czwartek, 4 października 2007

Olejniczak: Skarga do Trybunału ws. CBA i ZUS

cheko, PAP, mp
2007-10-04, ostatnia aktualizacja 2007-10-04 14:58

Prawnicy SLD przygotowują wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie rozporządzenia premiera dotyczącego dostępu Centralnego Biura Antykorypcyjnego do danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Zobacz powiekszenie
Fot. Wojciech Olkuśnik / AG
Wojciech Olejniczak


- Mamy do czynienia z - naszym zdaniem - łamaniem prawa - mówił dzisiaj Wojciech Olejniczak, lider SLD. - Jest już przygotowywany wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie.

Jak dodał Olejniczak, "prawnicy już jednoznacznie wskazują, że to rozporządzenie jest niezgodne z konstytucją". Jego zdaniem, ta sprawa jest kolejnym dowodem, że CBA powinno po wyborach zostać jak najszybciej zlikwidowane. - Środki w dyspozycji CBA na walkę z korupcją, oraz etaty powinny zostać przekazane do ABW, CBŚ i policji, i tam powinny być wykorzystywane - tłumaczył szef SLD.

"Gazeta Wyborcza" napisała w czwartek, że CBA uzyska bezpośredni dostęp do informacji, jakie ZUS gromadzi o 25 milionach Polaków. Według "GW", dzięki rozporządzeniu premiera Jarosława Kaczyńskiego CBA uzyska pełny dostęp do zgromadzonych w ZUS danych osobowych: przebiegu pracy Polaków, ich zarobków, zwolnień lekarskich.


Talibowie dla Polskiego Radia: będziemy atakować Polaków


Polscy żołnierze w Afganistanie
AFP

- Będziemy atakować żołnierzy NATO bez względu na to, czy są Amerykanami, Brytyjczykami czy Polakami - deklaruje w specjalnym wywiadzie dla Polskiego Radia jeden z wyższych rangą afgańskich talibów.
Mułła Hussain Gulla jest jednym z dowódców talibów w opanowanej przez nich południowej prowincji Helmand.

Wysłannikowi Polskiego Radia do Afganistanu udało się spotkać i porozmawiać z mułłą. Talibański komendant zapowiedział, że rebelianci nie zgodzą się na jakiekolwiek negocjacje z afgańskim rządem, dopóki w Afganistanie stacjonują obce wojska, głównie Amerykanie. Będą natomiast atakowali żołnierzy bez względu na kraj ich pochodzenia. - My po prostu robimy wszystko, żeby zniszczyć plany NATO i spowodować wycofanie się obcych wojsk. Nie rozróżniamy po flagach, kto jest z jakiego kraju, bo nam jest naprawdę wszystko jedno. Chcemy zabijać żołnierzy. Bez względu na to, czy są to Włosi, Kanadyjczycy, Polacy czy Amerykanie - powiedział Polskiemu Radiu Hussain Gulla.

Mułła zadeklarował w rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia, że w czasie ramadanu można spodziewać się nasilonych ataków talibów. Przedwczoraj w Kabulu zamachowiec-samobójca wysadził się w powietrze w autobusie pełnym policjantów i zabił 13 osób. W sobotę inny zamachowiec zdetonował bombę w autobusie wiozącym żołnierzy. Zginęło 31 osób.

Całość wywiadu specjalnego wysłannika Polskiego Radia będzie można usłyszeć w Programie Trzecim Polskiego Radia, w popołudniowej audycji "Zapraszamy do Trójki".

CBA wchodzi do bazy ZUS

Konrad Niklewicz, Ewa Siedlecka
2007-10-04, ostatnia aktualizacja 2007-10-03 21:54

Premier wydał rozporządzenie, które łamie ustawę o CBA i może okazać się sprzeczne z prawem unijnym

Centralne Biuro Antykorupcyjne uzyska bezpośredni dostęp do bazy danych osobowych ZUS. Porozumienie między ZUS a CBA zawarto na podstawie rozporządzenia wydanego przez premiera Jarosława Kaczyńskiego do art. 22 ustawy o CBA. Art. 22 mówi, że CBA "w celu zapobieżenia lub wykrycia przestępstw" - do których wykrywania zostało powołane - oraz do "identyfikacji osób może przetwarzać informacje, w tym również dane osobowe ze zbiorów prowadzonych na podstawie odrębnych przepisów przez organy władzy publicznej i państwowe jednostki organizacyjne". ZUS jest właśnie państwową jednostką organizacyjną.

Art. 22 ustawy mówi dalej, że funkcjonariusz CBA, by dostać od "administratora zbioru danych" (w tym przypadku ZUS) dane osobowe, musi mieć "imienne upoważnienie" wydane przez szefa CBA. A administrator udostępnia dane "określone w upoważnieniu".

Rozporządzenie za szerokie

Jednak rozporządzenie premiera wydane we wrześniu 2006 r. znacznie poszerza prawa CBA.

Paragraf 6 rozporządzenia: "Podmioty, o których mowa w art. 22 ust. 2 ustawy, mogą, w drodze decyzji lub na mocy odrębnych porozumień, wyrazić zgodę na udostępnianie jednostkom organizacyjnym CBA zgromadzonych zbiorów, danych lub informacji za pomocą urządzeń i systemów informatycznych, bez konieczności każdorazowego składania pisemnych wniosków".

Przepis ten zezwala więc CBA na podłączenie się do bazy ZUS. I zwalnia z zawartych w art. 22 ustawy obowiązków - występowania o określone dane i legitymowania się każdorazowo zezwoleniem szefa CBA.

Dzięki temu CBA może uzyskiwać dane o dowolnych osobach - nawet jeśli nie będzie to w ramach konkretnego postępowania. Sprzyja temu inny przepis, który mówi, że CBA może uzyskiwać dane nie tylko do wykrywania, ale też "w celu zapobieżenia" przestępstwom.

Co na to prawo unijne

Dostęp CBA do danych ZUS może też okazać się niezgodny z regułami ochrony danych osobowych w Unii Europejskiej. Reguły te są bardzo poważnie traktowane przez unijne instytucje, gdyż ochrona danych osobowych to jedno z "praw podstawowych" obywateli Unii. Mówi o tym art. 8 Karty Praw Podstawowych, spod działania której rząd RP chce teraz Polskę wyłączyć.

Szczegółowe zasady ochrony danych osobowych reguluje dyrektywa z 1995 r. Komisja Europejska oczekuje, że legislacja i praktyka w Polsce będą zgodne z tą dyrektywą.

- Władze mające dostęp do danych osobowych obywateli muszą działać w ścisłych ramach prawnych. Musi być oznaczony czas i zakres dostępu do danych osobowych - mówi "Gazecie" Friso Roscam Abbing, rzecznik wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Franco Frattiniego, odpowiedzialnego za sprawy wewnętrzne i sprawiedliwość. - Celem tej dyrektywy jest zagwarantowanie prywatności obywateli.

Abbing dodaje, że pierwszy krok, by sprawdzić, czy łącze CBA - ZUS jest zgodne z prawem, należy do polskich władz - do urzędu odpowiedzialnego za ochronę danych osobowych. - Komisja Europejska jest dopiero drugą instancją - podkreśla Abbing.

Instancja ta może się jednak okazać bezsilna. Bo dyrektywa z 1995 r. mówi także, że jej postanowienia nie dotyczą działań gwarantujących "bezpieczeństwo państwa i bezpieczeństwo publiczne". - To jest słowo-wytrych, które pozwala ominąć unijne regulacje - mówi anonimowo jeden z rozmówców "Gazety". Wyroki Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości nie określiły ostatecznie, jak interpretować "bezpieczeństwo publiczne i bezpieczeństwo państwa".

Źródło: Gazeta Wyborcza

ZUS: Dane udostępniane CBA będą podlegać kontroli

cheko, PAP
2007-10-04, ostatnia aktualizacja 32 minuty temu

Dane, które będą udostępniane CBA będą podlegać pełnej kontroli Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - zapewnił w czwartek rzecznik ZUS Jacek Dziekan.

Zobacz powiekszenie
Fot. Sławomir Kamiński / AG
Mariusz Kamiński, szef CBA
"GW": CBA będzie znało zarobki 25 mln Polaków - czytaj

Jak poinformował w przesłanym oświadczeniu, CBA nie będzie miało dostępu do danych wrażliwych, np. o stanie zdrowia Polaków.

- Kategorycznie muszę stwierdzić, iż dane, które będą udostępniane CBA będą podlegać pełnej kontroli Zakładu i to na bieżąco, a nie, tak jak pisze Gazeta Wyborcza, raz w miesiącu - napisał rzecznik.

Wskazał, że taki jak CBA dostęp do danych zawartych w Centralnym Rejestrze Ubezpieczonych i Centralnym Rejestrze Płatników mają między innymi sądy, policja, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Naczelna Izba Kontroli, powiatowe centra pomocy rodzinie i komornicy.

- Różnica w dostępie, jaki będzie mieć CBA nie jest jakościowa, ale polega wyłącznie na skróceniu czasu dostępu. Podkreślam: jedynie co się zmieni w stosunku do możliwości, jakie ma na przykład policja i inne służby, to czas dostępu do danych zawartych w Centralnym Rejestrze Ubezpieczonych i Centralnym Rejestrze Płatników, który, dzięki zastosowaniu systemu informatycznego, po prostu ulegnie skróceniu - podkreślił rzecznik.

Rzecznik ZUS pytany, czy należy rozumieć to tak, że jedyną nowością będzie to, że czasochłonny obieg dokumentów papierowych zastąpi korespondencja elektroniczna powiedział, że "nie chciałby wychodzić poza to, co jest w oświadczeniu".

- System jest jeszcze nie wdrożony, jest w trakcie budowy, więc na tym etapie pozostanę przy tym co jest w oświadczeniu - dodał.

Czwartkowa "GW" napisała, że dzięki rozporządzeniu premiera Jarosława Kaczyńskiego CBA uzyska pełny dostęp do zgromadzonych w ZUS danych osobowych o 25 milionach Polaków m.in. przebiegu pracy Polaków, ich zarobków i zwolnień lekarskich.

Jak pisze gazeta, CBA chcąc uzyskać od ZUS dane ubezpieczonego Kowalskiego lub jakiejś firmy, musiało zwracać się do ZUS, wskazując dokładnie, o kogo chodzi, i podając sygnaturę sprawy. Teraz CBA - jako jedyna ze służb specjalnych - zdobędzie stały i bezpośredni dostęp do bazy Zakładu. Funkcjonariusze CBA będą mogli sprawdzać dowolne osoby.

Olejniczak: Ziobro będzie gorzko żałował swoich słów

kt, PAP
2007-10-04, ostatnia aktualizacja 20 minut temu

- Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro będzie gorzko żałował swoich słów - tak szef SLD Wojciech Olejniczak skomentował słowa Ziobry, że za śmierć Barbary Blidy "odpowiada środowisko SLD".

Zobacz powiekszenie
Fot. S3awomir Kaminski / AG
Wojciech Olejniczak
Ziobro powiedział w środę w Telewizji Trwam - i powtórzył w nocy w Radiu Maryja - że wobec wykorzystywania samobójstwa Barbary Blidy przez SLD do ataków na prokuraturę, można użyć argumentu, że za jej śmierć "odpowiada środowisko SLD".

- Była to wypowiedź podła, mająca na celu przerzucenie uwagi z podejrzanego na inne osoby związane z SLD. Te słowa wypowiedział minister, który jest oskarżony przez komisję ds. służb specjalnych, która skierowała wniosek do prokuratury przeciwko panu Ziobrze - mówił Olejniczak na konferencji prasowej w Opolu.

Pod koniec września sejmowa speckomisja zdecydowała się skierować do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez ministra Ziobrę w związku ze sprawą akcji zatrzymania Blidy przez ABW.

Olejniczak nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć czy SLD poda ministra sprawiedliwości do sądu. - Niech w tej chwili minister mocno się zastanawia, niech go sumienie piecze, jeśli je ma. Osoba, która ma nieczyste sumienie zachowuje się właśnie tak jak minister Ziobro - uważa szef Sojuszu.

Pakistan: Musharraf i Bhutto osiągnęli wstępne porozumienie w sprawie podziału władzy

jas, PAP
2007-10-04, ostatnia aktualizacja 2007-10-04 21:47

Pakistanu Pervez Musharraf i była premier tego kraju Benazir Bhutto osiągnęli w czwartek wstępne porozumienie w sprawie pojednania narodowego, otwierając tym samym drogę do podziału władzy - poinformowała AFP, powołując się na źródła oficjalne w Islamabadzie.

- Zgodzili się w kwestii projektu, który zostanie przedstawiony w piątek. Benazir Bhutto to poparła - podało źródło zbliżone do kancelarii pakistańskiego prezydenta. Nie było potwierdzenia ze strony pani Bhutto. Wcześniej w czwartek mówiła ona, że jest bliska porozumienia.

Dekret dotyczący pojednania narodowego przewiduje amnestię dla przebywającej na wygnaniu Benazir Bhutto, skazanej w kraju za korupcję.

Według pakistańskich źródeł rządowych Musharraf pragnąłby pozyskać Bhutto dla poparcia swej kandydatury w nadchodzących wyborach prezydenckich, umożliwiając jej jednocześnie powrót na stanowisko szefa rządu.

Benazir Bhutto, która od 1988 roku dwukrotnie pełniła funkcję premiera, została w kwietniu 1999 roku zaocznie skazana za korupcję. Ona sama określa te zarzuty jako "polityczne". W 1998 roku Bhutto opuściła Pakistan i od tego czasu z wygnania kierowała założoną przez jej ojca Pakistańską Partią Ludową (PPP).

Władze PPP informowały w połowie września, że Bhutto wróci do Pakistanu 18 października.

Wybory prezydenckie odbywają się w najbliższą sobotę.

Wieczni studenci pójdą do wojska

Kierowana przez Aleksandra     Szczygło,     ministra obrony narodowej, armia przeszkoli w tym roku     akademickim 3,6 tys. studentów-ochotników Fot. Wojciech Górski (Rozmiar: 18222 bajtów)
Fot. Wojciech Górski
Kierowana przez Aleksandra Szczygło, ministra obrony narodowej, armia przeszkoli w tym roku akademickim 3,6 tys. studentów-ochotników

Osoby, które rozpoczęły studia przed rokiem akademickim 2002/2003 i jeszcze się nie obroniły, powinny to zrobić do końca grudnia. Jeśli ukończą studia w przyszłym roku, mogą zostać powołane do wojska.

Z punktu widzenia wojska studenci dzielą się na tych, którzy rozpoczęli naukę przed i po roku akademickim 2002/2003. Młodsi stażem studenci wojsko mogą zaliczyć już na studiach, starszych minister obrony narodowej przenosi automatycznie do rezerwy. Jednak nie wszystkich.

Przeniesienie do rezerwy

Zgodnie z rozporządzeniem ministra obrony narodowej z 21 czerwca 2007 r. w sprawie przeniesienia części poborowych do rezerwy (Dz.U. nr 121, poz. 834) automatycznie do rezerwy są przenoszone tylko osoby, które ukończyły studia w 2007 roku lub wcześniej, a rozpoczęły je przed rokiem akademickim 2002/2003.

Minister przewiduje bowiem, że osób, które studiują więcej niż siedem lat, praktycznie nie ma. Wielu studentów jednak powtarza rok, bierze urlop dziekański i w efekcie prace magisterskie planują obronić dopiero w 2008 roku.

- Aby mieli pewność, że nie zostaną powołani, powinni ukończyć studia jeszcze w tym roku - mówi Beata Mrozik z Biura rzecznika prasowego MON.

Może się także zdarzyć, że w przyszłym roku minister (wydając odpowiednie rozporządzenie) przeniesie do rezerwy także tzw. wiecznych studentów, którzy w końcu po siedmiu latach rozstali się z uczelnią.

- Jednak do czasu jego wydania taki absolwent może być w każdej chwili wezwany do komendy uzupełnień i wysłany do wojska - mówi Beata Mrozik.

Obecnie obowiązujące przepisy pozwalają bowiem powołać do wojska absolwentów, którzy rozpoczęli studia przed rokiem akademickim 2002/2003, a ukończą je w 2008 roku i później.

Przeszkolenie wojskowe

Absolwenci szkół wyższych mogą być powołani do obowiązkowego odbycia trzymiesięcznego przeszkolenia wojskowego w ciągu dwunastu miesięcy od dnia otrzymania zawiadomienia przez wojskowego komendanta uzupełnień o tym, że ukończyli studia. Z roku na rok wojsko powołuje coraz więcej absolwentów. W tym roku chce zwerbować 900 osób, a w kolejnych latach nawet 1,2 tys. Jeszcze rok temu do wojska szło tylko 400 świeżo upieczonych magistrów.

Jeśli jednak WKU nie wyśle wezwania, byli studenci zostają automatycznie przeniesieni do rezerwy. Dwanaście miesięcy to jednak długo, a brak uregulowanego stosunku do służby wojskowej utrudnia m.in. zdobycie atrakcyjnej pracy czy ubieganie się o kredyt. Dlatego resort obrony stworzył możliwość zaliczenia wojska już na studiach.

Zajęcia z PO

Student może dobrowolnie zgłosić się do komendy uzupełnień i złożyć wniosek o przeszkolenie. Najpierw musi jednak zaliczyć na studiach zajęcia z przysposobienia obronnego (PO). Aby się na nie zapisać, trzeba odpowiednio wcześnie, najlepiej po zaliczeniu pierwszego roku, złożyć w tej sprawie wniosek. Na studiach licencjackich trzeba go złożyć do 31 października, a na magisterskich do 31 marca. Terminy te określa rozporządzenie z 2 października 2003 r. ministra edukacji narodowej i sportu oraz ministra zdrowia w sprawie sposobu przeprowadzania przysposobienia obronnego studentów (Dz.U. nr 174, poz. 1686). Nauka PO trwa jeden semestr i kończy się egzaminem. Jego wynik zostaje wpisany do indeksu, ale nie jest wliczany do średniej ocen.

Wojsko w wakacje

Studenci, którzy zdali egzamin z przysposobienia obronnego, mogą ubiegać się o odbycie czynnej służby wojskowej w trakcie studiów. Jest to sześciotygodniowe przeszkolenie w jednostce wojskowej w trakcie wakacji po drugim lub trzecim roku studiów licencjackich albo po trzecim i następnym roku jednolitych studiów magisterskich.

Trzeba jednak pamiętać, że wniosek o powołanie na przeszkolenie trzeba złożyć w ciągu 30 dni od zdania egzaminu z PO do właściwej terytorialnie wojskowej komendy uzupełnień. Studenci, którzy odbędą szkolenie i zdadzą pozytywnie egzamin końcowy, otrzymują stopień kaprala i są przenoszeni do rezerwy. Natomiast studenci, którzy nie zdali egzaminu, trafiają do rezerwy w stopniu szeregowca.

Z powodu ograniczeń szkoleniowych armii, w przeszkoleniu jednak uczestniczy tylko część wnioskodawców. W tym roku akademickim wojsko przygotowało np. tylko 3,6 tys. miejsc. Student, który złoży wniosek i nie zostanie skierowany na szkolenie, będzie jednak miał zaliczone wojsko. Zostanie bowiem automatycznie przeniesiony do rezerwy jako szeregowy.

Służba zastępcza

Absolwenci, którym religia czy zasady moralne nie pozwalają odbyć służby wojskowej, mogą się starać o służbę zastępczą. Jest to realizacja powszechnego obowiązku obrony poprzez pracę w państwowych i samorządowych jednostkach organizacyjnych, np: urzędach gmin, domach spokojnej starości, publicznych zakładach pracy, przychodniach, bibliotekach, muzeach itp.

Służba zastępcza dla absolwentów szkół wyższych trwa sześć miesięcy. Wniosek na piśmie o skierowanie do służby zastępczej składa się w wojewódzkiej komisji do spraw służby zastępczej za pośrednictwem wojskowego komendanta uzupełnień najpóźniej w dniu doręczenia karty powołania do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Wniosek musi zawierać uzasadnienie, dlaczego wyznawana doktryna religijna lub zasady moralne uniemożliwiają poborowemu odbywanie służby wojskowej. Wniosek jest rozpatrywany w terminie i miejscu określonych przez przewodniczącego komisji wojewódzkiej.

1,2 tys. absolwentów uczelni wyższych wojsko chce przeszkolić w przyszłym roku

Polacy w sieci CBA

Wojciech Czuchnowski, Ewa Siedlecka, Leszek Kostrzewski, Piotr Miączyński
2007-10-04, ostatnia aktualizacja 2007-10-04 07:02

CBA uzyska dostęp do informacji, jakie ZUS gromadzi o 25 milionach Polaków. Premier złamał konstytucję - uważa prof. Marek Safjan, b. prezes Trybunału Konstytucyjnego.

ZOBACZ TAKŻE
 1,41MB
1,41MB
 1,11MB
1,11MB
 1,14MB
1,14MB
 0,67MB
0,67MB
 0,63MB
0,63MB
SERWISY
CBA - na podstawie rozporządzenia premiera Jarosława Kaczyńskiego - ma uzyskać bezpośredni dostęp do informacji, które ZUS gromadzi o 25 milionach swoich płatników - osobach prywatnych i firmach.

Komputerowa baza Zakładu Ubezpieczeń Społecznych zawiera nie tylko podstawowe dane, takie jak imię, nazwisko (nazwę) i adres, ale też informacje o przebiegu pracy ubezpieczonego, zwolnienia lekarskie, świadczenia, jakie pobiera z ZUS.

Z zasobem ZUS informacji o Polakach nie może się równać żaden inny zbiór gromadzony przez jakąkolwiek instytucję w naszym kraju. Jego stworzenie i utrzymanie kosztowało do tej pory 2,1 mld zł.

Dotąd Centralne Biuro Antykorupcyjne (jak policja, ABW i inne służby), chcąc uzyskać od ZUS dane ubezpieczonego Kowalskiego lub jakiejś firmy, musiało zwracać się do ZUS, wskazując dokładnie, o kogo chodzi, i podając sygnaturę sprawy.

Teraz CBA - jako jedyna ze służb specjalnych! - zdobędzie stały i bezpośredni dostęp do bazy Zakładu. Funkcjonariusze CBA będą mogli sprawdzać dowolne osoby.

Od czerwca ZUS pracuje nad tym, by wyprowadzić ze swojej sieci komputerowej specjalne łącze prosto do CBA. Ma działać w ciągu kilku tygodni. Łącze do CBA nadzoruje Jerzy Seweryniak, dyrektor departamentu ochrony informacji ZUS.

W notatce służbowej z 19 czerwca Seweryniak pisze do zarządu ZUS, że CBA otrzyma dane dzięki "aplikacji PI3". - Oznacza to "Punkt Informacyjny 3", czyli dostęp do danych umożliwiający pozyskanie wszelkich informacji osobowych o płatniku, takich jak przychody, zwolnienia lekarskie, przebieg pracy, umowy-zlecenia itp. - tłumaczy nasz informator z ZUS.

Prezes ZUS Paweł Wypych potwierdza: - Tak, od miesiąca mamy zawarte porozumienie z CBA.

Inicjatorem umowy było Biuro, przysłało specjalne pismo. Później Wypych spotkał się z szefem CBA Mariuszem Kamińskim.

Czemu prezes się zgodził? - Nie miałem wyjścia - rozkłada ręce Wypych. - CBA działa w oparciu o obowiązujące rozporządzenie. Nasz departament legislacyjno-prawny stwierdził, że projekt porozumienia jest zgodny z prawem.

Dlaczego ZUS przekazuje dane Polaków służbom specjalnym? Prezes Wypych "nie widzi powodów do obaw", a "ZUS musi przestrzegać prawa".

- Po co takie informacje CBA?

- To pytanie nie do mnie, tylko do ministra Kamińskiego.

- Nie pytał pan ich?

- Po co? Podstawy do wszczęcia działań operacyjnych CBA powołanego do walki z korupcją są określone w przepisach.

Jednak rozporządzenie premiera Kaczyńskiego, na które powołuje się prezes, w ocenie Ewy Kuleszy, b. inspektor ochrony danych osobowych, oraz Marka Safjana, b. prezesa Trybunału Konstytucyjnego, łamie ustawę o CBA. Bo pozwala na więcej niż ona.

Ustawa (art. 22) każe, by funkcjonariusz CBA każdorazowo zwracał się o konkretne dane, okazując imienne upoważnienie swego szefa. A rozporządzenie premiera dopuszcza zawieranie między CBA a instytucjami państwowymi (takimi jak ZUS) umów, wedle których CBA może dostać bezpośredni dostęp do informacji - bez każdorazowego wniosku.

- To naruszenie konstytucji - mówi prof. Safjan.

Prezes Wypych zapewnia, że dane z aplikacji PI3, do których CBA będzie miało dostęp, są ograniczone. Twierdzi, że nie ma tam informacji np. o chorobach.

Według informatora "Gazety" ZUS nie będzie miał kontroli nad tym, po jakie dane sięga CBA. Ma o tym świadczyć pismo dyr. Seweryniaka z 25 września. Dyrektor chce, by dane, które ściągają z ZUS funkcjonariusze, nie podlegały automatycznej kontroli obejmującej całą sieć informatyczną ZUS. Jak zatem ZUS sprawdzi, co z jego danymi robi CBA? Co miesiąc dyr. Seweryniak będzie dostawał dwie płyty CD z zapisem operacji CBA na danych ZUS.

Pokazujemy Wypychowi pismo Seweryniaka. Prezes jest zaskoczony: - Muszę to wyjaśnić.

Prosi o pilne wezwanie Seweryniaka. Dyrektora nie ma w biurze. Wypych wzywa wiceprezesa ZUS ds. informatyzacji Piotra Starzyka. Obaj przekonują, że nikt w ZUS nie zgodzi się, by działania CBA były wyłączone spod kontroli Zakładu. - Taka sytuacja nigdy nie wchodziła w rachubę - twierdzi Wypych.

W dzisiejszej Gazecie Wyborczej również: opinie ekspertów o uzyskaniu przez CBA dostępu do bazy ZUS, czy rozporządzenie premiera jest zgodne z prawem, czy sprawa skończy się awanturą w europarlamencie

"Przypomnijmy kłamczuchowi jego zasady!"

Dorota Wodecka-Lasota, Opole, współpraca Anita Dmitruczuk
2007-10-04, ostatnia aktualizacja 20 minut temu

Zobacz powiększenie
Premier Jarosław Kaczyński przemawia podczas regionalnej konwencji PiS w Rzeszowie
Fot. Franciszek Mazur / AG

Tak zaczyna się krążący po Polsce e-mail z przypomnieniem słów Jarosława Kaczyńskiego z poprzedniej kampanii. "Wyślijcie tego maila, gdzie się da! Może wygramy i paranoja zniknie z tego kraju!!!!!! - apeluje autor.

Ginekolog z Wrocławia dostał list od kolegi. Ma dobrą pracę, nie narzeka, na politykę patrzy z dystansem. Ale list przesłał do 21 osób. Andrzej ze Śląska, dziennikarz katolickiej gazety, też to zrobił. - No bo się wściekłem, że premier tak kłamie - wyjaśnia.

Kamil Broszko, fotoreporter z Warszawy, w życiu nie przesłał takiej poczty dalej. Bo jest podejrzliwy wobec takich akcji. - Ale teraz, jak przystało na "wykształciucha", przesłałem. Chciałem mieć w tym udział.

Co jest w mailu? Obietnice Jarosława Kaczyńskiego sprzed poprzednich wyborów - np., że nie będzie premierem, gdy jego brat zostanie prezydentem, że nie będzie koalicji z Samoobroną, że PiS zbuduje 3 mln mieszkań.

Ktoś pozbierał je i umieścił w internecie już rok temu na antypisowskiej stronie www.spieprzajdziadu.com . Spis zaczął krążyć jednak dopiero teraz - kiedy 21 sierpnia PiS ogłosił hasło „Zasady zobowiązują”.

Tego dnia zobaczył go Sebastian z Gdyni, 19-letni uczeń technikum w klasie o profilu informatycznym. - To mnie zszokowało w zderzeniu z hasłem PiS - mówi. W dwie godziny założył stronę zasadyzobowiazuja.up.pl i wstawił „zapowiedzi Kaczyńskiego". - 22 sierpnia adres strony dodałem w swoim opisie na Gadu-Gadu. Każdy ze znajomych mógł to poczytać. Nie wierzyłem, że sam mogę coś zmienić, ale nie chciałem sobie wyrzucać, że nic nie zrobiłem - dodaje.

Nie chce podawać nazwiska, bo obawia się, "że się nim zainteresują". Bo spis "zasad" zilustrował... zdjęciem Hitlera na wiecu NSDAP z twarzą Kaczyńskiego. Dlaczego? 19-latek tłumaczy się: - Te zdjęcie ściągnąłem z Nonsensopedii, bo uważam, że rządy PiS-u mają dużo wspólnego z dyktaturą.

Dr Dominik Batorski z Uniwersytetu Warszawskiego, socjolog zajmujący się internetem, szacuje, że tylko w pierwszym tygodniu stronę Sebastiana mogło obejrzeć 200 tys. ludzi. Bo miała łatwy do zapamiętania adres nawiązujący do eksponowanego hasła PiS.

Od tego momentu "zasady" zaczęły krążyć - wyszukiwarki pokazują, że rozprzestrzeniają się po forach internetowych właśnie od 22 sierpnia. - Myślę, że w ten sposób głos zabrali ci, którzy nie wypowiadali się do tej pory się o polityce, a przesłanie maila potraktowali jako sposób zamanifestowania swoich odczuć - mówi dr Batorski. Maila dostał już dwukrotnie.

Psycholog społeczny prof. Wiesław Łukaszewski wyklucza, by za rozsyłaniem "zasad" stali spece od marketingu politycznego. - To amatorski ruch, widać w nim naiwną wiarę, że przeczytanie listu zmieni rzeczywistość. A mail nie przełoży się na wynik PiS, bo jego elektorat jest twardy i nie da się przekonać - mówi.

Sebastian wierzy jednak, że jakiś efekt będzie. - Zrobienie strony jest łatwiejsze niż manifestowanie na ulicach, ale wcale nie mniej skuteczne - mówi. W październiku po raz pierwszy w życiu pójdzie zagłosować. - Muszę. W sieci krąży taki obrazek, który mnie mobilizuje - twierdzi. - Kobiety w moherowych beretach. I napis: "Głosuj albo one zrobią to za ciebie".

Uczcijmy Katyń po wyborach

Andrzej Wajda
2007-10-04, ostatnia aktualizacja 2007-10-04 06:57

Andrzej Wajda pisze do prezydenta Kaczyńskiego

Zobacz powiekszenie
Fot. Filip Klimaszewski
Andrzej Wajda na premierze filmu ''Katyń''

Wielce Szanowny Panie Prezydencie!

Zwracam się do Pana Prezydenta jako zwierzchnika sił zbrojnych RP pod wpływem wiadomości, że rząd i Pan Prezydent zamierzają awansować pośmiertnie mego ojca kapitana Jakuba Wajdę zamordowanego w Charkowie w 1940 roku z rozkazu Stalina.

Nominacja ta ma się odbyć w najbliższych dniach w okresie wyborczych rozgrywek politycznych. Nie chciałbym, aby śmierć mego ojca i tysięcy polskich oficerów zgładzonych w ZSRR służyła tym celom. Jeśli jest wola takiego uczczenia pamięci ofiar tej zbrodni, właściwym będzie uczynić to zgodnie z tradycją 11 listopada w Święto Niepodległości. Myślę, że będzie zgodne to nie tylko z moim odczuciem, ale również wielkiej rzeszy tych, dla których ta zbrodnia jest niezbywalną częścią rodzinnej pamięci.

Komorowska się wycofuje z prezydenckiej uroczystości

Maja Komorowska, która odtwarzała jedną z ról w filmie "Katyń", wycofała się wczoraj z udziału w odczytywaniu nazwisk zamordowanych oficerów podczas zaplanowanej na piątek uroczystości z udziałem prezydenta.


Uroczystość mianowania na wyższy stopień ofiar Katynia zaplanowała nieoczekiwanie na piątek Kancelaria Prezydenta. "Gazeta" napisała o tym we wtorek. Pierwotnie uroczystości miały się odbyć w rocznicę zbrodni - wiosną przyszłego roku.

Czytanie nazwisk 14 tysięcy ofiar potrwa dwa dni. Rozpocznie Lech Kaczyński, kontynuować mieli aktorzy, m.in. Maja Komorowska, Jerzy Zelnik, Jan Pietrzak, harcerze i policjanci.

- Początkowo się zgodziłam - mówi "Gazecie" Komorowska. - Ostateczną decyzję podjęłam po rozmowach z ludźmi, którzy stracili bliskich w Katyniu. Wycofuję się i mam poczucie, że robię to, co powinnam. Znam argumenty obu stron, ale zdanie Rodzin Katyńskich jest dla mnie najważniejsze. Przecież nic się nie stanie, jeśli uroczystości odbędą się, tak jak wcześniej planowano.

Część Rodzin Katyńskich uważa, że pospieszne zorganizowanie uroczystości ma związek z kampanią wyborczą. Inni argumentują, że nawet nie zostali o niej poinformowani, a niektórzy z członków rodzin nie są w stanie dojechać z zagranicy.

O przesunięcie uroczystości zaapelował wczoraj wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) - na wiosnę przyszłego roku albo na listopadowe święto niepodległości.

Jego zdaniem nagłe zorganizowanie uroczystości może rodzić uzasadnione podejrzenia, że rząd i prezydent chcą wykorzystać wspólną dla Polaków tragedię w kampanii wyborczej PiS. - Uroczystości związane z tak tragicznym wydarzeniem nie powinny rodzić takich podejrzeń - mówi i zapowiada, że udziału w tej uroczystości nie weźmie.

Strona prezydencka tłumaczy, że chciała połączyć uroczystość z premierą filmu "Katyń" i wizytą prezydenta na cmentarzu katyńskim 17 września.