met, cheko, leh, akj
2008-01-23, ostatnia aktualizacja 12 minut temu

Donald Tusk poinformował dziennikarzy, że w wyniku katastrofy samolotu wojskowego zginęło 20 osób, w tym czterech członków załogi. Premier ocenił, że to duża strata dla polskich sił zbrojnych, ale przede wszystkim dla rodzin ofiar. Zapewnił, że zostaną one objęte opieką. Konferencja prasowa odbyła się na terenie bazy lotniczej w Mirosławcu. Nie odnaleziono jeszcze czarnej skrzynki, która pozwoli ustalić przyczyny tragedii.
- Wojsko dementuje: nie ma jeszcze czarnej skrzynki z CASY (24-01-08, 07:07)
- Dzisiejsze obrady Sejmu odwołane (24-01-08, 09:16)
- Wypadki lotnicze w wojsku w ostatnich latach (24-01-08, 00:58)
- Prezydent rozważa wprowadzenie żałoby narodowej (23-01-08, 23:28)
- Pogotowie: będzie pismo do wojewody w sprawie katastrofy samolotu (23-01-08, 22:45)
- Premier Tusk: Zginęło 20 osób, w tym 4 członków załogi (23-01-08, 22:22)
- Putra w "Poranku Radia TOK FM": Powinna być wprowadzona żałoba narodowa (24-01-08, 08:15)
- Rochowicz w "Poranku Radia TOK FM": Samoloty CASA miały bardzo dobrą statystykę (24-01-08, 08:55)
- Dyskusja w "Poranku Radia TOK FM": Aleksandra Pawlicka (Przekrój), Adam Szostkiewicz (Polityka) i Michał Kobosko (Newsweek Polska) (24-01-08, 09:15)
Widziałeś, albo wiesz coś o katastrofie - Napisz na Alert 24
Odczytanie wiadomości z czarnej skrzynki - w zależności od tego, w jakim jest ona stanie - może potrwać kilka dni.
- Zginęli żołnierze, mężowie, ojcowie i to jest najtragiczniejszy wymiar tej katastrofy - mówił premier na miejscu tragedi. "Wracali do swoich jednostek z konferencji poświęconej - nomen omen - bezpieczeństwu lotnictwa" - dodał.
Wśród ofiar katastrofy wojskowego samolotu CASA są m.in. dowódca 1. brygady lotnictwa taktycznego w Świdwinie - gen. bryg. pilot Andrzej Andrzejewski i dowódca 12. bazy lotniczej w Mirosławcu - płk pilot Jerzy Piłat.
Informację na ten temat przekazał dziennikarzom na konferencji w Mirosławcu szef MON Bogdan Klich.
O generale Andrzejewskim głośno było w 2002 roku, gdy podczas ćwiczeń "Zielony świerk" katapultował się z samolotu SU-22, trafionego omyłkowo rakietą przeciwlotniczą.
- Ofiarami są nasi dobrzy dowódcy. Zginęła najlepsza część naszej kadry wojskowej, a polskie siły powietrzne utraciły znakomitych wojskowych - powiedział Klich.
Premier: Wszystkie służby pracowały bez zarzutu
Donald Tusk zapewnił, że straż pożarna, pogotowie oraz inne służby pracowaly na miejscu zdarzenia bez zarzutu.
- Musimy stwierdzić, że starania wszystkich i tak nie miały szans jeśli chodzi o życie ofiar katastrofy - powiedział premier. - Nie muszę nikogo zapewniać, że pomoc i wsparcie dla rodzin ofiar to pierwsze zadanie władzy państwowej. Cały czas pracujemy, by dokładnie wyjaśnić wszystkie okoliczności tragedii. Nie sposób dzisiaj jednoznacznie stwierdzić co było jej powodem. Będziemy chcieli jak najszybciej poinformować opinię publiczną i rodziny ofiar o przyczynach tej katastrofy.
- Podejmiemy wszystkie środki, aby zapobiec w przyszłości takim katastrofom, jak w Zachodniopomorskiem - powiedział Tusk. - Jeśli chodzi o ilość ofiar, to trzecia katastrofa lotnicza w historii Polski. Jest oczywiste, że podejmiemy wszystkie środki, żeby zabezpieczyć się na przyszłość przed tego typu zdarzeniami.
Premier zapowiedział, że w czwartek rano minister obrony narodowej i odpowiednie służby wojskowe "przygotują pełną informację, jakie są potrzeby poszkodowanych".
Każdy wymiar pomocy, jaki będzie potrzebny będzie zapewniony - powiedział Tusk.
Szef rządu zapewnił, że rodziny poszkodowanych w wypadku są objęte opieką psychologa.
Na pokładzie byli dowódcy wojskowych baz lotniczych
Wojskowi, ofiary katastrofy, wracali z dorocznej konferencji na temat bezpieczeństwa lotów u dowódcy wojsk lotniczych. Według nieoficjalnych informacji byli to dowódcy wojskowych baz lotniczych. Informacji tej nie chce na razie potwierdzić wojsko.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie w wojskowej bazie w Krzesinach z Warszawy wystartowało 25 osób, ale po drodze nawet kilkanaście osób wysiadło. Samolot miał międzylądowania na lotniskach w Powidzu i Krzesinach - wysadzał tam uczestników konferencji.
Z nieoficjalnych informacji z Krzesin wynika też, że wśród wojskowych, którzy wysiedli znalazło się kilku członków dowództwa 31 Bazy Lotniczej w Krzesinach (w tym dowódca bazy płk. Rościsław Stepaniuk) oraz stacjonującej tu szóstej eskadry lotnictwa taktycznego (jednostka wyposażona w F16).
Czterooobowa załoga samolotu wojskowego CASA C-295M, który rozbił się w środę wieczorem w okolicach Mirosławca, służyła w 13. Eskadrze Lotnictwa Transportowego w Krakowie - Balicach.
Do katastrofy doszło o godzinie 18.50 - powiedział rzecznik lotniska. Samolot leciał z Warszawy przez Powidz, Krzesiny do Mirosławca. Spadł do lasu z wys. ok. 150-200 metrów niespełna kilometr od lotniska. Znajdował się w osi pasa startowego. Samolot podchodził do lądowania. Załoga nie sygnalizowała kłopotów. Doszło do pożaru, który szybko został ugaszony. Wojsko odcięło teren i cywilna straż pożarna nie ma dostępu do samolotu - powiedział oficer z Wałcza.
Według świadków w okolicy nie było słychać huku rozbijającego się samolotu. Okoliczni mieszkańcy widzieli łunę po upadku w promieniu 4 kilometrów. Mieszkaniec Mirosławca, który był na miejscu twierdzi, że jedyną ocalałą częścią samolotu jest jego ogon.
Rzecznik lotniska w Mirosławcu mjr. Bogdan Ziółkowski powiedział, że na razie możemy tylko domyślać się przyczyn katastrofy. Bada je już wojskowa komisja. Ale na pewno powodem katastrofy nie było zawadzenie o drzewa mówił Ziółkowski. Zawadzenie o drzewa mogło być skutkiem. Powiedział też, że samolot był w pełni sprawny. Samolot CASA, który w środę rozbił się w Mirosławcu, był na gwarancji, silniki przeszły przegląd okresowy w listopadzie ubiegłego roku - powiedział Ziółkowski. Silniki były na gwarancji do 16 lipca 2009 roku.