środa, 1 lutego 2012

Wisława Szymborska 1923 - 2012


Małgorzata I. Niemczyńska
01.02.2012 , aktualizacja: 01.02.2012 21:00
A A A Drukuj
Dziś w Krakowie zmarła Wisława Szymborska. Miała 89 lat.
Wisława Szymborska
Fot. Adam Golec / Agencja Gazeta
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
Fot. Tomasz Wiech
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska i Czesław Miłosz
Fot. PAWEL ULATOWSKI / AGENCJA GAZETA
Wisława Szymborska i Czesław Miłosz
Marcin Filipowicz, Wisława Szymborska i Aleksander Filipowicz
Fot. Jakub Ociepa / Agencja Gazeta
Marcin Filipowicz, Wisława Szymborska i Aleksander Filipowicz
Wisława Szymborska
Fot. Jakub Ociepa / Agencja Gazeta
Wisława Szymborska
"Greta Garbo poezji" - tak nazwali ją szwedzcy dziennikarze, gdy w 1996 roku przyjechała odebrać literacką nagrodę Nobla. Swój okolicznościowy wykład zaczęła od słów: "Podobno w przemówieniu pierwsze zdanie jest zawsze najtrudniejsze. A więc mam je już za sobą ". Odbierając wyróżnienie urzekła zebranych rozbrajającą gafą. Ukłoniła się królowi, a potem publiczności, choć - wedle etykiety - powinna najpierw członkom Akademii Szwedzkiej. Zorientowawszy się, co zrobiła, wzniosła bez zastanowienie ręce w górę w pełnym rezygnacji geście. Brawa nie chciały umilknąć.

Zaprzyjaźniony z Szymborską poeta Bronisław Maj zwykł mawiać, że jej życie dzieliło się na okres przed i po tzw. tragedii sztokholmskiej. Zawsze unikała tłumów i nazbyt pompatycznie okazywanych honorów. Męczyły ją wieczory autorskie czy oficjalne uroczystości. Redaktor Jerzy Illg w autobiograficznej książce "Mój Znak" zdradził, że na jednym ze swych tomików Szymborska napisała mu i jego małżonce dedykację: "Joasi i Jurkowi Illgom z wielką wdzięcznością, która byłaby jeszcze większa, gdyby nie te promocje ". W Krakowie po Noblu opowiadało się dowcip o rybaku, który złowił złotą rybkę i zażyczył sobie kobitki inteligentnej, skromnej, sympatycznej, sławnej i bogatej. Wrócił do domu, a tam Szymborska.

Dlatego żyjemy

Urodziła się 2 lipca 1923 roku na Prowencie w mieście Kórnik. Pierwsze lata życia spędziła w Toruniu, potem przeprowadziła się wraz z rodziną do Krakowa. Uczyła się w Szkole Powszechnej im. Józefy Joteyko, następnie w Gimnazjum Sióstr Urszulanek, a po wybuchu II wojny światowej - na tajnych kompletach. Uniknęła wywiezienia na roboty do III Rzeszy dzięki pracy urzędniczki na kolei. Po wojnie studiowała polonistykę i socjologię na Uniwersytecie Jagiellońskim (nie skończyła z powodu trudnej sytuacji materialnej).

Latach '40. zaczęła pisać - początkowo głównie opowiadania. Jej pierwsze wiersze zwykło się określać terminem "stalinowskie". Były zgodne ze linią ówczesnej władzy. Szymborska - choć nigdy nie próbowała się ich wypierać - po latach nie była z nich dumna i nie chciała wznawiania tych utworów. Jej późniejszy dorobek zdecydowanie przyćmił młodzieńcze pomyłki.

Złożyły się nań tomiki "Dlatego żyjemy" (1952), "Pytania zadawane sobie" (1954), "Wołanie do Yeti" (1957), "Sól" (1962), "Sto pociech" (1967), "Wszelki wypadek" (1972), "Wielka liczba" (1976), "Ludzie na moście" (1986), "Koniec i początek" (1993), "Chwila" (2002), "Dwukropek" (2005), "Tutaj" (2009). W każdej z tych książek z roku na rok coraz bardziej oddani Szymborskiej czytelnicy znajdowali to, co pokochali: unikanie wielkich słów; dziewicze zdumienie tym, co doświadczane i doświadczalne; wiarę w miłość jako szansę na zachowanie indywidualizmu; nędzę i wielkość nierozerwalnie składające się na człowieczeństwo; zadumę nad okrucieństwem dziejów, z którego nikt nigdy nie nauczy się wyciągać wniosków; ujęcie spraw powszednich w perspektywę kosmosu; błyskotliwą ironię idącą pod rękę z najszczerszym współczuciem.

Zamieszanie świata

Przez kilka lat była zamężna z poetą Adamem Włodkiem (mieszkali razem w słynnym Domu Literatów przy ul. Krupniczej), po rozwodzie związała się z pisarzem Kornelem Filipowiczem. Spędzili ze sobą kilkadziesiąt lat, choć nigdy nie wzięli ślubu, ani nie zamieszkali ze sobą. Mówiła o nim: - Kornel był prawdziwym mężczyzną: potrafił 30 lat chodzić w jednej kurtce.

Któregoś razu przyznała, że Filipowicz zafascynował ją jeszcze, zanim poznała go osobiście. Jako młoda i już całkiem oczytana dziewczyna wciąż miała dość dziecinny zwyczaj opuszczania przy lekturze opisów przyrody. Interesowała ją tylko akcja. - Aż wpadła mi w ręce książka Filipowicza. Patrzę, są opisy przyrody, trzeba będzie opuścić - wspominała noblistka. - Przeczytałam jednak jedno zdanie, drugie i nagle odkryłam, że mnie to wciąga, bo opisy nie są tu tylko dekoracją, w nich już się dzieje. On sam zresztą mówił zawsze o sobie, że nie jest pisarzem, tylko przyrodnikiem. W dzisiejszej prozie nie ma już całego tego zamieszania świata, niestety.

Pisarz Jerzy Pilch, który nigdy nie krył swojego wielkiego podziwu dla poezji Szymborskiej, żartował, że - jak to zakochana kobieta - oddałaby Filipowiczowi nawet Nobla.

Tytoń i podsłuchańce

Po jego śmierci najchętniej spędzała czas w wąskim gronie zaufanych przyjaciół. Choć Kraków lubił się nią chwalić, niezwykle rzadko brała udział w oficjalnych spotkaniach. Nawet największych (np. Valava Havla) wolała zapraszać do siebie.

O kolacjach u Szymborskiej krążyły legendy. Ich tradycją stały się loteryjki, podczas których gospodyni obdarowywała gości zabawnymi i - zazwyczaj - absolutnie bezużytecznymi gadżetami. Miała do nich słabość. Gdy dostała kiedyś w prezencie pudełeczko na papierosy, z którego wyciągał je pojedynczo napędzany przez skomplikowany mechanizm drewniany ptaszek, powiedziała, że ten przedmiot jako pierwszy (a może i jedyny) złapałaby w dłoń, jeśliby jej dom stanął kiedyś w płomieniach. Warto wspomnieć, że Szymborska paliła przez 70 lat i uwielbiała to. Chętnie podkreślała wpływ tytoniu na literaturę światową. Była zdania, że bez papierosów nie powstałaby chociażby "Czarodziejska góra" Tomasza Manna.

Sympatycznych szaleństw miała mnóstwo w głowie. W wolnych chwilach robiła zabawne wycinanki i kolaże. Miała słabość do serialu "Niewolnica Isaura" oraz boksera Andrzeja Gołoty. Uwielbiała fotografować się pod dziwnymi napisami - na przykład tablicą przy wjeździe do miejscowości Hultajka albo przy sklepie "Baba". Znana była też z dowcipnych krótkich form lirycznych, jak limeryki, "podsłuchańce" czy "lepieje". Te ostatnie zaczęła podobno pisać, gdy ujrzała altruistycznie nakreślone w karcie dań długopisem słowo "okropne" przy pozycji "flaki". Tak powstały pierwsze lepieje gastronomiczne, jak np. "Lepiej mieć horyzont wąski,/niż zamawiać tu zakąski".

Wieczny odpoczynek

Żartowała ze wszystkiego. Nawet... z własnej śmierci. Najlepszym na to dowodem wiersz "Nagrobek":

Tu leży staroświecka jak przecinek

autorka paru wierszy. Wieczny odpoczynek

raczyła dać jej ziemia, pomimo że trup

nie należał do żadnej z literackich grup.

Ale też nic lepszego nie ma na mogile

oprócz tej rymowanki, łopianu i sowy.

Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy

i nad losem Szymborskiej podumaj przez chwilę.



Woody Allen w poświęconym noblistce filmie "Czasami życie bywa znośne" Katarzyny Kolendy-Zaleskiej mówił o Szymborskiej: "Ona pasuje dokładnie do mojej definicji artysty głębokiego i przenikliwego, ale pamiętającego równocześnie o tym, że jego zadaniem jest zabawianie czytelnika. Ona właśnie to robi. Czuję się zaszczycony, że wie o moim istnieniu".

Przeczytaj także: Wisława Szymborska czyta swoje wiersze


HMS Dauntless - najnowocześniejszy brytyjski okręt płynie na Falklandy

2012-01-31 18:53 , ostatnia aktualizacja: 2012-02-01 07:41


Najnowocześniejszy na świecie niszczyciel wyruszy w rejs do archipelagu, który 30 lat temu był areną krwawego konfliktu. "To rutynowa akcja" - uspokaja Royal Navy.

W przyszłym tygodniu w stronę Falklandów wyruszy najnowocześniejszy statek brytyjskiej marynarki wojennej – czytamy na stronie businessinsider.com

HMS Dauntless - niszczyciel rakietowy typu 45 to „najnowocześniejszy na świecie okręt przeciwlotniczy i przeciwbalistyczny” – pisze telegraph.co.uk. Jego wartość wynosi 1 mld funtów, czyli blisko 1,6 mld dolarów. 

>>> Czytaj też: USS Gerald R Ford - atomowy lotniskowiec USA to najdroższa broń świata (ZDJĘCIA)

Standardowe uzbrojenie jednostek tej klasy obejmuje 16 wyrzutni pocisków przeciwlotniczych Aster 30, 32 wyrzutnie pocisków przeciwlotniczych Aster 15, działo kalibru 114mm, 2 zestawy obrony bezpośredniej Vulcan Phalanx i 2 działka 30 mm.

HMS Dauntless wyposażony jest m. in. w najnowocześniejsze pociski przeciwlotnicze i antyrakiety służące do zestrzeliwania pocisków balistycznych. Okręt jest uzbrojony w 48 pocisków typu "Sea Viper" i radar "Sampson" uchodzący za bardziej nowoczesny niż radar znajdujący się na najruchliwszym europejskim lotnisku - Heathrow.

Według wypowiedzi źródła z brytyjskiej marynarki HMS Dauntless jest w stanie „zestrzelić wszystkie myśliwce Ameryki Południowej, a co dopiero samej Argentyny.”

Inne cytowane przez telegraph.co.uk wojskowe źródło twierdzi, że okręt „potrafi zestrzelić argentyńskie myśliwce tuż po opuszczeniu lotnisk. To da Buenos Aires poważnie do myślenia.”

>>> Czytaj też: Chińczycy wzmacniają pozycję w Argentynie

Jak pisze Telegraph „Argentyna coraz żwawiej macha szabelką w sprawie kontroli nad wyspami, zakazując wpływania statków rejestrowanych na Falklandach do południowoamerykańskich portów.”

Pod koniec ubiegłego roku Urugwaj, Brazylia i Chile na znak solidarności z Argentyną postanowiły nie wpuszczać do portów statków zaopatrujących wyspy, pływających pod falklandzką banderą - podał portal rp.pl

Miarą nasilającej się wojny słów między Londynem a Buenos Aires jest niedawna wypowiedź premiera Davida Camerona, który argentyńskie roszczenia wobec Falklandów nazwał "przejawem kolonializmu" - podaje PAP.

Nowy konflikt, czy rutynowa misja?

W marcu 1982 r. wojska argentyńskie zaatakowały należące do Wlk. Brytanii Falklandy. Konflikt trwał do czerwca 1982 r. Działania zbrojne pochłonęły ok. 900 ofiar po obu stronach i kosztowały ok. 2 mld dolarów. W wyniku wojny Falklandy pozostały w brytyjskich rękach. Wygrana wojna pomogła Margaret Thatcher zwyciężyć w kolejnych wyborach. Z kolei klęska armii argentyńskiej przyczyniła się do upadku rządzącej wówczas junty wojskowej.

Rzecznik brytyjskiej marynarki sugeruje jednak, że misja supernowoczesnego niszczyciela nie wynika z aktualnego napięcia dyplomatycznego.

>>> Czytaj też: Brytyjczycy wznowili wydobycie ropy na Falklandach

„Royal Navy jest od wielu lat stale obecna na Południowym Atlantyku. Przemieszczenie HMS Dauntless na południe Oceanu Atlantyckiego było od dawna planowane, jest działaniem rutynowym, mającym na celu zastąpienie innego okrętu na służbie” - uspokaja rzecznik.

Autor: Jan Bolanowski

Artykuły z: forsal.pl

Rozpacz i chaos. Odnaleziono taśmy z Air Force One nagrane po zabójstwie Kennedy'ego


Michał Gostkiewicz
01.02.2012 , aktualizacja: 01.02.2012 11:48
A A A Drukuj
Zaprzysiężenie Lyndona B. Johnsona tuż po zamachu na JFK. U jego boku Jacqueline Kennedy ubrana w zakrwawiony różowy kostium. Fot. APZaprzysiężenie Lyndona B. Johnsona tuż po zamachu na JFK. U jego boku Jacqueline Kennedy ubrana w zakrwawiony różowy kostium.
Narodowe Archiwum USA opublikowało uważane przez lata za zaginione nagrania z pokładu Air Force One, wracającego do Waszyngtonu po zabójstwie prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego. 42 minuty nagrań z prezydenckiego samolotu, których nie dołączono niegdyś do oficjalnych akt, pokazują rozpacz rodziny i zaskoczenie władz USA.
John F. Kennedy
Fot. Associated Press
John F. Kennedy
John Fitzgerald Kennedy
Fot. John Fitzgerald Kennedy Library, Boston
John Fitzgerald Kennedy
Boeing 707 - SAM26000, czyli Air Force One Kennedy'ego i Johnsona
fot. Wikipedia/www.af.mil
Boeing 707 - SAM26000, czyli Air Force One Kennedy'ego i Johnsona
Nagranie z Air Force One przekazało amerykańskiemu archiwum wydawnictwo Raab Collection, specjalizujące się w handlu rzadkimi dokumentami. Bezcenne dla historyków taśmy zostały odnalezione w archiwach jednego z doradców Kennedy'ego - pisze BBC.

Na zapisach dźwiękowych z dnia śmierci Kennedy'ego, 22 listopada 1963 r., słychać m.in. świeżo zaprzysiężonego (na pokładzie samolotu) prezydenta Lyndona B. Johnsona. Nowy przywódca USA rozmawia przez telefon z matką prezydenta, Rose Kennedy, próbując ją pocieszyć. "Bóg wie, że chciałbym móc coś zrobić" - mówi Johnson. "Płaczę wraz z panią" - dodaje. "Dziękuję. Wiem, że kochałeś Johna i on ciebie też kochał" - odpowiada matka zamordowanego prezydenta.

42 minuty nagrań z Air Force One: Rozpacz i chaos

Na taśmach z Air Force One, wiozącego Johnsona i wdowę po Kennedym - Jackie, nagrały się też gorączkowe narady szefa Secret Service Jerry'ego Behna nad tym, co zrobić ze znajdującym się na pokładzie ciałem zamordowanego w Dallas prezydenta, jak ma ono opuścić pokład samolotu i gdzie ma zostać przewiezione. Słychać też próby połączenia się z lecącym z wizytą do Azji sekretarzem stanu Deanem Ruskiem i innymi członkami rządu. Znajdowali się oni wówczas nad Pacyfikiem w samolocie o kryptonimie Wayside. "Mamy informację, że prezydent nie żyje, że zginął około 35 minut temu" - słychać głos jednego z urzędników.

Gdzie był wpływowy przeciwnik Kennedy'ego? Nowe fakty

Według BBC taśmy rzucają też nowe światło na to, gdzie w momencie zamachu i zaraz po nim był szef sił powietrznych USA, polityczny przeciwnik Kennedy'ego Curtis LeMay. "Generał LeMay jest w C-140" (samolot JetStar firmy Lockheed, używany przez siły powietrzne USA - red.) - mówi jeden z obecnych na pokładzie Air Force One urzędników. Podaje m.in. kryptonim generała - "Grandson" (wnuczek - red.) i żąda rozmowy z nim, zanim jego samolot wyląduje.

Pojawią się nowe teorie dotyczące zamachu w Dallas?

Brak 42 minut nagrań z Air Force One przez lata rozpalał głowy wyznawców rozmaitych teorii spiskowych. Pytano, dlaczego w oficjalnych nagraniach z feralnego piątku 22 listopada 1963 roku zabrakło właśnie tych 42 ważnych minut. Wiadomo, że orgyinalne taśmy wydawnictwo Raab Collection odnalazło w archiwach generała Chestera "Teda" Cliftona Jr. Generał był doradcą wojskowym prezydenta Kennedy'ego. Taśmy otrzymał od Agencji Komunikacyjnej Białego Domu (WHCA), odpowiadającej za połączenia telefoniczne i radiowe. Nie wiadomo jednak, dlaczego dwie identyczne pod względem zawartości taśmy opatrzone tytułem "Rozmowy radiowe z AF-1 podczas lotu z Dallas w Teksasie do bazy sił powietrznych Andrews 22 listopada 1963 r.", przeleżały tyle lat w archiwach doradcy prezydenta.

Na pokładzie Air Force One po śmierci Kennedy'ego: POSŁUCHAJ oryginalnych nagrań