sobota, 3 maja 2008

Prezydent: Solidarność z krajami na "południowy-wschód" od Polski jest wielką wartością

awe, PAP
2008-05-03, ostatnia aktualizacja 52 minuty temu

Solidarność Polski z Litwą, z narodami bałtyckimi oraz z narodami, które leżą na "południowy-wschód" od nas jest wielką wartością - podkreślił prezydent Lech Kaczyński podczas uroczystej odprawy wart przed Grobem Nieznanego Żołnierza .

Zobacz powiekszenie
- Potrzebna jest nam solidarnośc z krajami na południowy wschód od Polski - powiedział prezydent Lech Kaczyński
Zobacz powiekszenie
W yroczystości wzięli udział prezydent, premier i przedstawiciele najwyższych władz państwowych
Zobacz powiekszenie
ZOBACZ TAKŻE
Lech Kaczyński powiedział, że warto dzisiaj z okazji Święta Konstytucji 3 maja przypomnieć, że wkroczenie pod koniec XVIII wieku obcej armii do Polski to był formalnie "akt pomocy obrońców demokracji".

- Dlaczego to dzisiaj warto przypomnieć? Bo nie u nas, ale daleko do nas, znów mamy do czynienia z sytuacją, w której obce siły wkraczające na teren suwerennego państwa są siłami pokojowymi, a ich zadaniem jest bronić wolności narodowych i suwerenności - mówił prezydent.

Jak zaznaczył, znów mamy do czynienia z sytuacją, w której solidarność Polski i Litwy, Polski i innych narodów bałtyckich oraz solidarność Polski z narodami, które leżą na południowy- wschód od Polski jest wielką wartością.

- I nie jest to tylko wartość związana z tym, że żyjemy w Europie, gdzie często, bardzo często, może nawet zbyt często się mówi o wartościach - podkreślił Lech Kaczyński.

- Jeżeli te wartości nie są czczą gadaniną, to musimy być solidarni. Musimy być solidarni jako kraj, który ma za sobą określone doświadczenie. Ale w tym sprawa naszych działań, naszej solidarności, naszej determinacji się nie wyczerpuje - mówił prezydent.

Odwołał się do Giedroycia

Jak oświadczył, działając w ten sposób, działamy zgodnie ze wskazówkami wielkiego Jerzego Giedroycia, że "im więcej będziemy mieli przyjaciół na wschodzie, tym większe będzie nasze znaczenie na zachodzie".

Lech Kaczyński powiedział, że dzisiaj zachód oznacza Unię Europejską, Pakt Północnoatlantycki i "tam właśnie możemy znaczyć tylko razem z tymi narodami, z którymi losami powiązała nas historia".

Prezydent podkreślił, że Konstytucja 3 Maja tworzyła z państwa polskiego państwo jednolite, ale już po czterech miesiącach wrócono do zasad polsko-litewskiej unii, która w istocie obejmowała wtedy więcej narodów. - Pamiętajmy o tym w dniu święta polskich patriotów, wielkiego święta polskiej myśli konstytucyjnej - mówił Lech Kaczyński.

"Konstytucja 3 maja pozostaje dziełem wielkim"

- Konstytucja 3 maja pozostaje dziełem wielkim, uwieńczeniem naszej narodowej myśli, myśli polskiego Oświecenia - powiedział prezydent. Lech Kaczyński podkreślił, że polska konstytucja, pierwsza w Europie, i druga na świecie, była dowodem na "wewnętrzne siły naszego narodu", na to, że w trudnej sytuacji znaleźli się liczni, którzy chcieli "nasz kraj zmienić, zreformować, wzmocnić".

Prezydent powiedział, że ci liczni chcieli "wzmocnić nasze państwo", które dla oligarchów było przeszkodą, a dla pozostałej części szlacheckiego i z czasem szlachecko-mieszczańskiego narodu było w sposób oczywisty najwyższą wartością.

Kłótnia o palec premera

Czy orędzie premiera było profesjonalne?

Politycy pokłócili się, czy palec premiera świadczy o profesjonaliźmie orędzia

Czy to wypada, żeby premierowi wystawał palec podczas wygłaszania orędzia do narodu? - zastanawiali się goście porannego programu w radiu TOK FM. I doszli do wniosku, że wystąpienie szefa rządu było nieprofesjonalne, właśnie z powodu feralnego palca. "Było to nienaturalne. Lepiej, żeby premier dał się przyłapać dziennikarzom w parku" - usłyszeli słuchacze.

O palec premiera pokłócili się w TOK FM Ryszard Kalisz z SLD i Paweł Poncyliusz z PiS. Zdaniem Kalisza orędzie było nienaturalne i wyreżyserowane - a zabrakło w nim profesjonalizmu - właśnie z powodu palca.

"Układ rąk pana premiera był nieprecyzyjny" - mówił poseł SLD. "Pan premier trzymał tak ręce, żeby móc rozkładać i pokazywać, jaki jest otwarty i dobry dla ludzi. Ani razu tak nie zrobił, ale po to się to robi. Natomiast jeden palec miał w górze. Znaczy wystający" - ocenił Kalisz. Dodał też, że premier "stał jak mumia".

O "nienaturalnym premierze" mówił też Paweł Poncyliusz z PiS-u. Przyznał, że wolałby, aby "premiera przyłapali w parku". Poncyliusz dodał jednak, że "to było wyreżyserowane, a właśnie taki wystający palec, właśnie układ rąk pokazuje że gdzieś się nie dało tego profesjonalizmu zrealizować".

"Rozumiem, że profesjonalne orędzie to podkłady muzyczne i dodatkowe zdjęcia" - broniła premiera Małgorzata Kidawa-Błońska z PO nawiązując do słynnego orędzia prezydenta, "wzbogaconego" przez Jacka Kurskiego.

Kurski dodał do orędzia m.in. zdjęcia Angeli Merkel z Eriką Steinbach - to jako przykład zagrożenia polskich ziem przez Niemców, czy obrazki ze ślubu pary gejów - co miało ilustrować zagrożenie polskiej moralności przez zapisy europejskiej Karty Praw Podstawowych. Jako podkładu muzycznego prezydenckiego orędzia użyto muzyki z serialu "Polskie drogi"

Pierwsze orędzie Donalda Tuska zrealizowała zewnętrzna firma producencka - a nie TVP. To wydarzenie bez precedensu.

Zmarł hrabia Wojciech Dzieduszycki

Agata Saraczyńska
2008-05-03, ostatnia aktualizacja 43 minuty temu

W wieku 96 lat zmarł 2 maja we Wrocławiu Wojciech Dzieduszycki (pseudonim Alberto Sas, Tunio, Turgieniew) aktor, śpiewak, dyrygent, dziennikarz, autor tekstów kabaretowych, działacz kulturalny, recenzent muzyczny i teatralny, legenda powojennego Wrocławia.

Zobacz powiekszenie
Fot. Mieczysław Michalak/ AG
Hrabia Wojciech Dzieduszycki 13 04 2002
Zobacz powiekszenie
Fot. Mieczysław Michalak/ AG
Hrabia Wojciech Dzieduszycki
W 2006 roku, kiedy została ujawniona jego współpraca ze służbami bezpieczeństwa, wycofał się z życia publicznego i zrzekł się tytułu Honorowego Obywatela Wrocławia. Przyznano mu go w uznaniu zasług w rozwoju kultury miasta w 1999 roku.

Dzieduszycki wywodził się ze starej i zamożnej rodziny szlacheckiej herbu Sas, która w 1775 otrzymała tytuł hrabiowski. Urodzony w Jezupolu koło Stanisławowa zadebiutował jako tenor w operze w Stanisławowie, potem występował we Lwowie, a także Florencji i Mediolanie. W czasie wojny trafił do obozu jenieckiego, a potem koncentracyjnego w Groß-Rosen.

W 1945 roku osiadł we Wrocławiu, kierował młynami zbożowymi i opracował recepturę produkcji Mąki Wrocławskiej. W 1952 założył we Wrocławiu wraz z drugą żoną, Haliną, kabaret "Dymek z papierosa". Jako recenzent i felietonista współpracował z miesięcznikiem Odra, publikował w prasie codziennej, występował w telewizji i filmie. Współorganizował Festiwale Chopinowskie w Dusznikach-Zdroju, za jego sprawą we wrocławskim Parku Południowym wzniesiono pomnik Fryderyka Chopina.

Był wrocławskim autorytetem, legendą, która przyblakła po ujawnieniu agenturalnej przeszłości.