01.10.2013 20:41
- Ks. Wojciech Lipka od jutra nie będzie kanclerzem kurii warszawsko-praskiej - powiedział w TVP Info abp Henryk Hoser. Przeprosił także za swoją reakcję ws. duchownego z parafii na Tarchominie skazanego za molestowanie nieletnich. - Przepraszam, jeżeli sytuacja sprawiła wrażenie, że była jakaś próba pomniejszenia czy niedostrzeżenia przestępstwa. Uderzam się w pierś, jeżeli tak to było zinterpretowane - zaznaczył.
Odwołanie ks. Lipki z funkcji kanclerza to efekt wypowiedzi duchownego podczas niedawnej konferencji w sprawie proboszcza z parafii na Tarchominie.
Przypomnijmy: Grzegorz K. w 2011 r. usłyszał zarzuty molestowania seksualnego, ale jeszcze do niedawna pełnił obowiązki proboszcza. Przez pół roku od usłyszenia wyroku (marzec 2013) nie został odwołany. Przez ten czas pełnił wszystkie obowiązki - odprawiał msze, spowiadał, prowadził też msze dla dzieci. W jego parafii posługę pełniło 32 ministrantów.
"Inna czynność seksualna" to "kwestia podlegająca interpretacji"
Po tym, jak sprawa została nagłośniona przez media, głos zabrała kuria warszawsko-praska. Podczas konferencji prasowej ks. Lipka zaznaczył, że diecezja wyjaśniała sprawę skazanego proboszcza wewnętrznymi kanałami. - Zarzuty się zupełnie nie potwierdzały i wyrok też nie potwierdza stawianych zarzutów - dodał. Podkreślił, że zarzuty dotyczyły roku 2001. - Gdyby były aktualne, reakcja byłaby natychmiastowa - zapewnił.
Dialog z ks. Lipką: "Nie jesteście Stolicą Apostolską. To nie wasza sprawa!"
Na uwagę, że duchownego skazano w związku z "innymi czynnościami seksualnymi" wobec nieletniego, ks. Lipka powiedział, że "inna czynność seksualna" to "kwestia podlegająca interpretacji". Według TVN w akcie oskarżenia napisano, że doszło do "przytulania, całowania w ucho, wkładania języka do ucha".
- Ks. Lipka od jutra nie będzie kanclerzem - zapowiedział w TVP Info abp Hoser. Jak wyjaśnił, nie zgadza się ze stanowiskiem, jakie przedstawił duchowny w swojej wypowiedzi w trakcie konferencji. Dodał, że ksiądz spowodował wątpliwości co do stanowiska kurii w tej sprawie i "nie potrafił odczytać sytuacji".
Abp Hoser: Przepraszam w imieniu kurii. Biję się w pierś
Abp Hoser przeprosił także na antenie TVP Info za późną reakcję kurii ws. duchownego podejrzewanego o pedofilię. - Przepraszam, jeżeli sytuacja sprawiła wrażenie, że była jakaś próba pomniejszenia czy niedostrzeżenia przestępstwa. Przepraszam w imieniu diecezji. Uderzam się w pierś, jeżeli tak to było zinterpretowane - wyjaśniał. I dodał: - Dopóki sprawa nie została nagłośniona przez media, nie budziła zgorszenia.
- Z mojej strony nie zrobiłem nic, by opóźnić procedurę dochodzeniowo-karną w tej sprawie, ona trwa, odkąd została zgłoszona do sądu świeckiego, której przepisy kościelne dają pierwszeństwo przed procedurą kanoniczną - tłumaczył abp Hoser. - Grzech, przestępstwo pedofilii jest jednym z najcięższych, jakich może się dopuścić kapłan w swoim życiu, i wymaga bardzo zdecydowanej postawy traktowania tych przypadków. Ja co do pedofilów nie mam litości, ale muszę być sprawiedliwy. Proces musi być sprawiedliwy, dowody winy muszą być bezsporne - dodał. Zapowiedział też utworzenie grupy szybkiego reagowania na przypadki pedofilii w jego diecezji.
"Czy coś się komuś stało przez te pół roku?"
Abp Hoser tłumaczył także, że zwłoka w odwołaniu proboszcza wynikała z tego, że przypadek dotyczył sprawy sprzed 12 lat, a obwiniony i skazany nieprawomocnie ksiądz nie dopuścił się recydywy. - Czy przez te pół roku (od wyroku - red.) stało się coś, co spowodowało komuś jakąś szkodę komukolwiek? - pytał.
Podkreślił, że na wstrzemięźliwość w odsuwaniu proboszcza z Tarchomina miał wpływ fakt, że na przełomie ubiegłego i obecnego roku odsunął od pracy dwóch innych księży, którym zarzucano molestowanie nieletnich. W jednym przypadku toczy się proces, a w drugim okazało się, że młody ksiądz był niesłusznie posądzany. - Drugi młody ksiądz, który dostał dekret odejścia mało się nie załamał - okazało się, że cała sprawa była fałszywa - tłumaczył. Pytany, czy w przypadku proboszcza z Tarchomina podejrzewa, że zarzuty również mogą okazać się fałszywe, abp Hoser odparł: - Tutaj wydaje się, że wszystko będzie potwierdzone. Nie wiadomo jeszcze w jakim zakresie winy.
Ks. Lemański: Wsłuchałem się w słowa przełożonego i
Do stanowiska abp. Hosera odniósł się też ks. Lemański - odwołany proboszcz podwarszawskiej Jasienicy. - Usłyszałem przeprosiny za wypowiedzi w sprawie tarchomińskiej, ale wsłuchiwałem się w słowa mojego przełożonego i nie usłyszałem tam przeprosin dla ofiar - powiedział w rozmowie w TVP Info. Najważniejsze są skrzywdzonedzieci. Im, ich rodzinom należy się niski ukłon Kościoła i przeprosiny. Jeśli choć jedno dziecko zostało skrzywdzone, to jest to wystarczający powód, żeby episkopat przeprosił tę osobę - podsumował.
Przypomnijmy: Grzegorz K. w 2011 r. usłyszał zarzuty molestowania seksualnego, ale jeszcze do niedawna pełnił obowiązki proboszcza. Przez pół roku od usłyszenia wyroku (marzec 2013) nie został odwołany. Przez ten czas pełnił wszystkie obowiązki - odprawiał msze, spowiadał, prowadził też msze dla dzieci. W jego parafii posługę pełniło 32 ministrantów.
"Inna czynność seksualna" to "kwestia podlegająca interpretacji"
Po tym, jak sprawa została nagłośniona przez media, głos zabrała kuria warszawsko-praska. Podczas konferencji prasowej ks. Lipka zaznaczył, że diecezja wyjaśniała sprawę skazanego proboszcza wewnętrznymi kanałami. - Zarzuty się zupełnie nie potwierdzały i wyrok też nie potwierdza stawianych zarzutów - dodał. Podkreślił, że zarzuty dotyczyły roku 2001. - Gdyby były aktualne, reakcja byłaby natychmiastowa - zapewnił.
Dialog z ks. Lipką: "Nie jesteście Stolicą Apostolską. To nie wasza sprawa!"
Na uwagę, że duchownego skazano w związku z "innymi czynnościami seksualnymi" wobec nieletniego, ks. Lipka powiedział, że "inna czynność seksualna" to "kwestia podlegająca interpretacji". Według TVN w akcie oskarżenia napisano, że doszło do "przytulania, całowania w ucho, wkładania języka do ucha".
- Ks. Lipka od jutra nie będzie kanclerzem - zapowiedział w TVP Info abp Hoser. Jak wyjaśnił, nie zgadza się ze stanowiskiem, jakie przedstawił duchowny w swojej wypowiedzi w trakcie konferencji. Dodał, że ksiądz spowodował wątpliwości co do stanowiska kurii w tej sprawie i "nie potrafił odczytać sytuacji".
Abp Hoser: Przepraszam w imieniu kurii. Biję się w pierś
Abp Hoser przeprosił także na antenie TVP Info za późną reakcję kurii ws. duchownego podejrzewanego o pedofilię. - Przepraszam, jeżeli sytuacja sprawiła wrażenie, że była jakaś próba pomniejszenia czy niedostrzeżenia przestępstwa. Przepraszam w imieniu diecezji. Uderzam się w pierś, jeżeli tak to było zinterpretowane - wyjaśniał. I dodał: - Dopóki sprawa nie została nagłośniona przez media, nie budziła zgorszenia.
- Z mojej strony nie zrobiłem nic, by opóźnić procedurę dochodzeniowo-karną w tej sprawie, ona trwa, odkąd została zgłoszona do sądu świeckiego, której przepisy kościelne dają pierwszeństwo przed procedurą kanoniczną - tłumaczył abp Hoser. - Grzech, przestępstwo pedofilii jest jednym z najcięższych, jakich może się dopuścić kapłan w swoim życiu, i wymaga bardzo zdecydowanej postawy traktowania tych przypadków. Ja co do pedofilów nie mam litości, ale muszę być sprawiedliwy. Proces musi być sprawiedliwy, dowody winy muszą być bezsporne - dodał. Zapowiedział też utworzenie grupy szybkiego reagowania na przypadki pedofilii w jego diecezji.
Abp Hoser tłumaczył także, że zwłoka w odwołaniu proboszcza wynikała z tego, że przypadek dotyczył sprawy sprzed 12 lat, a obwiniony i skazany nieprawomocnie ksiądz nie dopuścił się recydywy. - Czy przez te pół roku (od wyroku - red.) stało się coś, co spowodowało komuś jakąś szkodę komukolwiek? - pytał.
Podkreślił, że na wstrzemięźliwość w odsuwaniu proboszcza z Tarchomina miał wpływ fakt, że na przełomie ubiegłego i obecnego roku odsunął od pracy dwóch innych księży, którym zarzucano molestowanie nieletnich. W jednym przypadku toczy się proces, a w drugim okazało się, że młody ksiądz był niesłusznie posądzany. - Drugi młody ksiądz, który dostał dekret odejścia mało się nie załamał - okazało się, że cała sprawa była fałszywa - tłumaczył. Pytany, czy w przypadku proboszcza z Tarchomina podejrzewa, że zarzuty również mogą okazać się fałszywe, abp Hoser odparł: - Tutaj wydaje się, że wszystko będzie potwierdzone. Nie wiadomo jeszcze w jakim zakresie winy.
Ks. Lemański: Wsłuchałem się w słowa przełożonego i
Do stanowiska abp. Hosera odniósł się też ks. Lemański - odwołany proboszcz podwarszawskiej Jasienicy. - Usłyszałem przeprosiny za wypowiedzi w sprawie tarchomińskiej, ale wsłuchiwałem się w słowa mojego przełożonego i nie usłyszałem tam przeprosin dla ofiar - powiedział w rozmowie w TVP Info. Najważniejsze są skrzywdzonedzieci. Im, ich rodzinom należy się niski ukłon Kościoła i przeprosiny. Jeśli choć jedno dziecko zostało skrzywdzone, to jest to wystarczający powód, żeby episkopat przeprosił tę osobę - podsumował.