środa, 3 czerwca 2009

ABW wykryła pralnię pieniędzy Al-Kaidy?

Jacek Harłukowicz, Maciej Nowaczyk, tan
2009-06-03, ostatnia aktualizacja 36 minut temu

O pranie brudnych pieniędzy podejrzewa wrocławska Prokuratura Apelacyjna Irańczyka Alego Dadressana. Wczoraj w Krakowie i Wrocławiu ABW wkroczyło do jego spółek, których głównych udziałowcem jest fundusz od lat wiązany z finansowaniem Al-Kaidy. Według RMF FM właśnie to jest faktycznym zarzutem wobec spółek Irańczyka, który w Polsce wydał blisko 1 mld złotych.

Ali Dadressan we wtorek rozmawiał z dziennikarzami pod siedzibą swojej wrocławskiej firmy
Fot. Łukasz Giza/AG
Ali Dadressan we wtorek rozmawiał z dziennikarzami pod siedzibą swojej wrocławskiej firmy
Strona internetowa Verity Development
Fot. strona internetowa Verity Development
Strona internetowa Verity Development
Nikomu na razie nie postawiono zarzutów. Nikt nie został także zatrzymany.

- W toku tego postępowania w dniach 2-3 czerwca 2009 roku na terenie Wrocławia i innych miast, zostały wykonane przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego niezbędne czynności procesowe w kilku podmiotach gospodarczych oraz kancelariach prawnych, mające na celu zabezpieczenie materiału dowodowego, między innymi w postaci dokumentów i nośników danych informatycznych. Dowody te zostaną poddane analizie, której wyniki - łącznie z innymi ustaleniami śledztwa - umożliwią weryfikację tezy o praniu pieniędzy - czytamy w komunikacie wydanym w środę przez Prokuraturę Apelacyjną we Wrocławiu. Śledztwo w tej sprawie prowadzi jej V wydział, zajmujący się zwalczaniem przestępczości zorganizowanej, korupcji i terroryzmu.

Przeszukania we Wrocławiu i w Krakowie

ABW wkroczyło we wtorek rano do siedzib spółek związanych z Dadressanem w kilku miastach Polski, m.in. we Wrocławiu i Krakowie. Faktycznym ich właścicielem jest międzynarodowy fundusz DMI Trust (Dar al-Maal al-Islami Trust, czyli "dom pieniędzy islamskich"), jedna z najważniejszych islamskich instytucji finansowych.

"New York Times" i "Chicago Tribune" od 11 września 2001 r. zarzucają DMI, że finansuje Al Kaidę. DMI wytoczył obydwu dziennikom proces, ale niedawno służby specjalne wkroczyły do spółek DMI w Szwajcarii i USA.

Założona w 1981 roku spółka jest największym islamskim inwestorem, który działa według zasad Zakat - islamskiej bankowości. Założyciel DMI Ibrahim Kamel, był jednym z głównych finansistów egipskiego Bractwa Muzułmańskiego.

RMF: Dadressan finansuje Al-Kaidę

Jak informuje RMF FM, wersja śledztwa przyjęta przez prokuratorów zakłada, że Ali Dadressan może mieć związek z finansowaniem Al-Kaidy.

W rozmowie z "Gazetą" Dadressan zapowiedział, że do działań prokuratury odniesie się w czwartek.

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław

Były szef GROM zarobił 392 tysiące

Tak się zarabia w polskich firmach

Były szef GROM zarobił 392 tysiące

Nie ma to jak trafić do rady nadzorczej polskiej spółki giełdowej. Rocznie można zarobić prawdziwe miliony, i to niezależnie od wyników firmy. Na pierwszym miejscu najlepiej zarabiających jest Eli Alroy, który dostaje 2,8 miliona. W zestawieniu znalazł się też były dowódca GROM, Sławomir Petelicki, który dostał 392 tysiące za to, że w Pol-Aqua był sekretarzem rady.

Eli Alroy, szef nadzoru Globe Trade Centre przez rok zasiadania w radzie nadzorczej deweloperskiej spółki dostał 2,8 mln zł. To i tak ponad dwa miliony mniej niż rok temu - ujawnia "Puls Biznesu". Nie może też narzekać Zenona Kwiecieć z Wistilu. Dostała aż 1,1 miliona... a spółka straciła 124 miliony.

>>>Prezesi polskich banków zarobili miliony

Na 16 miejscu listy znalazł się były dowódca polskich komandosów z GROM - Sławomir Petelicki, który do maja 2009 był sekretarzem rady nadzorczej firmy Pol-Aqua. Dostał 392 tysiące złotych, czyli około 32 tysiące miesięcznie.


Oto 27 najlepiej zarabiających nadzorców w 2008 r.

1. Eli Alroy – GTC 2806 tys. zł

2. Zenona Kwiecień – Wistil 1104 tys. zł

3. Jacek Domogała – Famur 597 tys. zł

4. Mirosław Kalicki – FAM 657 tys. zł

5. Arkadiusz Krężel – Boryszew 557 tys. zł

6. Adam Szewczyk – Triton Development 550 tys. zł

7. Alfred Sutarzewicz – Indykpol 420 tys. zł

8. Feliks Kulikowski – Indykpol 420 tys. zł

9. Stanisław Kurnik – Stalprodukt 414 tys. zł

10. Kazimierz Szydłowski - Stalprodukt 403 tys. zł

11. Maria Sierpińska – Stalprodukt 402 tys. zł

12. Janusz Bodek – Stalprodukt 398 tys. zł

13. Janusz Smoleński - Stalprodukt 398 tys. zł

14. Augustine Kochuparampil – Stalprodukt 397 tys. zł

15. Sanjay Samaddar - Stalprodukt 397 tys. zł

16. Sławomir Petelicki – Pol Aqua 392 tys. zł

17. Przemysław Koelner - Koelner 380 tys. zł

18. Heather Potters - Sygnity 377 tys. zł

19. Quentin Spicer – Atlas 362 tys. zł

20. Krzysztof Jasek – Żywiec 351 tys. zł

21. Małgorzata Wiśniewska – PBG 339 tys. zł

22. Andrzej Tekiel – Synthos 338 tys. zł

23. Dariusz Bąkowski – Wandalex 338 tys. zł

24. Sławomir Bąkowski – Wandalex 315 tys. zł

25. Maciej Leśny – BRE Bank 315 tys. zł

26. Michael John Stockwell - Atlas 308 tys. zł

27. Andrzej Koźmiński – TP 304 tys. zł

Dużo więcej przeczytasz w dzisiejszym "Pulsie Biznesu"

poniedziałek, 1 czerwca 2009

Rewolwerowiec z polskiego ciemnogrodu

Wojciech Wybranowski 01-06-2009, ostatnia aktualizacja 01-06-2009 02:21

13 lat temu jego program z telewizji publicznej usunęli postkomuniści. Dziś zawieszają go ci, którzy kiedyś bili brawo na zlotach ciemnogrodu

Wojciech Cejrowski  odbył ponad  30 podróży do Ameryki Łacińskiej. W Polsce rozpropagował picie yerba mate. Ludzie, którzy się z nim zetknęli, mówią, że jest jak ten napój  z ostrokrzewu paragwajskiego: bywa gorzki  i cierpki,  ale pobudza  do myślenia
autor zdjęcia: Bartosz Siedlik
źródło: Fotorzepa
Wojciech Cejrowski odbył ponad 30 podróży do Ameryki Łacińskiej. W Polsce rozpropagował picie yerba mate. Ludzie, którzy się z nim zetknęli, mówią, że jest jak ten napój z ostrokrzewu paragwajskiego: bywa gorzki i cierpki, ale pobudza do myślenia

Autor emitowanego w TVP 1 programu „WC Kwadrans” w latach 1994 – 1996 rozpalał emocje widzów do białości. Lewica domagała się, by ówczesny szef telewizji publicznej Wiesław Walendziak zdjął program z anteny. Prawica broniła go jak niepodległości.

– Dokonał przełomu wśród ludzi. Bo przecież w połowie lat 90. w mediach trwała ostra walka z wartościami prawicowymi. A Cejrowski potrafił ich publicznie bronić – mówi „Rz” Marek Jurek, były przewodniczący KRRiT.

Cejrowskiego i jego program popierali sympatycy prawicy bez względu na barwy partyjne. A kiedy ostatecznie w 1996 roku pod naciskiem postkomunistów program spadł z anteny, młodzi prawicowcy demonstrowali poparcie dla pierwszego kowboja RP, tłumnie przybywając na organizowany przez Cejrowskiego zlot ciemnogrodu w Osieku na Kociewiu. Wśród nich był Piotr Farfał: wówczas działacz Narodowego Odrodzenia Polski, dziś prezes TVP.

13 lat później, w maju 2009 roku, program Cejrowskiego „Boso przez świat” znika z anteny telewizji publicznej na rozkaz Farfała. I znów decyzja miała podtekst polityczny. Dziennikarz wystąpił bowiem w reklamówce wyborczej Marka Jurka, teraz lidera Prawicy Rzeczypospolitej. Cejrowski decyzji nie żałuje. – W obronie życia warto stracić własne. Cóż więc znaczy program telewizyjny, jeśli zabijane są tysiące nienarodzonych dzieci – powiedział „Rz”. I tłumaczył, że nie chodziło mu o wspieranie jakiejś partii, tylko o pomoc człowiekowi, który walczy o wartości bliskie i jego sercu.

Boso, ale w ostrogach

„(...) Kiedy święty Tomasz nasycił usta, Indianka nalała najpierw sobie – bo to ona była gospodarzem ceremonii. Poza tym niektórzy uważają, że pierwszy napar jest niesmaczny, więc nie wypada go podawać innym. Argentyńczycy ściągają go do buzi, a następnie wypluwają na ziemię. Łykają dopiero drugi, a nawet trzeci (...)”

– tak rytuał picia yerba mate opisuje Cejrowski w książce „Gringo wśród dzikich plemion”.

On sam, jak uważają ludzie, którzy się z nim zetknęli, jest niczym rozpropagowany przez niego napar z ostrokrzewu paragwajskiego: bywa gorzki i cierpki, niektórzy po splunięciu już nigdy doń nie wracają, ale jak yerba pobudza do myślenia.

– Jego mocno prawicowe poglądy są zaprzeczeniem twierdzenia, że podróże kształcą – mówi „Rz” Kuba Wojewódzki, showman TVN.

– Gdyby nie było Cejrowskiego, czegoś by w przestrzeni publicznej zabrakło – twierdzi Maciej Eckardt, wicemarszałek województwa kujawsko-pomorskiego, kiedyś uczestnik organizowanych przez dziennikarza zlotów ciemnogrodu.

Urodzony w 1964 roku Wojciech Cejrowski zadebiutował w mediach w 1992 r. w programie „Non stop Kolor” w TVP 2 u boku Wojciecha Manna. Sławę przyniósł mu wspominany już „WC Kwadrans”.

„Nie prawica, nie liberał ani żaden faszysta, kowboj Cza Cza to normalny komunista”

Nie prawica, nie liberał ani żaden faszysta, kowboj Cza Cza to normalny komunista – śpiewał o Cejrowskim Kazik Staszewski

– krytykował go Kazik Staszewski w utworze „12 groszy”. Od tamtego czasu Cejrowski stał się człowiekiem instytucją: wziął udział jako gość, autor i współautor w wielu telewizyjnych audycjach, napisał wiele książek, przemierzył szmat świata. I choć zwykle odcinał się od establishmentu, to w jego karierze nie brakowało epizodów zaskakujących jak na prawicowego komentatora: talk-show „Piękna i bestia” w duecie z Alicją Resich-Modlińską (RTL 7) czy program „Po mojemu” w TVN Style. Po latach widzom mniej kojarzy się jednak z satyrą polityczną, a bardziej z podróżami, głównie do Ameryki Południowej. Odbył ich ponad 30. Niektóre opisał w książkach. W styczniu 2008 r. ogłosił, że zrzeka się polskiego obywatelstwa i przyjmuje ekwadorskie. „Unia Europejska jest źle zarządzana. Co z tym zrobić, nie wiem i gucio mnie to obchodzi, bo ja akurat do Unii wstępować nie mam zamiaru” – napisał w książce „Sól do oka”. Czy rzeczywiście jest obywatelem Ekwadoru, do dziś nie wiadomo.

Od stycznia 2007 r. prowadził w TVP program podróżniczy „Boso przez świat”, a w radiowej Trójce „Audycję podzwrotnikową”. Oba programy zostały zawieszone na czas trwania kampanii wyborczej do europarlamentu. – Decyzja o cofnięciu emisji (wyprodukowanego) programu jest działaniem na szkodę spółki TVP SA, ponieważ każdy odcinek generuje dla tej spółki duże koszty. A spółka cały czas jęczy z powodu braku pieniędzy – komentował Cejrowski dla portalu Fronda. pl.

Konno na Kociewie

Pisarz, podróżnik, fotograf, dziennikarz sześciokrotnie nominowany do nagrody telewizyjnego Wiktora. Jaki naprawdę jest Wojciech Cejrowski?

– Ma olbrzymi dar przyciągania zupełnie zwyczajnych ludzi, takich, którzy na co dzień nie funkcjonują w życiu publicznym, ale którzy czują się dobrze w atmosferze, jaką potrafi wytworzyć – mówi „Rz” Piotr Lisiewicz, dziennikarz „Gazety Polskiej”, który w latach 90. jeździł na zloty ciemnogrodu.

Był wówczas szefem poznańskiej grupy happeningowej „Naszość”.

– Obok młodych, przyszłych polityków, olbrzymia część bawiących się na zlocie to byli mieszkańcy okolicznych wsi, zwykli kociewiacy, którzy przyszli posłuchać dyskusji, muzyki, napić się piwa. I co roku wracali na te spotkania – wspomina Lisiewicz.

Do 1996 r. określenie „ciemnogród” używane było w publicznej dyskusji jako obelga pod adresem zwolenników prawicy i tradycyjnych wartości.

Zmieniło się to, gdy w 1996 r. Cejrowski zorganizował w Osieku imprezę pod demonstracyjną nazwą zlot ciemnogrodu. Przybyło kilka tysięcy ludzi, głównie młodych, a sam Cejrowski przyjechał konno, przebrany za amerykańskiego poganiacza bydła. To wtedy przylgnęło do niego miano: pierwszy kowboj RP.

– To wyrazista osobowość z charakterem. Zawsze miał niesamowite pomysły. Przebojem zlotu był papier toaletowy wyprodukowany z książek Jerzego Wiatra (komunistyczny ideolog – red.). Wszyscy chcieli mieć choćby rolkę – wspomina Zbigniew Girzyński, poseł PiS.

Cejrowskiemu w Osieku udało się stworzyć platformę dyskusyjną dla młodych zwolenników prawicy. Nie w kuluarach gabinetów, ale przy ognisku, piwku i zabawie. Dyskusji niekiedy bardzo „niemoderowanej”.

– UPR-owcy, którzy przybyli w ogromnych ilościach, chcieli nam wlać jako „socjalistom z Ruchu Odbudowy Polski”. Było nas dziesięciu plus sporo dziewczyn. W naszej obronie stanęły skromne, ale bojowe grupy młodej prawicy z RAAK (Radykalna Akcja Antykomunistyczna – red.) i już nikt nie próbował nas ruszyć – śmieje się Girzyński.

– Cejrowski był dla nas

guru – opowiada Zbigniew Kozak, teraz poseł PiS, niegdyś działacz UPR. – Tymi zlotami i wystąpieniami w telewizji bardzo dużo dobrego zrobił. Sprawił, że ludzie przestali się wstydzić publicznie wyrażać swoje poglądy.

Ale wśród tych, którzy kilkanaście lat temu uczestniczyli w spotkaniach na Kociewiu, są też tacy, którzy dziś surowo krytykują Wojciecha Cejrowskiego

– Po prostu przesadza. To nie służy dyskusji publicznej – mówi „Rz” Mariusz Wiśniewski, były przewodniczący Zarządu Krajowego NZS, obecnie radny PO. Na zlocie w Osieku był dwa razy.

„Gej-way patrol”

Ale zlotów ciemnogrodu by nie było, gdyby nie „WC Kwadrans”.

– Stworzył wtedy znakomitą satyrę na poprawność polityczną. Był solą w oku lewicy i liberałów – wspomina Jurek.

Program stale atakowały środowiska lewicowe i liberalne domagające się zdjęcia go z anteny. A Cejrowski jeszcze podkręcał atmosferę. „Gazetę Wyborczą” i „Trybunę” czytał na wizji, trzymając egzemplarze w gumowych rękawiczkach, wyśmiewał propozycję dyrektorek jednej ze szkół, by młodzież edukować seksualnie z wykorzystaniem prezerwatywy i banana. – Ta pani w trakcie kręcenia programu tak się zdenerwowała, że aż zasłabła – wspomina pracownik TVP.

Cięty język i bezkompromisowość nie opuściły dziennikarza do dziś. Wiele lat później w programie „Z kamerą wśród ludzi” swoimi pytaniami doprowadził do łez Agnieszkę Frytkowską – słynną „Frytkę” z „Big Brothera”.

– Świetny, dowcipny facet. Pamiętam „WC Kwadrans”, w którym kpiąc z poprawności politycznej, mówił, że od czasu, kiedy gejów zatrudniono w teksańskiej policji, nikt w Teksasie nie łamie przepisów drogowych. Każdy kierowca się boi, opowiadał Cejrowski, że dogoni go różowy „gej-way patrol” i usłyszy: „ręce na dach, szeroko nóżki, rewizja osobista” – mówi Wojciech Olszak, samorządowiec, dawniej jeden z liderów młodej prawicy w Poznaniu.

To właśnie w stolicy Wielkopolski pod koniec lat 90. lewaccy bojówkarze obrzucili Cejrowskiego jajami. – To faszysta i homofob. Takich ludzi w UE należy piętnować i wytykać palcami – uważa Krzysztof (imię zmienione), wydawca gejowskiego zina.

Pod koniec maja Kampania przeciw Homofobii wystosowała list do Piotra Waltera, prezesa telewizji TVN, z prośbą o zaprzestanie współpracy z Cejrowskim. W piśmie sygnowanym przez Martę Abramowicz napisano, że „publicznie obraża środowiska homoseksualne”.

Według sygnatariuszy pisma podczas wykładu na KUL Cejrowski miał powiedzieć: „gejów należy wytykać palcami, bo budzą obrzydzenie”.

Jak Limbaugh?

Cejrowski nigdy nie ukrywał, że do lewicy, zwłaszcza postkomunistycznej, ma stosunek wybitnie negatywny. „Taki towarzysz Oleksy na przykład, kiedy za komuny był sekretarzem partii w Białej Podlaskiej, to był chudy i dopiero teraz upasł się, że ledwo na oczy widzi. Jemu za komuny było gorzej niż dzisiaj” – kpił w książce „Kołtun się jeży”.

„Aleksander Kwaśniewski, prymitywny bawidamek i pijak, który nawet nie umie się przyznać do tego, że ma chorobę alkoholową, tylko udaje, łże, że jakieś tabletki łyka tropikalne” – mówił o byłym prezydencie w Radiu Wrocław w lutym 2009 r. Za to, że w RTL 7 powiedział: „Kwaśniewski swoim tłustym dupskiem obraził godność urzędu prezydenta”, został ukarany przez sąd grzywną 3 tys. złotych.

– To taki polski Rush Limbaugh (amerykański konserwatywny komentator polityczny, gwiazda programów radiowych – red.). Trybun ludowy, który mocno pokazuje, że olewa poprawność polityczną – mówi „Rz” Wojciech Polaczek, były lider krakowskiej Ligi Republikańskiej. Cejrowskiego poznał 12 lat temu, organizując spotkanie z dziennikarzem. – Zaprosiliśmy go potem na kolację, okazało się, że choć lubi popisywać się erudycją, to bardzo kulturalny, dowcipny rozmówca, bez gwiazdorskich wymagań – dodaje Polaczek.

– Osobiście to ja bardzo Wojtka Cejrowskiego lubię, bo to dowcipny, inteligentny facet, bez wątpienia osobowość telewizyjna. Ale jego poglądów wolałbym nie komentować – mówi „Rz” Wojewódzki.

Gdy zaprosił Cejrowskiego do swojego show, starli się dość mocno. „Ty myślisz, że ja mam tylko dupy w głowie i lody?” – pytał swojego gościa Wojewódzki. „Nie, ja wiem, że co innego, szkoda, że to się nie ujawnia za często” – ripostował Cejrowski.

– Nie należę do kręgu jego bliskich znajomych, ale na ile oceniać go przez pryzmat moich spotkań z nim, to jest taki sam i prywatnie, i publicznie – mówi o pierwszym kowboju RP Marek Jurek.

Ci, którzy zetknęli się z Cejrowskim, twierdzą, że bywa trudny. Nawet dla swoich sympatyków.

– Strasznie go lubię, ale za każdym razem, jak idę do niego na wywiad, to wiem, że mnie wkurzy – śmieje się poznański dziennikarz. – Po części oficjalnej jednej z imprez mówię mu, że o ile jego książki to się czyta w jedno popołudnie, o tyle trójkowe audycje nagrałem sobie i noszę w mp3, do słuchania podczas biegania, a w samochodzie włączam je zamiast radia. Na to gość prosto z mostu: „To pan jesteś złodziej i pirat”. No i biegam sobie dalej. Mam wyrzuty sumienia, ale z Cejrowskiego trudno zrezygnować.

Innego zdania są włodarze mediów publicznych.

Małgorzata Jethon zawiesiła go w radiowej Trójce, a Piotr Farfał w TVP. Podobno ma wrócić na wizję i fonię po kampanii wyborczej. Ale, jak uczy doświadczenie, zwykle to, co raz w TVP zawieszono, potem znikało na dobre. Czy Cejrowski będzie wyjątkiem?

Rzeczpospolita