- Jeszcze przed wyborami prezydenckimi mówiłem, że Lech Kaczyński to nieszczęście. Wszystkie nieszczęścia w mojej historii wzięły się z Lecha Kaczyńskiego - powiedział w "Poranku Radia TOK FM" prezydent Lech Wałęsa
Paweł Wroński: Jak pan ocenia sytuację z samolotami i krzesłami w Brukseli?
Lech Wąłęsa: Ja jeszcze przed wyborami prezydenckimi mówiłem, że Lech Kaczyński to nieszczęście.
Wszystkie nieszczęścia w mojej historii wzięły się z Lecha Kaczyńskiego.
Paweł Wroński: A czy nie uważa pan, że pan premier pograł trochę zbyt ostro?
Lech Wałęsa: Wie pan, ile można. Ile można ustępować?
Paweł Wroński: Ale skoro wcześniej ustępował to teraz prezydent Kaczyński myśli, że dalej będzie ustępował.
Lech Wałęsa: Ale nie można tak, trzeba trochę honoru mieć.Ja nie chciałbym się w to mieszać bo znowu pojawią się komentarze, że jestem nieprzyjacielem Kaczyńskich.
A to nie o to chodzi, oni po prostu nie dorośli do sytuacji.
Paweł Wroński: Czy pana zdaniem możliwa jest sytuacja w której zrywa się szczyt przez obecność prezydenta na sali?
Lech Wałęsa: Nie chciałbym głośno podpowiadac ale podpowiem. Podpowiem skutecznie i żeby nie szkodzić Polsce.
Paweł Wroński: My pamiętamy czasy tzw. małej konstytucji a mnie wydaje się, że prezydent Kaczyński wciąż chciałby jej używać. Wtedy pan też trochę falandyzował prawo.
Lech Wałęsa: Ja starałem się zrobić więcej - dla Polski. Ale zrobić a ni popisywać się i rozpychać, wchodzić kompetencje. A tu jest coś innego, rozpychanie, które ośmiesza kraj.
A ja chciałem zrobić więcej, a prawo mi nie pozwalało.
Paweł Wroński: Ale prezydent Kaczyński twierdzi, że chciałby uświadomić UE w kwestii Gruzji.
Lech Wałęsa: Co on może mieć za informacje większe niż cały świat. Informacje istotne są tu w ogóle nieużywane, a najważniejsze jest to, że tam mają Rosjanie męskie zabawki schowane.
O tym nikt nie mówi. I te zabawki wymuszają zachowania.
Paweł Wroński: A czy na pewno jest tak, że w takich spotkaniach powinien uczestniczyć tylko rząd?
Lech Wałęsa: Tak, dlatego że rząd ma zaplecze. Każdy minister ma doradców do przygotowania tematu. Prezydent nie ma, on reprezentuje i tu też mógłby reprezentować - ale nie włączać
się w rozwiązywanie problemów.
Paweł Wroński: A jak to było za pana czasów? Pojawiały się już wtedy polskie delegacje na europejskich szczytach...
Lech Wałęsa: Ja patrzyłem z czym kto jedzie i kto jest lepiej przygotowany. A premier jest prawie zawsze lepiej przygotowany. Od tego jest. Dlatego ja sam się w to nie wcinałem, pilnowałem tylko,
żebyśmy nie schodzili z kursu. Tu prezydent też powinien pilnować kursu.
Paweł Wroński: Czyli rozumiem, że pana wizja jest taka, że prezydent jest sternikiem stojącym na mostku i pilnującym tego, czy sternik dobrze steruje?
Lech Wałęsa: Jak naród wybrał program inny, to prezydent też powinien pilnować realizacji tego programu - niezależnie od tego, czy jest to jego program. Ale nie powinien robić nic więcej.
Paweł Wroński: W tej kwestii pojawiło się też pana nazwisko. Podobno w czasie rozmowy ostatniej szansy prezydent Kaczyński miał zaoponować przeciw pana kandydaturze w Radzie Mędrców.Czy doszły do pana jakieś refleksje z tej dyskusji?
Lech Wałęsa: Nic nie doszło. Nie wyobrażam sobie, żeby prezydent Kaczyński coś podobnego zgłaszał, jakie on ma pojęcie o moim pojęciu o Europie.
Paweł Wroński: Podobno padło coś o zawodówce...
Lech Wałęsa: Wykształcenie i edukacja to jedno, a talenty i zdolności to drugie. On może różne szkoły pokończyć, ale nigdy nie dorówna do moich pięt.
Paweł Wroński: Kwestia składu rady ma być decydowana na szczycie. Pan jest w tej dwunastce: jaki pana zdaniem kierunek powinna przyjąć Unia?
Lech Wałęsa: Po upadku komunizmu potrzeba zupełnie innych struktur.
Paweł Wroński: Ale to wizja naszych synów i wnuków... Czy to powinno być jedno państwo czy luźny konglomerat?
Lech Wałęsa: Musimy to rozważyć. Musimy zacząć poszerzać struktury: pozostaje pytanie, jakie są potrzebne dla szczęścia i bezpieczeństwa..
Paweł Wroński: A wspólna armia europejska?
Lech Wałęsa: Nie wiem, czy jest nam potrzebna wspólna armia. Powtórzę punkt, który 20 lat temu sformułowałem: nie ma przesunięcia granic bezpieczeństwa. Drugi punkt to
rasizm i antysemityzm. Trzeci - terroryzm. I o tym trzeba rozmawiać. Wszystko inne można robić na boku. Mojżesz miał podobną sytuację, gdy wyrwał Żydów z niewoli egipskiej. My wyrwaliśmy się z komunizmu.
Musimy poprawić Mojżesza.
Paweł Wroński: Czy dostał pan zaproszenie na bal w Teatrze Wielkim?
Lech Wałęsa: Ja popełniłem faux pas, myślałem, że zaoferują mi pierwszy taniec z panią Kaczyńską. Naprawdę nie miałem złych zamiarów.
Paweł Wroński: I co, przez to nie dostał pan zaproszenia?
Lech Wałęsa: Jak znam małość Kaczyńskich, to niewykluczone.
Trzecia i ostatnia debata telewizyjna między Barackiem Obamą a Johnem McCainem upłynęła pod znakiem ataków republikańskiego kandydata na program jego demokratycznego rywala. Obama jednak spokojnie odpierał zarzuty. O co spierali się kandydaci?
McCain starał się przedstawić Obamę jako typowego liberalnego (według europejskiej terminologii: socjaldemokratycznego, progresywnego) demokratę, który rozwiązanie problemów ekonomicznych i społecznych kraju upatruje głównie w podnoszeniu podatków i znacznych wydatkach państwa powiększających deficyt budżetu.
Obama odparowywał jednak wszystkie argumenty i odpowiadał na wszystkie zarzuty. Według niektórych komentatorów, nieco "chłodno", co kontrastowało z "gorącym" stylem McCaina.
Większą część wymiany zdań zajęły kwestie ekonomiczne w związku z obecnym kryzysem finansowym.
McCain przywołał postać jednego z wyborców, którego spotkał w trakcie kampanii, hydraulika z Toledo w stanie Ohio Joe Waurzelbachera i bezpośrednio do niego zwrócił się z ekranu. Joe - jak powiedział - chce założyć własny biznes, planując wykupienie firmy swego pracodawcy. Jeśli jednak Obama zostanie prezydentem - ostrzegał McCain - podniesione przez niego podatki od korporacji na pewno nie pozwolą Joe'mu na realizację jego planów.
Obama protestował mówiąc, że zamierza obniżyć podatki dla 95 procent Amerykanów; wyższe będą płacić tylko najzamożniejsi, których stać na to, by pomóc w sfinansowaniu niezbędnych programów społecznych.
- Warren Buffett i Exxon Mobil mogą sobie na to pozwolić. Nikt nie lubi podatków, ale ostatecznie trzeba sfinansować pewne podstawowe reformy - powiedział kandydat Demokratów. Przypomniał, że jego program przewiduje m.in. roboty publiczne w celu zwiększenia zatrudnienia i popytu oraz ulgi podatkowe dla firm zatrudniający pracowników w kraju.
McCain ripostował, że USA mają obecnie jeden z najwyższych podatków od korporacji w gronie krajów wysoko rozwiniętych - 35 procent - więc plany Obamy, żeby go jeszcze podwyższyć, stłumią wzrost gospodarki.
Kandydat Demokratów podkreślał w odpowiedzi, że McCain - kładący nacisk na obniżki podatków i samoregulację gospodarki przez rynek - sprowadzają się do powtórzenia programu administracji prezydenta George'a W. Busha, którego rządy doprowadziły do kryzysu.
Obietnice wyborcze...
Obaj kandydaci spierali się także na temat ochrony zdrowia, edukacji, wolnego handlu i aborcji.
Prowadzący debatę dziennikarz Bob Schieffer z telewizji CBS News zapytał dyskutantów jak wyobrażają sobie dotrzymanie swoich obietnic wyborczych - zakładających znaczne koszty dla budżetu - skoro deficyt rośnie wskutek kryzysu finansowego.
- Żyjemy ponad stan, trzeba będzie dokonać pewnych korekt - przyznał Obama. Zapowiedział obcięcie wydatków na programy marnotrawiące pieniądze i nie spełniające swego zadania. McCain powtórzył obietnicę zamrożenia wszystkich wydatków, z wyjątkiem obrony narodowej. Chwalił się też, że jako senator głosował przeciw wszelkim zbędnym wydatkom, ukradkiem dołączanym do ustaw budżetowych, tzw. earmarks.
Obama ripostował, że stanowią one zaledwie drobny ułamek 1 procenta wydatków budżetowych i wypomniał swemu oponentowi, że głosował za niemal wszystkimi budżetami administracji Busha.
"Nie jestem Bushem"
- Nie jestem prezydentem Bushem, senatorze Obama - oświadczył na to McCain. Przyznał, że Amerykanie "przechodzą dziś trudne czasy" i podkreślał, iż "Ameryka potrzebuje nowego kierunku". Apelował o poparcie jako polityk, który - jak zaznaczył -"jest godny zaufania". - Zawsze służyłem swemu krajowi - powiedział.
McCain jest bohaterem wojny wietnamskiej, który pięć lat spędził w niewoli, gdzie był torturowany.
Obama wezwał do poparcia swojej kandydatury jako gwarancji, że nastąpią zmiany - których nie zapewni kolejny Republikanin w Białym Domu.
- Polityka ostatnich lat wpakowała nas w najgorszy kryzys od lat 30. Największym ryzykiem byłoby jej powtórzenie. Potrzebujemy w tym kraju fundamentalnych zmian. Polityki, która pomoże klasie średniej. Odnowienia ducha poświęcenia i służby dla kraju - mówił kandydat Demokratów.
Obaj kandydaci wypominali sobie wzajemne ataki personalne. McCain bronił m.in. swoich spotów telewizyjnych, w których wytykał Obamie domniemane bliskie powiązania z byłym lewackim terrorystą Wiliamem Ayersem.
Demokratyczny kandydat replikował, że dawno potępił jego działalność i Ayers nie odgrywa żadnej roli w jego kampanii.
Doszło tu do gorącej polemiki. McCain nalegał, że "trzeba wyjaśnić fakty" dotyczące związków Ayersa z Obamą.
Obama zarzucił swemu rywalowi, że wszystkie jego spoty telewizyjne atakują go personalnie. Republikański senator replikował: "Nikt w historii nie wydał tylu funduszy na ogłoszenia atakujące przeciwnika, co senator Obama".
Jak zwykle sztaby Obamy i McCaina oświadczyły po debacie, że wygrał ich kandydat. Wśród widzów oglądających ją i pokazanych w głównych sieciach telewizyjnych zdania były podzielone.
Trzecia i ostatnia debata Obama-McCain zakończona. Według pierwszego sondażu przeprowadzonego po debacie, Obama także tym razem wypadł lepiej. Jednak zdaniem wielu komentatorów, poziom kandydatów był wyrównany. O czym rozmawiali? M.in. o kryzysie, wiceprezydentach, aborcji i podatkach. John McCain krytykując plan podatkowy Obamy wspominał o przypadku hydraulika Joe, który ucierpi wskutek reform Demokraty. "Joe the Plumber zdominował debatę" - żartują komentatorzy. Zapraszamy na relację na żywo.
Fot. GARY HERSHORN REUTERS
Kandydaci na prezydenta z żonami
Fot. GARY HERSHORN AP
John McCain i Barack Obama podczas ostatniej debaty prezydenckiej
Fot. GARY HERSHORN REUTERS
Barack Obama i John McCain
Fot. GARY HERSHORN AP
Obama i McCain podczas debaty
Fot. GARY HERSHORN AP
John McCain i Barack Obama podczas ostatniej debaty prezydenckiej
Fot. Charles Dharapak AP
John McCain i Barack Obama po debacie
Fot. Seth Wenig AP
John McCain
Fot. J. Scott Applewhite AP
Obama i McCain podczas debaty
Fot. GARY HERSHORN REUTERS
John McCain z żoną Cindy i Barack Obama z żoną Michelle
07.45 John McCain podczas debaty ponad 20 razy przywołał "Joe hydraulika" (o którym już wspominaliśmy...) - zauważa "Biały Domek". Autor bloga Marcin Gadziński odnalazł wideo ze spotkania Obamy z hydraulikiem Joe, o którym wspominał McCain:
07.07 Sondażu CNN/Opinion Research Corp. część trzecia. Respondenci odpowiadali na pytanie: który z kandydatów lepiej poradzi sobie z kryzysem gospodarczym? Obamę jako lepszego przywódcę na czas kryzysu wskazało 59 proc., Johna McCaina - 35 proc.
06.20McCain chwilami pokazywał złość, chwilami niezwykłą determinację, by zdobyć jak najwięcej punktów - komentuje Jim Rutenberd z "New York Times". - Jednak Obama zachowywał spokój odpierając ataki - uważa komentator.
05.50 Kto podczas debaty był bardziej sympatyczny? - to kolejne pytanie zadane wyborcom, którzy śledzili debatę. 70 proc. twierdzi: bardziej sympatyczny był Obama. 22 proc. uważa, że McCain - wynika z sondażu Sondażu CNN/Opinion Research Corp. Przypominamy: wśród widzów debaty przeważali zwolennicy Demokratów (40 proc. badanych). Przed telewizorami zasiadło 30 proc. zwolenników Republikanów. Badania poparcia w skali kraju mogą więc pokazywać nieco inne wyniki.
05.15 John McCain nie jest prezydentem Bushem. Wyraźnie podkreślił to podczas tej debaty - komentuje w CNN Rick Davies ze sztabu Johna McCaina.
Rzeczywiście. Była to jedna z ostrzejszych ripost McCaina. Po tym, jak Obama po raz kolejny zarzucił kandydatowi Republikanów, że jego prezydentura będzie przedłużeniem rządów George'a W. Busha, McCain powiedział: "Senatorze Obama, nie jestem prezydentem Bushem. Jeśli chciał pan starować przeciwko niemu, mógł pan startować cztery lata temu".
05.12 Dalszy ciąg sondażu CNN. Kto częściej atakował przeciwnika? 80 proc. uważa, że John McCain, tylko 7 proc. wskazało Obamę.
05.0558 proc. Amerykanów, którzy śledzili debatę uznało, że zwyciężył Barack Obama - wynika z pierwszego sondażu po debacie przeprowadzonego przez CNN. 31 proc. wskazało na zwycięstwo McCaina. Badanie obejmowało tylko osoby, które oglądały debatę. I jak podkreśla CNN: wśród nich przeważali Demokraci. Widowni rozłożyła się mniej więcej tak: 40 proc. - zwolennicy Demokratów, 30 - proc. - zwolennicy Republikanów. Pozostali to wyborcy niezdecydowani.
04.56 - To było doskonałe wystąpienie Obamy - komentuje w CNN Hillary Clinton.
04.54 "Znów bez przełomu, wielkich gaf, nokautujących ciosów. Co prawda McCain miał dość sprawne wypowiedzi, sporo dobrych momentów. Too little too late OBAMA WIELKIM ZWYCIĘZCĄ!" - komentuje "Biały Domek".
04.47 Kto był lepszy zdaniem amerykańskich wyborców? Już za chwilę wyniki pierwszych sondaży po debacie.
04.45Badania panelowe CNN: 10 osób uważa, że zwyciężył McCain, 15 - stawia na Obamę. 25 niezdecydowanych wyborców w studio CNN obserwowało debatę. Tylko 3 osoby stwierdziły, że dzięki tej debacie zmieniły zdanie co do tego na kogo mają głosować - zrezygnowały z McCaina, wybrały Obamę.
04.44 - Obama świetnie poradził sobie ze sprawą aborcji, przedstawił dobre stanowisko pro-choice. Większość niezdecydowanych jest pro-choice - mówi jeden z komentatorów CNN.
04.43 - Poważnie - to jedna z najlepszych debat. McCain dał sobie radę - mówi jeden z nich.
04.33 - "Joe hydraulik" był jednym z głównych tematów debaty - żartują komentatorzy CNN. Kim jest słynny już "Joe the Plumber?". To Joe Wurzelbacher z Ohio, który chciał kupić firmę. Mężczyzna w tym tygodniu spotkał się z Obamą i powiedział, że jeśli plan podatkowy senatora z Illionois wejdzie w życie, nie będzie go stać na kupno zakładu. Powód: mężczyzna zostałby zakwalifikowany do wyższego progu podatkowego.
04.31 Koniec debaty. Kandydaci uśmiechnięci. Na scenie pojawiają się: Michelle Obama i Cindy McCain. McCain pierwszy wyciąga rękę do pani Obamy. Później z żoną McCaina wita się senator z Illionis.
Fot. Reuters
04.10 W sporze o aborcję (raczej letnim) McCain przywołuje swoje adoptowane dziecko, jako przykład swojej postawy. Robi to baaaardzo rzadko... Ale w tej sytuacji rzeczywiście jakoś pasowało. Przypomnę: chodzi o dziewczynkę z Bangladeszu - komentuje Marcin Gadziński.
04.05Aborcja. W sprawie aborcji powinno się organizować referenda stanowe - uważa McCain. Obama: - Aborcja jest bardzo trudnym tematem. Dobrze odpycha zarzuty McCaina: - Nikt nie jest za aborcją - mówi. Podkreśla jednak: Decyzja powinna należeć do kobiety, po konsultacji z rodziną i lekarzami. Jego zdaniem, nie jest to sprawa, którą powinno się rozstrzygać w referendum.
04.02 "Po godzinie: debata wygląda bardzo podobnie do poprzednich (a raczej będzie miała podobne skutki)..." - na żywo z "Białego Domku".
03.52 Kolej na McCaina. Jak mówi, Amerykanie poznali już Palin. Jest wzorem dla kobiet - uważa Republikanin. Wymienia jej sukcesy jako gubernator Alaski: jej walkę z nepotyzmem i korupcją. - Jestem z niej dumny - mówi.
03.51 Obama dalej chwali Bidena. Mówi o tym, jak dobrze Demokrata rozumie zwykłych ludzi. Wie, jak to jest, gdy ojciec traci pracą, a rodzina środki do życia, umie walczyć o prostego obywatela - walczył o uchwalenie ustawy przeciwko przemocy wobec kobiet - przekonuje Obama.
03.50 Obama mówi o świetnych kwalifikacjach Joe Bidena. Jak mówi, oba sztaby muszą przyznać, że kandydat Demokratów lepiej zna się na polityce zagranicznej. Zobacz także: Pierwszy wywiad i wpadka Palin.
03.49 Kolejne pytanie. Obama i McCain mają porównać kandydatów na wiceprezydentów. Zaczyna Obama.
03.43 "Ale McCain wyraźnie zatrzymuje się przed dalszym, ostrym atakiem po linii Ayers, Acorn. Nie stawia w sumie żadnych oskarżeń, trzymając się linii jego sztabu obowiązującej w ostatnich dwód dniach, od ogłoszenia wspomnianego wcześniej sondażu o negatywnej kampanii" - uważa Marcin Gadziński.
"Znów nie pada też nazwisko pastora Obamy - Wrighta. McCain wyraźnie trzyma się swojej obietnicy nie wyciągania Obamie jedynej mojej zdaniem sprawy, która odpowiednio pokazana, mogłaby poranić Obamę" - komentuje na żywo na blogu "Biały Domek".
03.42 Obama prostuje też kontrowersje związane z oszustwami wyborczymi organizacji ACORN. Mówi, że razem z Departamentem Sprawiedliwości, współpracował z organizacją ACORN w Illinois. Współpraca miała dotyczyć konkretnych ustaw. Obama zapewnia, że jego sztab nie współpracuje z organizacją. McCain nie daje za wygraną: Wtedy współpracował pan także z Ayersem. Przekazał pan 300 tys. dolarów na rzecz ACORN - mówi. - To nieprawda - kontruje Obama. - Fakty są faktami - mówi McCain.
03.40 McCain wyciąga sprawę Ayersa. Powołując się przy tym nie na zarzuty stawiane przez Sarah Palin, ale na wypowiedź... Hillary Clinton z wcześniejszej kampanii. Obama spokojnie i zdecydowanie prostuje. - Bill Ayers jest profesorem w Chicago. 40 lat temu - kiedy miałem 8 lat - brał udział w działaniach radykalnych grup, które potępiłem - mówi Obama. Tłumaczy, że 10 lat temu on i Ayers uczestniczyli w pracach komisji dotyczącej reformy szkolnictwa. Zapewnia, że Ayers nie jest uczestnikiem jego kampanii.
03.37 - McCain kontruje: - Na pana wiecu też krzyczy się różne rzeczy - mówi.
03.34 - Nie przeszkadza mi to, że przez ostatnie trzy tygodnie jestem atakowany, ale Amerykanie zasługują na to, byśmy rozmawiali o najważniejszych sprawach - mówi Obama.
03.32 Obama kontratakuje. Przypomina sondaż CBS, według którego 2/3 Amerykanów uważa, że to senator McCain prowadzi kampanie negatywną. I zwraca się do przeciwnika: John, 100 proc. Twoich reklam, to reklamy negatywne - mówi. Przypomina także skandaliczne zachowanie uczestników wieców Republikanów - CZYTAJ>>.
Filmy z ich reakcjami od kilku dni są bardzo popularne w sieci:
03.29Obama wydaje rekordowe sumy na negatywne reklamy. Więcej niż w jakiejkolwiek kampanii wyborczej w historii USA - uważa McCain.
03.25 Pytanie, na które czekało wielu widzów. Ataki podczas kampanii wyborczej. - Mogła ona od początku przybrać inny ton - mówi McCain. Wypomina Obamie, że nie wstawił się za nim i Sarah Palin, gdy demokratyczny kongresman porównał atmosferę na republikańskich wiecach do czasów George'a Wallace'a. Co nie jest do końca prawdą. CZYTAJ>>
03.19 McCain po raz kolejny zarzuca Obamie wierność linii partyjnej Demokratów i brak niezależności. Podkreśla swoją odmienność od polityki Busha. Obama odpowiada jak zwykle: w zasadniczych kwestiach McCain i Bush głosują tak samo.
03.09Dobry ruch McCaina: Republikanin odwołuje się do "zwykłych Amerykanów". Mówi o hydrauliku, który kilka dni temu spotkał się z Obamą. Mężczyzna chciał założyć własną firmę. - Przyjrzał się pana planom podatkowym i okazało się, że znalazłby się w wyższej klasie podatkowej, co spowodowałyby, że nie mógłby zatrudnić pracowników - mówi McCain. I zwraca się do hydraulika: - Joe, chciałbym pomóc panu kupić firmę. Postaram się, żeby pana podatki były niskie.
03.08- W pierwszych 3 minutach McCain spojrzał na Obamę już dwa razy. To dwa razy więcej niż w sumie podczas dwóch pierwszych debat- komentuje Marcin Gadziński.
03.09 Kandydaci mówią o zaletach swoich planów.
03.02 Obama i McCain wchodzą na salę. Witają się. Siadają przy wspólnym stole. Pierwsze pytanie: Dlaczego pana plan naprawy gospodarki jest lepszy niż plan przeciwnika? Zaczyna McCain.
03.01 Bob Schieffer z CBS News wita widownię i telewidzów.
02.59 Głównym tematem dzisiejszej debaty mają być sprawy krajowe i - po raz kolejny - kryzys gospodarczy.
02.57Wszystko gotowe. Czekamy na kandydatów. Na widowni m.in. Mitt Romney - który także ubiegał się o nominację prezydencką Republikanów - i Hillary Clinton.
02.55 Czego widzowie oczekują od kandydatów? - Przedstawienia planów na pierwsze 100 dni prezydentury, dalszego debatowania o kryzysie - mówią pytani przez CNN telewidzowie.
02.50 "Jeśli ma być jakiś zwrot w tej kampanii, to dziś chyba ostatnia chwila..." - pisze Marcin Gadziński na swoim blogu. Komentarze dziennikarza - na żywo na: bialydomek.blox.pl.
- To ostatni szansa Johna McCaina - pisze niemiecki "Die Welt". W podobnym tonie wypowiadają się amerykańscy komentatorzy. - Obama musi jedynie unikać gaf - pisze CNN. O 3.00 nad ranem - trzecia i ostatnia debata Obama-MaCain.
Fot. Mark Humphrey AP
Barack Obama i John McCain starli się przed kamerami po raz drugi. Przed nimi jeszcze tylko jedna debata - 16 października
- Ta debata jest ostatnią i najlepszą szansą Johna McCaina, by odwrócić niekorzystną dla niego tendencję - pisze "New York Times". - Wszystko albo nic? McCain jest pod presją, by wypaść, jak najlepiej - komentuje Fox News.
- Obama musi jedynie unikać gaf. Zdaniem politologów, jeśli wyjdzie z tego starcia bez wyraźnych wpadek, będzie miał duże szanse, by utrzymać prowadzenie - pisze CNN.com.
Według wszystkich najważniejszych sondaży, Obama prowadzi. Ma 4 punkty proc. przewagi - wynika z opublikowanej w środę ankiety, sporządzonej przez Reuters/C-SPAN/Zogby. Poparcie dla Obamy zadeklarowało 48 procent respondentów a dla McCaina - 44 procent.
Z kolei z sondażu przeprowadzonego przez CBS i New York Times wynika, że Barack Obama ma aż 14 punktów procentowych przewagi nad swoim rywalem z partii Republikańskiej. 39 proc. badanych deklaruje poparcie dla Johna McCaina, podczas gdy na Baracka Obamę chce głosować aż 53 proc. ankietowanych.
Trzecia debata
Trzecia i ostatnia debata odbędzie się na Hofstra University w Hempstead, w stanie Nowy Jork. Przez 90 minut Barack Obama i John McCain będą odpowiadać na pytania Boba Schieffera z CBS News. Dziennikarz deklaruje, że będzie dyscyplinował polityków. - Jeśli któryś z kandydatów zmieni temat, zwrócę uwagę i poproszę, by odpowiadał na zadane pytanie - powiedział Schieffer w CNN.
Schieffer prowadził już debatę prezydencką w 2004 roku, kiedy o fotel prezydenta USA ubiegali się: George Bush i John Kerry.
Premier Tusk i prezydent Kaczyński podczas obrad musieli siedzieć obok siebie, ale unikali swojego wzroku jak tylko mogli
Fot. YVES HERMAN REUTERS
Pierwszy dzień Rady Europejskiej, który miał zdominować problem pakietu klimatycznego stał pod znakiem niesnasek w polskiej delegacji. Politycy i dziennikarze z innych krajów dziwili się zamieszaniu wokół polskiej reprezentacji rządowo-prezydenckiej. Przeczytaj relację na żywo i przeżyj jeszcze raz emocje związane ze szczytem w Brukseli.
Fot. REUTERS YVES HERMAN
Donald Tusk i Lech Kaczyński - razem na szczycie
Fot. Wojciech Olkuśnik / AG
Szef MSZ w chwilę po opuszczeniu sali obrad. Radosław Sikorski wyszedł, by ustąpić miejsca prezydentowi
Fot. Wojciech Olkuśnik / AG
Na lotnisku w Brukseli
Fot. Wojciech Olkuśnik / AG
Szef MSZ w chwilę po opuszczeniu sali obrad. Radosław Sikorski wyszedł, by ustąpić miejsca prezydentowi
23.25 Premier Donald Tusk ocenił po pierwszym dniu szczytu UE, że zapowiedź prezydenta Lecha Kaczyńskiego dotycząca wspólnych udziałów w kolejnych spotkaniach na szczycie jest groźna z punktu widzenia interesu Polski. - Zapowiedź prezydenta jest groźna z punktu widzenia interesu Polski - powiedział Tusk dziennikarzom. Dodał, że jeśli nie uda się rozstrzygnąć sporu kompetencyjnego, wówczas, "w ostateczności" trzeba będzie zmienić konstytucję.
23.18 - Konflikt i kontrowersje związane z polską delegacja nie pomaga mi w pracy - powiedział premier Donald Tusk. - Inne kraje starają się wykorzystać tę niekomfortową dla nas sytuację. Mogliśmy ugrać trochę więcej - dodał.
23.12 Premier Tusk nie chce komentować obecności prezydenta i jego świty. Skupił się na pakiecie klimatycznym. Jest zadowolony z ostrożnego punktu widzenia dziewięciu krajów na propozycję Polski. - Ja tu nie przyjechałem na randkę, czeka nas tu ciężka robota. Dla mnie kluczowe jest to, co udało się wypracować, a nie "romantyczna scenografia", która pewnie Państwa bardziej interesuje - mówił dziennikarzom.
23.06 Lech Kaczyński zaprzeczył, żeby sytuacja na szczycie w Brukseli jest zawstydzająca. Opowiadał anegdoty, że Nicolas Sarkozy żartował, że jeśli Polacy się ze sobą zgadzają i mówią jednym głosem, to cała Europa też musi.
23.04 Prezydent jest zadowolony z wizyty w Brukseli. Po kolacji nie miał w planach rozmowy z dziennikarzami. Ale wychodząc z budynku rzucił tylko, że jest zadowolony z wizyty w Brukseli i negocjowanego przez rząd pakietu klimatycznego. Twierdził, że współpraca z premierem Tuskiem układała się "świetnie". - Inną sprawą są stosunki między dwoma Polakami, a inną współpraca prezydenta z premierem - powiedział dziennikarzom Lech Kaczyński.
21.40 Piotr Kownacki z Kancelarii Prezydenta powiedział w programie Bogdana Rymanowskiego, że ministrowie Sikorski i Rostowski zostali "wyproszeni z sali". Potem nie reagował na dodatkowe pytania dziennikarza i nie chciał powiedzieć, kto miał ich wyprosić. Wcześniej minister Radosław Sikorski mówił, że opuścili salę obrad kiedy pojawił się w niej prezydent Kaczyński, bo są dżentelmenami.
21.30 Prezydent Lech Kaczyński ma nadzieję wrócić z Brukseli jednym samolotem z premierem Donaldem Tuskiem. Pytany przez dziennikarzy wieczorem w siedzibie Rady Europejskiej, czy wrócą z premierem razem odparł: "Mam nadzieję, że tak".
21.22 Kolacja trwa. - Prezydent i premier wspólnie siedzą przy stole - poinformowały źródła dyplomatyczne. Francuskie przewodnictwo w UE poprosiło specjalnego szefa kuchni z Paryża, by opracował wykwintne menu dla przywódców, m.in. zupę z karczochów z czarnymi truflami, grillowanego okonia w słodkich ziołach i czekoladowy deser.
21.07 Przed kolacją przywódcy pozowali do tradycyjnego zdjęcia. Prezydent i premier przyszli razem, stając na miejscu przewidzianym pierwotnie tylko dla premiera. Było to złamanie protokołu dyplomatycznego, zgodnie z którym prezydent, jako głowa państwa, ma prawo do miejsca tuż przy gospodarzu spotkania, czyli francuskim prezydencie Nicolasie Sarkozym. Zgodnie z przekazanym fotoreporterom grafikiem poprawionym po przybyciu prezydenta Lecha Kaczyńskiego na szczyt, miał on stać po lewej stronie Sarkozy'ego, zaś premier Tusk, w tylnym rzędzie po prawej stronie.
21.05 Prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk usiedli razem do kolacji na szczycie UE w Brukseli. Wcześniej obaj pozowali do zdjęcia wszystkich uczestników spotkania.
20.25 Szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki poinformował dziennikarzy, że on oraz inni przedstawiciele prezydenta - sekretarz i podsekretarz stanu Michał Kamiński oraz Mariusz Handzlik - zostali pozbawieni przepustek do budynku, gdzie odbywa się szczyt UE.
- Przepustki, które czekały na nas, zostały w czasie, kiedy jechaliśmy z lotniska - na żądanie naszego premiera -wstrzymane. Kolejne zostały wydane, tym razem pan minister (spraw zagranicznych Radosław) Sikorski je zablokował -powiedział Kownacki podczas briefingu zorganizowanego na dworze - poza budynkiem, gdzie odbywa się szczyt.
Dopytywany wyjaśnił, że przepustki zostały "fizycznie zabrane" z punktu odbioru.
20.22 - Wzrost cen energii i pakiet klimatyczny nie mają ze sobą nic wspólnego - utrzymuje prezydent i zarzuca Olejnik "reprezentowanie określonych interesów". Kiedy dziennikarka zaprzecza, prezydent się śmieje.
20.18 Lech Kaczyński podpisze Traktat Lizboński, jeśli wcześniej ratyfikuje go wcześniej Irlandia.
20.15 Prezydent i premier pójdą razem na kolację. Nie towarzysko - takie spotkania określane są jako "robocze". Prezydent zaprzecza, że na takich spotkaniach jest tylko jedno miejsce dla przedstawiciela każdej z delegacji.
20.13 Kaczyński twierdzi, że jest jeśli telewizja TVN jest proprezydencka, to on jest "wysokim blondynem".
20.02 Lech Kaczyński w programie "Kropka nad i" nadawanym z Brukseli potwierdził, że premier Tusk powiedział do niego "Prosić to sobie możesz". - Mam nadzieję, że wyjedziemy z premierem Tuskiem pogodzeni - powiedział prezydent. Średnio raz na minutę uspokajał prowadzącą program Monikę Olejnik, która wchodziła mu w słowo. - Proszę pozwolić mi wytłumaczyć. I się uśmiechał cały czas.
19.47 - Oni są bezmyślni - komentuje postawę rządu Aleksander Kwaśniewski, dodając, że europejscy liderzy przecież dobrze przyjęli Lecha Kaczyńskiego na szczycie. Prezydent ma rację mówiąc, że może tam być - dodaje podkreślając jednak, że ustawa kompetencyjna powinna jasno rozwiewać wątpliwości w takich sprawach i nie byłoby problemu. Kwaśniewski zwraca też uwagę na to, co większość komentatorów skwapliwie przemilcza: otoczenia polityczne zarówno prezydenta (kancelaria, Piotr Kownacki), jak i premiera (Sławomir Nowak) jątrzą: - Tych ludzi trzeba wymienić - Kwaśniewski może to powiedzieć głośno i bez obaw, w przeciwieństwie do polityków PO i PiS-u.
- UE jest domeną rządu i to premier wyznacza delegację. Jednak w niektórych sprawach powinien wziąć pod uwagę zdanie prezydenta. Premier i prezydent są zobowiązani do współpracy - podsumowuje b. prezydent.
19.37 Wygląda na to, że prezydent kolacji też "nie odpuści": PAP podała właśnie, że Kancelaria Prezydenta podjęła już decyzję w tej sprawie za Donalda Tuska. Piotr Kownacki zapowiedział, że w kolacji wezmą udział w imieniu Polski zarówno prezydent, jak i premier. Powiedział też, że "ohydnym kłamstwem" jest rozpowszechniane - jak mówił - przez Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego twierdzenie, że w kolacji może wziąć udział tylko jeden przedstawiciel danego kraju.
Kownacki zalecił też rządowi, jak powinien on wypełniać swoje obowiązki: - Na tym polega właśnie współpraca między prezydentem a Radą Ministrów, że w sprawach strategicznych wypracowywane powinno być wspólne stanowisko - powiedział.
Pytany, na których częściach sesji prezydent będzie obecny, odparł: - Myślę, że prezydent będzie takie decyzje podejmował na bieżąco, tak że nie mogę powiedzieć, że od godziny takiej do takiej, czy na punkcie takim bądź takim będzie określony skład na sali. Sądzę, że nikt tego nie wie. W zależności od przebiegu obrad będą takie decyzje podejmowane. Minister podkreślił, że prezydent chce uczestniczyć w częściach poświęconych Traktatowi Lizbońskiemu i polityce zagranicznej. Ta pierwsza - z udziałem Kaczyńskiego - już się zakończyła.
Kownacki potwierdzi też słowa Kamińskiego o odpowiedzi Tuska.
19.15 Sławomir Nowak zaprzeczy w TVN24, jakoby premier mógł niegrzecznie odpowiedzieć prezydentowi i powiedział, że sam nic takiego nie słyszał.
18.39 - Czy Pan się nie czuje zakłopotany własnym zachowaniem? Cytuje Pan osobiste rozmowy, podając szczegóły, których nie powinien Pan podawać - mówi Jacek Żakowski. Kamiński z właściwym sobie samozadowoleniem odpowiada, że nie ma sobie nic do zarzucenia: - Spokojnie mówię o tym, co działo się na sali. Pan należy do tego nurtu kultury politycznej, który trochę megalomańsko podchodzi do kultury naszego języka - w odpowiedzi na swoją merytoryczną uwagę Żakowski dowiaduje się, że należy do "nurtu", z którym nie ma co w tej sprawie rozmawiać. Na koniec Kamiński w czysto spindoktorskim stylu uspokaja wszystkich, który mogliby mieć wątpliwości ws. wizerunku prezydenta: - Prezydent był miły, sympatyczny, ze wszystkimi się witał.
18.35 Informacje z kuluarów szczytu ujawnia w TVN24 Michał Kamiński: podobno prezydent wychodząc z sali przed dyskusją ws. finansów powiedział do premiera, że prosi go, by dać mu znać, gdy znów omawiane będą tematy polityczne. - Prosić to ty sobie możesz - miał odpowiedzieć Donald Tusk. Podkreślamy: wszystko to wersja Michała Kamińskiego.
18.30 Nowak odnosi się też do meritum: pakiet klimatyczny jest nie do przyjęcia dla Polski i kilku innych państw Europy Środkowej. O tym stanowisku powiadomiono inne państwa Unii, w tym Wielką Brytanię. Nowak twierdzi jednak, że uda się osiągnąć kompromis. Gazeta.pl otrzymała też wersję roboczą stanowiska Bułgarii, Estonii, Litwy, Łotwy, Polski, Rumunii, Słowacji i Węgier, które potwierdza, że staramy się, by pakiet nie wszedł w życie: "Jest szczególnie istotne, aby Unia powstrzymała się od przyjmowania rozwiązań, które nie uwzględniają różnić w potencjałach gospodarczych państw członkowskich, tym bardziej, iż ogromna większość redukcji emisji gazów cieplarnianych państw UE-27 została osiągnięta przez mniej zamożne państwa członkowskie, co zostało okupione wysokimi kosztami społecznymi i gospodarczymi. Ten fakt powinien zostać uznany" - czytamy w stanowisku.
18.20 Rosyjski korespondent podobno mało przejmował się tym, co mówił Berlusconi o Rosji na szczycie, szeroko komentował natomiast spór polski, m.in. to, że nasz prezydent musiał wynająć specjalny samolot na szczyt - podaje TVN24. Rosyjscy widzowie mogą czuć się ws. szczytu doinformowani.
17.50 RMF FM podaje, że prezydent "nie odpuści" pamiątkowego zdjęcia, choć "na liście osób, które mają być uwiecznione na tradycyjnym zdjęciu, jest tylko Donald Tusk".
17.35 Dlaczego minister Kamiński tak szybko opuścił teren obrad? Na szczyt wpuszczono tylko prezydenta z ochroniarzem. Ministrowie i cała delegacja Lech Kaczyńskiego nie weszli do budynku - dowiaduje się ze źródeł dyplomatycznych portal Gazeta.pl.
17.28Lech Kaczyński opuścił salę. Do premiera dołączył minister Rostowski - zaczyna się sesja robocza ws. kryzysu finansowego - podają źródła dyplomatyczne.
16.49 W telewizji widzimy nieco żenujące zdjęcia sprzed rozpoczęcia obrad. Tusk rozmawiający z innymi politykami, Kaczyński - tradycyjnie już - poszukujący miejsca. Prezydent od tyłu poklepuje zajętego rozmową premiera. Po chwili siada. - Prezydent przyjął rolę doniczki z paprotką - komentuje prof. Kuźniar. - Wstyd dla nas samych, bo chcielibyśmy być dumni z naszego prezydenta, a on nam to skutecznie uniemożliwia - dodaje.
16.46 Piotr Kownacki mówił wcześniej w TVN24, że prezydent nie będzie na Radzie zabierał głosu. Po co zatem tam jest i zajmuje miejsce Rostowskiego? - Dokładnie: po co? To sprawa bezprecedensowa - komentuje w TVN24 prof. Roman Kuźniar, specjalista w dziedzinie stosunków międzynarodowych.
16.38 - Rostowski wyszedł z sali razem z Sikorskim: - Jesteśmy dżentelmenami. Kiedy prezydent przyszedł, wyszliśmy - ucina pytania. - Ta sytuacja jest niebezpieczna. Na Radach w 90 proc. poruszane są sprawy dotyczące polityki wewnętrznej krajów UE: budżet, azyle, finanse. Prezydent nie może tu zmienić stanowiska rządu. By wypowiedzieć się inaczej niż rząd, musiałby poprosić premiera o pozwolenie lub o zmianę stanowiska - mówi minister Rostowski, który powinien dziś wspomagać Tuska w rozmowach ws. kryzysu. Jak sugeruje, na miejscu prezydenta powinna siedzieć osoba, która wzbogaciłaby rozmowy. - Odpowiedzialna za politykę wewnętrzną kraju absolutnie, ale to absolutnie jest Rada Ministrów, a ws. polityki zagranicznej to prezydent współdziała z rządem, nie odwrotnie. To rząd pisze instrukcje i to on może je zmienić - dodaje Rostowski. - Jeśli prezydentowi chodziło tylko o to, by był i siedział na tym krześle, to wygrał. Jeśli chciał, by polityka polska w UE była wzmocniona, to przegrał. Z kosztem dla Polski - mówi minister finansów. Na koniec ws. pakietu: - Ten cel nigdy nie powinien być przyjęty na tamtej (wiosennej - przyp. mar) Radzie, gdy prezydent mógł to zmienić.
16.31 - Zaczęła się Rada. Zadecyduje ona o przypływach finansowych wielkości setek milionów euro. Wcześniej odbyło się spotkanie ws. pakietu klimatycznego - był to nasz sukces, bo jesteśmy na dobrej drodze, by odwrócić decyzje z wiosny (które zawdzięczamy prezydentowi - przyp. mar). To koronkowa, pokerowa gra. Musi być na sali prowadzona przez osobę, która bierze za to odpowiedzialność i umie ją przeprowadzić. Pap prezydent utrudnił nam sprawę, bo wywarł na naszych partnerach wrażenie, że Polska ma dwie polityki zagraniczne - opozycyjne. Prezydent chce decydować na radzie w imieniu rządu, choć na w wielu kwestiach inną opinię. Dziś nie ma agendy na tym szczycie, która dotyczyłaby pana prezydenta. Gruzji w agendzie nie ma - mówi Radosław Sikorski. - A ws. Traktatu, który jest w agendzie, rząd ma inne zdanie niż prezydent. Jeśli Polska będzie musiała się wypowiedzieć, premier w imieniu rządu będzie musiał powiedzieć jedno, a prezydent? Nie wiemy, co powie. Dlatego nie życzyliśmy sobie obecności pana prezydenta. Nie jest w naszym interesie stawiać się obok Irlandii - wyjaśnia dalej Sikorski. Krótko, precyzyjnie, merytorycznie. Mamy więc jasność: prezydent zajął na sali miejsce przeznaczone dla osoby, która Donaldowi Tuskowi by pomogła, nie - utrudniała mu zadanie.
16.24 Przypomnijmy raz jeszcze: miejsce podczas kolacji jest jedno. Kto je zajmie? Szefem naszej delegacji jest premier, on też swobodnie rozmawia z zagranicznymi politykami. Co jednak, gdy prezydent będzie się upierał, by wejść też na kolację? Wbrew pozorom, możemy się tego spodziewać.
16.22Donald Tusk i Lech Kaczyński siedzą obok siebie. Uff?
Fot. TVN24
Premier rozmawia z innymi europejskimi politykami, po przyjacielsku wita się z Angelą Merkel.
16.20 Donald Tusk chciał przywitać się z prezydentem, ale Lech Kaczyński chyba nie: nie było przyjacielskiego pocałunku. Lech Kaczyński pocałował w policzek Sarkozy'ego. Widzimy też Rostowskiego i Sikorskiego.
16.17 Widzimy na żywo salę obrad. Politycy rozmawiają ze sobą. Widać przechodzącego Lecha Kaczyńskiego.
15.56Prezydent wszedł już do budynku, a minister Kamiński odjechał - podaje TOK FM. - Został, jak inni przywódcy, powitany. Nikt nie wyobraża sobie, by ktoś mógł go tu zatrzymać, choć prawdopodobnie prezydent nie ma jeszcze identyfikatora - mówi Agnieszka Lichnerowicz.
15.48 Jest już Angela Merkel. Widzimy też inne delegacje. Np. Austria: szef rządu i szefowa MSZ.
15.41 Prezydent ciągle w drodze. Tusk i jeden z ministrów zajęli tymczasem oba krzesła. Minister + premier to najlepszy układ na takie rozmowy: siedzący za szefem rządu minister finansów będzie najlepszym "zabezpieczeniem" w rozmowach ws. kryzysu finansowego i pakietu klimatycznego (Tusk będzie mógł od razu spytać go o radę, a Rostkowski będzie miał możliwość poprawić premiera bądź też coś mu podpowiedzieć w trakcie rozmów). Przypomnijmy plan gry: 1. na początku rozmowy o postępach w przyjęciu traktatu z Lizbony, 2. omawianie sprawy kryzysu finansowego, 3. kolacja i to, co najbardziej interesuje Polskę: rozmowy ws. pakietu klimatycznego (musimy opóźnić jego przyjęcie, by nie płacić za zbyt dużą emisję dwutlenku węgla). Prezydent nie jest przygotowany na rozmowy o żadnej z tych spraw, chce mówić o Gruzji - agenda tego nie przewiduje.
15.16 Do gmachu przybywają delegacje. Polska delegacja - ta oficjalna - przyjechała jako pierwsza.
15.09 Komentuje Marek Safjan: - Zdecydowanie sprzeciwiam się tezie, że źródłem tego konfliktu są postanowienia konstytucji. Myślę, że mamy tu do czynienia z brakiem dobrego obyczaju, który kierowałby się intencją postanowień konstytucji. - Safjan przypomina wypowiedzi prezydenta, że będzie on szanował kompetencje rządu. - Myślę, że można w tym doszukiwać się nadziei, że nie dojdzie dziś do większego kryzysu.
Safjan podkreśla, że konstytucja nie jest bardziej niejasna niż większość przepisów prawnych: - Namawiałbym do wypracowania w tej kwestii pewnej praktyki, która byłaby respektowana - mówi, a my przypominamy: taka praktyka była do czasu, gdy Jarosław Kaczyński jako premier zaczął wysyłać na międzynarodowe spotkania (na których to on powinien być) swego brata, z którym porozumiewał się za pomocą telefonu komórkowego.
15.04 Urzędnicy organizujący spotkanie Rady Europejskiej twierdzą, że Lech Kaczyński wejdzie na salę, nawet, jeśli nie będzie miał pina. Prezydent wciąż jeszcze o niego nie wystąpił - mówi w TVN24 Inga Rosińska. Pozostaje problem krzeseł: co zrobi prezydent, jeśli Sikorski - w przeciwieństwie do Lecha Kaczyńskiego przygotowany merytorycznie do szczytu - nie zechce oddać mu po dobroci swego miejsca?
14.45 - Wierzę, iż wejdę, choć wiem, że w tej chwili ekipa rządowa stara się zrobić wszystko, aby było inaczej. I to jest bardzo złe z punktu widzenia państwa - mówi prezydent po wylądowaniu w Brukseli. Ma zamiar podczas obrad Rady Europejskiej siedzieć obok premiera Donalda Tuska. - Mam nadzieję, że tak, bo tam nie ma innych miejsc dla premierów i prezydentów, są obok siebie - mówi. Czy w takim razie zabraknie miejsca dla któregoś z ministrów? Tak. Prezydent już wybrał najmniej istotną osobę: to Radosław Sikorski. - Tak i tak się bardzo często zdarza, bo tam ministrowie spraw zagranicznych nie odgrywają istotniejszej roli - odpowiada. - Tak tam po prostu jest, tam rolę odgrywają szefowie, tam jest to bardzo silne zhierarchizowanie, no niestety, co zrobić - dodał.
Lech Kaczyński obawia się kompromitacji Polski na arenie międzynarodowej. Ale przecież to nie on ponosi odpowiedzialność: - Powstaje pytanie, kto za to ponosi odpowiedzialność, na pewno nie ja, nawet w jednym procencie - podkreśla. Dodaje, że premier działa "niekonwencjonalnie". - To mnie i śmieszy, i żenuje - ocenia. Zaznacza też, że jest w bardzo dobrym humorze i nie da się sprowokować. Gratulujemy panu prezydentowi samozadowolenia.
14.36Prezydent wylądował w Brukseli.
14.29 - Jestem w stałym kontakcie z ambasadorami. Kiedy prezydent wyląduje w Brukseli, będzie miał pełną opiekę ambasadorów. Natomiast w jaki sposób będzie się zachowywał w samej Brukseli - naprawdę nie wiem - mówił premier Tusk dziennikarzom.
- Wszyscy jesteśmy w pewnej konfuzji, ale jakoś trzeba będzie z tym żyć. Krzywdy nie zrobimy - dodał.
14.10Komentarzy do szczytu ciąg dalszy. - Prezydent na szczycie jest dekoracją - mówi Dariusz Rosati:
14.11 Dlaczego prezydent spóźnił się na lotnisko? Bo wcześniej odwiedził mamę, by złożyć jej życzenia. Jadwiga Kaczyńska obchodzi dziś imieniny - informuje "Rzeczpospolita" na swoich stronach internetowych.
14.06 - Dla premiera Tuska prezydent przylatuje do Belgii, ale nie na szczyt i dlatego na lotnisku nie powita go ambasador przy Unii Europejskiej, ale nasz ambasador w Belgii - relacjonuje Agnieszka Lichnerowicz z TOK FM.
14.05 - Nikt oficjalnie prezydenta nie oczekuje, bo - jak twierdzi sekretariat Rady Europejskiej - nikt o akredytację dla Lecha Kaczyńskiego nie wystąpił. Póki co - relacjonuje reporterka TOK FM.
13.45Sejmowe komentarze do szczytu. Tym razem spór prezydent-premier na wesoło: - Będą o nas opowiadać dowcipy - uważa Marek Borowski i przytacza kilka przykładów...
13.04 Rozpoczyna się konferencja Lewicy na temat spory prezydent-premier. - To ośmiesza Polskę - mówi przewodniczący SLDGrzegorz Napieralski. ZOBACZ WIDEO>>
12.45 - Takiej sytuacji nie było chyba na żadnym szczycie w historii UE - mówi w TVN24 Mikołaj Dowgielewicz, szef UKIE. Jak zapewnia, wejściówki na szczyt zostały wczoraj przekazane delegacji polskiej. - W składzie polskiej delegacji nie ma polskiego prezydenta i w związku z tym nie ma warunków do udziału prezydenta w szczycie - mówi.
Na pytanie, czy możliwe jest, żeby prezydent dostał czwartą wejściówkę odpowiada: - Nie wydaje mi się to możliwe.
13.00 - Na trzy godziny przed rozpoczęciem szczytu nadal nie wiemy, kto będzie reprezentował Polskę przy negocjacyjnym stole - relacjonuje z Brukseli reporterka TOK FM. - Sekretariat Rady Europejskiej oficjalnie nic o przylocie prezydenta nie wie - mówi.
Czy możliwe, że prezydent dostanie czwarty identyfikator, jak twierdzi Kancelaria? Nie wiadomo, ale precedensy są. - Cztery identyfikatory mają Francuzi ze względu na to, że są organizatorami. Ale mają je też Czesi i Rumuni - mówi Agnieszka Lichnerowicz z TOK FM.
12.39Samolot z prezydentem odleciał do Brukseli - zobacz:
12.06 Prezydent dotarł na lotnisko. Czekamy na wylot.
12.00Będzie opóźnienie. Prezydenta nie ma jeszcze na lotnisku.
11.50 - Dla mnie jest to oczywiste. Samolot rządowy jest do dyspozycji delegacji rządowej. Prowadzi ją premier Tusk - mówi na konferencji prasowej Grzegorz Schetyna.
- W sprawach, w których głos zabierze rząd, będzie mówił jednym głosem - mówi. - Jeżeli prezydent dojedzie do Brukseli to nie wiem kto będzie prezentował polskie stanowisko - mówi Schetyna.
11.45Kto poleci z prezydentem? Na pokładzie wyczarterowanego od LOT-u Boeinga 737-500 znajdzie się 58 osób, w tym 30 dziennikarzy. Poza Lechem Kaczyńskim z Kancelarii Prezydenta do Brukseli polecą: Michał Kamiński, Mariusz Handzlik, Piotr Kownacki. Koszt wyczarterowania samolotu ma wynieść 250 tys. złotych. Powrót: jutro.
11.30Prezydent jest już w drodze na lotnisko - podaje TVN24. Planowany wylot: godzina 12.00
Fot. za TVN24
11.15 - Prezydent leci do Brukseli, z tego co wiem. Trzeba żyć z tymi dziwnymi zdarzeniami i faktami. My mamy tutaj swoją robotę - mówi Donald Tusk reporterce TOK FM. Pytany, czy prezydent będzie przewodniczył delegacji mówi krótko: - Skład delegacji jest znany. Posłuchaj:
11.10 Premier zakończył spotkanie w Przedstawicielstwie RP przy UE. Dziennikarze pytają premiera, czy prezydent leci na szczyt UE.
11.03 - Oficjalnie nie wiemy nic. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że ktoś z polskiej delegacji powita prezydenta - relacjonuje z Brukseli reporterka TOK FM Agnieszka Lichnerowicz. Jak mówi, nie sytuacja z wejściówką dla prezydenta także nie jest jasna. - Procedura jest taka: o przyznaniu wejściówek informowany jest sekretariat Rady Europejskiej, a ten - jak słyszymy - póki co nic na ten temat nie wie - mówi.
10.40 - Jeżeli pan Kaczyński dostanie się na salę - a pewnie się dostanie, bo nikt go nie będzie zatrzymywał - to będzie tam i będzie traktowany jako szef delegacji - mówi w rozmowie z TOK FM Włodzimierz Cimoszewicz.
10.20 Skąd radio ZET miało informację, że rządowy samolot wraca po prezydenta? "(...) Według naszego informatora w polskich liniach lotniczych, Pałac Prezydencki zgłaszał w LOT, że rządowy samolot ma wrócić po prezydenta. Trop prowadzi do wydarzenia z Brukseli. Rano widziano tam pilotów rządowego TU-154 z walizkami. Podobno tylko zmieniali hotel" - czytamy na stronie internetowej radia. ZOBACZ ZDJĘCIE>>
10.12 Kancelaria Prezydenta informuje, że zwróciła się dzisiaj o rządowe Jaki-40. Premier odmówił - CZYTAJ>>
10.06 - Prezydent ma akredytację na dzisiejszy szczyt - zapewnia w radiu TOK FM szef Kancelarii prezydenta Piotr Kowancki.
10.02 - W Brukseli - tak jak w Warszawie - panuje szum informacyjny - relacjonuje z Brukseli Agnieszka Lichnerowicz z radia TOK FM. Nie wiadomo jeszcze, jaki będzie program wizyty prezydenta w Brukseli, nie wiadomo, kto będzie przemawiał. - Premier jest teraz na spotkaniu w Przedstawicielstwie RP przy UE. Być może rozmawia o tym, jak zorganizować dzisiejszą pracę polskiej delegacji - mówi reporterka. Nie wiadomo np. czy ktoś z polskiej delegacji przywita prezydenta na lotnisku.
09.55 Jest dementi: - O powrocie samolotu dowiedzieliśmy się z telewizji. Nie odwołujemy czarteru - mówi Piotr Kownacki, szef Kancelarii Prezydenta. Nie udaje nam się skontaktować z Kancelarią Premiera.
09. 40 - Samolot rządowy wróci z Brukseli do Warszawy, by zabrać prezydenta - podaje Radio ZET. Premier zmienił zdanie?
09.12Prezydent Lech Kaczyński wylatuje do Brukseli o godzinie 12.00 - dowiedziało się radio TOK FM. Ma lecieć wyczarterowanym samolotem. Czytaj więcej>>
Przypominamy: prezydent postanowił lecieć wyczarterowanym samolotem po tym, jak wczoraj Kancelaria premiera odmówiła Lechowi Kaczyńskiemu skorzystanie z rządowego Tu-154. Czytaj>>
07.1083 proc. Polaków wstydzi się sporu prezydenta z premierem o udział w szczycie - wynika z sondaży opublikowanego dziś w "Gazecie Wyborczej". Czytaj>> Kto ma rację? Zagłosuj w naszym sondażu!
Zobacz galerię zdjęć: okładki dzienników o sporze na linii premier-prezydent:
artykuły z portali internetowych ONETGAZETADZIENNIKBBCCNN Uwagi, sugestie, komentarze? Redaktor Naczelny: mig29@prokonto.pl
Dziennik III RP działa w oparciu o przepisy art. 25, 26, 29, 33 i 49 ust. 2 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. Nr 24, poz. 83) nie stanowiąc prasy w rozumieniu przepisów prawa prasowego