piątek, 5 września 2008

Są wyniki próbki B. kajakarz na dopingu Adam Seroczyński

Jest potwierdzenie drugiego badania: Adam Seroczyński był na dopingu

Dla Adama Seroczyńskiego to koniec świata. Próbka "B" potwierdziła, że nasz olimpijczyk jednak pływał w Pekinie na dopingu. Kajakarz jeszcze przed tym werdyktem ogłosił, że kończy karierę. Dziś powtórzył: Jestem niewinny. Ale nie wyklucza, że niedozwolone środki mogły znaleźć się np. w jedzeniu. Dlatego zażąda śledztwa władz olimpijskich w tej sprawie.

czytaj dalej...
REKLAMA

Podczas badań w Pekinie we krwi polskiego kajakarza znaleziono niedozwolony środek - clenbuterol. Polak stanowczo zaprzeczał, że zażywał doping. Wszyscy - zawodnik, trenerzy, środowisko kajakarskie - z niecierpliwością czekali na wynik drugiej próbki.

>>>Kajakarz przysięga, że jest czysty

Teraz wszystko jest już jasne. Jak podaje Radio Zet, próbka "B" potwierdziła, że Adam Seroczyński startował w Pekinie na dopingu. Dla kajakarza to prawdziwy cios. Już wczoraj zapowiedział, że niezależnie od wszystkiego, kończy karierę.

>>>Seroczyński: Kończę karierę!

Gdy zawodnik dowiedział się o wynikach drugiej próbki, powtórzył w TVN 24, że nie brał żadnych niedozwolonych środków. Seroczyński chce, by władze olimpijskie rozpoczęły śledztwo w tej sprawie, bowiem - jeśli rzeczywiście w jego organizmie znaleziono doping - to, jego zdaniem, musiał tam trafić np. w jedzeniu.

Kajakarz podkreśla, że nie sugeruje w żaden sposób, iż środek dopingujący podano mu celowo. Bo mógł to być - jak przypuszcza - równie dobrze np. środek konserwujący dodawany do mięsa.

"Moja kariera była do tej pory niepodważalna. Szkoda, że jej końcówka została w taki sposób zniszczona. Pozostanie zadra i ogromny żal" - kończy Seroczyński.

John McCain przyjął oficjalnie nominację na kandydata

mm, PAP, IAR
2008-09-05, ostatnia aktualizacja 45 minut temu
Zobacz powiększenie
John McCaine przybywa na konwencję Partii Republikańskiej w St. Paul w Minnesocie.
Fot. JOHN GRESS REUTERS

John McCain przyjął oficjalnie nominację na kandydata Republikanów w listopadowych wyborach prezydenckich USA. - Nadchodzi zmiana - oznajmił podczas wystąpienia, kierując to ostrzeżenie do elit politycznych w Waszyngtonie. Przemówienie zostało zakłócone przez dwójkę demonstrantów. Zostali oni jednak szybko zagłuszeni przez zwolenników Republikanów. "Kochamy Busha", "Hokejowe mamy całego świata, łączcie się!" - krzyczeli.

Zobacz powiekszenie
Fot. MIKE SEGAR REUTERS
John McCaine z Sarah Palin pozdrawiają zebranych chwilę po akceptacji swych kandydatur na prezydenta i wiceprezydenta USA na konwencji Republikanów w St. Paul.
Zobacz powiekszenie
Fot. Jae C. Hong AP
Republikański kandydat na prezydenta USA John McCaine ze swa żoną Cindy McCain zaraz po przemówieniu w St. Paul.
Zobacz powiekszenie
Fot. Stephan Savoia AP
Narodowa Konwencja Republikanów. John McCaine zaraz po akceptacji swej nominacji na prezydenta USA.
Zobacz powiekszenie
Fot. Charles Dharapak AP
Na wczorajszej konwencji Republikanów w St. Paul nie obyło się bez protestów przeciwników Johna McCaina.
ZOBACZ TAKŻE

Wybory w USA - serwis specjalny



McCain: Pracuję dla Was

McCain zaczął przemówienie od zwyczajowych podziękowań dla swojej żony Cindy i 96-letniej matki, która siedziała na widowni. Następnie wyciągnął rękę do swoich przeciwników - Baracka Obamy i jego sympatyków.

- Macie mój szacunek i podziw. Pomimo naszych różnic, o wiele więcej nas łączy, niż dzieli. Jesteśmy braćmi Amerykanami - stowarzyszeniem, które znaczy dla mnie więcej, niż jakiekolwiek inne. Nie byłbym Amerykaninem wartym tego słowa, gdybym nie uhonorował senatora Obamy i jego zwolenników za ich osiągnięcie - powiedział kandydat Republikanów.

McCain przedstawił się w przemówieniu jako jedyna szansa dla wyborców pragnących skończyć z tradycją polityków, którzy - jak to określił, "pracują dla siebie, a nie dla was".

McCain nakreślił obraz Ameryki zgodny z powszechnym odczuciem względnego pesymizmu z powodu wojen w Iraku i Afganistanie oraz marnej sytuacji gospodarczej. - Walczę o przywrócenie dumy i zasad naszej partii. Straciliśmy zaufanie narodu amerykańskiego, kiedy niektórzy Republikanie ulegli pokusie korupcji. Straciliśmy zaufanie społeczeństwa, gdy zamiast reformować rząd, obie partie uczyniły go większym - oświadczył.

Reformy McCaina

McCain przeszedł następnie do przedstawienia swego programu reform, zmierzających do poprawy losu zwykłych Amerykanów, zwłaszcza ludzi pracy poszkodowanych w wyniku procesów globalizacji i obecnej stagnacji gospodarczej. Podkreślał jednak czym różni się tutaj od Obamy.

- Moje cięcia podatkowe stworzą nowe miejsca pracy. Jego podwyżki podatków wyeliminują je. Mój plan ochrony zdrowia ułatwi Amerykanom znalezienie dobrego ubezpieczenia medycznego. Jego plan zmusi drobne przedsiębiorstwa do redukcji zatrudnienia - mówił.

W rzeczywistości, plan demokratycznego kandydata przewiduje podwyżki podatków tylko dla 5 procent najzamożniejszych obywateli. Dalsze propozycje McCaina wykraczały jednak poza typową republikańską mantrę "gospodarki podaży", według której sam wzrost ekonomiczny rozwiąże wszystkie problemy społeczne.

Demonstranci zakłócili przemówienie

Przemówienie senatora zakłóciło w pewnym momencie dwoje demonstrantów protestujących przeciw wojnie w Iraku. Sala zagłuszyła po chwili ich okrzyki skandowaniem: "U-S-A!"

McCain powiedział - odchodząc od tekstu przemówienia: - Nie zwracajcie uwagi na zakłócenia fal!. Odpowiedziały mu śmiechy i burzliwe oklaski.

"Kochamy Busha", "Sa-rah, Sa-rah!"

- Kochamy prezydenta Busha. Sondaże mogą mówić, że wielu się nie podoba, ale on zrobił wspaniałą robotę po 11 września. To nieprawda, że Ameryka jest w kryzysie. Kocham mój kraj - powiedział Robert Ryggs, delegat z Południowej Karoliny.

W klapach marynarki ma trzydzieści kolorowych guzików i plakietek na cześć McCaina. To plon wymiany z kolegami - delegatami z innych stanów, których Robert poznał w St.Paul. Jest szeroko uśmiechnięty. Nie ma wątpliwości, że konwencja udała się i wzmocni poparcie Amerykanów dla senatora z Arizony.

W dużej mierze - jak mówi - może to nastąpić dzięki wyborowi Sary Palin na kandydatkę na wiceprezydenta. - To cudowne! To dodało nam ogromnej energii! - zapewnia.

Na trybunie o Sarze Palin mówi w samych superlatywach kolejny mówca. "Sa-ra, Sa-ra, Sa-ra!" - skandują zebrani. - Sara to reformatorka, nie boi się dokopać niektórym w tyłek! Hokejowe mamy całego świata, łączcie się! - rzuca mówca. "Hokejowa mama" (ang. hockey mom) to właśnie gubernator Alaski, matka pięciorga dzieci.

Juszczenko: Rosyjskie okręty nam zagrażają

Juszczenko: Rosyjskie okręty nam zagrażają

Stacjonująca na Krymie rosyjska Flota Czarnomorska coraz bardziej przeszkadza Ukrainie. Prezydent Wiktor Juszczenko mówi wprost: "To zagrożenie naszego bezpieczeństwa narodowego". Poskarżył się na Rosjan wiceprezydentowi USA Dickowi Cheneyowi, który odwiedza właśnie Ukrainę.

czytaj dalej...
REKLAMA

"Niepokoi nas wykorzystanie sił Floty Czarnomorskiej w konflikcie w Gruzji, dlatego że tego rodzaju mechanizm wciąga Ukrainę w takie sytuacje militarne. Nie odpowiada to naszym interesom narodowym" - stawia sprawę jasno Wiktor Juszczenko.

Ukrainę niepokoi wykorzystanie sił Floty Czarnomorskiej w konflikcie z Gruzją

Ukraiński prezydent nie kryje, że w konflikcie Rosji z Gruzją jest po gruzińskiej stronie. Razem z Lechem Kaczyńskim i przywódcami państw bałtyckich poleciał do Tbilisi, jeszcze przed zakończeniem wojny. Politycy na wiecu w stolicy Gruzji zapewniali wówczas prezydenta Micheila Saakaszwilego o swoim poparciu.

Teraz Wiktor Juszczenko dziękuje USA za wsparcie w tym konflikcie. Ale od razu zaznacza, że jego kraj będzie czuł się bezpieczniej, gdy zostanie włączony do NATO.

Amerykański wiceprezydent unikał jednak otwartych deklaracji co do przyjęcia Ukrainy w struktury Paktu Północnoatlantyckiego. Odnosząc się do niestabilnej sytuacji politycznej i rozpadu pomarańczowej koalicji Juszczenki, przypominał, że Ukraińcy powinni się jednoczyć wobec zagrożenia z zewnątrz.

Amerykański okręt jest już w Poti. Rosja: Reakcji nie będzie

mm, PAP
2008-09-05, ostatnia aktualizacja 2008-09-05 13:13
Zobacz powiększenie
USS Mount Whitney wpływa do portu w Poti
Fot. Efrem Lukatsky AP

Amerykański okręt USS Mount Whitney, na pokładzie którego znajdują się artykuły pierwszej potrzeby dla mieszkańców Gruzji, zawinął do patrolowanego przez Rosjan gruzińskiego portu Poti nad Morzem Czarnym. Rosja nie planuje odpowiadać militarnie - oświadczył rzecznik rosyjskiego MSZ.

Zobacz powiekszenie
Fot. VASILY FEDOSENKO REUTERS
Port Poti jest patrolowany przez oddziały rosyjskie wojsko
Zobacz powiekszenie
Fot. OSMAN ORSAL REUTERS
Rosja zapowiada, że nie odpowie militarnie na przybycie okrętu
Zobacz powiekszenie
Fot. OSMAN ORSAL REUTERS
Na okręcie znajdują się artykuły pierwszej pomocy
ZOBACZ TAKŻE
SERWISY
Amerykanie w Poti

Okręt flagowy amerykańskiej VI Floty, USS Mount Whitney, jeszcze w środę, przepływał przez cieśniny Dardanele i Bosfor. Sugerowano, że podobnie jak wcześniejsze dwie jednostki amerykańskiej marynarki wojennej nie zawinie do zniszczonego w toku działań wojennych Poti, lecz do mniejszego i dysponującego gorszymi urządzeniami portu Batumi w południowo- zachodniej Gruzji.

Poti nadal jest patrolowane przez oddziały rosyjskich tzw. sił pokojowych - ich obecność określana jest przez Gruzję i jej zachodnich sojuszników jako nielegalna okupacja.

Rosja: Nie odpowiemy militarnie

- Rosja nie planuje odpowiadać militarnie na wzmożoną obecność okrętów USA na Morzu Czarnym - oświadczył rzecznik rosyjskiego MSZ Andriej Niestierienko. Wcześniej premier Rosji Władimir Putin otwarcie krytykował obecność okrętów NATO na Morzu Czarnym i zapowiadał odpowiedź, lecz nie precyzował jej charakteru.

Następnie rzecznik MSZ oświadczył, że wiceprezydent USA Dick Cheney zachęca Gruzję do agresywnych działań popierając starania władz w Tbilisi o członkostwo w NATO.