sobota, 14 stycznia 2012

Słodycz życia według Christopha Waltza


28 gru 11, 19:36 Andrea Mandell / Los Angeles Times
Christopher Waltz (fot. Getty Images)
Christopher Waltz (fot. Getty Images)

Niezapomniana kreacja okrutnego nazisty w "Bękartach wojny" dała mu Oscara i rozkręciła jego filmową karierę. Dziś gra w hollywoodzkich hitach, u Polańskiego, i ponownie u Tarantino. Czy sukcesy zepsuły Christopha Waltza?

Kiedy brodaty aktor Christoph Waltz, który znacznie lepiej znany jest z zadawania bólu na ekranie niż z jego odczuwania, sadowi się na niskiej sofie w hotelu Four Seasons, lekko się krzywi.

Grymas bólu tłumaczy "utarczką" z koniem, który zrzucił go z siodła na planie nowego filmu Quentina Tarantino "Django Unchained". – Jak to się mówi? Los mnie pokarał? – mówi posługujący się trzema językami Waltz o nietrafionym wyborze konia, po czym uśmiecha się z dystyngowanym wdziękiem. – Teraz mam innego konia – dodaje.

Przy kolejnych podwójnych espresso Waltz daje się poznać jako niezwykle ciepły człowiek. Nie chce zagłębiać się w szczegóły odniesionej na planie kontuzji. Zamiast tego ten 55-letni mężczyzna, który zdobył Oscara za mrożącą krew w żyłach kreację nazisty w "Bękartach wojny", z radością opowiada o swojej ostatniej szczęśliwej passie filmowej.

Niedawno wcielił się w postać ojca, który odnosi sukcesy zawodowe, lecz trawi go niewypowiedziana pogarda wobec innych ludzi, w obfitującym w nietuzinkowe osobowości obrazie Romana Polańskiego "Rzeź". Film opowiada o dwóch małżeństwach toczących z sobą wojnę na słowa, której przyczyną jest sprzeczka ich synów.

W tej komedii o skomplikowanych międzyludzkich relacjach naszych czasów występują także Kate Winslet, Jodie Foster i John C. Reilly. Oparty na sztuce "Bóg mordu" film jest niezwykły pod wieloma względami: został przygotowany i nakręcony tak jak sztuka. Przez 80 minut kamera praktycznie nie opuszcza salonu, w którym rodzice toczą spór dotyczący podwórkowej bijatyki pomiędzy ich synami. Rozgrywającą się na Brooklynie historię nakręcono pod Paryżem, ponieważ reżyserowi Romanowi Polańskiemu grozi w USA aresztowanie.

Waltz gra w filmie męża Winslet, biznesmena Alana Cowana, którego uzależnienie od prestiżowej pracy (i dzwoniącego BlackBerry) często wnosi w gorące spory na ekranie rozładowujące sytuację elementy komizmu. Jego rola bez wątpienia charakteryzuje się tym samym magnetyzmem, który dał mu Oscara za "Bękarty wojny".

Jednak centralnym tematem "Rzezi" jest styl wychowania dzieci. Po jednej stronie znajdują się zatroskani i kontrolujący Longstreetowie (Foster i Reilly), po drugiej podchodzący do sprawy z większym dystansem Cowanowie. Waltz, który wychował się w Austrii i ma troje dzieci z pierwszą żoną oraz małą córeczkę z obecną, projektantką mody Judith Holste, skłania się bardziej ku realistycznej postawie Alana.

Różne style wychowania

Dzieci Waltza są po części produktem jego austriackiej wrażliwości ("hołubienia, ale nie pobłażania"), a po części amerykańskiego pochodzenia jego żony. – Byłem mężem Amerykanki, musieliśmy więc wypracować akceptowalne dla obu stron rozwiązanie – mówi.

Aktor twierdzi, że jego dzieci wyszły na ludzi. – Potrafią się zachować, są uprzejme, szanują innych, wiedzą, że trzeba wykonać wysiłek, aby zarobić na życie, i tak właśnie postępują – mówi. – Wygląda więc na to, że odnieśliśmy wychowawczy sukces.

Dwa lata po otrzymaniu Oscara Waltz opowiada filozoficznie o tym, jak zmieniło się jego życie, i dobrych rzeczach, które się w nim pojawiły. Wzdryga się jednak na wspomnienie niedawnego włamania. W sierpniu jego mieszkanie zostało splądrowane przez złodziei, "otwarli wszystkie szafki, wszystko wyrzucili na zewnątrz, przetrząsnęli wszystkie szuflady". Ale jego nagrody, w tym Oscar, pozostały nietknięte.

Po Oscarze Waltz zagrał w kilku bardzo odmiennych filmach. Najpierw wystąpił w kinowej adaptacji "Wody dla słoni" z Reese Witherspoon, następnie pojawił się w szalonym letnim hicie o superbohaterach z Sethem Rogenem ("Green Hornet").

– W międzyczasie zagrałem jeszcze w "Trzech muszkieterach", jeśli to uszło twej uwadze – zauważa Waltz cierpkim głosem, wyrażając w ten sposób rozczarowanie bezbarwną promocją filmu.

"Asystent" Tarantino?

W "Django", do którego zdjęcia potrwają do czerwca 2012, Waltz powraca na terytorium Tarantino. Uważa, że reżyser ten - prywatnie jego przyjaciel - pracując z nim "może czuć się bezpieczny, a także czuje, że jego pomysły są bezpieczne u mnie". - Ponieważ z prawdziwą radością i ochotą bronię jego pomysłów przed wszystkim i wszystkimi. Tak naprawdę uważam siebie za jednego z asystentów Quentina – śmieje się aktor.

Na Waltza czekają zaś kolejne projekty, o których już jest głośno.

Na pierwszy ogień pójdzie nie posiadający jeszcze tytułu film, do którego napisał scenariusz, a także go wyreżyseruje. Film opowiada o "konflikcie pomiędzy prywatnością i publicznym" życiem. Czyżby kolejna produkcja o Facebooku? – Nie, pojawia się w nim telewizja. Programy reality show – mówi. Scenariusz i rolę dyrygenta, w którą wcieli się Waltz, dopracował znany scenarzysta Ron Bass.

– Jeśli mam być szczery, to nie interesuje mnie beztroskie korzystanie z życia i sławy – mówi Waltz. – Dlatego właśnie lubię Los Angeles. Coraz bardziej tu odkrywam, że po prostu chcę pracować. Praca z Quentinem czy praca z Romanem – na tym polega słodycz życia.

Autor: Andrea Mandell Źródło: Los Angeles Times

Po przerażających krzykach pilotów słychać jeszcze coś. To ludzki głos?


14.01.2012, 09:20
aFp
Tu-154m po katastrofie, Sławomir Wiśniewski

To odkrycie z pewnością zainteresuje wszystkich, nie tylko miłośników teorii spisku. Jeden z portali donosi, że na czarnych skrzynkach prezydenckiego tu-154m, który rozbił się w Smoleńsku odkryto... zapis ludzkiego głosu. Zarejestrowano go o godz. 8:41:07,4 czyli już po... destrukcji samolotu

Naukowcy z krakowskiego instytutu ekspertyz sądowych badając kopie nagrań czarnych skrzynek z tu-154m, zidentyfikowali w kabinie głosy załogi, stewardessy, dyrektora protokołu dyplomatycznego MSZ Mariusza Kazany, oraz głosy z tak zwanego offu - są to głosy załogi jaka-40, załogi rosyjskiej „wieży” oraz komendy z sześciu innych samolotów, które znajdowały się w zasięgu odbioru urządzeń Tu-154M.W kabinie pilotów nie zidentyfikowano głosu gen. Andrzeja Błasika, dowódcy Sił Powietrznych RP. 
Najbardziej zaskakujące jest jednak inne odkrycie. Ostatni dźwięk, który został zarejestrowały czarne skrzynki, to ludzki głos - pisze portal niezależna.pl. - Jak wynika z ustaleń naukowców, pojawił się on o godz. 8:41:07;4– już po przerażającym krzyku pilotów, który jest zarejestrowany pod koniec nagrania!Czyj to głos i jaką ma formę - krzyku, jęku czy wypowiadanych słów - portal nie ujawnia. Nie wiadomo też, czy można zidentyfikować tożsamość osoby, do której należy ten głos.

Do tej pory ostatnie sekundy lotu, zgodnie ze stenogramami, odtwarzano tak:

8.40:56,6 ostrzeżenie systemu TAWS - PULL UP, PULL UP,
8.40,57,9 sygnał dźwiękowy, F=400 Hz ABSU,

8.41:00,3 krzyk drugiego pilota - Kurwa mać!
8.41:00,5 ostrzeżenie systemu TAWS - PULL UP, PULL UP,
8.41:02,0 komenda - odejście na drugi krąg!
8.41:02,7 Krzyk niezidentyfikowanej osoby: - Kurwaaaa....
8.41:05,4 koniec zapisu.

Niezależna.pl twierdzi jednak, że zapis urywa się o 8:41:07,4... czyli dwie sekundy później i że słychać na nim jeszcze jeden tajemniczy głos. Odkrycie to budzi oczywiście olbrzymie zainteresowanie osób, śledzących postępowanie w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Sugeruje bowiem, że ktoś mógł przeżyć uderzenie samolotu w ziemię.

>>>Gen. Błasika nie było w kokpicie! To były ...

>>>Macierewicz: Śledztwo smoleńskie trzeba zacząć od początku

czwartek, 12 stycznia 2012

ZUS podpisał umowę z PKO BP na obsługę rachunków i wypłatę świadczeń


dzisiaj, 13:56
fot. REUTERS

Powiązane notowania

Zobacz także

Operacja repolonizacja

Operacja repolonizacja

Kryzys odsłonił słabość właścicieli działających w Polsce banków. Dlatego gdy Irlandczycy wystawili na... Zobacz więcej 2 lip 10, 10:19
Barclays Capital obniżył rekomendację dla PKO BP do "równoważ", cena docelowa 36,6 zł
Barclays Capital obniżył rekomendację dla PKO BP do "równoważ" z "przeważaj", ustalając... Zobacz więcej dzisiaj, 08:47

Zakład Ubezpieczeń Społecznych podpisał umowę z PKO BP na obsługę rachunków i wypłatę świadczeń. Przez PKO BP rocznie będzie przechodziło około 180 mld zł - powiedziała w czwartek na konferencji prasowej Mirosława Boryczka z zarządu ZUS.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych podpisał czteroletnią umowę z PKO Bankiem Polskim na otwarcie i prowadzenie rachunków skonsolidowanych funduszy w ramach Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i Funduszu Emerytur Pomostowych oraz realizację tzw. płatności masowych związanych z wypłatą świadczeń.

"Kontrakt oznacza bardzo znaczne rozszerzenie usług płatności masowych, stawia nas w czołówce bankowości transakcyjnej w Polsce" - powiedział na konferencji prasowej wiceprezes PKO BP Jarosław Myjak.

Szacowana liczba przelewów realizowanych przez PKO BP w ramach umowy z ZUS ma wynieść około 69 mln rocznie, a kwota, jaka będzie przechodzić przez PKO BP, sięgnie 180 mld zł.

"To pierwsza umowa w historii ZUS, która przekazuje prowadzenie rachunków skonsolidowanych i obsługę wypłaty świadczeń w ręce jednej instytucji finansowej. Dotychczas zajmowały się tym dwie odrębne instytucje" - powiedziała członek zarządu ZUS, nadzorująca pion finansów i realizacji dochodów, Mirosława Boryczka. Dodała, że dzięki umowie ZUS zaoszczędzi średniorocznie około 30 mln zł.

Oszczędności mają pochodzić m.in. z bezpłatnych przelewów świadczeń na rachunki klientów ZUS. Ponadto przekazywanie środków na konta świadczeniobiorców ulegnie skróceniu o jeden dzień.

"Taki tryb realizacji wypłaty świadczeń pozwoli na efektywniejsze wykorzystanie tak środków pochodzących ze składek, jak i środków budżetowych, przyczyniając się do poprawy płynności budżetu państwa" - podkreśliła Boryczka.

Ponadto, jak powiedział Myjak, każdy świadczeniobiorca otrzyma przelew tego samego dnia. "Tego jeszcze nie było" - podkreślił.

PKO BP ma uruchomić system w ciągu 90 dni.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest państwową jednostką organizacyjną zajmującą się gromadzeniem składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne obywateli oraz dystrybucją świadczeń: emerytury, renty, zasiłki chorobowe lub macierzyńskie.

Z usług ZUS korzysta około 24 mln klientów, co stawia Zakład w czołówce największych instytucji finansowych w Polsce. Środki Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, których dysponentem jest ZUS, stanowią blisko 50 proc. zasobów pieniężnych państwa. Dla realizacji swoich zadań ZUS zatrudnia ponad 47 tys. pracowników, rozmieszczonych w 43 oddziałach, 214 inspektoratach i 68 biurach terenowych w całym kraju.

PKO BP jest liderem polskiego sektora bankowego. Z aktywami na poziomie ponad 42 mld euro jest też największym bankiem Europy Środkowo-Wschodniej. Skonsolidowany zysk netto PKO BP po trzech kwartałach 2011 r. wyniósł 2,9 mld zł.