Wojskowa Prokuratura Okręgowa potwierdza, że znalezione wczoraj nad Wisłą w Warszawie zwłoki mężczyzny, to prawdopodobnie szczątki chorążego Stefana Zielonki. Jak dowiedział się nieoficjalnie Polsat News, mężczyzna mógł zostać zamordowany: ciało ma rany zadane ostrym narzedziem.
ZOBACZ TAKŻE
- Policja wątpi, czy znalazła zwłoki szyfranta. Jego dokumenty "zbyt" czytelne (28-04-10, 07:22)
- Znaleziono ciało szyfranta Zielonki? Przy zmarłym były dokumenty na to nazwisko (27-04-10, 20:00)
- Szyfrant Zielonka? "Powodzenia" i... sygnał w słuchawce (13-10-09, 15:58)
- Zaginiony szyfrant chciał odejść ze służby (07-05-09, 14:29)
Zwłoki zostały wczoraj znalezione przez dwóch mężczyzn w okolicach kanału melioracyjnego przy Wale Miedzyszyńskim, nie daleko ulicy Chodzieskiej.
Prokuratura wznawia w związku z tym śledztwo w sprawie zaginięcia chorążego Zielonki - poinformował Szef Wojskowej prokuratury Okręgowej w Warszawie Ireneusz Szeląg. W niedalekiej odległości od zwłok znaleziono wyciąg z konta bankowego na nazwisko Stefana Zielonki - poinformował prokurator. Ostateczne potwierdzenie tożsamości zwłok bezie możliwe po przeprowadzeniu badań DNA. Potrwa to kilka dni.
Prokuratura wznawia w związku z tym śledztwo w sprawie zaginięcia chorążego Zielonki - poinformował Szef Wojskowej prokuratury Okręgowej w Warszawie Ireneusz Szeląg. W niedalekiej odległości od zwłok znaleziono wyciąg z konta bankowego na nazwisko Stefana Zielonki - poinformował prokurator. Ostateczne potwierdzenie tożsamości zwłok bezie możliwe po przeprowadzeniu badań DNA. Potrwa to kilka dni.
Obecnie na przestrzeni kilkuset metrów wzdłuż Wisły, znajdowane są kolejne części zwłok - poinformował prokurator. Jednocześnie ze szczątków i od osób bliskich pobierany jest materiał genetyczny do badań porównawczych.
Prokuratura ostrzegła jednocześnie, że w toku śledztwa były już ujawniane zwłoki, które były typowane jako ciało chorążego Zielonki. Po badaniach okazywało się jednak, że to ciała innych osób.
O tym, że znalezione zwłoki, to szczątki zaginionego szyfranta jest przekonany szef sejmowej komisji do spraw służb specjalnych Konstanty Miodowicz. To prawdopodobieństwo graniczące z pewnością - powiedział reporterowi RMF FM. Miodowicz powiedział też, że Stefan Zielonka miał bardzo poważne kłopoty zdrowotne, ale nie poinformował o tym swych przełożonych. - On wykonywał zadania, które przerastały jego predyspozycje osobowościowe i psychiczne - mówił Miodowicz reporterowi RMF. - Owszem on miał problemy, ale nie natury wywiadowczej, a wynikające z jego kondycji psychicznej - mówił. A to według posła uprawdopodabnia wersję samobójczą.
Wcześniej policja informowała, że dokumenty znalezione przy zwłokach są zbyt dobrze zachowane, jak na czas, jaki musiałyby przeleżeć.
Zielonka, 52-letni wojskowy szyfrant, pracownik Służby Wywiadu Wojskowego, zniknął w kwietniu 2009 r. Służby informowały, że przyczyną tego były najprawdopodobniej problemy osobiste. W grudniu 2009 r. szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego płk Janusz Nosek mówił, że zakładane są wszystkie warianty, także zdrada lub pozyskanie przez inne służby, ale - jak się wyraził - "prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest mniejsze niż jeden promil". W marcu br. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła szyfrantowi zarzut dezercji.
W ubiegłym tygodniu naczelny francuskiego pisma "Intelligence Online" Philippe Vasset twierdził, że Zielonka "niemal na pewno" jest w Chinach, dokąd miał go wywieźć tamtejszy wywiad.
Prokuratura ostrzegła jednocześnie, że w toku śledztwa były już ujawniane zwłoki, które były typowane jako ciało chorążego Zielonki. Po badaniach okazywało się jednak, że to ciała innych osób.
O tym, że znalezione zwłoki, to szczątki zaginionego szyfranta jest przekonany szef sejmowej komisji do spraw służb specjalnych Konstanty Miodowicz. To prawdopodobieństwo graniczące z pewnością - powiedział reporterowi RMF FM. Miodowicz powiedział też, że Stefan Zielonka miał bardzo poważne kłopoty zdrowotne, ale nie poinformował o tym swych przełożonych. - On wykonywał zadania, które przerastały jego predyspozycje osobowościowe i psychiczne - mówił Miodowicz reporterowi RMF. - Owszem on miał problemy, ale nie natury wywiadowczej, a wynikające z jego kondycji psychicznej - mówił. A to według posła uprawdopodabnia wersję samobójczą.
Wcześniej policja informowała, że dokumenty znalezione przy zwłokach są zbyt dobrze zachowane, jak na czas, jaki musiałyby przeleżeć.
Zielonka, 52-letni wojskowy szyfrant, pracownik Służby Wywiadu Wojskowego, zniknął w kwietniu 2009 r. Służby informowały, że przyczyną tego były najprawdopodobniej problemy osobiste. W grudniu 2009 r. szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego płk Janusz Nosek mówił, że zakładane są wszystkie warianty, także zdrada lub pozyskanie przez inne służby, ale - jak się wyraził - "prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest mniejsze niż jeden promil". W marcu br. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła szyfrantowi zarzut dezercji.
W ubiegłym tygodniu naczelny francuskiego pisma "Intelligence Online" Philippe Vasset twierdził, że Zielonka "niemal na pewno" jest w Chinach, dokąd miał go wywieźć tamtejszy wywiad.