wtorek, 15 maja 2012

Ten kraj pozbywa się floty. Flagowe okręty na złom


2012-05-15 | Ostatnia aktualizacja: 10:04 | Komentarze: 8 | skomentuj
 Marynarze na Principe de Asturias

Marynarze na Principe de Asturias Fot. JAVIER BARBANCHO / AP

Kurczący się budżet marynarki doprowadził do sytuacji, w której Hiszpanie muszą rozpocząć poszukiwanie oszczędności. Rozpatruje się wycofanie prawie połowy nawodnej siły bojowej floty.

Pogoda

POLSKA

Wtorek 2012-05-15

temp. min 2°C max. 20°C
opady: niewielkie opady

Twoje miasto:

Program TV

Sprawdź program swojej ulubionej stacji:

Zaufaj  ekspertom i schudnij skutecznie.

Ogólnie wydatki Hiszpanii na wojsko w ciągu ostatnich czterech lat spadły o 25 procent. W 2012 roku siły zbrojne dostaną niemal dziewięć procent pieniędzy mniej niż w 2011. Oznacza to dotkliwe cięcia w finansowaniu między innymi marynarki – poinformował tvn24.pl.

Marynarka zmniejszyła już ilość dni spędzanych na morzu, wprowadziła limity na paliwo, a większość okrętów ćwiczy wyłącznie w pobliżu baz.

Najbardziej paliwożerny lotniskowiec Principe de Asturias pływający tuż przy brzegu już niebawem może zostać wycofany ze służby. Oznaczałoby to w praktyce posłanie go na złom, bowiem po długiej przerwie w pływaniu konieczny byłby kosztowny remont, aby przywrócić go do służby, co byłoby nieekonomiczne – informuje tvn24.pl.

Wycofaniem ze służby zagrożone są również fregaty typu Santa Maria. Byłby to poważny cios wymierzony w marynarkę hiszpańską i oznaczałby zmniejszenie jej sił o niemal połowę. Po zmianach, najwartościowszymi okrętami we flocie hiszpańskiej byłby niszczyciele F-100 oraz okręt desantowy Juan Carlos I.

Źródło: tvn24.pl
Wypowiedzi: 8
  • ~lux2012-05-15 21:43

    A u nas jest marynarka, ale nima okrętów!

  • ~Serej2012-05-15 21:07

    Kaczynscy tez produkowali genaralow. Alei ich sa waznieisi,

  • ~OMEN2012-05-15 18:39

    Taa... @generał - U nas liczbę generałów należy dostosować do wymogów NATO ( jeden gen. /4500 żołnieży),a nie utrzymywać nadPOdaż generałów, jak za Układu Warszawskiego. A moim zdaniem,armia powinna liczyć co najmniej 160.000,by jej istnienie w ogóle miało sens.

  • ~szer2012-05-15 16:47

    Niejaki "generał" proponuje by nie wyrzucać (nie wypłacać) pieniędzy na pensje i emerytury dla wojska. Dziwna i nieprzemyślana propzycja. Wojsko pensji i emerytur nie dostanie, więc wyjedzie z koszar czołgami i pojazdami pancernymi, podjedzie pod ZUS i Ministerstwo Finansów i samo sobie te pensje i emerytury wypłaci. Przy okazji przegoni posłów i senatorów z budynku na Wiejskiej i odwiedzi siedzibę rządu i prezydenta. Fajnie? A ten "generał", co to tę propzycję złożył długo, bardzo długo nie będzie mógł pójść na wybory. Oj długo.

  • ~jpan2012-05-15 16:31

    Całą Europę ogarnął kryzys na wszystko brakuje pieniędzy. A co się dzieje w Rosji 
    Putin zbroi się na potęgę. Szantażuje Europę ograniczeniem dostaw gazu i ropy. 
    Dzieli i rządzi. Źle się dzieje, jeśli Europa się nie obudzi to Rosja nakryje nas czapką.

  • ~Dominik Szmerek2012-05-15 15:45

    Także uważam, że Marynarka Wojenna jest nam zbędna w takiej formie w jakiej ja obecnie posiadamy. Na Bałtyku, a to jest nasz akwen, jedynym przeciwnikiem może być flota rosyjska i przemytnicy. Z flotą rosyjsa nie mamy co walczyć, bo nigdy nasza flota nie będzie tak liczna. Więc ten temat lepiej sobie odpuścić. Z przemytnikami walczyć należy, ale nie tym co mamy bo po co do ścigania lekkich i szybkich jednostek okręt podwodny czy fregata. Nasza MW powinna mieć rozbudowane lotnictwo i niewielkie a szybkie jednostki nawodne. Zresztą, doświadczenia września 1939 wykazały że okręty podwodne i duże jednostki nawodne zupełnie się nie sprawdzają. Okręty podwodne zasadniczo uciekały a GRYF padł szybciutko. Tylko trałowce się sprawdziły.

  • ~Edward Sopot2012-05-15 15:35

    W Polsce marynarka wojenna , potrzebna jak kulawemu buty do sprintu 
    Chyba tylko po to aby wyżsi oficerowie mogli mieć ciepłe posadki 

    Kosztuje to nasz kraj masę pieniędzy a efekty 
    Stare fregaty czy 40 letnie kutry rakietowe plus okręt podwodny z demobilu 
    To może juz lepiej balją po babcinym praniu po stawku popływać 
    Wydaje się że, MON trwoni pieniądze na nasze morskie siły , 
    Ciekaw jestem ile wynosi wynagrodzenie i utrzymanie takiego niby komandosa z Formozy , ilu ma nad sobą wyższych oficerów 
    Jakie wynagrodzenie pobierają kapelani n.p. w Szpitalu Marynarki Wojennej w Gdańsku na ul Polanki .? 
    Podobno na potrzeby Watykanu jest tam ich aż czterech ! 
    A ilu kapelanów jest w kościele garnizonowym na ul Matejki w Gdańsku Wrzeszczu , wiele lat temu zlikwidowano jednostkę Obrony Wybrzeża 
    tzw Niebieskie Berety , ale kościół garnizonowy i kapelani dalej są na garnuszku MON , a może nie mam racji ? 
    Dziwny kraj , ! 
    Porąbane układy ! 
    Armia którą pewnie wróg czapkami by nakrył ! 
    Ale budżet na MON trzyma się dzielnie

  • ~general2012-05-15 13:01

    U nas armie nalezaloby ograniczyc do 30-u tys. Nie stac nas na 100 tys bylejakiego wojska, zle wyposazonego i niewyszkolonego. Wyrzucamy pieniadze na pensje i emerytury, wojsko jakie mamy nie posiada zdolnosci bojowej na dzisiejszym polu walki. czas to zmienic, niech Komorowski przestanie produkowac generalòw, dodatkowe pieniadze podatnikòw wyrzucane w bloto.

poniedziałek, 14 maja 2012

Zbadają Su inaczej niż Tu-154


Cezary Gmyz, Piotr Kościński 13-05-2012, ostatnia aktualizacja 13-05-2012 20:36

Rosja też będzie badać wrak w Indonezji. Czy Polska mogła inaczej wyjaśniać wypadek tupolewa w Smoleńsku?

- Zachowanie Rosjan po katastrofie SU w Indonezji to przykład na to, że rząd zainteresowany wyjaśnieniem katastrofy swego statku powietrznego może wyjednać warunki badania przyczyn katastrofy korzystne dla siebie, zabezpieczające dowody i stosowny udział w dochodzeniu państwa właściciela statku powietrznego - komentuje mecenas Piotr Pszczółkowski, pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego w śledztwach wojskowym i cywilnym w sprawie katastrofy smoleńskiej.

To reakcja na sposób wyjaśniania środowej katastrofy rosyjskiego samolotu testowego SSJ 100 z 48 osobami na pokładzie w Indonezji. Rosjanie porozumieli się z władzami Indonezji w sprawie wspólnej akcji ratunkowej i wspólnego wyjaśniania zdarzenia. - Jak powiedział rosyjski ambasador w Indonezji Aleksander Iwanow premier Rosji Dmitrij Miedwiediew powołał komisję śledczą, w której skład wchodzą przedstawiciele MSZ iZjednoczonej Korporacji Budowy Samolotów (należy doń holding Suchoj). Formalnie sprawą zajmuje się komisja ds. badania katastrof lotniczych Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego.

W Indonezji będzie pracować około 100 Rosjan. Według Aleksandra Iwanowa decyzja o posłaniu przez Moskwę zespołu badającego przyczyny katastrofy była podjęta wspólnie przez prezydentów Rosji iIndonezji.

- Nasi specjaliści będą pracować równolegle ze specjalistami indonezyjskimi. Powołano kilka grup roboczych do badania spraw inżynieryjnych, przebiegu lotu, współpracy załogi statku powietrznego i służb naziemnych oraz zbadania miejsca katastrofy. Myślę, że wkrótce uzyskamy obiektywne informacje, które pozwolą na stworzenie bazy danych dla dalszej pracy komisji - podkreślił prezes MAK Michaił Pogosjan.

Jak pisała gazeta „Jakarta Globe" dziesiątki rosyjskich ekspertów dotarły na oddaloną od osiedli ludzkich górę w poszukiwaniu czarnych skrzynek. Zespoły poszukiwawcze i badawcze odnalazły ogon samolotu ok. 300 m od szczytu góry i usiłują do niego dotrzeć - mówił Dariatmo, szef indonezyjskiej agencji ratunkowej. Skrzynki zostaną przeanalizowane w Indonezji. Według indonezyjskiego ministra transportu EE Mangindaana, całością śledztwa kieruje Indonezyjczyk. - Rosjanie pozwolili nam zbadać czarne skrzynki, bo chcą, by śledztwo było przejrzyste - mówił.

Znaleziono też silniki samolotu i rozrzucone dokoła zwłoki.

Pojawiły się kolejne sugestie o powodach rozbicia się superjeta. Pierwotnie mówiono o błędzie pilotów. - MAK bada wersję możliwej dywersji na pokładzie samolotu lub aktu terrorystycznego jako przyczyny katastrofy - podkreślił szef MAK.

Przedstawiciele producenta samolotu zostaną dopuszczeni do oblotu miejsca, w którym doszło dokatastrofy.

Mecenas Pszczółkowski zauważa, że Rosjanie w przypadku katastrofy swojego samolotu poza granicami swego państwa działają wzorcowo. Tak jak Rosjanie dzisiaj w Indonezji, tak Polska w kwietniu w Smoleńsku mogła zabiegać o korzystne dla siebie rozwiązania prawne istniejące lub tworzone ad hoc - mówi pełnomocnik. - 10 kwietnia 2010 r. Putin nie odmówiłby polskiemu rządowi niczego, można było i należało negocjować z nim porozumienie o współpracy na potrzeby badania przyczyn katastrofy tupolewa. Wspólnego badania z udziałem polskich izagranicznych ekspertów, zabezpieczenia śladów.

Mec. Bartosz Kownacki, reprezentujący rodziny Tomasza Merty i Ewy Błasik, zauważa: - Rosjanie, choć w Indonezji nie zginął żaden oficjel, pokazują, że świetnie umieją dbać o swoje interesy. To dramatyczna różnica w porównaniu z tym, jak rząd Donalda Tuska zaniedbał tak wielu rzeczy, które pozwoliłyby rozwikłać tragedię smoleńską.

Polskie kłopoty ze śledztwem Smoleńskim

Rosjanie tuż po katastrofie byli skłonni współpracować w śledztwie smoleńskim. Jednak ostatecznie zdecydowano, że katastrofa będzie badana według załącznika 13. Konwencji Chicagowskiej. Do dziś nie jest jasne, w jaki sposób Polska wyraziła zgodę na taką procedurę. Nie ma bowiem żadnego dokumentu, zktórego wynika przyjęcie tej podstawy prawnej.

Jak ujawnił Edmund Klich, były polski akredytowany przy MAK, Rosjanie nie przestrzegali nawet załącznika 13. Nie dopuścili Polaków do oblotu miejsca katastrofy inie przekazali wielu kluczowych dokumentów.

Nie lepiej układała się współpraca w śledztwach prowadzonych przez prokuratury Polski i Rosji. Polskie wnioski o pomoc prawną realizowane są opieszale. Dość powiedzieć, że dopiero niedawno dotarły ostatnie wyniki sekcji zwłok ofiar katastrofy. Rosjanom „zginął" też kluczowy dowód - taśma zwieży kontrolnej rejestrująca pracę urządzeń.

Liczne błędy popełnione przez polskie władze po katastrofie pozwoliły Rosjanom na przedstawienie swojej wersji wydarzeń.

Rzeczpospolita