Zapewnieniom Watykanu, że Benedykt XVI nie będzie odgrywał żadnej roli w konklawe (z racji wieku nie może w nim bezpośrednio uczestniczyć, bo ukończył 80 lat), towarzyszą narastające spekulacje ekspertów i ludzi Kościoła, że papież ma swojego faworyta. I że w odpowiednim momencie może zasugerować jego nazwisko kardynałom elektorom.
Kim mógłby być faworyt 86-letniego Benedykta XVI? Jeśliby wnioskować z wydarzeń ostatnich dwóch lat, to najwięcej symbolicznych wyrazów papieskiego wsparcia (a także nominację na prestiżową stolicę biskupią w Mediolanie) otrzymał kardynał Angelo Scola. I to on wciąż jest uważany przez sporą część watykanistów za zdecydowanego lidera stawki.
Obok niego najczęściej wymieniany jest kard. Marc Ouellet z kanadyjskiego Quebecu, ale oprócz tych dwóch hierarchów w watykanistycznych spekulacjach z dnia na dzień pojawia się coraz więcej nazwisk.
Sęk w tym, że przygotowania do konklawe (rozpocznie się około połowy marca) wchodzą w fazę, w której nie tylko media próbują odczytać szanse poszczególnych papabile, ale zarazem frakcje kardynałów zaczynają promować nazwiska za pomocą kontrolowanych przecieków. W dodatku zawiązuje się już partia dezerterów - kardynał Oscar Maradiaga z Hondurasu (wymieniany jako jeden z latynoskich papabile) zasygnalizował wczoraj, że nie jest zainteresowany wyborem.
Amerykański watykanista John Allen przekonuje, że abdykacja Benedykta XVI może - wbrew powszechnym intuicjom - otworzyć drogę do zmiany, czyli wyboru papieża niepozostającego pod absolutnym wpływem Ratzingera. Allen pisze o braku "efektu funeralnego", kiedy tłumy pielgrzymów oddawałyby hołd zmarłemu papieżowi, wyolbrzymiając jego zasługi i umniejszając jego braki, co z kolei miałoby wpływ na dyskusje kardynałów o następcy.
Teraz jest przeciwnie. Abdykacja Benedykta XVI tak wstrząsnęła wierzchołkami Kościoła, że może zachęcać do krytycznej oceny jego spuścizny. Jednak "zmiana", o której pisze Allen, nie oznaczałaby żadnego gwałtownego przełomu. "Nowe pontyfikaty to raczej zmiana w tonie, a nie w treści" - twierdzi Allen. Przypomina, że całe kolegium elektorskie pochodzi z nominacji Jana Pawła II i Benedykta XVI.
- Nie myślę, że już za tym razem zostanie wybrany czarnoskóry kardynał. Natomiast jest możliwy wybór papieża z Włoch - tak do spekulacji włączył się wczoraj starszy brat papieża Georg.
Nadal podnoszone są wątpliwości co do czysto zdrowotnych motywów abdykacji (brak sił z racji wieku), o której - wedle półoficjalnej wersji z "L'Osservatore Romano" - papież miał zdecydować już parę miesięcy temu.
Tygodnik "Panorama" wraca do domysłów, że na dymisji zaważył grudniowy raport kardynałów o wykradaniu papieskich dokumentów, które opublikowano w 2012 r. Raport mógł wskazywać na brutalną grę frakcji w Kurii Rzymskiej, które manipulowały przeciekami w walce o wpływy.
Ponadto włoskie gazety ujawniły, że papież miał opublikować swą nową encyklikę już przed tą Wielkanocą. Z racji abdykacji teraz już nie zdąży, ale sugerowałoby to, że decyzja o odejściu mogła być dość gwałtowna.
Włoskie gazety piszą, że Benedykt XVI pierwotnie chciał abdykować ze skutkiem natychmiastowym, ale najbliżsi doradcy zdołali go uprosić, by zapowiedział swe ustąpienie z wyprzedzeniem i tym samym pomógł uniknąć paraliżu w Kurii Rzymskiej.
- Swą decyzję podjąłem w pełnej wolności. Uczyniłem to dla dobra Kościoła, po długich modlitwach. Jestem świadomy powagi swego czynu, ale także świadomy tego, że nie jestem już w stanie pełnić posługi Piotrowej z braku sił, której ona wymaga - mówił wczoraj sam Benedykt XVI do wiernych podczas zwyczajowej audiencji generalnej w Auli Pawła VI.
Po krótkich słowach o abdykacji oraz owacjach wiernych ("Dziękujemy, dziękujemy!") papież wygłosił planowaną wcześniej katechezę, w której dotknął tematów aborcji, eutanazji, niszczenia zarodków. Potem zatwittował na temat Wielkiego Postu. Wieczorem odprawił mszę Środy Popielcowej w Bazylice św. Piotra.
Zdrowotne powody, na które powołuje się Benedykt XVI, wskazują na zupełnie inne spojrzenie na pełnienie urzędu papieża w chorobie i słabości od tego, które prezentował Jan Paweł II. Papież Polak postanowił trwać na urzędzie w ciężkiej chorobie do śmierci. Dlatego poniedziałkowe słowa kard. Stanisława Dziwisza o Janie Pawle II, który zdecydował, że "z krzyża się nie schodzi", część hierarchów odebrała jako krytyczny komentarz polskiego kardynała wobec Benedykta XVI.
Były wikariusz generalny papieża kard. Camillo Ruini miał się odciąć: - Jako katolik, duchowny, biskup oraz kardynał wiem, że nad decyzjami papieża się nie dyskutuje. Decyzje papieża się przyjmuje.
- Jestem bardzo zadowolony, że Benedykt XVI pozostanie w Rzymie. Będziemy go mieli blisko - mówił w środę kard. Angelo Bagnasco, szef włoskiego episkopatu. Zdaniem watykanisty Andrei Torniellego perspektywa, że były papież będzie mieszkał na terenie Watykanu, niepokoi jednak niektórych prałatów. Woleliby, by wybrał jakieś odleglejsze miejsce, najlepiej w rodzinnych Niemczech.
Benedykt XVI odleci helikopterem z Watykanu do Castel Gandolfo (by potem wrócić do klasztoru w Ogrodach Watykańskich) o piątej po południu 28 lutego. Kim będzie po abdykacji zapowiadanej na ósmą wieczorem? Na pewno emerytowanym biskupem Rzymu podpisującym się "Joseph Ratzinger", który nie będzie mógł się powoływać na XIX-wieczny dogmat o nieomylności w sprawach wiary i moralności. Jest on zarezerwowany wyłącznie dla oficjalnych wypowiedzi formułowanych przez urzędującego papieża, czyli ex cathedra.
Część ekspertów od prawa kanonicznego twierdzi, że automatyczne zachowanie tytułu kardynalskiego przez Ratzingera nie jest oczywiste, bo - w ich interpretacji - miał opuścić kolegium kardynalskie w kwietniu 2005 r. wraz z przyjęciem wyboru na biskupa Rzymu, czyli papieża.
W tej sprawie brak precedensów, bo w czasie poprzednich dymisji w średniowieczu kardynałowie rządzili się nieco innymi regułami. W skład tego kolegium, które było odpowiednikiem rady królewskiej, wchodzili wówczas także świeccy. - Nie mamy jeszcze odpowiedzi na to pytanie. Czekamy, aż wypowiedzą się w tej sprawie osoby kompetentne - tak rzecznik Watykanu odpowiadał wczoraj na pytania o tytulaturę byłego papieża.
Natomiast specjaliści, na których powołuje się dziennik "La Stampa", twierdzą, że po śmierci Ratzingera na jego grobie widnieć będzie imię papieskie wraz datą rozpoczęcia i zakończenia pontyfikatu oraz, co wcześniej się nie zdarzało, dodatkowo z datą śmierci.