zysków nie będzie już tak szybki, a w 2008 roku w publicznych ofertach mogą zostać zaoferowane akcje warte od 3 mld zł do nawet 10 mld zł. Oferta BGŻ może mieć wartość 1,5 mld zł, a PKO BP od 1,5 mld do 3 mld zł. Ponadto także rząd może sprzedawać akcje PKO BP na giełdzie.

CO TO JEST EFEKT STYCZNIA

Występująca dość regularnie (na początku roku) błyskawiczna hossa na rynkach kapitałowych, wywołana masową inicjacją nowo realizowanych strategii inwestycyjnych zwłaszcza przez inwestorów instytucjonalnych, dokonujących zakupów w sposób istotny uzupełniających ich portfele inwestycyjne. W konekście psychologicznym uzasadnia się zachodzenie efektu stycznia jako reakcję na akcję dotykającą uczestników rynku kapitałowego w grudniu, którą jest przejściowa bessa - powodowana niejako konieczną sprzedażą części walorów posiadanych przez inwestorów (sprzedażą podejmowaną mimo wszystko we własnym interesie, a związaną z kwestiami rozliczeniowymi odnośnie podatków giełdowych w mijającym już roku).

ZE ŚWIATA

Indeksy giełdowe w USA i na świecie będą w 2008 roku rosły nawet jeśli nastąpi spowolnienie wzrostu gospodarczego i pogorszenie zysków firm - oceniają stratedzy rynku akcji w bankach Lehman Brothers, Bank of America i JPMorgan. Pierwsza połowa roku na światowych rynkach może być wyzwaniem dla inwestorów, ale w drugiej oczekiwana jest zdecydowana poprawa nastrojów.

RAJD ŚW. MIKOŁAJA

Rajd św. Mikołaja lub efekt grudnia to, w żargonie inwestorów giełdowych, nazwa okresu od początku do końca grudnia charakteryzującego się wzrostami kursów akcji na giełdzie. Po prostu inwestorzy indywidualni, spodziewający się efektu stycznia, zaczynają już na początku grudnia dokonywać zakupów akcji, mając nadzieję, że odsprzedadzą je w styczniu w trakcie trwania hossy, przez co generują wzrosty kursów poprzez dodatkowy popyt, tworząc rajd św. Mikołaja.

TOMASZ ŚWIDEREK

tomasz.swiderek@infor.pl

OPINIE

CEZARY IWAŃSKI

wiceprezes Pioneer Pekao Investment Management

I kwartał 2008 r. na rynku akcji będzie raczej słaby, ale cały rok powinien przynieść 15-proc. wzrost rynku. Spodziewam się, że od początku roku inwestorzy będą budowali pozycje związane z oczekiwaną zwyżką rynku w II połowie 2008 r. i w 2009 roku. I dlatego styczeń może przynieść wzrost cen akcji.

ROBERT NEJMAN

dyrektor działu zarządzania aktywami DM IDMSA

Nie spodziewam się kontynuowania grudniowych wzrostów indeksu także w styczniu. Zbyt dużo jest czynników negatywnych, a ceny akcji wcale nie są niskie. Sądzę, że czekają nas dalsze i to spore spadki. W 2008 roku rynek może się silnie wahać i nie wykluczam, że ustanowi kolejny rekord.

Teraz też można dostać zwrot podatku od aut z UE

Anna Grabowska 08-12-2007, ostatnia aktualizacja 08-12-2007 08:34

Coraz więcej osób nie chce czekać na ustawę o zwrocie akcyzy od unijnych samochodów. Występują do organów celnych i wiele otrzymuje nadpłacony podatek

Osoby, które występują o zwrot, uznają, że wystarczy im wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 18 stycznia 2007 r. w polskiej sprawie Macieja Brzezińskiego (sygn. C-313/05) oraz wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 6 marca 2007 r. (sygn. III SA/Wa 254/07) dotyczący tego samego podatnika.

Ale organy celne przeważnie nie chcą zwracać akcyzy, twierdząc, że nie ma ustawy, która precyzowałaby zasady zwrotu oraz określała sposób liczenia rzeczywistej wartości przywiezionych do Polski pojazdów.

Niektórzy się wahają

Andrzej Z. w 2006 r. kupił audi z 1996 r. i zapłacił 65 proc. akcyzy. Gdy dowiedział się o toczącym się w ETS postępowaniu kwestionującym zgodność z unijnymi przepisami polskiej ustawy akcyzowej, wystąpił o zwrot podatku. Jednak organy celne konsekwentnie mu odmawiały. Gdy ETS uznał, że nasze przepisy są sprzeczne z art. 90 TWE, Andrzej Z. zaczął się zastanawiać, czy jeszcze raz wystąpić z żądaniem.

W izbie celnej dowiedział się, że mimo wyroku ETS nie ma na to szans, dopóki nie zostanie uchwalona ustawa o zwrocie akcyzy od unijnych aut. Jednak, jak pokazują przykłady, Andrzej Z. nie powinien się zrażać. Czasem bowiem odzyskuje się nadpłacony podatek.

Dobry przykład

Tak było w sprawie domu zakonnego z Warszawy, który w czerwcu 2004 r. kupił w Niemczech volkswagena caravelle o pojemności silnika 2461 cm sześc. Ponieważ auto miało cztery lata, organy celne nakazały zapłacić akcyzę ze stawką 49,6 proc., co dało ponad 31 tys. zł. Placówka podatek zapłaciła, ale po nieprzychylnej dla Polski opinii rzecznika generalnego ETS z 21 września 2006 r. (poprzedzającej rozprawę w Trybunale) wystąpiła o jego zwrot. Podkreślała, że niedopuszczalne jest gorsze traktowanie towarów pochodzących ze Wspólnoty. Bo gdyby takie auto kupiła w Polsce, podatek wyniósłby tylko 13,6 proc.

Naczelnik urzędu celnego zgodził się z opiniami domu zakonnego, szczególnie że w tym czasie (styczeń 2007 r.) zapadł wyrok ETS, według którego polska ustawa akcyzowa gorzej traktowała auta sprowadzane z Unii, więc nadpłacona od nich akcyza powinna być zwrócona. Organ sam powołał się na wyroki ETS (sygn. C-112/84) o niedopuszczalności różnicowania stawek podatku w zależności od tego, z jakiego państwa pochodzi obciążony nim towar, oraz o przewadze prawa wspólnotowego nad krajowym (sygn. C- 26/64). Przyznał też, że podatek zapłacony z zawyżoną stawką jest nadpłatą i można go zwrócić na podstawie ordynacji, bez posiłkowania się specustawą, której ciągle nie ma. W efekcie placówka otrzymała prawie 23 tys. zł zwrotu akcyzy.

MF przyznaje, że niektóre organy zwracają część akcyzy zapłaconej z tytułu nabycia wewnątrzwspólnotowego używanego auta, gdyż obliguje je do tego wyrok ETS w sprawie Macieja Brzezińskiego. Podkreśla jednak, że nie mówi on o zasadach wyliczenia zwrotu.

Chodzi o jednolite zasady

„Dla zapewnienia jednolitych regulacji w całym kraju konieczne jest uchwalenie odpowiedniej ustawy. Zwracając podatek bez niej, organy robią to na własne ryzyko” – wyjaśnia w piśmie do „Rz” ministerstwo.

W sumie od maja 2004 r. do grudnia 2006 r. (potem przepisy się zmieniły, uniezależniając stawkę podatku od wieku i pochodzenia auta) importerzy sprowadzonych z Unii używanych, starszych niż dwuletnie, aut osobowych zapłacili ponad 2,4 mld zł akcyzy. Ponad 84 proc. z nich musiało naliczyć podatek według najwyższej, 65-proc. stawki. Według różnych szacunków wskutek niekorzystnego dla Polski wyroku ETS budżet będzie musiał im oddać od 200 mln zł nawet do 2,5 mld zł.

Już dziś widać, że o zwrot występują przede wszystkim ci, którzy zapłacili po kilka czy kilkanaście tysięcy złotych podatku, często kupili auta np. w komisach czy salonach wystawowych i mają na to faktury. Fiskus będzie zmuszony wypłacić im dziesiątki tysięcy złotych zwrotów i nie pomogą tu nawet najbardziej wymyślne metody ich obliczania wskazane w Projektowanej ustawie.

Krok po kroku: jak się starać o zwrot

Podatnik, który ma decyzję izby celnej, ale nie minął mu termin do wniesienia skargi do WSA:

- w ciągu 30 dni od doręczenia decyzji pisze skargę do sądu (wskazuje wyroki ETS: C-313/05 plus np.: C-213/96, C-290/05, C-333/05, C-90/94, C-112/84).

Podatnik, który ma decyzję izby celnej, ale już minął mu termin do wniesienia skargi:

- składa wniosek do dyrektora izby skarbowej o wznowienie postępowania na podstawie art. 241 ordynacji podatkowej,

- jeśli organ odmówi, składa skargę do WSA.

Podatnik, który zapłacił akcyzę, ale nie żądał zwrotu nadpłaty:

- składa wiosek do naczelnika urzędu celnego o stwierdzenie nadpłaty (nie ma znaczenia termin, w jakim to zrobi, byleby nie upłynął pięcioletni termin przedawnienia).

Krzysztof Stefanowicz, dyrektor Zespołu ds. Cła i Akcyzy w KPMG

Zwrotu akcyzy od samochodów można dochodzić na podstawie przepisów ordynacji podatkowej o stwierdzeniu nadpłaty. Jedynym celem nowej ustawy byłoby ustalenie sposobu określania podstawy wartości samochodu podczas sprowadzania go do Polski i wynikającej z tego podstawy obliczenia nadpłaty. Doprowadzi to jednak do tego, że podstawa opodatkowania ustalana będzie na podstawie np. Eurotaksu, co zmieni zasadę wynikającą z ustawy akcyzowej, zgodnie z którą podstawą opodatkowania powinna być kwota, jaką nabywca faktycznie zapłacił za pojazd na podstawie umowy czy faktury. Pomijanie jej i szacowanie wysokości nadpłaconej będzie co najmniej wątpliwe.

Nie ma wspólności, jest bezpodstawne wzbogacenie

Sąd Najwyższy o rozliczeniach majątkowych w związku partnerskim

Jeśli osoby pozostające w związku partnerskim dorobiły się majątku, to po jego ustaniu należy go rozliczyć zgodnie z przepisami o bezpodstawnym wzbogaceniu.

ORZECZENIE

Dymitrij T. i Jurij F. przez kilka lat byli parą. Razem mieszkali, prowadzili wspólne gospodarstwo domowe, dokonywali inwestycji. Konto w banku miał Jurij, ale Dymitrij był upoważniony do dysponowania nim. Kupili trzy mieszkania, z czego dwa były notarialną własnością Dymitra, jedno Jurija. Po rozstaniu Dymitrij T. wystąpił przeciwko byłemu partnerowi o zapłatę, a Jurij wystąpił z powództwem wzajemnym. Dymitrij twierdził, że dał pieniądze na mieszkanie byłego partnera, potem je sprzedał i się nie rozliczył. Jurij utrzymywał, że został z jednym mieszkaniem, a Dymitrij z dwoma, więc powinien go spłacić.

Powództwo wzajemne

Sąd I instancji powództwo główne uwzględnił do wysokości 18 tys. zł, a powództwo wzajemne do 130 tys. zł. Ustalił, że strony nie zawarły ze sobą żadnej umowy majątkowej i sposobu rozliczenia. Nie można przyjąć, że partnerzy byli wspólnikami spółki cywilnej, bo nie łączyła ich taka umowa. Nie powstała też między nimi współwłasność, gdyż nieruchomości nabywała jedna osoba. Środki finansowe gromadzone były wspólnie, ale i wspólnie wydawane. Ponieważ dwa mieszkania są własnością powoda, jest on wzbogacony, a pozwany - zubożony, bo ma jedno. Sprzedał je później. Wobec tego za podstawę prawną należało przyjąć bezpodstawne wzbogacenie (art. 405 kodeksu cywilnego).

Skarga kasacyjna

Powód odwołał się, gdyż uważał, że było to świadczenie nienależne nie do zwrotu (art. 411 k.c.). Sąd apelacyjny podzielił jednak stanowisko sądu I instancji. Wtedy wniósł skargę kasacyjną. Podnosił w niej m.in., że sąd apelacyjny przyjął domniemanie równych udziałów stron, co wskazywałoby, że rozliczył je jak małżeńskie. Tymczasem konstytucja nie daje ochrony takim związkom.

Cechy konkubinatu

Sąd Najwyższy oddalił skargę 6 grudnia. W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Mirosława Wysocka podkreśliła, że wbrew twierdzeniom powoda, sąd apelacyjny nie udzielił ochrony związkowi, którego nie zna konstytucja. Nie zastosował przepisów dotyczących rozliczeń małżeńskich. Co prawda w którymś momencie użył określenia konkubinat, ale tylko dlatego, że związek wykazywał cechy konkubinatu. Nie może być to podstawą do kwestionowania rozliczenia. Nie przyjął też sąd domniemania równych udziałów, ale przyjął równe udziały, czego powód nie kwestionował. Różnica w rozliczeniach wzięła się stąd, że powód został z dwoma mieszkaniami, a pozwany z jednym. Skoro takie są fakty, to sposób rozliczenia był prawidłowy.

Sygn. akt IV CSK 301/07

BEZPODSTAWNE WZBOGACENIE

Kto bez podstawy prawnej uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby, obowiązany jest do wydania korzyści w naturze, a gdyby to było niemożliwe, do zwrotu jej wartości (art. 405 kodeksu cywilnego).