Łukasz Cegliński, Bormio
2008-08-01, ostatnia aktualizacja 2008-08-01 19:26
Reprezentacja koszykarzy przegrywała już w Bormio z Francuzami 29:42, ale w drugiej połowie odrobiła straty i ostatecznie zwyciężyła 82:76. Najwięcej punktów, po 13, zdobyli rozgrywający - Krzysztof Szubarga i Łukasz Koszarek.
- PLK przyjęła zgłoszenie Śląska Wrocław. Gra w PLK coraz bliżej (01-08-08, 15:45)
- Koszykarze przegrali z Włochami (31-07-08, 22:00)
- Koszykarze USA gromią rywali (31-07-08, 21:06)
- RZ: Ludzie Schetyny trzęsą koszem? (31-07-08, 17:54)
Polacy zaczęli fatalnie. Już w pierwszych minutach popełnili mnóstwo błędów - szybkie, niepotrzebne faule złapali Robert Tomaszek i Szubarga, Michał Ignerski w ciągu kilkunastu sekund nadział się na bloki Pape Badiane'a, a w międzyczasie zaliczył pudło z półdystansu. Iwo Kitzinger tradycyjnie popełnił faul ofensywny i miał złe podanie.
Po czterech minutach Polacy przegrywali 5:13 i trener Muli Katzurin wziął czas. Selekcjoner był zdenerwowany bardziej niż zwykle miał pretensje do swoich graczy o niemądrą grę. Chodziło mu i o decyzje w ataku, i o błędy w obronie. Katzurin robił zmiany, ale efektu nie było.
Praktycznie tylko Wojciech Szawarski skorzystał z kolejnej szansy, którą dostał od Izraelczyka. 29-letni strzelec regularnie dostawał minuty na parkiecie, ale blokował się i pudłował. Tym razem Katzurin wypuścił go w pierwszej piątce, a Szawarski wykorzystał w pierwszej kwarcie cztery rzuty wolne i trafił trójkę.
To było jednak o wiele za mało na Francuzów. Całkowicie przemeblowana ósma drużyna ostatnich mistrzostw Europy (w piątek nie zagrał w niej żaden zawodnik w NBA, a ośmiu graczy debiutowało w reprezentacji zaledwie dzień wcześniej) broniła bardzo agresywnie - polscy rozgrywający pilnowani byli na całym parkiecie, a na dodatek musieli zmagać się z pułapkami na środku boiska, czyli podwajaniem. Polacy tracili przez to sekundy w ataku i źle rozgrywali atak pozycyjny. Poza tym Francuzi, świadomi zapewne zagrożenia, jakie stwarzają pod koszem Marcin Gortat i Szymon Szewczyk, dokładnie pilnowali wysokich zespołu Katzurina. Czteropunktową stratę po pierwszej kwarcie (15:19) należało potraktować jako dobry wynik.
Najgorsze przyszło na początku drugiej części. Polacy ciągle popełniali błędy i to coraz prostsze. Ignerski źle wybił piłkę zza linii końcowej, chwilę później w podobnej sytuacji w aut wyrzucił ją Paweł Kikowski, a w międzyczasie mierzący zaledwie 170 cm wzrostu Marc-Antonie Pellin wyjął piłkę z kozła Szubardze. Dotychczas było to firmowe zagranie Polaka...
Po stracie Gortata (kroki) serię trafień za trzy punkty rozpoczął Nando De Colo i Francuzi prowadzili 26:17. Katzurin pieklił się na ławce i nakazał wstawki obrony strefowej, ale ta, praktycznie nie ćwiczona przez Polaków od początku zgrupowania, była dziurawa. Biało-czerwoni nie zdążali do De Colo, który szybko trafił dwie kolejne trójki. Jedną dorzucił William Soliman i Francuzi mieli już po 13 punktów przewagi (32:19 i 42:29).
De Colo w pierwszej połowie zdobył aż 14 punktów. 21-letni zawodnik to nadzieja francuskiej koszykówki. De Colo był objawieniem ostatniego sezonu w lidze w Cholet. Młody rzucający ma jeszcze dwuletni kontrakt z klubem, ale interesuje się nim Dynamo Moskwa. Francuzi nie chcą go jednak puścić i stawiają za niego zaporową cenę - 1 mln euro.
W końcówce pierwszej połowy Polacy zagrali twardziej i wreszcie zdobyli kilka punktów z rzędu w ataku. W dużo lepszej dyspozycji wrócił na parkiet Kitzinger, punkty zdobywał Szewczyk, pod koszem skuteczny był Gortat. Polacy zmniejszyli straty do siedmiu punktów (38:45).
Po przerwie biało-czerwoni zaczęli mocno - Tomaszek dwukrotnie wykorzystał pod koszem swoją siłę (raz dobre podanie Kitzingera), Szubarga trafił za trzy i po trzech minutach było już tylko 45:47.
Potem był chwilowy przestój, ale dwie trójki doprowadziły do remisu - najpierw trafił Koszarek (z podania Ignerskiego), potem Ignerski, po dobrym rozrzuceniu piłki przez Koszarka. Było 51:51. Polacy nie przegrywali już pojedynków na desce (w pierwszej połowie Francuzi przeskakiwali pod obręczą nawet Gortata), no i lepiej bronili.
Na parkiet wrócił De Colo, ale przeciwko Koszarkowi zdobył tylko dwa punkty, a że sam dobrym obrońcą nie jest, to złapał dwa szybkie faule na Koszarku i Szubardze i wrócił na ławkę rezerwowych. Chwilę później, po trzypunktowej akcji, na pierwsze prowadzenie w meczu wyprowadził Polaków Ignerski (58:57 w 29. minucie). Ale po trzech kwartach było 58:59.
Ostatnia część zaczęła się od kroków Gortata i kosza Francuzów, ale potem Polacy zdobyli 10 punktów z rzędu nie tracąc żadnego. Najpierw dobry moment mieli Szubarga i Koszarek. Pierwszy trafił za trzy, drugi taką akcję powtórzył, a potem mądrze zagrał jeden na jeden z mającym cztery faule De Colo. Wówczas do gry wkroczyli podkoszowi (Szewczyk i Gortat), którzy od kilku minut opanowali deskę w obronie. Kiedy zaczęli dominować w ataku, zdobywali punkty. Po dobitce Gortata było już 70:62. Chwilę później środkowy Orlando Magic zablokował pod koszem Claude'a Marquisa i wydawało się, że Polacy zaraz powiększą przewagę. Ale trener Francji Michel Gomez poprosił o czas, po którym De Colo szybko zdobył pięć punktów. Cztery minuty przed końcem było tylko 70:67 dla Polski.
Katzurin wprowadził na parkiet Szawarskiego za Szewczyka i strzelec od razu miał dobrą asystę do Ignerskiego, który trafił z półdystansu. Francuzi się jednak nie poddawali, do kosza znów trafił De Colo. W odpowiedzi jeden na jeden zagrał z nim Koszarek, wymusił faul i świetny strzelec Francji zakończył mecz.
W roli snajpera zastąpił go Thomas Dubiez (trójka), ale szybką trzypunktową akcją odpowiedział Szwarski (78:72).
Przy stanie 78:75 dla Polski, na 41 sekund przed końcem, rzuty wolne wykonywał Koszarek. Złożył się do pierwszego i... w hali Pentagono przygasło światło. Piłka nie wpadła do kosza i powstało zamieszanie. Ale nie o ewentualne powtórzenie rzutu, tylko o czas, który pozostał do końca. Przez chwilę przy stoliku było nerwowo, ale w końcu ustalono, że do dogrywane będą 43 sekundy.
Koszarek spudłował drugi rzut, a mecz kończył się przy przygaszonych lampach. Francuzi nie trafili do kosza, a Kitzinger wykorzystał 15 sekund przed końcem oba rzuty wolne, a wynik meczu, także z linii, chwilę później ustali Szawarski.
Biało-czerwoni, którzy w pierwszym meczu przegrali 75:90 z Włochami, dzisiaj zagrają w ostatnim meczu turnieju z Izraelem.
Katzurin: Walka na poziomie mistrzostw Europy »
Polska - Francja 82:76. Kwarty: 15:19, 23:26, 20:14, 24:17. Polska: Szubarga 13 (2), Szawarski 12 (1), Gortat 9, Kitzinger 7 (1), Tomaszek 4 oraz Koszarek 13 (2), Szewczyk 12 (1), Ignerski 12 (2), Frasunkiewicz 0, Kikowski 0, Mróz 0. Francja: Dubiez 12 (3), Soliman 11 (3), Bokolo 4, Badiane 4, Cazalon 2 oraz De Colo 22 (3), Gradit 8, Marquis 4, Issa 4, Tchicamboud 3, Pellin 2.