niedziela, 21 października 2012

Gwiazda Polski - przedwojenny polski Red Bull Stratos

Próba pobicia rekordu wysokości przez balon stratosferyczny Red Bull Stratos przyciągnęła uwagę wielu polskich mediów. Szkoda, że przy okazji tego wydarzenia nie przypomniano o rodzimym polskim balonie stratosferycznym Gwiazda Polski i jego próbie bicia rekordu. A jest o czym... zobaczcie sami.

Balon Gwiazda Polski był największym balonem na świecie zbudowanym przed II Wojną Światową. W erze przed podbojem kosmosu loty stratosferyczne zaś były tym, czym są obecnie loty kosmiczne. Niewątpliwie Polska ze swoim balonem Gwiazda Polski była w czołówce wyścigu w stratosferę. Ówcześni aeronauci wzbudzali takie same emocje jak pierwszy astronauci.


Napełnianie wodorem balonu Gwiazda Polski 13 października 1938 roku


Napełnianie helem balonu Red Bull Stratos 9 października 2012 roku

Rekord

Gwiazda Polski miała pobić rekordu wysokości ustanowiony 11 listopada 1935 roku przez Amerykanina Alberta Stevensa, któremu na balonie Explorer II udało się wzlecieć na wysokość 22 066 m ponad powierzchnię. Z tej wysokości już było widać krzywiznę Ziemi.

Gwiazda Polski była nie tylko większa od amerykańskiego rekordowego Explorera II. Miała polecieć także od niego wyżej, bo na wysokość 30 km. Była także większa od sowieckiego balonu Osoaviakhim-1, który w 1934 osiągnął wysokość 22 km (podczas tego lotu zginęła jego trzyosobowa załoga).

Przypomnijmy, że obecny Red Bull Stratos chce wzbić się na wysokość 36,5 km.

Budowa balonu

Budowa balonu stratosferycznego Gwiazda Polski rozpoczęta została pod koniec 1936 roku i finansowana była ze składek społeczeństwa oraz sprzedaży znaczków okolicznościowych. W 1938 roku balon wraz z kulistą hermetyczną gondolą dla dwuosobowej załogi był gotowy.


Polska kronika filmowa pokazująca budowę Gwiazdy Polskiej (pierwsza część kroniki)

Nieudany start

Niestety, podobnie jak w przypadku próby rekordowego lotu Red Bull Stratos z dnia 9 października 2012 roku (napełnianie balonu wstrzymano z powodu zbyt silnego wiatru) także start Gwiazdy Polski odkładano wielokrotnie ze względu na niesprzyjającą pogodę. W końcu 13 października 1938 rozpoczęto napełnianie balonu wodorem. Na miejsce startu wybrano Dolinę Chochołowską w Tatrach. Niestety prawie napełniony balon ze względu na wiatr zaczęto opróżniać - start przerwano.

Trące na wietrze o siebie powłoki gumowanego jedwabiu, z którego składało się powłoka balonu wywołały wyładowanie elektryczne i doszło do zapłonu reszty wodoru. W eksplozji ucierpiała powłoka balonu, gondola nie odniosła uszkodzeń. Pierwsza próba lotu Gwiazdy Polski w 1938 roku zakończyła się niepowodzeniem.

Balon został naprawiony zimą 1938/39. Drugą próbę planowano na wrzesień 1939 rok. W USA zakupiono niepalny hel, który statkiem przetransportowano do Polski. Niestety wybuch wojny pokrzyżował te plany. Gwiazda Polski nigdy nie wzniosła się w stratosferę.

Porównanie Gwiazdy Polski i Red Bull Stratos

BalonGwiazda Polski (1938-39)Red Bull Stratos (2012)
Planowana maksymalna wysokość30 km36,5 km
Objętość124 800 m3 850 000 m3
Załoga2 osoby1 osoba
Powrót załogi na ziemię w gondoli balonuskok spadochronowy
Gaz nośnypierwotnie wodór, docelowo hel  hel
Powłoka balonugumowany jedwab folia polietylenowa


Dziękujemy za zapoznanie się z naszym tekstem. Zainteresował Cię temat balonów i sterowców? Polub nasz profil na Facebooku i bądź na bieżąco!

Historyczny skok Felixa Baumgartnera

Niedziela, 14 października (17:30)   Aktualizacja: Niedziela, 14 października (20:38)

Historyczny skok Felixa Baumgartnera ze stratosfery stał się faktem. Skoczek opadał swobodnie przez 4 minuty i 22 sekundy. 43-letni Austriak skoczył z wysokości 38,9 km. Tuż przed startem Felix powiedział: "Jaka mała jest ta Ziemia!".

Austriacki skoczek Felix Baumgartner
Austriacki skoczek Felix Baumgartner /PAP/EPA

Balon napełniony helem, który wyniósł kapsułę z austriackim skoczkiem Felixem Baumgartnerem, wystartował w niedzielę o godzinie 17.30 z Roswell w stanie Nowy Meksyk.

Start balonu, przewidziany pierwotnie na godz. 14 czasu polskiego, został przesunięty ze względu na silny wiatr. Kolejne komunikaty mówiły, że historyczny skok rozpocznie się o godzinie 18 czasu polskiego. Pogoda była jednak na tyle dobra, że organizatorzy przyspieszyli rozpoczęcie bicia rekordu.

Balonu, o objętości 850 tys. metrów sześciennych i ściankach o grubości jednej dziesiątej foliowego worka, nie można użyć przy porywach wiatru przekraczających 9,7 kilometra na godzinę. Do balonu przytwierdzona jest specjalna kapsuła, ważąca 1360 kg, która wynosi skoczka w przestrzeń.

Felix zgłosił problem

Około 19.10 Felix zgłosił problem - z mechanizmem ogrzewania hełmu. Specjaliści najprawdopodobniej poradzili sobie z tym, ponieważ misję kontynuowano.

20 minut później - o godz. 19.30 - Felix pobił pierwszy rekord. Rekord wysokości załogowego lotu balonem, ustanowiony w 1961 r. przez Victora Prathera i Malcoma Rossa, którzy wznieśli się na wysokość 34 668 metrów.

Około godziny 19.38 czasu polskiego, balon z Felixem na pokładzie osiągnął wysokość 36 km - czyli wysokość na którą zaplanowano lot.

Balon leciał jednak wyżej, aż osiągnął wysokość 38,9 km.

O godz. 19.48 Felix rozpoczął opuszczanie kapsuły.

O godzinie 20.03 otworzyły się drzwi kapsuły.

3 minuty później Baumgartner rozpoczął historyczny skok. - Jaka mala jest ta ziemia. Ok. Ruszam - powiedział skoczek.

Po 4 minutach lotu Felix zgłosił mały problem. - Zaparowuje mi osłona hełmu - poinformował.

O 20.11 skoczek otworzył spadochron. Wśród obserwujących wyczyn Austriaka zapanowała euforia.

0 20.16 Felix Baumgartner wylądował na Ziemi. Pobił rekord!

Rodzina Austriaka nie kryła wzruszenia. Bohater dnia wzniósł ręce w geście triumfu.

Felix pobił poprzedni rekord wysokości skoku o ponad 8 km.

Najprawdopodobniej Felixowi jednak nie udało się pobić rekordu Kittingera w najdłuższym swobodnym skoku. Austriak opadał przez 4 minuty i 22 sekundy.

Przygotowywał się 5 lat

Austriak przygotowywał się do historycznego skoku od pięciu lat. W marcu br. skoczył on z wysokości 15 mil (ponad 24 km), a w lipcu z wysokości 18 mil (blisko 29 km). Zapowiedział, że to ostatni w jego karierze skok z tak ekstremalnej wysokości.

Bicie rekordu przez Austriaka planowano początkowo na ubiegły poniedziałek, ale z powodu prognozowanego porywistego wiatru i zbyt niskiej temperatury w rejonie Roswell podjęcie wyzwania odłożono o jeden dzień. We wtorek start balonu kilkakrotnie opóźniano, a ostatecznie odwołano z powodu wiatru.

Poprzedni rekord ustanowił 16 sierpnia 1960 roku Joseph Kittinger, wówczas kapitan US Air Force, skacząc z wysokości 31 333 metrów i osiągając prędkość 988 kilometrów na godzinę, czyli nieco poniżej bariery dźwięku. Kittinger od początku uczestniczy w projekcie Red Bull Stratos jako mentor austriackiego skoczka.

Felix BaumgartnerFelix Baumgartner
/AFP

Do tej pory nikt nie osiągnął prędkości ponaddźwiękowej, nie będąc w statku powietrznym. Uzyskana wiedza ma znaleźć zastosowanie między innymi w turystyce kosmicznej.

Dyrektorem technicznym projektu jest Art Thompson - inżynier, który pomagał w opracowaniu bombowca wykonanego w technologii Stealth (B-2 Spirit).

Urodzony 20 kwietnia 1969 roku w Salzburgu Felix Baumgartner ma za sobą rekordowe skoki ze sławnych budynków - na przykład z Tajpej 101. Wykonał też jeden z najniższych (a przez to bardzo niebezpiecznych) skoków - z pomnika Chrystusa w Rio de Janeiro.

W 2003 r. wykorzystał skrzydła z włókien węglowych do przelotu nad Kanałem La Manche.

POLECAMY:

Przedwojenny polski Red Bull Stratos z serwisu Aerostaty.pl (dziękujemy za podesłanie tekstu na fanpage'u serwisu Fakty).

Szokujące zachowanie Rosjan w prosektorium. Wstrząsająca relacja


"I nagle podszedł Rusek i pociągnął nos prezydentowej do góry... Wszyscy zdrętwieliśmy. On zrozumiał, co zrobił. Chciał pewnie, żeby kształt twarzy był bardziej rozpoznawalny. Ale tego nie robi się tak ostentacyjnie" - to wstrząsająca relacja dla "Wprost" Dymitra Książka, lekarza LPR, który po katastrofie smoleńskiej towarzyszył rodzinom ofiar w Moskwie.

Trumna z ciałem Marii Kaczyńskiej, fot. J. Kucharzyk
Trumna z ciałem Marii Kaczyńskiej, fot. J. Kucharzyk /East News

WIĘCEJ NA TEN TEMAT

  • Byłem jak w amoku. Spaliśmy tam po godzinie, po dwie. Rodziny w ogóle nie spały - ujawnia w rozmowie z tygodnikiem "Wprost" Dymitr Książek, lekarz LPR, który towarzyszył rodzinom ofiar katastrofy smoleńskiej w Moskwie. - W trumny wsadzano czarne worki. Nikt jednak nie sprawdzał, co w nich jest - podkreśla. więcej »

Na rozmowę o pracy przy rozpoznawaniu ofiar zdecydował się po dwóch i pół roku od katastrofy.

Potwierdził, że ciało Pierwszej Damy zostało zidentyfikowane jako jedno z pierwszych, a on był przy tej identyfikacji. "Jej ciało było w całości, ale twarz była bardzo zniekształcona" - wspomina.

Przyznał, że przy rozpoznaniu ciała prezydentowej istotnym elementem okazał się jej pierścionek, który po opisie, podczas rozmowy telefonicznej, rozpoznała garderobiana Marii Kaczyńskiej.

Dymitr Książek przyznał w rozmowie z "Wprost", że polscy patomorfolodzy nie byli przez Rosjan dopuszczani praktycznie do żadnych czynności.

Lekarz opowiedział o szokujących zachowaniach Rosjan.

"W trumny wsadzano czarne worki. I teraz już nie można uwierzyć, że do tych trumien wkładano właściwe ciała. Nikt tego nie sprawdzał. Na kanapie wśród tych worków siedziało trzech typków. Coś pili, jedli kanapki z kiełbasą, a potem wstawali i pakowali do trumien".

Jak przyznał lekarz, tych "pakowaczy" nikt nie pilnował.

Lekarz ujawnia szokujące informacje o zachowaniu Rosjan

Do wstrząsających scen dochodziło też przy przekazywaniu trumien polskiej stronie. "Kiedy trumnę lakowano, to w sali Rosjanie zrobili granicę polsko-rosyjską". To był kosmos. Po jednej stronie siedziała rosyjska celniczka, po drugiej byliśmy my. Wszyscy. Po zalutowaniu trumna trafiała na polską stronę. Ale rozpętała się kompletna awantura, bo rodziny chciały wkładać do trumien święte obrazki, modlitewniki i różańce. Rosjanie nie chcieli się na to zgodzić. To było straszne, oburzające. Politycy wymogli na Rosjanach, by na to pozwolili - relacjonuje we "Wprost" Książek.

INTERIA.PL/Wprost