Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MIEDWIEDIEW. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MIEDWIEDIEW. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 9 maja 2010

Moskwa: polscy żołnierze na wielkiej defiladzie

Angela Merkel i Władimir Putin na Dniu Zwycięstwa

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew i przywódcy ponad 20 innych krajów wspólnie złożyli girlandę z kwiatów na Grobie Nieznanego Żołnierza w Parku Aleksandrowskim, przed murem Kremla. Chwilą ciszy uczcili pamięć ofiar II wojny światowej. W uroczystości uczestniczył pełniący obowiązki prezydenta Polski Bronisław Komorowski.
Wcześniej prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew w towarzystwie liderów ponad 20 państw, w tym p.o. prezydenta RP Bronisława Komorowskiego odebrał na Placu Czerwonym w Moskwie defiladę wojskową z okazji 65. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.

Wzięło w niej udział 10 500 żołnierzy z Rosji i prawie 1000 z 13 innych krajów, w tym z Polski. Przez Plac Czerwony przejechało 161 transporterów, wozów bojowych, czołgów, dział samobieżnych i wyrzutni rakietowych. Nad głowami uczestników na wysokości 300 metrów przeleci 127 śmigłowców bojowych i samolotów.

Polacy - żołnierze Batalionu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego - maszerowali w czterech rodzajach umundurowania - Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej i Wojsk Specjalnych. Parada trwała 72 minuty.

- Drodzy weterani, obywatele, szanowni goście. Pozdrawiam was z okazji jubileuszu wielkiego zwycięstwa. 65 lat temu rozgromiliśmy nazizm. Zatrzymano maszynę niszcząca całe narody. Zatrzymaliśmy ideologię, która niszczyła podstawy cywilizacji. Przywróciliśmy pokój - mówił prezydent Dmitrij Miedwiediew przed rozpoczęciem się defilady.



- Nasi weterani dali nam to co najważniejsze, dali nam wolność. Nigdy nie zapomnimy żołnierzy walczących na frontach, kobiet, które zastąpiły mężczyzn w fabrykach, jak także dzieci, które przecierpiały wiele. Za to zwycięstwo walczyły wszystkie narody ZSRR oraz nasi sojusznicy. Wspólna parada, to dowód na to, że jesteśmy w stanie razem bronić pokoju na świecie i nie dopuścić do wybuchu nowej wojny - mówił prezydent Rosji.

- Wojny nie zaczynają się w jednej chwili - zło nabiera siły, gdy się mu ulega, próbuje nie zauważać. Lekcja II wojny światowej wzywa nas do solidarności, pokój jest bardzo nietrwały. Tylko na podstawie stosunków dobrosąsiedzkich jesteśmy w stanie rozwiązywać problemy - powiedział prezydent.

- Drodzy weterani, 65 lat temu wywalczyliście pokój dla nas i dla całego świata. Hura! - zakończył Miedwiediew, po czym rozpoczęła się defilada.

Parada składała się z dwóch części: historycznej i współczesnej. Żołnierze z zagranicy - po 70 z Polski, USA, Wielkiej Brytanii i Francji, a także Azerbejdżanu, Armenii, Białorusi, Kazachstanu, Mołdawii, Kirgistanu, Tadżykistanu, Turkmenistanu oraz Ukrainy - wystąpili w historycznej części, którą otworzyli rosyjscy wojskowi w mundurach z czasów II wojny światowej.

Polacy - żołnierze Batalionu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego - maszerowali bezpośrednio po wojskowych z Rosji i innych krajów poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw, a przed przedstawicielami USA, W. Brytanii i Francji. Gdy przechodzili przed trybuną honorową spiker obwieścił, że polscy żołnierze w latach II wojny światowej walczyli również na terytorium byłego ZSRR, razem z Armią Czerwoną brali udział w szturmie Berlina i uczestniczyli w Defiladzie Zwycięstwa w Moskwie w czerwcu 1945 roku.

Stany Zjednoczone reprezentował 2. Batalion 18. Pułku 170. Brygady Piechoty, który w czerwcu 1944 roku brał udział w inwazji w Normandii, a w kwietniu 1945 roku spotkał się z oddziałami Armii Czerwonej w Torgau nad Łabą. Wielką Brytanię - batalion gwardzistów elitarnego Pułku Walijskiego. Francję - piloci pod sztandarem słynnego pułku myśliwskiego Normandie-Niemen, który walczył na froncie wschodnim.

Po wojskowych z dziewięciu krajów WNP i czterech państw koalicji antyhitlerowskiej przez Plac Czerwony przemaszerowali słuchacze rosyjskich akademii i uczelni wojskowych.

Zmechanizowaną część parady otworzyły czołgi T-34 i działa samobieżne Su-100. Po tym sprzęcie bojowym z okresu II wojny światowej na Plac Czerwony wjechały współczesne samochody opancerzone zwiadu GAZ-233014 Tygrys, samochody patrolowe KamAZ-43269 Dozor, transportery opancerzone BTR-80, wozy bojowe piechoty BMP-3, czołgi T-90A i samobieżne haubice Msta-M.

Następnie na Placu Czerwonym pojawiły się systemy rakiet przeciwlotniczych Buk M2, miotacze ognia TOS-1A i systemy artylerii rakietowej RS30 Smiercz, baterie przeciwrakietowe i przeciwlotnicze S-400 Triumf oraz Pancir-S. Na końcu - rakiety operacyjno-taktyczne Iskander-M i międzykontynentalne rakiety balistyczne Topol-M. Te ostatnie pokazywane były przy takiej okazji po raz pierwszy.

Przez Plac Czerwony przejechało łącznie 161 jednostek sprzętu bojowego.

W lotniczej części defilady uczestniczyło 127 samolotów i śmigłowców wojskowych. Nad Placem Czerwonym przeleciały helikoptery pokładowe Ka-27, bliskiego wsparcia Ka-50 Czornaja Akuła, szturmowe Ka-52 Aligator, wielozadaniowe Mi-8, szturmowo-desantowe Mi-24, ciężkie transportowe Mi-26 i szturmowe Mi-28.

Później nadleciały samoloty transportowe Ił-76 i An-124, bombowce strategiczne Tu-160, Tu-95MS i Tu-22M3, samoloty dowodzenia i rozpoznania radiolokacyjnego Ił-80 i A-50, samoloty-cysterny Ił-78, jak również samoloty szturmowo-bombowe Su-24, samoloty szturmowe Su-25, myśliwce przechwytujące Su-27, myśliwce frontowe MiG-29, ciężkie myśliwce przechwytujące MiG-31, wielozadaniowe myśliwce Su-34 i samoloty szkolno-bojowe Jak-130.

Jedna z grup - 11 Su-25 i 12 MiG-29 - leciała w szyku tworzącym liczbę "65", a inna - 9 Su-25 kreśliła na niebie nad Kremlem trójkolorową flagę Federacji Rosyjskiej.

Su-34, Mi-26 i Jak-130 zaprezentowały się nad Moskwą po raz pierwszy. Samoloty uczestniczące w paradzie leciały na wysokości 300 metrów z prędkością 550 km na godzinę.

Ostatnim akcentem defilady, która trwała 72 minuty, a którą dowodził dowódca Moskiewskiego Okręgu Wojskowego, generał Walerij Gierasimow, był przemarsz przez Plac Czerwony 1200-osobowej orkiestry wojskowej.

Wśród gości podczas Dnia Zwycięstwa byli obecni między innymi p.o. prezydenta RP, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Chin Hu Jintao. Prezydent Francji Nicolas Sarkozy nie przybył jednak na obchody.

Bronisław Komorowski przyjechał rano na Kreml, skąd przeszedł na Plac Czerwony, gdzie z przywódcami ponad 20 państw obserwował defiladę wojskową z okazji 65. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Przed rezydencją prezydenta Rosji na Kremlu powitał go Dmitrij Miedwiediew.

Miedwiediew: pokój na świecie wciąż jest kruchy

Podziel się:

PAP | aktualizacja (12:04)

Prezydenci: Rosji Dmitrij Miedwiediew, Chin - Hu Jintao, kanclerz  Niemiec Angela Merkel i rosyjski premier Władimir Putin
Prezydenci: Rosji Dmitrij Miedwiediew, Chin - Hu Jintao, kanclerz Niemiec Angela Merkel i rosyjski premier Władimir Putin (fot. PAP/EPA / Mikhail Klimentyev)
Wojny nie zaczynają się w jednej chwili - zło nabiera siły, gdy się mu ulega, próbuje nie zauważać - powiedział prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew podczas defilady wojskowej w Moskwie z okazji 65. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. - Lekcje II wojny światowej wzywają nas do solidarności. Pokój jest wciąż kruchy. Tylko razem możemy sprostać współczesnym wyzwaniom; tylko na gruncie dobrego sąsiedztwa można rozwiązywać problemy globalnego bezpieczeństwa - oznajmił gospodarz Kremla.

Galeria zdjęć "Cały świat patrzy na Moskwę".

Defiladę na Placu Czerwonym prezydent Rosji odebrał w towarzystwie premiera Władimira Putina i liderów ponad 20 państw, w tym pełniącego obowiązki prezydenta RP Bronisława Komorowskiego oraz kanclerz Niemiec Angeli Merkel.





Wzięło w niej udział około 10,5 tys. żołnierzy z Rosji i prawie 1 tys. z 13 innych krajów, w tym z Polski. Wśród weteranów II wojny światowej, którzy zasiedli na trybunach, byli też polscy kombatanci, m.in. generał Wojciech Jaruzelski.

Rosyjski prezydent podkreślił, że udział żołnierzy z krajów dawnej koalicji antyhitlerowskiej w paradzie "świadczy o wspólnej gotowości do obrony pokoju, niedopuszczenia do rewizji wyników II wojny światowej i do nowych tragedii".

"To Związek Radziecki przyjął na siebie główne uderzenie"

- Przed 65 laty rozgromiono nazizm, powstrzymano machinę unicestwiania całych narodów. Naszemu krajowi i całej Europie zwrócono pokój. Położono kres ideologii, która niszczyła fundamenty cywilizacji - wskazał. - To Związek Radziecki przyjął na siebie główne uderzenie faszystów - zaznaczył Miedwiediew.

Parada składała się z dwóch części: historycznej i współczesnej. Żołnierze z zagranicy - po 70 z Polski, USA, Wielkiej Brytanii i Francji, a także Azerbejdżanu, Armenii, Białorusi, Kazachstanu, Mołdawii, Kirgistanu, Tadżykistanu, Turkmenistanu oraz Ukrainy - wystąpili w historycznej części, którą otworzyli rosyjscy wojskowi w mundurach z czasów II wojny światowej.

Polacy - żołnierze Batalionu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego - maszerowali bezpośrednio po wojskowych z Rosji i innych krajów poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw, a przed przedstawicielami USA, W. Brytanii i Francji. Gdy przechodzili przed trybuną honorową spiker obwieścił, że polscy żołnierze w latach II wojny światowej walczyli również na terytorium byłego ZSRR, razem z Armią Czerwoną brali udział w szturmie Berlina i uczestniczyli w Defiladzie Zwycięstwa w Moskwie w czerwcu 1945 roku.

Polscy żołnierze defilowali w czterech rodzajach umundurowania - Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej i Wojsk Specjalnych.

Stany Zjednoczone reprezentował 2. Batalion 18. Pułku 170. Brygady Piechoty, który w czerwcu 1944 roku brał udział w inwazji w Normandii, a w kwietniu 1945 roku spotkał się z oddziałami Armii Czerwonej w Torgau nad Łabą. Wielką Brytanię - batalion gwardzistów elitarnego Pułku Walijskiego. Francję - piloci pod sztandarem słynnego pułku myśliwskiego Normandie-Niemen, który walczył na froncie wschodnim.

Po wojskowych z dziewięciu krajów WNP i czterech państw koalicji antyhitlerowskiej przez Plac Czerwony przemaszerowali słuchacze rosyjskich akademii i uczelni wojskowych.

Zmechanizowaną część parady otworzyły czołgi T-34 i działa samobieżne Su-100. Po tym sprzęcie bojowym z okresu II wojny światowej na Plac Czerwony wjechały współczesne samochody opancerzone zwiadu GAZ-233014 Tygrys, samochody patrolowe KamAZ-43269 Dozor, transportery opancerzone BTR-80, wozy bojowe piechoty BMP-3, czołgi T-90A i samobieżne haubice Msta-M.

Następnie na Placu Czerwonym pojawiły się systemy rakiet przeciwlotniczych Buk M2, miotacze ognia TOS-1A i systemy artylerii rakietowej RS30 Smiercz, baterie przeciwrakietowe i przeciwlotnicze S-400 Triumf oraz Pancir-S. Na końcu - rakiety operacyjno-taktyczne Iskander-M i międzykontynentalne rakiety balistyczne Topol-M. Te ostatnie pokazywane były przy takiej okazji po raz pierwszy.

Przez Plac Czerwony przejechało łącznie 161 jednostek sprzętu bojowego.

W lotniczej części defilady uczestniczyło 127 samolotów i śmigłowców wojskowych. Nad Placem Czerwonym przeleciały helikoptery pokładowe Ka-27, bliskiego wsparcia Ka-50 Czornaja Akuła, szturmowe Ka-52 Aligator, wielozadaniowe Mi-8, szturmowo-desantowe Mi-24, ciężkie transportowe Mi-26 i szturmowe Mi-28.

Później nadleciały samoloty transportowe Ił-76 i An-124, bombowce strategiczne Tu-160, Tu-95MS i Tu-22M3, samoloty dowodzenia i rozpoznania radiolokacyjnego Ił-80 i A-50, samoloty-cysterny Ił-78, jak również samoloty szturmowo-bombowe Su-24, samoloty szturmowe Su-25, myśliwce przechwytujące Su-27, myśliwce frontowe MiG-29, ciężkie myśliwce przechwytujące MiG-31, wielozadaniowe myśliwce Su-34 i samoloty szkolno-bojowe Jak-130.

Jedna z grup - 11 Su-25 i 12 MiG-29 - leciała w szyku tworzącym liczbę "65", a inna - 9 Su-25 kreśliła na niebie nad Kremlem trójkolorową flagę Federacji Rosyjskiej.

Su-34, Mi-26 i Jak-130 zaprezentowały się nad Moskwą po raz pierwszy. Samoloty uczestniczące w paradzie leciały na wysokości 300 metrów z prędkością 550 km na godzinę.

Ostatnim akcentem defilady, która trwała 72 minuty, a którą dowodził dowódca Moskiewskiego Okręgu Wojskowego, generał Walerij Gierasimow, był przemarsz przez Plac Czerwony 1200-osobowej orkiestry wojskowej.

Po zakończeniu parady prezydent Miedwiediew i jego goście z zagranicy wspólnie złożyli girlandę z kwiatów na Grobie Nieznanego Żołnierza w Parku Aleksandrowskim, przed murem Kremla. Chwilą ciszy uczcili pamięć ofiar II wojny światowej. W ceremonii tej uczestniczył też marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.

Jerzy Malczyk

(ap)

sobota, 8 maja 2010

Historyk: to nie są nowe dokumenty. To gest: "Co możemy to wam dajemy"

jg, PAP, IAR, TOK FM
2010-05-08, ostatnia aktualizacja 2010-05-08 18:12

Zdaniem członka Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych prof. Wojciecha Materskiego, przekazane przez prezydenta Miedwiediewa akta dotyczące Katynia były już wcześniej znane i jawne, dlatego ich przekazanie to "bez wątpienia ładny gest", ale nie posuwający naszej wiedzy.

Bronisław Komorowski w czasie rozmowy z Dmitrijem Miedwiediewem
Fot. Dmitry Astakhov AP
Bronisław Komorowski w czasie rozmowy z Dmitrijem Miedwiediewem
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew przekazał w sobotę Bronisławowi Komorowskiemu 67 tomów akt śledztwa, które w latach 1990-2004 w sprawie zbrodni katyńskiej prowadziła Główna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej. Miedwiediew oświadczył, że na jego polecenie kontynuowane będą czynności, mające na celu odtajnienie akt tego śledztwa. Umarzając w 2004 roku dochodzenie katyńskie, strona rosyjska utajniła 116 ze 183 tomów akt. Jawne pozostało 67 tomów. Więcej

- Kontaktowałem się z Moskwą dosłownie przed chwilą i wiem, że przekazane zostały kserokopie, i że data uwierzytelnienia, która na nich figuruje, to 30 kwietnia 2010 roku, czyli zostały uwierzytelnione specjalnie na tę wizytę. Zbieżność jest bardzo znaczna z tymi aktami, które do tej pory poznaliśmy, czyli z 67 aktami procesu. 112 nadal pozostaje nieznanych; domagaliśmy się właśnie ich odtajnienia i przekazania nam - powiedział prof. Materski.

W jego ocenie, dostaliśmy akta, które nie były utajnione i w tej czy innej formie były już znane. "Jako całość oczywiście przekazany zbiór jest bardzo ważny, bo wcześniej dostęp do tych akt był tylko na zasadzie zrobienia wypisów, a teraz mamy komplet kserokopii całości, natomiast nie posuwa to naszej wiedzy o śledztwie rosyjskim, ani o powodach jego utajnienia, ani o innych ważnych materiałach" - podkreślił historyk.

Jak zaznaczył, przekazanie akt wydaje się być gestem mówiącym: "co możemy to wam dajemy", natomiast strona polska czeka na odtajnienie pozostałych akt, przede wszystkim uzasadnienia wyroku o umorzeniu śledztwa, który - w opinii Materskiego - był z naszego punktu widzenia skandaliczny.

- Wiem od uczestnika delegacji towarzyszącej marszałkowi Komorowskiemu, że przekazaniu akt towarzyszyła deklaracja o odtajnieniu dalszych dokumentów. Więc teraz będziemy na to czekać. Dzisiejszy gest jest ładny, ale prawdopodobnie nie posuwa naszej wiedzy. Należy oczekiwać, że kiedyś będziemy mieć dostęp do pełnej wiedzy o Katyniu, jednak powinniśmy pamiętać, że dla strony rosyjskiej jest to sprawa z różnych względów trudna - powiedział członek Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych.

Kunert: to jest fakt niesłychanej wagi

Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa dr Andrzej Kuner w rozmowie z Radiem TOK FM mówi o "przełomowym znaczeniu dzisiejszego czynu". - Chodzi nie tyle o odtajnienie, ale o udostępnienie i upowszechnienie. Rosjanie realizują swoje obietnice. Powtarza się sytuacja sprzed kilku dni, kiedy na rosyjskiej stronie internetowej opublikowano kilka znanych dokumentów. Fakt powszechnej dostępności dokumentów w Rosji, to jest fakt niesłychanej wagi, podobnie jak puszczenie filmu "Katyń" w rosyjskiej telewizji. Po raz pierwszy w historii naszych stosunków oczekiwaniom strony polskiej towarzyszą działania władz Rosji zmierzające w tę samą stronę i oczekiwania społeczeństwa rosyjskiego, które do marca 2010 roku miało absolutnie znikomą wiedzę o Katyniu - mówił Kunert.

Mówiąc o przekazanych dzisiaj aktach Kunert zaznaczył, że jeszcze nie wiemy co zawierają. - Mamy prawo się domyślać, że zawierają dużą porcję materiałów z przesłuchań świadków w czasie śledztwa. Wzbogacą naszą wiedzę, która jeśli chodzi o sprawy najistotniejsze jest dość pełna, ale pozostaje jeszcze wiele niewiadomych - mówił. - Nikt nie będzie mógł komentując dzisiejsze zdarzenie powiedzieć, że mamy już wszystko. Czekają nas co najmniej dwa kolejne kroki. Oczekujemy jeszcze bardziej intensywnych poszukiwań tzw. listy białoruskiej. Nasze oczekiwania ustawiłbym w takiej kolejności: odtajnienie wszystkich materiałów ze śledztwa, odtajnienie uzasadnienia umorzenia tego śledztwa, wznowienie postępowania, zmiana kwalifikacji prawnej czynu na odpowiadającą rzeczywistości "zbrodnia wojenna na jeńcach wojennych, zbrodnia przeciw ludzkości" a następnie rehabilitacja ofiar.

"Rosja wciąż nie chce uznać zbrodni katyńskiej za zbrodnię wojenną"

Historyk, profesor Andrzej Paczkowski uważa, że przekazanie dokumentów, to kolejny krok Rosji w zbliżeniu z Polską. Według niego w zależności od tego, co zawierają dokumenty, będzie można podjąć ewentualne kroki prawne, na przykład wystąpić do rosyjskiej prokuratury o kwalifikację prawną zbrodni.

Paczkowski zastrzegł, że na razie trudno powiedzieć, jaką wartość mają archiwa. Jego zdaniem, są tam przede wszystkim materiały dotyczące sprawców zbrodni katyńskiej. Mogą tam być też informacje o przebiegu masakry polskich oficerów.

- Co najmniej cztery osoby z Polski widziały te dokumenty. Trzech prokuratorów IPN oraz pan doktor Kalbarczyk, specjalista przy Głownej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w IPN - mówił w TVN24 Paczkowski. - W październiku 2005 roku w związku z wystąpieniem IPN zostali zaproszeni przez prokuraturę do obejrzenia akt śledztwa, które było już zamknięte. Udostępniono im 67 tomów bez prawa robienia kserokopii. Nie przekazano tych dokumentów, tylko dostali je do wglądu, z czego sporządzili notatkę. To przeglądanie nie doprowadziło do uzyskania istotnych informacji na temat zbrodni katyńskiej. Wszystko wskazuje na to, że to te same 67 tomów. Dokumenty były znane, ale nie były w obiegu naukowym. Żadni historycy do nich nie sięgali może powodując się opinią, że nic w nich ciekawego nie ma. Są tam dokumenty dotyczące samego przebiegu śledztwa - mówił Paczkowski.

W rozmowie z IAR historyk podkreślił, że ważne jest, iż w sprawie Katynia następuje postęp i strona polska otrzymała nowe materiały. Profesor Paczkowski przypomniał, że Rosja wciąż nie chce uznać zbrodni katyńskiej za zbrodnię wojenną. - Może te dokumenty pozwolą stronie polskiej sprecyzować swe oczekiwania - mówił.

Paczkowski dodał, że ciągle nie wiadomo, gdzie zginęło i zostało pochowanych kilka tysięcy Polaków, zamordowanych przez NKWD. Jest to szczególnie bolesne dla rodzin ofiar. Być może odpowiedź na część tych spraw znajduje się właśnie w dokumentach rosyjskiego śledztwa - powiedział historyk.

sobota, 17 maja 2008

Piłkarze Zenitu u prezydenta Rosji

PAP, pn
2008-05-16, ostatnia aktualizacja 2008-05-16 12:07
Zobacz powiększenie
Fot. MICHAEL DALDER REUTERS

Prezydent Rosji, Dmitrij Miedwiediew przyjął w Moskwie, na Kremlu piłkarzy i działaczy Zenitu St. Petersburg. Zenit zdobył w środę Puchar UEFA, po wygranej w meczu finałowym w Manchesterze z Glasgow Rangers 2:0.

Zobacz powiekszenie
fot. AP
SERWISY
Uroczystość odbyła się w sali Jekatierinowskiej, udekorowanej w tonacji biało-niebieskiej, symbolizującej barwy klubowe Zenitu. W spotkaniu wzięli udział piłkarze, trenerzy, szefowie klubu, a także minister sportu, turystyki i polityki młodzieżowej Witalij Mutko, będący zarazem prezesem Rosyjskiej Federacji Piłkarskiej.

Piłkarze byli w ciemnych garniturach, a niektórzy mieli niebiesko- białe krawaty. Kapitan drużyny, Anatolij Timoszczuk na uroczystość przybył z pucharem, który został ustawiony na stoliku w centrum sali.