piątek, 7 listopada 2008

Nagana od sądu za nagi biust na plaży

Skazane za opalanie topless: Niech mężczyżni też zakrywają piersi

Co grozi za opalanie się topless na plaży? Dwie szczecinianki, które odmówiły przyjęcia za ten czyn mandatu od straży miejskiej, sąd ukarał naganą. Twierdzą jednak, że nic złego nie zrobiły. "Jeśli tak, to niech mężczyżni też zakrywają piersi" - skomentowały orzeczenie sądu.

Kobiety zachowały się "nieobyczajnie" w maju, czyli jeszcze przed tak zwanym sezonem, na szczecińskim na kąpielisku Arkonka. Opowiadały potem dziennikarzom, że w regulaminie kąpieliska nie ma zakazu opalania topless. Dodały, że leżały kilkadziesiąt metrów od najbliższych ludzi i w pobliżu nie było dzieci. Jedna z nich tłumaczyła również przed sądem, że opalała się na brzuchu, bo po zrobieniu sobie makijażu permanentnego nie mogła opalać twarzy.

Niestety, na tłumaczenia kobiet najpierw głusi byli strażnicy miejscy, którzy chcieli wlepić im mandat, a potem sąd, który sprawą zajmował się wyjątkowo długo. Dwukrotnie wyznaczał termin rozprawy i odraczał jej rozpoczęcie. Raz z powodu zbyt dużego zainteresowana mediów, bo dziennikarze nie pomieścili się w sali sądowej, drugi raz z powodów proceduralnych.

Obu stron sporu oraz świadków zdarzenia udało się sądowi wysłuchać dopiero pod koniec października. Wyrok kobiety usłyszały jednak dopiero dzisiaj. Kara nagany.

To i tak nieźle. Kobietom za "nieobyczajny wybryk", groziła bowiem kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywna 1500 złotych. Nagana to przecież tylko słowne upomnienie sędziego, które nie rodzi żadnych skutków prawnych. Nazwiska kobiet nie trafią też do Krajowego Rejestru Skazanych. Miłośniczki opalania topless jednak nie czują się winne i zapowiadają odwołanie od wyroku.

"Panowie działali po prostu z jakichś powodów osobistych" - komentują działanie strazników miejskich. "Nie było żadnych skarg, nie było dzieci, tylko ci panowie uważali, że zakłóciłyśmy spokój" - tłumaczą. Nadal są przekonane, że nie ma przepisu, który zabraniałby opalania się topless. A jeśli jest, to: "niech mężczyżni też zakrywają piersi".

Sekretarze dalekich wysp na balu prezydenta

Sekretarze dalekich wysp na balu prezydenta

Na bal Lecha Kaczyńskiego nie przyjedzie ani Sarkozy ani Brown ani Berlusconi. 11 listopada zabraknie przywódców największych krajów Europy Zachodniej i Rosji (wyjątkiem będzie kanclerz Niemiec). Imprezą zorganizowaną z okazji rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę zainteresowali się np. podsekretarz stanu prezydenta Cypru i minister do spraw religijnych Turcji - pisze DZIENNIK.

By obsłużyć 34 delegacje Biuro Ochrony Rządu musi wynająć 60 limuzyn następujących marek: mercedes, bmw i volvo. Na gościach z Azarbejdżanu, Arabii Saudyjskiej czy Iraku nie kończy się więc lista zaproszonych. Prezydentowi udało się przekonać do przyjazdu głównie przywódców państw Europy Środkowo- Wschodniej. Będą więc prezydenci Słowacji, Ukrainy, Litwy i Łotwy.

Z innych krajów Unii też będzie kilku przedstawicieli, ale niższej rangi. Z Grecji przyjedzie wiceminister spraw wewnętrznych, z Holandii sekretarz stanu, podobnie z Finlandii. Będzie też gość z Cypru - podsekretarz stanu w pałacu prezydenckim. Ważnym gościem będzie José Manuel Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej.

Nie zabraknie też ministra ds. kwestii religijnych z Turcji oraz księcia Alojzego - następcy tronu Księstwa Liechtenstein.




Oto lista gości

Głowy państw i szefowie rządów:

1. Książę Alojzy następca tronu, Księstwo Liechtenstein
2. Hamid Karzai prezydent Afganistanu
3. Nebojša Radmanović przewodniczący Prezydium Bośni i Hercegowiny
4. Stjepan Mesić prezydent Chorwacji
5. Filip Vujanović prezydent Czarnogóry
6. Toomas Hendrik Ilves prezydent Estonii
7. Mikheil Saakashvili prezydent Gruzji
8. Valdas Adamkus prezydent Litwy
9. Valdis Zatlers prezydent Łotwy
10. Branko Crvenkovski prezydent Macedonii
11. Boris Tadić prezydent Serbii
12. Ivan Gašparovič prezydent Słowacji
13. Danilo Türk prezydent Słowenii
14. Wiktor Juszczenko prezydent Ukrainy
15. László Sólyom prezydent Węgier
16. Angela Merkel kanclerz Niemiec

Szefowie oraz członkowie delegacji niższego szczebla:

1. Abdullah Bin Ahmad Bin Yousufa Zainal Ali Reza, minister handlu i gospodarki, Arabia Saudyjska
2. Ursula Plassnik, minister spraw zagranicznych, Austria
3. Oktay Asadov, przewodniczący parlamentu, Azerbejdżan
4. Meglena Plugcziewa, wicepremier Bułgarii
5. Titos Christofides, podsekretarz stanu w pałacu prezydenckim, Cypr
6. Jiří Čunek, wicepremier Republiki Czeskiej
7. Pertti Torstila, sekretarz stanu w MSZ, Finlandia
8. Hans van den Broek z małżonką, sekretarz stanu, Niderlandy
9. Corneliu Pascu, wiceprzewodniczący Senatu, Rumunia
10. Mikael Sandström, sekretarz stanu w kancelarii premiera, Szwecja
11. Mehmed Aydm, minister ds. kwestii religijnych, Turcja
12. Carlos Gutierrez, sekretarz handlu, USA
13. Rocco Buttiglione, wiceprzewodniczący Izby Deputowanych, Włochy
14. Christos Zois, wiceminister spraw wewnętrznych, administracji publicznej i decentralizacji, Grecja
15. Mohammed Mnajed Ifan Al-Duleimi, sekretarz stanu ds. zagranicznych Republiki Iraku, Mohammed Nour Al-Din Dia al-Din, przedstawiciel prezydenta Iraku, urzędnik w MSZ

oraz

16. Stanisław Szuszkiewicz, były przewodniczący Rady Najwyższej Białorusi
17. Aleksander Milinkiewicz

Delegacje zapowiedziane (nie podano informacji o ich składzie):

18. Francja
19. Katar

Osoby, które zapowiedziały swoje przybycie, ale oficjalnie go jeszcze nie potwierdziły:

20. José Manuel Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej

Inni goście:

Przedstawiciele 27 Organizacji polonijnych z całego świata, między innymi z: USA, Kanady, Brazylii, Niemiec, Irlandii, Austrii, Czech, Litwy, Łotwy, Rumunii, Białorusi, Ukrainy, Kazachstanu

Celiński ma piękną wolontariuszkę

  • Data publikacji: 07.11.2008 06:00

Ale szczęściarz! Co robi po godzinach w swoim biurze poselskim znany polityk lewicy Andrzej Celiński (58 l.)? Okazuje się, że spotyka się z piękną długonogą wolontariuszką. Zapewne ciężko razem pracują, a w przerwach poseł objaśnia swojej znajomej... plany powstania nowego centrolewicowego ruchu na polskiej scenie politycznej.

Biuro poselskie Andrzeja Celińskiego w Katowicach. Tuż przed godziną 15 za jego drzwiami znika polityk lewicy. Niedługo później pod kamienicą, w której urzęduje poseł lewicy, pojawia się długonoga piękność. Najpierw niepewnie kręci się dookoła i rozgląda uważnie, by po chwili wejść do budynku. Andrzej Celiński uchyla jej dyskretnie drzwi i zaprasza do środka. Oboje spędzają w biurze poselskim długie dwie godziny. To wystarczający czas, by doświadczony parlamentarzysta wprowadził młodą wolontariuszkę w tajemniczy i jakże podniecający świat polityki.

Kilka minut po godz. 18 w biurze poselskim gaśnie światło i Andrzej Celiński wychodzi z młodą piękną kobietą pod rękę. Jest wyraźnie zrelaksowany i uśmie-chnięty. Po krótkim spacerze para rozstaje się w jednym z zaułków Katowic.

Kim jest ta długonoga miłośniczka polskiej polityki? - To wolontariuszka przychodząca do mojego biura. Jest absolwentką wydziału prawa i współpracuje ze mną od jakiegoś czasu - tłumaczy nam poseł Andrzej Celiński. Czy łączy ich jedynie fascynacja polityką, czy może coś więcej?

- Nie będę się na ten temat wypowiadał - mówi nam sucho Andrzej Celiński. Niestety, nie chce nawet zdradzić imienia swojej uroczej wolontariuszki. Ale wystarczy spojrzeć na te zdjęcia. Na tę bliskość. Oj, chyba nie jest to tylko bliskość polityczna.