sobota, 6 grudnia 2008

Wałęsa: Musimy poprawić Mojżesza

us, PAP

2008-12-06, ostatnia aktualizacja 2008-12-06 15:04

Zdaniem Lecha Wałęsy mamy gorszą sytuację, niż miał Mojżesz, kiedy wyprowadził Żydów z egipskiej niewoli. - A nasze pokolenie wyrwało się z komunizmu, likwiduje granice i dlatego musimy poprawić Mojżesza - przekonywał b. prezydent podczas międzynarodowej konferencji "Solidarność dla przyszłości" pt. "Czy globalny pokój jest możliwy?".

Zobacz powiekszenie
Fot. Dominik Sadowski / AG
Lech Wałęsa wręcza nagrodę swojego imienia synowi króla Abdullaha, który odbiera ją w imieniu ojca
Lech Wałęsa podkreślił, że obecnie, kiedy mówimy o "państwie Europa", trzeba uzgodnić wspólne wartości, bo w przeciwnym razie będą konflikty, nieporozumienia i "daleko nie pojedziemy".

"Ja się upieram, to pokolenie, które dokonało nieprawdopodobnej rzeczy, jednoczy Europę - mówię o globalizacji - to pokolenie powinno na spokojnie przedyskutować i wspólnie wybrać fundament, na którym będziemy Europę i globalizację budować" - zaznaczył Wałęsa. W jego ocenie, na starym fundamencie, "nie da się tego zrobić".

Jego zdaniem, mamy gorszą sytuację, niż miał Mojżesz, kiedy wyprowadził Żydów z egipskiej niewoli. "A nasze pokolenie wyrwało się z komunizmu, likwiduje granice i dlatego musimy poprawić Mojżesza" - przekonywał.

Jak podkreślił, "improwizując, musimy wyciągnąć wnioski szczególnie z ostatniej lekcji, gdy zwyciężyliśmy przeciwko rakietom, żołnierzom, systemom - wartościami Pana Boga".

Według Wałęsy, należy połączyć wszystkie walory ekonomiczne, militarne, siłowe z wartościami, a wtedy pokój globalny będzie możliwy. "W innym przypadku zawsze będzie różnica, bo mamy inne wartości" - mówił.

Jak dodał, w tych warunkach trudno myśleć o globalnym pokoju, ale ktoś musi wierzyć. "Więc cieszę się, że wy wierzycie, wierzę w to, że wy wierząc znajdziecie rozwiązania poprawiając systemy i programy ze starej epoki dopasowując je do obecnych wyzwań" - powiedział.

Dalajlama: Wojny nie występują wśród zwierząt

Jak podkreślił dalajlama, od czasu II wojny światowej, "wszelkie okropieństwa i trudności, jakie miały miejsce, nie zmusiły Polaków do poddania się, utraty determinacji".

"Potem pojawiła się +Solidarność+ pod przewodnictwem Lecha Wałęsy, która powstała w trudnych okolicznościach, ale działając z odwagą, determinacją, ludzie +S+ w końcu doprowadzili do wielkiej zmiany w tej części świata" - mówił. "To dla mnie zaszczyt, że mogę tu przebywać" - dodał.

Część swego wystąpienia dalajlama poświęcił problemowi wojen. Jak zauważył, to ludzie je wywołują. "Wojny nie występują wśród zwierząt, czy innych gatunków" - zaznaczył.

Jego zdaniem, aby możliwe było zaprowadzenie na świecie pokoju, potrzebne jest rozbrojenie, także to "wewnętrzne", polegające na wyzbyciu się nienawiści. "Pokój zewnętrzny musi rodzić się z rozbrojenia wewnętrznego, jak mówił Lech Wałęsa" - podkreślił duchowy przywódca Tybetańczyków.

Zwrócił uwagę, że wojny nie rozwiązały naszych problemów w ubiegłym stuleciu. To stulecie więc - jak przekonywał Dalajlama- powinno być okresem dialogu. "Każdy problem powinien być rozwiązywany na drodze rozmów, bezpośrednich, z uwzględnieniem interesów, oraz praw innych" - mówił.

Shirin Ebadi: Zmniejszyć wydatki na cele militarne

Laureatka pokojowej Nagrody Nobla, irańska prawniczka Shirin Ebadi podkreśliła, że warunkiem trwałego pokoju na świecie są "sprawiedliwość społeczna i demokracja".

Zaznaczyła, że w świecie, w którym "ponad 85 proc. globalnego bogactwa znajduje się w rękach 1 proc. ludzkiej populacji, nie możemy oczekiwać pokoju. Jej zdaniem, bogactwo współczesnego świata musi być rozdzielane w bardziej sprawiedliwy sposób. "Nie można doprowadzać do sytuacji, w której miliony ludzi umiera, bo nie ma wody pitnej i lekarstw" - podkreśliła.

Ebadi zaproponowała jako drogę wyjścia z tej sytuacji, by każdy kraj zmniejszył swoje wydatki na cele militarne. "Powiedzmy naszym władzom - wszędzie, na całym świecie - by przynajmniej o 10 proc. zmniejszyły wydatki na zbrojenia, a przeznaczyły na lecznictwo i rozwój społeczeństw. Zobaczycie, ile się na świecie zmieni" - apelowała do uczestników spotkania.

Odnosząc się do drugiego warunku trwałego pokoju, noblistka zaznaczyła, że trzeba zmienić klasyczną definicję demokracji jako władzy większości. Zauważyła, że "wielu dyktatorów zdobyło władzę dzięki demokracji - np. Hitler".

"Demokracja ma swoje ramy, które muszą być przez nas przestrzegane. Ramy demokracji to prawa człowieka - to znaczy większość, która w wolnych wyborach zdobywa władzę (...) nie ma prawa deptać i ograniczać wolności słowa i przekonań, co zdarzało się i zdarza w krajach komunistycznych" - zaznaczyła.

Podkreśliła przy tym, że większość, która zdobywa władzę nie ma prawa, pod pretekstem racji stanu, ograniczać praw i wolności jednostki. Zdaniem noblistki, stało się tak np. po 11 września 2001 roku w Stanach Zjednoczonych, gdzie "po pretekstem walki z terroryzmem zostały ograniczone prawa jednostki".

Ole D. Mijas: Wałęsa jest tylko jeden

Goszczący na gdańskiej konferencji przewodniczący Norweskiego Komitetu Noblowskiego Ole D. Mijas mówił, że "jest wielu laureatów Pokojowej Nagrody Nobla, ale jest tylko jeden Lech Wałęsa". "Składamy Panu hołd, podziwiamy i życzymy wspaniałej przyszłości" -

powiedział. "Gratulujemy, żyj nam sto lat" - dodał dwukrotnie po polsku.

Mijas złożył hołd też wszystkim laureatom pokojowej Nagrody Nobla, którzy przyjechali do Gdańska.

"Czy pokój na świecie jest możliwy" - pytał Mijas. "Tak, jeżeli zrobimy to razem - wszystkie narody i wszyscy ludzie dobrej woli. Czy Pokojowa Nagroda Nobla może doprowadzić do pokoju? -Nie, ale się do tego przyczynia" - mówił.

Zaapelował o wychowywanie ludzi młodych "w duchu pokoju, a nie w duchu wojny". "Bo to wy, młodzi, jesteście przyszłością tego świata. To wy jesteście potencjalnymi przyszłymi laureatami tej Nagrody" - zwrócił się do nich. Według Mijasa w szkołach i na uniwersytetach powinna być obowiązkowa edukacja pokojowa. "W tej chwili jej za mało" -ocenił.

"Starajmy się o lepszą przyszłość, budujmy pokój, tak by świat był lepszy dla naszych dzieci i wnuków. Skupiajmy się na poszanowaniu praw człowieka, walczmy z biedą, chorobami takimi jak HIV/AIDS, walczmy z globalnym ociepleniem, pracujmy na rzecz świata wolnego od broni jądrowej. Niech panuje wzajemny szacunek i duch współpracy" - apelował Mijas.

Moherowe berety ruszają na podbój internetu

Jacek Hołub, Toruń

2008-12-06, ostatnia aktualizacja 2008-12-06 19:25

Tysiące słuchaczy Radia Maryja świętowały w Toruniu 17 rocznicę powstania rozgłośni. - Wszystkie moherowe berety - uczymy się internetu! - wołał do nich o. Rydzyk.

Zobacz powiekszenie
Fot. Wojciech Kardas / AG
16 urodziny Radia Maryja przed rokiem
Choć uroczystości rozpoczęły się o godzinie 12.30 pierwsze autokary pojawiły się w Toruniu wczesnym rankiem. Górale z Podhala, grupy z Małopolski i Rzeszowszczyzny jechały całą noc, by wspólnie z redemptorystami i słuchaczami z innych zakątków kraju świętować urodziny Radia Maryja. Po południu w Toruniu było już ponad 130 autokarów, a kościół redemptorystów na Bielanach oraz dwa olbrzymie namioty wypełniają się sympatykami stacji - w większości starszymi paniami.

Na dziedzińcu Radia Maryja czeka na nie Kapela znad Baryczy (akordeon, banjo, bas i bębny oraz dwie panie z chórku), grająca na okrągło utwór "Moherowe berety". Uradowane słuchaczki chwytają się za ręce i podrygują w rytm polki: "A my kochamy moherowe berety,/ te nasze mamy w nich pięknie wyglądają./ To dumne damy i mądre kobiety,/ co swą rodzinę i swój polski dom kochają".

- Moher to jest ciepła, fantastyczna rzecz, rodzina Radia Maryja ma fantastyczną atmosferę! - woła do kamery TV Trwam o. Waldemar Gonczaruk. Płyty kapeli - za 25 zł, można kupić na stoisku obok. Na krążku nie ma "Moherowych beretów", jest za to utwór "Kurcze felek" i ... "Ginekolog". Jest jeszcze jedna niespodzianka dla pielgrzymów. Pod rozgłośnią stoi nowy pomnik Jana Pawła II. Papież jest biały, naturalnej wielkości, wyciąga w górę ramiona. To już czwarta figura Ojca Świętego, druga wzniesiona przez o. Rydzyka.

Znacznie mniej gościnnie witani są fotoreporterzy. Uczestnicy imprezy obrzucają ich wyzwiskami. Fotograf "Gazety" wyzywany jest od "świń" i "śmieci". - Ty Żydzie! - krzyczy zapalczywy starszy pan. Za dziennikarzami wstawiają się przechodnie. Kilometr dalej, o godzinie 13.30 na ołtarzu pojawia się witany burzliwymi oklaskami o. Rydzyk. W sutannę ma wpięty agrafką miniaturowy moherowy beret. - Zobacz, ojciec dyrektor! - wołają zachwycone panie.

Szef Radia Maryja mówi o kościele z kopią papieskiej kaplicy, który chce zbudować obok swojej uczelni i o geotermii. - Myśmy chcieli pokazać całej Polsce co Polska ma, bo Polska jest bogata i Polacy nie muszą być żebrakami świata, ani jeździć na pucybutów świata i żebrać o pracę - opowiada szef Radia Maryja. - No a to co nam zrobili... Panie Jezu, przemień ich. Niech nie będzie w Polsce żadnych szkodników.

Podczas koncertu zespołu Lumen kościół pęka już w szwach. W namiocie ze stoiskami z książkami oraz bufetem z bigosem i gorącą herbatą największym powodzeniem cieszy się stolik, przy którym swoje dzieła podpisuje prof. Jerzy Robert Nowak, publicysta Radia Maryja i wykładowca w szkole o. Rydzyka. "Żydzi a Polacy" i "Czerwone dynastie" idą jak ciepłe bułeczki. Czytelnicy Nowaka ściskają go z wdzięcznością "za obronę Polski" i robią sobie z nim zdjęcia. Dużym powodzeniem cieszą się też zestawy satelitarne do odbioru TV Trwam, sprzedawane wprost z naczepy tira - po 300 zł.

Młodzież z plakietkami rozdaje bezpłatny egzemplarz "Naszego Dziennika", okoliczne foldery i ulotkę o budowie kościoła, z drukami przelewów. Plansze ze strzałkami prowadzą tych, którzy chcą złożyć "dar serca".

Po koncercie o. Jan Król odczytuje pismo od ministra spraw wewnętrznych Grzegorza Schetyny, że wniosek o organizację zbiórki publicznej na geotermię będzie rozpatrywany do 20 grudnia br. - To znaczy, że komitet złożył dokumenty, a minister je rozpatruje tak, żeby nie dać pozwolenia - komentuje o. Król.

Nastroje się poprawiają, gdy zaczyna grać Kapela znad Baryczy. Do śpiewania włącza się o.Rydzyk, tłum faluje: "My uwielbiamy berety moherowe,/ za ich odwagę i życie dla Kościoła. / I całujemy z szacunkiem siwą głowę, / bo moherowy beret serce ma anioła". Mszy przewodniczy biskup toruński Andrzej Suski, homilię wygłasza ordynariusz włocławski Wiesław Mering. W kościele są politycy PiS, m.in.: Przemysław Gosiewski, Zbigniew Ziobro, Joachim Brudziński, Jacek Kurski, Antoni Maciarewicz i Anna Sobecka oraz europosłanka Urszula Krupa. Nie zabrakło też Artura Górskiego, który zasłynął stwierdzeniem, że wybór Baracka Obamy na prezydenta Stanów Zjednoczonych to "koniec cywilizacji białego człowieka".

Potem dłuuuga procesja darów. Poza standardowymi kopertami: kosz oscypków i obraz Matki Boskiej przytulającej pod krzyżem o. Rydzyka. Na zakończenie wielki flakon z brązowawą wodą geotermalną wydobytą w Toruniu. Burza oklasków.

- Ile jest jeszcze do zrobienia ... - mówi na zakończenie o. Rydzyk. - Popatrzcie, gdybyśmy mieli tak parę portali internetowych! Mówię na serio, wziąć się do roboty. O młodzież trzeba zawalczyć, a młodzież to internet. Wszystkie moherowe berety - uczymy się internetu!

Źródło: Gazeta Wyborcza Toruń

piątek, 5 grudnia 2008

Katedra na Wawelu broni się przed groźną wilgocią

22.07.2008

Wymiana izolacji zagrożonej krypty już się rozpoczęła FOT. ADAM WOJNAR

Przesiąknięte wodą ściany, grzyb i wilgoć zagrażają sarkofagom Józefa Piłsudskiego i królów z dynastii Wazów w południowej krypcie katedry wawelskiej. Cynowe i miedziane trumny są zżerane przez korozję. Sytuacja jest poważna. Zaniepokojeni złym stanem pomieszczeń włodarze katedry w szybkim tempie wymieniają izolację podziemi. W planach jest też ich osuszenie. W przyszłości jednak groby królów i marszałka trzeba będzie, jeden po drugim, wynosić z krypty i czyścić.

Możliwe, że trumny zostaną w tym celu otworzone. Wyniki monitoringu południowej krypty, prowadzonego od 11 miesięcy przez naukowców m.in. z Polskiej Akademii Nauk, nie pozostawiają wątpliwości: wilgotność powietrza w pomieszczeniach dwukrotnie przekracza bezpieczny dla sarkofagów poziom. Najgorzej jest w przedsionku do krypty Józefa Piłsudskiego. - Wilgotność wynosząca 60 proc. to stan alarmowy, a w kryptach mamy do czynienia z ponad 70 proc. zawilgocenia - podkreśla dr Roman Kozłowski, badacz z PAN. Dzieje się tak dlatego, że w krypcie zastosowano naturalną wentylację powietrzem z zewnątrz, które w naszym klimacie ma wysoką wilgotność.

Nie bez wpływu pozostaje też liczba turystów odwiedzających groby - wydychane przez nich powietrze ma również dużą zawartość wody. - Nie przesadzałbym jednak z wpływem tego czynnika - zastrzega dr Kozłowski. A proboszcz wawelskiej katedry, ks. Zdzisław Sochacki zapewnia, że w krypcie nie są przewidziane żadne ograniczenia w ruchu turystycznym. Z mokrych ścian krypty wawelskiej zaczął już jednak odpadać tynk. Aby zabezpieczyć głowy turystów, zamontowano specjalną siatkę ochronną. - Na razie odpadają tylko małe kawałki ściany, ale nie chcemy, by zwiedzający byli narażeni na niebezpieczeństwo - mówi ks. Sochacki.

Przyznaje, że miedziane i cynowe sarkofagi padły ofiarą korozji. Aby zniszczenie nie postępowało, już w tym miesiącu z funduszy Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa (295 tys. złotych) zaczęto wymianę izolacji krypty. Stare ołowiane płyty (niektóre z nich były montowane jeszcze w latach 30. ubiegłego wieku), są bowiem przerdzewiałe i popękane. Teraz zastępuje się je specjalnymi płytami z tworzyw sztucznych, które są odporne na działanie warunków atmosferycznych. - Planujemy zakończyć izolację do listopada tego roku - zapowiada ks. Sochacki. Izolacja jednak nie rozwiąże problemu, a jedynie zahamuje postępującą korozję grobów.

W planach jest zamontowanie dwóch "osuszaczy" w południowej krypcie. To niewielki koszt - według szacunków dr Kozłowskiego wynoszący kilkanaście tysięcy złotych. Potem jednak trzeba będzie zlikwidować korozję na grobach królów i marszałka. Jak to zrobić? Pracownicy SKOZK ustalili, że trzeba będzie wynosić sarkofagi z krypty i w specjalnie przygotowanym pomieszczeniu odnawiać je. Sporządzono już nawet katalog trumien wraz z opisem szkód. Co będzie jednak, jeśli korozja dostała się do środka i groby trzeba będzie otworzyć?

- Nie ma żadnych przeciwwskazań ze strony kościelnej, jednak renowacja sarkofagów to kwestia dalekiej przyszłości - zastrzega proboszcz Sochacki. Przypomnijmy, że dotychczasowe otwieranie wawelskich grobów nie kończyło się najlepiej. Ekshumacji zwłok króla Kazimierza Jagiellończyka towarzyszyła seria tajemniczych zgonów. Badacze zostali zaatakowani najprawdopodobniej przez zabójczą bakterię, która wytworzyła się w specyficznym mikroklimacie grobu. Ks. Sochacki się tym jednak nie przejmuje. - Nie wiadomo, czy sarkofagi zostaną otwarte. Gdy taka decyzja zapadnie, będziemy się martwić - kwituje.