Pokazywanie postów oznaczonych etykietą KATASTROFY NATURALNE. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą KATASTROFY NATURALNE. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 9 listopada 2008

Haiti: zawaliła się szkoła, odnaleziono 84 ofiary

PAP, AP, Reuters
2008-11-07, ostatnia aktualizacja 2008-11-09 00:22
Zobacz powiększenie
Jedna z wydobytych z rumowiska osób
Fot. Ramon Espinosa AP

Co najmniej 84 osoby zginęły, a 150 zostało rannych w piątek, gdy zawaliła się szkoła w Petionville, na przedmieściu stolicy Haiti Port-au-Prince - wynika z najnowszego bilansu ogłoszonego w sobotę przez prezydenta Haiti Rene Prevala i obronę cywilną.. Akcja ratunkowa wciąż trwa. Dziesiątki ludzi są zasypane pod gruzami - informują świadkowie i członkowie ekip ratowniczych.

Zobacz powiekszenie
Fot. Ramon Espinosa AP
Ranni uratowany z gruzów. W katastrofie zginęło co najmniej 30 osób
Zobacz powiekszenie
Fot. Ramon Espinosa AP
Pod gruzami szkoły w Pentionville zginęło co najmniej 30 osób
W sobotę rano ratownicy dostali się do pomieszczenia klasy, w której było 21 uczniów i nauczyciel. Nikt nie przeżył. Trwają poszukiwania ofiar katastrofy, dlatego nie można podać ostatecznego bilansu

Najmłodsi wychowankowie placówki byli w wieku trzech lat, najstarsi - 20. Dzieci pochodziły z tamtejszej dzielnicy nędzy. W szkole zazwyczaj przebywało ok. 700 uczniów.

Przyczyna katastrofy wciąż nie jest znana. Wiadomo na razie, że kiedy zawalił się trójkondygnacyjny, betonowy budynek kościelnej szkoły La Promesse, odbywały się w niej zajęcia.

W akcji poszukiwania ofiar oprócz miejscowych ekip pomagają żołnierze sił pokojowych ONZ i personel haitańskiego Czerwonego Krzyża. Francja wysłała do pomocy ze swojego zamorskiego departamentu Martynika 15 strażaków z psami.

niedziela, 31 sierpnia 2008

Nowy Orlean po "Katrinie" czeka "Gustav"

Marcin Bosacki, St. Paul, mkuz
2008-09-01, ostatnia aktualizacja 2008-08-31 23:10

Na Nowy Orlean i okolice ma dziś uderzyć huragan "Gustav", być może jeszcze silniejszy niż tragiczna w skutkach "Katrina" trzy lata temu. Wczoraj ewakuowano już ponad milion osób

Zobacz powiekszenie
Fot. LEE CELANO REUTERS
Burmistrz Nowego Orleanu zarządził ewakuację i wprowadził godzinę policyjną
Huragan pokrzyżował już plany zjazdu Republikanów. Konwencja w St. Paul, podczas której senator John McCain ma oficjalnie zostać kandydatem na prezydenta, będzie co prawda uroczyście otwarta w poniedziałek, ale zaraz później zostanie zawieszona w oczekiwaniu na rozwój wypadków.

Nie wiadomo, kiedy wystąpi sam McCain - teraz udał się w rejon zagrożony huraganem. Organizatorzy jego kampanii zapowiedzieli, że "zrobi wszystko, by być na konwencji". O decyzji, która może mieć wpływ na całą kampanię, poinformował sam kandydat.

- Dziś naród przygotowuje się na najgorsze. Nadchodzi czas, kiedy musimy porzucić partyjną politykę i zjednoczyć się jako Amerykanie. Dziś jest czas, by działać. Módlcie się o najlepsze, przygotujcie na najgorsze - mówił w telewizyjnym przemówieniu John McCain.

Podczas zjazdu Republikanów odbywać się będą zbiórki pieniędzy na pomoc zagrożonym przez "Gustava" i dla jego ewentualnych ofiar. Zaplanowanych wcześniej wystąpień nie będzie - przynajmniej w poniedziałek. Prezydent George W. Bush będzie czuwał nad akcją ratowniczą z Teksasu, nie wystąpią też popularni gubernatorzy zagrożonych stanów - Missisipi Haley Barbour, chwalony za postawę podczas "Katriny", i nowy gubernator Luizjany Bobby Jindal, który zastąpił skompromitowaną podczas "Katriny" poprzednią panią gubernator.

"Gustav" zabił już co najmniej 86 osób na Kubie, Dominikanie, Haiti i Jamajce. Wczoraj po południu jego centrum znajdowało się około 400 km na południe od wybrzeża USA. Huragan miał kategorię 3 w skali od 1 do 5, co oznacza wiatr wiejący z prędkością 190 km na godz. Meteorolodzy ostrzegali, że do momentu uderzenia w ląd może ona wzrosnąć do 4 (nawet ponad 230 km na godz.). Zresztą śmiercionośna "Katrina" w sierpniu 2005 r. była huraganem kategorii 3.

"Gustav", jak się wczoraj spodziewano, może uderzyć w wybrzeże Luizjany koło Nowego Orleanu, Missisipi lub Alabamy. Z nadmorskich hrabstw tych wszystkich stanów ewakuowano od soboty łącznie ponad milion osób, w tym 250 tys. mieszkańców Nowego Orleanu. Burmistrz miasta Ray Nagin rozkaz o ewakuacji wsparł słowami: - To może być matka wszystkich burz! Do wszystkich, którzy uważają, że mogą się ukryć przed "Gustavem", mówię: To będzie największa pomyłka w waszym życiu!

Jeśli "Gustav" osiągnie siłę kategorii 4, poziom wody Zatoki Meksykańskiej i rzeki Missisipi może wzrosnąć nawet o 7-8 m i miasto znów tak jak w 2005 r. może zostać w większości zalane.

"Katrina" uważana jest za jedną z największych katastrof naturalnych w historii USA. Zginęło wtedy ponad 1600 osób, Nowy Orlean do dziś ma jedną trzecią mniej mieszkańców niż przed huraganem. Ewakuację zarządzono wówczas zbyt późno, wielu ludzi zlekceważyło ostrzeżenia. Wały chroniące Nowy Orlean były za niskie i w złym stanie.

Katastrofalnie ślamazarna była też akcja ratownicza, do dziś uznawana za symbol nieudolności i lekceważenia prawdziwych problemów przez ekipę George'a Busha. Prezydent po kilku dniach przeleciał nad zniszczonymi i zalanymi terenami helikopterem, po czym przed kamerami pochwalił szefa akcji ratowniczej słowami: "Heluva job!" (Zarąbista robota). W tym czasie setki ludzi czekały wciąż na dachach swych domów na ewakuację czy choćby dostarczenie wody. Tym razem prezydent chce zachować się inaczej niż trzy lata temu.

Teraz, jak uważają amerykańskie telewizje, Nowy Orlean i południowe tereny Luizjany, Missisipi i Alabamy są przygotowane do huraganu o wiele lepiej. Wały w dużej mierze naprawiono, choć nie do końca.

Ewakuacja zaczęła się w sobotę po południu i przebiega sprawnie. W niedzielę setki tysięcy aut ciągnęły całą szerokością autostrad tylko w jednym kierunku - na północ. Tysiącom ludzi rząd wypożyczył przyczepy, by mogli spakować dobytek. Chorych ze szpitali w Nowym Orleanie i okolicach przetransportowano samolotami do północnego Teksasu, tysiące ludzi, którzy sami nie mogli uciec, bo nie mają samochodów - też drogą powietrzną aż do Tennessee.

Lester Harris, 53-letni elektryk, który czekał w niedzielę na ewakuację z Nowego Orleanu autobusem, opowiadał agencji AP: - Trzy lata temu znalazłem się w wodzie, potem spędziłem dwa dni na dachu, zanim ewakuowano mnie motorówką. Teraz już na nic nie czekam, tylko zwiewam.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Nadciąga "sztorm stulecia". Nowy Orlean ewakuowany

tan, mm CNN, Reuters, Gazeta.pl
2008-08-31, ostatnia aktualizacja 2008-09-01 00:35
Zobacz powiększenie
Bourbon Street, Nowy Orlean
Fot. LEE CELANO REUTERS

Nowy Orlean wygląda jak miasto duchów. Ewakuowano tysiące mieszkańców - podaje agencja AP. To największa ewakuacja w historii stanu Luizjana - stwierdził jeden z policjantów. Szacuje się, że 90 procent mieszkańców przybrzeżnych miast i miejscowości Luizjany opuściło domy.

Zobacz powiekszenie
Fot. Ron Heflin AP
Nowy Orlean
Zobacz powiekszenie
Fot. Ron Heflin AP
St. Louis Cathedral. Większość mieszkańców się ewakuuje. Na mszę przyszło niewielu.
Zobacz powiekszenie
Fot. BILL AUTH Reuters
Samochody z uciekającymi przed "Gustavem" mieszkańcami Mississippi i Luizjany.
Zobacz powiekszenie
Fot. Eric Gay AP
Derek Webb i Amber Nightengale w Waszyngtonu skracają swój pobyt w Nowym Orleanie
Zobacz powiekszenie
Fot. Henrietta Wildsmith AP
Rodzina ewakuowana z Nowego Orleanu
Zobacz powiekszenie
Fot. Bill Haber AP
Ewakuacja Nowego Orleanu
Zobacz powiekszenie
Fot. SEAN GARDNER REUTERS
Kolejki do autobusów w Nowym Orleanie
Zobacz powiekszenie
Fot. Haraz N. Ghanbari AP
George W. Bush w Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego
Zobacz powiekszenie
Fot. AP
Zdjęcie dostarczone przez National Oceanic and Atmospheric Administration (Narodowe Kierownictwo Meteorologiczne).
GALERIA ZDJĘĆ

Najgroźniejsze huragany ostatnich lat - czytaj





Jak się rodzą huragany



Gustav chwilowo osłabł

Gustaw osłabł z czwartego do trzeciego stopnia w skali Saffira-Simpsona. Towarzyszący mu wiatr wieje nieco wolniej - 125 mil na godzinę (201 km/h). Wcześniej, gdy huragan przemierzał Karaiby w kierunku wybrzeża Stanów Zjednoczonych, wiatr osiągał prędkość 240 kilometrów na godzinę i uderzył w Kubę z prędkością 230 km/h.

Ewakuacja Nowego Orleanu

Ewakuacja Nowego Orleanu - zobacz zdjęcia



Nowy Orlean dołączył do długiej listy miast w południowej Luizjanie, które zarządziły przymusową ewakuację.

Policja i wojsko czuwają, by - jak podczas huraganu Katrina - nie dopuścić do rabowania opuszczonych domów. - Złodzieje będą od razu wsadzani do więzienia - ostrzegł burmistrz miasta Ray Nagin. I nazwał nadchodzący huragan "matką wszystkich sztormów".

- Powinniście się bać i musicie natychmiast ruszyć swoje tyłki i wyjechać z miasta, bo to co nadciąga, to jest sztorm stulecia - mówił burmistrz rano. - Ten sztorm już jest bardzo potężny i z każdą chwilą jeszcze silniejszy... nie wydaje mi się, byśmy kiedykolwiek widzieli coś takiego. To matka wszystkich sztormów - dodał.

- Uciekam stąd. Nie przeżyję kolejnego huraganu - powiedziała reporterowi agencji AP mieszkanka Nowego Orleanu Ramona Summers. - Nawet nie jestem pewna dokąd jadę - wyznała Margie Hawkins cytowana przez CNN. Od wczoraj ludzie ustawiali się w kolejkach do autobusów. Niektórzy na wolne miejsce czekali nawet 2 i pół godziny. Na drogach wyjazdowych z miasta tworzyły się korki, długie kolejki samochodów ustawiały się przy sklepach i stacjach benzynowych. W niektórych - brakowało paliwa.

Politycy ostrzegają

Nie tylko burmistrz zniszczonego przed trzema laty przez huragan "Katrina" miasta jest przerażony nadciągającym "Gustavem". - Ten sztorm będzie tak koszmarny, na jaki wygląda - powiedział Bobby Jindal, gubernator stanu Luizjana. - Możemy zobaczyć powodzie i zniszczenia o wiele gorsze niż po "Katrinie".

Przed "bardzo niebezpiecznych sztormem" ostrzegał także na konferencji prasowej prezydent USA George W. Bush. Zarówno Bush, jak i wiceprezydent Dick Cheney nie pojawią się poniedziałkowej konwencji Republikanów w Minnesocie - podał Biały Dom. Będą nadzorować reakcję władz federalnych na uderzenie huraganu. Z kolei John McCain ogłosił, że zawiesza większość punktów poniedziałkowej konwencji.

Gustav gorszy niż Katrina?

Gustav może okazać się groźniejszy niż huragan Katrina, który spustoszył Nowy Orlean trzy lata temu. Specjaliści szacują, że w strefie zagrożenia znajdzie się 4 i pół miliona osób, a huragan zniszczy prawie 60 tysięcy budynków - podaje CNN.

Katrina miała moc kategorii 3, kiedy uderzyła w Nowy Orlean od wschodu, natomiast Gustav, który ma obecnie te samą kategorię, wzmocni się - jak przewidują meteorologowie - do kategorii 4, gdy w poniedziałek uderzy w miasto. Oznacza to, że fale o wysokości 6-7 metrów, mogą znowu przerwać liczące sobie tylko trzy metry wały przeciwpowodziowe w Nowym Orleanie. Miasto jest położone poniżej poziomu morza. Katastrofalna powódź w 2005 r. zatopiła 80 procent powierzchni miasta i spowodowała śmierć ponad 1000 osób.

Zagrożone jest całe wybrzeże Zatoki Meksykańskiej - od stanu Luizjana do Alabamy jest zagrożone uderzeniem huraganu Gustav. Nadejście huraganu będzie tam odczuwalne już w poniedziałek rano - podaje Amerykańskie Centrum Huraganów z siedzibą w Miami.

Zobacz zdjęcia Nowego Orleanu po uderzeniu "Katriny" trzy lata temu

sobota, 16 sierpnia 2008

Trąba powietrzna nad Polską. Są zabici

Trąba powietrzna i huragan szaleją nad PolskąGalerię

Aż trzy osoby zginęły. Powalone są tysiące drzew. Padał grad wielkości jabłek. Na autostradzie koło Opola wichura przewracała ciężarówki, a koło Częstochowy zmiotła z drogi autobus z zespołem pieśni i tańca "Śląsk". Kilkudziesięciu rannych artystów trafiło do szpitala. Burze i trąby powietrzne spustoszyły południe i centrum Polski.

czytaj dalej...
REKLAMA

Na południu Polski zginęły dwie osoby, a w Łodzi zerwana linia energetyczna śmiertelnie poraziła prądem przechodnia. Szalejący wiatr powalił kilka tysięcy drzew w całym kraju, zerwał kilkaset dachów, uszkodził słupy i przewody energetyczne - szacują strażacy.

Zabić przez żywioł

Pierwszą ofiarą żywiołu był mężczyzna, który zginął w miejscowości Kalina w powiecie lublinieckim. Na jego domek letniskowy przewróciło się zwalone przez wichurę drzewo. W Kalinie zniszczonych może być nawet 50 budynków. Pięć innych osób jest rannych.

"W miejscowości Rusinowice 22-letnia kobieta zginęła przygnieciona stropem domu" - relacjonowała Aneta Gołębiowska z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach. Kobieta zmarła w szpitalu. Pięć innych osób zostało rannych, zniszczonych jest 35 budynków mieszkalnych i 6 letniskowych.

Trzecia ofiara to mieszkaniec Łodzi, który zginął porażony prądem z zerwanych kabli. Mężczyzna wszedł do kałuży, na której dnie leżał kabel pod napięciem

"Trąba powietrzna przewróciła autobus niedaleko Częstochowy. Co najmniej piętnaście osób trafiło do szpitala" - relacjonował w TVN24 Paweł Frątczak z Państwowej Straży Pożarnej. Autokarem jechali członkowie zespołu pieśni i tańca "Śląsk".

>>>Przeczytaj o wypadku zespołu "Śląsk"

Płaczą, bo nic im nie zostało

Wczoraj w południe wichura szalała na Śląsku. Spadł tam grad wielkości jabłek, nawałnice podtopiły wiele domów. Potem uderzyła w Opolskiem. Trąba powietrzna przeszła nad fragmentem autostrady A4. Wiatr łamał maszty oświetleniowe i słupy energetyczne, przewrócił aż sześć TIR-ów, uszkodził też sto budynków w trzech miejscowościach w okolicach Strzelec Opolskich. Dwanaście osób trafiło do szpitala.

Mieszkańcy wsi są załamani. Płakali na widok zniszczonych gospodarstw. "Najpierw błyskało się tak, że właściwie nic się nie dało zobaczyć. Błysk za błyskiem, huk za hukiem. Potem nastała cisza i zobaczyliśmy trąbę, która robiła się coraz szersza i szersza a wokół latały gałęzie, dachy, drzewa styropian. Wszystko dosłownie co było po drodze. Potem znowu błysk, a tej ciszy to ja się tak bałam...Nie wiedziałam co będzie, jak to znowu się zacznie" - opowiadała dziennikarzom tnn24.pl Maria Ful z Błotnicy Strzeleckiej.

Trąba powietrzna przewracała ciężarówki na autostradzie A4

Kilka samochodów wjechało w leżące na autostradzie A4 ciężarówki. Sytuację pogorszyły jeszcze powalone drzewa. Do wypadków nie mogły dojechać karetki i straż pożarna. A4 była nieprzejezdna przez trzy godziny, do godziny 20.

Nad Warszawą też przeszła potężna kilkugodzinna burza. Wiatr łamał gałęzie a woda zalewała podziemne przejścia i piwnice budynków. Warszawscy strażacy ugasili ok. 40 pożarów powstałych po uderzeniach piorunów. Wypompowywali wodę z ok. 180 zalanych miejsc - dróg i budynków. Usunęli 480 powalonych drzew i połamanych konarów.

poniedziałek, 4 sierpnia 2008

Dramatyczna akcja ratownicza na K2

asz, IAR
2008-08-04, ostatnia aktualizacja 24 minuty temu

Na ścianach K2 - drugiego co do wysokości szczytu świata - od piątku rozgrywa się dramatyczna walka o życie kilkunastu himalaistów. Dzisiaj z głównego obozu pod K2 udało się ewakuować śmigłowcem dwóch Holendrów. Nie dało się zabrać rannego himalaisty włoskiego, który schodzi bardzo powoli z jednego z obozów powyżej bazy.

Zobacz powiekszenie
Fot. Anonymous ASSOCIATED PRESS
K2, drugi co do wysokości szczyt świata
Zobacz powiekszenie
Fot. SCANPIX NORWAY REUTERS
Norweg Rolf Bae. Jak podaje Reuters, zginał 1.08.2008 w rejonie K-2
Do tej pory potwierdzono śmierć najprawdopodobniej 10 himalaistów, którzy zdobywali K2. Wszyscy zginęli w piątek, w wyniku zejścia lawiny w okolicach podszczytowych K2. Ta sama lawina spowodowała obrażenia u 2 uratowanych dzisiaj Holendrów i Włocha, który schodzi do bazy, ale dzisiaj był jeszcze zbyt wysoko, by zabrać go śmigłowcem.

Według ciągle niepełnych danych na wysokości powyżej 8 tysięcy metrów znajdowała się w piątek grupa kilkunastu himalaistów z kilku różnych wypraw działających w ścianach K2. Części z nich udało się już powrócić do położonych niżej obozów i zejść do bazy.

Wiadomo, że zginęło pięciu uczestników wyprawy koreańskiej, jeden serbskiej, jeden norweskiej. Według relacji świadków zginął także himalaista francuski i włoski oraz pakistański. Nieznany jest los trzech uczestników wyprawy holenderskiej. Jej członkowie ciągle mają nadzieję, że uda się odnaleźć ich żywych.

O ile pozwolą warunki atmosferyczne na dzisiaj planowany jest rekonesans lotniczy w rejonie zejścia lawiny oraz na drogach prawdopodobnego odwrotu wspinaczy.

niedziela, 18 maja 2008

Chiny: Pacjent zawalonego szpitala przeżył sześć dni pod gruzami

alx, PAP, IAR
2008-05-18, ostatnia aktualizacja 2008-05-18 11:09

W zawalonym podczas trzęsienia ziemi szpitalu w prowincji Syczuan ekipy ratunkowe znalazły pacjenta, który przeżył pod gruzami 139 godzin, czyli prawie sześć dób. Ratownicy coraz rzadziej natrafiają na żywych ludzi. Głosy i wołania o pomoc, które do niedawna słyszeli z zawalonych budynków, stopniowo milkną.

Zobacz powiekszenie
Fot. Oded Balilty AP
Mieszkańcy przyglądają się ratownikom przeszukującym gruzowisko
Gdzie zatrzęsła się ziemia
Gdzie zatrzęsła się ziemia
Jak podała oficjalna chińska agencja prasowa Xinhua, zasypany pacjent został wydobyty spod gruzów przez ratowników w mieście Beichuan w północnej części prowincji. Według agencji, był "tylko lekko zadrapany". W ruinach zawalonych budynków odnaleziono wczoraj 63 zasypanych, w większości mieszkańców położonego w epicentrum miasta Yingxiu. Ratownicy odkopali także

Ratownikom kończy się czas

Prowadzone w setkach miejsc akcje ratownicze tylko sporadycznie kończą się szczęśliwie. Przeważnie spod gruzów wydobywane są ciała ludzkie, których liczba idzie w tysiące. Rząd chiński obawia się, że łączna liczba ofiar śmiertelnych może przekroczyć 50 tys.

Szacuje się, że pod gruzami może być nadal około 10 000 osób. Ratownicy nie ukrywają, że ich szanse na przeżycie są minimalne. Wszystkie przypadki uratowania ludzi graniczą z cudem, bowiem według ekspertów szanse na przeżycie pod gruzami dłużej niż 72 godziny są znikome.

Wstrząsy wtórne wywołały panikę

Prowincję Syczuan, w której znajdowało się epicentrum trzęsienia ziemi, nadal nawiedzają wstrząsy wtórne. Amerykańskie centrum geologiczne podało, że w rejonie poniedziałkowego kataklizmu odnotowano dziś wstrząs o sile ponad 6 stopni w skali Richtera. W ponad 10 milionowym Chengdu, które jest stolicą Syczuanu, wstrząs wywołał panikę wśród mieszkańców.

Tymczasem w wielu rejonach prowincji wzrasta zagrożenie powodziowe. Padający od kilku dni deszcz przyczynił się do wielu osunięć ziemi i lawin błotnych. Skały, które po trzęsieniu zablokowały koryta rzek, spowodowały powstanie ogromnych rozlewisk. Agencja prasowa Xinhua ostrzega, że powódź może pogłębić katastrofę humanitarną w regionie.

Do Syczuanu napływa pomoc z całego świata, a w akcji ratowniczej pomagają wyszkolone grupy specjalistów m.in. z Rosji, Japonii i Korei Południowej.

Chiny: Pacjent zawalonego szpitala przeżył sześć dni pod gruzami

alx, PAP, IAR
2008-05-18, ostatnia aktualizacja 2008-05-18 11:09

W zawalonym podczas trzęsienia ziemi szpitalu w prowincji Syczuan ekipy ratunkowe znalazły pacjenta, który przeżył pod gruzami 139 godzin, czyli prawie sześć dób. Ratownicy coraz rzadziej natrafiają na żywych ludzi. Głosy i wołania o pomoc, które do niedawna słyszeli z zawalonych budynków, stopniowo milkną.

Zobacz powiekszenie
Fot. Oded Balilty AP
Mieszkańcy przyglądają się ratownikom przeszukującym gruzowisko
Gdzie zatrzęsła się ziemia
Gdzie zatrzęsła się ziemia
Jak podała oficjalna chińska agencja prasowa Xinhua, zasypany pacjent został wydobyty spod gruzów przez ratowników w mieście Beichuan w północnej części prowincji. Według agencji, był "tylko lekko zadrapany". W ruinach zawalonych budynków odnaleziono wczoraj 63 zasypanych, w większości mieszkańców położonego w epicentrum miasta Yingxiu. Ratownicy odkopali także

Ratownikom kończy się czas

Prowadzone w setkach miejsc akcje ratownicze tylko sporadycznie kończą się szczęśliwie. Przeważnie spod gruzów wydobywane są ciała ludzkie, których liczba idzie w tysiące. Rząd chiński obawia się, że łączna liczba ofiar śmiertelnych może przekroczyć 50 tys.

Szacuje się, że pod gruzami może być nadal około 10 000 osób. Ratownicy nie ukrywają, że ich szanse na przeżycie są minimalne. Wszystkie przypadki uratowania ludzi graniczą z cudem, bowiem według ekspertów szanse na przeżycie pod gruzami dłużej niż 72 godziny są znikome.

Wstrząsy wtórne wywołały panikę

Prowincję Syczuan, w której znajdowało się epicentrum trzęsienia ziemi, nadal nawiedzają wstrząsy wtórne. Amerykańskie centrum geologiczne podało, że w rejonie poniedziałkowego kataklizmu odnotowano dziś wstrząs o sile ponad 6 stopni w skali Richtera. W ponad 10 milionowym Chengdu, które jest stolicą Syczuanu, wstrząs wywołał panikę wśród mieszkańców.

Tymczasem w wielu rejonach prowincji wzrasta zagrożenie powodziowe. Padający od kilku dni deszcz przyczynił się do wielu osunięć ziemi i lawin błotnych. Skały, które po trzęsieniu zablokowały koryta rzek, spowodowały powstanie ogromnych rozlewisk. Agencja prasowa Xinhua ostrzega, że powódź może pogłębić katastrofę humanitarną w regionie.

Do Syczuanu napływa pomoc z całego świata, a w akcji ratowniczej pomagają wyszkolone grupy specjalistów m.in. z Rosji, Japonii i Korei Południowej.

środa, 14 maja 2008

Chiny: Kilka miast "zmiecionych z powierzchni ziemi"

mm, PAP
2008-05-14, ostatnia aktualizacja 29 minut temu
Zobacz powiększenie
Chińscy ratownicy w Dujiangyan
Fot. NIR ELIAS REUTERS

Kilka miast położonych w pobliżu epicentrum poniedziałkowego trzęsienia ziemi zostało praktycznie "zmiecionych z powierzchni ziemi" - podają media chińskie. W niektórych nie ostał się ani jeden budynek.

Zobacz powiekszenie
Fot. STRINGER/CHINA REUTERS
Beichuan. Żołnierze ratują rannych
Zobacz powiekszenie
Fot. STRINGER/CHINA REUTERS
Żołnierz z rannym dzieckiem z Beichuan
Zobacz powiekszenie
Fot. STRINGER/CHINA REUTERS
Żołnierze wynoszą rannego z zawalonego budynku
Zobacz powiekszenie
Fot. CHINA DAILY REUTERS
Akcja ratunkowa. Ranny leżał pod gruzami ponad 20 godzin
Gdzie zatrzęsła się ziemia
Gdzie zatrzęsła się ziemia
Tragedia w Chinach - zobacz zdjęcia z akcji ratunkowych

W jednym mieście zginęło 7700 osób

Tylko w jednym mieście Yingxiu, położonym w prowincji Syczuan, w pobliżu epicentrum, kataklizm spowodował śmierć co najmniej 7700 osób - podała chińska agencja prasowa Xinhua, powołując się na władze lokalne. Z ok. 10 tysięcy mieszkańców miasta zostało przy życiu tylko 2300 osób - podał He Biao, szef władz samorządowych prefektury Aba, w której znajduje się miasto.

Równocześnie media chińskie poinformowały o rozpoczęciu przez armię chińską operacji zrzucania z powietrza pomocy żywnościowej dla najbardziej spustoszonych, odciętych od świata obszarów w okręgu Wenchuan w prowincji Syczuan w południowo-zachodnich Chinach. (Żołnierze wynoszą z gruzów ranne dziecko, okręg Beichuan, fot. Reuters:)



Spadochroniarze na pomoc poszkodowanym

Na pomoc ludności pośpieszył też elitarny, stuosobowy oddział spadochroniarzy, którzy zostali zrzuceni z samolotów w region największych zniszczeń.

W akcji ratunkowej w okręgu oddalonym o ok. 100 km na północny zachód od stolicy prowincji Chengdu bierze już udział poza służbami cywilnymi w sumie ok. 100 tys. policjantów i żołnierzy - ogłosił w środę rano premier Chin Wen Jiaobao.

Prawie w tym samym czasie podano, że w Mianzhou, innym mieście prowincji Syczuan zniszczonym przez kataklizm, doliczono się dotąd 3 tys. ofiar śmiertelnych i ok. 10 tys. rannych. W okolicach tego miasta trzy mniejsze miejscowości, zamieszkane w sumie przez ok. 20 tys. osób, są nadal całkowicie odcięte od świata. (Trwają poszukiwania rannych, fot. AP:)



Agencja Xinhua podała przy tej okazji również pomyślną informację, o wydobyciu przez ekipy ratunkowe w Mianzhu 500 osób, które przeżyły prawie dwie doby pod gruzami.

Łączny bilans ofiar potężnego trzęsienia ziemi o sile 7,9 stopnia w skali Richtera nieustannie rośnie. Wg nieoficjalnych szacunków, zginęło w sumie co najmniej 20 tys. osób, ale wyraża się również obawy, że liczba ofiar może być jeszcze dużo wyższa.