tan
2009-06-03, ostatnia aktualizacja 2009-06-03 13:30
Władze Air France poinformowały na konferencji prasowej, że czarne skrzynki lotu AF 447, który rozbił się na Atlantyku, mogą nie zostać odnalezione. Jednocześnie poinformowano, że nie ma już żadnych wątpliwości: znalezione 650 km od brazylijskiego wybrzeża szczątki pochodzą z poszukiwanego Airbusa. Nie jest jednak jasne, czy maszyną w chwili wypadku kierował kapitan.

Fot. REBECCA BLACKWELL AP

fot. AP

Fot. POOL REUTERS

Fot. AP
- Przed katastrofą były pogróżki o zamachu (03-06-09, 14:46)
- Odnaleziono szczątki samolotu linii Air France (02-06-09, 22:15)
- Lista pasażerów zaginionego samolotu Air France (02-06-09, 16:53)
- Odnaleziono szczątki Airbusa Air France? (02-06-09, 14:36)
- Mieli lecieć airbusem. "To cud, że ocaleliśmy" (01-06-09, 19:32)
- Na pokładzie Airbusa byli Polacy (01-06-09, 18:18)
Czarne skrzynki mogą być 3000 metrów pod powierzchnią
Czarne skrzynki, czyli urządzenia nagrywające dźwięk i dane pomiarowe z kokpitu, mogą wysyłać sygnał odczytywany przez ekipy poszukiwawcze przez około 30 dni. Jednak władze zaznaczają, że szanse na ich znalezienie są znikome, bo mogą znajdować się na głębokości do 3 kilometrów.
Bez nich ciężko będzie mieć jakąkolwiek pewność (odnośnie przyczyn katastrofy - przyp. red.), ale na pewno można stworzyć dopuszczalne hipotezy - tłumaczył na konferencji Arslanian.
Arslanian przypomniał, że wciąż nie wiadomo kiedy dokładnie doszło do katastrofy, ani czy maszyną pilotował wówczas kapitan. Rozważana jest bowiem hipoteza, że w chwili wypadku maszyną kierował autopilot.
Dyrektor Air France Pierre-Henri Gourgeon poinformował, że o 2.15 w nocy czasu lokalnego maszyna natrafiła na silne turbulencje. W tym momencie system komputerowy samolotu rozpoczął automatyczną, trwającą 4 minuty, wymianę wiadomości z komputerami w centrali firmy. Przekazał informacje o "kilku elementach samolotu", które "szwankują, bądź nie działają". Samolot przebywał wówczas na wysokości 10, 500 metrów i leciał z prędkością 838 km/h. Według brazylijskich sił powietrznych maszyna, przed urwaniem się kontaktu, wysłała też komunikat o spadającym ciśnieniu.
O 2.33 lokalnego czasu komputer pokładowy nadał ostatni otrzymany komunikat - poinformował rzecznik brazylijskiego lotnictwa.
Kolejne jednostki płyną na miejsce katastrofy
W tym momencie do miejsca, gdzie piloci brazylijskiego lotnictwa odkryli fragmenty maszyny, dociera pierwsza jednostka brazylijskiej marynarki wojennej. Według jej oświadczenia panują tam bardzo złe warunki pogodowe.
Na miejscu już działają trzy statki handlowe, które zostały poproszone o pomoc. W rejon katastrofy zmierza też specjalny francuski okręt do badań podwodnych z dwoma miniaturowymi okrętami podwodnymi do zbadania dna.
Brazylia wysłała w rejon katastrofy wyposażone w specjalną elektronikę, radary i podczerwień samoloty Hercules C130 i Embraer R-99.
Co spowodowało katastrofę?
- W powietrzu mogło stać się dosłownie wszystko. Być może katastrofę spowodowało zderzenie się Airbusa z innym samolotem, na przykład samolotem wojskowym lub z samolotem należącym do przemytników narkotyków - spekuluje w dzisiejszym "Daily Mail" b. pilot francuskich sił powietrznych Cedric Maniez.
Rozważana jest także hipoteza zamachu terrorystycznego. Herve Morrin, minister obrony narodowej Francji, podkreślił, że jak na razie niczego nie można wykluczyć. - Nie możemy wykluczyć aktu terrorystycznego, ponieważ terroryzm pozostaje żywotnym zagrożeniem dla zachodnich demokracji -przypomniał.
Jedna z teorii na temat katastrofy samolotu mówi, że uderzył w niego piorun. Jednak eksperci uważają, że w przypadku tak nowoczesnej maszyny mało prawdopodobnym jest, aby pojedyncze trafienie mogło spowodować awarię całej elektroniki. Jak podkreślił francuski minister ds. transportu Jean-Louis Borloo, Airbusy A330 to jedne z najbardziej niezawodnych samolotów na świecie.
Większość pasażerów lotu AF 447 to Brazylijczycy i Francuzi, jednak na pokładzie byli przedstawiciele łącznie 32 narodowości, w tym dwóch polskich obywateli.