piątek, 8 sierpnia 2014

Rzecznik abp. Hosera utrzymuje, że homoseksualizm się leczy. ''Tak jak leczy się traumy. To działa''

Krzysztof Lepczyński
08.08.2014 , aktualizacja: 08.08.2014 09:00
A A A Drukuj
Mateusz Dzieduszycki

Mateusz Dzieduszycki (PRZEMEK WIERZCHOWSKI)

Można leczyć z homoseksualizmu - o tym przynajmniej jest przekonany rzecznik kurii warszawsko-praskiej, Mateusz Dzieduszycki. W TOK FM przekonywał, że skuteczną "pomocą" dla osób homoseksualnych są metody, które... leczą traumy.
Gościem Dominiki Wielowieyskiej w Poranku Radia TOK FM był Mateusz Dzieduszycki, rzecznik prasowy kurii warszawsko-praskiej.

Dominika Wielowieyska: Nie rozumiem komunikatu kurii, że to co mówił ks. Wojciech Lemański na Przystanku Woodstock, było niezgodne z nauką Kościoła. Co konkretnie było niezgodne?

Mateusz Dzieduszycki: - Kilka rzeczy. Przede wszystkim to, co mówił o cierpieniu. Ks. Wojciech przeprosił za to, przyznał, że powiedział za dużo. To nie chodzi o to, żeby powiedzieć, że cierpienie jest czymś dobrym. Nie, jest czymś złym. Ale jeżeli ono nas spotka, rzeczą centralną w naszej religii jest to, że ono ma sens. Może być włączone w cierpienie Chrystusa, który umarł za nas na krzyżu. Jeśli ksiądz wskazuje na to, że cierpienie nie ma sensu, to albo czegoś nie rozumie, albo padły dwa słowa za dużo. I nie słowa o biskupach, tylko to jest najbardziej budzące wątpliwość. Ale to niejedyne słowa.

Kwestia cierpienia jest naprawdę obiektem głębokiej debaty w Kościele. Oskarżenie Lemańskiego za to, że tu wyraził swe zdanie jest czepianiem się...

- To niejedyne zastrzeżenie. Ksiądz bp Marek Solarczyk po przesłuchaniu taśm z wystąpienia ks. Lemańskiego wynotował kilka stron uwag.

Problemem jest także twierdzenie, że wierni mogliby wyjść z kościoła, jeśli ksiądz zajmuje się polityką w trakcie kazania?

- Są inne formy wyrażenia swojego niezadowolenia. Można porozmawiać z księdzem po kazaniu. Można nawet zmienić kościół. Nikt nie każe chodzić do kościoła, w którym słyszy się głupie kazania. Też słyszałem w swoim życiu kilka niemądrych kazań. Ale nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby wyjść z kościoła, bo wiem, że tam jest Jezus Chrystus w swojej osobie. Ja tam przyszedłem dla Niego, a nie dla żadnego mądrzejszego czy głupszego księdza. I jeżeli inny ksiądz do tego namawia, coś tu jest nie w porządku.

W Poznaniu wierni wyszli z kościoła, ale nie spotkali się z potępieniem hierarchów, z jakim spotyka się ks. Lemański. Więcej, czytałam wywiad z ks. Józefem Klochem, rzecznikiem episkopatu, który przyznał, że to nie było dobre na mszy. A ks. abp Stanisław Gądecki nawoływał, by księża w czasie kazań stronili od polityki.

- Zgadzam się. Ambona to nie jest miejsce do kazań politycznych. Można wyrażać opinie na temat życia publicznego, co jest moralne a co niemoralne, ale nie można robić kampanii wyborczej. Warto z księdzem, który się do tego ucieka, chwilę porozmawiać.

Rozumiem taką reakcję wiernych, ale jej nie popieram. Jest różnica między wiernym, który wychodzi z kazania w akcie gorącego afektu, a księdzem, który go do tego namawia. To są dwie różne sprawy, dwa różne ciężary gatunkowe.

Jakoś w Niemczech kard. Walter Kasper może mówić o takich rzeczach jak komunia święta dla osób rozwiedzionych, co jest niezgodne z nauką Kościoła. I nie spotykają go żadne restrykcje. A na Lemańskim koncentrują się wszelkie restrykcje. To jakaś fundamentalna różnica między Kościołem polskim i niemieckim, u nas duchowny musi ważyć każde słowo.

- Jest taka różnica między Kościołem w Polsce i w Niemczech. Dlatego Kościół w Niemczech świeci pustkami. Tam się zamyka parafie, Kościół się zwija.

U nas też coraz mniej ludzi chodzi do kościoła, może warto wyciągnąć z tego wnioski.

- Bogu dzięki jest różnica na naszą korzyść. W Polsce są kolejki do konfesjonałów i komunii świętej, w Niemczech ich nie ma. Warto się zastanowić, czy przypadkiem nie dlatego.

Może warto się zastanowić nad otwarciem Kościoła, by zapobiec ubywaniu wiernych?

- Ubywa tam, gdzie ten Kościół się "nadmiernie" otwiera. W cudzysłowiu, bo Kościół oczywiście powinien być otwarty.

Zaskoczyła nas pańska wypowiedź w TVN24, że statystycznie geje żyją 20 lat krócej. Mam wrażenie, że cytowanie takich danych ma na celu poniżenie osób o odmiennej orientacji seksualnej.

- Broń Boże. Byłem kiedyś na takiej sesji terapeutycznej dla osób, które chciały wyjść z homoseksualizmu. Rozmawiałem z tymi ludźmi, a także z lekarzami, którzy od lat prowadzą terapie dla osób, które chcą porzucić homoseksualny styl życia. To zmieniło moje podejście do tych ludzi. Bardzo im współczuję, jako człowiek również ułomny.

Wielu z nich nie chce, żeby pan im współczuł, oni mają inną orientację seksualną.

- Być może. Mają do tego prawo.

Odkąd istnieje nasza cywilizacja, są osoby o innej orientacji seksualnej.

- Na tamtej sesji widziałem zdjęcia tomografii mózgu, gdzie były pokazane obszary, które są pobudzone elektrycznie w czasie pobudzenia seksualnego u osób hetero- i homoseksualnych. To są inne ośrodki. Pani się może z tego śmiać. Ale to zdjęcia i u osób homoseksualnych to rejony odpowiedzialne za traumę. Dlatego skutecznym leczeniem, pomocą osobom homoseksualnym są metody, które leczą traumy. To działa.

Czyli upiera się pan przy tym, że homoseksualiści żyją krócej?

- Ja się nie upieram. To są fakty.

Rafalala - kim jest? "Kobieta z penisem", artystka


Jest jak po­stać z fil­mów Pedro Al­mo­dó­va­ra. "Ko­bie­ta z pe­ni­sem". Od dzie­ciń­stwa Rafuś lubił się prze­bie­rać za dziew­czyn­kę - prze­stał, gdy w domu babci ni­ko­go już to nie ba­wi­ło. Po kil­ku­na­stu la­tach już Ra­fa­la­la - uma­lo­wa­na, w bia­łej su­kien­ce, czar­nych raj­sto­pach i czer­wo­nym płasz­czu - po­szła pod war­szaw­ską Ro­tun­dę, do­sta­ła od dre­sia­rzy w twarz. Gazem. Ale ona też w ryj dać może dać. I ostat­nio dała.


Rafalala, prawdopodobnie najsłynniejszy polski transseksualista Foto: Jędrzej Wojnar / Agencja Gazeta

Ra­fa­la­la czy Rafał? - Ra­fa­la­la! Bo? - Każdy ma prawo do me­dial­ne­go wi­ze­run­ku. Jest Sha­ki­ra, Doda... A moje me­dial­ne imię to Ra­fa­la­la. Od kiedy Ra­fa­la­la? - Od kiedy ob­cu­ję z me­dia­mi. Kilka lat. A pełne na­zwi­sko? - W pew­nych sfe­rach cenię sobie pry­wat­ność.

REKLAMA

Cza­sa­mi jed­nak Rafał? - Bar­dzo rzad­ko, są to mar­gi­nal­ne sy­tu­acje.

A w do­wo­dzie? Jej Per­fek­cyj­ność, zna­jo­my Ra­fa­la­li: - Nie jest to dla mnie in­for­ma­cja istot­na ani cie­ka­wa. Ale z tego, co wiem, to rze­czy­wi­ście w do­wo­dzie ma ona płeć męską i mę­skie imię.

Ma 33 lata. Po­cho­dzi z Sie­dlec. Uro­dzi­ła się w ro­dzi­nie wie­lo­dziet­nej. Rafuś - bo jesz­cze jako szkrab - lubił prze­bie­rać się za dziew­czyn­kę - przed go­ść­mi w domu.

A ten dom nie był przy­kład­ny. Matka nie pła­ci­ła za prąd, więc nie było świa­tła. A że nie pła­ci­ła za wodę, więc i kran wy­sechł. Nie­ży­ją­cą już dziś swoją matkę Ra­fa­la­la trak­to­wa­ła bar­dziej jako przy­ja­ciół­kę - Ja­dzię. Bo jako matce jej nie wy­szło.

I z taką Ja­dzią do­brze się do­ga­dy­wa­ła. W fil­mie "I Bóg stwo­rzył trans­we­sty­tę" Ra­fa­la­la sie­dzi przy jed­nym stole z Ja­dzią i swoją młod­szą sio­strą. Obie­ra­ją wa­rzy­wa na sa­łat­kę. Roz­ma­wia­ją. Ja­dzia dużo grub­szym gło­sem od śpiew­ne­go tonu Ra­fa­la­li.

Mię­dzy mar­chwią a ce­bu­lą Ra­fa­la­la pyta Ja­dzię: - A co ty po­my­śla­łaś, jak ty mnie pierw­szy raz zo­ba­czy­łaś w tych ciu­chach? - Żebyś tylko był szczę­śli­wy, Rafuś.

W innym mo­men­cie Ra­fa­la­la mówi: - Na wszyst­ko się zga­dzasz? Wszyst­ko ak­cep­tu­jesz? A co byś zro­bi­ła, gdy­bym chcia­ła być ogór­kiem.

Ja­dzia: - Jak to ogór­kiem?

- No, gdy­bym ubie­ra­ła się na zie­lo­no i miała taki zie­lo­ny ogo­nek na gło­wie.

- Oj, Rafuś, Rafuś, żebym cię nie za­ki­si­ła.

I śmiech. A jesz­cze gło­śniej­szy przy wspo­mi­na­niu dzie­ciń­stwa.

Rafuś je­chał raz ro­we­rem. Na sobie miał naj­lep­szą ko­szu­lę swo­jej mamy. I ta ko­szu­la wplą­ta­ła się w łań­cuch. Po­dar­ła się na tyłku i była w sma­rze - wspo­mi­na Ja­dzia. Na to Ra­fa­la­la: - Ale wiesz, muszę ci po­wie­dzieć, po la­tach, że to nie był rower. To był pe­do­fil - ko­niec żartu.

Inny: "stara rurko" - piesz­czo­tli­we okre­śle­nie Ra­fa­la­li na Ja­dzię też wy­wo­łu­je chi­chot.

Ale dzie­ciń­stwo było jed­nak trud­ne. Z epi­zo­da­mi w do­mach dziec­ka. Z po­zy­tyw­nych ak­cen­tów może jesz­cze ten: Rafuś miał prze­zwi­sko "Cinka". Bo prze­bie­rał się za "dziew­cin­kę". Aż przy­lgnę­ła do niego tylko koń­ców­ka.

Poseł Jacek Żalek zaatakował mnie, twierdząc, że nie jestem kobietą. W takim razie jak wytłumaczyć fakt, że lekarz specjalista, seksuolog, po serii badań i rozbudowanych testów stwierdził, że mam kobiecy mózg i że urodziłam się w nie swoim ciele. Rafalala

Ra­fa­la­la dla Onetu: - A kto w Pol­sce nie miał trud­ne­go dzie­ciń­stwa? Al­ko­ho­lizm jed­ne­go z ro­dzi­ców jest nie­ste­ty bar­dzo czę­stą normą. Nie miało to na pewno wpły­wu na mój trans­sek­su­alizm. Każdy, kto ma cho­ciaż ele­men­tar­ną wie­dzę na temat osób trans­sek­su­al­nych, wie, że takim się ro­dzisz. Poseł Jacek Żalek za­ata­ko­wał mnie, twier­dząc, że nie je­stem ko­bie­tą. W takim razie jak wy­tłu­ma­czyć fakt, że le­karz spe­cja­li­sta, sek­su­olog, po serii badań i roz­bu­do­wa­nych te­stów stwier­dził, że mam ko­bie­cy mózg i że uro­dzi­łam się w nie swoim ciele. Le­karz ten prze­pi­su­je mi hor­mo­ny i po­ma­ga w pro­ce­sie trans­for­ma­cji.

Z Sie­dlec Ra­fa­la­la tra­fi­ła - ale nie tak od razu - do te­atru Kry­sty­ny Jandy w War­sza­wie. Wy­stą­pi­ła na de­skach Po­lo­nii - i nie tylko zresz­tą - z mo­no­dra­mem "Ra­fa­la­la Show" (reż. Mo­ni­ka Po­wa­lisz, akom­pa­nia­ment Ga­brie­la Kulka). Wcze­śniej po­ka­za­ła też tam swój film do­ku­men­tal­ny "I Bóg stwo­rzył trans­we­sty­tę" - cho­dzi­ła z ka­me­rą po War­sza­wie i py­ta­ła ludzi, co sądzą o "ko­bie­cie z pe­ni­sem".

- Na na­szych oczach na­ro­dzi­ła się le­gen­da! - można było prze­czy­tać w re­cen­zjach (choć nie we wszyst­kich) spek­ta­klu. Grała tam pro­sty­tut­kę i por­no­gwiaz­dę.

W re­por­ta­żu To­ma­sza Kwa­śniew­skie­go w "Dużym For­ma­cie" - z 2007 r. - Kry­sty­na Janda wspo­mi­na­ła spo­tka­nie z Ra­fa­la­lą: - Zła­pa­łam się na tym, że kiedy Ra­fa­la­la wy­cho­dzi­ła w samo po­łu­dnie na plac Kon­sty­tu­cji, to się o nią bałam. Na szczę­ście ona jest duża, więc mo­gła­by nie­źle przy­wa­lić.

Rę­ko­czy­ny wcze­śniej by­ły­by ry­zy­kow­ne, bo naj­pierw pier­si Ra­fa­la­li to były po pro­stu pre­zer­wa­ty­wy wy­peł­nio­ne wodą. Póź­niej zro­bi­ła je sobie już pro­fe­sjo­nal­nie.

Ale teatr to nie je­dy­na sztu­ka w życiu Ra­fa­la­li. Jest też po­ezja. Jak ta:

prze­sta­łeś mnie ko­chać na chwi­le

tak jak na chwi­le wy­cho­dzi się pod­czas go­to­wa­nia do skle­pu bo za­po­mnia­ło się soli lub jajek

po­rzu­co­na bul­go­cze ze smut­ku

a prze­cież to dla mo­je­go dobra żeby było smacz­niej

Albo:

iwona była jak pies husky

nie po­tra­fi­ła szcze­kać

wyła no­ca­mi

Poza tym Ra­fa­la­la po­ezję im­pro­wi­zu­je, czyli upra­wia slam po­etyc­ki.

Oprócz pu­bli­ko­wa­nia wier­szy cza­sa­mi na blogu też ubo­le­wa np. nad wiel­ko­ścią łech­tacz­ki u hieny cęt­ko­wa­nej. Bo zbyt duża, więc sa­mi­cę trud­no od­róż­nić od samca.

I pu­bli­ku­je swoje zdję­cia. Dużo ich: poń­czo­chy, su­kien­ki, cza­sa­mi bie­li­zna, szpil­ki - pupa i nogi czę­sto znaj­du­je się na pierw­szym pla­nie. Cza­sa­mi wy­zy­wa­ją­co, cza­sa­mi z in­ten­cją ro­man­ty­zmu - z ga­le­rii han­dlo­wych, przy wy­sia­da­niu z auta i z fran­cu­skim hot do­giem, na ulicy. Pla­nów nie bra­ku­je.

Nie ma kło­po­tu z na­go­ścią. - Na okład­ce Ra­fa­la­la pre­zen­tu­je swoje pier­si, a we­wnątrz pierw­sza roz­bie­ra­na sesja zdję­cio­wa osoby trans­pł­cio­wej. W wy­wia­dzie per­for­mer­ka mówi o pod­ry­wa­niu, swoim 10-let­nim związ­ku i... pe­ni­sie - czy­ta­my w za­jaw­ce "Re­pli­ki" (ma­ga­zy­nu śro­do­wisk LGBTQ z 2010 r.). Obiet­ni­ca, że numer za­wie­ra nagą sesję Ra­fa­la­li, speł­nio­na jest już na okład­ce: pier­si Ra­fa­la­li są w peł­nej kra­sie - od­sło­nię­te. I napis: Rafa (białą czcion­ką) i lala (ró­żo­wą).

Nie ma prze­sa­dy w za­cy­to­wa­nej re­kla­mie nu­me­ru. Co wię­cej: w środ­ku pisma na zdję­ciach widać, jak łasym okiem na Ra­fa­la­lę łypie Ma­ciej Nowak - kry­tyk te­atral­ny i ku­li­nar­ny, a pry­wat­nie gej.

Ra­fa­la­la: - Po­nie­waż moja ko­bie­cość to mój wybór, je­stem świa­do­ma sie­bie i swo­je­go ciała. Nie mam pro­ble­mów z po­ka­zy­wa­niem go, bo samo ciało i na­gość nie jest grze­chem tylko to, co zrobi z tym od­bior­ca.

Nie tylko te zdję­cia po­wo­du­ją, że jej blog żąda od czy­tel­ni­ków ukoń­czo­ne­go 18. roku życia. Ra­fa­la­la otrzy­mu­je bo­wiem zdję­cia ob­na­ża­ją­cych się męż­czyzn - ze zbli­że­niem na do­wo­dy tejże mę­sko­ści. Zda­rza jej się te do­wo­dy pu­bli­ko­wać. Frazy - nie od czy­tel­ni­ków, ale od au­tor­ki, co wsty­dliw­sze osoby mo­gły­by krę­po­wać:

W lesie same po­wa­lo­ne drze­wa

Nawet te młode

Ko­rze­nie przy­po­mi­na­ją włosy ło­no­we

O sobie pi­sa­ła raz: - Lu­dzie po­strze­ga­ją mnie jako zbo­czeń­ca, jako zwy­kłą osobę, jako gwiaz­dę.

Jej Per­fek­cyj­ność mówi One­to­wi: - Ra­fa­la­la jest przede wszyst­kim ar­tyst­ką - per­for­mer­ką, po­et­ką, ak­tor­ką.

Ra­fa­la­la: - Jeśli de­fi­ni­cją słowa "ar­tyst­ka" jest ko­bie­ta zaj­mu­ją­ca się sztu­ką, to mogę tak o sobie po­wie­dzieć.

A z czego żyje? - Naj­czę­ściej są to za­rob­ki zwią­za­ne ze sztu­ką. Zro­bi­łam trzy spek­ta­kle te­atral­ne, filmy do­ku­men­tal­ne, moje prace były w mu­zeum na­ro­do­wym, do tego od lat piszę fe­lie­to­ny oraz re­cen­zje. Ale je­stem w tej kom­for­to­wej sy­tu­acji, że mój chło­pak pro­wa­dzi pro­spe­ru­ją­cą firmę i mogę ko­rzy­stać z jego za­ro­bio­nych pie­nię­dzy.

Ale taż ró­żo­wo jest nie ze wszyst­kim.

Ra­fa­la­la: - Nie­ste­ty moje życie przy­po­mi­na huś­taw­kę. Ktoś zła­pie mnie za rękę i powie mi, że je­stem wspa­nia­ła i dziel­na, ktoś inny na­plu­je na mnie. Nie­kie­dy czuję się jak Syzyf, który wta­cza ten głaz to­le­ran­cji i kiedy w końcu ma być na miej­scu, on toczy się w dół. Ale wie­rzę, że za­koń­cze­nie mitu można zmie­nić. I wska­zu­je na hi­sto­rię Afro­ame­ry­ka­nów, gejów i les­bi­jek.

W 2009 r. Ra­fa­la­la na­pi­sa­ła na blogu, że "kur­czy się" i, że wie: - Jest mało ta­kich osób jak ja.

To było tuż po tym, jak do­sta­ła po oczach od sto­łecz­nych dre­sia­rzy. Gazem.

Opi­sa­ła to tak: - Grupa mło­dych ludzi ubra­na w dresy, pię­ciu chłop­ców i dwie dziew­czy­ny za­czy­na­ją się mną in­te­re­so­wać. Szcze­gól­nie jeden chudy sza­tyn. Dzwo­ni po ko­le­gę, żeby szyb­ko przy­biegł i mnie zo­ba­czył. Ko­le­ga przy­bie­ga z pod­ziem­ni. Do­cho­dzą mnie strzęp­ki nie­przy­jem­nych słów, sta­ram się wszyst­ko igno­ro­wać. Za­czy­na­ją robić mi zdję­cia ko­mór­ką, sły­szę coraz gło­śniej­szy śmiech, nie wy­trzy­mu­ję, pod­cho­dzę do nich. Swoją twarz za­trzy­mu­je pięć cen­ty­me­trów przed twa­rzą pro­wo­dy­ra. Za­da­je mu py­ta­nie, dla­cze­go to robi? Mówię, że za­cho­wu­je się jak kre­tyn. Grupa za­czy­na się pod­śpie­wy­wać teraz z niego. Po­wo­li koń­czę swoje prze­mó­wie­nie na­uczy­ciel­ki, w ostat­nim zda­niu za­zna­czam, że nie ma prawa tak się za­cho­wy­wać tylko dla­te­go, że je­stem inna. Od­po­wia­da, że ma. Sięga po coś do kie­sze­ni. Spry­sku­je mi twarz gazem. Od­cho­dzi śmie­jąc się. (...) Twarz za­czy­na piec, oczy za­cho­dzą mgłą.

Środowisko LGBT jest jak pies, wiecznie bity kijem przez prawicowe nacjonalistyczne ugrupowania. Ten pies właśnie ugryzł. Rafalala

A to do­pie­ro po­czą­tek hi­sto­rii. - Je­stem roz­trzę­sio­na jak dolna warga Whit­ney Ho­uston - na­pi­sa­ła.

Teraz jest bo­ha­ter­ką ko­lej­nych zajść. Chcia­ła nająć miesz­ka­nie od pew­ne­go męż­czy­zny. Spo­tka­ła się z nim. Męż­czy­zna za­sko­czo­ny tym, że zo­ba­czył osobę trans­sek­su­al­ną, po­wie­dział o niej "to coś". Ra­fa­la­la dała mu w twarz, bo we­dług niej "by­dlak" ją upo­ko­rzył. I chcia­ła sa­tys­fak­cji: aby przed nią uklęk­nął i po­ca­ło­wał w rękę. Męż­czy­zna nie przy­stał na to ocze­ki­wa­nie. Potem była wi­zy­ta Ra­fa­la­li w TVN24, gdzie dys­ku­to­wa­ła z Jac­kiem Żal­kiem. Było sto­no­wa­nie. Potem w Pol­sat News - Z Ar­tu­rem Za­wi­szą.

Na­ro­do­wiec mówił: - Przy­cho­dzę do stu­dia jako przed­sta­wi­ciel nor­mal­ne­go świa­ta. Je­stem za­że­no­wa­ny, że sie­dzę w stu­dio z "tym czymś", na które nawet nie od­wra­cam swo­je­go wzro­ku.

Ra­fa­la­la wsta­ła i wy­la­ła mu na twarz szklan­kę wody. - Mamy do czy­nie­nia z męską dziw­ką - wstał i stwier­dził Za­wi­sza. - Jest pan głu­pim czło­wie­kiem, który kła­mie na wizji - od­po­wia­da­ła Ra­fa­la­la.

W roz­mo­wie z One­tem mówi teraz: - Chcia­ła­bym, żeby ta sy­tu­acja przy­czy­ni­ła się do po­pra­wy sy­tu­acji osób trans­sek­su­al­nych w Pol­sce. Po­win­ni­śmy żyć w kraju, w któ­rym każdy ma równe prawa i nie jest ich po­zba­wia­ny w za­leż­no­ści od oko­licz­no­ści. Śro­do­wi­sko LGBT jest jak pies, wiecz­nie bity kijem przez pra­wi­co­we na­cjo­na­li­stycz­ne ugru­po­wa­nia. Ten pies wła­śnie ugryzł.

czwartek, 7 sierpnia 2014

Liga Mistrzów. Legia nie zagra w decydującej rundzie? Celtic wystąpił o walkower!


Krzysztof Zaborowski, Legia.com
 
07.08.2014 , aktualizacja: 07.08.2014 20:29
A A A Drukuj

06.08.2014, godzina 20:45

 Celtic Glasgow

Kartki:van Dijk, Johansen - żółtaSkład:Forster - Matthews, van Dijk, Lustig (Griffiths 57.), Izaguirre - Biton, Mulgrew, Johansen - McGregor, Commons (Pukki 71.) - Stokes (Forrest 70.)
  • 02 Poł1
  • 01 Poł1

Legia Warszawa 

Bramki:Żyro 36., Kucharczyk 61.Kartki:Radović - żółtaSkład:Kuciak - Broź, Astiz, Rzeźniczak, Brzyski - Jodłowiec, Vrdoljak - Żyro (Bereszyński 86.), Duda (Pinto 86.), Kucharczyk (Kosecki 74.) - Radović
Celtic wystąpił o walkower w rewanżowym meczu III rundy eliminacji Ligi Mistrzów. UEFA wszczęła postępowanie wyjaśniające w sprawie udziału w nim Bartosza Bereszyńskiego.
"Klub informuje, że w związku z meczem rewanżowym III rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów Celtic FC -Legia Warszawa UEFA wszczęła postępowanie wyjaśniające w sprawie udziału w nim Bartosza Bereszyńskiego. Klub przygotowuje stosowne informacje i wyjaśnienia, które zostaną przesłane do UEFA w dniu dzisiejszym." - czytamy w oświadczeniu klubu na Legia.com.

Mistrzowie Polski w środę wygrali w Edynburgu z Celtikiem 2:0. W dwumeczu lepsza okazała sięLegia (6:1) i awansowała do czwartej, decydującej rundy eliminacji Ligi Mistrzów.

Bereszyński w 86. minucie zastąpił Michała Żyrę. 21-letni obrońca w ubiegłym sezonie otrzymał czerwoną kartkę w meczu Ligi Europejskiej z Apollonem Limassol, za którą miał pauzować trzy spotkania. Rewanż z mistrzem Szkocji był czwartym meczem Legii w tym sezonie europejskich pucharów. Sprawa jest o tyle poważna, że Bereszyński nie został zgłoszony do drugiej rundy eliminacyjnej LM z St Patrick's. Z tego powodu piłkarz Legii powinien pauzować w dwumeczu z Celtikiem i nie miał prawa pojawić się na boisku w Edynburgu.

Dlatego działacze ze Szkocji wystąpili do UEFA o walkower. Na razie nie wiadomo, w jaki sposób zostanie ukarana Legia.

- Wynikło nieporozumienie, ale sprawa jest opanowana. Pojawiły się już komentarze, że grozi nam walkower, ale to jest absurd. UEFA poprosiła nas wyłącznie o wyjaśnienie - powiedziała PAP rzeczniczka prasowa

Legii Izabela Kuś.

W piątek odbędzie się losowanie czwartej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Legia znalazła się w grupie zespołów, które nie będą rozstawione. Zwycięzcy play-off awansują do fazy grupowej.