Pokazywanie postów oznaczonych etykietą KAUKAZ. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą KAUKAZ. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 26 maja 2008

Lech Kaczyński: Nikt nie może podnosić ręki na Gruzję

mar, PAP
2008-05-26, ostatnia aktualizacja 22 minuty temu

Gruzja ma swoje historyczne terytorium, które jest niepodzielne i nikt pod żadnym pozorem nie może na nie podnosić ręki - powiedział prezydent Lech Kaczyński, przemawiając w Tbilisi na uroczystościach z okazji Święta Niepodległości Gruzji. - Gruzja musi być w NATO - dodał.

Zobacz powiekszenie
Fot. Sławomir Kamiński / AG
Prezydent Lech Kaczyński
Jednocześnie prezydent RP pogratulował Gruzinom ostatnich wyborów parlamentarnych. Jak mówił, Gruzja jest od wielu lat wolna i jest już także demokratyczna. W ocenie Lecha Kaczyńskiego, ostatnie wybory w Gruzji to krok w bardzo dobrym kierunku dla euroatlantyckiej perspektywy tego kraju.

- Gruzja musi być w NATO - podkreślił prezydent RP, zaznaczając, że w tej sprawie Gruzini mogą liczyć na poparcie Polski. Dodał, że Gruzja może także liczyć na solidarność ze strony Polski w sprawie integralności terytorialnej swojego kraju.

W tej sprawie chciałbym przekazać wam naszą polską solidarność, ale chcę wam przekazać solidarność także w innej - Gruzja ma swoje historyczne terytorium, które jest niepodzielne i nikt pod żadnym pozorem nie może na nie podnieść ręki, tu też macie naszą solidarność i nasze wysiłki o to, by solidarni byli inni" - mówił.

Lech Kaczyński dodał, że Polska popiera także dążenia Gruzji do członkostwa w Unii Europejskiej. - To jest droga do naszego wspólnego lepszego losu - oświadczył prezydent RP.

Gruzińska niepodległość - mówił - "przyszła po ciężkich doświadczeniach, które, nie w tym stopniu, nie tak brutalne, ale zna i mój naród". Prezydent dodał, że te doświadczenia mogły pozbawić Gruzinów nadziei, ale tak się nie stało.

Po rewolucji bolszewickiej w Rosji w 1917 roku Gruzini ogłosili niepodległość, tworząc 26 maja 1918 Demokratyczną Republikę Gruzji, która została podbita przez bolszewików w 1921 roku.

"Tylko działanie razem może dać rezultaty"

Lech Kaczyński podkreślił, że krok po kroku budowane są związki m.in. między Gruzją, Ukrainą, Litwą, Polską, Azerbejdżanem, w przyszłości może Mołdawią. - To też jest droga do Europy - ocenił.

- W naszej sytuacji, tak jak Bóg dał nam miejsce w historii, również miejsce na mapie kuli ziemskiej, tylko działanie razem może dać rezultaty - mówił prezydent życząc Gruzinom sukcesów.

Poniedziałkowym uroczystościom przed gruzińskim parlamentem towarzyszyła wzmożona ochrona policji i sił porządkowych. Po przemówieniach prezydentów Gruzji i Polski odbyła się defilada wojskowa.

Po zakończeniu oficjalnych uroczystości, ulicami Tbilisi przeszła liczna manifestacja przeciwników gruzińskiego prezydenta Micheila Saakaszwilego. Opozycjoniści pytani przez polskich dziennikarzy o jej powody deklarowali, że chcą pokazać światu swoje niezadowolenie z rządów Saakaszwilego i że ich zdaniem, ostatnie wybory parlamentarne zostały sfałszowane.

Jedna z młodych uczestniczek stwierdziła w rozmowie z dziennikarzami, że Gruzja pod rządami Saakaszwilego nie jest wolnym krajem, prawa człowieka nie są przestrzegane, a zwykli obywatele żyją w biedzie.

piątek, 25 kwietnia 2008

Rosja: Jesteśmy gotowi na wojnę

tan, PAP
2008-04-25, ostatnia aktualizacja 2008-04-25 20:58
Zobacz powiększenie
Cztery kadry z nagrania wideo, które udostępniły siły lotnicze Gruzji, przedstawiają zestrzelenie gruzińskiego samolotu bezzałogowego. Gruzja utrzymuje, że dokonał tego rosyjski MiG-29, Abchazja że to oni zestrzelili maszynę, a Rosja nie ma w sprawie zdania.
Fot. AP

Rosja ostrzegła, że użyje wszelkich dostępnych metod, w tym militarnych, w obronie swoich obywateli w Abchazji i Osetii Południowej, jeśli Gruzja doprowadzi do konfliktu zbrojnego z tymi republikami. Z tym najostrzejszym - jak dotąd - ostrzeżeniem Moskwy pod adresem Tbilisi wystąpił Walerij Kieniajkin, specjalny przedstawiciel rosyjskiego MSZ ds. stosunków z krajami Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP).

- Czynimy wszystko, aby nie doszło do konfliktu zbrojnego. Jeśli jednak zostanie rozpętany, to zmuszeni będziemy reagować, w tym metodami wojskowymi - oświadczył Kieniajkin na konferencji prasowej w Moskwie.

- Będziemy bronić naszych rodaków wszystkimi środkami, jakie mamy do dyspozycji - zapowiedział Kieniajkin, który ma rangę ambasadora do specjalnych poruczeń.

Według rosyjskich mediów paszporty Rosji ma aż 90 proc. mieszkańców tych dwóch zbuntowanych prowincji Gruzji.

Przedstawiciel MSZ Rosji oświadczył również, iż istnieje groźba, że Gruzja zaatakuje Abchazję i Osetię Południową.

- Stawka jest wysoka. 21 maja (w Gruzji) odbędą się wybory parlamentarne. Zagrożenie więc występuje i będzie występować w najbliższym czasie - powiedział.

Kieniajkin zauważył, że strona abchaska dysponuje informacjami o ruchach wojsk w zachodniej Gruzji, co - jego zdaniem - może świadczyć o przygotowaniach do operacji militarnej.

- Naszych rodaków w Abchazji i Osetii Południowej nie zostawimy w nieszczęściu - zapewnił.

Dyplomata zaprzeczył, by to rosyjski myśliwiec zestrzelił w ubiegłą niedzielę nad Abchazją gruziński bezzałogowy samolot zwiadowczy.

Na granicy są armie, czy ich nie ma?

Wcześniej rosyjskie media - powołując się na gruzińską telewizję Rustawi-2 - podały, że Abchazja wprowadziła swoje wojska do rejonu Gali, na granicy z Gruzją. Z kolei w rejonie portu Oczamczira - według tych doniesień - pojawili się żołnierze rosyjscy.

Zbuntowana republika

Zgodnie z rozejmem zawartym przez Tbilisi i Suchumi 14 maja 1994 roku, w Gali - podobnie, jak w Zugdidi, po drugiej stronie granicy - nie mogą stacjonować żadne wojska. Mogą tam przebywać tylko siły policyjne stron, przy czym ich liczebność jest ograniczona.

Abchazja odłączyła się od Gruzji po wojnie z lat 1992-93. Ma własny parlament, prezydenta, konstytucję, rząd, siły zbrojne i sądy. Niepodległości samozwańczej republiki nie uznało dotąd żadne państwo, włącznie z Rosją. Jednak starania Gruzji, by przywrócić swą władzę nad regionem, pozostają bezskuteczne.

Secesję Abchazji, podobnie jak i Osetii Południowej, również próbującej od kilkunastu lat uniezależnić się od Tbilisi, wspiera Rosja. W obu separatystycznych republikach jako siły pokojowe stacjonują rosyjskie wojska.

Kontrowersyjny krok

W marcu Rosja zniosła wszelkie ograniczenia na kontakty z Abchazją, które nakładało porozumienie przyjęte przez kraje poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw w 1996 roku. Zakazywało ono relacji gospodarczych, handlowych, finansowych oraz połączeń transportowych z tą prowincją. Decyzja ta została bardzo źle przyjęta przez Gruzję.

W ubiegłym tygodniu prezydent Władimir Putin wydał dekret nakazujący rządowi Rosji nawiązanie kontaktów z władzami Abchazji i Osetii Południowej, a także podjęcie z nimi współpracy w sferach gospodarki, nauki, kultury, oświaty i informacji.

Władze w Tbilisi odebrały to jako próbę zaanektowania przez Rosję części gruzińskiego terytorium.

wtorek, 22 kwietnia 2008

"Polska biega po punktach zapalnych świata" - Gruzja na skraju wojny?

Prezydent Lech Kaczyński, Fot. Jacek Turczyk
PAP

- Winna być wspólna delegacja w tej sprawie. To zupełnie niepotrzebny zgrzyt i incydent. Stawia on w złym świetle koordynację (ośrodka prezydenckiego z rządem - red.) – powiedział w Radiu Zet Zbigniew Chlebowski. Szef klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej skomentował w ten sposób kwestię polskiej misji wysłąnej przez prezydenta do Gruzji.
- Wydaje mi się, że Polska, sąsiad Rosji, powinna w swojej polityce wschodniej dużo częściej jeździć do Brukseli do NATO i do Komisji Europejskiej, do Berlina, Paryża i Londynu i tam uzyskiwać zrozumienie i wsparcie dla swojej koncepcji niż biegać po rozmaitych zapalnych punktach, w których Rosja jest niezwykle wrażliwa - powiedział w Radiu Zet Andrzej Celiński (SdPl).

Od piątku do soboty, w związku z sytuacją w Gruzji, w Tbilisi przebywali przedstawiciele prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W skład delegacji weszli minister w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński, dyrektor Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik i sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Robert Draba.

PO, PSL i SLD: dobra inicjatywa. PiS nie ma zastrzeżeń

Wysłanie przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego delegacji do Gruzji to dobra inicjatywa, ale powinna być skonsultowana z ministerstwem spraw zagranicznych - uważają przedstawiciele PO, PSL i SLD. Zastrzeżeń do decyzji prezydenta nie ma PiS.

Jak tłumaczył w TVP Info Kamiński, decyzja o wysłaniu misji do Tbilisi była wynikiem czwartkowej rozmowy telefonicznej prezydentów Polski i Gruzji, w której prezydent Micheil Saakaszwili poprosił L. Kaczyńskiego o "podjęcie natychmiastowych i szybkich działań".

Jak zapewniał minister Draba na antenie TOK FM, "pełna relacja dotycząca rozmów, które prowadziliśmy znajdzie się na biurku ministra Sikorskiego".

Sytuacja w Gruzji zaostrza się - możliwy wybuch walk?

Siły obrony powietrznej Abchazji zestrzeliły w niedzielę gruziński bezzałogowy samolot zwiadowczy - poinformował prezydent tej separatystycznej republiki na terytorium Gruzji Siergiej Bagapsz.

- Samolot został zestrzelony. Trwają poszukiwania jego szczątków - oświadczył Bagapsz, którego cytuje agencja RIA-Nowosti.

Strona gruzińska zaprzeczyła, jakoby miała jakikolwiek związek z tym incydentem. - Nasze samoloty nie wykonywały żadnych lotów nad terytorium kontrolowanym przez stronę abchaską - zakomunikowała rzecznik Ministerstwa Obrony Gruzji Nana Inckirweli.

Z kolei szef sztabu generalnego sił zbrojnych Abchazji Wiktor Zajcew powiedział telewizji Kanał Pierwszy, że maszynę strącono o godz. 9.57 czasu moskiewskiego (7.57 czasu polskiego) nad miejscowością Gagida, w rejonie Gali, na wschodzie republiki.

Zajcew przekazał, że podobna maszyna 4 kwietnia naruszyła już obszar powietrzny Abchazji i że abchaskie władze ostrzegły wówczas Tbilisi, że jeśli incydent taki się powtórzy, to samolot zostanie zestrzelony.

Według Zajcewa, jest to drugi w tym roku gruziński bezzałogowy samolot zwiadowczy strącony nad Abchazją. Pierwszą taką maszynę abchaskie siły obrony powietrznej zestrzeliły 18 marca.

Także wtedy władze Gruzji zaprzeczyły, by takie zdarzenie miało miejsce, a wiadomość o strąceniu samolotu określiły mianem "świadomej dezinformacji".

Doniesienia na temat zestrzelenia gruzińskiego bezzałogowego samolotu zwiadowczego nad Abchazją zbiegły się w czasie z informacjami o ściąganiu przez Gruzję do rejonów graniczących z tą zbuntowaną prowincją dodatkowych wojsk.

Rządowa "Rossijskaja Gazieta" podała w sobotę, że Tbilisi przerzuciło do górnej części wąwozu Kodori ok. 800 żołnierzy.

Prezydent Kaczyński poleci z misją do Tbilisi

mar, PAP, IAR
2008-04-22, ostatnia aktualizacja 2008-04-22 08:02

PRZEGLĄD PRASY. Jeśli wzrośnie napięcie w Gruzji, na znak solidarności prezydenci Polski i Litwy polecą do Tbilisi. Taki plan mają Lech Kaczyński i Valdas Adamkus - napisał "Dziennik". Do tej pory żaden z przywódców Europy i Ameryki nie zdecydował się na tego typu ruch. - To dobry pomysł - uważa Paweł Kował z PiS-u.

Zobacz powiekszenie
Fot. BOGDAN CRISTEL REUTERS
Prezydent Kaczyński i szef MSZ Radosław Sikorski
ZOBACZ WIDEO
POSŁUCHAJ
"Rozważamy wszystkie opcje. Ale przed podjęciem dalszych kroków w sprawie Gruzji prezydent chciałby skonsultować się z premierem" - powiedział gazecie dyrektor Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik. Podobnie sprawy widzi doradca prezydenta Adamkusa Simonas Satunas. "To jest możliwa opcja" - przyznaje pytany o pomysł wspólnej wizyty w gruzińskiej stolicy.

Inicjatywa ewentualnej wizyty Lecha Kaczyńskiego w Gruzji ma być skonsultowana z rządem: w poniedziałek dowiedział się już o niej MSZ. W ten sposób prezydent chce, aby Kreml nie mógł rozgrywać różnic między oboma ośrodkami władzy w naszym kraju.

Kowal: To dobry pomysł

Poseł PiS-u Paweł Kowal uważa, że wizyta prezydenta Kaczyńskiego w Gruzji jako wyraz poparcia dla tego kraju to dobry pomysł.

Wspólne działanie byłoby dobrym sygnałem dla Europy - mówił Kował w "Sygnałach Dnia". Jak powiedział, w polityce nie da się zadowolić wszystkich, dlatego nie można się kierować tylko tym, że polskie zaangażowanie na wschodzie będzie źle widziane przez Rosję.

Kowal dodał, że nie należy stosować polityki bierności w tak ważnej sprawie jak kryzys w Gruzji oraz stosunki na lini Moskwa-Tibilisi. Nie można się kierować tylko interesami, ale też rozszerzaniem sfery demokracji na świecie - zwłaszcza, jeśli ma się taką historię, jak Polska - uważa Kował. - My upominamy sie o innych, bo o nas też się kiedyś upomniano - dodał były wiceszef MSZ.

Źródło: "Dz"

sobota, 19 kwietnia 2008

Abchazja i Południowa Osetia dzielą Rosję i NATO

Rozmawiała Dominika Pszczółkowska
2008-04-18, ostatnia aktualizacja 2008-04-17 18:50

Reakcja szefa NATO na rosyjską zapowiedź nawiązania bliskich związków ze zbuntowanymi prowincjami Gruzji świadczy o tym, że Sojusz jest po stronie Tbilisi

Zobacz powiekszenie
Fot. Yves Logghe ASSOCIATED PRESS
Jaap de Hoop Scheffer
Prezydent Władimir Putin zalecił w środę rządowi ustanowienie ściślejszych kontaktów z Abchazją i Południową Osetią, separatystycznymi republikami Gruzji. Tbilisi zaprotestowało, a sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer oświadczył, że jest "głęboko zaniepokojony". - Sojusznicy z NATO podczas niedawnego szczytu w Bukareszcie powtórzyli, że wspierają integralność terytorium i suwerenność Gruzji. Rosyjskie kroki podważają tę suwerenność. Wzywam Federację Rosyjską do wycofania się z nich, a gruzińskie władze, by nadal zachowywały się rozważnie - oświadczył de Hoop Scheffer.

Dominika Pszczółkowska: Jak pan ocenia reakcję szefa NATO na słowa Putina? Czy to zdecydowany krok? Czy zareagowałby tak samo przed szczytem NATO w Bukareszcie?

Dr Henning Riecke*: Zdecydowanym posunięciem była przede wszystkim zapowiedź Putina zmierzająca w kierunku uznania Abchazji i Południowej Osetii. Myślę, że Jaap de Hoop Scheffer zareagowałby tak samo przed szczytem w Bukareszcie, lecz może nie użyłby tak mocnych słów. Niewątpliwie otrzymał pewien impuls w sprawie Gruzji - w Bukareszcie przywódcy NATO dali do zrozumienia, że choć nie zapraszają tego kraju do Sojuszu, to stoją po jego stronie w konflikcie z Rosją. Jednocześnie jednak NATO apeluje o rozważne działanie do Tbilisi. Sojusz nie ma żadnego interesu w zaognianiu się sytuacji w regionie.

W grudniu NATO oceni postępy Gruzji i Ukrainy w dostosowywaniu się do standardów Sojuszu. Czy jest szansa, że zostanie im wtedy zaproponowany plan dochodzenia do członkostwa?

- Na pewno nie, bo w USA będzie okres przejściowy, administracja George'a Busha de facto nie będzie już rządziła. Nie będzie całej tej machiny, która mogłaby wpływać na decyzję Sojuszu. Większa presja będzie na szczycie w 2009 r. w Strasburgu/Kehl.

Czy do tego czasu Niemcy i Francuzi, którzy są przeciwni członkostwu Gruzji i Ukrainy w NATO, zmienią zdanie?

- Nie sądzę. Wiele będzie zależało od rozwoju wydarzeń w innych miejscach świata, np. Kosowie, Iranie, na których Berlinowi zależy o wiele bardziej. Rosyjska współpraca jest tam kluczowa, więc Niemcy nie będą chcieli pogarszać stosunków. W Niemczech zdecydowana większość jest przeciw rozszerzaniu NATO, wolą raczej mniejszy Sojusz działający w konkretnych punktach, a nie z niekończącą się listą zadań.

Niemieccy przywódcy wyciągają konkretne argumenty przeciw zapraszaniu Kijowa i Tbilisi: na Ukrainie, przekonują, poparcie społeczeństwa dla wchodzenia do NATO jest wątpliwe, a w Gruzji wejście do Sojuszu może przyczynić się do rozpadu kraju. Jednocześnie zawsze pojawia się kwestia reakcji Rosji.

Czy krok Moskwy ku uznaniu Abchazji i Południowej Osetii nie jest dowodem, że argument w sprawie Gruzji jest trafiony?

Być może Rosja faktycznie nie zrobiłaby tego, gdyby nie zbliżenie Gruzji do NATO. Niewątpliwie Moskwa robi wszystko, by pokazać, że zaproszenie do NATO byłoby dla Gruzji niebezpieczne.

*Dr Henning Riecke jest ekspertem ds. bezpieczeństwa europejskiego Niemieckiej Rady Stosunków Międzynarodowych (DGAP)

Źródło: Gazeta Wyborcza

Prezydent Kaczyński wstawia się za Gruzją

pap
2008-04-18, ostatnia aktualizacja 2008-04-18 12:23

Prezydent Kaczyński wyraził "głębokie zaniepokojenie wszelkimi próbami naruszenia integralności terytorialnej Gruzji" i wezwał Rosję "do powstrzymania się od jakichkolwiek jednostronnych działań, sprzecznych z prawem międzynarodowym".

Zobacz powiekszenie
Fot. POOL REUTERS
Prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili jeździ po Europie, budując progruzińską koalicję
SONDAŻ
Czy to dobrze, że prezydent Kaczyński ujął się za Gruzją?

Tak
Nie

Prezydent Lech Kaczyński w wydanym w czwartek wieczorem oświadczeniu wyraził "głębokie zaniepokojenie wszelkimi próbami naruszenia integralności terytorialnej Gruzji" i wezwał Rosję "do powstrzymania się od jakichkolwiek jednostronnych działań, sprzecznych z prawem międzynarodowym".

Gruzja zażądała zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ, po tym gdy Rosja oznajmiła, że zacieśni swoje kontakty z Abchazją i Osetią Południową. Wcześniej w czwartek Tbilisi zażądało od Rosji, by wycofała się z wszystkich decyzji, które naruszają suwerenność Gruzji.

"Jako Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wyrażam niniejszym pełne poparcie dla integralności terytorialnej Gruzji oraz jej suwerenności" - napisał Lech Kaczyński.

Prezydent wezwał też - w nawiązaniu do stanowiska UE, NATO, OBWE oraz Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy - "do powstrzymania się przez Federację Rosyjską od jakichkolwiek jednostronnych działań, sprzecznych z prawem międzynarodowym".

"W nawiązaniu do informacji o czystkach etnicznych na terenie Abchazji, wzywam wspólnotę międzynarodową do zdecydowanego potępienia tych zdarzeń" - napisał Lech Kaczyński.

Sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer mówiąc w środę o swoim zatroskaniu działaniami Rosji zauważył, że kraje członkowskie NATO wyrażały poparcie dla integralności terytorialnej Gruzji na szczycie sojuszu w Bukareszcie. Zapadła wówczas zgoda co do przyjęcia Gruzji do sojuszu, co prawda w nieokreślonym terminie.

"Rosyjskie działania podważają tę integralność" - oświadczył de Hoop Scheffer w komunikacie. "Wzywam Federację Rosyjską do zmiany tych kroków i wzywam władze gruzińskie do dalszego okazywania powściągliwości" - apelował sekretarz generalny NATO.

Prezydent Lech Kaczyński przypomniał w oświadczeniu stanowisko NATO, przedstawione podczas niedawnego szczytu w Bukareszcie, w którym Sojusz poparł przyszłe członkostwo Gruzji.

Wyraził też "pełne poparcie dla pokojowego rozwiązania konfliktu, którego zwolennikiem jest prezydent Micheil Saakaszwili" oraz zadeklarował wsparcie dla działań władz Gruzji w tym zakresie.

Prezydent oświadczył, że "Polska wystąpi na forum ONZ, UE, NATO i innych organizacji międzynarodowych o jak najszybsze podjęcie wszelkich traktatowo określonych kroków, mających na celu zapewnienie poszanowania integralności terytorialnej i suwerenności Gruzji oraz cofnięcie działań Federacji Rosyjskiej, godzących w niepodległość Gruzji i sprzecznych z prawem międzynarodowym".

Jak poinformowało Biuro Prasowe Kancelarii Prezydenta, o wydarzeniach w Abchazji i Osetii Południowej Lech Kaczyński rozmawiał w czwartek telefonicznie z Micheilem Saakaszwilim.

Gruzja Polska misja przybyła do Gruzji

ga, PAP
2008-04-18, ostatnia aktualizacja 2008-04-18 22:34

Specjalna delegacja wysłana przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego przybyła w piątek do Tbilisi Polacy mają wesprzeć Gruzję w sporze z Moskwą.

ZOBACZ TAKŻE
Jak poinformował dziennikarzy na lotnisku w Tbilisi sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński, delegacja przybyła "w celu koordynacji działań i wsparcia Gruzji". Kamiński przekazał też wyrazy "solidarności z narodem Gruzji i poparcia jej integralności terytorialnej".

Szef dyplomacji gruzińskiej Dawid Bakradze, który przywitał gości, oświadczył, że Gruzja "docenia poparcie Polski i osobiście prezydenta Kaczyńskiego". "Wizyta delegacji Polski stanowi gest poparcia dla Gruzji" - dodał.

Gruzja: Rosja nas prowokuje

W środę prezydent Rosji Władimir Putin zalecił rządowi ustanowienie ściślejszych kontaktów z separatystycznymi republikami na terenie Gruzji, w tym z ich władzami.

Gruzja wezwała do zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ i zażądała od Rosji, by wycofała się z wszystkich decyzji, które naruszają jej suwerenność.

Prezydent broni Tibilisi

"Pan prezydent w związku z ostatnimi posunięciami Rosji w regionie postanowił wysłać swoich przedstawicieli do Gruzji w celu zapoznania się z sytuacją na miejscu oraz omówienia najważniejszych problemów, które w tej chwili występują" - powiedział w piątek dyrektor Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik.

W skład delegacji, obok Handzlika wchodzą też sekretarze stanu w Kancelarii Prezydenta Robert Draba i Michał Kamiński. Obserwatorzy mają wrócić do kraju w sobotę i - jak powiedział Handzlik - natychmiast przedstawią sytuację L. Kaczyńskiemu. "Pan prezydent podejmie dalsze kroki" - dodał.

W czwartkowym oświadczeniu Lech Kaczyński wezwał do powstrzymania się przez Federację Rosyjską "od jakichkolwiek jednostronnych działań, sprzecznych z prawem międzynarodowym". "Jako Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wyrażam niniejszym pełne poparcie dla integralności terytorialnej Gruzji oraz jej suwerenności" - napisał.

Prezydent rusza na Wschód

Jacek Pawlicki
2008-04-19, ostatnia aktualizacja 2008-04-19 10:36

Sikorski u Kaczyńskiego. Prezydent od dwóch dni bez porozumienia z rządem wspiera Gruzję w wojnie nerwów z Rosją. Wczoraj przyjął wreszcie ministra spraw zagranicznych.

Zobacz powiekszenie
Fot. FRANCOIS MORI AP
Prezydent Rosji Władimir Putin i prezydent Polski Lech Kaczyński
ZOBACZ WIDEO
Po wyjściu od prezydenta Radosław Sikorski podkreślał, że rozmawiali na jego prośbę, a rzecznik ministra dodał, że Sikorski zabiegał o spotkanie od kilku dni. Głównym tematem była prezydencka inicjatywa wobec sytuacji w Gruzji.

Konfliktu nie ma - zapewniał jak zwykle minister. Co innego mówią źródła w MSZ zaniepokojone aktywnością prezydenta.

Prezydent przebił wszystkich

Lech Kaczyński już dawno tak nie zaangażował się w sprawy międzynarodowe. Od czwartku wieczór posypały się inicjatywy. Kaczyński wydał ostre oświadczenie wymierzone w Rosję. Odbył rozmowę z prezydentem Gruzji. Napisał listy do szefów NATO, ONZ, Rady Europy, Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, szefa Komisji Europejskiej i Javiera Solany.

Wszystko dlatego, że Rosja postanowiła zacieśnić kontakty z Południową Osetią i Abchazją, które chcą się wydzielić z Gruzji. To odwet Moskwy za uznanie przez Zachód Kosowa i decyzję, że drzwi do NATO przed Ukrainą i Gruzją są otwarte.

Gruzini uznali, że Rosja narusza ich integralność terytorialną. Zaniepokojenie wyraziło NATO, ale polski prezydent przebił wszystkich.

Wezwał Rosję do "powstrzymania się od jakichkolwiek jednostronnych działań sprzecznych z prawem międzynarodowym". Ogłosił, że "Polska wystąpi na forum ONZ, UE, NATO i innych organizacji międzynarodowych o jak najszybsze podjęcie kroków mających na celu zapewnienie poszanowania integralności terytorialnej i suwerenności Gruzji".

Rząd nie wiedział, że prezydent wysłał swoich ludzi do Tbilisi

Wczoraj do Tbilisi polecieli specjalni wysłannicy prezydenta: dyrektor biura spraw zagranicznych Mariusz Handzlik oraz ministrowie Robert Draba i Michał Kamiński. Mają się spotkać z prezydentem Micheilem Saakaszwilim, zbadać sytuację i zdać raport. - Doceniamy poparcie Polski i osobiście prezydenta Kaczyńskiego - powitał wieczorem polską delegację szef MSZ Dawid Bakradze.

Tej ofensywie towarzyszyło znaczące milczenie gabinetu. - Rząd nic nie wiedział o prezydenckich inicjatywach - zapewniała nas wczoraj rzeczniczka rządu Agnieszka Liszka. Donald Tusk nie komentował sprawy.

Radosław Sikorski pytany w piątek, czy wie o prezydenckiej misji do Gruzji, odpowiedział tajemniczo: -Tak, ale nie z Kancelarii Prezydenta.

"Prezydent gra solo"

Nasz rozmówca z MSZ przypomina, że Kaczyński po raz trzeci ostatnio zaskoczył rząd: -Gra solo. Mamy z nim pójść na wojnę? Nie zrobimy tego.

Tydzień temu prezydent próbował uzależnić zniesienie polskiego weta na rozmowy UE -Rosja o umowie o partnerstwie od zgody Niemiec i Francji na wejście do NATO Ukrainy i Gruzji. Z tej akcji się wycofał, ale Rosjan rozjuszył.

W czwartek w obecności prezydenta Szymona Peresa wypowiedział słowa, które zdaniem naszych rozmówców strona izraelska mogła odebrać jako gwarancję bezpieczeństwa na wypadek ataku przez Iran.

A wieczorem prezydent zaczął "gruzińską ofensywę". Zdaniem źródeł w MSZ utrudni rządowi łagodzenie relacji z Rosją.

Świeboda: Spór jest

-To nowa odsłona sporu oto, kto pociąga za sznurki w polityce zagranicznej - tłumaczy Paweł Świeboda, szef think tanku demosEuropa. - Kaczyński chce zagospodarować Wschód.

Zdaniem Świebody to jedyny obszar, w którym może się wykazać, bo w polityce z UE i USA liczy się tylko rząd. Taki wyścig o wpływy nie jest optymalny dla kraju -komentuje. Dodaje, że jak pokazał szczyt NATO w Bukareszcie, kiedy prezydent i rząd działają ręka w rękę, Polska jest skuteczna. Udało się przeforsować zapis w komunikacie, że Ukraina i Gruzja staną się członkami NATO.

Moskwa na razie nie zareagowała na gruzińską ofensywę Kaczyńskiego. Nie zauważyły jej media. Publicysta "Kommiersanta" Siergiej Strokań: -To był czysty gest polityczny. Kaczyński niczym nie zagroził. Dlatego spotyka go milczenie.

Źródło: Gazeta Wyborcza

środa, 20 lutego 2008

Premier został prezydentem

11:11, 20.02.2008 /PAP
OPOZYCJA UWAŻA, ŻE WYBORY NIE BYŁY UCZCIWE
Serż Sarkisjan - szczęśliwy zwycięzca
PAP/EPA
Dotychczasowy premier Armenii Serż Sarkisjan jest nowym prezydentem tego kraju - ogłosiła miejscowa Centralna Komisja Wyborcza.
Główny rywal Sarkisjana Lewon Ter-Petrosjan, który był prezydentem Armenii w latach 1991-98, uzyskał 21 procent. Jego zwolennicy, których kilka tysięcy zebrało się pod siedzibą CKW, zarzucają władzom liczne naruszenia podczas wyborów.

Teraz głos zabiorą obserwatorzy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, którzy ocenią przebieg wyborów i ich zgodność z międzynarodowymi standardami.

Wielu obserwatorów uważa, że wygrana 53-letniego Sarkisjana oznacza kontynuację 10-letnich rządów Robeerta Koczariana, charakteryzowanych przez wzrost gospodarczy, a także wszechobecną korupcję polityczną i nierozwiązany do tej pory problem Górskiego Karabachu - terytorium spornego z Azerbejdżanem.


08:41, 19.02.2008 /PAP
ROBERT KOCZARIAN KOŃCZY DRUGĄ KADENCJĘ.
Fot. PAP/EPAOrmianie pójdą do urn
Rano w Erewanie otwarto lokale wyborcze. Faworytem na stanowisko prezydenta Armenii jest długoletni sojusznik dotychczasowego prezydenta, Serż Sarkisjan. Rządzący dotąd Robert Koczarian, kończy drugą kadencję.
Głosowanie w wyborach prezydenckich zostało uznane przez opozycję za sprawdzian demokracji w tej posowieckiej republice na Zakaukaziu.

Odejdzie Koczarian, przyjdzie Sarkisjan?

W wyniku wyborów, dotychczasowy prezydent Robert Koczarian prawdopodobnie odda władzę obecnemu premierowi, Serżowi Sarkisjanowi. Konstytucja zabrania Koczarianowi sprawować urząd trzecią kadencję. Ustępujący prezydent Koczarian prawdopodobnie pozostanie aktywny na scenie politycznej. Sam jednak nie ujawnia swojej roli po wtorkowych wyborach, do czasu inauguracji kadencji jego następcy.

Premier liderem, ale nie dla wszystkich

Zdaniem Armena Aszotjana, deputowanego Republikańskiej Partii Armenii (RPA) Sarkisjana, ten kandydat jako jedyny "ma wyjątkową okazję wygrać już w pierwszej turze". - Jeśli tak się stanie, naturalnie zagwarantowany zostanie dotychczasowy kierunek - podkreślił Aszotjan.

Jednak dla analityków, zwycięstwo obecnego premiera nie jest tak oczywiste. - Jest silna konkurencja - ocenił politolog Aleksander Iskanderian. W sumie do wyborów zarejestrowało się dziewięciu kandydatów, ale tylko trzech uważanych jest za znaczących - Serż Sarkisjan, Lewon Ter-Petrosjan i Artur Bagdasarian.

Lider w wyborach w Armenii, Serż Sarkisjan został premierem kraju w kwietniu ubiegłego roku. Zastąpił na tym stanowisku zmarłego na zawał serca, Andranika Markariana. W maju ugrupowanie Sarkisjana, RPA wygrało wybory parlamentarne.

Powtórka z Koczariana

Według obserwatorów, jeżeli prezydentem zostanie 53-letni Sarkisjan, Armenię czeka kontynuacja rządów Koczariana. 10 lat kadencji ustępującego prezydenta charakteryzował wzrost gospodarczy oraz zdecydowana polityka wobec Turcji i Azerbejdżanu.

mwis/pul