poniedziałek, 9 czerwca 2008

Pogrzeb Agaty Mróz-Olszewskiej

Waldemar Kordyl
2008-06-09, ostatnia aktualizacja 2008-06-09 20:10
Zobacz powiększenie

W poniedziałek pochowano reprezentantkę Polski w siatkówce, dwukrotną mistrzynię Europy Agatę Mróz-Olszewską. Przed ceremonią mąż Agaty odmówił przyjęcia Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski.

Muszę kończyć, zdzwonimy się, pa... - pożegnanie Agaty Mróz

Ostatnia droga Agaty Mróz rozpoczęła się w tym samym miejscu, w którym rok temu wyszła za mąż. Ks. Mitera przypomniał, że żegnamy Agatę Mróz-Olszewską dokładnie w rocznicę jej ślubu. - Dwa dni przed śmiercią przekazała mężowi swój krótki testament. Bądź szczęśliwy, nie żałuję swojej decyzji. Gdybym miała jeszcze raz wybierać, wybrałabym tak samo. Jestem szczęśliwa, odchodzę spełniona -mówił ks. Mitera

Na pogrzeb przybyło mnóstwo osób. Cała ulica Piłsudskiego, która prowadzi do kościoła była zablokowana. Zmarłą 4 czerwca siatkarkę, reprezentantkę Polski, dwukrotną mistrzynię Europy żegnają rodzina, przyjaciele, tłumy kibiców i mieszkańców miasta. Dla nas wszystkich, mimo że umarła, ona wygrała tę walkę - mówili dziennikarzom kibice BKS Stal Bielsko-Biała. - Była najbardziej waleczną siatkarką w historii polskiej siatkówki i naszego klubu. Od 17 roku życia walczyła - mówili kibicie z BKS Stal Bielsko-Biała.

Przed ceremonią mąż Agaty Mróz - Jacek Olszewski odmówił przyjęcia Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski. Krzyż ten nadał Agacie Mróz, w dniu jej śmierci prezydent Lech Kaczyński. - Zrobiłbym to wbrew swoim przekonaniom - powiedział mąż zmarłej. Wyjaśnił, że należy się on tym, którzy ratują życie czyli lekarzom z kliniki hematologii. Zebrani w kościele i przed świątynią przyjęli to oklaskami. - Agata nie powinna być wykorzystywana w taki sposób, że zostaje odznaczona dopiero w dniu śmierci - stwierdził.

- Pomijam to, że była znaną siatkarką i bardzo znaną osobistością. Dla mnie była tylko ciepłą i serdeczną kobietą, która kochała i podziwiała innych ludzi bardziej niż siebie - dodał. - Gdybym miała jeszcze raz wybierać, wybrałabym tak samo. Jestem szczęśliwa, odchodzę spełniona - te słowa Agaty Olszewskiej-Mróz skierowane do męża na dwa dni przed śmiercią przypomniał na początku mszy św. proboszcz parafii księży filipinów w Tarnowie ks. Maciej Mitera. Bp tarnowski Wiktor Skworc w kondolencjach dla rodziny odczytanych na początku mszy św. napisał, że "świat znał ją jako wybitnego sportowca", a jej choroba i śmierć "jeszcze bardziej podkreśliła dobro, wypracowane w Jej życiu i ofiarowane wielkodusznie innym".



Ciało siatkarki zostało złożone na największym tarnowskim cmentarzu - Krzyż - w grobie rodzinnym Mrozów.

Siatkarkę żegnały tysiące osób. Koleżanki z reprezentacji przyjechały w czarnych koszulkach z numerem dziewięć, który nosiła Agata Mróz.

Minister sportu Mirosław Drzewiecki mówił, że Agata Mróz-Olszewska była niezwykłą dziewczyną, obdarzoną wybitnym sportowym talentem, żelazną wolą i wielką miłością do ludzi.

- Agata udowodniła, że ani w sporcie, ani w życiu, nie wolno się poddawać. Agata pokazała, że warto i trzeba walczyć do końca z własną słabością, zmęczeniem, cierpieniem" - mówił Drzewiecki. Jak podkreślił, Agata pokazała nam jak ważny i cenny jest każdy dzień naszego życia; dzięki niej dostrzegamy znaczenie najpiękniejszych humanitarnych gestów - sens oddawania własnych organów i krwi, by ratować ludzkie życie.

- Agata pozostawiła niezwykły testament, zawierający tę najcenniejszą prawdę, że prawdziwy sukces odnosimy wtedy, gdy dajemy siebie innym - mówił Drzewiecki. - Żegnaj Agato. Dziękujemy Ci za każdą piękną chwilę, którą nam podarowałaś. Agato masz swoje stałe miejsce w naszych sercach jako najcenniejsze z "polskich złotek". Wspaniały człowiek, silna i odważna dziewczyna - taką Cię zapamiętamy na zawsze - zapewnił minister sportu.

Mąż Agaty Mróz: Jej śmierć nie pójdzie na marne

Niemczyk: Chętnie zamieniłbym się z Agatą

Łowcy skór - wyroki utrzymane

amk, mas
2008-06-09, ostatnia aktualizacja 49 minut temu

- Wiedzieli co robią, używali pavulonu jak cyjanku, by zabijać - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia. Sąd apelacyjny utrzymał wyroki w nekroaferze: dożywocie i 25 lat dla sanitariuszy, sześć i pięć lat więzienia dla lekarzy.

Zobacz powiekszenie
Fot. Sergiusz Pęczek / AG
Proces w sprawie afery w łódzkim pogotowiu. Z prawej - oskarżony sanitariusz Andrzej N.
W styczniu 2002 roku "Gazeta" i Radio Łódź ujawniły, że w łódzkim pogotowiu - dla pieniędzy z handlu "skórami" (jak określano ciała pacjentów) mogło dochodzić do zabójstw chorych. I że handel informacjami o zgonach był w Łodzi powszechny. Sąd Okręgowy: winni Pięć lat później zapadł wyrok w pierwszej instancji. * Sanitariusz Andrzej N. został skazany na dożywocie za zabójstwo pavulonem czterech pacjentów i pomoc drugiemu sanitariuszowi w piątym zabójstwie. Morderstw dokonał "ze szczególnym okrucieństwem z motywacji zasługującej na szczególne potępienie" - dla zysku ze sprzedaży informacji o zgonach zakładom pogrzebowym. * Sanitariusz Karola B. dostał 25 lat więzienia za "szczególnie okrutne" zabójstwo pavulonem jednej pacjentki i pomoc Andrzejowi N. w dokonywanych przez niego mordach. * Lekarzowi Januszowi K. wymierzono karę sześć lat więzienia za to, że umyślnie naraził na śmierć dziesięciu pacjentów. Choć powinien, nie ratował ich. Wszyscy zmarli. * Lekarza Pawła W. skazano na pięć lat więzienia za narażenie życia czterech chorych. Żaden nie przeżył. Cała czwórka została też skazana za branie pieniędzy od zakładów pogrzebowych w zamian za informacje o zgonach. Sąd nałożył na nich 10-letni zakaz wykonywania zawodu.

Sąd apelacyjny: używali pavulonu jak cyjanku, by zabijać

Sąd apelacyjny w Łodzi utrzymał wyrok w całości. - Kary są surowe, ale inne być nie mogły - mówił sędzia sądu apelacyjnego Zdzisław Klasztorny. - Wiedzieli co robią, używali pavulonu jak cyjanku, by zabijać. I ich zeznaniom ze śledztwa, gdy chwalą się, jak to "puknęli pacjentkę, która miała wysypkę" trzeba dać wiarę. A nie wierzyć, że tak zeznawali, bo bali się prokuratora.

Sąd uznał, że 800-stronicowe uzasadnienie do wyroku w pierwszej instancji wyjaśnia szczegółowo, co robili oskarżeni i sąd błędu przy wyrokowaniu nie popełnił.

- Lektura tego uzasadnienia i to, co się działo w pogotowiu to coś niewyobrażalnego dla istoty zwanej homo sapiens - mówił sąd.

Wyrok jest prawomocny. Na razie nie wiadomo, czy obrońcy zdecydują się na kasację. Oskarżonych na ogłoszeniu wyroku nie było.

- Ulżyło mi, że od nowa nie będziemy powtarzać procesu i czekać na wyrok kolejne cztery lata - mówił prokurator Tarsalewski. - Czy się cieszę? Z czego tu się cieszyć? Lepiej by było, gdyby to się nigdy nie wydarzyło.

Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź

"Łowcy skór" prawomocnie skazani

Anna Kołakowska, Marcin Masłowski
2008-06-09, ostatnia aktualizacja 13 minut temu

Dożywocie i 25 lat dla sanitariuszy, sześć i pięć lat więzienia dla lekarzy. Sąd apelacyjny utrzymał wyroki w nekroaferze. Są prawomocne.

Zobacz powiekszenie
Fot. Sergiusz Pęczek / AG
Proces w sprawie afery w łódzkim pogotowiu. Z prawej - oskarżony sanitariusz Andrzej N.
W styczniu 2002 roku "Gazeta" i Radio Łódź ujawniły, że w łódzkim pogotowiu - dla pieniędzy z handlu "skórami" (jak określano ciała pacjentów) mogło dochodzić do zabójstw chorych. I że handel informacjami o zgonach był w Łodzi powszechny.

Sąd Okręgowy: winni

Pięć lat później zapadł wyrok w pierwszej instancji.

* Sanitariusz Andrzej N. został skazany na dożywocie za zabójstwo pavulonem czterech pacjentów i pomoc drugiemu sanitariuszowi w piątym zabójstwie. Morderstw dokonał "ze szczególnym okrucieństwem z motywacji zasługującej na szczególne potępienie" - dla zysku ze sprzedaży informacji o zgonach zakładom pogrzebowym.

* Sanitariusz Karola B. dostał 25 lat więzienia za "szczególnie okrutne" zabójstwo pavulonem jednej pacjentki i pomoc Andrzejowi N. w dokonywanych przez niego mordach.

* Lekarzowi Januszowi K. wymierzono karę sześć lat więzienia za to, że umyślnie naraził na śmierć dziesięciu pacjentów. Choć powinien, nie ratował ich. Wszyscy zmarli.

* Lekarza Pawła W. skazano na pięć lat więzienia za narażenie życia czterech chorych. Żaden nie przeżył.

Cała czwórka została też skazana za branie pieniędzy od zakładów pogrzebowych w zamian za informacje o zgonach. Sąd nałożył na nich 10-letni zakaz wykonywania zawodu.

Sąd apelacyjny utrzymał wyrok w całości. Wyrok jest prawomocny.

Apelacja obrońców

Z wyrokiem nie zgodzili się ich obrońcy i zaskarżyli go do Sądu Apelacyjnego. Chcieli uniewinnienia swoich klientów, złagodzenia kar lub uchylenia wyroku i ponownego procesu.

Według obrońców sąd okręgowy zrobił błąd, uznając za prawdziwe pierwsze wyjaśnienia sanitariusza Andrzeja N. Podczas śledztwa N. opowiedział, jak w łódzkim pogotowiu zabijano ludzi pavulonem, a potem przed sądem wszystko odwołał.

- Opinie biegłych medyków nie potwierdziły kategorycznie, że w pogotowiu mogło dochodzić do takich sytuacji, a mimo to sąd uznał pierwsze wyjaśnienia Andrzeja N. za wiarygodny dowód - mówił Jacek Kłosiński, obrońca Andrzeja N.

Na podstawie jego wyjaśnień sąd skazał także drugiego sanitariusza Karola B. - N. odwołał swoje wyjaśnienia przed sądem, dlatego nie ma podstaw, aby uznać mojego klienta za winnego - mówiła jego obrońca Danuta Gordat. - W tej części proces była poszlakowy, a łańcuch poszlak się nie zamknął.

Obrońcy dwóch byłych lekarzy dużo uwagi poświęcili wątkowi handlu informacjami o śmierci pacjentów. Prokuratura początkowo zarzucała im korupcję, ale sąd okręgowy przyjął, że lekarze pomogli w oszustwie. Właściciele firm pogrzebowych zawyżali cenę usługi, aby zrekompensować sobie to, co zapłacili za informację pracownikom pogotowia. W ten sposób oszukiwali swoich klientów.

- Sąd nie miał żadnych rachunków, czy umów, z których wynikałby zakres usług. Dlatego trudno stwierdzić, czy w kosztach konkretnej usługi była ukryta prowizja dla załogi karetki - mówił mecenas Piotr Kuć, obrońca lekarza Janusza K. - Poza tym lekarze nie mieli świadomości, że koszt usługi będzie zawyżony. Nie wiedzieli o tym, co się będzie działo na linii zakład pogrzebowy-klient.

Obrońcy lekarzy zwracali też uwagę, że o procederze handlu informacjami o zgonie pacjentów już od 1992 roku były informowane policja, Urząd Ochrony Państwa i wojewoda. - Nikt nie uznał, że lekarze powinni tu ponosić odpowiedzialność karną, choć ich postępowania uważano za nieetyczne - mówił mecenas Kuć.

Jerzy Sosnowski, obrońca drugiego lekarza Pawła W., wytknął sądowi, że nie uwzględnił wniosku obrony o kolejną opinię medyczną, tym razem przeprowadzoną przez lekarzy różnych specjalności. Jego zdaniem między dwiema opiniami w tej sprawie - anestezjologa prof. Wojciecha Gaszyńskiego i biegłych z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych - są sprzeczności.

Wyroku bronił prokurator Robert Tarsalewski (teraz pracuje w ministerstwie sprawiedliwości). - Zarzuty, jakie stawiają obrońcy, są niesprawiedliwe. Sąd bardzo obszernie i wnikliwe uzasadnił wyrok - mówił i zbijał po kolei argumenty obrony.

Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź

Światowa prasa: Kubica poruszył niebo w Kanadzie!

mik
2008-06-08, ostatnia aktualizacja 2008-06-08 22:31
Zobacz powiększenie
Robert Kubica cieszy się ze zwycięstwa
Fot. CHRIS WATTIE REUTERS

Czołówki najważniejszych portali sportowych pełne są peanów na cześć polskiego kierowcy. "Kubica poruszył niebo w Kanadzie" pisze na pierwszej stronie hiszpańska Marca, która więcej miejsca na czołówce poświęca tylko swojemu tenisiście - Rafelowi Nadalowi, który po raz czwarty z rzędu wygrał Roland Garros.

Kubica wygrał Grand Prix Kanady i jest liderem mistrzostw świata

Kubica odniósł w Kanadzie swoje pierwsze zwycięstwo w F1 - pisze dalej Marca. To także pierwsze zwycięstwo BMW. To historyczny dzień dla niemieckiego zespołu, którego drugi kierowca - Nick Heidfeld był drugi. Dzięki zwycięstwu Polak objął prowadzenie w klasyfikacji kierowców. To było szalone Grand Prix. Hamilton i Raikkonen odpadli przy wyjeździe z alei serwisowej, a Alonso krótko potem po lewej stronie prostej startowej.

Serwis internetowy brytyjskiej telewizji ITV, która transmituje wyścigi Formuły 1, pisze o perfekcyjnym wyścigu Kubicy w "typowo nieprzewidywalnym Grand Prix Kanady" i wylicza, że wyścig miał aż siedmiu liderów. Przypomina też, że kierowcy, którzy wdrapali się na podium sukces zawdzięczają "najbardziej dramatycznemu momentowi, gdy lider Lewis Hamilton uderzył w największego rywala do tytułu Kimi'ego Raikkonena przy wyjeździe z pit-lane".

Na błędzie Hamiltona, a nie na zwycięstwie Polaka, skupiają się także inne brytyjskie serwisy. BBC pisze: Błąd Hamiltona dał zwycięstwo Kubicy.

The Times relację z wyścigu w ogóle tytułuje "Wypadek wyeliminował Hamiltona z Grand Prix Kanady", a o tym, że to Kubica wygrał pisze dopiero w piątym akapicie. Gazeta przypomina, że "12 miesięcy temu Polak przeżył potworny wypadek na torze im Gilles'a Villeneuve'a, ale teraz pojechał fantastyczny wyścig w pełni wykorzystując przewagę, którą mu dały potknięcia rywali".

O kraksie sprzed roku pisze także w swojej relacji agencja AP, która spory paragraf poświęca wybuchowi radości powściągliwego zazwyczaj Polaka, który teraz obejmował każdego, kogo spotkał, gdy opuścił bolid po minięciu linii mety.

Tytuły światowych mediów:

Marca: Kubica poruszył niebo w Kanadzie

La Gazzetta dello Sport: Wielki dzień Kubicy. Triumf BMW. Heidfeld numer dwa.

BBC: Błąd Hamiltona dał zwycięstwo Kubicy

SkySpot: Przełomowe zwycięstwo Kubicy

Marca: Kubica poruszył niebo w Kanadzie, a Alonso wraca do piekła

35 procent szans Polaków, ale są też dobre wiadomości

Fot. Kuba Atys / AG

Jedno mistrzostwo (Holandia 1988) i dwa wicemistrzostwa (Czechy 1996, Portugalia 2004) Europy zdobyły do tej pory zespoły, które przegrały swoje pierwsze mecze na Euro. Nasi zawodnicy powinni brać przykład zwłaszcza z Czechów, którzy dwukrotnie przegrywali premierowy występ w grupie przeciwko Niemcom i w obu przypadkach awansowali do fazy pucharowej.

8 spośród 23 drużyn (czyli ok. 35%), które przegrały swój pierwszy mecz na mistrzostwach Europy, awansowało z fazy grupowej. To nie są dobre wiadomości. Ale gdy wgłębiłem się w poszczególne warianty , okazało się, że - paradoksalnie - porażka Austrii jest nam nawet na rękę. W sześciu przypadkach na siedem, gdy w pierwszych meczach danej grupy nie było remisu, jeden z przegranych zespołów wychodził z grupy, a drugi zajmował ostatnie miejsce. Teraz chodzi ?tylko? o to, by to Polacy cieszyli się z ćwierćfinału, a Austriacy opłakiwali rolę outsidera. Po drodze trzeba się jeszcze pozbyć Chorwatów, ale to częściowo zrobimy rękami i nogami Niemców.

Jak uczy historia zwycięstwo Chorwatów z Austrią jest dla nas lepsze niż remis. Gdy zespół przegrywał ?samemu? w I kolejce, tylko dwa razy udawało się później uzyskać promocję z grupy (Hiszpania 2000, Anglia 2004). Gdy w I kolejce remisu nie było, tylko 1 raz na 7 przypadków (Czechy i Dania 2000) oba zespoły, które poniosły porażkę w I kolejce nie wyszły z grupy.

1980

Czechosłowacja: Niemcy 0:1, Grecja 3:2, Holandia 1:1. Awans z II miejsca w grupie

Grecja: Holandia 0:1, Czechosłowacja 2:3, RFN 0:0. Ostatnie miejsce

1984

Dania: Francja 0:1, Jugosławia 5:0, Belgia 3:2. Awans z II miejsca, porażka w półfinale

Jugosławia: Belgia 0:2, Dania 0:5, Francja 2:3. Ostatnie miejsce

1988

Dania: Hiszpania 2:3, Niemcy 0:2, Włochy 0:2. Ostatnie miejsce

Anglia: Irlandia 0:1, Holandia 1:3, ZSRR 1:3. Ostatnie miejsce

Holandia: ZSRR 0:1, Anglia 3:1, Irlandia 1:0. Awans z II miejsca, mistrzostwo Europy!

1992
Szkocja: Holandia 0:1, Niemcy 0:2, WNP 3:0. III miejsce

1996

Rumunia: Francja 0:1, Bułgaria 0:1, Hiszpania 1:2. Ostatnie miejsce

Czechy: Niemcy 0:2, Włochy 2:1, Rosja 3:3. Awans z II miejsca, wicemistrzostwo Europy

Rosja: Włochy 1:2, Niemcy 0:3, Czechy 3:3. Ostatnie miejsce

2000

Anglia: Portugalia 2:3, Niemcy 1:0, Rumunia 2:3. III miejsce

Szwecja: Belgia 1:2, Turcja 0:0, Włochy 1:2. Ostatnie miejsce

Turcja: Włochy 1:2, Szwecja 0:0, Belgia 2:0. Awans z II miejsca, porażka w ćwierćfinale

Hiszpania: Norwegia 0:1, Słowenia 2:1, Jugosławia 4:3. Awans z I miejsca, porażka w ćwierćfinale

Dania: Francja 0:3, Holandia 0:3, Czechy 0:2. Ostatnie miejsce

Czechy: Holandia 0:1, Francja 1:2, Dania 2:0. III miejsce

2004

Portugalia: Grecja 1:2, Rosja 2:0, Hiszpania 1:0. Awans z I miejsca, wicemistrzostwo Europy

Rosja: Hiszpania 0:1, Portugalia 0:2, Grecja 2:1. Ostatnie miejsce

Anglia: Francja 1:2, Szwajcaria 3:0, Chorwacja 4:2. Awans z II miejsca, porażka w ćwierćfinale

Bułgaria: Szwecja 0:5, Dania 0:2, Włochy 1:2. Ostatnie miejsce

Łotwa: Czechy 1:2, Niemcy 0:0, Holandia 0:3. Ostatnie miejsce

Bartosz Nosal