Jego zdaniem, mamy gorszą sytuację, niż miał Mojżesz, kiedy wyprowadził Żydów z egipskiej niewoli. "A nasze pokolenie wyrwało się z komunizmu, likwiduje granice i dlatego musimy poprawić Mojżesza" - przekonywał.
Jak podkreślił, "improwizując, musimy wyciągnąć wnioski szczególnie z ostatniej lekcji, gdy zwyciężyliśmy przeciwko rakietom, żołnierzom, systemom - wartościami Pana Boga".
Według Wałęsy, należy połączyć wszystkie walory ekonomiczne, militarne, siłowe z wartościami, a wtedy pokój globalny będzie możliwy. "W innym przypadku zawsze będzie różnica, bo mamy inne wartości" - mówił.
Jak dodał, w tych warunkach trudno myśleć o globalnym pokoju, ale ktoś musi wierzyć. "Więc cieszę się, że wy wierzycie, wierzę w to, że wy wierząc znajdziecie rozwiązania poprawiając systemy i programy ze starej epoki dopasowując je do obecnych wyzwań" - powiedział.
Dalajlama: Wojny nie występują wśród zwierząt
Jak podkreślił dalajlama, od czasu II wojny światowej, "wszelkie okropieństwa i trudności, jakie miały miejsce, nie zmusiły Polaków do poddania się, utraty determinacji".
"Potem pojawiła się +Solidarność+ pod przewodnictwem Lecha Wałęsy, która powstała w trudnych okolicznościach, ale działając z odwagą, determinacją, ludzie +S+ w końcu doprowadzili do wielkiej zmiany w tej części świata" - mówił. "To dla mnie zaszczyt, że mogę tu przebywać" - dodał.
Część swego wystąpienia dalajlama poświęcił problemowi wojen. Jak zauważył, to ludzie je wywołują. "Wojny nie występują wśród zwierząt, czy innych gatunków" - zaznaczył.
Jego zdaniem, aby możliwe było zaprowadzenie na świecie pokoju, potrzebne jest rozbrojenie, także to "wewnętrzne", polegające na wyzbyciu się nienawiści. "Pokój zewnętrzny musi rodzić się z rozbrojenia wewnętrznego, jak mówił Lech Wałęsa" - podkreślił duchowy przywódca Tybetańczyków.
Zwrócił uwagę, że wojny nie rozwiązały naszych problemów w ubiegłym stuleciu. To stulecie więc - jak przekonywał Dalajlama- powinno być okresem dialogu. "Każdy problem powinien być rozwiązywany na drodze rozmów, bezpośrednich, z uwzględnieniem interesów, oraz praw innych" - mówił.
Shirin Ebadi: Zmniejszyć wydatki na cele militarne
Laureatka pokojowej Nagrody Nobla, irańska prawniczka Shirin Ebadi podkreśliła, że warunkiem trwałego pokoju na świecie są "sprawiedliwość społeczna i demokracja".
Zaznaczyła, że w świecie, w którym "ponad 85 proc. globalnego bogactwa znajduje się w rękach 1 proc. ludzkiej populacji, nie możemy oczekiwać pokoju. Jej zdaniem, bogactwo współczesnego świata musi być rozdzielane w bardziej sprawiedliwy sposób. "Nie można doprowadzać do sytuacji, w której miliony ludzi umiera, bo nie ma wody pitnej i lekarstw" - podkreśliła.
Ebadi zaproponowała jako drogę wyjścia z tej sytuacji, by każdy kraj zmniejszył swoje wydatki na cele militarne. "Powiedzmy naszym władzom - wszędzie, na całym świecie - by przynajmniej o 10 proc. zmniejszyły wydatki na zbrojenia, a przeznaczyły na lecznictwo i rozwój społeczeństw. Zobaczycie, ile się na świecie zmieni" - apelowała do uczestników spotkania.
Odnosząc się do drugiego warunku trwałego pokoju, noblistka zaznaczyła, że trzeba zmienić klasyczną definicję demokracji jako władzy większości. Zauważyła, że "wielu dyktatorów zdobyło władzę dzięki demokracji - np. Hitler".
"Demokracja ma swoje ramy, które muszą być przez nas przestrzegane. Ramy demokracji to prawa człowieka - to znaczy większość, która w wolnych wyborach zdobywa władzę (...) nie ma prawa deptać i ograniczać wolności słowa i przekonań, co zdarzało się i zdarza w krajach komunistycznych" - zaznaczyła.
Podkreśliła przy tym, że większość, która zdobywa władzę nie ma prawa, pod pretekstem racji stanu, ograniczać praw i wolności jednostki. Zdaniem noblistki, stało się tak np. po 11 września 2001 roku w Stanach Zjednoczonych, gdzie "po pretekstem walki z terroryzmem zostały ograniczone prawa jednostki".