Ludzie z osiedla leżącego w sąsiedztwie Silesia City Center w Katowicach chcą wykupić swoje mieszkania. Skompletowali potrzebne dokumenty, dogadali się z kurią. Teraz wszystko zależy od wojewody. Jego urzędnicy sprawdzają papiery. Już od dziesięciu miesięcy
- Jakieś osiem lat temu zaczęliśmy się starać o wykup naszych mieszkań. Bardzo dbamy nie tylko o nasze domy, ale i okolicę. Jak osiedle powstawało, sami porządkowaliśmy teren, sadziliśmy drzewa. Pomagaliśmy przy kopaniu rowów pod instalacje gazowe, byliśmy przy budowie dróg i chodników - wspomina Róża Mróz, jedna z mieszkanek osiedla.
Katowicki Holding Węglowy, właściciel budynków, zgadza się na wykup mieszkań. Problem w tym, że jego zgoda nie wystarczy. - Część gruntów, na których stoją budynki, należy do parafii św. Marii Magdaleny w Chorzowie - mówi Ryszard Fedorowski, rzecznik prasowy KHW.
Lokatorzy zwrócili się więc z prośbą do katowickiej kurii. I również nie było kłopotu. - Bez wahania podjęliśmy działania, by te tereny przekazać Skarbowi Państwa, a ludzie mogli wykupić mieszkania - mówi ks. Mirosław Piesiur, ekonom archidiecezji.
Lokatorzy wspólnie z księdzem zajęli się porządkowaniem stanu prawnego gruntów. - Trzeba było przetłumaczyć z niemieckiego wszystkie stare dokumenty. Niektóre były jeszcze pisane gotykiem. Trzeba było pozakładać nowe księgi wieczyste - mówi Mróz.
Kiedy praca została zakończona, kuria zwróciła się do wojewody, jako przedstawiciela Skarbu Państwa, o zgodę na przekazanie ziemi. - Grunty zostaną oddane jako darowizna. Sprawa wydaje się prosta: my się zrzekamy, Skarb Państwa dostaje ziemię, a Holding sprzedaje mieszkania lokatorom. Wniosek złożyliśmy u wojewody już 10 miesięcy temu. Do tej pory nie dostaliśmy odpowiedzi - mówi ks. Piesiur.
Jeszcze wczoraj lokatorzy telefonowali do urzędu wojewódzkiego. - Usłyszałam tylko, że urzędnicy nie mogą znaleźć pism w tej sprawie - mówi Mróz.
Marta Malik, rzeczniczka wojewody, wyjaśnia, że sprawa tylko z pozoru wygląda na prostą. - Przekazanie ziemi wymaga kompleksowej dokumentacji. Teren osiedla jest poszatkowany na kilkadziesiąt działeczek. Każda z nich musi mieć swój odrębny, uregulowany stan prawny, a my musimy wszystko sprawdzić. Zwróciliśmy się np. ostatnio z pytaniem do Urzędu Miejskiego w Katowicach, na jakiej podstawie parafia nabyła te ziemie. Jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi - mówi Malik. Ale pociesza: - Jak tylko wszystko sprawdzimy, wojewoda nie będzie stawiał przeszkód, by Skarb Państwa przejął ten teren.