jas, cheko, PAP
2007-09-17, ostatnia aktualizacja 2007-09-17 14:28
Żyjmy przyszłością, ale pamiętajmy o przeszłości i patrzmy na nią spokojnie, z rozwagą i z szacunkiem dla prawdy - mówił w poniedziałek prezydent Lech Kaczyński w Katyniu, gdzie oddał hołd pomordowanym polskim oficerom.
W 67. rocznicę agresji ZSRR na Polskę, prezydent udał się z wizytą do Katynia. Prezydenckiej parze towarzyszą w tej wizycie m.in. minister obrony narodowej Aleksander Szczygło, szef Sztabu Generalnego generał Franciszek Gągor, biskup polowy WP gen. Tadeusz Płoski, a także goście specjalni: Krzysztof Penderecki - autor muzyki do filmu "Katyń" Andrzeja Wajdy oraz odtwórcy głównych ról w tym filmie - Danuta Stenka i Artur Żmijewski. Cała delegacja liczy około 200 osób.
"Żyć przyszłością"
W wystąpieniu prezydent podkreślił, że rozstrzelanie w 1940 roku polskich żołnierzy "było aktem ludobójstwa popełnionym wobec oficerów obcej armii". Lech Kaczyński przypomniał, że wśród pomordowanych byli zarówno Polacy, jak i Żydzi, Ukraińcy, Białorusini, muzułmanie, a nawet Niemcy, czyli wszyscy ci, którzy zamieszkiwali II RP.
- Żyjmy przyszłością, ale pamiętajmy o przeszłości i patrzmy na nią spokojnie, z rozwagą i z szacunkiem dla prawdy - mówił w poniedziałek prezydent Lech Kaczyński w Katyniu, gdzie oddał hołd pomordowanym polskim oficerom. - Dziś musimy ich czcić, musimy o nich pamiętać i o nich pamiętać będziemy. Pamięć historyczna jest bardzo ważna - i o dobrym, i o złym, ale to nie znaczy, że zamierzamy tylko tą pamięcią żyć - zapewnił prezydent. Podkreślił przy tym, że ci, którzy zbrodni katyńskiej dokonali w zdecydowanej większości już nie żyją, zaś ci, którzy dziś rządzą Polską i Rosją, w tamtym czasie - o ile żyli - byli bardzo młodzi i "nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za tamte zdarzenia".
- Nie ma już ZSRR, mamy nową Rosję. Musimy żyć przyszłością, a na przeszłość musimy patrzeć spokojnie, z rozwagą, ale i z szacunkiem dla prawdy - mówił L.Kaczyński. Zapewnił zarazem, że w naszym interesie są dobre relacje z Rosją.
Nie rozgrzebywać grobów przodków
Przemawiający wcześniej Gieorgij Połtawczenko, specjalny przedstawiciel prezydenta Rosji Władimira Putina, który witał polską delegację w Katyniu, wyraził nadzieję, że wizyta Lecha Kaczyńskiego, który w poniedziałek pierwszy raz odwiedza Rosją jako prezydent RP, będzie służyła "dalszemu rozwojowi przyjaźni i wzajemnego zrozumienia" między oboma krajami.
Połtawczenko akcentował, że w Katyniu spoczywają również szczątki Rosjan - ofiar totalitaryzmu. Potwierdził, że powinniśmy pamiętać o tych tragicznych zdarzeniach, ale zarazem wzywał do pamiętania "o tych chwilach, gdy nasze narody były razem".
Gubernator obwodu smoleńskiego Wiktor Masłow powiedział, że Katyń to święte miejsce także dla Rosjan. - Żadna ideologia i polityka nie może być wyższa od wartości ludzkiego życia. Dla przyszłości naszych dzieci i wnuków nie powinniśmy rozgrzebywać grobów naszych przodków. Jeśli w XXI wieku będziemy mówić tylko o gorzkich kartach przeszłości, doprowadzi nas to donikąd - powiedział Masłow.
Modlitwa wielu wyznań
Po złożeniu wieńców i zapaleniu znicza przed prawosławnym krzyżem, upamiętniającym rosyjskie ofiary Katynia, prezydencka delegacja przeszła na pobliski Polski Cmentarz Wojskowy. Tam, przed przemówieniem polskiego prezydenta, modły odprawili biskup polowy WP Tadeusz Płoski, prawosławny ordynariusz WP bp Miron, dziekan ewangelicki sił powietrznych ks. płk Wiesław Żydel, naczelny rabin Polski Michael Schudrich oraz islamski mufti Tomasz Miśkiewicz.
"Izwiestija" o "Katyniu" Andrzeja Wajdy
jas, PAP
jas, PAP
2007-09-17, ostatnia aktualizacja 2007-09-17 11:59
Informując o premierze "Katynia" Andrzeja Wajdy dziennik "Izwiestija" podkreśla w poniedziałek, że "jest to pierwszy w historii Polski film poświęcony masowym egzekucjom z wiosny 1940 roku".
Gazeta przypomina, że zginęło wówczas 22 tys. polskich jeńców wojennych, wśród których był też ojciec Andrzeja Wajdy. - Wajda nakręcił nie tylko tragedię polskich oficerów i żołnierzy. Jest to zaledwie część filmu. Nie mniejsze emocje odczuwa się, gdy widzi się, w jak różny sposób po wojnie Polacy próbowali ułożyć swoje życie - podkreślają "Izwiestija"."Konfrontacja między tymi, którzy świadomie stali się częścią represyjnego systemu, a tymi pamiętającymi o Katyniu, w tamtych latach nie przewidywała kompromisów" - dodaje dziennik.
"Izwiestija" informuje, że w filmie Wajdy zagrał tylko jeden rosyjski aktor, Siergiej Garmasz. - Bohater Garmasza - kapitan Popow, to nie tylko dobry radziecki oficer, ale także jedyna postać z nazwiskiem. Polskie postacie nazwisk nie mają. To świadoma decyzja, pozwalająca (reżyserowi) uwolnić się od realnych biografii - pisze rosyjska gazeta.
Gazeta publikują także rozmowę z Andrzejem Wajdą, w której reżyser podkreśla, że w filmie nie ma niczego, co mogłoby zostać odebrane jako wypad przeciwko Rosji. - Film opowiada o zbrodni stalinowskiego politbiura. Już w scenariuszu akcenty były rozstawione właściwie. To nie naród dokonuje zbrodni, nie naród przeciwko narodowi - zaznaczył Wajda.
- Dlatego tak ważna jest postać kapitana Popowa, którą znakomicie zagrał Siergiej Garmasz" - zauważył reżyser.
Wajda przypomniał, że "w Polsce naród rosyjski zawsze darzono ogromną sympatią". - My odróżniamy naród od systemu - wskazał. - Mój film jest taki, jaki chciałem, aby był, bez politycznej histerii i bez propagandy. "Katyń+" to moja artystyczna interpretacja prawdy historycznej" - powiedział Wajda.
Reżyser przekazał również, że pokaz jego dzieła w Moskwie planowany jest na połowę października.
Swoją publikację "Izwiestija" tytułują: "Prawda pana Wajdy".
"Wriemia Nowostiej" o wizycie prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu
2007-09-17, ostatnia aktualizacja 2007-09-17 09:10
- Gdy tylko informacja o wizycie polskiego prezydenta w Katyniu pojawiła się w Internecie, użytkownicy sieci od razu zrozumieli, że chodzi o przedwyborczy PR - pisze dziennik "Wriemia Nowostiej", zapowiadającą zaplanowane na ten dzień uroczystości żałobne w Lesie Katyńskim z udziałem prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego.
"Przedwyborczy smutek" - tak dziennik tytułuje w poniedziałek korespondencję z Warszawy. Rosyjska gazeta podkreśla, że jest to pierwsza wizyta prezydenta Kaczyńskiego w Rosji. "Wriemia Nowostiej" nazywa ją "nieoczekiwaną i symboliczną". Zaznacza, że polski prezydent nie ma w programie "ani oficjalnych rozmów z rosyjskim kierownictwem, ani nawet przyjazdu do Moskwy"."Datę 17 września w ostatnich latach polskie władze obchodzą ze szczególnym rozmachem"
- Skład imponującej delegacji, skrupulatnie dobranych dziennikarzy i osób towarzyszących, podpowiada, że do wizyty prezydenta przywiązuje się duże znaczenie - pisze dziennik.
- Nie chodzi o poprawę stosunków dwustronnych, ponieważ pan prezydent jedzie do Rosji, aby przypomnieć o najboleśniejszej stronicy historii - dodaje "Wriemia Nowostiej".
Według gazety, "ulubiona symbolika braci Kaczyńskich jest niezwykle aktualna dla ich wewnątrzpolitycznych potrzeb na tle przygotowań do przedterminowych wyborów w Polsce, wyznaczonych na 21 października".
- Datę 17 września w ostatnich latach polskie władze obchodzą ze szczególnym rozmachem - w tym dniu w 1939 roku Armia Czerwona przekroczyła wschodnią granicę Polski. Około 15 tys. polskich oficerów zostało internowanych. W 1940 roku rozstrzelano ich w Lesie Katyńskim pod Smoleńskiem, Miednoje i Charkowie - przypomina "Wriemia Nowostiej".
"Decyzja o awansowaniu rozstrzelanych przedwyborczym manewrem"
- Wybranie 17 września jako daty pierwszej wizyty w Rosji wysokich przedstawicieli polskiej władzy nie jest przypadkowy" - podkreśla dziennik.
"Wriemia Nowostiej" odnotowuje, że wśród osobistości towarzyszących Lechowi Kaczyńskiemu są Krzysztof Penderecki z małżonką Elżbietą, a także odtwórcy głównych ról w nowym filmie Andrzeja Wajdy "Katyń", "na którego premierę w Teatrze Wielkim w Warszawie zamierza zdążyć prezydent".
- Gdy tylko informacja o wizycie polskiego prezydenta w Katyniu pojawiła się w Internecie, użytkownicy sieci od razu zrozumieli, że chodzi o przedwyborczy PR - dodaje moskiewska gazeta.
Zdaniem "Wriemia Nowostiej", "za taki sam przedwyborczy manewr Polacy uważają decyzję o awansowaniu rozstrzelanych w ZSRR 67 lat temu polskich oficerów".