niedziela, 2 grudnia 2007

Polska z Austrią, Niemcami i Chorwacją w Euro 2008

Michał Pol, Lucerna
2007-12-02, ostatnia aktualizacja 2007-12-02 20:16
Zobacz powiększenie
Fot. MICHAEL BUHOLZER REUTERS

Niemcy, Chorwaci i Austriacy będą rywalami polskich piłkarzy na czerwcowych mistrzostwach Europy. - Na papierze faworytami są Niemcy i Chorwacja. Ale dzięki Bogu gramy na trawie - mówi trener Leo Beenhakker.

SERWISY
Relacja Z Czuba

Terminarz i skład grup Euro 2008

Sport.pl przedstawia grupowych rywali Polski

Klagenfurt - tam zagramy z Niemcami i Chorwacją

Czy Polska powinna być zadowolona z losowania? - spytałem niedzielę w Lucernie selekcjonera Polaków. - Nie wiem, czy Leo Beenhakker to Polska, ale jeśli przyjmiemy że tak, to Polska jest zadowolona z rywali - odpowiedział nasz trener. Jak zwykle imponował spokojem.

Mistrzostwa Europy to turniej o niebo trudniejszy niż mundial. Gra tylko 16 drużyn, ale poziom futbolu na Starym Kontynencie jest tak wysoki, a sito eliminacji tak gęste, że nie ma tu przypadkowych drużyn.

Polska zadebiutuje na Euro i dlatego wielu skazuje naszych piłkarzy na porażkę. Gdy los przydzielił nas wczoraj do grupy B, austriacki dziennikarz mrugnął do mnie okiem. - Mamy szansę uniknąć totalnej kompromitacji i wygrać choć jeden mecz - powiedział z szerokim uśmiechem. Austria nie wygrała żadnego z ostatnich dziesięciu meczów towarzyskich, a jej kibice tak się wstydzą, że domagali się wycofania drużyny z Euro 2008.

Na pierwszy ogień pójdą jednak Niemcy, z którymi Polska nie wygrała nigdy.

- Cieszę się, że z nimi gramy, bo porażka z mundialu wciąż siedzi mi w głowie i mam ogromną chęć na rewanż - mówi Sport.pl bramkarz Artur Boruc. Gdy na mundialu Niemcy strzelili mu gola w ostatniej minucie, usiadł załamany na murawie i łzy ciekły mu po policzkach.

Niewykluczone, że za siedem miesięcy naprzeciw Boruca zagra trzech reprezentantów Niemiec mówiących po polsku - Miroslav Klose, Lukas Podolski i Piotr Trochowski.

- Rozmawiałem z Miro i Lukasem, już się cieszą na spotkanie z Polakami. Ja nie przesadzałbym z entuzjazmem - mówił mi w niedzielę niemiecki selekcjoner Joachim Löw. - Oczywiście, jak zawsze, jesteśmy faworytem całych mistrzostw, ale już na mundialu, choć graliśmy u siebie, nie potrafiliśmy znaleźć na Polaków recepty. Teraz będzie jeszcze trudniej, bo gracie pod wodzą tak doskonałego trenera jak Beenhakker.

Najbardziej Joachim Löw boi się jednak Chorwatów. Za to Chorwaci nie boją się Niemców. - Mają jedną z najlepszych drużyn na świecie, ale wcale nie uważam, żeby mieli lepszą od naszej. Nie mamy żadnych kompleksów, a na Euro chcemy zajść bardzo, bardzo daleko. Nie ma dla mnie grup śmierci - powiedział Sport.pl trener Chorwatów Slaven Bilić.

Ciekawe, czy powtórzyłby to trenerom wielkich i utytułowanych: Francji, Włoch i Holandii, oraz nieobliczalnej Rumunii, które okrutny los skazał na siebie. - Grupa rzeczywiście jest niesamowita. Ale jak nie potrafisz wygrywać z największymi, to żaden z ciebie mistrz. Na tym polega ta gra - tłumaczył Holender Leo Beenhakker, ściskając serdecznie trenera swoich rodaków.

- A tak marzyłem o Polsce... - powiedział nam słynny Marco van Basten.

Reprezentacja Polski rozegra pierwszy swój mecz na Euro 2008 z Niemcami - 8 czerwca o 20.45 na stadionie Woerthersee w Klagenfurcie.

Mówiąc całkiem realnie - Polska ma szansę na medal.



Komentują eksperci Sport.pl

Rafał Stec: Losowanie? Idealne. Nie ma co rozdzierać szat. Lepiej nie mogliśmy trafić. A jeszcze ważniejsze jest to, że w razie awansu z grupy nie natkniemy się na żadną z tradycyjnych europejskich potęg.

Robert Błoński: Dwa razy się cieszyłem już po losowaniu. To było przed MŚ w Korei i Japonii i w Niemczech. Teraz chciałbym choć raz cieszyć się po fazie grupowej. Uważam, ze to złe losowanie, bo znowu trafiliśmy do grupy, z której awans wydaje się bardzo możliwy, prawdopodobny i wszyscy w to wierzymy. Jeśli znowu się nie uda, rozczarowanie będzie jeszcze większe.

Najbardziej prawdopodobne na dzień dzisiejszy jest takie rozwiązanie: najmniej szans mamy z Niemcami, Austrię powinniśmy pokonać bez względu na wszystko, a o awans zagrać z Chorwatami. Dla kibiców ważne jest, że gramy w Austrii, bo bliżej i taniej niż do Szwajcarii.

I jeszcze jedno: jeśli Polacy chcą liczyć się w walce o awans, muszą być lepiej niż kiedykolwiek przygotowani fizycznie.

Michał Szadkowski: W pierwszym i drugim koszyku trafiliśmy tak, jak chcieliśmy. Austria i Chorwacja to teoretycznie najsłabsze drużyny z pierwszego i drugiego koszyka. Z Niemcami mamy porachunki za zeszłoroczny mundial. W kontekście wyjścia z grupy ważne jest to, że grupa A też nie jest najsilniejsza, a z zespołem z tej grupy spotkamy się po ewentualnym awansie.

Austriacy debiutują w turnieju, a do tego przechodzą kryzys - nie wygrali jeszcze w tym roku meczu. Chorwaci, choć wygrali dwa razy z Anglią, i tak są słabszą drużyną niż Włosi czy Holendrzy.

Za to Niemcy są rekordzistami - wygrali Euro trzykrotnie, ale nie zwyciężyli w ani jednym meczu Euro od zwycięskiego turnieju w Anglii w 1996 roku. Polacy mogą z nimi zwyciężyć - jeśli nie teraz, to kiedy?

Kalendarz grupy B:

Niedziela, 8 czerwca:
Wiedeń (18.00): Austria - Chorwacja
Klagenfurt (20.45): Niemcy - POLSKA

Czwartek, 12 czerwca:
Klagenfurt (18.00): Chorwacja - Niemcy
Wiedeń (20.45): Austria - POLSKA

Poniedziałek, 16 czerwca:
Wiedeń (20.45): Austria - Niemcy
Klagenfurt (20.45): Chorwacja - Polska

Inne grupy

Grupa A: Szwajcaria, Czechy, Portugalia, Turcja

Grupa B: Austria, Chorwacja, Niemcy, POLSKA

Grupa C: Holandia, Włochy, Rumunia, Francja

Grupa D: Grecja, Szwecja, Hiszpania, Rosja



Polska - Niemcy, dobra wróżba z Buenos Aires - czytaj na blogu Pingpongi

Partia Putina zdecydowanie wygrała wybory do Dumy

ulast, PAP
2007-12-02, ostatnia aktualizacja 36 minut temu
Zobacz powiększenie
Władimir Putin z żoną w restauracji wznoszą toast po oddaniu głosu w niedzielnych wyborach do Dumy
Fot. DMITRY ASTAKHOV AP

Partia Jedna Rosja, z której listy kandyduje prezydent Władimir Putin, wyraźnie prowadzi w wyborach do Dumy Państwowej mając 63,5 proc. głosów - poinformowała Centralna Komisja Wyborcza (CKW) po podliczeniu 19,5 proc. głosów. Wynik wyborów chcą zaskarżyć komuniści, według których "fala naruszeń przekroczyła wszelkie normy''.

Zobacz powiekszenie
Fot. STRINGER/RUSSIA REUTERS
Staruszka głosująca w swoim domu
Zobacz powiekszenie
Fot. MISHA JAPARIDZE AP
Banner zachęcający do głosowania na partię Putina
SONDAŻ
Czy uważasz, że wybory w Rosji zostały przeprowadzone demokratycznie?

Tak
Nie
Trudno powiedzieć

Oprócz Jednej Rosji do Dumy Państwowej weszły także Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF) Giennadija Ziuganowa, populistyczna Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji (LDPR) Władimira Żyrinowskiego i lewicowo-populistyczna Sprawiedliwa Rosja Siergieja Mironowa.

Według CKW po obliczeniu 19,5 procent głosów: Jedna Rosja - uzyskała 63,5 proc. głosów, KPRF - 11,3 proc., LDPR - 10 proc. i Sprawiedliwa Rosja - 7 proc.

Żadna z partii demokratycznych - Jabłoko i Sojusz Sił Prawicy (SPS) - nie przekroczyła 7-procentowego progu wyborczego, dopuszczającego do udziału w podziale mandatów deputowanych.

Kreml zadowolony z wyników

Wynik Jednej Rosji jest jednak gorszy od rezultatu samego Putina w wyborach prezydenckich w 2004 roku, kiedy to przy frekwencji 64 proc. otrzymał on 71,3 proc. głosów.

Mimo to Kreml wyraził zadowolenie z wyników niedzielnych wyborów. Jego rzecznik Dmitrij Pieskow oświadczył, że wykazały one, iż większość Rosjan popiera Putina i chce kontynuacji jego polityki po upływie drugiej prezydenckiej kadencji.

"Wstępne częściowe wyniki (...), a także sondaże powyborcze pokazują, że większość rosyjskich głosujących opowiedziała się za kursem prezydenta Putina i za kontynuacją tego kursu po zakończeniu drugiej kadencji prezydenckiej" - oświadczył Pieskow.

Wyników wyborów nie uzna też opozycja pozaparlamentarna, skupiona w koalicji Inna Rosja, która jeszcze przed niedzielnym głosowaniem zapowiedziała, że wszelkimi legalnymi metodami będzie dążyć do ich unieważnienia.

Komuniści chcą zaskarżyć wynik wyborów

Komuniści zapowiedzieli, że zaskarżą wyniki wyborów - podały w niedzielę agencje powołując się na rosyjskie źródła.

- Grupa naszych prawników przystąpiła już do przygotowania wniosków w sprawie zaskarżenia wyników wyborów w Sądzie Najwyższym - powiedział przedstawiciel Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) Wadim Sołowjow. - Fala - jak się wyraził - naruszeń przekroczyła wszelkie normy.

Powiedział, że obserwatorzy jego partii, których było 300.000, odnotowali w trakcie niedzielnych wyborów do Dumy 10.000 nieprawidłowości.

Lider komunistów Giennadij Ziuganow powiedział w niedzielę, że "nie ma zaufania do wstępnych wyników ogłoszonych przez Centralną Komisję Wyborczą".

Wyników wyborów nie uzna też opozycja pozaparlamentarna, skupiona w koalicji Inna Rosja, która jeszcze przed niedzielnym głosowaniem zapowiedziała, że wszelkimi legalnymi metodami będzie dążyć do ich unieważnienia.

OBWE po raz pierwszy w historii poradzieckiej Rosji odmówiło monitorowania wyborów parlamentarnych w tym kraju, uzasadniając to przeszkodami, jakie władze w Moskwie czyniły międzynarodowym obserwatorom.

Niemcow: Putin stał się Łukaszenką

Jeden z liderów opozycyjnego Sojuszu Sił Prawicy (SPS) Borys Niemcow określił niedzielne głosowanie jako "najbardziej nieuczciwe wybory" w historii Rosji i nazwał je "operacją specjalną" Władimira Putina. To ostatnie określenie było aluzją do pracy Putina w charakterze agenta KGB.

Opinię tę Niemcow wygłosił wobec dziennikarzy po oddaniu głosu w lokalu w centrum Moskwy.

- To nie są wybory, to operacja specjalna. Setki opozycjonistów zatrzymano, 25 milionów egzemplarzy partyjnego dziennika zarekwirowano, władza wykorzystuje brudne metody - powiedział.

Niemcow skrytykował władze za powoływanie się na plan Putina, którego, jak powiedział, "nikt nie widział". - Jakikowiek będzie wynik, Putin już przegrał. Stał się Łukaszenką - powiedział Borys Niemcow czyniąc, jak pisze AFP, aluzję do prezydenta Białorusi, którego USA nazwały "ostatnim dyktatorem Europy".

Studentka i gwiazda porno - tajemnicza śmierć 18-latki

cheko
2007-11-30, ostatnia aktualizacja 2007-12-01 10:44

Jej wielbiciele kojarzyli ją jako Zoey Zane - internetową gwiazdkę porno. Tak naprawdę nazywała się Emily i wśród przyjaciół postrzegana była jako miła i wiecznie uśmiechnięta dziewczyna. Zaginęła tydzień temu. W czwartek znaleziono zwłoki odpowiadające jej rysopisowi.

Zobacz powiekszenie
Fot. AP
Emily Sander
Zobacz powiekszenie
I jej drugie wcielenie - Zoey Zane
Emily Sander mieszkała w małym miasteczku w stanie Kansas i znali ją tam prawie wszyscy. Przyjaciele mówią, że była pełną energii, zwariowaną nastolatką, która miała głowę pełną marzeń, ale zarazem robiła wszystko, by je realizować. W dzień pracowała jako sekretarka w usytuowanej niedaleko elektrowni, wieczorami studiowała zarządzanie i marketing. Jej największe pragnienie to własne studio piercingu i tatuażu. I filmy. Kochała je oglądać i wierzyła, że pewnego dnia sama zasiądzie na stołku reżyserskim.

Według policji, wstępny rysopis denatki, znalezionej 50 mil na wschód od El Dorado, pasuje do zaginionej niecały tydzień wcześniej 18-letniej Emily. Śledczy odmówili udzielenia informacji w jakim stanie znajduje się ciało i jak je odnaleziono.

Pragnęła być zapamiętana

Rodzina i bliscy Emily są w szoku. Rozpacz przezwyciężają teraz wspomnieniami o młodej, kochającej dziewczynie, która uwielbiała gotować gulasz i mimo dużego ryzyka, zawsze zabierała autostopowiczów.

- Była chyba jedną z najbardziej niezależnych osób jakie znam - mówi Nikki Watson, bliska przyjaciółka Emily. - Robiła wszystko, by wyjść w życiu na swoje. Pragnęła być zapamiętana, ale nie za cenę swojej niezależności. Wielokrotnie powtarzała, że jej los jest w jej własnych rękach.

W wieku 17 lat Sander wyprowadziła się z domu i zamieszkała ze swoim chłopakiem, 20-letnim Michaelem McAllister.

- To był najwspanialszy okres w moim życiu - wspomina Michael. Przyznaje, że z Emily bardzo się wspierali. On pomógł jej skończyć liceum, ona dodawała mu odwagi, gdy wahał się, czy iść na studia. Gdy w końcu się zdecydował, mógł na nią liczyć każdego dnia. Oboje pasjonowali się futbolem. Dla siebie i swojego psa Zana kupili różowo-białe koszule drużyny Denver Broncos. Gdy tylko przychodził dzień meczu, dumnie w nich paradowali. Emily kochała też taniec, szczególnie w rytm muzyki hip-hop.

Zoey Zane, czyli drugie życie Emily

- Bardzo chciała zajmować się układaniem ruchów tanecznych do teledysków. Jestem niemal pewien, że to ogromna potrzeba zaistnienia była powodem, dla którego zajęła się "tymi" rzeczami w internecie - tłumaczy Michael.

Rozstali się we wrześniu, krótko po pierwszej, rozbieranej sesji Emily.

Śmierć Sander znalazła rozgłos w momencie, gdy ujawniono, że pod pseudonimem Zoey Zane pozowała nago do zdjęć publikowanych na łamach popularnej strony internetowej dla dorosłych. W czwartek strona była niedostępna, podobnie jak wiele innych, eksponujących zdjęcia Zoey.

Prowadzący śledztwo oficer Tom Boren uważa, że internetowa "aktywność" Emily nie miała żadnych powiązań z jej zniknięciem.

- Kwestia internetowych sesji i ich ewentualny wpływ na śmierć 18-latki tylko komplikowały nam zajmowanie się tą sprawą - powiedzieł Boren.

Zdradził, że przed odnalezieniem ciała detektywi próbowali znaleźć związek między prywatnym życiem Sander, a jej aktywnością jako Zoey Zane. Jej "drugie życie" podsuwało wiele wskazówek, ale wszystkie prowadziły do punktu wyjścia. Oficer przyznał, że okoliczności śmierci wciąż nie są znane. - Czekamy na wyniki sekcji zwłok - dodał.

Ślady krwi i porzucony samochód

Sander ostatni raz była widziana, gdy w piątkowy wieczór opuszczała klub El Dorado. Towarzyszył jej mężczyzna, który od kilku dni jest obiektem ogólnokrajowych poszukiwań po tym, gdy w motelowym pokoju, w którym się zatrzymał znaleziono ślady krwi. Policja ustaliła już jego tożsamość. To 24-letni Israel Mireles, który do Kansas przybył wraz z 16-letnią, ciężarną dziewczyną.

Samochód, który Mireles wypożyczył, by poruszać się w obrębie Kansas, znaleziono porzucony w Vernon, w stanie Texas. Wiadomo już, że mieszkają tam krewni poszukiwanego. Wszyscy zostali przesłuchani, a pojazd z powrotem odwieziono do Kansas, gdzie zostanie szczegółowo zbadany.

- Czujemy, że oni wiedzą gdzie ukrywa się Mireles, ale nie ujawnili tego - powiedział Boren.

Przez cały czwartek policjanci przeczesywali okolice autostrady 54 w pobliżu maisteczka Neal, szukając śladów mężczyzny. Detektywi są przekonani, że właśnie tą drogą dostał się do Baxter Springs, gdzie oczekiwała jego dziewczyna. Według Borena, nawet najdrobniejszy trop może potwierdzić winę Mirelesa.

Babcia Emily, Shirley Sander przyznała w telefonicznym wywiadzie, że znalezienie ciała wnuczki definitywnie ucięło wszelkie wątpliwości, które od kilku dni zadręczały całą rodzinę.

- Musieliśmy wiedzieć co się stało i w końcu się dowiedzieliśmy. To nasza wspólna tragedia.