piątek, 12 sierpnia 2011

Córka b. premiera nie dostanie odszkodowania


dzisiaj, 16:09 GK / PAP
Włodzimierz Cimoszewicz, fot. Maciej Świerczyński / Agencja Gazeta
Włodzimierz Cimoszewicz, fot. Maciej Świerczyński / Agencja Gazeta

Córka b. premiera Włodzimierza Cimoszewicza nie dostanie od dawnego wydawcy i naczelnego "Wprost" 5 milionów dolarów odszkodowania, przyznanych przez sąd w USA za jej zniesławienie - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie. Jej adwokaci zapowiadają apelację.

W piątek sąd w precedensowej sprawie uznał za niewykonalny w Polsce wyrok sądu z USA, który w 2009 r. zasądził 5 mln dolarów dla Małgorzaty Cimoszewicz-Harlan, córki p. premiera koalicji SLD-PSL z lat 90., i jej męża. Według SO wyrok z USA jest sprzeczny z porządkiem prawnym RP, bo zasądzane w Polsce odszkodowania nie mogą prowadzić do wzbogacenia powoda i zarazem upadłości pozwanego - a tak by się stało, gdyby wyrokowi z USA nadać klauzulę wykonalności.

Uznanie wyroku sądu z Chicago oznaczałoby konieczność zapłaty zasądzonego odszkodowania - normalnego w USA, a niespotykanego w procesach wytaczanych mediom w Polsce, gdzie najwyższe zasądzane kwoty nie przekraczają 150-200 tys. zł.

Proces w USA dotyczył artykułu tygodnika z 2005 r. pt. "Konspiracja Cimoszewiczów". Autor Jan Fijor oskarżył w nim mieszkającą w USA córkę Cimoszewicza i jej rodzinę o rzekome nadużycia finansowe w związku z zakupem za pośrednictwem ojca akcji PKN Orlen. W 2005 r. Cimoszewicz-Harlan i jej mąż Russell Harlan zaskarżyli "Wprost" - początkowo do sądu w Karolinie Południowej, gdzie mieszkają, a następnie do sądu w Chicago. W 2009 r. media podały, że ława przysięgłych w Chicago orzekła, że informacje tygodnika były nieprawdziwe i znieważyły powodów. Zasądzono 5 mln dolarów odszkodowania.

Po informacji o tym w polskich mediach wskazywano, że tak wysokie odszkodowanie oznaczałoby ruinę dla tygodnika. Podkreślano, że aby przełożyć wyrok zagranicznego sądu na polski system prawny trzeba wszcząć postępowanie o uznanie wykonalności wyroku w Polsce; nie dotyczy ono już meritum sporu, tylko spraw formalnych.

W 2009 r. ówczesny wydawca tygodnika - Agencja Wydawniczo-Reklamowa Wprost oświadczyła, że nie otrzymała "żadnej korespondencji procesowej, w związku z tym trudno jest w ogóle ustosunkować się do ewentualnego wyroku, można jedynie przypuszczać, że jakieś kapturowe orzeczenie zapadło w trybie nieznanym europejskiemu wymiarowi sprawiedliwości". Zaznaczono, że wydawca nie otrzymał ani wyroku, ani żadnych pism procesowych z USA.

B. naczelny "Wprost" Marek Król mówił, że "to o niego chodzi w całej sprawie". Podkreślał, że powódka nigdy nie zwróciła się o sprostowanie, a od razu poszła do sądu, i to nie w Polsce, lecz w USA. Dodawał, że wynajął w USA adwokata do sprawy w Karolinie Płd., a gdy tam pozew oddalono, był przekonany, że to już koniec sprawy. Dlatego ze zdziwieniem przyjął wyrok sądu w Chicago, bo o tej sprawie nigdy nie został zawiadomiony. Król zwrócił uwagę, że autor artykułu nie został pozwany przez powódkę.

Cimoszewicz-Harlan (której nie było w sądzie) wniosła do SO o nadanie klauzuli wykonalności całemu wyrokowi z USA. Jej adwokaci argumentowali, że ma to "ważki wymiar dla standardów prasowych w Polsce wobec powszechnego obiegu informacji i odpowiedzialności za słowo". Prawnicy b. wydawcy tygodnika oraz Króla uważali, że wyrok nie powinien być uznany, bo "stwarza zagrożenie dla wolności mediów". Według nich prawo polskie kwestionuje takie odszkodowania, które nie mogą być wzbogaceniem, a tylko "odpowiednim naprawieniem szkody, której tu nie było". Negocjacje ugodowe z b. wydawcą nie dały rezultatu.

SO uznał, że sąd USA zastosował nieznaną polskiemu prawu formułę "karnego odszkodowania". Zadośćuczynienia przyznawane przez polskie sądy muszą być w "odpowiedniej sumie", przy uwzględnieniu sytuacji majątkowej pozwanego - uzasadniała sędzia Krystyna Nowak. Dodała, że kwota zasądzona w USA była "rażąco wygórowana i niewspółmierna do krzywdy". Podkreśliła, że polskie sądy nigdy nie zasądziły tak olbrzymiej kwoty w procesie o ochronę dóbr osobistych.

Według SO wyrok zapadł "w realiach USA", a jego uznanie w Polsce mogłoby spowodować upadłość AWR, Sędzia podkreśliła, że wyrok ma być dolegliwy dla strony przegrywającej, ale nie może prowadzić do jej bankructwa. Dodała też, że wyroku sądu zagranicznego nie można uznać tylko w części.

Ponadto SO ocenił, że b. wydawca tygodnika został odpowiednio poinformowany w 2006 r. o sprawie i mógł się bronić, natomiast Król nie - co pozbawiło go prawa do obrony.

Adwokaci wnioskodawczyni nie chcieli komentować sprawy merytorycznie; zapowiedzieli apelację.

Usatysfakcjonowany decyzją sądu Król przyznał dziennikarzom, że liczył się nawet z koniecznością sprzedaży domu, gdyby sąd uznał wykonalność wyroku. Dodał, że żądanie uznania wyroku z USA "miało znamiona wyłudzenia". Nie udowodniono, by państwo Cimoszewicz ponieśli konkretne straty po naszym artykule - dodał b. naczelny "Wprost"

Sowiecka kawaleria wkracza do stolicy Polski

09:05, 12.08.2011 /TVN24


JAK AMERYKAŃSKIE GAZETY OPISYWAŁY BITWĘ WARSZAWSKĄ

"Sowiecka kawaleria wkracza do stolicy Polski"
Fot. Archiwum PAPBolszewicki najazd został odparty
Zbliża się rocznica Bitwy Warszawskiej, podczas której w 1920 r. Polacy powstrzymali pod Warszawą bolszewicką inwazję na Europę. Bitwie, która decydowała o losach tej części świata, przyglądali się wówczas mieszkańcy całego świata. Doniesienia znad Wisły docierały także do Stanów Zjednoczonych. W tvn24.pl przegląd amerykańskiej prasy tamtych dni.
      Warszawa przeżywa największe uniesienie patriotyczne i jednoczy się w walce o obronę miasta      
Piątek, 6 sierpnia; "New York Tribune", Nowy Jork
Czwartek, 5 sierpnia; "Evening Public Ledger", Filadelfia 

Rosjanie blisko Warszawy. Pogłoski o układzie Rosja-Niemcy 

W tajnym porozumieniu Sowieci zaoferowali część terytorium Polski Niemcom. Wieści o takim układzie rozeszły się po Londynie. Informację podaje londyński "The Times", cytując bardzo zaufane źródło. Bolszewicy znajdują się już 53 mile od Warszawy i posuwają się naprzód z szybkością 6 mil dziennie. Zdobyli już Ostrów i Łomżę.

Piątek, 6 sierpnia; "New York Tribune", Nowy Jork

Bolszewicy nie zgadzają się na wstrzymanie ofensywy. Twierdzą, że ich żołnierze domagają się Warszawy jako łupu 

Polacy powstrzymują napór czerwonych na stolicę. Kontrofensywa na południu i północy rzeki Bug. Najeźdźcy zostają odparci aż do prowincji grodzieńskiej. W szeregi polskich obrońców wstępują kolejni rekruci. Warszawa przeżywa największe uniesienie patriotyczne i jednoczy się w walce o obronę miasta.

Wtorek, 10 sierpnia; "The Ogden Standard-Examiner", Utah 

Premier Wielkiej Brytanii Lloyd George broni sowieckiej akcji zbrojnej przeciwko Polsce, ale ma także nadzieję na pokój 

Rosja oczekuje od Polski, by na prawach wzajemności przekazała dokumenty,... czytaj więcej »
W wystąpieniu w Izbie Gmin premier brytyjski, w obecności przedstawicieli Rosji Krassina i Kamieniewa, zadeklarował, że Rosja musi dostać gwarancje, że Polska w przyszłości jej nie zaatakuje. Lloyd George podkreślił jednak, że utrzymanie niepodległości Polski jest gwarancją porządku europejskiego po wojnie, a ponowny rozbiór byłby nie tylko zbrodnią, lecz także i zagrożeniem. Depesze z Paryża wskazują, że rządy Francji i Anglii są przekonane, iż wysłanie wojsk na pomoc Polsce jest niepraktyczne. Ale alianci gwarantują zachodnie granice Polski, aby udaremnić Niemcom wykorzystanie obecnej sytuacji do odebrania Polsce terytoriów przyznanych w Traktacie Wersalskim. Alianci będą cały czas wysyłać do Polski wykształconych oficerów i amunicję dla polskiej armii.

Okoliczności Bitwy Warszawskiej


Czwartek, 12 sierpnia; "El Paso Herald", Teksas 

Sowiecka kawaleria wkracza do stolicy Polski 

      Depesze z Paryża wskazują, że rządy Francji i Anglii są przekonane, iż wysłanie wojsk na pomoc Polsce jest niepraktyczne      
Wtorek, 10 sierpnia; "The Ogden Standard-Examiner", Utah
W Warszawie wszyscy mężczyźni zdolni do walki pilnie kierują się na linie obrony miasta. Polskie siły rozpoczynają desperacką kontrofensywę 30 mil na północ od Warszawy w celu odparcia sił nieprzyjaciela, które mogą okrążyć miasto. Siły polskie zostały wzmocnione, a walki toczą się na całej długości frontu. Zgodnie z doniesieniem agencji Associated Press, rosyjska kawaleria weszła do Pragi, przedmieścia Warszawy. Agencja podaje tę informację w depeszy z Berlina. Kontrolę nad wojskami czerwonych przejmuje Lew Trocki.

Piątek, 20 sierpnia; "New York Tribune", Nowy Jork

Polacy biorą 10 tysięcy sowieckich jeńców. Czerwoni w panice wycofują się. Warszawa nie godzi się na rozbrojenie

W polskiej ofensywie, która teraz jest w pełnym biegu, Polacy wzięli do niewoli 10 tysięcy jeńców, 30 armat i 300 karabinów maszynowych. Polscy żołnierze zdobyli także tysiące wozów zaopatrzeniowych używanych przez armię bolszewicką. Obszar wokół 
      Obszar wokół Warszawy jest szybko oczyszczany z żołnierzy bolszewickich      
Piątek, 20 sierpnia; "New York Tribune", Nowy Jork
Warszawy jest szybko oczyszczany z żołnierzy bolszewickich. Polacy zajęli już Płońsk, Pułtusk i Wyszków, miasta, które zajmowali już wcześniej bolszewicy podczas ofensywy na Warszawę. Podczas rozmów pokojowych w Mińsku strona polska odrzuciła sowieckie żądania rozbrojenia polskiej armii. Z kolei w depeszy z Londynu "New York Tribune" donosi, że bolszewicy są gotowi do oddania Niemcom korytarza gdańskiego i zawarcia sojuszu z Berlinem.

Sobota, 21 sierpnia; "New York Tribune", Nowy Jork

Rosjanie szybko wycofują się, chcąc uniknąć pułapki zastawionej przez Polaków. Według doniesień Polacy zdobyli już Brześć Litewski 

Armia Piłsudskiego posuwa się do przodu na środkowym Bugu z zamiarem połączenia się z resztą armii polskiej posuwającej się w górę rzeki. Czerwoni tracą wielką ilość zapasów i broni. Siedem sowieckich dywizji rozbitych. W korespondencji z Londynu "New York Tribune" donosi o wezwaniu Lwa Trockiego, bolszewickiego komisarza wojennego, który przebywał w Prusach Wschodnich i rozmawiał z niemieckimi dowódcami o porozumieniu Moskwy z Berlinem. Przywódcy bolszewiccy wezwali Niemcy do zawarcia specjalnego układu, który, jak donosi prasa, ma
Polacy hucznie świętują zwycięstwo nad Armią Czerwoną - pisze w sobotę... czytaj więcej »
"uratować Europę od chaosu". W depeszy z Londynu czytamy, że Moskwa przedstawiła swoje warunki pokoju z Polską. Rosja domaga się, aby polska armia została zredukowana do 60 tysięcy żołnierzy, a pomiędzy państwem polskim a Rosją Sowiecką ustanowione zostały strefy neutralne. Dodatkowo w Polsce mają zostać powołane milicje ludowe i robotnicze, które będą strzec porządku. Granica wschodnia Polski ma być zgodna z propozycją ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Lorda Curzona. Propozycje te przedstawił na spotkaniu z reprezentantami Polski w Mińsku szef bolszewickiej delegacji Daniszewski. Autorem propozycji jest komisarz spraw zagranicznych Cziczerin.

Niedziela, 22 sierpnia; "New York Tribune", Nowy Jork

Polacy kontynuują ofensywę

Kręgi wojskowe we Francji są przekonane, że wyzwolenie Polski zostało umocnione wielkim zwycięstwem polskiej armii nad rosyjską w 
Były szarże kawaleryjskie, salwy artyleryjskie i walki na bagnety, a... czytaj więcej »
ubiegłym tygodniu. Są jednak wątpliwości, czy zwycięstwo Polaków przyniesie jakieś inne ważniejsze rezultaty. Armia bolszewicka prawdopodobnie uniknie całkowitego zniszczenia, ale odwrót przynosi bolszewikom ciężkie straty. Logicznym dla Polaków byłoby kontynuowanie ofensywy i marsz w kierunku Grodna utrudniający odwrót armii sowieckiej. Taki manewr musi być wykonany z wielką precyzją, zauważa gazeta.

Także w Waszyngtonie panuje przekonanie, że groźba upadku Warszawy minęła. Potwierdza to polska delegacja w Ameryce, która otrzymała depesze z Polski.

Przegląd opracował Jacek Stawiński (TVN24) na podstawie tytułów prasowych zgromadzonych w Bibliotece Kongresu USA w Waszyngtoniechroniclingamerica.loc.gov 

//mtom, mat/k