piątek, 16 października 2009
Śmierć za udział w pogromach
niedziela, 22 lutego 2009
Eksplozja w kopalni. 73 górników zginęło
Tragedia na północy Chin
niedziela 22 lutego 2009 07:23


436 górników pracowało w kopalni węgla w chińskim mieście Gujiao, gdy pod ziemią wybuchł gaz. Zginęły przynajmniej 73 osoby, 114 trafiło do szpitala. Niestety, służby ratownicze przypuszczają, że bilans ofiar się zwiększy. W podziemnych korytarzach wciąż uwięzionych jest około 60 górników.
W niedzielę nad ranem w kopalni węgla w Gujiao, w pobliżu stolicy prowincji Taiyuan (Thaj-juan)wybuchł gaz. Nieznane są na razie przyczyny wybuchu. Po wypadku na miejscu tragedii zapanował chaos. Ratownicy wynosili zakrwawionych i poparzonych ludzi z korytarzy.
Liczba ofiar sięgnęła już 73 osób. Ten tragiczny bilans może się jeszcze zwiększyć - kilkudziesięciu górników wciąż jest uwięzionych pod ziemią. Część zasypanych przeżyła wybuch. Niektórzy dodzwonili się do rodzin przez telefony komórkowe.
Chińskie kopalnie są najniebezpieczniejsze na świecie. W 2008 roku w wypadkach w tamtejszych kopalniach węgla zginęło około 3200 osób. Do tragedii doszło dzień po konferencji władz prowincji Taiyuan, gdzie napiętnowano fatalny stan bezpieczeństwa w kopalniach i obiecano działania, które miały poprawić sytuację.
mn, mg
pap, reuters,xinhua
sobota, 27 września 2008
Chiński astronauta na kosmicznym spacerze: " Pozdrawiam chiński naród"
2008-09-27, ostatnia aktualizacja 2008-09-27 11:43
Chiński astronauta Zhai Zhigang opuścił w sobotę pojazd kosmiczny Shenzhou VII i rozpoczął pierwszy w historii Chin spacer kosmiczny - podały chińskie media.
Misja trwała ok. 15 minut, czyli nieco krócej niż zapowiadano. Zhai podczas spaceru miał na sobie ważący 120 kg skafander w całości chińskiej produkcji, który kosztował ok. 3 mln euro.
W czasie spaceru Zhai Zhigang pomógł w odblokowaniu satelity, który wykonuje i przesyła zdjęcia na Ziemię. Władze Chin podkreślały wcześniej, że jeśli misja się powiedzie, będzie to ważny skok technologiczny dla kraju; tamtejsi eksperci chcą bowiem niedługo zbudować na orbicie własną stację kosmiczną oraz wysłać astronautów na księżyc.
Pięć lat temu Chiny stały się trzecim po USA i Rosji państwem, które prowadzi program załogowych lotów kosmicznych.
W 2005 r. w kosmosie przebywała druga, dwuosobowa chińska misja. W ubiegłym roku Chiny wystrzeliły też własną sondę księżycową. Kolejnym krokiem, do jakiego przygotowuje się Pekin, ma być budowa na orbicie własnej stacji kosmicznej.
piątek, 27 czerwca 2008
Koreańczycy wysadzili element ośrodka nuklearnego
2008-06-27, ostatnia aktualizacja 2008-06-27 16:02
Północna Korea zniszczyła wieżę chłodniczą w swoim ośrodku nuklearnym w Jongbion - poinformowały media południowokoreańskie. Minie jednak zapewne trochę czasu zanim zdjęcia i nagrania z ceremonii wysadzania jej w powietrze dotrą do mediów, bowiem cenzura - mimo, że wpuściła zachodnich dziennikarzy do ośrodka - chce przejrzeć materiały przed ich emisją.

Fot. Lee Jin-man AP

Fot. JO YONG-HAK REUTERS

Fot. YONHAP REUTERS
- Koreańczyków gest w stronę pokoju (27-06-08, 08:25)
- Iran i Korea - główne tematy szczytu G8 (27-06-08, 07:23)
- Korea przekaże ONZ raport nt. swojego programu nuklearnego (26-06-08, 12:39)
W zamian za ten gest Biały Dom zgodził się cofnąć niektóre sankcje ekonomiczne, oraz usunąć Koree Północną z listy krajów sponsorujących terroryzm. Stanie się tak najwcześniej za 45 dni i tylko jeśli oświadczenia Phenianu zawarte w przedstawionym raporcie okażą się prawdziwe.
Korea Północna wyraziła zadowolenie z zapowiedzi USA zniesienia głównych sankcji gospodarczych wobec tego kraju oraz skreślenia go z listy sponsorów terroryzmu. Władze w Phenianie wezwały Waszyngton do całkowitego zakończenia "wrogiej polityki", by Korea Północna mogła kontynuować odstępowanie od programu jądrowego.
Decyzja Busha, przekazana mediom jeszcze w czwartek, spotkała się jednak z pewną krytyką w środowiskach analityków i dyplomatów.
- To ostateczna klęska polityki zagranicznej Busha. Ta decyzja jest karygodna - powiedział John Bolton, były ambasador Stanów Zjednoczonych przed ONZ.
Także niektórzy analitycy oceniają decyzję Amerykanów jako zdecydowanie zbyt pochopną.
- Problem polega na tym, że oni zawsze myślą, że mogą wciąż grać i takie propagandowe akcje w telewizji jak wysadzenie wieży nie dają wiele praktycznych efektów - ocenił w rozmowie z agencją Reutera Derek Mitchell, ekspert z Centrum Studiów Strategicznych.
60-stronicowy dokument został przekazany, za pośrednictwem Pekinu, wczoraj. Jego prezentacja była jednym z warunków, uzgodnionych w lutym 2007 roku, po spełnieniu których Koreańczycy będą mogli liczyć na zniesienie sankcji, pomoc gospodarczą i pewne dyplomatyczne uznanie.
Analitycy oceniają, że jest "znikome prawdopodobieństwo", że dokument cokolwiek mówi o dwóch kluczowych tajemnicach Phenianu - programie wzbogacania uranu i ewentualnej pomocy Syrii w budowie ich własnego ośrodka atomowego, który miał być zbombardowano i zniszczony przez Izraelczyków we wrześniu zeszłego roku. W obu przypadkach Koreańczycy nie przyznali się do zarzucanych im działalności.
W odpowiedzi na dzisiejszy propagandowy krok Phenianu Moskwa już zaproponowała wznowienie rozmów "Szóstki" - miałoby to mieć miejsce jeszcze w tym tygodniu.
sobota, 24 maja 2008
ROSJA - CHINY. Prezydenci ganią tarczę antyrakietową
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew rozpoczął swą pierwszą podróż zagraniczną - najpierw odwiedził Kazachstan, a wczoraj w Pekinie spotkał się ze swoim odpowiednikiem Hu Jintao
Bliskie związki Rosji i Chin są kluczem do stabilizacji na świecie - oświadczył w sobotę w Pekinie prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. Zapewnił o chęci wzmocnienia przez oba kraje ich strategicznego partnerstwa.
- ''Atomowa umowa'' dwóch mocarstw (23-05-08, 16:43)
- Chiny i Rosja jednym głosem o tarczy (23-05-08, 14:11)
"Hu Jintao i ja jesteśmy zgodni co do tego, że rosyjsko-chińska współpraca stała się głównym czynnikiem globalnego bezpieczeństwa, bez którego (podejmowanie) ważnych decyzji jest niemożliwe" - powiedział Miedwiediew, przemawiając do studentów.
"Powiem szczerze, że nie każdy jest zadowolony z naszej strategicznej współpracy, ale uważamy, że leży (ona) w interesie naszych społeczeństw, czy to się komuś podoba czy nie" - podkreślił.
Rosyjski prezydent otrzymał owację na stojąco.
Dzień wcześniej Miedwiediew i prezydent ChRL Hu Jintao skrytykowali amerykański plan stworzenia systemu obrony przeciwrakietowej.
We wspólnym oświadczeniu napisano, że "tworzenie globalnego systemu obrony przeciwrakietowej, łącznie z rozmieszczeniem takich systemów w pewnych regionach świata, bądź plany takiej współpracy, nie służą wspieraniu strategicznej równowagi i stabilności i szkodzą międzynarodowym staraniom o kontrolę zbrojeń i procesu nierozprzestrzeniania (broni jądrowej)".
Chiny i Rosja - po okresie rywalizacji w czasach Zimnej Wojny - nawiązały bliskie stosunki polityczne i wojskowe po upadku imperium sowieckiego, chcąc przeciwstawić się zauważalnej dominacji USA na świecie.
O ile do tej pory zarówno Moskwa jak i Pekin sprzeciwiały się planom Waszyngtonu stworzenia systemu obrony przeciwrakietowej, to piątkowa deklaracja brzmi bardziej zdecydowanie niż kiedykolwiek - ocenia agencja Associated Press.
Biały Dom wyraził w piątek rozczarowanie, że Miedwiediew nie zmienił twardego stanowiska w sprawie amerykańskiej tarczy antyrakietowej, które wielokrotnie przedstawiał poprzedni prezydent, a obecny premier Rosji Władimir Putin.
"Będziemy pracować z nimi (Rosją i Chinami) nad tymi obawami. Uważamy, że możemy rozwiać obawy, które ma każdy w tej sprawie i (pokazać) prawdziwy charakter tego programu" - powiedział rzecznik Białego Domu Tony Fratto.
We wspólnym oświadczeniu Rosja i Chiny podkreśliły również silny sprzeciw wobec perspektywy rozszerzenia NATO o Gruzję i Ukrainę. "Nie można zapewnić państwom bezpieczeństwa kosztem innych państw poprzez rozszerzanie sojuszów wojskowo-politycznych" - napisano w oświadczeniu.
Reuter podkreśla jednak, że zjednoczony front Rosji i Chin w kwestiach strategicznych, maskuje często niełatwe stosunki między tymi dwoma sąsiadami, jeśli chodzi o rywalizację o wpływy w Azji Środkowej. Wyrazem tego była czwartkowa wizyta prezydenta Rosji w Kazachstanie, której celem - jak oceniła agencja AP - było przesłanie zarówno Chinom jak i Zachodowi informacji, że Moskwa nadal chce widzieć poradzieckie państwa Azji Środkowej w strefie swoich wpływów.
niedziela, 18 maja 2008
Chiny: Pacjent zawalonego szpitala przeżył sześć dni pod gruzami
2008-05-18, ostatnia aktualizacja 2008-05-18 11:09
W zawalonym podczas trzęsienia ziemi szpitalu w prowincji Syczuan ekipy ratunkowe znalazły pacjenta, który przeżył pod gruzami 139 godzin, czyli prawie sześć dób. Ratownicy coraz rzadziej natrafiają na żywych ludzi. Głosy i wołania o pomoc, które do niedawna słyszeli z zawalonych budynków, stopniowo milkną.
- Nowe wstrząsy i zagrożenie powodzią w spustoszonych przez trzęsienie ziemi Chinach (17-05-08, 10:29)
- Chiny: 80 godzin po trzęsieniu znaleziono żywego ucznia (16-05-08, 09:06)
- Chiny: Władze mogły przewidzieć trzęsienie ziemi? (15-05-08, 17:26)
Ratownikom kończy się czas
Prowadzone w setkach miejsc akcje ratownicze tylko sporadycznie kończą się szczęśliwie. Przeważnie spod gruzów wydobywane są ciała ludzkie, których liczba idzie w tysiące. Rząd chiński obawia się, że łączna liczba ofiar śmiertelnych może przekroczyć 50 tys.
Szacuje się, że pod gruzami może być nadal około 10 000 osób. Ratownicy nie ukrywają, że ich szanse na przeżycie są minimalne. Wszystkie przypadki uratowania ludzi graniczą z cudem, bowiem według ekspertów szanse na przeżycie pod gruzami dłużej niż 72 godziny są znikome.
Wstrząsy wtórne wywołały panikę
Prowincję Syczuan, w której znajdowało się epicentrum trzęsienia ziemi, nadal nawiedzają wstrząsy wtórne. Amerykańskie centrum geologiczne podało, że w rejonie poniedziałkowego kataklizmu odnotowano dziś wstrząs o sile ponad 6 stopni w skali Richtera. W ponad 10 milionowym Chengdu, które jest stolicą Syczuanu, wstrząs wywołał panikę wśród mieszkańców.
Tymczasem w wielu rejonach prowincji wzrasta zagrożenie powodziowe. Padający od kilku dni deszcz przyczynił się do wielu osunięć ziemi i lawin błotnych. Skały, które po trzęsieniu zablokowały koryta rzek, spowodowały powstanie ogromnych rozlewisk. Agencja prasowa Xinhua ostrzega, że powódź może pogłębić katastrofę humanitarną w regionie.
Do Syczuanu napływa pomoc z całego świata, a w akcji ratowniczej pomagają wyszkolone grupy specjalistów m.in. z Rosji, Japonii i Korei Południowej.
Chiny: Pacjent zawalonego szpitala przeżył sześć dni pod gruzami
2008-05-18, ostatnia aktualizacja 2008-05-18 11:09
W zawalonym podczas trzęsienia ziemi szpitalu w prowincji Syczuan ekipy ratunkowe znalazły pacjenta, który przeżył pod gruzami 139 godzin, czyli prawie sześć dób. Ratownicy coraz rzadziej natrafiają na żywych ludzi. Głosy i wołania o pomoc, które do niedawna słyszeli z zawalonych budynków, stopniowo milkną.
- Nowe wstrząsy i zagrożenie powodzią w spustoszonych przez trzęsienie ziemi Chinach (17-05-08, 10:29)
- Chiny: 80 godzin po trzęsieniu znaleziono żywego ucznia (16-05-08, 09:06)
- Chiny: Władze mogły przewidzieć trzęsienie ziemi? (15-05-08, 17:26)
Ratownikom kończy się czas
Prowadzone w setkach miejsc akcje ratownicze tylko sporadycznie kończą się szczęśliwie. Przeważnie spod gruzów wydobywane są ciała ludzkie, których liczba idzie w tysiące. Rząd chiński obawia się, że łączna liczba ofiar śmiertelnych może przekroczyć 50 tys.
Szacuje się, że pod gruzami może być nadal około 10 000 osób. Ratownicy nie ukrywają, że ich szanse na przeżycie są minimalne. Wszystkie przypadki uratowania ludzi graniczą z cudem, bowiem według ekspertów szanse na przeżycie pod gruzami dłużej niż 72 godziny są znikome.
Wstrząsy wtórne wywołały panikę
Prowincję Syczuan, w której znajdowało się epicentrum trzęsienia ziemi, nadal nawiedzają wstrząsy wtórne. Amerykańskie centrum geologiczne podało, że w rejonie poniedziałkowego kataklizmu odnotowano dziś wstrząs o sile ponad 6 stopni w skali Richtera. W ponad 10 milionowym Chengdu, które jest stolicą Syczuanu, wstrząs wywołał panikę wśród mieszkańców.
Tymczasem w wielu rejonach prowincji wzrasta zagrożenie powodziowe. Padający od kilku dni deszcz przyczynił się do wielu osunięć ziemi i lawin błotnych. Skały, które po trzęsieniu zablokowały koryta rzek, spowodowały powstanie ogromnych rozlewisk. Agencja prasowa Xinhua ostrzega, że powódź może pogłębić katastrofę humanitarną w regionie.
Do Syczuanu napływa pomoc z całego świata, a w akcji ratowniczej pomagają wyszkolone grupy specjalistów m.in. z Rosji, Japonii i Korei Południowej.
3 mln chińskich kałasznikowów dotarło do Zimbabwe
2008-05-17, ostatnia aktualizacja 2008-05-17 21:52
Wielki ładunek broni - 3 mln karabinów szturmowych AK-47 i 3 tys. moździerzy - zamówiony w Chinach przez rząd Zimbabwe dotarł mimo wielu przeszkód do Harare - poinformował w sobotę ukazujący się w RPA dziennik "The Weekender".
- Nowy banknot w Zimbabwe opiewa na 500 mln dolarów (15-05-08, 16:18)
- Tsvangirai zmierzy się z Mugabe w drugiej turze wyborów (12-05-08, 01:00)
- Oskarżony o uprawianie dziennikarstwa - opowieść reportera więzionego w Zimbabwe (06-05-08, 07:00)
- Mugabe zniszczył Zimbabwe (10-07-07, 02:00)
- Robert Mugabe (01-04-08, 09:00)
Chiński statek "An Yue Jiang", nazwany "statkiem hańby" przez przeciwników "mocnego człowieka Zimbabwe" próbował wyładować tę broń w porcie Durban w RPA. Stamtąd chińska firma wysyłająca broń chciała przetransportować ładunek drogą lądową. Napotkało to jednak sprzeciw władz RPA.
Według mozambikańskiego dziennika "Canal de Mozambique" chińska broń dotarła w końcu do Harare na pokładzie wyczarterowanego samolotu transportowego towarzystwa "Avient Aviation".
Ładunek broni dotarł do stolicy Zimbabwe prawdopodobnie z jednego z portów Demokratycznej Republiki Konga lub Angoli, lecz żaden z cytowanych dzienników nie ma co do tego pewności.
Mugabe potrzebuje tej broni, aby trzymać w szachu opozycję, po tym jak w pierwszej rundzie wyborów 29 marca wygrał kandydat opozycji Morgan Tsvangirai. Uzyskał on 47,9 proc. głosów, podczas gdy Mugabe - 43,2 proc.
Już podczas kampanii poprzedzającej pierwszą rundę wyborów Mugabe użył wojska, policji i służb bezpieczeństwa do sterroryzowania zwolenników lidera Demokratycznego Ruchu na rzecz Zmian (MDC). Od czasu opublikowania rezultatów głosowania z 29 marca, zostało skrytobójczo zamordowanych około trzydziestu działaczy tej partii.
Druga runda wyborów prezydenckich ma się odbyć 27 czerwca.
Mugabe rządzi w Zimbabwe z katastrofalnymi wynikami dla całej gospodarki kraju, a zwłaszcza dla jego rolnictwa, które popadło w ruinę, od 1980 roku jako premier z ramienia partii ZANU i od 1987 r. - jako prezydent.
środa, 14 maja 2008
Chiny: Kilka miast "zmiecionych z powierzchni ziemi"
2008-05-14, ostatnia aktualizacja 29 minut temu
Kilka miast położonych w pobliżu epicentrum poniedziałkowego trzęsienia ziemi zostało praktycznie "zmiecionych z powierzchni ziemi" - podają media chińskie. W niektórych nie ostał się ani jeden budynek.
- MSZ udzieli pomocy humanitarnej Chinom (13-05-08, 19:40)
- Chiny chętnie przyjmą zagraniczną pomoc dla ofiar trzęsienia (13-05-08, 09:50)
W jednym mieście zginęło 7700 osób
Tylko w jednym mieście Yingxiu, położonym w prowincji Syczuan, w pobliżu epicentrum, kataklizm spowodował śmierć co najmniej 7700 osób - podała chińska agencja prasowa Xinhua, powołując się na władze lokalne. Z ok. 10 tysięcy mieszkańców miasta zostało przy życiu tylko 2300 osób - podał He Biao, szef władz samorządowych prefektury Aba, w której znajduje się miasto.
Równocześnie media chińskie poinformowały o rozpoczęciu przez armię chińską operacji zrzucania z powietrza pomocy żywnościowej dla najbardziej spustoszonych, odciętych od świata obszarów w okręgu Wenchuan w prowincji Syczuan w południowo-zachodnich Chinach. (Żołnierze wynoszą z gruzów ranne dziecko, okręg Beichuan, fot. Reuters:)

Spadochroniarze na pomoc poszkodowanym
Na pomoc ludności pośpieszył też elitarny, stuosobowy oddział spadochroniarzy, którzy zostali zrzuceni z samolotów w region największych zniszczeń.
W akcji ratunkowej w okręgu oddalonym o ok. 100 km na północny zachód od stolicy prowincji Chengdu bierze już udział poza służbami cywilnymi w sumie ok. 100 tys. policjantów i żołnierzy - ogłosił w środę rano premier Chin Wen Jiaobao.
Prawie w tym samym czasie podano, że w Mianzhou, innym mieście prowincji Syczuan zniszczonym przez kataklizm, doliczono się dotąd 3 tys. ofiar śmiertelnych i ok. 10 tys. rannych. W okolicach tego miasta trzy mniejsze miejscowości, zamieszkane w sumie przez ok. 20 tys. osób, są nadal całkowicie odcięte od świata. (Trwają poszukiwania rannych, fot. AP:)

Agencja Xinhua podała przy tej okazji również pomyślną informację, o wydobyciu przez ekipy ratunkowe w Mianzhu 500 osób, które przeżyły prawie dwie doby pod gruzami.
Łączny bilans ofiar potężnego trzęsienia ziemi o sile 7,9 stopnia w skali Richtera nieustannie rośnie. Wg nieoficjalnych szacunków, zginęło w sumie co najmniej 20 tys. osób, ale wyraża się również obawy, że liczba ofiar może być jeszcze dużo wyższa.