niedziela, 6 lipca 2008

Federer i Nadal w finale Wimbledonu

KD
2008-07-04, ostatnia aktualizacja 2008-07-04 19:45
Zobacz powiększenie
Federer w półfinale z Safinem
Fot. Kirsty Wigglesworth AP

Roger Federer i Rafael Nadal zagrają w niedzielę w finale Wimbledonu. Czy Hiszpan zdetronizuje pięciokrotnego mistrza trawiastych kortów?

Siostry Williams zagrają w finale Wimbledonu »

Gdy z kortami Wimbledonu pożegnał się Novak Djoković, skład finału można było obstawiać w ciemno. Roger Federer, lider rankingu ATP, to niekwestionowany król trawy. Na tej nawierzchni wygrał przecież 65 meczów z rzędu, a w Wimbledonie triumfował 40-krotnie. Ta statystyka jednak nie przeraża 22-letniego Rafaela Nadala, który w tym roku trzykrotnie wygrał z Federerem, a w finale Rolanda Garrosa wręcz go upokorzył, oddając Szwajcarowi zaledwie cztery gemy. Ponadto Hiszpan w tegorocznym Wimbledonie stracił zaledwie seta, gra spokojnie, jakby zbierał wszystkie siły na niedzielny finał.

Widoczne to było również w półfinale z Niemcem Rainerem Schuettlerem. Hiszpan w pierwszym secie niczym wytrawny bokser punktował o dziesięć lat starszego rywala. Mecz więc przypominał bardziej sparing niż półfinał dostojnego turnieju. Nadal bawił się grą, miejscami ośmieszając niespodziewanego półfinalistę. Co nie mogło dziwić, bo Niemiec w tym sezonie wygrał zaledwie cztery mecze, a jego największym sukcesem był półfinał turnieju we Wrocławiu. Na początku drugiego seta faworyt zaczął oszczędzać siły, zapewne będąc już myślami w finale. Grał wolniej, popełniał więcej błędów. Schuettler tymczasem pewniej posyłał piłki i prowadził nawet 4:2. Nadalowi udało się jednak odrobić straty i wygrać w tie-breaku. Także trzeci set był wyrównany. Niespodzianki jednak nie było i Nadal wygrał 6:4.

Federer także grał nierówno, choć w meczu z Rosjaninem Maratem Safinem, który sprawił ogromną niespodziankę, eliminując trzeciego w rankingu Djokovicia, mylił się rzadko. W całym spotkaniu popełnił 14 niewymuszonych błędów wobec 25 Rosjanina. W całym meczu miały miejsce tylko dwa przełamania, oba na korzyść Szwajcara. W drugiej partii gra się wyrównała, jednak Federer zachował spokój w tie-breaku i wygrał 7-3. Podczas gdy rywal wyrzucał piłki w aut, szwajcarski tenisista grał bezpiecznie. Trzeci set wyglądał podobnie. Safin przy stanie 4:5 przegrał swój serwis i ostatecznie cały mecz.

Finał zapowiada się pasjonująco. Jeśli wygra Nadal, skończy się epoka niepodzielnego panowania Federera na trawiastych kortach. Na razie u bukmacherów minimalnie większe notowania ma Federer.

Wyniki spotkań 1/2 finału gry pojedynczej mężczyzn:

Roger Federer (Szwajcaria, 1) - Marat Safin (Rosja) 6:3, 7:6 (7-3), 6:4
Rafael Nadal (Hiszpania, 2) - Rainer Schuettler (Niemcy) 6:1, 7:6 (7-3), 6:4.

Sarkozy: Kaczyński musi honorować swój podpis

met, PAP
2008-07-05, ostatnia aktualizacja 2008-07-05 17:24

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy po raz kolejny zaapelował do polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, aby "honorował swój podpis" i "ratyfikował Traktat Lizboński".

Francuski prezydent wypowiedział się w Paryżu podczas obrad Rady Krajowej swojej partii Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP).

- Prezydent Kaczyński jest człowiekiem uczciwym i mężem stanu: podpisał traktat (...) i musi go ratyfikować - to jest kwestia moralności - powiedział prezydent Francji, która we wtorek objęła półroczne przewodnictwo w UE.

- Ufam polskiemu prezydentowi. Znajdziemy rozwiązania. Polska musi honorować swój podpis - dodał.

W piątkowej rozmowie telefonicznej z prezydentem Kaczyńskim francuski prezydent przypomniał - jak pisze AFP - "że traktat był negocjowany" przez niego samego (w październiku 2007 r.) oraz, że "Polska zobowiązała się go ratyfikować".

W rozmowie tej Lech Kaczyński zapewnił ze swej strony, że "Polska nie będzie przeszkodą w procesie ratyfikacji Traktatu z Lizbony".

W wywiadzie dla wtorkowego "Dziennika" polski prezydent uznał podpisanie Traktatu Lizbońskiego w tej chwili, po odrzuceniu dokumentu w irlandzkim referendum, za bezprzedmiotowe.

Polacy po raz drugi lepsi od Chińczyków

pn
2008-07-05, ostatnia aktualizacja 2008-07-05 23:00
Zobacz powiększenie
Fot. GRZEGORZ CELEJEWSKI / AG

Siatkarska reprezentacja Polski pokonała w czterech setach drużynę Chin 3:1 (25:22, 19:25, 25:21, 25:23). Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Mariusz Wlazły.

SERWISY
Ronaldo czeka operacja

Po drugim zwycięstwie z Chinami Polacy umocnili się na pozycji lidera w grupie D Ligi Światowej. Podopieczni Raula Lozano zbliżyli się do finału, który odbędzie się w Rio di Janeiro.

Piątkowe zwycięstwo z Chinami 3:1 miało, zdaniem kapitana Polaków Piotra Gruszki, zapoczątkować serię wygranych przed własną publicznością. Miały to być dodatkowo wygrane "z uśmiechem na twarzy". Z uśmiechem bywało różnie, bo drugi mecz Polacy wygrali z kłopotami.

W porównaniu z piątkowym pojedynkiem trener Raul Lozano dokonał pewnych zmian w składzie. W wyjściowej szóstce znaleźli się Winiarski i Grzyb - zastąpili Daniela Plińskiego i Marcina Wikę.

Pierwszy set był wyrównany, prowadzenie się zmieniało i dopiero w samej końcówce gospodarze zdołali "odskoczyć" rywalom. Po kończącym seta bloku, w wykonaniu Kadziewicza i Świderskiego, siatkarzy oklaskiwali także polscy piłkarze ręczni, którzy zawitali do Spodka przy okazji zgrupowania w Szczyrku.

W drugiej partii emocje były duże. Postarali się o to Polacy. Najpierw... stanęli, a Chińczycy panowali niepodzielnie na parkiecie. Szybko powiększali przewagę, która osiągnęła 10 punktów (23:13). W tym momencie gospodarze wzięli się do roboty. Odrobili część strat, ale przegrali seta do 19. O dużym pechu może mówić Chińczyk Fang, który w jednak z akcji nabawił się kontuzji wykluczającej go z dalszej gry.

Kiedy w trzecim secie, po zaciętym początku, był remis 8:8, można było się spodziewać dalszej wymiany "punkt za punkt". Tymczasem zespół Raula Lozano sześć kolejnych akcji zakończył sukcesem i losy tej części były praktycznie rozstrzygnięte.

W czwartej partii Polacy cały czas minimalnie prowadzili, nie potrafili jednak "uciec" Chińczykom. A goście wyrównali na 20:20 i końcówka przyniosła spore emocje. Więcej zimnej krwi zachowali w niej gospodarze. Na pewno sobotni mecz szczególnie utkwi w pamięci Woickiemu. Po raz ostatni bowiem wystąpił w biało-czerwonych barwach w stanie kawalerskim.

Zwycięstwa nad Chinami pozwoliły reprezentacji Polski na zajęcie pozycji lidera grupy D LŚ. Za tydzień kolejnym ich rywalem będzie w Łodzi Japonia.

Po meczu powiedzieli:

trener Chin Jianan Zhou:
- Gratuluję Polakom dwóch wygranych. My też pokazaliśmy dobrą siatkówkę. Mimo porażek moi zawodnicy zebrali bogate doświadczenia. Niestety dwóch graczy nabawiło się kontuzji w ostatnich dniach.

trener Polski Raul Lozano:
- Na pewno dzisiejszy mecz był lepszy w naszym wykonaniu, zwłaszcza, jeżeli chodzi o poziom ataku. Także system gry w obronie i bloku poprawiliśmy. Mamy cały czas problemy z zagrywką. Było lepiej ale wciąż zbyt wiele popełniamy błędów. Ogólnie było to pozytywny weekend. Wygraliśmy dwa mecze a do zespołu wrócił Michał Winiarski, dzięki temu inni mogli odpocząć.

kapitan reprezentacji Polski Piotr Gruszka:
- Mecz stał na dobrym poziomie. To było trudniejsze spotkanie od wczorajszego. Byliśmy lepsi o te kilka piłek. Plan na ten weekend został wykonany -czyli dwa zwycięstwa.

Polska: Paweł Zagumny, Michał Winiarski, Wojciech Grzyb, Mariusz Wlazły, Łukasz Kadziewicz, Sebastian Świderski, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Piotr Gruszka, Paweł Woicki, Daniel Pliński, Michał Bąkiewicz.

Chiny: Fudong Jiang, Peng Guo, Fang Yingchao, Jianjun Cui, Dawei Yu, Qiong Shen, Qi Ren (libero) oraz Zhi Yuan, Shuai Jiao, Shengsheng Sui, Hairong Shi.

W Warszawie odprawiono mszę św. w intencji gen. Jaruzelskiego

awe, PAP
2008-07-06, ostatnia aktualizacja 2008-07-06 15:54
Zobacz powiększenie
Wojciech Jaruzelski
Fot. Sławomir Kamiński / AG

W kościele św. Anny w Wilanowie odbyła się msza św. w intencji m.in. gen. Wojciecha Jaruzelskiego. W niedzielę przypada 85. rocznica jego urodzin.

Zobacz powiekszenie
Fot. Kamil Wróblewski / TOK FM
Piotr Semka w Radiu TOK FM
Wojciech Jaruzelski - działacz komunistyczny, w okresie PRL I sekretarz KC PZPR, prezes Rady Ministrów i przewodniczący Rady Państwa PRL oraz prezydent PRL (1989) i RP (1989-1990) - urodził się 6 lipca 1923 r.

Podczas homilii odprawiający mszę ksiądz nie poruszał żadnych kwestii związanych z historią Polski, nie odnosił się też do osoby gen. Jaruzelskiego. W trakcie modlitwy za zdrowie i w intencji wiernych, ksiądz wygłosił jednak formułę: "dziękujmy panu Bogu i prośmy o błogosławieństwo Boże dla generała Wojciecha Jaruzelskiego".
Synowie Pułku na mszy

Po zakończonej mszy św. grupa kombatantów uhonorowanych odznaką Syn Pułku przyznała, że przyjechali specjalnie, by pomodlić się z okazji rocznicy urodzin Jaruzelskiego. Odznaka Syn Pułku nadawana była osobom walczącym na frontach II wojny światowej, które nie ukończyły 17 lat. - Dowiedzieliśmy się o tej mszy i dlatego specjalnie tu przyjechaliśmy - podkreślił Jan Ryszard Sempka, powstaniec warszawski i więzień obozu koncentracyjnego w Mauthausen.

Zaznaczył, że to gen. Jaruzelski był osobą, która ustanowiła odznakę Syn Pułku, a niedzielna obecność kombatantów na mszy św. w jego intencji jest "formą wdzięczności" za to.

Kto zamówił mszę?

O tym, że w wilanowskim kościele odbędzie się msza z okazji urodzin Wojciecha Jaruzelskiego napisał m.in. sobotni "Dziennik" oraz "Polska". "SLD od sprawy się odcina. Politycy mówią, że mszę św. zamówił jakiś sympatyk generała - czytamy w "Dz". Także w niedzielę nie udało się ustalić kto dokładnie zamówił mszę św. w intencji Jaruzelskiego.

Większość osób przybyłych do wilanowskiego kościoła na mszę św. zdziwiona była widokiem kamer i pytaniami dziennikarzy, czy jest wśród nich ktoś, kto przyszedł, aby pomodlić się w intencji Jaruzelskiego. Jednym z zaskoczonych tą informacją był publicysta "Rzeczpospolitej" Piotr Semka, który przyszedł do kościoła św. Anny ze swoją rodziną.

"To bohater narodu"

Kilka pytanych osób przyznało jednak, że podczas mszy będą modlić się właśnie w intencji Jaruzelskiego. - To bohater narodu - powiedziała jedna z osób, które uczestniczyły we mszę św. w Wilanowie.

W kościele nie widać było znanych twarzy. Nie było także samego Jaruzelskiego. Na początku nabożeństwa poproszono jednak, aby nie robić zdjęć i nie filmować mszy.