piątek, 24 sierpnia 2012

Jak Szymon B. majątek Amber Gold zabezpieczył



Krzysztof Katka
23.08.2012 , aktualizacja: 23.08.2012 21:34
A A A Drukuj
1600 klientów Amber Gold złożyło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Żądają w sumie 106 mln

1600 klientów Amber Gold złożyło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Żądają w sumie 106 mln (Fot. Daniel Staniszewski / Agencja Gazeta)

Gdański sąd o Amber Gold: "Zachodzi obawa, że dłużnik będzie bądź ukrywał swój majątek, bądź też w inny sposób działał na szkodę wierzycieli"
Odsunięcie Marcina P. od majątku Amber Gold to nie zasługa prokuratury czy wielkich kancelarii zachęcających do składania pozwów zbiorowych, lecz 32-letniego Szymona B., który w sądzie sprytnie upomniał się o pieniądze za dwie lokaty na ok. 46 tys. zł.

Pod koniec lipca Amber Gold przestał oddawać klientom powierzone spółce pieniądze na "lokaty w złoto". Od tego czasu pojawiło się wiele pomysłów, co powinni robić poszkodowani, aby odzyskać swoje środki. ABW oraz prokuratura zachęcały do składania zawiadomień o popełnieniu przestępstwa. Z tej drogi skorzystało ponad 1300 klientów, którzy łącznie żądają 87 mln zł.

Osoby te mogą mieć pewność, że zostaną przesłuchane przez śledczych w swojej lub pobliskiej miejscowości, a za jakiś czas zostaną wezwane na powtórne przesłuchanie do sądu (np. w Gdańsku), jeśli ten będzie zajmował się sprawą Amber Gold.

Spora grupa klientów zdecydowała się skorzystać z usług kancelarii prawnych namawiających do złożenia pozwu zbiorowego.

Kancelaria Prawna Chałas i Wspólnicy informuje, że 3 tys. osób pobrało formularze do pozwu zbiorowego, choć liczba uczestników pozwu będzie zapewne niższa.

Niezależnie od formy pozwu, skarżący muszą uiścić opłatę sądową w wysokości 2 procent roszczenia (np. jeśli domagamy się zwrotu 60 tys. zł, należy na konto sądu wpłacić 2 procent kwoty - w tym wypadku 1200 zł). Natomiast wynagrodzenie Chałas i Wspólnicy - płatne z góry - zależy od wysokości środków ulokowanych przez klienta w Amber Gold. Prawnicy żądają od klientów 984 zł (lokata poniżej 10 tys. zł) do 3 tys. zł (lokata powyżej 90 tys. zł), ale zobowiązują się, że apelacja będzie tańsza.

Kancelaria pobiera zatem od 3,3 do 9,8 procent kwoty roszczenia, może zatem liczyć na milionowe wynagrodzenie.

A co dla klientów poszkodowanych przez Amber Gold zrobił wymiar sprawiedliwości? 16 sierpnia ABW po przeszukaniu firmy zabezpieczyła dokumentację i wywiozła z sejfu 57 kg złota wartości ok. 10-12 mln zł. Następnego dnia prezes Marcin P. usłyszał sześć zarzutów prokuratorskich, ale cały czas mógł rozporządzać majątkiem firmy.

Platyna Plus i ukrywanie pieniędzy

Przełom w kwestiach majątkowych nastąpił 20 sierpnia, kiedy Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ wyznaczył zarządcę przymusowego Amber Gold i zabronił Marcinowi P. oraz jego żonie dysponowania majątkiem spółki.

To efekt wniosku złożonego przez Szymona B. (prosił, by nie podawać jego nazwiska), 32-letniego inżyniera z Kalisza, z zamiłowania instruktora fitness.

B. przez wynajętego prawnika wystąpił o ogłoszenie upadłości Amber Gold z możliwością zawarcia układu likwidacyjnego oraz o zabezpieczenie majątku. Sąd przychylił się do drugiej części wniosku.

- We wniosku wskazałem dwie lokaty na ok. 46 tys. zł, których termin upłynął, a ja nie dostałem pieniędzy z powrotem - mówi "Gazecie" Szymon B.

Na początku lipca 13 tysięcy włożył na miesięczną "lokatę w platynę plus", oprocentowaną na 9 proc., a 33 tys. zł także na miesięczną "lokatę w złoto wyższy zysk", oprocentowaną na 13 proc. Przekonywał sąd, że wedle doniesień medialnych Amber Gold przestał płacić swoje zobowiązania, a zakładanie przez Marcina i Katarzynę P. kolejnych spółek może służyć ukrywaniu majątku.

Sąd się zgadza

Co odpowiedział sąd? Podkreślił, że Amber Gold dotąd nie złożył w Sądzie Rejestrowym sprawozdania finansowego ani za rok 2009, ani za 2010. Ponadto postanowieniem sądu z 16 sierpnia prezes Marcin P. został przymuszony do złożenia oświadczenia, czy był prawomocnie skazany za przestępstwa gospodarcze, ale nie odpowiedział na wezwanie (dzieje się to w ramach postępowania o wykreślenie P. z organów spółek).

Oto inne fragmenty uzasadnienia orzeczenia sądu, które poznała "Gazeta": "Nieprzedkładanie sądowi rejestrowemu dokumentów finansowych spółki (...) może świadczyć z dużym prawdopodobieństwem o zamiarze nieujawniania rzeczywistej sytuacji finansowej spółki. (...) Ponadto założenie kolejnego podmiotu gospodarczego Amber Gold SA - i dokonania dwóch przelewów na 50 mln zł przez Katarzynę i Marcina P. również uzasadnia wysoki stopień prawdopodobieństwa, iż tymi operacjami dłużnik Amber Gold sp z o.o. działał na szkodę swoich wierzycieli. (...) Zachodzi obawa, że dłużnik będzie ukrywał swój majątek lub w inny sposób działa na szkodę wierzycieli".

"Gazeta" ujawniała, że przelewy na 50 mln zł zostały - zdaniem bankowców - sfałszowane. Później Marcin P. w związku z tym usłyszał zarzut fałszerstwa i posłużenia się podrobionym dokumentem, niemniej sąd, orzekając w sprawie zabezpieczenia majątku, oparł się na dokumencie złożonym przez P. w aktach spółki.

Długie lata pracy

Zadaniem zarządcy przymusowego Amber Gold jest zebranie informacji na temat majątku i zobowiązań spółki, a także zabezpieczenie aktywów. Przygotowanie takiego raportu potrwa wiele tygodni. - Obecnie jest za wcześnie, by coś na ten temat powiedzieć - usłyszeliśmy od zarządcy.

W środę ABW ogłosiła informację o flocie ponad 100 samochodów Amber Gold i powiadomiła o tym zarządcę. Zatem ujawniony na dziś majątek spółki to 57 kg złota (warte 10-12 mln zł) oraz auta, które będzie można spieniężyć za 4 do 6 mln zł oraz (nieoficjalnie) - milion złotych w gotówce oraz kamienica w Gdańsku (od 5 do 7 mln zł).

We wtorek pytaliśmy w "Gazecie", czy będzie można sięgnąć do majątku osobistego Marcina i Katarzyny P., jeśli aktywa ich firmy okażą się za małe. Wedle nieoficjalnych danych małżeństwo zarobiło w Amber Gold ok. 20 mln, posiada apartamenty za 4 mln zł oraz zespół pałacowy (do remontu) pod Gdańskiem kupiony za 1,6 mln zł.

Mecenas Wojciech Chabasiewicz z krakowskiej kancelarii Chabasiewicz, Kowalska i Partnerzy tłumaczył, że najpierw należy przeprowadzić egzekucję majątku spółki, co potrwa kilka lat. Następne kilka lat zajmie próba ściągnięcia należności z majątku osobistego państwa P. Prawnik wskazywał też na możliwe trudności.

- Bywa, że wierzyciele dostają wyrok nakazujący zapłatę przez prezesa np. miliona złotych, a on w tym czasie oficjalnie nie ma już nic. Jeśli przekazał majątek komuś w darowiźnie lub w inny sposób uciekał przed wierzycielami, to można starać się o odwrócenie tego stanu rzeczy poprzez złożenie skargi pauliańskiej (rodzaj powództwa, który pozwala odwrócić decyzje niekorzystne dla wierzyciela), ale to trwa i nie zawsze skutkuje odzyskaniem pieniędzy. Dlatego tak naprawdę realnym zabezpieczeniem majątku powinna być decyzja prokuratury, która już teraz zajęłaby prywatne konta i nieruchomości członków zarządu Amber Gold - ocenił Wojciech Chabasiewicz.

Następnego dnia Prokurator Wojciech Szelągowski z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku zapewnił, że śledczy ustalają także majątek Marcina P. - Prokuratura ma możliwości zabezpieczenia tego majątku. Decyzje w tym zakresie mogą zostać podjęte w najbliższych dniach - powiedział Szelągowski.