poniedziałek, 5 maja 2008

Publicystyka "Rzeczpospolitej" na maturze z polskiego

reg 05-05-2008, ostatnia aktualizacja 05-05-2008 16:00

Jednym z elementów tegorocznego egzaminu dojrzałości z języka polskiego na poziomie podstawowym był test na czytanie ze zrozumieniem, odnoszący się do opublikowanego na łamach "Rzeczpospolitej" tekstu Igora Jankego "Nieznośna szybkość bloga".

Abiturienci musieli także napisać esej. Do wyboru mieli jeden z dwóch tematów: "Sen jako sposób przedstawienia postaci literackiej na podstawie 'Lalki' Prusa" oraz "Młodzi i ich stosunek do pokolenia ojców w 'Odzie do młodości' Mickiewicza".

"Analiza i interpretacja opowiadania Mrożka 'Lolo'" - to jeden z tematów esejów do wyboru, które pisali maturzyści na egzaminie z języka polskiego na poziomie rozszerzonym. Piszący ten temat mieli zwrócić uwagę m.in. na uniwersalny charakter tego opowiadania.

W drugim temacie - według maturzystów - trzeba było porównać postawę wobec języka w powieści "Kamień na kamieniu" Wiesława Myśliwskiego i w jednym z wierszy Stanisława Różewicza, cytowanym w arkuszu egzaminacyjnym.

Abiturienci musieli także rozwiązać test na czytanie ze zrozumieniem, odnoszący się do tekstu Czesława Miłosza o literaturze przed 1939 rokiem.

Ruszyła także matura międzynarodowa

Egzaminem z języka angielskiego rozpoczęła się Międzynarodowa Matura - International Baccalaureate (IB). Zdają ją uczniowie z 700 szkół na całym świecie. W Polsce program IB realizuje ponad 20 szkół ponadgimnazjalnych, większość to szkoły niepubliczne.

Najlepsi międzynarodowi maturzyści przyjmowani są bez egzaminów na czołowe uczelnie świata.

Międzynarodowa sesja maturalna potrwa trzy tygodnie. W tym czasie uczniowie będą zdawać kilkanaście egzaminów z 6 przedmiotów. Obowiązkowy jest język ojczysty, język obcy i matematyka. Oprócz tego muszą zdawać egzamin z nauk społecznych (do wyboru: geografia, historia lub filozofia), nauk przyrodniczych (biologia, chemia lub fizyka) oraz z przedmiotu wybranego przez ucznia spośród wszystkich oferowanych w szkole.

Program IB realizowany jest w dwóch ostatnich klasach liceum. Każda szkoła sama decyduje, jak przeprowadzić nabór do tych klas.

Materiały na egzamin maturalny przygotowywane są w Wielkiej Brytanii i stamtąd rozsyłane do szkół na całym świecie. Podczas matury w sali egzaminacyjnej nie może przebywać nauczyciel przedmiotu, z którego przeprowadzany jest egzamin, między ławkami musi być 1,5 metra odstępu, a testy wypełniane są ołówkami jednakowej grubości. Po zakończeniu egzaminu prace są kodowane i wysyłane pocztą kurierską do egzaminatorów w różnych krajach na całym świecie.

Wszystkie egzaminy uczniowie zdają w języku angielskim.

Informacje dla maturzystów www.cke.edu.pl

Zadania maturalne z języka polskiego

źródło: Centralna Komisja Egzaminacyjna

Źródło : PAP

Tomasz Polak - dawniej ks. Węcławski

lama, kk
2008-05-05, ostatnia aktualizacja 2008-05-05 18:46

Od 30 kwietnia prof. Tomasz Węcławski, były ksiądz nosi nazwisko Polak. O decyzji poinformował na stronie Pracowni Badań Granicznych, gdzie pracuje

Zobacz powiekszenie
Fot. Łukasz Cynalewski / AG
Tomasz Węcławski
ZOBACZ TAKŻE
Nazwisko Polak przyjęła także jego żona Beata Anna (wcześniej Pokorska)z którą wspólnie zakładał Pracownię. Na stronie internetowej Pracowni, której jest współtwórcą i kierownikiem, pod swoją fotografią umieścił napis: "prof. dr hab. Tomasz Polak (do 30 kwietnia 2008 Tomasz Węcławski).Zgodnie z ustawą imię i nazwisko można zmienić z tzw. "ważnych względów". - Co roku wydajemy ok. 400 takich decyzji mówi kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Poznaniu Mariusz Kopeć. Najczęściej o zmianę taką proszą kobiety, które po rozwodzie wracają do swojego poprzedniego nazwiska. Zastrzeżone są nazwiska historyczne, znane ze świata kultury, nauki, polityki. - Każda prośbę o zmianę nazwiska rozpatrujemy indywidualnie - tłumaczy Kopeć.

W zeszłym roku najpier zrezygnował z kapłaństwa, a potem wystapił z kościoła. Zrobił to 21 grudnia, zgodnie z prawem kanonicznym - przed swoim proboszczem i w obecności dwóch świadków. - Oznacza to, że wyrzeka się wiary wyznawanej przez wspólnotę Kościoła - tłumaczy rzecznik prasowy poznańskiej Kurii ks. Maciej Szczepaniak.

Węcławski to jeden z najwybitniejszych polskich teologów, intelektualista, przez lata kojarzony z posoborowym, otwartym na współczesny świat Kościołem. Tłumaczył na język polski utwory Karla Capka, napisał "Ewangelię dla dzieci". W swoim dorobku ma ponad 30 publikacji naukowych m.in. "Królowanie Boga". Był jedną z osób, które interweniowały w Watykanie w sprawie abp Juliusza Paetza, oskarżanego przez poznańskich kleryków o molestowanie seksualne. Dla wielu autorytet moralny i mistrz.

Po rezygnacji z kapłaństwa nie mógł już prowadzić wykładów na Wydziale Teologicznym, którego przez wiele lat był dziekanem, i który dzięki jego staraniom został włączony w struktury UAM. - Wszystkie zajęcia jakie prowadził Tomasz Węcławski zostały powierzone innym osobom - wyjaśnia obecny dziekan ks. prof. Paweł Bortkiewicz. - Ze współpracy z nim zrezygnowali też wszyscy jego magistranci i doktoranci - w sumie ok. kilkunastu osób - dodaje. Węcławski nie przestał jednak być pracownikiem UAM. Nadal kieruje powołaną przez siebie na początku 2006 roku pozawydziałową Pracownię Pytań Granicznych.

Po wystąpieniu z kościoła mówiono o tym, że rada wydziału teologicznego poznańskiego Uniwersytetu powoła komisję sprawdzającą, która skontroluje czy w książkach byłego księdza nie ma herezji. Nie zdecydowano się jednak na to.

Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań

Austriacka policja: Fritzl planował swoją zbrodnię latami

alx, PAP
2008-05-05, ostatnia aktualizacja 2008-05-05 16:51

Zdaniem austriackiej policji Josef Fritzl planował swoją zbrodnię latami, a pierwsze przygotowania poczynił, już w trakcie kopania fundamentów pod swój nowy dom. To właśnie wtedy powstało miejsce, w którym przez 24 lata więził swoją córkę. W chwili gdy jej ojciec budował ukryte więzienie Elizabeth miała 12 lat.

Zobacz powiekszenie
Fot. HO REUTERS
Łazienka jaką zbudował w więzieniu swojej córki Josef Fritzl
- Jesteśmy pewni, że już podczas prowadzenia prac projektowych, był zamiar aby wybudować w tym budynku piwnicę, która byłaby niewidoczna i tajna. Sekretna dla osób postronnych - powiedział w trakcie konferencji prasowej przedstawiciel austriackiej policji kryminalnej - Mamy tutaj pomieszczenie, które pierwotnie nie było wykorzystywane, ale ewidentnie już podczas robienia wykopów pod fundamenty zostało przygotowane - tłumaczył zgromadzonym dziennikarzom.

- Wszystkie drzwi na najniższym poziomie domu były wyposażane w bardzo dobre zamki, by było je trudniej otworzyć. By dostać się do lochu trzeba by otworzyć w sumie 8 par drzwi a ostatnie drzwi były zabezpieczone kodem dostępu. To było prawdziwe więzienie - tłumaczył przedstawiciel policji.

Zdaniem rzecznika, Fritzl dał radę ukryć budowę podziemnego lochu dzięki temu, że do zakupionego przez siebie, starego budynku dobudowywał nowy - Na pierwszy rzut oka mogło się wydawać, że powstaje zwykły dom, okazało się jednak że było inaczej - tłumaczył.

Czynności śledcze w domu Fritzla mają być zakończone w tym tygodniu. W najbliższych dniach będą się też odbywać przesłuchania ponad 100 ludzi mieszkających w sąsiedztwie. Policja i prokuratura postawiły sobie za cel zrekonstruowanie "całego życia" Fritzla.

Stan chorej dziewczyny nieznacznie się poprawił

Poprawił się stan najstarszej córki Fritzla z kazirodczego związku, 19-letniej Kerstin, która 19 kwietnia bardzo ciężko chora trafiła do szpitala w Amstetten. W poniedziałek lekarze określili jej stan jako nadal poważny, ale nie stwarzający bezpośredniego zagrożenia dla życia. Odmówili podania choćby orientacyjnego czasu, jaki potrwa jeszcze terapia.

To właśnie ciężka choroba Kerstin skłoniła ojca i dziadka zarazem do zawiezienia jej do szpitala i doprowadziła w efekcie do ujawnienia dramatu jego córki Elizabeth.

Ofiary stopniowo wracają do normalnego życia

Żona Fritzla, córka, którą więził i gwałcił, oraz dzieci z tego kazirodczego związku są pod opieką psychiatrów. Zapewniono im skuteczną ochronę przed mediami. Lekarze podkreślają, że poprawia się stan zdrowia ofiar, które Fritzl więził w piwnicy; matka i trójka jej dzieci zaczynają się przyzwyczajać do światła słonecznego. Zwłaszcza najmłodsze z dzieci - pięcioletni chłopiec - czyni duże postępy.

Troje dzieci ze swego kazirodczego związku Fritzl zaadoptował, twierdząc, że "podrzuciła" je Elizabeth, która odeszła "do sekty". Te dzieci - w odróżnieniu od rodzeństwa zamkniętego w piwnicy - prowadziły względnie normalne życie.

Lekarze ujawnili, że Elizabeth wymusiła na ojcu podawanie jej i dzieciom preparatów witaminowych oraz dostarczenie lampy ultrafioletowej, co mogło nieco złagodzić zdrowotne konsekwencje wieloletniego uwięzienia w piwnicy.

Birma: Ponad 10 tysięcy ofiar cyklonu

jg, PAP
2008-05-05, ostatnia aktualizacja 46 minut temu
Zobacz powiększenie
Yangon, Myanmar (d. Birma) po przejściu cyklonu Nargis
Fot. Anonymous ASSOCIATED PRESS

Cyklon Nargis, który zniszczył podczas weekendu południe Birmy, kosztował życie ponad 10 tysięcy ludzi - potwierdził w telewizji państwowej minister spraw zagranicznych Nyan Win.

Zobacz powiekszenie
Fot. Zhang Yunfei ASSOCIATED PRESS
Yangon, największe miasto Myanmaru (d.Birmy), po przejściu cyklonu Nargis.
ZOBACZ TAKŻE
Wcześniej oficjalnie podawano informacje o 4 tys. ofiar, zaś Associated Press pisała - za źródłami dyplomatycznymi - iż zdaniem władz liczba zabitych może sięgnąć 10 tysięcy.

Rządząca Birmą junta wojskowa zgodziła się na przyjęcie pomocy ONZ dla poszkodowanych przez żywioł.

Przedstawiciele Światowego Programu Żywnościowego (WFP) spotkali się w poniedziałek w Rangunie z władzami Birmy i uzyskali "zielone światło" w sprawie pomocy.

"WFP jak najszybciej wyśle pomoc humanitarną do Birmy" - zapowiedział rzecznik prasowy tej ONZ-owskiej agendy Paul Risley.

Risley dodał, że cyklon i powódź w regionach uprawy ryżu może mieć "potencjalnie poważne następstwa" dla wywiązania się Birmy z dostaw ryżu dla dwóch biednych państw azjatyckich - Sri Lanki i Bangladeszu.

W wyniku paniki, która wybuchła w trakcie przejścia cyklonu w piątek wieczorem w więzieniu w pobliżu Rangunu, siły bezpieczeństwa zabiły 36 więźniów. 70 osób odbywających karę zostało rannych.

Po przejściu cyklonu w Birmie setki tysięcy ludzi pozbawionych jest dachu nad głową i wody pitnej. Najbardziej ucierpiał rejon delty Irawadi. W niektórych miastach w tej części kraju zniszczonych zostało przez żywioł nawet 75 procent budynków. Niemal wszystkie domy, które pozostały, mają pozrywane dachy.

Największe miasto Birmy - 5-milionowy Rangun - zostało pozbawione elektryczności. Działają tylko generatory zasilane przez gaz.

Zmarł nasz dwukrotny mistrz olimpijski

PAP /19:34
W poniedziałek w godzinach porannych zmarł w Bronxville (stan Nowy Jork) w wieku 69 lat, po długiej walce z nieuleczalną chorobą, dwukrotny mistrz olimpijski we florecie Witold Woyda.
Witold Woyda urodzony 10 maja 1939 roku w Poznaniu, był niezwykle utalentowanym szermierzem, specjalizował się w szabli, szpadzie, a przede wszystkim we florecie. Właśnie we florecie zdobył w igrzyskach olimpijskich w Monachium w 1972 roku dwa złote medale, w turnieju indywidualnym i drużynowym.

W kolekcji miał ponadto srebrny medal olimpijski zdobyty w turnieju drużynowym w Tokio w 1964 oraz brązowy, także z kolegami, cztery lata później w Meksyku. W pierwszym olimpijskim starcie w Rzymie 1960 był czwarty we florecie, a w drużynie 5-8.

Absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego reprezentował stołeczne kluby Budowlani i "kuźnię" kadr szermierczych Marymont. W mistrzostwach świata zdobył dziesięć medali, triumfował w 25 międzynarodowych turniejach, był trzykrotnym mistrzem Polski we florecie w latach 1964-1972.

W 1972 roku wygrał plebiscyt "Przeglądu Sportowego" na najlepszych sportowców Polski. Za zasługi uhonorowany został Krzyżami Kawalerskim i Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Rzeczy dzieją się, ponieważ wiele rzeczy dzieje się naraz...

aktualizacja: 2008-04-20 08:08:48
1 komentarzy 0 / 0 przeczytano: 221

Prof. dr hab. Grzegorz W. Kołodko w auli Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego wygłosił wykład, pt. "Dokąd zmierza świat". Prelekcja została połączona z promocją jego nowej książki: "Wędrujący świat".

Grzegorz Kołodko.2 / Fot. Radek JanicaAbsolwent warszawskiej SGH, dyrektor Centrum Badawczego Transformacji, Integracji i Globalizacji TIGER, wykładowca Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego w Warszawie oraz czołowych amerykańskich uniwersytetów: Yale, UCLA i Rochester, New York. Takie ambitne wzmianki możemy znaleźć w CV gościa spotkania, które odbyło się 18 kwietnia. Jest także ekspertem organizacji międzynarodowych, m.in. ONZ, Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz doktorem honoris causa zagranicznych uniwersytetów.

Spotkanie na Uniwersytecie Jagiellońskim, na które przybyła spora rzesza słuchaczy (nie tylko studentów i wykładowców), było wartościową analizą sytuacji ekonomicznej na świecie. Wygłoszony przez niego referat precyzyjnie omówił też kwestię nieuniknionej globalizacji, współczesnych osiągnięć gospodarczych, społecznych jak i kulturowych, czy rozwój większych potęg gospodarczych na świecie. Zrozumiały język, nierzadko z dowcipnym komentarzem łatwo trafiał do odbiorców. Profesor poruszył przy okazji inne tematy, m.in. opowiedział niektóre wątki ze swych podróży. Nie stroniąc od żartów skomentował także polską reformę edukacji: Bo para nie zawsze idzie w tłok, jak winna, ale często właśnie w gwizdek. I druga równie ciekawa opinia: Przecież nie potrafić jest dużo łatwiej niż potrafić.

Były wicepremier i minister finansów, mówiąc o gospodarce, dowodził także, że jako Polacy powinniśmy być szczęśliwi. Tu zacytował pewną piosenkę: Ty to masz szczęście, Że w tym momencie, Żyć ci przyszło w kraju nad Wisłą. Tym samym prof. Kołodko tłumaczył, że rozwój polskiej gospodarki zawdzięczamy w dużej mierze naszej pozycji geopolitycznej. Polska posiada jedno z lepszych lokalizacji na mapie świata, dzięki czemu jesteśmy zmuszeni do aktywnego udziału w globalnym wyścigu ekonomicznym. Jak stwierdził, to takie never ending story. Ciągle ktoś przesuwa metę, jedni czują oddech drugich, pozostali się wycofują. Dlatego też musimy utrzymywać dobrą lokatę w ciągłym ekonomicznym maratonie z innymi państwami.

G. Kołodko z prorektorem UJ prof. dr hab. Władysławem Miodunką / Fot. Radek JanicaWyjaśniał, że sytuacja ekonomiczna krajów świata uwarunkowana jest dziesięcioleciami, a nie - jak sadzi wielu - kilkoma latami. Tak swoją pozycję ukształtowały USA, czy coraz bliższe mety Chiny. Wedle prognoz, za jakiś czas, wiele państw będzie mogło poczuć już nie tylko oddech, ale i wilgoć tego gospodarczego tygrysa.

Profesor zwrócił uwagę na postępującą biedę na świecie. Jak sam przyznał, jako podróżnik-pasjonat (zwiedził ponad 130 krajów) i maratończyk z niejednego pieca jadł chleb. Na właśnie oczy widział społeczeństwa żyjące na co dzień za dolara. Zatem fakty które przytacza są obiektywne i takie też znajdziemy w jego książce, do której dołączony został interaktywny suplement, tzw. nawigator, dostępny na stronie internetowej: http://www.wedrujacyswiat.pl/. Dzięki tej innowacji można lepiej zrozumieć i bliżej zapoznać się z treścią książki, m.in. dzięki albumom jak i blogu autora.

Jego zdaniem za kilka pokoleń globalną walutą stanie się euro. Dlatego też, co ciekawe, w najnowszej książce pisze list do wnuczki swej wnuczki, do którego dołącza kilkaset euro, na różne możliwe wydatki. Grzegorz W. Kołodko / Fot. Radek Janica

Na koniec frapującego spotkania gość odpowiedział na szereg pytań, po których nadszedł czas na autografy. Na wiele zapytań, można było usłyszeć trafną konkluzję. To z pewnością dewiza profesora: Rzeczy dzieją się tak, jak się dzieją, ponieważ wiele rzeczy dzieje się naraz.

Pozostaje już tylko zasięgnąć lektury i tam doszukiwać się ambitnych odpowiedzi na pytanie dokąd ten świat właściwie zmierza, ekonomicznie rzecz jasna.
Teoretyczne podejście prezentowane w naukowych rozprawach oraz praktyczna polityka gospodarcza prof. Kołodki jest określana jako tzw "Nowy Pragmatyzm". Prof. Kołodko parając się aktywną polityką gospodarczą odegrał jedną z głównych ról w trudnym dziele transformacji polskiej gospodarki, wspierając ten proces także w innych krajach.

Dzisiaj pierwszy dzień matur. Na początek język polski

cheko, IAR, PAP, O.Sz., S.F., A.L.
2008-05-05, ostatnia aktualizacja 28 minut temu
Zobacz powiększenie
Próbna matura z języka polskiego w II LO w Kielcach
Fot. Jarosław Kubalski / AG

Ponad 440 tys. maturzystów z blisko 8,5 tys. szkół ponadgimnazjalnych przystąpiło o godzinie 9 do obowiązkowego pisemnego egzaminu z języka polskiego. Wszyscy rozwiązywać będą testy opracowane przez Centralną Komisję Egzaminacyjną. Jak zapewnia MEN, matury powinny przebiegać bez zakłóceń.

Zobacz powiekszenie
Fot. Jarosław Kubalski / AG
Próbna matura z języka polskiego w II LO w Kielcach
Pisemna sesja maturalna potrwa do 21 maja. Maturzyści będą musieli jeszcze przystąpić obowiązkowo do dwóch egzaminów pisemnych - z wybranego języka obcego nowożytnego oraz z jednego wybranego przedmiotu (lub przedmiotów - maksymalnie trzech).

Maturzystów czekają jeszcze dwa obowiązkowe egzaminy ustne - z języka polskiego i języka obcego nowożytnego. Przeprowadzane będą one w szkołach przez nauczycieli. Potrwają do 31 maja.

W związku z ostatnim zamieszaniem przy egzaminie gimnazjalnym i problemami dotyczącymi nieprzerobienia w kilkudziesięciu gimnazjach dwóch lektur - wiceminister edukacji Zbigniew Marciniak zapewnił, że przy maturach tego typu problemów nie powinno być. Podkreślił, że arkusze egzaminacyjne są "przejrzyście i klarownie skonstruowane, a w informatorach maturalnych była podana dokładna lista lektur, na temat których mogą pojawić się na maturze zadania egzaminacyjne".

W poniedziałek rano egzaminem z języka angielskiego rozpoczyna się także sesja Międzynarodowej matury - tzw. International Baccalaureate (IB). Zdają ją uczniowie z 700 szkół na całym świecie. W Polsce program IB realizuje ponad 20 szkół ponadgimnazjalnych, większość to szkoły niepubliczne.

Dzień później - we wtorek po południu rozpoczną egzaminy dojrzałości przeprowadzane na starych zasadach. "Starzy maturzyści" to głównie tegoroczni absolwenci szkół ponadgimnazjalnych dla dorosłych oraz osoby, które wcześniej ukończyły takie szkoły, ale nie przystąpiły do matury lub ją oblały. W tym roku jest ich blisko 10 tys. w całym kraju.

Wyniki całego egzaminu maturalnego zostaną podane 30 czerwca.

Poziom rozszerzony - tylko gdy trzeba

Tylko 2911 uczniów zdecydowało się w tym roku zdawać maturę na poziomie rozszerzonym. Dlaczego tak mało? Ubiegłoroczne pytania na trudniejszej wersji egzaminu (porównywanie obrazu prowincji w "Pani Bovary" Gustawa Flauberta i w "Republice Marzeń" Brunona Schultza, znajdowanie odniesień do "Pana Tadeusza" w poemacie Tomasza Różyckiego "Dwanaście stacji" oraz praca nad tekstem na temat dziennikarstwa współczesnego) przekonały, że łatwo nie będzie.

Szef Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Krakowie Lech Gawryłow przekonuje, że ostrożność maturzystów to nic innego jak zdrowy rozsądek. " Zdają to, co jest im potrzebne, by dostać się na określone studia. Jeśli tam, gdzie chcą iść, wystarczy zdać poziom podstawowy z polskiego, to taki właśnie wybierają".

Dorota, maturzystka z II krakowskiego LO, nie miała wyjścia. Marzy o filologii angielskiej na UJ, więc i polski, i angielski musi zdawać na poziomie rozszerzonym. - I to na 90 proc. możliwych do uzyskania punktów. W ubiegłym roku tylko ludzie z takimi wynikami mieli jakieś szanse - mówi.

Tematy maturalne pod katedrą

"Zbrodnia i kara" Dostojewskiego, "Wesele" Wyspiańskiego i "Medaliony" Nałkowskiej - te tytuły najczęściej wymieniano wśród pewniaków podczas niedzielnej giełdy tematów po tradycyjnej mszy św. dla maturzystów w bydgoskiej katedrze.

- Nie mogłam ominąć takiej okazji do powymieniania się przeciekami. W każdej plotce tkwi ziarnko prawdy, więc wolę posłuchać, jakie lektury są najczęściej wymieniane wśród pewniaków. Lepiej sobie przypomnieć właśnie te tytuły - to niemal pewne, że się naprawdę pojawią. Sama wyczytałam w internecie, że w tym roku dostaniemy do zanalizowania "Medaliony" Nałkowskiej - zdradza jedna z uczennic bydgoskiej "ósemki". - Sama nigdzie nie szperałam w poszukiwaniu przecieków, ale wielu moich znajomych uważa, że na egzaminie pojawi się "Wesele" albo "Zbrodnia i kara". Ja tam bym wolała literaturę wojenną, np. Borowskiego. Ale zobaczymy, co dzień przyniesie - śmieje się Monika Krobska z II LO.

Więcej newsów, więcej źródeł. Zobacz Zoom24.pl