sobota, 9 kwietnia 2011

Tusk: Rosjanie są współwinni tej katastrofy


Polscy i rosyjscy eksperci, zarówno ci niezależni, jak i rządowi, w tym prokuratorzy i ministrowie, już od roku starają się ustalić, dlaczego 10 kwietnia 2010 r. doszło do tragedii. I choć wciąż nie znamy oficjalnej przyczyny wypadku prezydenckiego Tu-154, to prokuratura orzekła już, że nie był to zamach.

Jak wynika z ostatnich wypowiedzi czołowych polskich polityków, przyczyn katastrofy było wiele i nie sposób obarczyć odpowiedzialnością za tragedię jednej tylko osoby. - Mgła nie była jedyną przyczyną wypadku, było ich kilkadziesiąt. Dokument będzie dla Polski bardzo gorzki - mówił pod koniec stycznia szef komisji badającej katastrofę, Jerzy Miller (59 l.). A premier Donald Tusk (54 l.) dodał, że część odpowiedzialności na pewno ponosi też strona rosyjska.

- Opinia publiczna zarówno w Polsce, w Rosji, jak i na świecie otrzyma kompletną informację o wszystkich przyczynach katastrofy. I tak jak dzisiaj wydaje się to właściwie pewne, tych kluczowych przyczyn będzie kilka, może nawet kilkanaście - mówił szef rządu na temat raportu śledczych.

Błędy kontrolerów

10 kwietnia nad smoleńskim lotniskiem unosiła się gęsta mgła. Potwierdzają to stenogramy z wieży kontroli lotów i zeznania świadków. Z tych samych stenogramów wynika, że wbrew ustaleniom rosyjskiego MAK, kontrolerzy wprowadzali polskich pilotów w błąd, informując ich, że są na właściwym kursie, choć rzeczywiście samolot znajdował się za nisko.

Z raportu z sekcji zwłok załogi tupolewa wynika, że piloci do ostatniej sekundy próbowali walczyć o podniesienie maszyny. Patolodzy wskazują, że ślady obrażeń dowodzą, iż do ostatnich chwil trzymali ręce na sterach.

Wiadomo również, że lotnisko, na którym miał lądować samolot z polską delegacją, zostało już wcześniej wyłączone z użytku. Tamtejsze radiolatarnie miały być zasłaniane przez wysokie drzewa, a dopiero po katastrofie Rosjanie wymieniali oświetlenie pasa.

Wątpliwości

W trakcie trwania polskiego śledztwa rodzi się coraz więcej wątpliwości dotyczących informacji podawanych przez Rosjan. Polacy wciąż nie dysponują oryginałami czarnych skrzynek, które rejestrowały przebieg lotu, ani wrakiem samolotu. Jednak jedną z największych niewiadomych tak śledczych, jak i opinii publicznej, jest odpowiedź na pytanie, dlaczego polscy piloci, mimo skrajnie niesprzyjających warunków pogodowych, zdecydowali się lądować. Czy w kabinie załogi mogło dochodzić do jakichś nacisków?

Wciąż też nie wiadomo, w jakim stanie byli rosyjscy kontrolerzy. Mecenas Rafał Rogalski, pełnomocnik rodzin ofiar, uważa, że mogli oni znajdować się pod wpływem alkoholu. Miały na to wskazywać badania lekarskie, do których jednak polscy śledczy nie mają dostępu.

Jak dotąd nie ustalono też, kim był tajemniczy oficer, z którym kontaktowali się kontrolerzy, oraz dlaczego sami nie podjęli decyzji o zamknięciu lotniska, skoro pogoda nie pozwalała na lądowanie jakiegokolwiek samolotu.

Wątpliwości budzi także fakt wykrycia we krwi gen. Błasika alkoholu.

Co będzie w raporcie?

Wszystkie wątpliwości ma rozwiać raport polskich śledczych. W dokumencie, nad którym pracuje komisja pod przewodnictwem szefa MSWiA, ma się znaleźć szereg obiektywnych przyczyn, które doprowadziły do śmierci 96 osób pod lotniskiem Siewiernyj. - Przez ostatni rok w sprawie śledztwa smoleńskiego dowiedzieliśmy się wielu istotnych rzeczy. Bo choć wciąż czekamy na raport komisji Millera i wnioski prokuratury wojskowej, to już dziś można powiedzieć, że nie było jednej jedynej przyczyny która doprowadziła do tej katastrofy lotniczej - mówi nam ekspert lotniczy, mjr Arkadiusz Szczęsny. Jego zdaniem raport dobitnie ukaże bałagan, jaki panuje w systemie szkolenia polskich pilotów, oraz zaniechania instytucji, które organizowały wylot do Katynia, w tym MSZ, MON, Kancelarii Prezydenta i 36. specpułku, do którego należał rozbity Tu-154M. - Te informacje zapewne znajdą się w końcowym raporcie polskiej komisji. Tuż obok miażdżącej oceny urzędników odpowiedzialnych nie tylko za przygotowanie wizyty VIP-ów i lot na lotnisko w Smoleńsku, ale także za wieloletnie zaniedbania i zaniechania w systemie szkolenia polskich pilotów - mówi "Super Expressowi" ekspert.

Ostatnie wypowiedzi premiera Tuska świadczą, że w raporcie wymienione zostaną też rosyjskie błędy, które pośrednio przyczyniły się do tragedii.

To już wiemy

1. 10 kwietnia nad Smoleńskiem zalegała mgła, którą potwierdzają nagrania wideo dziennikarzy, jak i zeznania świadków

2. W tupolewie wbrew przepisom zamontowano dodatkowych 10 foteli, choć maszyna mogła wziąć na pokład maksymalnie 90 osób wraz z załogą

3. Katastrofa, wbrew spekulacjom, nastąpiła o 10.41 czasu rosyjskiego, czyli o 8.41 w Polsce

4. Prezydent Lech Kaczyński kontaktował się z pokładu samolotu za pomocą telefonu satelitarnego ze swoim bratem Jarosławem. Nie wiadomo jednak, czego dotyczyła rozmowa

5. Rosyjskie lotnisko nie było przygotowane do lądowania samolotów, zabrakło dobrego oświetlenia i sprawnych urządzeń nawigacyjnych

6. Kontrolerzy z wieży na lotnisku Siewiernyj nie zabronili lądowania Polakom mimo fatalnych warunków pogodowych

7. Ci sami kontrolerzy utrzymywali, że nie wprowadzali w błąd Polaków. Teraz wiemy, że przekazywali im błędne dane o wysokości samolotu

8. Tupolew nie wykonał 4 podejść do lądowania, jak spekulowano, lecz jedno

9. Pracownicy lotniska wbrew procedurom kontaktowali się z przełożonymi w Moskwie, prosząc ich o podjęcie decyzji co do lądowania maszyny

10. We krwi gen. Błasika, znajdującego się w chwili katastrofy w kabinie pilotów, wykryto alkohol

11. Na pokładzie zabrakło rosyjskiego nawigatora, którego obecności wymagają tamtejsze przepisy lotnicze

12. Katastrofa lotnicza, jak ustaliła to polska prokuratura, nie była wynikiem zamachu

13. Odgłosy z nagrań z miejsca tragedii nie były wystrzałami z broni palnej

Tego wciąż nie wyjaśniono

1. Dlaczego polscy piloci zdecydowali się na lądowanie mimo warunków pogodowych, które według przepisów zabraniały takiego manewru?

2. Co gen. Błasik robił w kabinie pilotów? Czy, jak twierdzi rosyjski MAK, rzeczywiście mógł mieć wpływ na pilotów?

3. Dlaczego złamano procedury, montując w samolocie dodatkowe fotele? Kto za to odpowiada?

4. Dlaczego na pokładzie zabrakło rosyjskiego nawigatora znającego lotnisko?

5. Czy mamy dokładne stenogramy z czarnych skrzynek? Polska wciąż nie dysponuje rejestratorami, które mogłyby to potwierdzić - pozostają one w rękach Rosjan

6. Skąd wziął się alkohol we krwi gen. Błasika? Czy wojskowy pił alkohol, czy też powstał on w wyniku rozkładu ciała?

7. Czy, jak twierdzą rosyjscy psychologowie, obecność prezydenta Lecha Kaczyńskiego i dowódcy sił powietrznych, mogła mieć wpływ na decyzje pilotów?

8. Dlaczego Rosjanie nie zamknęli lotniska i nie odesłali tupolewa na zapasowe?

9. Kiedy komisja Millera opublikuje własny raport?

10. Kto był bezpośrednio odpowiedzialny za organizację wizyty Polaków w Katyniu?

11. Czy piloci przed wylotem z Warszawy znali warunki pogodowe panujące nad Smoleńskiem?

12. Dlaczego jako miejsce lądowania wybrano nieczynne już lotnisko wojskowe?

13. Dlaczego mimo komendy dowódcy załogi "Odchodzimy", maszyna się nie poderwała?



Więcej
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/rosjanie-sa-wspowinni-tej-katastrofy_179649.html

Monika Olejnik: W Polsce opluwa się krzyż


09.04.2011, 05:34
Michał Pieściuk, newspix.pl

Nie spodziewałam się, że Polska pęknie. Nie zdawałam sobie sprawy, jak szybko ból po tragedii można zamienić w nienawiść. Pamiętam łzy i cierpienie polityków. I ich słowa o zgodzie, która odtąd miała zapanować. Nie oczekiwałam od nich mówienia jednym głosem. Nie spodziewałam się jednak tak głębokich podziałów. Tego, że Polska pęknie. Jestem tym strasznie rozgoryczona

W sobotę rano, 10 kwietnia, byłam w domu. Spałam. To jedyny dzień, kiedy mogę się wyspać. Nagle rozdzwoniły się wszystkie telefony – stacjonarny, komórkowe. Odebrałam jeden z nich. Od przyjaciółki usłyszałam, że w Smoleńsku doszło do katastrofy samolotu z prezydentem. Wiedziała o tym z własnych źródeł, nie z mediów. Nie mogłam uwierzyć. Zadzwoniłam do swojej redakcji w Radiu Zet. Powiedzieli tylko: przyjeżdżaj!

Zaczęłam pracować. Nie wiedziałam kto zginął, ile osób było na pokładzie. Początkowo myśleliśmy, że wśród pasażerów tupolewa byli dziennikarze, nasi koledzy, którzy polecieli do Smoleńska. Potem dowiadywaliśmy się, jaka była lista ofiar. Nie sądziłam, że okaże się tak długa. Że tyle osobistości, tylu generałów, cały kwiat polskiego wojska, znalazło się w jednym samolocie.

Pamiętam moją wstrząsającą rozmowę z ministrem Radosławem Sikorskim. Opowiadał, jak zawiadomił Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska o katastrofie. Łamiącym się głosem mówił, że premier płakał. Wszyscy byli wstrząśnięci, wszyscy byli w szoku.

Potem pojechałam do TVN 24, przeprowadzałam dziesiątki wywiadów. Tego dnia i przez następne dni. Moi rozmówcy płakali i mnie zdarzyło się płakać. Nie mogłam się pogodzić z tym, że doszło do takiego dramatu. Że odeszło na zawsze tyle znanych mi – bardziej lub mniej – osób. Zginęli moi goście, z którymi miałam się spotkać w niedzielę w Radiu Zet: Aleksander Szczygło i Jerzy Szmajdziński. Zawsze, co niedzielę, przychodzili do mojej audycji „Siódmy dzień tygodnia”. To wszystko było straszne. Do dzisiaj nie mogę uwierzyć w to, co się wydarzyło.

Wieczorem następnego dnia po katastrofie poszłam do Pałacu Prezydenckiego. Było pusto, pozamykane drzwi, słyszałam tylko dochodzące zza nich szmery. W kaplicy przy trumnie z prezydentem nie było nikogo. Zapadło mi to w pamięć – ta pusta kaplica i jedna paląca się gromnica. Do dzisiaj mam w sobie ten obraz.

Nie przyszło mi do głowy, że z tej żałoby będziemy tak długo wychodzić. Właściwie była to antyżałoba, a nie żałoba. Tyle ciężkich i ostrych słów padło pod adresem rządzących ze strony prezesa Kaczyńskiego. Wiem, że przeżył dramat, stracił brata bliźniaka. Ale w Smoleńsku zginęli nie tylko jego bliscy. Tam zginęło 96 osób, wielu ludzi straciło braci, siostry, matki, ojców, dzieci, małżonków.

Najgorsze było to, co działo się na Krakowskim Przedmieściu, gdzie zbierali się przeciwnicy i obrońcy krzyża przed Pałacem Prezydenckim. Doszło do tego, że w Polsce opluwa się krzyż, robi się krzyż z puszek po piwie. A z drugiej strony wyrzuca się księży, którzy chcą ten krzyż przenieść w godne miejsce. To był największy wstyd Polski. Dla mnie osobiście cezurą tego, co się stało, było rozgoryczenie Joachima Brudzińskiego, kiedy w „Kropce nad i” mówił, że prezydent leżał w ruskiej trumnie.

Tusk: Złoża gazu łupkowego przeszły nasze najśmielsze oczekiwania


Łukasz Konarski, Wiedeń
08.04.2011 aktualizacja: 2011-04-08 16:32

Donald Tusk w rozmowie z kanclerzem Wernerem Faymannem
Donald Tusk w rozmowie z kanclerzem Wernerem Faymannem
Fot. AP/Ronald Zak

- Polska staje przed wielką szansą. Złoża gazu łupkowego przekroczyły nasze najśmielsze oczekiwania - tak Donald Tusk komentował wyliczenia amerykańskiej rządowej Agencji Informacji Energetycznej (EIA), według których Polska może mieć 5,3 bln m sześc. gazu w łupkach. To dwa i pół razy więcej niż w podmorskich złożach Norwegii.

Odwierty związane z badaniem złóż gazu łupkowego
Fot. Rafał Michałowski / Agencja Gazeta
Odwierty związane z badaniem złóż gazu łupkowego
Amerykańska agencja przedstawiła raport, w którym oceniono najbardziej obiecujące złoża gazu łupkowego na świecie. Spośród 32 krajów, gdzie przeprowadzono badania, na pierwszym miejscu znalazły się Chiny, na drugim Stany Zjednoczone, a na trzecim - Argentyna. Polska ma największe złoża gazu łupkowego w Europie - nieznacznie wyprzedzając pod tym względem Francję.

Tusk chce mówić o konkretach

- To może oznaczać, że przyszłość tej części świata jest pod znakiem nie tylko węgla i energetyki jądrowej, ale także może znajdziemy inne rozwiązania - powiedział Tusk na wspólnej konferencji z kanclerzem Wernerem Faymanem. Premier jest z jednodniową wizytą w Austrii.

Atrakcyjna Nieruchomość
Ośrodek rekreacyjny blisko lasu. Sprawdź ofertę!
powiatraciborski.pl
Mieszkania w Pruszkowie
Wyprzedaż Mieszkań z Rocznika 2009. Mieszkania "Pod Klucz". Sprawdź!
PruszkowAtrium.pl
PKO Konto za Zero
0 zł za prowadzenie konta. Sprawdź inne możliwości Konta za Zero!
www.pkobp.pl
Gazeta Biznes
Rozmowa "w cztery oczy" dotyczyła m.in. polityki energetycznej. Premier uważa, że "bezpieczeństwo energetyczne jest jednym z priorytetów obu państw". - Energetyka to poważna sprawa, trzeba o niej rozmawiać na poziomie konkretów, a nie haseł - mówił premier. - 90 procent energii w Polsce jest oparte na węglu, musimy uzyskać szanse rozwoju jeśli mamy ograniczenia wynikające z pakietu klimatycznego.

Wiatraki węgla nie zastąpią

Premier zapewnił, że ewentualne elektrownie atomowe będą najnowocześniejsze w Europie. Porównywanie awarii w Czarnobylu i Fukushimie jest "nielogiczne", gdyż "Czarnobyl to awaria źle skonstruowanej elektrowni , a awaria elektrowni Fukushima była niezależna od człowieka".

- Wiatraki w Polsce nie zastąpią węgla. To mrzonka. Prosimy o wskazania, które mają realne znaczenie - mówił Tusk odpowiadając na pytania austriackich dziennikarzy dotyczących energii jądrowej. Premier Tusk dodał, że Polska liczy na wsparcie Austrii w czasie polskiej prezydencji w Unii Europejskiej.

Źródło: Tokfm.pl