mm, PAP, IAR
2008-09-05, ostatnia aktualizacja 45 minut temu
John McCaine przybywa na konwencję Partii Republikańskiej w St. Paul w Minnesocie.

Fot. JOHN GRESS REUTERS
John McCain przyjął oficjalnie nominację na kandydata Republikanów w listopadowych wyborach prezydenckich USA. - Nadchodzi zmiana - oznajmił podczas wystąpienia, kierując to ostrzeżenie do elit politycznych w Waszyngtonie. Przemówienie zostało zakłócone przez dwójkę demonstrantów. Zostali oni jednak szybko zagłuszeni przez zwolenników Republikanów. "Kochamy Busha", "Hokejowe mamy całego świata, łączcie się!" - krzyczeli.
Fot. MIKE SEGAR REUTERS
John McCaine z Sarah Palin pozdrawiają zebranych chwilę po akceptacji swych kandydatur na prezydenta i wiceprezydenta USA na konwencji Republikanów w St. Paul.
Fot. Jae C. Hong AP
Republikański kandydat na prezydenta USA John McCaine ze swa żoną Cindy McCain zaraz po przemówieniu w St. Paul.
Fot. Stephan Savoia AP
Narodowa Konwencja Republikanów. John McCaine zaraz po akceptacji swej nominacji na prezydenta USA.
Fot. Charles Dharapak AP
Na wczorajszej konwencji Republikanów w St. Paul nie obyło się bez protestów przeciwników Johna McCaina.
Wybory w USA - serwis specjalny
McCain: Pracuję dla WasMcCain zaczął przemówienie od zwyczajowych podziękowań dla swojej żony Cindy i 96-letniej matki, która siedziała na widowni. Następnie wyciągnął rękę do swoich przeciwników - Baracka Obamy i jego sympatyków.
- Macie mój szacunek i podziw. Pomimo naszych różnic, o wiele więcej nas łączy, niż dzieli. Jesteśmy braćmi Amerykanami - stowarzyszeniem, które znaczy dla mnie więcej, niż jakiekolwiek inne. Nie byłbym Amerykaninem wartym tego słowa, gdybym nie uhonorował senatora Obamy i jego zwolenników za ich osiągnięcie - powiedział kandydat Republikanów.
McCain przedstawił się w przemówieniu jako jedyna szansa dla wyborców pragnących skończyć z tradycją polityków, którzy - jak to określił, "pracują dla siebie, a nie dla was".
McCain nakreślił obraz Ameryki zgodny z powszechnym odczuciem względnego pesymizmu z powodu wojen w Iraku i Afganistanie oraz marnej sytuacji gospodarczej. - Walczę o przywrócenie dumy i zasad naszej partii. Straciliśmy zaufanie narodu amerykańskiego, kiedy niektórzy Republikanie ulegli pokusie korupcji. Straciliśmy zaufanie społeczeństwa, gdy zamiast reformować rząd, obie partie uczyniły go większym - oświadczył.
Reformy McCainaMcCain przeszedł następnie do przedstawienia swego programu reform, zmierzających do poprawy losu zwykłych Amerykanów, zwłaszcza ludzi pracy poszkodowanych w wyniku procesów globalizacji i obecnej stagnacji gospodarczej. Podkreślał jednak czym różni się tutaj od Obamy.
- Moje cięcia podatkowe stworzą nowe miejsca pracy. Jego podwyżki podatków wyeliminują je. Mój plan ochrony zdrowia ułatwi Amerykanom znalezienie dobrego ubezpieczenia medycznego. Jego plan zmusi drobne przedsiębiorstwa do redukcji zatrudnienia - mówił.
W rzeczywistości, plan demokratycznego kandydata przewiduje podwyżki podatków tylko dla 5 procent najzamożniejszych obywateli. Dalsze propozycje McCaina wykraczały jednak poza typową republikańską mantrę "gospodarki podaży", według której sam wzrost ekonomiczny rozwiąże wszystkie problemy społeczne.
Demonstranci zakłócili przemówieniePrzemówienie senatora zakłóciło w pewnym momencie dwoje demonstrantów protestujących przeciw wojnie w Iraku. Sala zagłuszyła po chwili ich okrzyki skandowaniem: "U-S-A!"
McCain powiedział - odchodząc od tekstu przemówienia: - Nie zwracajcie uwagi na zakłócenia fal!. Odpowiedziały mu śmiechy i burzliwe oklaski.
"Kochamy Busha", "Sa-rah, Sa-rah!"- Kochamy prezydenta Busha. Sondaże mogą mówić, że wielu się nie podoba, ale on zrobił wspaniałą robotę po 11 września. To nieprawda, że Ameryka jest w kryzysie. Kocham mój kraj - powiedział Robert Ryggs, delegat z Południowej Karoliny.
W klapach marynarki ma trzydzieści kolorowych guzików i plakietek na cześć McCaina. To plon wymiany z kolegami - delegatami z innych stanów, których Robert poznał w St.Paul. Jest szeroko uśmiechnięty. Nie ma wątpliwości, że konwencja udała się i wzmocni poparcie Amerykanów dla senatora z Arizony.
W dużej mierze - jak mówi - może to nastąpić dzięki wyborowi Sary Palin na kandydatkę na wiceprezydenta. - To cudowne! To dodało nam ogromnej energii! - zapewnia.
Na trybunie o Sarze Palin mówi w samych superlatywach kolejny mówca. "Sa-ra, Sa-ra, Sa-ra!" - skandują zebrani. - Sara to reformatorka, nie boi się dokopać niektórym w tyłek! Hokejowe mamy całego świata, łączcie się! - rzuca mówca. "Hokejowa mama" (ang. hockey mom) to właśnie gubernator Alaski, matka pięciorga dzieci.