![]() |
George W. Bush![]() |
W swym wystąpieniu w izraelskim parlamencie George W. Bush oświadczył, że nie można prowadzić negocjacji z "terrorystami i radykałami". Bush określił głosy wzywające do negocjacji z terrorystami jako "złudzenie głupca". Porównał przy tym obecną sytuację do okresu sprzed II wojny światowej. Wypowiedź Busha wywołała polityczną burzę USA – informuje serwis CNN.
- Gdy czołgi nazistowskich Niemiec wkraczały we wrześniu 1939 r. do Polski, amerykański senator powiedział: "Boże, gdybym mógł tylko wcześniej porozmawiać z Hitlerem, moglibyśmy uniknąć tego całego zła" – mówił w Knesecie Bush. – Musimy nazwać tę sprawę po imieniu – był to fałszywy komfort polityki appeasementu lat 30., za który wszyscy tak drogo zapłaciliśmy – dodał.Część polityków Partii Demokratycznej odebrała słowa Busha jako zawoalowany atak prezydenta USA na kandydującego w wyborach prezydenckich Baracka Obamę, który opowiada się za rozwiązaniem "irańskiego kryzysu" droga dyplomatyczną. Rzeczniczka Białego Domu Dana Perino stanowczo zaprzeczyła tym twierdzeniom. – Słowa Busha nie były policzkiem wymierzonym w senatora Obamę – podkreśliła.
Przewodnicząca Izby Reprezentantów w amerykańskim Kongresie potępiła wypowiedzi Busha. – To, co zrobił prezydent w Izraelu, jest poniżej jakiegokolwiek poziomu – stwierdziła.
Przewodniczący senackiej komisji ds. stosunków zagranicznych Demokrata Joe Biden nazwał słowa Busha bzdurami, i przypomniał, że nawet obecna sekretarz stanu Condoleezza Rice popiera rozmowy z Iranem w sprawie jego programu atomowego.
- To oburzające i obraźliwe, że prezydent Bush wykorzystuje zagraniczny parlament, by krytykować opozycję we własnym kraju. Jak można tak robić, to śmiech na sali! – oburzał się Biden.