wtorek, 16 grudnia 2008

Trzynaście wet prezydenta Kaczyńskiego


Szymon Gebert
2008-12-16, ostatnia aktualizacja 2008-12-16 17:50
Zobacz powiększenie
Prezydent Lech Kaczyński wetuje ustawę o emeryturach pomostowych
 Fot. Sławomir Kamiński / AG

Przez prawie dwa lata rządów PiS, prezydent Lech Kaczyński użył prawa weta tylko raz. Za to w ciągu ostatnich siedmiu miesięcy zawetował aż dwanaście ustaw przygotowanych przez rząd PO. Ostatnia była wczorajsza, dotycząca pomostówek.

Co zawetował prezydent Lech Kaczyński przez niespełna siedem miesięcy:

1. 16 maja. Ustawę medialną otwierającą koalicji drogę do zmian w mediach publicznych. W ustawie chodziło m.in. o zmianę KRRiT z 5-osobowej (jednocześnie wymieniając członków) na 7-osobową. Członkowie nowej Rady musieliby także posiadać rekomendacje uczelni akademickich, albo stowarzyszeń dziennikarskich. Nie dostawaliby też pensji, a tylko diety za posiedzenia. Odebrano by im też część przywilejów (m.in. służbowe samochody i gabinety z sekretarkami). Znacznie ograniczone zostałyby kompetencje Rady, oraz zostałaby ona związana z Ministrem Skarbu.

- To takie same zagarnięcie mediów, jakie zrobił dwa lata wcześniej PiS - krytykował wówczas LiD projekt ustawy i poparł w tej sprawie weto prezydenta.

Weto dla tej ustawy sprawiło, że nie został zniesiony abonament dla emerytów i rencistów.

Czytaj więcej 

2-3. 3 lipca i 27 listopada. Dwie nowelizacje prawa o ustroju sądów powszechnych dotyczące sposobu wynagradzania sędziów. Znosiły one tzw. awanse poziome, oraz zmieniały sposób wynagradzania sędziów (nie zmieniono bezpośrednio stawek, te wzrosną 1 stycznia 2009). Poziome awanse sędziowskie, to systemowe przyznawanie dodatkowych stanowisk - sędziego sądu okręgowego w sądzie rejonowym i sędziego sądu apelacyjnego w sądzie okręgowym.

Prezydent zawetował dwie nowelizacje w tej sprawie: pierwszą, bo uznał że "uniemożliwi nagradzanie sędziów z długoletnim stażem, nienagannie wykonujących swoje obowiązki i z różnych przyczyn nie aspirujących do objęcia stanowisk sędziowskich w sądach wyższych", a drugą, bo była "niemal identycznym powtórzeniem pierwszej".

Czytaj więcej 

4. 24 lipca. Nowelizację ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji, która miała znieść m.in. przepisy kominowe ograniczające zarobki prezesów państwowych spółek. Prezydent mimo, jak mówił, krytycznego spojrzenia na ustawę kominową, nie mógł się pogodzić z "przepisami, które zdejmują limity dla kadry kierowniczej". Celem ustawy było uderzenie w patologiczny układ spółek-córek, powiązanych ze sobą wielopoziomowo, a których prezesem jest ta sama osoba. Takich przypadków ominięcia ustawy kominowej w spółkach Skarbu Państwa jest obecnie bardzo wiele.

5. 24 listopada. Nowelizację ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych umożliwiającą zmianę przeznaczenia gruntów rolnych bez uciążliwych procedur. Była to jedna z ustaw przygotowanych przez komisję posła Palikota "Przyjazne Państwo". Budziła kontrowersje, bowiem pozwalała deweloperom na ułatwione wykupywanie gruntów rolnych niższej wartości. Prezydent tłumaczył swoje weto sprzeciwem samorządów oraz m.in. Towarzystwa Urbanistów Polskich wobec projektu.

Czytaj więcej 

6-8. 27 listopada. Pakiet reformujący służbę zdrowia. Prezydent zawetował trzy ustawy z pakietu Platformy: wprowadzającą tę reformę, ustawę o przekształceniu zakładów opieki zdrowotnej w spółki i o uprawnieniach pracowników ochrony zdrowia. Tłumaczył to sprzeciwem wobec "prywatyzacji służby zdrowia", którą uznał za krok w stronę płatnej opieki zdrowotnej. Tymczasem zgodnie z ustawą prywatyzacja polegała głównie na przekształceniu szpitali w spółki i oddanie ich pod kontrolę samorządów - co i tak dzieje się w wielu miejscach w kraju.

Czytaj więcej 

9. 28 listopada. Nowelizację ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, przygotowaną przez sejmową komisję posła Palikota "Przyjazne Państwo". Nowelizacja przyznawała m.in. sklepom prawo sprzedawania bonów poniżej ich nominalnej wartości. W ten sposób faworyzowała ona wielkie sieci (hipermarkety), które stać na masową emisję tego rodzaju bonów, de facto uniemożliwiając tego rodzaju praktykę małym sklepom.

Czytaj więcej

10. 29 listopada. Nowelizację ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Zmiany m.in. pozwalały osobom korzystającym z tzw. emerytur mundurowych przejście na emerytury FUS, jeśli wypracowali sobie do niej prawo. Przyznawała ona także wyższe emerytury osobom, które prowadziły działalność gospodarczą. Kolejnym beneficjentem były osoby, które prowadzą niepubliczne i prywatne szkoły.

Prezydent zawetował ustawę uznając, że w jej efekcie emerytury FUS uległyby obniżeniu. W efekcie weta w wielu przypadkach bardziej opłaca się przejść na utrzymanie FUS, niż nadal pracować. Nowelizacja była jednym z nielicznych przykładów zgody absolutnie wszystkich parlamentarzystów. Z posłów obecnych przy jej przyjmowaniu, nikt nie zagłosował przeciw, ani nie wstrzymał się od głosu. Głosowało 430 posłów.

11. 29 listopada. Ustawę o ratyfikacji europejskiej konwencji w sprawie kontaktów z dziećmi.

Przeciwko wetu protestowała m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka, według której Konwencja jest bardzo dużą szansą na stworzenie skutecznej prawnej opieki międzynarodowej nad dziećmi ze związków dwunarodowych. W uzasadnieniu weta prezydent mówił o obawie kompetencyjnego sporu między polskimi a zagranicznymi sądami. Ustami ministra Kownackiego stwierdził też, że nie musi podpisywać konwencji, bo podpisało ją "tylko 6 państw, w tym dwa małe".

12. 15 grudnia. Ustawa o emeryturach pomostowych, która ograniczała prawa do specjalnych przywilejów emerytalnych. Nowa ustawa obejmowała 270 tysięcy osób w kraju, zamiast 1,1 mln obecnie uprzywilejowanych. Wykluczeni z niej zostali m.in. listonosze, kierowcy, artyści cyrkowi, urzędnicy NIK, czy stroiciele instrumentów muzycznych, a także większość nauczycieli, część kolejarzy i dziennikarze. Prezydenckie weto może kosztować przyszłoroczny budżet ponad 2 miliardy złotych.

Czytaj więcej 

Zanim Donald Tusk został premierem, tj. za rządów PiS, prezydent Lech Kaczyński przez niemal dwa lata użył prawa weta tylko raz. 10 sierpnia 2006 r. podpisał wniosek o ponowne rozpatrzenie ustawy z dnia 13 lipca 2006 r. o zmianie ustawy - Kodeks cywilny.

Aleksander Kwaśniewski od wejścia w życie Konstytucji z 2 kwietnia 1997 r.,(określa obowiązujący sposób korzystania z weta) do końca pierwszej kadencji zawetował 11 ustaw, zaś łącznie w obu kadencjach zawetował 35 ustaw.

Prezydent podpisał upadłość konsumencką


Nina, PAP
2008-12-16, ostatnia aktualizacja 2008-12-16 20:44

Dzięki tej ustawie osoby, które nie mogą sobie poradzić ze spłatą zobowiązań finansowych, będą mogły raz na dziesięć lat ogłosić bankructwo, pod warunkiem że zadłużenie powstało z przyczyn od nich niezależnych (wypadku, przewlekłej choroby lub niezawinionej utraty pracy). Upadłość nie oznacza jednak, że konsument zostanie uwolniony od ciężaru zobowiązań: żeby zwrócić wierzycielom należności, sąd może nakazać sprzedaż mieszkania dłużnika, a jeśli to nie wystarczy, nałożyć na niego pięcioletni plan spłat. Przez ten czas konsument bankrut nie będzie mógł robić zakupów z odroczonym terminem płatności ani na raty. Nowe przepisy zaczną obowiązywać w pierwszych miesiącach przyszłego roku.

Zmarł Jan Grzebski, dwa lata temu wybudzony z 19-letniej śpiączki


us, PAP
2008-12-16, ostatnia aktualizacja 2008-12-16 13:17
Zobacz powiększenie
Jan Grzebski z żoną Gertrudą
 Fot. Tomasz Waszczuk / AG

Zmarł Jan Grzebski z Działdowa, który dwa lata temu wybudził się ze śpiączki po 19 latach. Wiadomość o cudownie wybudzonym mężczyźnie obiegła wówczas światowe media.Przyczyną śmierci był najprawdopodobniej zawał serca. Informację o śmierci Jana Grzebskiego potwierdził rehabilitant Wojciech Pstrągowski, który dzięki ćwiczeniom wybudził go ze śpiączki.

ZOBACZ TAKŻE
- Pan Jan miał w wakacje zawał serca, leżał wówczas w szpitalu w Olsztynie, miał przeprowadzoną koronografię, rehabilitacja została w tym czasie przerwana - powiedział Pstrągowski. Dodał, że Jan Grzebski zmarł w piątek, najprawdopodobniej miał drugi zawał.

Niewykluczone, że serce było osłabione z powodu wieloletniej śpiączki. Jak wyjaśnił Wojciech Pstrągowski, inaczej pracuje wówczas układ krążeniowo-oddechowy, inny jest metabolizm.

- Po wybudzeniu ze śpiączki przy rehabilitacji musieliśmy o tym pamiętać - podkreślił.

Zaznaczył, że zapamięta Jana Grzebskiego jako wzór pacjenta. Był zawsze uśmiechnięty i cierpliwy. - Myślę, że przez te półtora roku, gdy pan Jan odzyskał przytomność, był bardzo szczęśliwy, cieszył się życiem z żoną Gertrudą, która była jego oparciem - powiedział Pstrągowski.

W kwietniu Gertruda Grzebska, która 19 lat opiekowała się niezłomnie mężem i rehabilitant Wojciech Pstrągowski otrzymali z rąk wojewody warmińsko-mazurskiego złote krzyże zasługi. Krzyże nadał prezydent Lech Kaczyński.

Pani Gertruda opowiadała wówczas, że najtrudniejsze chwile, jakich doświadczyła w opiece nad mężem, były na samym początku jego walki z chorobą. - Najtrudniejsza to była ta chwila, gdy przywiozłam męża na noszach do domu i gdy położyłam go na wersalce. To była chwila, którą ciężko opowiedzieć. Jak można było powiedzieć dzieciom, że ich ojciec umiera, to było okropne - wspomina Grzebska.

Pytana, czy nie czuła się pozostawiona sama sobie i opuszczona przez środowisko medyczne odparła, że każdy kto zobaczył kartę informacyjną męża ze szpitala mówił, iż to człowiek do stracenia i że jego nie da się uratować.

Pogrążony w śpiączce przez 19 lat

Jan Grzebski z Działdowa zachorował w 1988 roku po wypadku. Do 2007 roku leżał bezwładny, nie był w stanie samodzielnie jeść, siedzieć czy mówić. W ubiegłym roku m.in. po serii ćwiczeń rehabilitacyjnych zaczął wracać do zdrowia. Specjaliści ocenili, że przebywał w stanie śpiączki alfa, a historia o jego wybudzeniu obiegła świat.

Po ogłoszeniu w mediach informacji o wybudzeniu z długoletniej śpiączki Grzebskiego dyrektor ds. opieki zdrowotnej SPZOZ w Działdowie dr Joanna Hensel, w którym pacjent był leczony zaprzeczyła, że była to śpiączka.

Podkreśliła wówczas, że zarówno neurolog, jak i anestezjolog ze szpitala w Działdowie, zgodnie uważają, iż "przynajmniej od 1990 roku nie było żadnego kryterium, które świadczyłoby o tym, że Jan Grzebski był w stanie śpiączki", przede wszystkim dlatego, że słyszał i rozumiał, co się do niego mówi. Jak twierdziła Hensel zdaniem specjalistów, można tu mówić o afazji, czyli zaburzeniach mowy i artykulacji, ale absolutnie nie o śpiączce. Dodała, że potwierdza to dokumentacja medyczna pacjenta.

Tymczasem dr hab Wojciech Hagner, kierownik kliniki rehabilitacyjnej bydgoskiego szpitala uniwersyteckiego, po kompleksowym zbadaniu pacjenta, który trafił do niego latem 2007 roku stwierdził, że Grzebski zapadł w tak zwany zespół zamknięcia, nazwany inaczej śpiączką typu alfa. Dodał, że nie jest to śpiączka mózgowa.

Prokuratura rejonowa w Iławie prowadzi w dalszym ciągu śledztwo po doniesieniu Gertrudy Grzebskiej w sprawie fałszowania dokumentacji medycznej w czasie gdy jej mąż był w śpiączce.

Jak poinformował PAP we wtorek prokurator Tytus Szymanek sprawa jest przewlekła i śledczy czekają na opinie biegłych dotyczące wpisów lekarskich. 

Co najmniej 24 zabitych w wypadku autokaru w Izraelu


rik, PAP
2008-12-16, ostatnia aktualizacja 2008-12-16 17:46
Zobacz powiększenie
Izraelskie ekipy w trakcie akcji ratunkowej. W wypadku zginęło co najmniej 22 osoby
 Fot. STRINGER/ISRAEL REUTERS

Co najmniej 24 ludzi zginęło, a wielu zostało rannych w Izraelu, kiedy autokar wiozący rosyjskich turystów spadł do wąwozu - poinformowały izraelskie służby ratunkowe.


Zobacz powiekszenie
Fot. Ruhama Biton AP
Na południu Izraela k. kurortu Ejlat doszło do wypadku autobusu. Autokar wiozący rosyjskich turystów spadł do wąwozu. Co najmniej 24 ludzi zginęło, a wielu zostało rannych
Zobacz powiekszenie
Fot. Ruhama Biton AP
Na południu Izraela k. kurortu Ejlat doszło do wypadku autobusu. Autokar wiozący rosyjskich turystów spadł do wąwozu. Co najmniej 24 ludzi zginęło, a wielu zostało rannych
Zobacz powiekszenie
Fot. STRINGER/ISRAEL REUTERS
Na południu Izraela k. kurortu Ejlat doszło do wypadku autobusu. Autokar wiozący rosyjskich turystów spadł do wąwozu. Co najmniej 24 ludzi zginęło, a wielu zostało rannych


Do wypadku doszło na północ od kurortu Ejlat (południe Izraela). Na miejsce wypadku w wąwozie na pustyni wysłano wojskowe śmigłowce. W autobusie znajdowało się ok. 55 podróżnych, którzy przylecieli tego dnia z Petersburga.

To najpoważniejszy wypadek drogowy, do jakiego doszło w tym roku w Izraelu.

- Widziałem ludzi, którzy wylatywali przez okna, kiedy autokar zjechał ze skarpy - powiedział kierowca, który był świadkiem wypadku. Na dnie przepaści leżały porozrzucane ciała, fragmenty pojazdu i bagaże podróżnych.

Według przedstawicieli izraelskiego lotniska Ovda obsługującego gości kurortu Ejlat grupa rosyjskich turystów przyleciała z Sankt Petersburga. Rosyjska ambasada w Tel Awiwie poinformowała, że nie ma jeszcze potwierdzonych informacji o wypadku, ale wysłała swojego przedstawiciela na miejsce zdarzenia.

- Ofiary wypadku są wysyłane helikopterami do szpitala w Beershebie - powiedział rzecznik izraelskiej policji Micky Rosenfeld.

Położony na południu Izraela kurort Ejlat jest popularny wśród rosyjskich turystów, którzy spędzają w nim zimowe wakacje.

PE: Cohn-Bendit ostro skrytykował Sarkozy'ego


asz, PAP
2008-12-16, ostatnia aktualizacja 2008-12-16 20:31
Zobacz powiększenie
Nicolas Sarkozy przemawia w PE, 16.12.2008 r.
 Fot. VINCENT KESSLER REUTERS

Ostre słowa w Parlamencie Europejskim. Daniel-Cohn Bendit zaatakował prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego. - Jak stoimy przed wielkimi, to na kolana - stwierdził lider Zielonych, porównując przewodnictwo francuskie do chorągiewki na wietrze, która "na zmianę kłamie i mówi prawdę".

Cohn-Bendit krytykował politykę zagraniczną prowadzoną przez prezydencję francuską.

- UE siedzi cicho zarówno, gdy torturowani są opozycjoniści w Chinach, jak i wtedy, kiedy Władimir Putin zatrzymuje kolejnych manifestantów. Jak wielcy przed nami, to my na kolanach - mówił lider Zielonych. Dodał, że tylko Parlament Europejski miał odwagę przyznać nagrodę Sacharowa chińskiemu dysydentowi.

Oskarżał też Sarkozy'ego o uległość wobec Chin. Podkreślał, że prezydent popełnił błąd spotykając się z Dalajlamą dopiero w Gdańsku, a nie podczas wizyty duchowego przywódcy Tybetańczyków w Paryżu. - To Chińczycy was upokorzyli, a nie wy ich - stwierdził.

"Nie naszą rolą jest klękać"

Lider Zielonych skrytykował nawet działania Sarkozy'ego w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego. - W sprawie klimatu byliśmy silni, ale ostatecznie cel 3x20 (czyli mniej emisji CO2 o 20 proc., mniej zużycia energii o 20 proc. i więcej o 20 proc. energii odnawialnej) został wyparty interesami gospodarki 4X4 (samochód z napędem na cztery koła) - oświadczył.

Ocenił, że przyjęcie pakietu klimatyczno-energetycznego w pierwszym czytaniu, to "szantaż". - Chce pan ograniczyć PE do viagry dla rządów. To nie nasza rola, by tylko podpisać się pod ustaleniami szefów rządów - powiedział. Dodał, że rolą eurodeputowanych nie jest "klękać przed swoimi rządami". - Chodzi o to, by bronić interesu wspólnotowego, a nie interesów narodowych - podkreślił.

Sarkozy odpowiada: Europę zmieniłem, Cohn-Bendita - nie

Odpowiadając na te ataki, Nicolas Sarkozy spokojnie wyznał, że podczas sześciomiesięcznego przewodnictwa w UE "udało mu się trochę zmienić Europę, ale już nie Daniela Cohna-Bendita".

- Pan jest czarującym człowiekiem, tolerancyjnym, sympatycznym, kiedy się pana zaprasza na obiad, ale kiedy tylko widzi pan kamerę, ma się wrażenie, że pan szaleje - dodał.