
Im już chyba nic nie pomoże. Kontuzje, dymisje, Ukraińcy rzekomo czyhający na ich zdrowie i życie, konflikt rasowy w łonie drużyny... Anglicy w ostatnich miesiącach wyglądają jak poobijany bokser po 12 rundach z którymś z braci Kliczków. Na domiar złego w sobotę Tim Cahill prawdopodobnie złamał szczękę w meczu towarzyskim z Belgami. Czy Euro będzie więc kolejną katastrofą Wyspiarzy?
Synowie Albionu pokonali w sobotni wieczór Belgów w ostatnim sprawdzianie przed mistrzostwami Europy 1:0. Czytając niedzielne wydanie londyńskiego "Guardiana" można jednak zadać pytanie: "Co z tego?".

Groził powrotem w trumnie. Zaprosili go do Polski
Nad przepaścią
Reprezentacja Anglii ma reputację jednej z najtrudniejszych do poprowadzenia na świecie. Po przegranych wielkich turniejach ostatnich lat - w półfinale byli ostatnio na Euro '96, rozgrywanym na Wyspach - fatalny ciąg wypadków ostatnich miesięcy postawił ich pod ścianą przed zaczynającym się za kilka dni turniejem w Polsce i na Ukrainie.
A im bliżej Euro, tym gorzej. W sobotę Tim Cahill, grający na środku obrony wraz z Johnem Terrym, został pchnięty przez rywala i wpadł na swojego bramkarza, Iana Harta. Na razie wiadomo, że stracił ząb, ale reprezentacyjni lekarze boją się, że potrzebne będzie drutowanie jego szczęki.
Nim jednak drużyna straciła obrońcę, długo pracowała na dramatyczną sytuację, w której się znalazła.
Sześć gwoździ do trumny
1. Wszystko zaczęło się w mglisty, jesienny wieczór w Czarnogórze. 7 października 2011 roku w ostatnim meczu Anglików w grupie eliminacyjnej do ME rozgrywanym w Podgoricy z gospodarzami, chamskim faulem na rywalu popisał się Wayne Rooney. Mecz zakończył się co prawda remisem 2:2 dającym Anglikom awans do turnieju, ale napastnik Manchesteru United dostał czerwoną kartkę.
Później były przeprosiny, zabiegi angielskiej federacji (FA) w UEFA o wyznaczenie łagodnej kary, ale europejski trybunał sędziowski był nieugięty - 2 mecze zawieszenia dla piłkarza w meczach o punkty. Grupowe spotkania z Francją i Szwecją (11 i 15 czerwca), które mogą zdecydować o wejściu do fazy turniejowej, czołowy napastnik Synów Albionu obejrzy z trybun.

Frank Lampard nie zagra na Euro
2. Dwa miesiące później - pół roku przed Solem Campbellem ostrzegającym o polsko-ukraińskim rasizmie - swoje "trzy grosze" dokłada kapitan reprezentacji John Terry. Obrońca Chelsea zostaje nagrany przez stadionowe kamery, gdy zwraca się do młodszego brata Rio Ferdinanda, Antona (Queens Park Rangers), w sposób niemożliwy do przytoczenia w tekście, dobitnie opisujący kolor jego skóry.
FA postanowiła co prawda zamieść sprawę pod dywan do zakończenia Euro, ale sprawa Terry'ego nieoczekiwanie odbiła się na drużynie narodowej. Piłkarz został bowiem odgórną decyzją pozbawiony kapitańskiej opaski w reprezentacji, co spowodowało konflikt menedżera Wyspiarzy, Fabio Capello z szefostwem. 8 lutego, cztery miesiące przed turniejem, Włoch złożył dymisję i rozpoczęły się poszukiwania nowego trenera.
3. Rio Ferdinandowi to nie wystarczyło. Obrońca "Czerwonych Diabłów" przez kilka miesięcy milczy wobec zniewagi brata. Pęka jednak tuż przed ogłoszeniem wstępnej kadry na Euro i grozi, że przyjmie powołanie do drużyny Roya Hodgsona tylko wtedy, jeśli nie znajdzie się w niej Terry.
Hodgson ku oburzeniu mediów stawia na obrońcę Chelsea i tłumaczy się "przesłankami czysto sportowymi". Ferment wokół kadry się zagęszcza.

368 twarzy Euro. Oraz wielcy nieobecni
4. Maj przynosi kontuzje.
Najpierw okazuje się, że na Euro nie pojedzie pomocnik Manchesteru City, Gareth Barry.
Potem pojawia się kontuzja kostki Danny'ego Welbecka. Napastnik przez miesiąc grzeje ławę, a potem strzela gola Belgii. Wciąż musi jednak uważać na "tnących" na przedpolu rywali. Jeśli znów nabawi się kontuzji, będzie to oznaczało potrzebę wystawienia w pierwszym składzie Andy'ego Carolla - wielkiego (też dosłownie - 191 cm) transferowego niewypału Liverpoolu, który w 42 meczach strzelił raptem sześć goli.
W końcu maja Roy Hodgson ogłasza: "Na Euro nie jedzie Franck Lampard". To już prawdziwa katastrofa, bo pomocnik Chelsea to absolutny filar środka angielskiego pola i bez niego Steven Gerrard sam będzie musiał konstruować akcje drużyny. A przynajmniej próbować.
5. Na tydzień przed Euro o Anglikach znowu robi się na świecie głośno. Tymrazem zadbały o to same brytyjskie media. Na antenie dwóch stacji - BBC i Sky - emitowane są filmy dokumentalne ukazujące rzekomy wszechobecny rasizm i przemoc na ukraińskich ulicach. A to właśnie do naszych sąsiadów zmierzają Anglicy, grający w grupie z Ukrainą.
Na Wyspach zamęt. Temperaturę podnosi Hodgson, którego zdaniem filmy "ukazały prawdę", i nakręca spiralę strachu. Z wyjazdu na Euro rezygnuje rodzina czarnoskórego pomocnika Arsenalu, Theo Walcotta, bo boi się "pobicia na ulicy w którymś z ukraińskich miast". a trzy dni później były obrońca reprezentacji Sol Campbell bez ogródek stwierdza, że kto jedzie na Ukrainę, "ryzykuje powrót w trumnie".
Anglicy postraszyli przede wszystkim siebie, dzięki czemu i w Kijowie, i w Doniecku będą grali pod olbrzymią presją stadionu wypełnionego miejscowymi kibicami.
6. I na koniec sobotni mecz z Belgami. Kontuzję odnosi Tim Cahill. Złamany ząb może się okazać złamaną szczęką, a to - jak sugeruje "Guardian" - postawi Roya Hodgsona przed dylematem: czy zadzwonić z prośbą o przyjazd do obrażonego Rio Ferdinanda? (Błędne) koło się zamyka.
Trzy mecze
Anglicy grają na Euro w grupie D z Francją, Szwecją i Ukrainą. Ich mecze zostaną rozegrane 11, 15 i 19 czerwca. O fazie pucharowej turnieju chyba na razie nie warto pisać, bo Synowie Albionu ostatnie turnieje kończyli raczej szybko. MŚ w RPA w 1/8 finału, MŚ 2006 w 1/4, a na Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii nawet ich nie było (wtedy 1. miejsce w grupie zajęli Chorwaci).