niedziela, 3 kwietnia 2016

Matematycy odkryli zadziwiającą cechę liczb pierwszych. "To szokujące!"


Piotr Cieśliński
 02.04.2016 19:20
A A A

123 - RF

Liczby pierwsze są jak atomy wśród liczb - można z nich złożyć przez mnożenie każdą inną liczbę prócz 1. Pełnią niezwykle ważną funkcję, więc każde odkrycie na ich temat odbija się głośnym echem. Tym bardziej że wciąż niewiele o nich wiemy, choć studiowane są od starożytności.
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Każdą złożoną liczbę naturalną da się rozłożyć na czynniki pierwsze, czyli zapisać ją jako iloczyn liczb pierwszych. Jak z tego widać, są to liczby podstawowe, niczym cząstki elementarne w fizyce. Ich samych nie da się już tak rozłożyć - liczba pierwsza dzieli się bez reszty tylko przez 1 i samą siebie.

Wszyscy znamy rozkład na czynniki pierwsze ze szkoły. W "Sposobie na Alcybiadesa" Edmunda Niziurskiego jest wspaniała scena, gdy nauczyciel matematyki, przezywany Dziadzią, z rosnącym zniecierpliwieniem przypatruje się, jak jeden z uczniów - Józio Pędzelkiewicz - nie może sobie poradzić z poleceniem wypisania na tablicy kilku kolejnych liczb pierwszych. Dziadzia w końcu sam je wypisuje: 2, 3, 5, 7, co z kolei zdumiewa Pędzelkiewicza, który upiera się, że liczba 7 jest przecież liczbą ostatnią.

W rzeczywistości nie znaleziono ostatniej liczby pierwszej, bo już Euklides udowodnił, że jest ich nieskończenie wiele. Poza tym bardzo niewiele o nich wiadomo. Nie znamy żadnego wzoru, który by wyliczał kolejne liczby pierwsze. Znajduje się je po prostu metodą mozolnego sprawdzania, czy liczba się dzieli przez jakąś liczbę mniejszą od niej. W ten sposób znaleziono i skatalogowano już miliardy liczb pierwszych. Największą dziś znaną jest 274207281-1, znaleziona w styczniu tego roku, która w zapisie dziesiętnym ma aż 22 mln 338 tys. 618 cyfr.

Jeżeli w grę wchodzi tak ogromna liczba - problem sprawdzenia, czy należy do elitarnego grona liczb pierwszych, przerasta dziś największe superkomputery (i to jest wykorzystywane w niektórych popularnych i trudnych do złamania szyfrach z kluczem publicznym, np. RSA, na których opierają się m.in. operacje bankowe).

Wiadomo też, że im dalej na osi liczbowej, tym są rzadsze. Mniej więcej pod koniec XIX wieku wykazano, że prawdopodobieństwo, że liczba N jest liczbą pierwszą jest odwrotnie proporcjonalne do logarytmu z N. Ale dotychczas sądzono, że są rozmieszczone zupełnie przypadkowo na osi liczbowej i nie ma żadnej reguły, która by pozwalała na przykład wskazać, jak daleko od siebie są kolejne liczby pierwsze. W miarę jak posuwamy się wzdłuż osi liczbowej, coraz trudniej je wprawdzie napotkać, ale od czasu do czasu występują w skupiskach, po kilka naraz blisko siebie. Nie wiadomo, gdzie napotkamy takie zgęszczenia i jak będą wielkie.

Tym większą sensację wywołała praca opublikowana w połowie marca przez dwóch matematyków z Uniwersytetu Stanforda w USA. Kannan Soundararajan i Robert Lemke Oliver spostrzegli dziwny rodzaj "odpychania" pomiędzy kolejnymi liczbami pierwszymi. Można by rzec, że dwie sąsiadujące liczby pierwsze nie lubią być zakończone tą samą cyfrą. Na przykład jeśli liczba pierwsza kończy się cyfrą 9, to następna po niej z większym prawdopodobieństwem (blisko 65-procentowym) będzie się kończyła cyfrą 1, a nie znowu 9. Choć na pozór oba przypadki powinny być równie prawdopodobne. Tak jakby ostatnia cyfra z jakiegoś względu nie lubiła się powtarzać. Co więcej, to "odpychanie" tych samych cyfr istnieje także dla liczb pierwszych zapisanych w innym systemie niż dziesiętny (np. systemie trójkowym, w którym do zapisu liczb stosuje się tylko trzech cyfr 0, 1 i 2).

- Studiujemy te liczby od tak dawna, a wcześniej nikt tego nie spostrzegł. To szokujące! - mówi w magazynie "Quanta" Andrew Granville, który się zajmuje teorią liczb na Uniwersytecie Montrealu i na londyńskim University College.

- To odkrycie przeczy temu, czego by się spodziewała większość matematyków - dodaje Ken Ono, specjalista od liczb z Emory University w Atlancie. Bo większość matematyków do tej pory wierzyła w losowe ułożenie tych liczb. To znaczy spodziewano się, że jest dokładnie taka sama szansa na to, że kolejna liczba pierwsza na osi liczbowej będzie zakończona cyfrą 1, 3, 7 czy też 9 (tylko takimi cyframi może się kończyć liczba pierwsza większa niż 5). 

Teraz wydaje się jednak, że jakaś reguła, choć być może z elementem losowości, w rozkładzie liczb pierwszych obowiązuje. Na razie nikt nie ma pojęcia, na czym polega ta prawidłowość i czy może dzięki niej uda się zgłębić więcej tajemnic tych elementarnych liczb. Do tej pory nikt nie dowiódł na przykład hipotezy Goldbacha - że każda liczba parzysta większa od 2 może być przedstawiona w postaci sumy dwóch liczb pierwszych. Warto też wiedzieć, że liczby pierwsze mają ścisły związek z wieloma ważnymi problemami matematycznymi, m.in. słynną hipotezą Riemanna.

Studiujemy te liczby od tak dawna, a wcześniej nikt tego nie spostrzegł. To szokujące!



A być może to odkrycie nie będzie miało żadnych praktycznych konsekwencji. W całejhistorii najciekawsze jest to, że nikt wcześniej nie zauważył tak prostej prawidłowości, którą na dobrą sprawę odkryć mógł nawet laik. - Co więc jeszcze umyka naszej uwadze? - zastanawia się Andrew Granville.

Źródło: Quanta


Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75400,19857320,matematycy-odkryli-zadziwiajaca-ceche-liczb-pierwszych-to.html#ixzz44lTk3a4B

sobota, 2 kwietnia 2016

NBA. Warriors przegrali u siebie po raz pierwszy od 14 miesięcy

PAP
 
02.04.2016 , aktualizacja: 02.04.2016 11:17

A A A
W piątek w lidze NBA koszykarze Golden State Warriors doznali pierwszej porażki na własnym parkiecie w sezonie zasadniczym od 27 stycznia ubiegłego roku. Po rekordowych 54 zwycięstwach z rzędu ulegli Boston Celtics 106:109.
Kibice obejrzeli bardzo wyrównane spotkanie, w którym prowadzenie zmieniało się 13-krotnie, a 11 razy na tablicy wyników widniał remis. Tym razem nie byli jednak świadkami szczęśliwego zakończenia.

Gospodarze mieli szansę na doprowadzenie do dogrywki, ale w ostatniej akcji rzut za trzy punkty spudłował Stephen Curry. W całym meczu najbardziej wartościowy zawodnik poprzedniego sezonu zdobył 29 punktów, trafiając m.in. w ośmiu z 14 prób zza łuku.

"Takie rzuty zwykle trafiam, ale tym razem się nie udało. To po prostu nie była nasza noc" - podkreślił Curry.

Problemem "Wojowników" były przede wszystkim straty. Popełnili ich aż 22, z czego dziewięć obciąża 28-letniego rozgrywającego.

Dla Celtics najwięcej punktów - 22 - zdobył Isaiah Thomas. Evan Turner dołożył 21, a Jared Sullinger 20.

Warriors z bilansem 68-8 są zdecydowanie najlepsi w lidze, ale wciąż mają o co walczyć. Jeśli wygrają pięć z pozostałych sześciu meczów, poprawią rekord Chicago Bulls z sezonu1995/96. "Byki", z legendarnym Michaelem Jordanem w składzie, zakończyły go z bilansem 72-10.

W obecnych rozgrywkach niepokonani na własnym parkiecie pozostają koszykarze San Antonio Spurs, którzy wygrali 38 spotkań. Żadnej drużynie nie udało się wygrać wszystkich meczów u siebie w jednym sezonie. "Ostrogom" pozostały jeszcze tylko trzy spotkania w hali AT&T Center, ale za to z wymagającymi rywalami: Toronto Raptors, Oklahoma City Thunder i Warriors.

W Konferencji Wschodniej najlepsza jest ekipa Cleveland Cavaliers (54-22). "Kawalerzyści" po dogrywce pokonali na wyjeździe zespół Atlanta Hawks 110:108. W zwycięskim zespole tradycyjnie najlepszy był LeBron James. Na swoim koncie zapisał 29 punktów, 16 zbiórek i dziewięć asyst. Wśród pokonanych wyróżnili się Paul Millsap (29 punktów) i Jeff Teague (28).

James przy okazji awansował na 11. miejsce na liście najlepszych strzelców wszech czasów. Uzyskał już 26 718 punktów i w klasyfikacji wyprzedził legendarnego Oscara Robertsona.

"To coś wyjątkowego być w klasyfikacji obok takich zawodników jak on" - powiedział James. Do dziesiątego Hakeema Olajuwona traci 228 punktów.

Minionej nocy grała także drużyna Marcina Gortata. Washington Wizards pokonali na wyjeździePhoenix Suns 106:99.

Polski środkowy grał 29 minut. Zdobył 11 punktów, trafiając cztery z dziesięciu rzutów z gry i trzy z pięciu wolnych. Miał też 11 zbiórek i dwa bloki.

Wizards z bilansem 37-39 zajmują w Konferencji Wschodniej 10. miejsce i mają już tylko teoretyczne szanse na grę w fazie play off. Na ósmej pozycji, ostatniej dającej awans, są koszykarze Indiana Pacers (39-36).

środa, 30 marca 2016

Nocne życie prezesa PiS. Co robi? Nigdy byśmy nie zgadli...

To, że Jarosław Kaczyński śpi do późna, nie było tajemnicą. Pozostawało nią jednak nocne życie jednej z najważniejszych osób w państwie. Prezes PiS, w rozmowie z telewizją Superstacja, ujawnił właśnie kilka szczegółów. 

Cała rozmowa z Superstacją ma być wyemitowana dopiero w piątek, ale telewizja już teraz pokazała jej fragment. Dotyczył zajęć prezesa Prawa i Sprawiedliwości po pracy. CoJarosław Kaczyński robi w wolnym czasie?

Najpierw kolacja i koty...

- Wracam do domu późno, muszę coś tam posprzątać, zrobić. Nie tyle gotuję, bo ja nie lubię gotowanych kolacji, ale robię sobie kolację. No, muszę koty obsłużyć itd. - opisywał. - A poza tym, to czytam. Czasem moja pani dyrektor - która jest, że tak powiem szczęściem i moim, i partii, bo jest chodzącym porządkiem - z taką systematycznością przekazuje mi całe teczki dokumentów do przeczytania, podpisania, sprawdzenia. Także miewam też pracę w domu - opowiadał Kaczyński.

Później telewizja, a w niej...

Ale noc jest długa. Po lekturze przychodzi czas na inne rozrywki. - Niestety mam taki jakiś - nie wiem czy to zwyczaj, czy to raczej takie już ustawienie organizmu - że się bardzo późno kładę spać, więc w nocy czasem patrzę też na telewizję, na różne powtórki audycji politycznych i czasem na sport - zdradził Kaczyński.

Prezenter dopytywał go, jakie dyscypliny sportu preferuje? - Bardzo lubię oglądać rodeo, ujeżdżanie byków. Bardzo mnie to bawi, a w szczególności wtedy, jeżeli komentator opisuje byki, ale tak je opisuje, jakby to byli ludzie. To mnie bardzo bawi - zachwycał się prezes.

Wywiad z Kaczyńskim nie był prawdopodobnie przeprowadzony w jego domu. Polityk był nagrywany na tle ekranu z polską flagą albo napisu "PiS".

W piątek o godz. 18.15 cały wywiad z Jarosławem Kaczyńskim w programie "Polska w Kawałkach Grzegorza Jankowskiego" na kanale Superstacja.

Dziś wywiad z prezesem wyemitowała radiowa Trójka"Gazeta Wyborcza" ustaliła, że Kaczyński nie pojawił się w siedzibie radia. Prezesa nagrano dzień wcześniej.