Gdybyśmy teraz tym 88-latkom jak Demianiuk dali spokojnie żyć popełnilibyśmy wielki błąd. Pokazalibyśmy społeczeństwom, zwłaszcza młodym pokoleniom, że można popełnić straszne zbrodnie i ujść kary. Spokojnie dożyć swoich dni we własnym łóżku
- Polska nie chce sądzić Demianiuka (23-05-08, 01:00)
- Nikt nie chce osądzić zbrodniarza (21-05-08, 01:00)
Aaron Breitbart, ekspert w Centrum Szymona Wiesenthala w Los Angeles: - Mam nadzieję, że zostanie z USA deportowany. Sąd Najwyższy USA odrzucił jego apelację w tej sprawie. Właściwe drogi prawne się dla niego skończyły. Musi opuścić ten kraj.
Dokąd pojedzie?
- No właśnie. Mówimy o deportacji, nie o ekstradycji, bo jakiś kraj ma go sądzić. To ważna różnica. Deportacja oznacza, że USA nie chcą już dłużej gościć u siebie pana Demianiuka, którego uznały z uczestnika zbrodni nazistowskich. Wytoczono mu sprawę cywilną o sfałszowanie ponad pół wieku temu wniosku imigracyjnego, gdzie zataił fakt, że był strażnikiem w obozach zagłady.
Teoretycznie powinna go teraz przyjąć Ukraina, kraj jego pochodzenia. Ale może nie chcieć. Być może sam Demianiuk będzie chciał pojechać gdzie indziej, np. do Monako czy Ameryki Południowej. Możliwe też, że nie będzie go chciał nikt i zostanie tu w USA jako bezpaństwowiec bez żadnych praw. Jednak ja myślę, że gdzieś w końcu zostanie deportowany.
Dlaczego nie będzie ekstradycji do Polski, Niemiec czy na Ukrainę, gdzie prawdopodobnie popełniał zbrodnie?
- Bo żaden z tych krajów na razie nie chce go sądzić, po prostu.
A Izrael?
- Izrael też. Niedługo po swym powstaniu Izrael przyjął zasadę, że zbrodniarzy nazistowskich trzeba ścigać, ale sądzić ich powinny kraje ich pochodzenia albo te, gdzie popełnili oni przestępstwa. Izrael chciał i chce w ten sposób pokazać: nazizm i Zagłada Żydów to nie jest problem Izraela, to sprawa całego świata. Mało kto o tym wie, ale w całej historii Izraela sądzono tam tylko dwóch złapanych gdzie indziej zbrodniarzy hitlerowskich. Adolfa Eichmanna, jednego z architektów Holocaustu, schwytano w tajnej operacji w Buenos Aires w 1960 roku i przewieziono do Izraela. W 1962 roku został skazany na śmierć i powieszony.
Drugim był właśnie Demianiuk. Ale to było 20 lat temu, gdy prokuratura izraelska uważała, że to on jest sławnym oprawcą z Treblinki Iwanem Groźnym. Jednak nie było wystarczających dowodów, że tak jest. W 1993 r. sąd najwyższy Izraela go uniewinnił. Izrael nie chce go znów sądzić.
Czy Demianiuk to w końcu jest Iwan Groźny, czy nie?
- Nie wiemy tego na sto procent. Są bardzo poważne poszlaki, ale 100-procentowych dowodów brak. Ale nawet jeśli nie był w Treblince Iwanem Groźnym, to był Iwanem bardzo złym. Był członkiem zbrodniczej formacji SS. Pilnował, zapewne bił, być może zabijał więźniów kilku obozów zagłady przez kilka lat. Nie chcemy go w tym kraju.
Ale kary Demianiuk może uniknąć?
- Nie wiem, to pytanie do prokuratur Polski, Niemiec, Ukrainy. Faktem jest, że znakomita większość zbrodniarzy nazistowskich nigdy nie poniosła kary. W Niemczech ich liczbę po wojnie oceniono na 104 tysiące. Skazano tylko 6500. Czyli 93 procent niemieckich zbrodniarzy hitlerowskich uniknęło kary! Podobnie jest z nazistami innych narodowości.
Są tacy, którzy uważają, że tej garstki, która jeszcze żyje, nie ma sensu ścigać i wsadzać do więzień, bo wszyscy mają 80 i więcej lat, nie są groźni.
- Nieprawda! Uważam, że wszystkich winnych zbrodni na ludzkości i mordów na niewinnych trzeba ścigać do skutku. Wszystkich - nazistów, komunistów. Stalin i Hitler mieli ze sobą wiele wspólnego, wykonawcy ich zbrodniczych planów też.
Gdybyśmy teraz tym 88-latkom, jak Demianiuk, dali spokojnie żyć, popełnilibyśmy wielki błąd. Pokazalibyśmy społeczeństwom, zwłaszcza młodym pokoleniom, że można popełnić straszne zbrodnie i ujść kary, spokojnie dożyć swoich dni we własnym łóżku.
Dlaczego skazano tak mało nazistów?
- Cześć się skutecznie ukryła. Części niespecjalnie szukano. Po pierwszych procesach w latach 40. przyszła Zimna Wojna. Łapanie nazistów przestało być priorytetem. USA, Wielka Brytania, Francja, Rosja Sowiecka - wszyscy chcieli mieć własnych Niemców, którzy albo znali tajemnice wywiadowcze albo byli dobrymi naukowcami czy inżynierami w przemyśle zbrojeniowym. Znam wypadki, że przy wpuszczaniu ich do USA nie tylko przymykano oko na ich zbrodnicze życiorysy, ale nawet preparowano nowe, zmyślone.
Wychowałem się w South River w New Jersey. Grubo później dowiedziałem się, że to było schronienie dla dziesiątków byłych żołnierzy oddziałów białoruskich SS. Rzeczywiście - dziś tam na wielu nagrobkach widać te symbole...
- Ilu z nich USA deportowały lub poddały ekstradycji?
W 1979 roku powstało Biuro Śledztw Specjalnych, właśnie do ścigania nazistów. Do 2005 roku odnaleziono i pozbawiono obywatelstwa 100 osób. Spośród nich ponad 50 deportowano lub, rzadziej, poddano ekstradycji. Z kilkoma, których nikt nie chciał wziąć, władze USA poszły na ugodę - zostali w Ameryce bez praw emerytalnych czy do opieki zdrowotnej. Reszta w czasie procesów umarła. To bardzo częste. Ten proces Szymon Wiesenthal nazywał "amnestią biologiczną".
Operacja Ostatnia Szansa
Centrum Szymona Wiesenthala, które od dziesiątków lat ściga zbrodniarzy hitlerowskich, w 2002 roku rozpoczęło Operację Ostatnia Szansa. Chce dzięki niej odnaleźć i postawić przed sądami ostatnich żyjących sprawców zbrodni podczas II wojny. Centrum Wiesenthala płaci za informacje do 10 tysięcy euro. Do końca ubiegłego roku otrzymało wskazówki o miejscach pobytu 488 podejrzanych, prokuratorom w 18 krajach przekazano 99 spraw.
Najwięcej odkrytych prawdopodobnych zbrodniarzy to obywatele Litwy - 199 (46 spraw w litewskiej prokuraturze), Niemiec - 87 (6 w prokuraturze) i Łotwy - 45 (13). Morderstw popełnionych na terenie Polski dotyczyło 25 przyjętych przez Centrum spraw, jednak tylko dwie przekazano pionowi śledczemu IPN. Jedna z nich dotyczy zresztą Niemki Erny Pfannstiel Wallisch, strażniczki z Majdanka, która żyje do dziś w Wiedniu.
Gdy Centrum Wiesenthala zakładało polską infolinię Operacji Ostatnia Szansa, spotkało się to z licznymi protestami. Adam Michnik pisał w czerwcu 2004 roku w "Gazecie": "To zły pomysł. Nie rozumiem logiki, która każe zabijać Żydów i logiki, która każe ścigać tylko ich zabójców".