środa, 2 października 2013

Abp Hoser przeprasza: "Uderzam się w pierś ws. księdza z Tarchomina". I odwołuje ks. Lipkę


MIL, KAI, PAP
 
01.10.2013 20:41
A A A Drukuj
Abp Henryk Hoser w TVP Info

Abp Henryk Hoser w TVP Info (Fot. za TVP Info)

- Ks. Wojciech Lipka od jutra nie będzie kanclerzem kurii warszawsko-praskiej - powiedział w TVP Info abp Henryk Hoser. Przeprosił także za swoją reakcję ws. duchownego z parafii na Tarchominie skazanego za molestowanie nieletnich. - Przepraszam, jeżeli sytuacja sprawiła wrażenie, że była jakaś próba pomniejszenia czy niedostrzeżenia przestępstwa. Uderzam się w pierś, jeżeli tak to było zinterpretowane - zaznaczył.
Odwołanie ks. Lipki z funkcji kanclerza to efekt wypowiedzi duchownego podczas niedawnej konferencji w sprawie proboszcza z parafii na Tarchominie.

Przypomnijmy: Grzegorz K. w 2011 r. usłyszał zarzuty molestowania seksualnego, ale jeszcze do niedawna pełnił obowiązki proboszcza. Przez pół roku od usłyszenia wyroku (marzec 2013) nie został odwołany. Przez ten czas pełnił wszystkie obowiązki - odprawiał msze, spowiadał, prowadził też msze dla dzieci. W jego parafii posługę pełniło 32 ministrantów.

"Inna czynność seksualna" to "kwestia podlegająca interpretacji"

Po tym, jak sprawa została nagłośniona przez media, głos zabrała kuria warszawsko-praska. Podczas konferencji prasowej ks. Lipka zaznaczył, że diecezja wyjaśniała sprawę skazanego proboszcza wewnętrznymi kanałami. - Zarzuty się zupełnie nie potwierdzały i wyrok też nie potwierdza stawianych zarzutów - dodał. Podkreślił, że zarzuty dotyczyły roku 2001. - Gdyby były aktualne, reakcja byłaby natychmiastowa - zapewnił.

Dialog z ks. Lipką: "Nie jesteście Stolicą Apostolską. To nie wasza sprawa!" 

Na uwagę, że duchownego skazano w związku z "innymi czynnościami seksualnymi" wobec nieletniego, ks. Lipka powiedział, że "inna czynność seksualna" to "kwestia podlegająca interpretacji". Według TVN w akcie oskarżenia napisano, że doszło do "przytulania, całowania w ucho, wkładania języka do ucha".

- Ks. Lipka od jutra nie będzie kanclerzem - zapowiedział w TVP Info abp Hoser. Jak wyjaśnił, nie zgadza się ze stanowiskiem, jakie przedstawił duchowny w swojej wypowiedzi w trakcie konferencji. Dodał, że ksiądz spowodował wątpliwości co do stanowiska kurii w tej sprawie i "nie potrafił odczytać sytuacji".

Abp Hoser: Przepraszam w imieniu kurii. Biję się w pierś

Abp Hoser przeprosił także na antenie TVP Info za późną reakcję kurii ws. duchownego podejrzewanego o pedofilię. - Przepraszam, jeżeli sytuacja sprawiła wrażenie, że była jakaś próba pomniejszenia czy niedostrzeżenia przestępstwa. Przepraszam w imieniu diecezji. Uderzam się w pierś, jeżeli tak to było zinterpretowane - wyjaśniał. I dodał: - Dopóki sprawa nie została nagłośniona przez media, nie budziła zgorszenia.

- Z mojej strony nie zrobiłem nic, by opóźnić procedurę dochodzeniowo-karną w tej sprawie, ona trwa, odkąd została zgłoszona do sądu świeckiego, której przepisy kościelne dają pierwszeństwo przed procedurą kanoniczną - tłumaczył abp Hoser. - Grzech, przestępstwo pedofilii jest jednym z najcięższych, jakich może się dopuścić kapłan w swoim życiu, i wymaga bardzo zdecydowanej postawy traktowania tych przypadków. Ja co do pedofilów nie mam litości, ale muszę być sprawiedliwy. Proces musi być sprawiedliwy, dowody winy muszą być bezsporne - dodał. Zapowiedział też utworzenie grupy szybkiego reagowania na przypadki pedofilii w jego diecezji.

Rawa Blues Festival już 5.10!
Blues, rock, soul, jazz, folk, pop...Prawdziwa muzyczna alternatywa!
>>>
Lease&Drive Basic
Niska rata na Klasę B - 1249 zł/m-c w ofercie Lease&Drive Basic!
>>>
Bądź on-line z Orange dla Firm
Zyskaj 3 GB internetu oraz nielimitowane rozmowy do Orange
>>>
Reklama BusinessClick
"Czy coś się komuś stało przez te pół roku?"

Abp Hoser tłumaczył także, że zwłoka w odwołaniu proboszcza wynikała z tego, że przypadek dotyczył sprawy sprzed 12 lat, a obwiniony i skazany nieprawomocnie ksiądz nie dopuścił się recydywy. - Czy przez te pół roku (od wyroku - red.) stało się coś, co spowodowało komuś jakąś szkodę komukolwiek? - pytał.

Podkreślił, że na wstrzemięźliwość w odsuwaniu proboszcza z Tarchomina miał wpływ fakt, że na przełomie ubiegłego i obecnego roku odsunął od pracy dwóch innych księży, którym zarzucano molestowanie nieletnich. W jednym przypadku toczy się proces, a w drugim okazało się, że młody ksiądz był niesłusznie posądzany. - Drugi młody ksiądz, który dostał dekret odejścia mało się nie załamał - okazało się, że cała sprawa była fałszywa - tłumaczył. Pytany, czy w przypadku proboszcza z Tarchomina podejrzewa, że zarzuty również mogą okazać się fałszywe, abp Hoser odparł: - Tutaj wydaje się, że wszystko będzie potwierdzone. Nie wiadomo jeszcze w jakim zakresie winy.

Ks. Lemański: Wsłuchałem się w słowa przełożonego i 

Do stanowiska abp. Hosera odniósł się też ks. Lemański - odwołany proboszcz podwarszawskiej Jasienicy. - Usłyszałem przeprosiny za wypowiedzi w sprawie tarchomińskiej, ale wsłuchiwałem się w słowa mojego przełożonego i nie usłyszałem tam przeprosin dla ofiar - powiedział w rozmowie w TVP Info. Najważniejsze są skrzywdzonedzieci. Im, ich rodzinom należy się niski ukłon Kościoła i przeprosiny. Jeśli choć jedno dziecko zostało skrzywdzone, to jest to wystarczający powód, żeby episkopat przeprosił tę osobę - podsumował.

Liga Mistrzów. Szeryf Robert


Paweł Wilkowicz
 
02.10.2013 , aktualizacja: 02.10.2013 06:23
A A A Drukuj

01.10.2013, godzina 20:45

 Borussia Dortmund

Bramki:Lewandowski (19., 80. - karny), Reus (52.)
Kartki:Subotić, Bender - żółta
Skład:Langerak - Grosskreutz, Subotić, Hummels, Durm - Sahin, Bender - Aubameyang (71. Błaszczykowski), Mchitarian (88. Papastathopoulos), Reus (82. Hofmann) - Lewandowski
  • 22 Poł0
  • 11 Poł0

Olympique Marsylia 

Kartki:Romao, Fanni, N'Koulou - żółta
Skład:Mandanda - Fanni, N'Koulou, Mendes, Mendy - Romao, Imbula - Payet (73. Lemina), Valbuena (81. J.Ayew), A.Ayew - Khalifa (81. Thauvin)
Lojalność lojalnością, a wygrywać trzeba, i niewdzięcznik Lewandowski jak był filarem Borussii tak jest. I im więcej wokół jego sporów z szefami Borussii szumu, tym on wyraźniej pokazuje, jak to po nim spływa. Im bardziej narzeka poza boiskiem, tym się bardziej przykłada do pracy na nim - komentuje po wygranej 3:0 Borusii Dortmund nad Olympique Marsylia, dziennikarz Sport.pl Paweł Wilkowicz.
Muszą tam w Dortmundzie uważać, żeby nie wypaść na takich, co zachwalają wodę, a sami chleją wino- pokpiwał latem Karl-Heinz Rummenigge, gdy Juergen Klopp zapowiedział, że teraz w starciu z Bayernem i jego bazookami został Borussii już tylko kołczan, strzały i mit Robin Hooda

Rummenigge pił do tego, że biedny Robin z Dortmundu samych strzał dokupił latem za ponad 40 mln euro (Henrich Mchitarian i Pierre-Emerick Aubameyang) i ma w swojej drużynie takich, co na treningi przyjeżdżają Ferrari, choć w oficjalnej wersji wszyscy wskakują do Opla. Jak wiadomo z reklam, nawet we trzech do jednego. Ale słowa szefa Bayernu pasowałyby równie dobrze do tego, co się od miesięcy dzieje między Borussią a Robertem Lewandowskim i jego menedżerami. Trafił tam swój na swego i tnie równo z trawą, co potwierdził niedawny tekst w "Der Spiegel" o kulisach negocjacji, ale w oficjalnej wersji jest tylko szlachetny Robin i dwóch chciwych ludzi szeryfa, którzy nie zrozumieli romantyzmu Borussii.

Los miał już chciwego Lewandowskiego pokarać na wiele sposobów: Kibice mieli na niego gwizdać, Klopp posadzić na ławkę, a Bayern - zostawić go na lodzie. Na razie na ławce siada coraz częściej Kuba Błaszczykowski (dziś w meczu z Olympique Marsylia wszedł przy 2:0 dla Borusii, ale zdążył się zasłużyć przy golu na 3:0), który latem był stawiany za wzór lojalności, bo odrzucił propozycję Manchesteru City i przedłużył umowę z Borussią.

Lojalność lojalnością, a wygrywać trzeba, i niewdzięcznik Lewandowski jak był filarem Borussii tak jest. Właśnie wyprowadził osłabioną kontuzjami drużynę z pierwszego zakrętu w Lidze Mistrzów, strzelając dwa gole wyjątkowo bezbarwnemu Olympique, a trzy dni wcześniej dwa gole strzelił w Bundeslidze. I im więcej wokół jego sporów z szefami Borussii szumu, tym on wyraźniej pokazuje, jak to po nim spływa. Im bardziej narzeka poza boiskiem, tym się bardziej przykłada do pracy na nim. O tym był zresztą przede wszystkim wspomniany tekst ze "Spiegla": że choć Lewandowski myślami jest w Bayernie i daje znać, że gra w Dortmundzie już tylko pod przymusem, to gra jakby nic się nie stało. I że takiemu wszędzie będzie dobrze. Kibice i Juergen Klopp zrozumieli to lepiej niż się można było spodziewać, może dlatego, że wiele można Robertowi zarzucić, ale nie hipokryzję. Lewandowski nigdy nie robił Borussii złudzeń, że przyszedł do Dortmundu po coś więcej, niż robić karierę. Od całowania herbów są inni, on chce strzelać gole. Lewandowski to jest poezja karierowiczostwa.

W partii pokera z Borussią wielu go zbyt wcześnie ogłosiło przegranym, a on wiedział, jakie ma karty. Ci którzy mu przepowiadają klęskę w Monachium, też się jeszcze mogą zdziwić. A gdyby się wkrótce zdziwili również Ukraińcy i Anglicy, to pewnie i polski kibic przyzna wreszcie, że karierowicz - to może brzmieć dumnie.

Ksiądz Gil znaleziony w podkrakowskiej Modlnicy. Policja tylko go pouczyła


APA
 
02.10.2013 06:58
A A A Drukuj
List gończy za ks. Wojciechem Gilem

List gończy za ks. Wojciechem Gilem (Fot. Interpol)

Podejrzewany o gwałt i molestowanie seksualne ks. Wojciech Gil został znaleziony w podkrakowskiej Modlnicy w domu swoich rodziców. Jest poszukiwany przez Interpol. Policja nie ma jednak podstaw prawnych, by go zatrzymać, więc skończyło się na pouczeniu.
- Wczoraj późnym wieczorem policjanci dotarli do miejsca, gdzie przebywał - potwierdził Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy komendanta głównego policji. Oskarżany o gwałt ksiądz został przez policję pouczony, że jest poszukiwany.

Policja nie mogła go jednak zatrzymać, bo brak do tego podstaw prawnych. Pouczyli go natomiast, że jest poszukiwany przez Interpol i nie powinien zmieniać miejsca pobytu bez poinformowania o tym policji.

- Na dziś nie ma wniosku o ściganie tego człowieka. Na obecnym etapie możliwe było tylko ustalenie miejsca jego pobytu i przekazanie tej informacji do prokuratury. Informacja trafia też do Interpolu i do Dominikany i dopiero Dominikana będzie mogła wystąpić z wnioskiem o ekstradycję i prokuratura wyda odpowiednią decyzję, wydając ewentualnie nakaz zatrzymania tego człowieka - tłumaczy procedury Mariusz Sokołowski.

Oskarżenia: molestowanie, gwałt

Ksiądz jest oskarżany o wykorzystywanie seksualne nieletnich chłopców i ścigany przez Interpol. Kilka miesięcy temu policja znalazła w jego mieszkaniu m.in. kolekcję erotycznej bielizny, zbiór filmów pornograficznych na dyskach komputera i pendrive'ach, środki odurzające i 10 paszportów. Ksiądz znany był z tego, że zabierał z sobą na wycieczki, m.in. do Polski i do Włoch, młodych chłopców, ministrantów i alumnów. Wiadomość o rewizji na plebanii w Dominikanie zastała ks. Gila we Włoszech. Porzucił wówczas na lotnisku dwóch towarzyszących mu chłopców i zniknął bez śladu.