sobota, 1 października 2011

Krytycy bezlitośni dla "1920 Bitwy Warszawskiej". I tylko jeden szaleniec...

mwi
30.09.2011 aktualizacja: 2011-09-30 21:00
A A A Drukuj
1920 Bitwa Warszawska 1920 Bitwa Warszawska
Superprodukcja za 27 mln złotych i pierwszy polski film w 3D. Dziś do kin weszła długo oczekiwana "1920 Bitwa Warszawska" Jerzego Hoffmana. "Warto? Zdecydowanie warto, ale ostrzegam: będę chyba jednym z niewielu recenzentów, którym film się podoba" - pisze Jacek Rakowiecki w "Newsweeku". Trafił w dziesiątkę.
Prezydent Bronisław Komorowski i reżyser Krzysztof Zanussi; wielcy świata polityki i gwiazdy polskiego kina; relacje na żywo i łzy wzruszenia. Nastroje panujące podczas uroczystej premiery "1920 Bitwy Warszawskiej" w Teatrze Wielkim w Warszawie to wystarczający powód, żeby uznać najnowsze dzieło Jerzego Hoffmana za jeden z najbardziej wyczekiwanych rodzimych filmów ostatnich lat.



Liczby i nazwiska "Bitwy..." imponują. Zapowiadany jako "pierwszy w Polsce i jeden z pierwszych w Europie aktorskich filmów zrealizowanych w technice 3D" kosztował 27 mln złotych. Występują: Borys Szyc, Natasza Urbańska, Daniel Olbrychski, Marian Dziędziel, Adam Ferency, Ewa Wiśniewska, Michał Żebrowski, Łukasz Garlicki i Bogusław Linda. Autorem zdjęć jest nominowany do Oscara Sławomir Idziak.

Efekty? Bardziej niż dyskusyjne. Zebraliśmy opinie blisko piętnastu recenzentów: od branżowych magazynów skupiających się na technice 3D, przez dzienniki i tygodniki, po blogi filmowe. Wniosek? Efekty specjalnie wypadają przyzwoicie, zachwycają zdjęcia Idziaka, ale scenariusz i gra aktorska - zdaniem większości - wołają o pomstę do nieba.

Imponująca pasja, katastrofalny wynik

"Wystarczy przez chwilę posłuchać Jerzego Hoffmana, by w sędziwym gawędziarzu zobaczyć imponującą pasję, której konsekwentnie brakuje polskim reżyserom bez względu na wiek" - pisze Paweł T. Felis w "Gazecie Wyborczej". Oglądanie "Bitwy..." nazywa jednak "bolesnym doświadczeniem". Film jego zdaniem jest "mechaniczny", przypomina "historyczną pogadankę, która nieudolnie symuluje wielkie emocje, a jest tylko chaotycznym zbiorem upiornie nieekscytujących efektów".

Do dwugłosu doszło na łamach "Rzeczpospolitej". Rafał Świątek pisał, że Hoffman w "1920 Bitwie Warszawskiej" pokazał w 3D Polskę jak z Sienkiewicza. "Tyle że zrobił to bez talentu słynnego specjalisty od snucia opowieści" - argumentował. Reżysera bronił Piotr Cieślak. Jego zdaniem Jerzy Hoffman "wygrał Bitwę Warszawską i zakończył narodowy musical mocnym akordem ostatniej zwycięskiej wojny Polaków".

"Chwalę, ale ostrzegam - będę jedyny"

Jako jeden z nielicznych pozytywnie o filmie pisze Jacek Rakowiecki, redaktor naczelny miesięcznika "Film". Podkreśla, że Hoffman nakręcił obraz w sposób prosty, ale zgrabny. Komplementuje zdjęcia Sławomira Idziaka i proporcjonalne połączenie "melodramatu z batalistycznym widowiskiem i pojedynkiem wielkich przeciwników".

"Chwalę więc, ale ostrzegam: będę chyba jednym z niewielu recenzentów, któremu 'Bitwa...' się podoba. Musicie państwo sprawdzić sami, kto ma rację" - zastrzega w felietonie dla "Newsweeka".

Miejsca na ocenę czytelników nie pozostawia Jacek Wakar z "Przekroju". Film Hoffmana nazywa "wymachiwaniem szabelką ze stępionym ostrzem". Daje mu jedną gwiazdką na sześć możliwych: "Trudno, wystąpię jak szaleniec przeciw zmasowanym siłom. (...) Każdy film zaczyna się od historii, tutaj historii zaś nie ma, gdyż brakuje bohaterów" - argumentuje.

Recenzje złe, ale rekord i tak będzie?

Wzorem serwisów Metacritic czy Rotten Tomatoes postanowiliśmy obliczyć średnią wszystkich recenzji "1920 Bitwy Warszawskiej". Tam, gdzie krytycy nie wystawili własnej noty, na podstawie lektury recenzji staraliśmy się oszacować własną. Czasami bazowaliśmy na dwóch opiniach (jak w przypadku "Rzeczpospolitej"), czasami mimo profilu czasopisma braliśmy pod uwagę i ocenę efektów 3D, i samej fabuły ("Kino Domowe"). Wyglądają następująco:

"Newsweek"8/10------ "Kino Domowe"6/10
fdb.pl6/10------Spider's Web6/10
Onet.pl 3/10------"Rzeczpospolita"3/6
Radio Ram3/10------Stopklatka3/10
MM Moje Miasto3/10------ "Gazeta Wyborcza"2/6
FilmTok2/10------"Przekrój"1/6


ŚREDNIA WSZYSTKICH RECENZJI: 4/10.

Historia kina nieraz już jednak udowadniała, że zdanie krytyków to jedno, a gusta publiczności drugie. Wszystko wskazuje na to, że obraz będzie sięgać po kolejne rekordy. Według danych dystrybutora Forum Film, wszedł do polskich kin w bezprecedensowej liczbie kopii: będzie wyświetlany w 87 multipleksach na 238 ekranach oraz w 60 kinach jednosalowych. Po dwóch tygodniach do kin wejdzie także wersja 2D.

Królewskie Ekshumacje na Wawelu


Dodane 2008-12-14 10.28 , komentarzy 4 Kategorie: Wiadomości Miejsce: Stare Miasto, Kazimierz, Grzegórzki, Tagi: ekshumacja, groby królewskie, pobrzeby królów,

Ostatnio wiele mówiło się na temat ekshumacji zwłok gen. Sikorskiego. Jednak otwieranie sarkofagów nie jest nowością w katedrze wawelskiej. Niektóre z nich zostały otworzone nie jeden raz.

Sarkofag Władysława Jagiełły

Autor: Nutka




Sarkofag Kazimierza Wielkiego

W 1869 r. postanowiono odrestaurować sarkofag królewski, który znajdował się w opłakanym stanie. Powszechnie przypuszczano, że trumna nie zawiera zwłok króla, jednak teoria ta okazała się być błędna. Kapituła Katedry postanowiła przenieść zwłoki króla do nowej trumny, co było dobrą okazją do zbadania szkieletu władcy. Ustalono, że wzrost Kazimierza Wielkiego wynosił około 175cm. Króla pochowano powtórnie 8 lipca 1869 roku.

Grób Św. Jadwigi
Pierwszy przypadek otwarcia sarkofagu królowej datowany jest na wiek XVII, kiedy to biskup Gembicki postanowił zbudować sobie grobowiec po przeciwległej stronie prezbiterium. Aby zmienić układ schodów, musiała zostać zdjęta pierwotna płyta i odsłonięty grób królowej. W 1887 roku powtórnie otworzono sarkofag królowej. Przy otwarciu obecny był Jan Matejko, który naszkicował czaszkę Jadwigi. Zwłoki jej przełożono do nowej miedzianej trumny, a następnie do jeszcze większej – dębowej. Grób ponownie zamurowano.
Kolejne otwarcie grobowca Jadwigi miało miejsce 12 lipca 1949 , a było ono wynikiem procesu beatyfikacyjnego królowej.

Klątwa Jagiellończyka
W 1973 roku odbyło się otwarcie sarkofagu Kazimierza Jagiellończyka, a w ciągu kolejnych 10 lat zmarło 15 osób zaangażowanych wcześniej w eksplorację królewskiego grobowca. Niektórzy te zdarzenia nazwali „klątwą Jagiellończyka”, według której każdego, kto ośmielił się zakłócić spokój monarchy, czeka rychły i smutny koniec. Wyjaśnieniem sprawy okazał się  być mikrob Aspergillus flavus , który został odkryty w grobowcu polskiego króla. Mikrob jest bardzo groźny dla życia człowieka. Najczęściej wywołuje zawały serca, wylewy krwi i kilkanaście odmian raka. Najprawdopodobniej "przetrwał" od czasów średniowiecza i po otwarciu grobowca w sprzyjających warunkach uaktywnił się.

Kazimierz Jagiellończyk zmarł w czerwcu 1492 w Grodnie. Przewóz króla do katedry na Wawelu zajął 4 tygodnie. Dzięki badaniom wiemy, że król został pochowany nago. Przewożono go w sosnowej trumnie, do niej włożono miecz i drewniane atrapy insygniów królewskich. Zwłoki obłożono warstwą niegaszonego wapna i obleczono tkaniną..

Sarkofag Elżbiety Rakuszanki
Elżbietę Rakuszankę pochowano zgodnie z testamentem, obok dwóch córeczek, które zmarły we wczesnym dzieciństwie. W trakcie prac w październiku w 1972 r. znaleziono liczne fragmenty kości ludzkich. Stwierdzono, że kości te przynależą do czterech szkieletów, w tym jednej kobiety. Odkryto też fragment czaszki dziecięcej. Nie ulegało najmniejszej wątpliwości, że grób był już kiedyś otwierany.



W 1938 roku zostały otwarte prawie wszystkie groby królewskie. Archiwa muzealne zachowały zdjęcia,  które przedstawiają szkielety naszych monarchów. Sarkofagi, które nigdy nie były otwierane to miejsca spoczynku Władysława Jagiełły i Władysława Łokietka.

Jak chowano Królów?
Od XIV wieku, królów grzebano bez wnętrzności. Wyjmowano między innymi serce, w którym według ludzi znajdowała się dusza. Serce i wnętrzności wkładano do urny a ciało do trumny. W tamtych czasach ludzie uważali, że należy oddzielić duszę ( która znajduje się w sercu) od ciała. Zatem na Wawelu są pochowane przeważnie tylko kości królów. Monarchów chowano w stroje, w których byli koronowani. Wkładano również do trumny miecz oraz insygnia królewskie.

Pierwszy opis ceremonii pogrzebu królewskiego znajdujemy po zgonie Kazimierza Wielkiego. Najpierw pochowano go skromnie, dopiero po przybyciu Ludwika Węgierskiego urządzono imponującą ceremonię pogrzebową 19 listopada 1370 roku. Odbyła się ona na wzór ceremonii pogrzebowej ojca Ludwika Węgierskiego-Karola Roberta i trwałą trzy dni. Pierwszego dnia uroczysty orszak pogrzebowy udał się do katedry i tam pozostawiono ciało Kazimierza Wielkiego przed grobem św. Stanisława na dobę. Drugiego dnia orszak jeździł po kościołach gdzie odbywały się msze za zmarłego. Dnia ostatniego odbyła się msza pogrzebowa, podczas której wjechał rycerz na koniu, odziany w złocistą szatę królewską przypominający osobę zmarłego króla.

Dzięki badaniu szczątków ludzkich możemy dowiedzieć się więcej o historycznych osobowościach. Nie możemy jednak traktować zwłok tylko jako obiekty badawcze, gdyż wszystkim należy się wieczny spokój i odpoczynek.

czwartek, 29 września 2011

Kwaśniewski: Mam dziurę w kręgosłupie

29.09.2011, 08:23
aFp
Tomasz Ozdoba, newspix.pl

Cierpiałem na bóle kręgosłupa od połowy września. Myślałem, że farmakologicznie uda się je pokonać. Można zażywać silne środki przeciwbólowe, ale do jakiego czasu?! Także operacja była konieczna - mówi Aleksander Kwaśniewski w wywiadzie z Faktem




Jak pan zniósł operację?
– Na razie wszystko wygląda dobrze, ale to są pierwsze godziny po operacji. Człowiek jest pod wpływem tych wszystkich środków przeciwbólowych. Ale jestem bardzo dobrej myśli.

Żona cały czas czuwała przy panu?
– Nie było sensu żeby była w szpitalu w czasie przeprowadzania operacji. Ale teraz jest i córka była.

Dolegliwości kręgosłupa od dawna panu dokuczały?
– Od połowy września. Myślałem, że farmakologicznie uda się je pokonać i ćwiczeniami. Dużo podróżowałem i uczestniczyłem w różnych konferencjach więc niestety mój stan się pogorszył. W poniedziałek, kiedy zrobiono mi rezonans magnetyczny, okazało się, że uszkodzony dysk kręgosłupa jest w kanale nerwowym, uciska na nerwy i już nie wolno było ryzykować. Więc przeprowadzono operację, tak szybko jak to możliwe.

Poważne były te dolegliwości?
– Poważne, jak jasny piorun. Nie do wytrzymania. Ani stać, ani siedzieć, ani specjalnie chodzić. To jest taki ból. Jak ktoś kiedyś miał bolesne korzonki nerwowe, to wie o czym mówię. Nie da się nic robić. Można zażywać bardzo silne środki bólowe, ale do jakiego czasu? Także operacja była koniecznością.

Co dalej? Jak wygląda plan leczenia?
– Do końca tygodnia będę w szpitalu, a potem czeka mnie rehabilitacja. Wrócę do działania, ale bez oszałamiającego tempa. Przede wszystkim będę musiał wygospodarować czas na ćwiczenia.

W tej kampanii wyborczej już pan się nigdzie nie pojawi?
– Jeszcze tego nie rozstrzygam. Dzisiaj za wcześnie o tym mówić. Zobaczymy jak będzie szło. W tym tygodniu wszystko odwołałem, a co w przyszłym, to się okaże.

Poza żoną i córką ktoś jeszcze pana odwiedził?
– Nie, ale wiele osób dzwoniło do mnie. Między innymi Leszek Miller i Józef Oleksy.

Tak się złożyło, że w tym samym szpitalu przebywa teraz również Wojciech Jaruzelski…
– I generał Jaruzelski i Jarosław Wałęsa. Także wszyscy mają tu teraz, że tak powiem, chwilę sławy.

Jak pan trochę dojdzie do siebie, odwiedzi pan generała?
– Odwiedziłem go już. Widziałem się z nim w sobotę, gdy przyjechałem do szpitala na zastrzyki. Wtedy jeszcze wierzyłem, że się da farmakologicznie wyleczyć moje dolegliwości. Choroba generała jest ciężka, ale zastałem go w dobrym nastroju. Żartował, pogadaliśmy o polityce, moich podróżach po świecie, o Ukrainie. Prawie godzinę spędziliśmy razem.

Jeszcze się pan do niego wybierze?
– Na razie to on nie może się ruszać i ja nie mogę się ruszać. Mimo że dzieli nas w szpitalu różnica zaledwie trzech pięter, to wybrać się nie mam jak. Na razie jestem uziemiony. Dostałem zgodę tylko na 15 minut postania w pozycji pionowej. A dopiero gdzieś może pod koniec tygodnia będę miał zgodę żeby się poruszać więcej. Teraz leżę i to tylko na tym boku, na którym mogę. Mam przecięty kręgosłup. Ta dziura musi się zabliźnić. W tej chwili najważniejsze żeby tego nie rozrywać. Bo jak będę rozrywał, to tego nigdy nie skleję.

>>> Kwaśniewski: Operacja, bo bolało jak jasny piorun!


[rozmawiał Jerzy Kubrak]