piątek, 23 listopada 2007

PiS: Expose miałkie, puste i bardzo długie

jg, IAR, PAP
2007-11-23, ostatnia aktualizacja 2007-11-23 14:32
Zobacz powiększenie
Expose Donalda Tuska. W pierwszym rzędzie Prawa i Sprawiedliwości siedzieli: Ludwik Dorn, Przemysław Gosiewski i Jarosław Kaczyński
Fot. Sławomir Kamiński / AG

- To bardzo długie wystąpienie nie miało nic wspólnego z jakością. Przypominało inne wystąpienia Tuska z czasów kampanii wyborczej. Było wiele obietnic, ale premier ablosutnie nie powiedział, jak będzie realizował swój program - tak expose Donalda Tuska podsumowała posłanka PiS Jolanta Szczypińska. A poseł PiS Zbigniew Girzyński w swoim blogu napisał, że Tusk to Fidel Castro polskiej polityki.

Zdaniem Szczypińskiej premier Tusk jedynie "prześlizgnął się po tematach". - Na temat podatków mówił, że będzie obniżał, ale nie powiedział w jaki sposób. O ochronie zdrowia nie powiedział żadnych konkretów. Zaniepokoiło mnie, że skrytykował wymiar sprawiedliwości. Podawał nieprawdziwe dane, gdy mówił o skuteczności sądów 24-godzinnych - mówiła Szczypińska w TVN 24. - Rozczarowałam się. PR-owsko może expose było dobrze przygotowane, ale konkretów nie było żadnych.

Girzyński: Panie Premierze pomożemy!!

Gdy się słucha expose premiera Donalda Tuska i szuka analogii w przeszłości to w historii Polski XX w. tylko Edward Babiuch w 1980 r. dorównywał mu formą i treścią - napisał w swoim blogu Zbigniew Girzyński. - Jest to jednak postać w naszej najnowszej historii słabo znana i społecznie nierozpoznawalna, szukając więc bardziej docierającej do świadomości postaci można słuchając tego potoku słów za którymi nie stoją żadne treści programowe powiedzieć śmiało, mamy wreszcie cud: Donald Tusk to Fidel Castro polskiej polityki.

Edwarda Babiucha namaszczała na premiera w 1980 sam Edward Gierek. Gdy przed chwilą pan premier Tusk wzywał opozycje do pomocy postać Edwarda Gierka nie może pozostać obojętna. Panie Premierze pomożemy!! - kończy swój wpis Girzyński.

Cymański: Miałkie, puste i bardzo długie wystąpienie

Również zdaniem innego posła PiS Tadeusza Cymańskiego expose rozczarowało. - Premier mówił rzeczy zdumiewające - że jest możliwe zwiększenie wynagrodzeń, zmniejszenia wydatków i zrównoważenia budżetu. Wszyscy się temu dziwią. Kiedyś Donald Tusk mówił o cudzie, więc w kategoriach nadprzyrodzonych to się wszystko zgadza. W przypadku działania sił wyższych jest możliwe zbilansować budżet przy rozbieżnych działaniach. Mówię to ironicznie, ale w ekonomii kalkulatora się nie oszuka - mówił Cymański w TVN 24. - Wystąpienie dość miałkie, puste i bardzo długie.

Szczygło: zniesienie poboru w 2009 roku - nierealne

Były minister obrony narodowej Aleksander Szczygło (PiS) za nierealną uważa zapowiedź zniesienia poboru wojskowego w 2009 roku. - Ze względu na bezpieczeństwo Polski, ze względu na interes sił zbrojnych, nie jest możliwe uzawodowienie armii w 2009 roku" - powiedział Szczygło.

Szczygło stwierdził także, że zapowiadane przez premiera w expose wycofanie polskich żołnierzy z Iraku w 2008 roku musi zostać poprzedzone wnioskiem do prezydenta o przedłużenie pobytu polskich wojsk w Iraku, bo obowiązujące postanowienie w tej kwestii dotyczy tylko obecnego roku.

Zdaniem b. ministra obrony premier wymienił w expose wszystkie ważne filary polskiej polityki zagranicznej, które "są realizowane i były realizowane przez dotychczasowy rząd".

Napieralski: Konkrety były, ale niewiele

Zdaniem sekretarza generalnego SLD Grzegorza Napieralskiego "w expose były konkrety, ale niewiele". - Było bardzo dużo obietnic, ale wiele nierealnych - mówił Napieralski. W opinii polityka SLD, w wystąpieniu Tuska było wiele niespójności. - Jest wiele obietnic, za którymi nie idą projekty ustaw, nie wskazano źródeł finansowania" - mówił.

Szejna: to skandal, że ws. Karty Praw Podstawowych Tusk uległ PiS

"Skandalem i wstydem" nazwał szef polskiej delegacji w Partii Europejskich Socjalistów (PES) w Parlamencie Europejskim Andrzej Szejna zapowiedź premiera Donalda Tuska w sprawie podpisania Karty Praw Podstawowych z uwzględnieniem brytyjskiego protokołu o ograniczeniu stosowania tego dokumentu.

Tym samym premier uwzględnił postulat Prawa i Sprawiedliwości. Tusk tłumaczył w piątek podczas swojego expose, że w przeciwnym razie zagrożona byłaby skuteczna ratyfikacja Traktatu Reformującego Unii Europejskiej w Polsce.

Szejna podkreślił, że sprzeciw Polski dotyczy w szczególności art. 4 Karty zawierającego postanowienia dotyczące ochrony praw pracowniczych, w tym przed zwolnieniami z pracy oraz praw konsumenckich.

Zdaniem Szejny, decyzja szefa polskiego rządu została w Brukseli przyjęta "z rozczarowaniem" i "osłabia wiarygodność premiera Tuska w oczach zagranicznych partnerów".

Profesor Mariusz Muszyński, były przedstawiciel minister spraw zagranicznych do spraw kontaktów polsko-niemieckich, jest rozczarowany treścią expose Donalda Tuska. Jak powiedział, liczył na silniejsze zaakcentowanie w nim spraw międzynarodowych. W opinii profesora, obecność Polski w Unii Europejskiej powoduje, że wiele spraw krajowych rozwiązywanych jest poza naszymi granicami.

Mariusz Muszyński uważa, że wypowiedź Donalda Tuska w kwestii relacji z Berlinem odbiega od tego, jakie reprezentował, będąc w opozycji. Profesor określił deklarację Tuska o "nieunikaniu trudnych spraw" w obustronnych stosunkach jako zbyt skromną. Zaznaczył, że zapowiedź kontynuowania polityki historycznej przez nowy gabinet może cieszyć, ponieważ każdy inny kraj posługuje się historią w swoich relacjach międzynarodowych.

Zaufanie 44 razy

Paweł Wroński, Agata Nowakowska
2007-11-24, ostatnia aktualizacja 2007-11-23 23:48

- Wolni ludzie, tworzyć czas - takim cytatem z Norwida kończył swoje exposé premier Donald Tusk i prosił Sejm o wotum zaufania. Głosowanie przewidziane było na środek nocy.

Zobacz powiekszenie
Fot. PETER ANDREWS REUTERS
Premier Donald Tusk podczas wygłaszania expose
"Zaufanie" - to słowo uczynił osią exposé premier Donald Tusk. Powtórzył je 44 razy. Ma być mottem całej kadencji. Przypomniał, że jego poprzednicy ponieśli porażkę, bo zaufania do siebie zbudować nie potrafili. - Ale trudno zbudować zaufanie obywateli do władzy, skoro władza nie ma zaufania do obywateli - zauważył.

Zapowiedział, że jego rząd będzie się starał zmieniać i poprawiać warunki życia obywateli. - Polacy nie chcą władzy, która chce zmieniać Polaków - powiedział. Obiecał rządy „normalne”, których symbolem jest powiedzenie: „na chłopski rozum”. Tu rozpromienił się wicepremier Waldemar Pawlak, lider PSL. Do opozycji zwrócił się słowami Jana Pawła II z mszy w Sopocie: „Nie ma wolności bez »Solidarności «, ale nie ma solidarności bez miłości”.

Exposé trwało trzy godziny i pięć minut, było najdłuższym po 1989 r. - To Castro polskiej polityki - powtarzał dziennikarzom w kuluarach poseł PiS Zbigniew Girzyński.

- Ostrzegaliśmy, że zniszczymy PiS za pomocą nudy - żartował Paweł Graś, a Tusk uznał porównania długości jego mowy do wystąpienia Castro za wróżbę długich rządów.

Tusk ogłosił też pierwsze decyzje polityczne. Podpisze 13 grudnia unijny traktat reformujący w towarzystwie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale bez Karty Praw Podstawowych. - Szanuję w ten sposób efekt negocjacji poprzedniego rządu - powiedział, a brawo mu bił wtedy nawet Jarosław Kaczyński. Tusk podkreślił, że według PO i PSL Karta nie jest zagrożeniem dla Polaków, ale inna decyzja utrudniłaby ratyfikację traktatu w kraju. A to jest najważniejsze. Rezygnację z walki o Kartę skrytykowali LiD oraz liderzy OPZZ i "Solidarności".

Tusk ogłosił też, że do końca 2008 r. mają być wycofane polskie wojska z Iraku, a w 2009 r. zawieszony pobór do wojska. - To niemożliwe - protestował w kuluarach b. szef MON Aleksander Szczygło (PiS).

Piękna wolna gospodarka

Bardzo dużo mówił o gospodarce. - Chcemy zaproponować Polakom liberalną politykę gospodarczą i solidarną politykę społeczną - ogłosił premier. - Tylko umysły zanurzone w ponurej, socjalistycznej przeszłości myślą o gospodarce jak o grze o sumie zerowej: jak się stąd zabierze - to tu przybędzie, a jak tu przybędzie - to tam musi ubyć. Nie biorą pod uwagę tego, co najpiękniejsze w wolnej gospodarce: że wolni, nieskrępowani zbyt wysokim podatkiem i przepisami ludzie wytwarzają coraz więcej dóbr - wyłożył swoje credo Tusk.

Według niego dobry rząd może jednocześnie obniżać deficyt i podatki, podnosić płace w budżetówce oraz nauczycieli i lekarzy, a także zwiększać nakłady na infrastrukturę. Dotąd nikomu się to nie udało, kolejne rządy albo zaciskały pasa, albo - w latach lepszej koniunktury - rozdawały, nawet lekkomyślnie, publiczny grosz.

Dyplomacja pustego fotela

Tusk zapowiedział poprawę przestrzegania prawa, walkę z korupcją, reformę kodeksów oraz rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Zaprosił do współpracy opozycje w sprawach międzynarodowych. - Na miłość Boga, w polityce zagranicznej powinniśmy być razem - apelował do pustego fotela prezydenta. Prezydent jest w Gruzji, a żaden z jego ministrów nie przyszedł.

Wskazał, że najważniejsze znaczenia będą miały stosunki wewnątrz UE, szczególnie z Francją i Niemcami, ale liczy też na poprawę stosunków z Rosją.

Podkreślił partnerstwo z USA, lecz przebieg rokowań w sprawie tarczy antyrakietowej uzależnił od konsultacji z Unią i NATO oraz naszymi sąsiadami.

Kaczyński postraszył PPR-em

W kuluarach politycy PiS określali wystąpienie premiera słowami: miałkie, nudne. B. premier Kaczyński, który ziewał i przysypiał w trakcie exposé, gdy wyszedł na trybunę, to przez 45 minut przestrzegał przed upadkiem demokracji, polityką transakcyjną i restauracją układu.

Na swoje przemówienie lider PiS spóźnił się pięć minut, ale w tym czasie zapewne studiował słownik wyrazów obcych, bo wplatał w przemówienie: "modus operandi", "paradygmat", "semiotykę". Oceniając rząd, stwierdził, że ministrowie "powinni być jak żona cezara; czy Grzegorz Schetyna jest jak żona cezara?". Poszerzył także koalicję PO-PSL o "Gazetę Wyborczą", co uznał za "realizm Tuska". - Grozi nam Pacyfikacja, Petryfikacja i Restauracja, czyli PPR - rzucił na koniec i wyszedł z sali.

Debata nad exposé: Nowoczesna Polska, czy powrót lat 90?

man, PAP
2007-11-23, ostatnia aktualizacja 2007-11-23 21:50

- Rząd Donalda Tuska to wyjątkowa drużyna, bo występują w niej sami napastnicy - ocenił szef klubu PO Zbigniew Chlebowski podczas debaty nad exposé premiera. Samego Tuska chwalił jako "silnego, wiarygodnego, kompetentnego i uczciwego polityka". Szefa rządu krytykował natomiast Jarosław Kaczyński PiS, który w kontrexpose gabinet PO-PSL podsumował jako PPR - "Pacyfikacja, petryfikacja i restauracja".

Zobacz powiekszenie
Fot. PETER ANDREWS REUTERS
Donald Tusk wygłasza expose
Dwa lata rządów Prawa i Sprawiedliwości Chlebowski porównał do "potężnej dziury, a nawet głębokiej wyrwy" w polskiej drodze awansu cywilizacyjnego i nadrabiania dystansu. - Koalicyjny rząd PO-PSL musi tę wyrwę zasypać, aby Polska mogła wrócić na drogę mocnego, dynamicznie rozwijającego się kraju w UE, gdzie Polacy są dumni z własnej ojczyzny, nie będą emigrować, a ci którzy wyjechali chętnie tutaj wrócą - oświadczył szef klubu Platformy.

Chlebowski: Rząd to wyjątkowa drużyna - występują w niej sami napastnicy

- Na czele koalicyjnego rządu PO-PSL staje silny, wiarygodny, kompetentny i uczciwy polityk - Donald Tusk - mówił Chlebowski. W sposób jasny, klarowny, czytelny przedstawił Polakom w swoim expose wizję rozwoju miejsca Polski w Europie i na świecie. - Jest pan, panie premierze piłkarzem i, jak na kapitana zespołu przystało, zbudował pan dobrą, rządową drużynę. To wyjątkowa drużyna, dlatego, że występują w niej sami napastnicy. To dobrze przygotowani, kompetentni i doświadczeni politycy i eksperci, to daje gwarancję realizacji ambitnego planu, który przedstawił pan w swoim expose - podkreślił.

PiS to ciągłe awantury

Poseł Platformy nie szczędził natomiast krytyki PiS. - Wasza wizja państwa to ciągle wywoływane awantury - zwracał się do posłów PiS. Jego zdaniem, cechy PiS to "dążenie do sytuacji kryzysowych i ostrej, nacechowanej agresją walki politycznej, to obsesyjna nieufność i kontrola nad wszystkimi". - Ten styl legł w gruzach - stwierdził Chlebowski. - Miały być ustawy, miały być reformy, a pozostawiacie w katastrofalnym stanie służbę zdrowia - oskarżał Chlebowski.

- Szkoda tych zmarnowanych dwóch lat. Gdy gospodarka się rozwijała, nie podjęliście żadnych poważnych reform, które mogłyby zagwarantować stabilny i zrównoważony wzrost gospodarczy.

Kaczyński: Wracają lata 90-te

"Pacyfikacja, petryfikacja i restauracja, PPR, a reszta jest cudem" - tak program rządu Donalda Tuska podsumował były premier, prezes PiS Jarosław Kaczyński. Ocenił, że wraz z rządami koalicji PO-PSL "wracają lata 90". Jarosław Kaczyński przyznał jednak, że w programie Tuska "jest bardzo dużo dobrych pomysłów, które mogą wyzwolić pewną społeczną energię", ale - jak dodał - "zamysł petryfikacyjny" powoduje, że mamy do czynienia z "restauracją przedrywinowskiego systemu".

Były premier przekonywał, że rządząca koalicja to w zasadzie "trójkąt", czyli koalicja także z LiD-em. - Wszystkie decyzje, które zapadały w Sejmie, wyraźnie to pokazują - powiedział prezes PiS i dodał, że "nie ma co się z tego wykręcać". Jest też prawdopodobne - kontynuował - że nowa koalicja to koalicja z "Gazetą Wyborczą". W jego ocenie, jest to jeden z elementów "powrotu do lat 90-tych".

W rządzie Tuska - żona Cezara i ludzie-znaki

Analizując skład nowego rządu prezes PiS pytał, czy szef MSWiA Grzegorz Schetyna "jest jak żona Cezara". Podkreślał przy tym, że są "takie miejsca w rządzie", gdzie minister powinien być właśnie "jak żona Cezara". - Jeszcze Grzegorz Schetyna, działacz NZS, z ładną przeszłością (...) niech już pozostanie, ale otoczenie, wszyscy ludzie z AWS-u, z "tomaszewszczyzny", którzy się tu pojawili, to jest niestety naprawdę poważny problem, to jest też zapowiedź czegoś skrajnie, ale to skrajnie niedobrego - mówił. Odnosząc się do osoby szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, podkreślił, że w gabinecie Tuska "są ludzie-znaki. Nie chodzi o to, że profesor jest adwokatem (...), ale o to, że jest ekspertem, który stwierdził, że (Ryszard) Krauze jest niewinny, jest adwokatem (Henryka) Stokłosy, jest adwokatem w sprawie weksli, krótko mówiąc jest człowiekiem, który pozostaje w sytuacji konfliktu interesów - mówił prezes PiS.

5 milionów wyborców po stronie bydła

Prezes PiS podkreślił też, że z piątkowym expose Tuska wiąże się "poważny zawód". Jak mówił - nawiązując do słów Władysława Bartoszewskiego dla "Dziennika" - w ciągu ostatnich tygodni padły w życiu publicznym słowa "o podziale społeczeństwa na bydło i niebydło". W ocenie Jarosława Kaczyńskiego, "żaden życiorys, nawet najpiękniejszy, nie daje prawa do tego rodzaju sformułowań". Przewodniczący PiS dodał, że jego partie reprezentuje pięć milionów wyborców, którzy - według tego nazewnictwa - znaleźli się po stronie "bydła". Jak podkreślił, liczył, że Tusk, mimo iż nie były to jego słowa, "znajdzie w sobie siłę, by za słowa swego mentora przeprosić". Jednak - dodał prezes PiS - tak się nie stało.

Kalinowski: Przed nami wielkie wyzwanie

Z kolei wiceszef PSL Jarosław Kalinowski ocenił, że rząd PO-PSL zmierzy się z wyzwaniem, jakim jest "wpisanie Polski na stałe w europejską strefę rozwoju". - Przed nami wielkie wyzwanie - wykorzystać wielką szansę, jaką dała nam historia, wykorzystać tę szansę i wpisać Polskę, całe polskie społeczeństwo, na stałe w europejską strefę rozwoju - podkreślał Kalinowski. Nie możemy - dodał - "zaprzepaścić tej szansy, wikłając się w polityczne spory w sprawach nie najistotniejszych i nie najważniejszych dla naszej przyszłości".

Tchnąć w Polaków nowego ducha

Polityk PSL przypomniał oczekiwania Polaków w stosunku do rządu jakie wynikają z badań opinii publicznej. Jak mówił, Polacy oczekują rozwiązania problemu bezrobocia i zapewnienia pracownikom godziwych warunków pracy, zapewnienia bezpieczeństwa i sprawiedliwości oraz dobrej opieki zdrowotnej. Kalinowski zauważył, że Polacy ufają dziś Tuskowi, co - jego zdaniem - jeszcze bardziej zobowiązuje go, by "tchnąć nowego ducha, nową nadzieję w serca i umysły rodaków".

Olejniczak: Polska potrzebuje radykalnej polityki

Stanowisko Lewicy i Demokratów przedstawił przewodniczący klubu Wojciech Olejniczak. Szef LiD zaznaczył, że Polska potrzebuje radykalnej polityki. Jak dodał, expose tego nie zapowiada i między innymi dlatego LiD nie udzieli wotum zaufania dla rządu koalicji PO-PSL. - LiD uważa, że potrzebna jest radykalna zmiana polskiej polityki, a nie tylko kosmetyka polityczna, tymczasem expose w wielu przypadkach takiej zmiany nie zapowiada - ocenił.

Olejniczak zarzucił premierowi Tuskowi, że w swoim wystąpieniu użył "za dużo marketingowego pudru" - "aby Polska rosła w siłę, a wszystkim żyło się dostatniej". - Za dużo było sprzecznych celów i za mało informacji, jak te cele pogodzić - zauważył. Jako przykład podał zapowiedź szefa rządu obniżania podatków, wzrostu płac i utrzymania niskiego deficytu budżetowego. - To festiwal obietnic - stwierdził.

Lider centrolewicy przestrzegał, że nadmierne obietnice to groźba powrotu w Polsce demonów populizmu. "Nie chcielibyśmy, aby po kilku miesiącach okazało się, że premier Tusk uwiódł wyborców, tak jak jeden agent CBA posłankę PO, a potem porzucił w kłopotach" - ironizował.

''Odziobrzyć'' wymiar sprawiedliwości

Odnosząc się do ostatnich dwóch lat przypomniał również o tym, że poprzedni rząd kończył swoją misję w atmosferze skandalu korupcyjnego. Dlatego - jak mówił szef klubu LiD - potrzebne jest powstanie w Sejmie komisji śledczych do wyjaśnienia "patologii państwa i zatrutych przez PiS instytucji służb specjalnych". - Trzeba "odziobrzenia" polskiego wymiaru sprawiedliwości - powiedział Olejniczak, apelując do koalicji o poparcie złożonego już w Sejmie przez klub LiD projektu ustawy oddzielającej funkcję ministra sprawiedliwości od funkcji Prokuratora Generalnego.

Skrytykował też Tuska za zapowiedź podtrzymania negatywnego stanowiska poprzedniego rządu w kwestii przyjęcia przez Polskę Karty Praw Podstawowych. - Dlaczego Platforma Obywatelska zmieniła w tej sprawie zdanie, w sprawie Karty Praw Podstawowych? Kogo się boicie? Boicie się PiS, boicie się prezydenta, boicie się biskupów? - pytał Olejniczak. "Prawami obywatelskimi nie wolno handlować!" - przestrzegał.

Odlicz stratę z funduszy od dochodu z akcji

2007-11-05 16:50

Zgodnie z obowiązującymi obecnie przepisami brak jest przeszkód w odliczeniu straty z udziału w funduszu inwestycyjnym od dochodu ze zbycia udziałów w spółce posiadającej osobowość prawną (np. ze sprzedaży akcji na GPW w Warszawie).

Zryczałtowany podatek dochodowy pobierany od dochodu z tytułu udziału w funduszach kapitałowych skonstruowany został w taki sposób, aby nie można było dochodu tego pomniejszyć o stratę z udziału w funduszach czy o stratę z innych transakcji (art.30 ust.5 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, dalej zwaną ustawą o PIT). Tak więc płatnik za każdym razem pobiera podatek dochodowy przy zysku, natomiast przy stracie po prostu go nie pobiera. W celu uniknięcia strat, których nie można skompensować z zyskiem przed opodatkowaniem, stworzono subfundusze. Podatnicy przesuwając swoje aktywa pomiędzy subfunduszami realizują dochód albo stratę dla celów podatkowych dopiero w chwili umorzenia jednostek subfunduszu bez zamiany ich na jednostki innego subfunduszu w ramach tego samego funduszu.

Nadal jednak podatnicy nie mają prawa pomniejszać dochodu z tytułu udziału w funduszach inwestycyjnych o stratę z tytułu innej inwestycji w funduszu inwestycyjnym. Wydawać by się mogło, iż strata taka w żaden sposób nie może zmniejszyć obciążeń podatkowych podatnika. Jednak dogłębna analiza przepisów ustawy o PIT nasuwa nieoczekiwany wniosek, korzystny dla podatnika.

O wysokość straty ze źródła przychodów, poniesionej w roku podatkowym, można obniżyć dochód uzyskany z tego źródła w najbliższych kolejno po sobie następujących pięciu latach podatkowych, z tym, że wysokość obniżenia w którymkolwiek z tych lat nie może przekroczyć 50% kwoty tej straty (art.9 ust.3 ustawy o PIT). W ramach jednego źródła przychodów – przychodów z kapitałów pieniężnych – ustawa o PIT wymienia zarówno przychody z tytułu udziałów w funduszach kapitałowych, jak i należne przychody z odpłatnego zbycia udziałów w spółkach mających osobowość prawną czy wartość udziałów objętych za aport niepieniężny. Jak podano wcześniej, art.30 ust.5 ustawy o PIT zakazuje odliczeń strat z kapitałów pieniężnych od dochodów z udziału w funduszu inwestycyjnym. Żaden jednak przepis ustawy o PIT, w szczególności art.30b tej ustawy, nie zakazuje odliczenia straty od dochodów ze zbycia udziałów w spółce posiadającej osobowość prawną. Można zatem od tego dochodu odliczyć stratę z tytułu udziału w funduszu inwestycyjnym. I to jest dobra wiadomość dla podatników.

Na przykład:

Podatnik osiągnął dochód ze sprzedaży akcji na GPW w Warszawie 20.000 zł. Jednocześnie odnotował stratę 3.000 zł z tytułu udziału w jednym z funduszy inwestycyjnych oraz 5.000 zł dochodu z tytułu udziału w innym funduszu. W takiej sytuacji podatnik zapłaci podatek od 5.000 zł dochodu z tytułu udziału z tym innym funduszu, oraz podatek od dochodu ze sprzedaży akcji pomniejszonego o stratę z udziału w pierwszym z funduszy – czyli od 17.000 zł.

Urzędy skarbowe pytane przez podatników o możliwość odliczenia straty z udziału w funduszu inwestycyjnym od innych dochodów, odpowiadały negatywnie, argumentując, że” przepis art. 9 ust. 6 nie zawiera zapisu, iż w stosunku do zbywanych jednostek uczestnictwa w funduszu inwestycyjnym ma zastosowanie art. 9 ust. 3 ustawy (uwzględnianie straty).” (pismo Urzędu Skarbowego w Sandomierzu z 6 kwietnia 2005r. nr PF.415/2/05, czy pismo Urzędu Skarbowego Wrocław-Krzyki z 11 lipca 2005r. nr PD II 415/1/65/05). Jednak rozumowanie przedstawione w cytowanych pismach nie jest poprawne. To przepis art.9 ust.3 ustawy o PIT zawiera ogólny przepis dotyczący prawa podatników do odliczenia straty. Przepis art.9 ust.6 jest z formalnego punktu widzenia zbędny, nie wskazuje bowiem strat z przychodów kapitałowych, które można odliczyć, ale zawiera jedynie przykładowe wymienienie strat, które odliczyć można. Tak sformułowany przepis nie ma w świetle art.9 ust.3 ustawy o PIT żadnego znaczenia, i to tym bardziej, że w przepisie art.9 ust.3a ustawy o PIT, zawierającym wykaz strat nie podlegających odliczeniu, omawianej w niniejszej publikacji straty z tytułu udziału w funduszu inwestycyjnym nie wymieniono.

Gdyby rozumować inaczej, to niepotrzebny byłby przepis art.30a ust.5 ustawy o PIT, który wyraźnie zakazuje odliczenia straty z udziału w funduszu od dochodu z udziału w funduszu. Skoro ten przepis był potrzebny, pomimo przepisu art.9 ust.6 ustawy o PIT, to brak analogicznego rozwiązania w art.30b wskazuje wyraźnie na wolę ustawodawcy: podatnik może odliczyć stratę z funduszy od dochodu z akcji.

Brak jest zatem przeszkód, aby w rubryce 28 deklaracji PIT-38 ująć stratę z tytułu udziału w funduszu inwestycyjnym. „Jedyny problem polega na tym że podatnik musi sam obliczyć wysokość straty w oparciu o dokumenty przesyłane przez fundusz i dokumenty obciążające go prowizją za transakcje.” – podsumowuje Artur M. Brzeziński, redaktor naczelny PIT.pl – „Nie otrzyma żadnej informacji podatkowej przydatnej w tej sytuacji.”

Z giełdy wyparowało 100 mld zł

Anna Borys, Andrzej Stec, Puls Biznesu
2007-11-23, ostatnia aktualizacja 2007-11-23 11:04

Giełda w ostatnich tygodniach przeżyła szok, ale gospodarka sobie poradzi. Święty Mikołaj nie straci pracy. Straty inwestorów są znaczne, ale nie wpłyną na konsumpcję.

Zobacz powiekszenie
Fot. Jerzy Gumowski / AG
Siedziba warszawskiej giełdy
SERWISY
Inwestorzy jeszcze w październiku liczyli sowite zyski z rosnących indeksów. Hossę udało się przedłużyć dzięki jesiennym obniżkom stóp procentowych w USA, które przywróciły wiarę w bogate Boże Narodzenie. Pierwsze trzy tygodnie listopada tę wiarę i optymizm mocno nadszarpnęły. Czy to oznacza mniejsze wydatki w grudniu i kłopoty gospodarki? Nie, przynajmniej jeszcze nie.

Kto za to zapłaci

Kłopoty zaczęły się pod koniec października. Drożejąca ropa naftowa, gwałtownie słabnący dolar i skutki kryzysu hipotecznego w USA zawładnęły myślami inwestorów. Ostatnio światowymi parkietami rządzi strach i niepewność. Amerykańskie obawy zaraziły również polską giełdę. W ostatnich trzech tygodniach, w obawie o stan światowej gospodarki, spadki przyśpieszyły. WIG stracił w tym czasie 15 proc., oddając tegoroczny urobek. Kapitalizacja giełdy od 29 października spadła o 95,5 mld zł. To prawie jedna trzecia oszczędności Polaków w bankach. Wartość polskich spółek z GPW spadła o 80,7 mld zł.

Straty odczuli przede wszystkim klienci krajowych funduszy inwestycyjnych. Jest ich prawie trzy miliony. Na koniec października mieli w funduszach prawie 144 mld zł. Niektórzy zdecydowali się zmniejszyć ryzyko, zamieniając fundusze akcyjne na zrównoważone bądź rynku pieniężnego. Inni postanowili wycofać się z giełdy. Spadki odczuli też w swoich kieszeniach drobni inwestorzy. Rzesza 400 tys. osób. Zaprawieni w bojach gracze wiedzą jednak, że ewentualne zyski są wirtualne, dopóki się ich nie zrealizuje. Podobnie ze stratami.

W najlepszym stanie są zapewne przyszli emeryci z Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE). Jest ich około 11 mln, a w OFE odłożyli 143 mld zł. Mało kto z nich przejmuje się obecną przeceną. Emeryturę z OFE dostaną dopiero za kilka, kilkanaście lat. Ich składki trafiają do OFE systematycznie co miesiąc, a przecena daje szansę zarządzającym na tańsze zakupy.

Giełda jest ważna ale

Ubytek prawie 100 mld zł w trzy tygodnie mocno zabolał krajowych inwestorów. Ofiar może być więcej. Warszawska giełda ma coraz większy wpływ na gospodarkę. Świadczy o tym wskaźnik, który porównuje kapitalizację do wartości Produktu Krajowego Brutto (PKB). Pięć lat temu kapitalizacja GPW stanowiła zaledwie 14 proc. PKB. Stawiało to Polskę na szarym końcu Europy. Dziś jest znacznie lepiej. Liczne debiuty, kolejne emisje, oraz wieloletnie wzrosty indeksów sprawiły, że wskaźnik ten jest czterokrotnie wyższy. Szybko doganiamy też rozwinięte rynki, gdzie wartość spółek z reguły przewyższa PKB.

pensje ważniejsze

Ekonomiści i analitycy uspokajają. Ich zdaniem giełdowe spadki nie spowolnią wzrostu gospodarczego Polski (patrz komentarze). Są też spokojni o stosunek Polaków do wydawania pieniędzy, zwłaszcza w gorącym okresie przedświątecznym.

Według Witolda Orłowskiego, ekonomisty PricewaterhouseCoopers, większość Polaków nie zdaje sobie sprawy, że korekta na giełdzie wiąże się bezpośrednio z wartością ich oszczędności.

- Polska to nie USA. Poziom naszych wydatków zależy od bieżących dochodów, nie zaś od bogactwa. Wynika to po części z tego, że Polacy po prostu nie są bogaci - mówi Witold Orłowski.

Nasi rozmówcy są przekonani, że na konsumpcję w Polsce największy wpływ mają pensje i kredyty konsumpcyjne. Te pierwsze ostatnio wręcz galopują. Rośnie też popularność kredytów. A więc wesołych Świąt.

Piotr Szulec, analityk w firmie doradczej Partnerzy Inwestycyjni

Konsumpcja nie ucierpi, bo straty można odrobić

Listopadowa silna przecena na giełdzie nie powinna wpłynąć na zmniejszenie wydatków przed Bożym Narodzeniem. Polacy są w trochę lepszej sytuacji niż Amerykanie. Dochody, które krajowi inwestorzy czerpią z funduszy inwestycyjnych, nie idą na bieżącą konsumpcję. Traktowane są jako inwestycja długoterminowa. Nie ma więc obaw, że wpłyną na konsumpcję w najbliższych miesiącach.

Święta wiążą się zawsze ze wzmożonymi wydatkami. Polacy na prezenty wydadzą raczej bieżące dochody, mogą się także wspomagać kredytami konsumpcyjnymi. Do świąt zostało trochę czasu. Sytuacja klientów TFI może się zmienić. Szczególnie że wczoraj indeksy mierzące koniunkturę w sektorze małych i średnich spółek wyczerpały drugą falę przecen, czyli sięgnęły dna. Można więc oczekiwać w najbliższym czasie odbicia.

Adam Ruciński, prezes kancelarii audytorów i doradców Ruciński i Wspólnicy

To tylko ostrzeżenie

Ostatniego listopadowego spadku na giełdzie nie przekładałbym na całą gospodarkę. Zdecydowanie za wcześnie, by o tym mówić. Choć teoretycznie jest to możliwe. Skłonność do konsumpcji zależy od dwóch czynników. Z jednej strony jest dochód permanentny, czyli stały, bieżący, który mamy co miesiąc. Z drugiej strony jest jeszcze poczucie bogactwa. Zależy ono od tego, czy konsument czuje się stabilny finansowo i jak widzi swoją przyszłość, czyli możliwości wzrostu oszczędności. Ten drugi czynnik słabnie, gdy giełda bardzo silnie spada.

Warto pamiętać, że wielu Polaków inwestuje pośrednio swoje oszczędności właśnie na warszawskim parkiecie. W konsekwencji poczucie bogactwa może być niższe, niż jeszcze przed wakacjami. Zatem teoretycznie mniej chętnie będą oni wydawali swoje bieżące zarobki. Jednak z całą pewnością za wcześnie, by wysnuwać wnioski o konsekwencjach dla całej gospodarki.

Maciej Kossowski, analityk Wealth Solution

Problemy Amerykanów są nam jeszcze obce

Korekta na giełdzie nie powinna wpłynąć na konsumpcję Polaków przed świętami Bożego Narodzenia. Sytuacja krajowych konsumentów znacznie się różni od amerykańskich. W Stanach Zjednoczonych bardzo duża część oszczędności przeciętnego konsumenta jest właśnie na giełdzie. Gdy Wall Street traci, odczuwa to w swojej kieszeni każdy Amerykanin. Dlatego władze monetarne tak bardzo dbają o koniunkturę na giełdzie. W Polsce jest zupełnie inaczej.

Z drugiej strony, spadki na giełdzie można traktować jako sygnał. Choć giełda nie jest bardzo ściśle związana z krajową gospodarką, to można powiedzieć, że ją wyprzedza. Na razie koniunktura w kraju ma się dobrze. Nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie czekała nas radykalna zmiana.

Czy warszawska giełda znalazła już dno?

Maciej Samcik
2007-11-23, ostatnia aktualizacja 2007-11-23 20:26

Ostatnie dwa dni kończącego się tygodnia przyniosły na warszawskim parkiecie wyraźną poprawę nastrojów.

Widać ją zwłaszcza w segmencie małych i średnich spółek. Po środowym pogromie i spadku indeksu mWIG aż do poziomu z początku stycznia w czwartek nastąpiło najsilniejsze od sierpnia odbicie (niemal 4 proc.). W piątek zaś dobra passa została podtrzymana - indeks średniaków zyskał kolejne prawie 2 proc. W takiej samej skali - zarówno w czwartek, jak i w piątek - w górę poszedł indeks małych spółek sWIG.

Niewykluczone, że to początek poważniejszego odreagowania cen giełdowych średniaków i maluchów. W ciągu pięciu tygodni niemal nieprzerwanych spadków trwających od połowy października oba indeksy straciły bowiem na wartości aż po 25 proc., a jeśli doliczyć jeszcze poprzednią falę spadków rozpoczętą w sierpniu - już ponad 40 proc.

W segmencie dużych spółek koniec tygodnia jest mniej rewolucyjny, bo ich spadki wyhamowały już sześć sesji temu. A piątek tylko to potwierdził. Indeks WIG20 zyskał wprawdzie tylko symbolicznie, raptem 0,2 proc., jednak wciąż usiłuje na dłużej zakotwiczyć w okolicy 3500-3600 pkt. Tydzień zakończył nieomal w środku tego przedziału.

Jednak radość graczy z takiego rozwoju wypadków powinna być mocno przytłumiona. Ostatnie dni nie były bowiem zbyt miarodajne, jeśli chodzi o nastroje graczy. W czwartek inwestorzy hasali beztrosko pod nieobecność swoich kolegów z USA (tam odpoczywano z okazji Święta Dziękczynienia). W piątek z kolei utrapieniem były bardzo niskie obroty, ledwie przekraczające 1,3 mld zł, które świadczą o tym, że rynek jako całość wciąż nie dowierza, że nadchodzą lepsze czasy dla posiadaczy akcji. Dopiero początek przyszłego tygodnia zdecyduje o trwałości odreagowania.

W piątek na parkiecie debiutowała ukraińska spółka z branży spożywczej Kernel. Debiut, biorąc pod uwagę okoliczności, nie był zły - akcje kosztowały 24 zł, czyli dokładnie tyle, ile w publicznej ofercie. Z wypowiedzi prezesa giełdy Ludwika Sobolewskiego wynika natomiast, że jeszcze pod koniec grudnia na parkiecie będziemy mieli znacznie bardziej spektakularny debiut - włoskiego banku UniCredit.

TOK FM: Ministerstwo Zdrowia fałszowało opinie dotyczące iwabradyny

Klaudiusz Slezak, TOK FM
2007-11-23, ostatnia aktualizacja 2007-11-23 17:11

Stanowisko Polskiego Towarzystwa Farmaceutyczno-Ekonomicznego w sprawie iwabradyny zostało zafałszowane. Miminsterstwo zdrowia ukrywało negatywne opinie w sprawie tego leku i zrobiło wszystko, by do iwabradyny firmy Servier dopłacało państwo. Reporter Radia TOK FM dotarł do kolejnych faktów dotyczących tworzenia ostatniej listy leków refundowanych.

Zobacz powiekszenie
Fragment dokumentu Ministerstwia Zdrowia z uwagami na na temat listy leków refundowanych. Przy rekomendacjach przesłanych przez Polskie Towarzystwo Farmaceutyczno-Ekonomiczne widnieje wyraźnie "Ivabradina - refundować", podczas gdy Towarzystwo było przeciwne refundacji tego leku.
Z oficjalnych dokumentów na stronie internetowej Ministerstwa Zdrowia wynika, że Polskie Towarzystwo Farmaceutyczno-Ekonomiczne popierało refundację iwabradyny. - To kłamstwo - oburza się jego prezes dr Tadeusz Szuba.

- Proszę zobaczyć - to jest oryginał dokumentów przesłanych do ministerstwa zdrowia 19 października 2007 r. - mówi dr Szuba pokazując kilka spiętych ze sobą kartek. Opisujemy różne leki, w tym iwabradynę. Z naszej strony jest kategoryczny sprzeciw. " Iwabradyna jest lekiem stworzonym wyłącznie do zarabiania pieniędzy" - to jeden z fragmentów pisma. Wytłuszczony nagłówek: "Iwabradyna - nie refundować".

Kilka dni później na stronie ministerstwa zdrowia pojawia się stanowisko Polskiego Towarzystwa Farmaceutyczno-Ekonomicznego. Wśród innych leków jest iwabradyna z dopiskiem: "refundować".

- To szachrajstwo stworzone tylko po to, żeby przykryć brak naukowych dowodów na racjonalność wpisania iwabradyny na listę leków refundowanych. Ktoś chciał wykorzystać nasz autorytet do swoich celów - oburza się dr Szuba.

Co więcej, dr Szuba posługując się francuską księgą leków na ten rok (producent iwabradyny, Servier, jest firmą francuską) pokazuje, że iwabradyna nie jest tam stosowana. Francuskie pismo farmaceutyczne "Prescrire" także skrytykowało ten lek, jako zupełnie nieskuteczny w leczeniu dusznicy bolesnej, czyli choroby do której został stworzony. W USA czy Kanadzie iwabradyny nie można stosować w ogóle. Lek nie został tam dopuszczony do obrotu.

Afera z iwabradyną wybuchła, kiedy okazało się, że w ostatniej chwili środek ten pojawił się na liście leków refundowanych. Miało się to stać kilka godzin po spotkaniu wiceministra Bolesława Piechy z Robertem Pachockim, przedstawicielem francuskiej firmy Servier (producent iwabradyny).

Już po ujawnieniu tego faktu, minister Piecha powoływał się na pozytywną opinię o leku Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

- Takiej opinii nigdy nie było - mówi prof. Tomasz Pasierski. Mało tego, PTK było wcześniej proszone przez Roberta Pachockiego z firmy Servier (ten sam, który spotykał się z Piechą) o udzielenie poparcia dla wpisania iwabradyny do programu lekowego (znacznie mniejszy zakres niż refundacja). Towarzystwo odmówiło.

- Kiedy usłyszałem, że Bolesław Piecha powołuje się na opinię PTK, bardzo się zdziwiłem. Przez moje ręce przechodziły wszystkie dokumenty, które zostały stworzone w Towarzystwie. Takiego na pewno nie było - dodaje prof. Pasierski.

Pół roku wcześniej Ministerstwo Zdrowia zamówiło ekspertyzę dotyczącą iwabradyny u prof. Zbigniewa Gacionga, krajowego konsultanta w dziedzinie chorób wewnętrznych. Jego negatywna opinia nigdy nie ujrzała światła dziennego.

- Napisałem, że jest za wcześnie, żeby refundować iwabradynę - mówi prof. Gaciong. - Na razie nie są dostatecznie znane skutki jej działania. Jest mnóstwo innych leków, które na tej liście powinny się znaleźć.

Były wiceminister zdrowia Bolesław Piecha powoływał się także na opinię dotyczącą iwabradyny prof. Witolda Rużyłło, jednego z najbardziej znanych polskich kardiologów. Opinia miała być pozytywna. Wczoraj w rozmowie z dziennikarzem TOK FM prof. Rużyłło stwierdził, że nigdy na zamówienie ministerstwa zdrowia nie stworzył żadnej opinii dotyczącej iwabradyny.

Owszem, prof. Rużyłło prowadził badania nad iwabradyną. Ich rezulaty opublikował w piśmie branżowym "Drugs". Można je także znaleźć na stronie firmy Sevier. Jak się dowiadujemy z pewnego źródła, ową opinię z pisma "Drugs" dostał minister Piecha - dostarczył mu ją Robert Pachocki z firmy Servier.

Czy to wystarczyło, by wpisać iwabradynę na listę leków refundowanych? Bolesław Piecha odmówił komentowania tej sprawy do czasu wyjaśnienia jej przez CBA.

Exposé premiera Tuska - relacja minuta po minucie

Monika Margraf
2007-11-23, ostatnia aktualizacja 12 minut temu
Zobacz powiększenie
Expose
Fot. PETER ANDREWS REUTERS

Dziś długi i ciekawy dzień w Sejmie. Exposé Donalda Tuska trwało... ponad trzy godziny: to polski rekord. Tuż przed 9.00 premier razem z wicepremierem Pawlakiem podpisał deklarację koalicyjną między PO i PSL. Po przerwie debata i m.in. przemówienie b. premiera Jarosława Kaczyńskiego. Zapraszamy na relację na żywo.

Zobacz powiekszenie
Fot. Sławomir Kamiński / AG
Uścisk dłoni po podpisaniu umowy koalicyjnej
Zobacz powiekszenie
Fot. PETER ANDREWS REUTERS
Donald Tusk w ławach rządowych przed wygłoszeniem expose
Zobacz powiekszenie
Fot. KACPER PEMPEL REUTERS
Donald Tusk wchodzi na mównicę sejmową, by wygłosić expose
Zobacz powiekszenie
Fot. PETER ANDREWS REUTERS
Donald Tusk wchodzi na mównicę, by wygłosić expose
Zobacz powiekszenie
Fot. KACPER PEMPEL REUTERS
Ludwik Dorn i Jarosław Kaczyński w Sejmie
POSŁUCHAJ
GALERIA ZDJĘĆ
SONDAŻ
Nowa koalicja przetrwa do końca kadencji?

Tak
Nie
To się okaże

13.41 Poseł Cymański: - To było strzelanie ślepakami. Nie pokazał konkretów (...). Pracowałem w banku i wiem, że kalkulatora się nie oszuka. (...) Wystąpienie było dość miałkie, słabe i za długie. I proszę się nie dziwić, ale to daje nam duże pole nie, żeby się czepiać, ale żeby stawiać pytania.

13.28 - Expose mi się podobało - mówi Daniel Olbrychski, który wysłuchał premiera na galerii dla gości.



13.10 Poseł Dera mówi, że expose Tuska było za długie i za ogólne:



12.51 Premier wygłasza expose - Zobacz zdjęcia

12.40 - Z wielką satysfakcją przyjmuję fakt, że to mój rekord, obiecuję, że nie będę bił tego rekordu nigdy - miałem wrażenie, że zdecydowana większość posłów wysłuchała od początku do końca w skupieniu, bez jak to czasami bywa na naszej sali sejmowej, przesadnie emocjonalnych reakcji - mówi Tusk po wyjściu z sali obrad. - Jestem zadowolony - dodaje.

Bardzo mi się podobało, jestem wzruszona, ale spodziewałam się trochę krótszego - ocenia żona premiera.

12.44 Na korytarzu. Jolanta Szczypińska: - Żadnych rewelacji nie podał. (...) To, co mówił o sądach 24-godzinnych, to nieprawda: spełniły swoje zadanie. (...) Jedyna konkretna liczba to 2008, data wycofania wojsk z Iraki.

12.20 Lis: - Długie. Poza słowem "zaufanie", to expose to trzygodzinna próba pożenienia liberalizmu z solidaryzmem społecznym. Zamiast "liberalizmu" padało zresztą często słowo "wolność". To takie podwójne zagłaskiwanie społeczeństwa.

12.18 W studiu TVN24 komentatorzy narzekają na długość przemówienia. - Poza tym było bardziej defensywne niż aktywne i zaciążył na nim duch Jarosława Kaczyńskiego - to Cezary Michalski z "Dziennika".

12.17 Premier zwraca się o udzielenie wotum, marszałek ogłasza przerwę do 14.45.

12.13 Premier zbliża się do końca. To było naprawdę długie expose: w studiu TVN komentatorzy trochę chyba zmęczenie, rozparli się w fotelach, posłowie też wyglądają na znużonych. Tylko Donald Tusk niestrudzenie przechodzi do kwestii mitu założycielskiego III RP. Przywołuje Norwida: Wolni ludzie, tworzyć czas! Wszyscy klaszczą, wstają. Nelly Rokita klaszcze, Jarosław Kaczyński siedzi i nie klaszcze.



12.06 Tusk mówi już trzy godziny, posłowie się wiercą, rozmawiają, na sali słychać szum. Tusk prosi o cierpliwość. - Jeśli ja i Waldemar Pawlak mówimy, że coś zrobimy, to to zrobimy - kontynuuje. - W 2008 rozpoczniemy i zakończymy wycofywanie wojsk z Iraku - mówi dalej, a na sali rozlegają się brawa (głośne i raczej długie). - Nasze zobowiązania zrealizowaliśmy z nawiązką - ocenia.

12.03 Mamy pierwsze komentarze polityków do trwającego jeszcze przemówienie premiera! Donald Tusk to Fidel Castro polskiej polityki - komentuje na żywo (na blogu) z sali obrad poseł PiS-u Zbigniew Girzyński.

Z kolegą klubowym zgodził się inny poseł PiS-u (tuż po wyjściu z sali): - Kubańczycy są zaniepokojeni expose Tuska! - ujawnia dla Gazeta.pl poseł Dudziński, szef kampanii PiS-u.



12.01 Nie zmniejszymy kontyngentu w Afganistanie. w 2009 zniesiemy pobór do wojska.

11.58 Rząd przyjrzy się działalności organizacji i instytucji promujących Polską za granicą, m.in. POT, które kosztują budżet sporo pieniędzy, ale ich działalność wzbudza wątpliwości. - Traktujcie to jako ostrzeżenie - mówi premier. Zapowiada "realizację polityki historycznej" (mówi m.in., że świat powinien w 2009 upamiętnić rocznicę wybuchu II wojny i upadku komunizmu właśnie u nas). - Polityka historyczna musi jednak służyć poczuciu dumy narodowej, a nie - eskalacji konfliktów i kłótni - mówi z naciskiem Tusk.

11.56 Nie zapomnimy o emigracji: Tusk mówi, że rząd postara się dla nich nie tylko o abolicje podatkową, ale i o realizację praw obywatelskich Polaków za granicą, m.in. o umożliwienie wszystkim głosowania.

11.55 - Nasz wkład w misje NATO traktujemy jako inwestycję, którą Sojusz odwzajemni ochroną naszego bezpieczeństwa - mówi premier, dodając, że Polska chce nadal aktywnie angażować się w działania Sojuszu.

11.49 Tusk mówi o tym, że szczególnie zależy mu na poprawie relacji z Paryżem i Berlinem. Jarosław Kaczyński zerka na zegarek. - Chcę też, żebyśmy podtrzymali tradycyjne przyjaźnie (...), m.in. z Wlk. Brytanią, Włochami, Hiszpanią - mówi. Jak dodaje, relacje z USA są szczególnie istotne, jednak są tym lepsze, im silniejsza nasza pozycja w Unii. - Dalsze negocjacje ws. tarczy podejmiemy po rundzie naszych rozmów z NATO i sąsiadami - podkreśla. Mówi o wadze naszych relacji z państwami Grupy Wyszechradzkiej, z Ukraina i Rosją. - Choć mamy swoje poglądy na sytuację w Rosji, chcemy rozmów z Rosją taką, jaka ona jest. Brak dialogu psuje sytuację i Rosji i Polski - podkreśla premier Tusk. - Będziemy wspierać prozachodnie ambicje Ukrainy - dodaje.

11.44 O traktacie. - Pojadę do Brukseli z szefem MSZ, Polskę reprezentować będzie też prezydent, co przyjmuję z wdzięcznością. Podpiszę traktat z uznaniem wyników negocjacji moich poprzedników. Podpiszę traktat z uwzględnieniem protokołu brytyjskiego (co oznacza prawo do nieuznania wszystkich punktów Karty Praw Podstawowych, na sali szemranie) - mówi Tusk, podkreślając, że dzięki temu Traktat Reformujący będzie lepiej przyjęty w Polsce i bezpieczniejsza będzie jego ratyfikacja, choć sam premier nie podziela wszystkich obaw związanych z Kartą. Jak dodaje, "nasi europejscy partnerzy podzielają to stanowisko".



11.41 Zmiany w organizacji służby dyplomatycznej i działaniu poszczególnych osób. - Różnimy się, ale - na Boga! - w obliczu dbania o polski interes narodowy musimy być razem! - mówi Tusk. Jak dodaje, będziemy prezentować własną wizję Unii Europejskiej: - Polska nie będzie Kopciuszkiem Europy, ale będzie wpływać na jej kształtowanie - podkreśla premier.

11.38 Tusk mówi, że dyplomacja to nie stawianie na swoim, ale szukanie konsensusu. - Polityka międzynarodowa nie jest i nie może być zakładnikiem wewnątrzpartyjnych interesów i doktrynerskich sporów. Przywrócimy konsultacje. (...) Tak: PO i PSL decyzje dotyczące udziału Polski w porozumieniach międzynarodowych chce konsultować też z PiS-em i LiD-em. Przywrócimy narodowy konsensus w tej sprawie! - mówi premier.

11.35 Tusk zwraca uwagę, że Polsce ciągle stosuje się podział na "my" - tu w Polsce i "oni" - tam w UE. - A przecież od grudnia znajdziemy się w strefie Schengen, (...) nastąpi autentyczne otwarcie granic. (...) Możemy być z tego dumnie - mówi premier. - Położymy szczególny nacisk na integrację we wewnątrz Unii i (...) na to, co jest polska marką w Europie i na świecie: wewnątrzwspólnotową solidarność - dodaje szef rządu.

11.33 - Podobnie, jak poprzednicy, uznajemy korupcję za największą chorobę życia publicznego (...), ale uważamy, że ważniejsze jest likwidowanie jej przyczyn niż objawów - ciągnie premier.



11.24 Oczekiwania premiera wobec ministra ds. walki z korupcją, J. Pitery: więcej rezultatów niż konferencji prasowych. Wobec ministra sprawiedliwości, Ćwiąkalskiego: nowelizację niektórych ustaw, rozdzielenie funkcji ministra od prok. generalnego, zwiększenie dostępu do zawodów, rozwiązania kwestii asesorów (posłanka Krupa kręci głową i konsultuje się z posłanką Szczypińską. Premier coś żuje. Ław PO ni widzimy, bo operatorzy ciągle filmują reakcję PiS-u na słowa Tuska). Dalej o ministrze sprawiedliwości: - Gwarantuję, że działalności wymiaru sprawiedliwości od dziś oparta będzie wyłącznie na prawie i wolna będzie od jakichkolwiek nacisków politycznych. Nie pozwolę, by ktokolwiek z administracji przeze mnie kierowanej używał instytucji publicznych do walki z polityczną konkurencją. Macie moje słowo - mówi premier.

11.18 - Polacy mogą odzyskać wiarę w to, że jesteśmy tu po to, aby im służyć. Wiem, że możemy wrócić do idei (...) władzy skromnej i pozbawionej przywilejów, idei taniego państwa - mówi Tusk. - Wchodząc to URM ze zdziwieniem stwierdziłem, że w ostatnich latach zmiany nie poszły w dobrą stronę. Dla dobra debaty w tej izbie oszczędzę szczegółów, ale jestem rozczarowany realizacją przez poprzednią ekipę programu tanie państwo. W czasie naszego rządzenia stanie się ono faktem. Każdego miesiąca, powtarzam każdego miesiąca będziemy informować izbę o konkretnych osiągnięciach w tym względzie. Wierzę, że opozycja będzie nam w tym gorliwie pomagała - mówi Tusk.(Z ław PiS-u: Pomożemy! Pomożemy!)

11.15 Tusk mówi o programie "Boisko w mojej gminie": w każdej gminie. Premier Kaczyński siedzi z markotną miną. Ludwik Dorn przeciera zmęczone oczy. Miedzy nimi puste miejsce Zyty Gilowskiej. Tusk: - wiem, jako człowiek wychowany na podwórku, jak ważna dla przygotowania w dorosłe życie jest zabawa z rówieśnikami - mówi, a Jarosław Kaczyński siedzi nieruchomo, z nieruchomą, kamienną twarzą.

11.11 Tusk mówi, że jego rząd za priorytet uznaje organizację Euro 2012. - Chcę Państwa zapewnić, że te mistrzostwa nie tylko odbędą się w Polsce, ale i będą dobrze zorganizowane - mówi Tusk. - Niestety, nie mogę już zagwarantować - odpowiadając lewicy - że wygramy, ale zapewniam, że i do tego dołożymy wszelkich starać - uśmiecha się Tusk. W ławach PiS-u... również uśmiechy, chyba nawet jakieś brawa.

11.09 - W dziedzinie mediów publicznych nasz rząd zagwarantuje dwie podstawowe sprawy: realizację ich misji i ich odpolitycznienie. Nie chcemy zmieniać ich struktury własności: chcemy, by pozostały własnością publiczną. Ale po to, by tak było, trzeba je przywrócić społeczeństwu - mówi premier.

11.02 - Podstawą życia publicznego jest społeczeństwo obywatelskie i (...) działalność organizacji pozarządowych. (...) Chciałbym, abyśmy rozpoczęli pracę nad strategią jego rozwoju, która potrwa co najmniej 15-20 lat. Inaczej niż sądzą niektórzy na tej sali, (...) realne odchodzenie od ponurego dziedzictwa PRL-u to wyposażanie ludzi w możliwości działania inne niż przez administrację państwową - mówi. - W przyszłym roku na rozwój inicjatyw obywatelskich chcemy przekazać z budżetu 60 mln zł - mówi premier. - Kultura to sprawa państwa, a nie państwowej administracji - mówi uzasadniając plany zwiększenia wydatków budżetowych na kulturę. - Kultura i ludzie kultury to skarb, a nie kłopot - dodaje.

11.00 Premier porusza problem równego dostępu do nauki i pracy dla osób niepełnosprawnych. - Poprzemy uchwalenie przez sejm ustawy antydyskryminacyjnej i uznanie języka migowego jako urzędowego - deklaruje.

10.56 - Potrzebujemy w tym dziele także waszej pomocy! - mówi Tusk do opozycji. - I proszę was o tę pomoc!

10.53 Tusk mówi o ucieczkach z Polski lekarzy i pielęgniarek. - Musimy skończyć z biernością państwa w tym względzie - podkreśla. - Chcemy zwiększyć środki z budżetu na wynagrodzenie stażystów i lepszy dostęp do specjalizacji - mówi.

10.47 Przekształcimy placówki ochrony zdrowia, należące obecnie do samorządów, w spółki prawa handlowego. By ci, którzy w nich pracują, mogli decydować o ich losie. Nie ma to nic wspólnego ze straszakiem prywatyzacji i każdy, kto tak mówi, nie wie, o czym mówimy w tej izbie! (na sali: Prawda!) (...) Problemem ochrony zdrowia, jest to, że ludzie bez pokory i świadomości swoich ułomności wzięli na siebie pełnię władzy! I decydują o ich losie - mówi z naciskiem premier.

10.45 Planujemy reformę systemu zdrowia, ale nie obiecujemy Polakom rewolucji. (...) Możemy jedynie obiecać, że nasze reformy nie odbędą się kosztem pacjentów. (...) Podstawowym problemem ochrony zdrowia jest realna dostępność świadczeń (...) i chcemy, by placówki prywatne i państwowe miały taki sam dostęp do podpisywania kontraktów z NFZ. Konkurencyjność to główna recepta na poprawę dostępności świadczeń - mówi premier.

10.41 - Zrobimy wszystko, by utrzymać ludzi po 50. na rynku pracy. Potrzeba nam ich wiedzy i doświadczenia. (...) Wdrożymy programy aktywizacji zawodowej tych ludzi - mówi premier.

10.40 Tuska zapowiada zmiany w finansowaniu nauki i zwiększenie nakładów na uczelnie. - Będziemy wspierać środowisko akademickie i władze Wrocławia ws. lokalizacji Europejskiego Instytutu Technologicznego w Polsce - mówi premier.

10.37 Premier zapowiada zmianę w Karcie Nauczyciela, która wprowadzi inną kwotę bazową dla płac nauczycielskich - co oznacza podwyżkę.

10.30 O polityce, prorodzinnej , edukacji i bonie edukacyjnym. - Bo kto lepiej zadba o edukację niż rodzice? - pyta. - Wiemy to z własnego doświadczenia. Na galerii siedzą moja córka i syn - dodaje. - Potrzeba nam polityki prorodzinnej. łączenia aktywności zawodowej z wychowaniem dzieci - mówi i przywołuje Francję, w której takie wskaźniki rosną. - Edukacja przedszkolna to start w dorosłe życie - dodaje.



10.29 W międzyczasie Tusk mówił o tym, że trzeba dbać o ochronę środowiska. Teraz słuchamy o solidarnej polityce społecznej, "by żyło się lepiej. Wszystkim". Jarosław Kaczyński po raz kolejny już ostentacyjnie pokazuje, że ziewa, albo też kamera przypadkowa znowu pokazuje go właśnie w momencie ziewania...





10.25 Najczęściej wypowiadane przez Tuska słowa do tej pory: 1. Polacy, 2. władza, 3. zaufanie. Wysoko są też "solidarność" i "wolność".

Według naszych alityków sformułowanie "cud gospodarczy" pojawił się tylko raz, co jest pewnym zaskoczeniem. Tylko raz pojawiło się też słowo "miłość"... W pierwszej części jako symbol przełomu premier kilka razy powtarzał datę 21 października.

10.24 Tusk wspomina o sprawie dorszy, bardzo ogólnie mówi o poprawieniu sytuacji polskich rybaków.

10.19 O polskiej wsi: przede wszystkim dobra organizacja przyjmowania dokumentów ws. dopłat, by rolnicy nie tracili czasu w kolejkach. - Ułatwimy i usprawnimy proces składania dokumentów o środki unijne - mówi Tusk, podaje też 5 filarów polityki rządu w tej sprawie 1. współpraca z Komisją, 2. usprawnienie pracy i reforma urzędów i poprawa kultury obsługi, 3. produkcja żywności w zgodzie ze środowiskiem naturalnym, 4. wkorzystanie rolnictwa do zaspokojenia potrzeb energetycznych Polski (rośliny, odpady), 5. poprawa dochodowości rolnictwa.

10.18 Cele na najbliższe tygodnie: zakończenie negocjacji z Komisją Europejską ws. programów pomocowych. na lata - stworzenie warunków wydania 67 mld euro, jakie nam będą przysługiwać.

10.13 O wykorzystaniu funduszy UE: jest ciągle dużo możliwości by polepszyć ich wykorzystywanie. - Przeszkadzała temu centralizacja decyzji. My chcemy to odwrócić - mówi. - Gdy władza centralna nie ma zaufania do samorządu, staje się dla niego śmiertelnym zagrożeniem - mówi Tusk. - My mamy zaufanie do samorządu każdego szczebla: tam będą rozgrywały się losy Polski i tam będą wydawane fundusze - dodaje. - Chcemy zwiększyć relację 1:3 (w zarządzaniu funduszami, 1 dla wjewództw). Damy województwom takie kompetencje w zarządzaniu środkami, jakie mają urzędy centralne - mówi Tusk. Dalej słyszymy o Narodowej Strategii Rozwoju Regionalnego.

10.07 - W przeciwieństwie do niektórych nie będę obiecywał, że rząd zbuduje mieszkania (rzut okiem na ławy PiS-u). To nie jest zadanie dla administracji - mówi, a Platforma bije brawo. Dodaje, że "człowiek taniej zbuduje swój dom niż urzędnik" i klucz do rozwoju budownictwa to upraszczanie procedur, prawa, możliwości nabywania gruntów itp. - Na tej sali zabrakło do tego odwagi - znów brawa Platformy.

10.06 Kilka słów o PKP, brudnych dworcach, przewozach regionalnych i o tym, że rząd Tuska to wszystko zmieni. Dalej: powszechny dostęp do internetu szerokopasmowego. - Chcemy, by wszędzie w Polsce, także na wsi, ludzie mogli skorzystać z dobrodziejstw globalnej sieci - podkreśla. Mówi, że "chce zerwać z resortową tradycją wąskiego inwestowania w nowoczesne technologie" - cokolwiek to oznacza. Mówi też, że dostęp do informacji, który umożliwia internet, uniezależnia obywatela od biurokracji.

10.03 - My też mamy nasze obsesje, naszą obsesją jest zrównoważony rozwój - mówi dalej Tusk. - Co się dzieje, że poprzedni rząd ma pełne usta frazesów o niewelowaniu różnic między regionami, a jak zdaje władzę te różnice są jeszcze większe?! - premier próbuje trochę ostrzej, na sali brawa PO i buczenie PiS-u.

10.00 Premier mówi, że głównymi źródłami finansowania budowy dróg jest budżet i fundusze unijne, ale że chce, by równoprawnym źródłem było partnerstwo państwowo-prywatne. - Złe drogi zagrażają spójności terytorialnej naszego państwa - dodaje.

9.58 Premier krytykuje stan polskich dróg i politykę poprzedniego rządu w tej sprawie. - Główną przyczyną tak wolnej budowy dróg są bariery prawne i proceduralne i te przede wszystkim chcemy wyeliminować - mówi. chcemy sprawnych i doświadczonych menedżerów, którzy lepiej niż dotychczas potrafią wykorzystać środki unijne na budowę dróg w Polsce - dodaje Tusk.

9.56 Tusk mówi, że docenia wysiłki poprzedniego rządu ws. bezpieczeństwa energetycznego Polski i zwracanie uwagi na jego polityczne uwarunkowania, ale zastrzega sobie prawo korekty planów zwłaszcza, ws. dostaw gazu. - Ws. energii stawiamy przede wszystkim na wspólne projekty w ramach Unii - mówi.

9.51 - Uwolnienie przedsiębiorców od biurokratycznej gehenny (...) pozwoli nam w 2012 na obniżenie bezrobocia do poziomy średniej europejskiej - słyszymy.- Stawiamy na własność prywatną, a tam, gdzie państwo jest właścicielem, wprowadzimy konkursy na stanowiska w radach nadzorczych i zarządach,. by objęli je ludzie kompetentni, którzy dobrze przygotują te spółki do sprywatyzowania - mówi premier.

- Chcemy przywrócić zaufanie ludzie do procesu prywatyzacji, bo tylko tak pozbędziemy się kontroli państwa nad gospodarką - mówi Tusk.

9.47 Prywatyzacja - Nie interesuje nas dla niej samej, ale wierzymy, że własności prywatna jest najlepsza dla przedsiębiorczości zapewnienia wzrostu gospodarczego, efektywności przedsiębiorstw. (...) Maksimum zaufania dla tych, którzy pomocy państwa nie potrzebują - mówi Tusk. (Na sali brawa)

9.44 - Jak doprowadzić do lepszego wzrostu gospodarczego? (Posłowie PiS-u buczą albo wydają jakieś dziwne dźwięki) - pyta Tusk. Słyszymy konkrety: "odpowiedzialna polityka NBP", trzymanie w ryzach finansów państwa, zmniejszanie deficytu. - W sejmowych pracach nad budżetem na 2008 zapewnimy większe środki na rozwój, szczególnie na edukację - dodaje. Co na przyszły rok: radykalne uproszenie prawa opodatkowane, wprowadzenie 1 okienka, skrócenia sądowego orzekania ws. egzekwowania poborów, zwiększenie efektywności przedsiębiorstwo: prywatyzacja...

9.38 Tusk mówi, że chce dążyć do równoważenia i stabilności budżetu, by m.in. 1. szybciej wprowadzić euro, 2. zapewniać zwiększenie inwestycji zagranicznych. Jak dodaje, wielu podkreśla, że obniżanie podatków przy jednoczesnym zwiększaniu płac w budżetówce, to cele sprzeczne. - Zapewniam że to możliwe - mówi. - Jeżeli rozumie się dobrze, na czym polega strategia wzrostu gospodarczego, wiadomo, że te cele nie są sprzeczne - mówi, dodają, że tylko umysły zanurzone w socjalizmie nie biorą pod uwagę, że ludzie wolni wytwarzają coraz więcej dóbr. - Liberalna polityka gospodarcza i solidarna polityka społeczna - to nasza propozycja - mówi Tusk. - To dobry moment historyczny, przez ostatnie dwa lata niedostatecznie wykorzystany - dodaje.





9.36 - Wiem, że jednoczenie musimy zapewnić wzrost płac pracownikom sektora publicznego. (...) Pomoc państwa mają otrzymać najsłabsi, nie - najsilniejsi - dodaje, mówiąc, że na tym polega sprawiedliwość państwa. - Będziemy się zwalczać strategię "wyrwać jak najwięcej". Każda nieroztropnie wydana złotówka oznacza straty potrzebujących - mówi premier.

9.33 Tusk przechodzi do kwestii gospodarczych, podkreślając, że wierzy w Polaków i że niezbędna jest synteza wolności i solidarności. - W gospodarce rynkowej (...) zaufanie ma znaczenie pierwszorzędne. Oznacza m.in., że inwestycje będą proporcjonalne do dochodów, oznacza prawo do dobrej płacy i zysków. Będziemy stać na straży praw pracowniczych, ale i zmienimy prawo, by pracodawcom było łatwiej - mówi. - Podstawą dla mojego rządu będzie stopniowe obniżanie podatków i danin publicznych - podkreśla.

9.30 - Czego chcą Polacy? Normalnego rządu w normalnym kraju, gdzie ludzie wiodą normalny żywot, z miesiąc na miesiąc. Tylko tyle i aż tyle - mówi dalej szef rządu. Jak dodaje nie będzie "numerował Rzeczypospolitej", jak to robili jego poprzednicy. - Będę mówił o tym, czego chcieliśmy zawsze: o Najjaśniejszej Rzeczypospolitej - podkreśla

9.28 - Unieważniamy - Plaforma i PSL - fałszywą alternatywę, w której wolność przeciwstawia się solidarności. (...) Jesteśmy tu po to, by nikt więcej nie odważył się przeciwstawić wolności i solidarności. (...) "Nie ma wolności bez solidarności", a Ojciec Święty mówił, że nie ma solidarności bez miłości - mówi Tusk. (Brawa, bardzo głośne).

9.25 - Chcemy, by nasze rządy były unieważnieniem poprzedniego czasu, który - wydawało się - ciążył na dnami, jak klątwa - mówi Tusk. Jakiego czasu? Cynicznego konformizmu III RP i cynicznego radykalizmu IV RP. - Polacy nie są skazani na wybór między nimi - podkreśla szef rządu.



9.22 Tusk zarzuca poprzednikom, że nie mogli zmienić rzeczywistości, więc zaczęli zmieniać Polaków. Tego nam nie trzeba - ciągnie szef rządu. Dodaje, że poprzednia władza "pozbawiła się podstawowych cnót". Cnót takich, jak umiar powściągliwość powaga - mówi Tusk, a Jarosław Kaczyński wygląda na poruszonego: odwraca się do posłów PiS-u, coś do nich mówi.



9.20 - Zadaniem dobrej władzy jest łagodzenie i rozwiązywanie konfliktów, a nie - żywienie się tymi konfliktami (...), uzgadnianie w ramach procedur demokratycznych metod rozwiązywania konfliktów - dodaje premier. Po czym odwołuje się do pierwszego i głównego hasła Platformy: - Naszym zadaniem będzie uwolnienie energii Polaków! (Brawa na sali, głośne)



9.19 - Polacy zdecydowali się na zmianę władzy, bo czuli, że nie mogą jej zaufać, bo ona nie ma zaufania do nich. Powodem zmiany był brak zaufania władzy do ludzi - ciągnie premier, a kamera pokazuje pochmurną twarz jego porzednika.

9.15 Dlaczego Polacy byli w tych wyborach tak zdeterminowani, a frekwencja - rekordowa? - pyta premier. - Obejmujemy rządy po skróconej kadencji. (...) Skróconej, bo znaleźli się w polskim parlamencie ludzie, którzy zrozumieli, że zmiana władzy powinna nastąpić wskutek wyborów ludzi, a nie - kuluarowych machinacji. (...) Czuję osobistą satysfakcję z tego, że daliśmy ludziom szansę na dobrą zmianę, że zaufaliśmy ludziom. (...) Zaufanie stało się fundamentem wielkiej, nowej politycznej umowy Polaków. Będę stara się z niej wywiązać najlepiej, jak potrafię - mówi Tusk.

9.14 - Serdeczne dzięki za to, że sobie nawzajem daliśmy tę wielką szansę - mówi premier. (Głośne brawa)

9.13 Słuchamy premiera: - Słowa o służbie są dziś bardzo ważne i bardzo mocno brzmią (...). Prawie 13 mln Polaków 21.10 zdecydowało się zagłosować i dało naszej ojczyźnie szansę na dobrą zmianę (...) - mówi szef rządu, posłowie reagują brawami.

9.10 Przemawia premier: - Drodzy rodacy, (...) chciałbym moje expose zacząć od refleksji osobistej: podzielić się (...) wielkim poczuciem dumy i satysfakcji, że Polacy (...) pokazali, że chcą i potrafią wziąć na siebie odpowiedzialność za losy ojczyzny. Stoję tu (...) chyląc nisko głowę z poczuciem pokory i dumy równocześnie - mówi Donald Tusk.

9.08 Marszałek zapowiada expose premiera, wita wszystkich gości. - Po zakończeniu wystąpienia premiera zostanie zarządzona przerwa 2,5 godz., by kluby mogły przygotować się do dyskusji. (...) Do głosowania nad wotum przystąpimy po debacie, nie wcześniej niż ok. 21.00 - mówi Komorowski. Zapowiada plan jutrzejszych obraad.

9.06 Minuta ciszy ku czci górników, którzy zginęli w kopalni Halemba (przedwczoraj minął rok od katastrofy).

9.05 Wygasły dwa mandaty: Andrzeja Łosia i Adama Struzika, ich miejsce zajmą dwaj inni posłowie: Roman Kaczor i Aleksander Sopliński. Nowi posłowie składają ślubowanie.

9.02 W ławach rządowych nowi ministrowie. Rozpoczyna marszałek Komorowski: wyznacza dwóch sekretarzy.

9.00 Widzimy puste miejsce prezydenta: Lech Kaczyński jest dziś w Gruzji, gdzie zaproszono go na obchody tamtejszego święta narodowego.

8.58 Dziennikarze pytają Tuska na korytarzu, gdzie ma expose. - W głowie, a resztę ma kolega w teczce - mówi premier i schodzi na salę obrad.

8.57 Widzimy już zapełniającą się salę obrad. - To expose wskaże nam, na jaki poziom konkretu możemy liczyć - komentuje Lis.

8.52 Czy ci panowie są w stanie się pokłócić? - Oczywiście, że tak - mówi w studiu TVN24 Tomasz Lis. - Wpisanie zaufania jako podstawy dokumentu jest łatwe, gorzej z utrzymaniem tego stanu przez cztery lata. Nie mówię, że na pewno się pokłócą. Ale jeśli ktoś myśli, że przez cztery lata spory polityczne będą odbywać się jedynie z udziałem szalejącego na mównicy Jarosława Kaczyńskiego, może się mylić - dodaje dziennikarz.

8.50 Uścisk dłoni. - W deklaracji jest zapowiedź dobrej współpracy. To deklaracja ludzi i partii, którzy mają do siebie zaufanie. To słowo stanie się ciałem i będzie ciałem przez cztery lata - dodaje Tusk.



8.49 Tak, jak obiecaliśmy, dziś przed expose podpiszemy deklarację - mówi premier Tusk. - Poproszę teksty deklaracji - dodaje. Razem z Pawlakiem siadają za stołem, podpisują.

8.43 Donald Tusk wchodzi do sali 102, w której zostanie podpisana deklaracja. Dziennikarze już czekają.

* * *

Premier przyjechał do Sejmu już o 7.00, na 8.45 zaplanowano podpisanie deklaracji koalicyjnej. Na pytanie, co powie, odparł tajemniczo, że nic.

W deklaracji mają znaleźć się m.in. zapisy o polityce zdrowotnej, rozwoju samorządów, o zadaniach rządu w polityce zagranicznej oraz o działaniach koalicji na rzecz rolnictwa. Tusk zapowiedział w czwartek, że będzie to krótki tekst, co - jak mówił - wskazuje, że między koalicjantami nie ma zasadniczych różnic. - Mamy do siebie zaufanie - zapewnił.

Po expose przemówienie Jarosława Kaczyńskiego, który przekaże nowemu rządowi swoje wskazówki. Następnie inne przemówienia i pytania do premiera. PiS ma do Tuska grubo ponad sto pytań...

Głosowanie nad wotum zaufania dla rządu zaplanowano na 21.00. w Sejmie zapowiada się długi i ciekawy dzień.