04.04.2013 , aktualizacja: 04.04.2013 17:33

- My nie drwimy z katastrofy smoleńskiej. Poddajemy satyrze to, co się wokół tej katastrofy w Polsce dzieje. Z jednej strony teorie o sztucznej mgle, o zamachu, a z drugiej strony potworny chaos w śledztwie - członkowie Kabaretu Pod Wyrwigroszem wyjaśniają nam, dlaczego kilka dni przed rocznicą katastrofy smoleńskiej opublikowali kontrowersyjny teledysk poświęcony smoleńskiej katastrofie
Agnieszka Kublik: Trzeba odwagi, by tak kabaretowo wyśpiewać katastrofę smoleńską?
Maurycy Polaski: - Żeby nam się lepiej rozmawiało, ustalmy jedno: my nie drwimy z katastrofy smoleńskiej. To była ogromna tragedia narodowa. Pamiętam, jak 10 kwietnia, trzy lata temu, spotkaliśmy się z kolegami z kabaretu i wszystkim nam cisnęły się do oczu łzy. Tym teledyskiem chcieliśmy wyrazić naszą opinię na temat zamieszania wokół sprawy smoleńskiej.
Zrobiliście premierę tego teledysku kilka dni przed 3. rocznicą katastrofy smoleńskiej? To nie może być przypadkowy zbieg okoliczności.
M.P.: - Dla nas przypadkowy, bo związany z przydługą zimą. Tekst piosenki był gotowy pół roku temu. Czekaliśmy ze zdjęciami, bo atakowały mrozy i obawialiśmy się o sprzęt filmowy. Tak więc termin publikacji jest całkowicie przypadkowy. Poza tym proszę mi znaleźć dobry termin premiery dla akurat tego teledysku...
M.P.: - W ten sposób, czyli jak?
Obśmiewając smoleńskie hipotezy.
M.P.: - Poddajemy satyrze to, co się wokół tej katastrofy w Polsce dzieje. Z jednej strony teorie o sztucznej mgle, o zamachu, a z drugiej strony potworny chaos w śledztwie, pocięcie wraku przez Rosjan i to, że nie chcą nam go zwrócić. Z trzeciej strony my Polacy, którzy musimy na to wszystko patrzeć...
Łukasz Rybarski: - Zadajemy pytania, na które każdy sam musi sobie odpowiedzieć. Jest tu mnóstwo symboliki, bardzo się przyłożyliśmy do realizacji tego nagrania.
Jakie pytanie jest dla was najważniejsze?
Ł.R.: - O naszą przyszłość, czyli jak długo jeszcze będziemy się o to kłócić.
Jak długo?
Ł.R.: - Pewnie bardzo długo, niestety.
Tytuł "Oddział specjalny" jest aluzją do...
Ł.R.: - Do oddziału specjalnego w siłach zbrojnych i w szpitalach psychiatrycznych. Jak kto sobie to odczyta, to jego wybór.
Drwicie z brzozy ...
Ł.R.: - To jest przekaz artystyczny, satyryczny przede wszystkim, a podstawowym narzędziem satyry jest przesada. Stąd taki sposób prezentacji.
Na pewno na poważnie nie jest o sztucznej mgle ukrytej w magnetycznej bombie czy trotylu schowanym w kurzych kuprach.
Ł.R.: - Usiłujemy się wpasować w rzeczywistość znaną nam, jak i pewnie większości, z mediów. Naszą rzeczywistość przesłania mgła. I to jest polski problem.
Śpiewacie o Antonim, co "spisek chytrze wykrył".
Ł.R.: - Bo wykrył. Oglądałem jego konferencje prasowe, na których to wszystko opowiadał. Patrzyłem na niego z otwartymi ustami...
"Zajebisty mąż stanu", tak widzicie Antoniego Macierewicza: "Ja powiem ci, Waniusza, co specjalistów ściągnął aż ze Stanów. Jak wielki jest w Rzeczpospolitej duch, co zrobił tak zajebistego męża stanu".
Ł.R.: - To takie młodzieżowe, slangowe określenie. Już się potocznie nie mówi "fajny" czy "wspaniały". Nie lubimy tego słowa, ale tutaj jest ważne, bo funkcjonuje jako najwyższy stopień od "wspaniały".
Macierewicz może poczuć się spostponowany. A jak wytoczy wam proces?
Ł.R.: - Gdybyśmy żyli w Chinach, Korei Płn. czy na Białorusi, to można by mieć o to obawy. Gdyby u nas satyryków oskarżać o ich teksty, toby wszyscy siedzieli w więzieniu. Mam nadzieję, że pan Antoni jako inteligentny facet ma poczucie humoru. Znaczy: tego nie wiem na pewno, ale podejrzewam go, że ma.
Stańczyk na końcu jest bardzo poważny.
Ł.R.: - Bo to jest bardzo poważna sprawa. Doskonała puenta. Stańczyk na obrazie Jana Matejki martwi się o to, że w 1514 r. straciliśmy Smoleńsk. Na obrazie Matejki za oknami jest Wawel. I tak się nam to wszystko jakoś poskładało...
Wasz Stańczyk martwi się o ...
Ł.R.: - Jak wszyscy, o Polskę posmoleńską. Matejko to przewidział.
Ł.R.: - Bo wykrył. Oglądałem jego konferencje prasowe, na których to wszystko opowiadał. Patrzyłem na niego z otwartymi ustami...
"Zajebisty mąż stanu", tak widzicie Antoniego Macierewicza: "Ja powiem ci, Waniusza, co specjalistów ściągnął aż ze Stanów. Jak wielki jest w Rzeczpospolitej duch, co zrobił tak zajebistego męża stanu".
Ł.R.: - To takie młodzieżowe, slangowe określenie. Już się potocznie nie mówi "fajny" czy "wspaniały". Nie lubimy tego słowa, ale tutaj jest ważne, bo funkcjonuje jako najwyższy stopień od "wspaniały".
Ł.R.: - Gdybyśmy żyli w Chinach, Korei Płn. czy na Białorusi, to można by mieć o to obawy. Gdyby u nas satyryków oskarżać o ich teksty, toby wszyscy siedzieli w więzieniu. Mam nadzieję, że pan Antoni jako inteligentny facet ma poczucie humoru. Znaczy: tego nie wiem na pewno, ale podejrzewam go, że ma.
Stańczyk na końcu jest bardzo poważny.
Ł.R.: - Bo to jest bardzo poważna sprawa. Doskonała puenta. Stańczyk na obrazie Jana Matejki martwi się o to, że w 1514 r. straciliśmy Smoleńsk. Na obrazie Matejki za oknami jest Wawel. I tak się nam to wszystko jakoś poskładało...
Wasz Stańczyk martwi się o ...
Ł.R.: - Jak wszyscy, o Polskę posmoleńską. Matejko to przewidział.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,13680100,Kabaret_Pod_Wyrwigroszem_o_smolenskiej_mgle__trotylu.html#MT#ixzz2PVsT23ue