21.03.2012 , aktualizacja: 21.03.2012 12:57
Ale najbardziej prawdopodobne zasoby wynoszą od 346 mld m sześc. do 768 mld m sześc. - oszacował Państwowy Instytut Geologicznych. Ocenia on, że w polskich skałach łupkowych może być też do 535 mln ton ropy naftowej.
ZOBACZ TAKŻE
SONDAŻ
To pierwsze szacunki zasobów gazu i ropy naftowej w naszych skałach łupkowych przygotowane przez polskie państwowe służby geologiczne.
Według tych szacunków w polskich skałach łupkowych może być 1 bln 920 mld m sześc. gazu, ale najbardziej prawdopodobne jest, że zasoby te mieszczą się w przedziale od 346 mld m sześc. do 768 mld m sześc.
Są to znacznie mniejsze szacunki niż te podawane kilkanaście dni temu przez amerykańską Agencję Informacji Energetycznej, według której szacunków w Polsce mogą być zasoby gazu łupkowego w wysokości 5,3 biliona metrów sześciennych. Kilka dni temu tym doniesieniom zaprzeczył Państwowy Instytut Geologiczny dodając jednak, że wydobycie gazu z łupków w Polsce jest wciąż ekonomicznie
Prognoza PIG to 5,5 razy więcej niż udokumentowane już zasoby gazu w konwencjonalnych złożach, które wynoszą ok. 145 mld m sześc.
Przy obecnym zużyciu gazu w Polsce wystarczyłoby to na zaspokojenie potrzeb polskiego rynku przez 65 lat.
Według szacunków polskich geologów w skałach łupkowych możemy mieć także do 535 mln ton ropy naftowej, a najbardziej prawdopodobne zasoby takich złóż wynoszą od 215 do 268 mln ton.
To 10,5 razy więcej niż udokumentowane dotąd w Polsce zasoby ropy w konwencjonalnych złożach, wynoszące ok. 26 mln ton. Przy obecnym zapotrzebowaniu polskich rafinerii zaspokoiłoby to w pełni ich potrzeby przez 12 lat.
- To raport zaległy. Powinien być zrobiony trzy lata wcześniej, gdyż został opracowany z wykorzystaniem danych archiwalnych - powiedział w środę na spotkaniu z dziennikarzami główny geolog kraju, wiceminister środowiska Piotr Woźniak.
W swoim opracowaniu Państwowy Instytut Geologiczny wykorzystał dane z odwiertów wykonanych od 1950 do 1990 r. Analizowano je we współpracy z amerykańską służbą geologiczną USGS. W analizach nie uwzględniono danych z odwiertów prowadzonych w ostatnich latach przez firmy posiadające koncesje na szukanie gazu w polskich łupkach.
Szacunki te nie uwzględniają też innych zasobów gazu w niekonwencjonalnych złożach, takich jak np. gaz ściśniony (tight gas).
Dotąd szacunki złóż gazu w polskich skałach łupkowych przedstawiali zachodni analitycy. Przed rokiem amerykańska rządowa Agencja Informacji Energetycznej (EIA) szacowała, że Polska w skałach łupkowych może mieć 5,3 bln m sześc. gazu dającego się wydobyć w opłacalny sposób. To szacunki niemal 10 razy większe od obecnych szacunków polskich służb geologicznych.
Potencjalnych zasobów ropy naftowej w polskich łupkach EIA nie szacowała.
W obu przypadkach są to teoretyczne szacunki. - Tylko przez kolejne odwierty będziemy zyskiwać szczegółowe informacje o naszych złożach - podkreślił wiceminister Woźniak. Obecnie prowadzone są prace przy 9 odwiertach, a w tym roku zaplanowano jeszcze 14 odwiertów.
Według tych szacunków w polskich skałach łupkowych może być 1 bln 920 mld m sześc. gazu, ale najbardziej prawdopodobne jest, że zasoby te mieszczą się w przedziale od 346 mld m sześc. do 768 mld m sześc.
Są to znacznie mniejsze szacunki niż te podawane kilkanaście dni temu przez amerykańską Agencję Informacji Energetycznej, według której szacunków w Polsce mogą być zasoby gazu łupkowego w wysokości 5,3 biliona metrów sześciennych. Kilka dni temu tym doniesieniom zaprzeczył Państwowy Instytut Geologiczny dodając jednak, że wydobycie gazu z łupków w Polsce jest wciąż ekonomicznie
Prognoza PIG to 5,5 razy więcej niż udokumentowane już zasoby gazu w konwencjonalnych złożach, które wynoszą ok. 145 mld m sześc.
Przy obecnym zużyciu gazu w Polsce wystarczyłoby to na zaspokojenie potrzeb polskiego rynku przez 65 lat.
Według szacunków polskich geologów w skałach łupkowych możemy mieć także do 535 mln ton ropy naftowej, a najbardziej prawdopodobne zasoby takich złóż wynoszą od 215 do 268 mln ton.
To 10,5 razy więcej niż udokumentowane dotąd w Polsce zasoby ropy w konwencjonalnych złożach, wynoszące ok. 26 mln ton. Przy obecnym zapotrzebowaniu polskich rafinerii zaspokoiłoby to w pełni ich potrzeby przez 12 lat.
- To raport zaległy. Powinien być zrobiony trzy lata wcześniej, gdyż został opracowany z wykorzystaniem danych archiwalnych - powiedział w środę na spotkaniu z dziennikarzami główny geolog kraju, wiceminister środowiska Piotr Woźniak.
W swoim opracowaniu Państwowy Instytut Geologiczny wykorzystał dane z odwiertów wykonanych od 1950 do 1990 r. Analizowano je we współpracy z amerykańską służbą geologiczną USGS. W analizach nie uwzględniono danych z odwiertów prowadzonych w ostatnich latach przez firmy posiadające koncesje na szukanie gazu w polskich łupkach.
Szacunki te nie uwzględniają też innych zasobów gazu w niekonwencjonalnych złożach, takich jak np. gaz ściśniony (tight gas).
Dotąd szacunki złóż gazu w polskich skałach łupkowych przedstawiali zachodni analitycy. Przed rokiem amerykańska rządowa Agencja Informacji Energetycznej (EIA) szacowała, że Polska w skałach łupkowych może mieć 5,3 bln m sześc. gazu dającego się wydobyć w opłacalny sposób. To szacunki niemal 10 razy większe od obecnych szacunków polskich służb geologicznych.
Potencjalnych zasobów ropy naftowej w polskich łupkach EIA nie szacowała.
W obu przypadkach są to teoretyczne szacunki. - Tylko przez kolejne odwierty będziemy zyskiwać szczegółowe informacje o naszych złożach - podkreślił wiceminister Woźniak. Obecnie prowadzone są prace przy 9 odwiertach, a w tym roku zaplanowano jeszcze 14 odwiertów.